Moja matka chodzi z narkomanem-bandytą

S

*Solo Lee*

Guest
Po rozmowie matka stwierdziła, że jeżeli coś mi nie pasuje, mogę się przeprowadzić do ojca (absurd). Co powinnam w takiej sytuacji zrobić?


Przeprowadzić się do ojca. Szkoda życia na pomaganie komuś, komu pomóc się nie da. Brutalna prawda.
 
B

Blancos

Guest
Przeprowadzić się do ojca. Szkoda życia na pomaganie komuś, komu pomóc się nie da. Brutalna prawda.
Jeżeli rozmowy z matką nic nie dają to jedyną rzeczą, którą możesz zrobić jest ucieczka z tej patologii i ratowanie siebie. Wiem, że perspektywa zostawienia własnego rodzica na równi pochyłej prowadzącej prosto w dół - bo tam jest teraz Twoja matka i jeżeli się nie opamięta to skończy się to tragicznie, jest naprawdę straszna, ale prawda jest taka, że niektórym ludziom, w niektórych przypadkach nie da się pomóc.

Porozmawiaj jeszcze raz z matką i powiedz jej wprost, że albo przestaje pić, albo Ty nie chcesz jej znać i się wyprowadzasz. Jeżeli to zignoruje, wyprowadź się. Porozmawiaj też z ojcem - jeżeli ktoś tu powinien próbować pomóc Twojej mamie to on, a nie Ty.
 

Hanadai

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2012
Posty
801
Punkty reakcji
15
Hmm, czyli jednak pakować manatki? Ech.

Dam sobie jeszcze tydzień, żeby to przemyśleć. Ale może jednak z powrotem wrócę do babci. Za chwilę i tak koniec roku, więc ze szkołą nie powinno być problemu. Tylko ciężko mi rzucić tak to wszystko.
 

Fan-Fan

Zbanowany
Dołączył
23 Wrzesień 2010
Posty
711
Punkty reakcji
8
Witam.

Piszę, bo mam już dość. Od dawna wiem, że moja matka jest niepoważną, zadufaną w sobie kobietą. Z ojcem rozstała się jakieś trzy lata temu, ale jeszcze wcześniej miała całą paletę przeróżnych facetów. Ostatnio znalazła sobie kolejnego - gość kilka lat spędził w więzieniu, wiem również, że był / jest uzależniony od heroiny i był na przymusowym odwyku.

Mama przez długi czas miała bardzo duże problemy z alkoholem, skończyło się na tym, że poszła na dwumiesięczną terapię; tam poznała tego gościa. A teraz wciąż sprowadza go do nas do domu. Właściwie to częściej widuję go, niż nie widuję.

Generalnie nie miałabym nic przeciwko jakiemuś jej związkowi, gdyby nie fakt, że to po prostu kolejny facet z marginesu. Myślę, że duże znaczenie ma również to, że mama kończy w tym roku lat czterdzieści, podczas gdy Kuba ma dwadzieścia kilka. Wygląda to po prostu śmiesznie. Co istotniejsze... Boję się, że mamie stanie się coś złego. Ostatnio zauważyłam, że znów zaczęła pić... z nim. Niestety faktem jest także to, że to raczej ja troszczę się o nią, a nie odwrotnie. Beze mnie wpakowałaby się w masę kłopotów. Dlatego to oczywiste, że chcę, aby zerwała kontakt z Kubą.

Po rozmowie matka stwierdziła, że jeżeli coś mi nie pasuje, mogę się przeprowadzić do ojca (absurd).
Co powinnam w takiej sytuacji zrobić?

