Mój chłopak się wstydzi ciąży [ciąża i co dalej?]

babieh

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2009
Posty
70
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Miasto
Zabrze
Witam wszystkich bardzo serdecznie...
icon_cry.gif
jestem w 4 miesiacu ciazy mam ciężką sytuacje poniewaz ojciec dziecka-mój chłopak wstydzi sie publicznie przyznawać ,że jestem w ciąży... tylko nie rozumiem dlaczego...sytuacja o tyle beznadziejna mieszkam u babci, mały pokój termin, mam na styczeń/luty on w ogóle nie zastanawia sie nad tym co bedzie nie wiem gdzie bede mieszkac jak urodzi sie dziecko nie wiem czy moge na niego liczyc. Dodam jeszcze ze jestesmy ze soba od roku. czy jest sens byc z nim skoro i tak musze liczyc tylko na siebie... Cieszę się tym,że będę mamą ale potrzebuje jego wsparcia, pomocy . Mogłabym ogłosić całemu swiatu tą nowinę ale on sie nie zgadza nawet powiedzieć tego znajomym a dlaczego..? Wcześniej był temat ślubu zainicjowany przez rodziców. Ale temat umilkl, on nie chce ślubu tak wcześnie, mówi,że mamy czas - mamy 19 lat. Ja nie chce rozmawiać na ten temat bo nawet nie jesteśmy zaręczeni. Nie chce mu o tym powiedzieć ponieważ nie chce aby był pod naciskiem, chciałabym żeby to był naturalny przebieg rzeczy- z miłości.


Doradzcie mi coŚ .pozdrawiam
 

Berkel

Nowicjusz
Dołączył
5 Maj 2012
Posty
125
Punkty reakcji
8
Hmm, może po prostu Twój chłopak potrzebuje czasu, przemyśleń, daj mu trochę czasu na to. Po jakimś czasie zobaczysz, czy coś się zmieniło, czy jednak jest to samo co na początku. Napisałaś:

czy jest sens byc z nim skoro i tak musze liczyc tylko na siebie...
Tego jeszcze nie wiesz, gdy urodzi się dziecko wtedy wszystko się okaże, czy będzie mu zależało, czy też nie. Więc tak jak napisałem wyżej, daj mu trochę czasu, a wtedy zobaczysz co będzie, jak to się mówi, czas pokaże.
 
S

Spamerski

Guest
Największym problemem nie jest to, że nie chce on się chwalić wszystkim, ale to, że tak naprawdę go nie znasz. Jedni kiedy osiągną sukces, mówią o tym wszystkim, a inni zachowują dla siebie...

chciałabym żeby to był naturalny przebieg rzeczy- z miłości.

Inne pary w naszym wieku gdy dowiedziały się o ciąży są już zaręczone, niektóre po ślubie

A niektóre pewnie już po rozwodzie... Wiem, że pewnie myślisz, że ślub zapewni Ci pewną stabilizację, ale tak nie będzie. Ślub sam w sobie w niczym Ci nie pomoże.

czy jest sens byc z nim skoro i tak musze liczyc tylko na siebie...

A czy on może liczyć na Ciebie?

Usiądź i przemyśl wszystko, bo ja na razie emocje biorą górę.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Witam wszystkich bardzo serdecznie...
icon_cry.gif
jestem w 4 miesiacu ciazy mam ciężką sytuacje poniewaz ojciec dziecka-mój chłopak wstydzi sie publicznie przyznawać ,że jestem w ciąży... tylko nie rozumiem dlaczego...


Sama to dalej wyjaśniłaś, jednak zapewne nieświadomie.

nie wiem czy moge na niego liczyc.


Jak Spamerski słusznie zauważył, nie tylko Ty powinnaś na niego liczyć, ale też odwrotnie.

Dodam jeszcze ze jestesmy ze soba od roku.


I po tym roku związku jesteś w ciąży, najpewniej nieplanowanej. Oczekujesz jeszcze ślubu, po tak krótkim czasie?

Cieszę się tym,że będę mamą ale potrzebuje jego wsparcia, pomocy .


On potrzebuje Twojego wsparcia bardziej w tym momencie, bo zapewne nie podziela Twojego rodzicielskiego optymizmu.