Rozumiem że z ojcem też nie jesteś w dobrych stosunkach
Ale temat jest o twojej matce zatem przy tym zostanę

Zwykła rozmowa z matką nie wystarczy
Nie wiem dokładnie jak zachowuje się twoja matka po alkoholu
Przypuszczam że paranoicznie bo tak wywnioskowałem z charakteru pisania
Zatem radziłby ci ją nagrać kiedy jest po alkoholu i na trzeźwo jej to pokazać
Ale ja by wyczekał moment żeby tego Kuby nie było
Jeśli twoja matka uświadomi sobie i zobaczy siebie w takim stanie
W jakim była po Alkoholu to może zmieni to
Jeśli jednak to nie pomoże
To jedynie co ci zostaje to przeprowadzić się
 

Hanadai

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2012
Posty
801
Punkty reakcji
15
Fan-Fan, z tatą nie trafiłeś, bo dogaduję się z nim świetnie. Przecież już to pisałam, no błagam.

Było też i nagrywanie mamy, nie za wiele to zmieniło, ale na wszelki wypadek wciąż trzymam te nagrania.
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
Madzia, z mamą rozmawiałam nieraz i niestety bez skutku. Nie będę używała argumentu "bo robisz mi krzywdę", jako że z mamą mamy jeszcze inny problem, ale ten wątek nie jest o tym.

Czy sugerowałaś już matce, aby sama zgłosiła się szukać pomocy w ośrodku leczenia uzależnień bądź też u psychologa ? A jeżeli tak, to z jakim skutkiem ?
 

Hanadai

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2012
Posty
801
Punkty reakcji
15
Mama spędziła już kiedyś dwa miesiące na odwyku, później parę razy poszła na miting i na tym się skończyło.

Psychologa sugerował tata dla nas wszystkich, ale mama się nie zgodziła.
 

ferrnando

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2011
Posty
48
Punkty reakcji
0
Miasto
Łódź
wybacz ale jak Twoja matka nie bedzie miala checi to nici z tego,szkoda marnowac sobie zycie przez taką osobe,to moze sie na Tobie pozniej odbic.Szkola sie juz konczy za kilka tygodni,a Ty widac ze w szkole radzisz sobie wiec pakuj sie i wyjezdzaj do babci,lepsze to niz siedzenie w domu i patrzenie na to jak matka stacza sie na dno.

Wiem ze to brzmi dosc brutalnie i ciezko sie z tym zgodzic ale miałem podobny problem i takie rozwiazanie jest najlepsze.
 
B

Blancos

Guest
wybacz ale jak Twoja matka nie bedzie miala checi to nici z tego,szkoda marnowac sobie zycie przez taką osobe
Pełna zgoda. Nie można pomóc komuś, kto tej pomocy najzwyczajniej w świecie nie chce. Z tego, co piszesz wynika, że Twoja matka nie widzi problemu, nie uważa, iż trzeba jej pomóc i odrzuca wszelkie wyciągane w jej kierunku ręce. W takim wypadku nie jesteś w stanie zrobić niczego, aby jej pomóc - cokolwiek będziesz próbowała uczynić, Twoja matka będzie to ignorować.

Jedynym wyjściem z tej sytuacji byłoby, aby Twoja matka sama zauważyła, że stacza się na dno... Wbrew pozorom - utrata córki może być czynnikiem, który otworzy jej oczy i pozwoli zmienić nastawienie.

Nie ma sensu, abyś Ty tkwiła w tej toksycznej sytuacji. Może zabrzmi to brutalnie, ale... Jest taka możliwość, że Twojej matce nie da się pomóc i że stoczy się ona na samo dno. Nie możesz pozwolić, aby pociągnęła Ciebie razem ze sobą - Ty masz przed sobą praktycznie całe życie i musisz przede wszystkim troszczyć się o to, aby nie pozwolić na to, by poszło ono na zmarnowanie, tak jak być może życie Twojej matki.

Tylko ciężko mi rzucić tak to wszystko.
Rozumiem. Kochasz swoją mamę i chciałabyś, aby wyszła na prostą i wszystko było z nią dobrze. To szlachetne, ale... są takie sytuacje, gdzie nie da się kogoś uratować. Taka jest smutna prawda.

Tak jak już pisałem - musisz przede wszystkim pilnować tego, abyś nie zmarnowała swojego życia. Jeżeli Twoja matka kiedyś zauważy problem i będzie chciała pomocy to wtedy będziesz mogła robić wszystko, aby jej pomóc. Tylko... Jeżeli nawet do tego dojdzie to Ty sama nie możesz być wrakiem człowieka - w tej chwili matce nie pomożesz, a jeżeli będziesz dalej w tym tkwić to zniszczysz się psychicznie do tego stopnia, że nawet jak Twoja matka kiedyś będzie chciała pomocy, Ty nie będziesz w stanie jej udzielić. Ucieczka z tej patologii jest więc - wbrew pozorom - zarówno w interesie Twoim jak i matki.
 

H.Joanna56:)

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2012
Posty
478
Punkty reakcji
19
Pokochać to największe ryzyko ze wszystkich. To oddanie swojej przyszłości i swojego szczęścia, w ręce drugiego człowieka. To zaufanie bez reszty. To odsłonięcie swoich słabości.
..... i co dalej?
Nie kochać, zamurować serce?
Z góry zakładać, że ryzyko jest zbyt wielkie?
Tylko po co?

Może lepiej spróbować i żałować, a nie całe życie żałować, że się nie spróbowało!!!
 
S

*Solo Lee*

Guest
Pokochać to największe ryzyko ze wszystkich. To oddanie swojej przyszłości i swojego szczęścia, w ręce drugiego człowieka. To zaufanie bez reszty. To odsłonięcie swoich słabości.
..... i co dalej?
Nie kochać, zamurować serce?
Z góry zakładać, że ryzyko jest zbyt wielkie?
Tylko po co?

Może lepiej spróbować i żałować, a nie całe życie żałować, że się nie spróbowało!!!


Joanno, dlaczego cytujesz mój podpis w tym temacie? To nie jest moja wypowiedź dotycząca tego wątku.

Ale jak już cytujesz to wyjaśnię...

Miłość to rzeczywiście bardzo duże ryzyko. Jednak bez miłości grozi nam trudna do zniesienia samotność. To, że, miłość to "największe ryzyko ze wszystkich" nie oznacza bynajmniej, że nie należy tego ryzyka podejmować. Jest to raczej stwierdzenie faktu - tak miłość to ryzyko. Jednak CHCĘ KOCHAĆ, dlatego jestem w stanie podjąć się wyzwania pokochania kogoś i jestem świadomy, że jest to ryzyko.

Oddanie swojej przyszłości i szczęścia, zaufanie i odsłonięcie swoich słabości dla osoby, która kocha jest... przyjemne. Jeśli kogoś kocham bardzo chętnie się z tą osobą zwiąże na przyszłość i zaufam bez reszty odkrywając swoje słabości. Jednak jest to ryzyko.

...i o to właśnie chodzi w tym podpisie :)


ps. Kocham kogoś :)
 

Hanadai

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2012
Posty
801
Punkty reakcji
15
Postanowione, wyprowadzam się w piątek do babci, a 21. rozpocznę kurs na prawo jazdy, więc nie będę miała we wrześniu kłopotu z dojazdem do szkoły.
 

H.Joanna56:)

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2012
Posty
478
Punkty reakcji
19
Jesteś dzielną dziewczyną, gratuluję decyzji i trzymam kciuki.
Będzie dobrze!
 

Hanadai

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2012
Posty
801
Punkty reakcji
15
Nie wiem, czy kogoś to interesuje, bo minęły cztery lata, ale i tak powiem. W maju napisałam maturę, wyprowadziłam się już od rodziców (obojga) całkowicie, obecnie mieszkam i pracuję w Anglii w hotelu jako kelnerka i zarabiam na studia, które rozpocznę w przyszłym roku. :)
 

grabka

Nowicjusz
Dołączył
29 Wrzesień 2016
Posty
27
Punkty reakcji
4
Super, że mimo tylu trudności znalazłaś w sobie tyle siły aby przetrwać to wszystko i wyjść na prostą. A jak sytuacja z mamą? Mama przestała pić? Ogarnęła się?
 

Hanadai

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2012
Posty
801
Punkty reakcji
15
Dzięki.

Mama się niestety nie ogarnęła, ale przynajmniej nie spotyka się już z żadnymi "szemranymi" facetami.
 
Do góry