Wcześniej był temat ślubu zainicjowany przez rodziców. Ale temat umilkl, on nie chce ślubu tak wcześnie, mówi,że mamy czas - mamy 19 lat.


I ma rację, że nie chce ślubu tak prędko. 19 lat to już nie ten wiek, co kiedyś. Czasy się zmieniają, ludzka mentalność również. On chce być jeszcze młody. Przez to właśnie, że macie 19 lat on nie chce rozgłaszać wokół Twojej ciąży i ma dylemat. Mam jednak nadzieję, że nie opuści ani Ciebie, ani dziecka.

Ja nie chce rozmawiać na ten temat bo nawet nie jesteśmy zaręczeni- CHOCIAŻ BARDZO BYM CHCIAŁA !


Zachowujesz się trochę jak dziecko (bez urazy), które przyprowadzi na świat nowe. "Ja chcę to", "ja chcę tamto", "daj mi chrupka, bo tak chcę". Ty chcesz. On nie.

Nie chce mu o tym powiedzieć ponieważ nie chce aby był pod naciskiem, chciałabym żeby to był naturalny przebieg rzeczy- z miłości.


Daj mu więc czas. I sobie. Dziecko wam nie ucieknie, jak poczekacie ze ślubem.
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
Witam wszystkich bardzo serdecznie... jestem w 4 miesiacu ciazy mam ciężką sytuacje poniewaz ojciec dziecka-mój chłopak wstydzi sie publicznie przyznawać ,że jestem w ciąży... tylko nie rozumiem dlaczego...
Rozumiem, że facet nie musi chodzić z transparentem "uwaga, będę miał dziecko", ale prędzej niż później ciążę będzie widać, więc będzie miał zderzenie z tym problemem już niebawem.

sytuacja o tyle beznadziejna mieszkam u babci, mały pokój termin, mam na styczeń/luty on w ogóle nie zastanawia sie nad tym co bedzie nie wiem gdzie bede mieszkac jak urodzi sie dziecko nie wiem czy moge na niego liczyc.
Zastanowić macie się razem. To czy możesz na niego liczyć okaże się w najbliższej przyszłości.

Ale temat umilkl, on nie chce ślubu tak wcześnie, mówi,że mamy czas - mamy 19 lat. Ja nie chce rozmawiać na ten temat bo nawet nie jesteśmy zaręczeni- CHOCIAŻ BARDZO BYM CHCIAŁA !
Żaden ślub czy zaręczyny nie da Ci na nic gwarancji. Ma rację macie jeszcze czas.

Dla was obojga jest to nowa sytuacja i oboje potrzebujecie wsparcia. Skończ z tym "ja to, ja chcę". On nie jest cudotwórcą. Ty również.
 

Anabele

Nowicjusz
Dołączył
12 Czerwiec 2012
Posty
126
Punkty reakcji
5
Wiek
33
Przyczyną wszystkich Twoich rozterek jest jedno: brak rozmowy. Zapytaj, czemu Twój partner chce ukrywać fakt, że zostanie ojcem. Jakie uczucia do Ciebie żywi. Czy widzi sobie Was razem w przyszłości. Porozmawiajcie o Waszych lękach i obawach. Tylko w ten sposób zyskasz jasny ogląd sytuacji i nie będziesz musiała zdawać się na domysły, być może całkowicie błędne.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Temat trochę ciężkawy. Potrzebaby tutaj jakiejś poważniejszej rozmowy, ale nie w formie oskarżeń, tylko takiej w stylu: "co możemy zrobić". Wydaje mi się, że ciężko liczyć na chłopaka, który pewnie sam jest wystarczająco zmasakrowany. Co tu dużo mówić - 19 lat to wcześnie. Dzisiaj są takie czasy, że i do 30 roku życia ludzie się wstrzymują, stają na nogi pod względem finansowym, "robienia kariery", aby zapewnić żonie, dzieciom godziwy byt. Nie wiadomo jak twój chłopak widział swoje życie, ale stawiam, że nigdy nie spodziewał się iż w wieku 19 lat będzie ojcem. Pewnie świat mu się zawalił bo jak rozumiem mamy do czynienia z nieplanowaną ciążą.

Ja rozumiem, że z jednej strony ty chcesz, ale musisz zrozumieć, że on też ma problemy, zupełnie innej natury. Ty chcesz dziecka, ślubu, a 19-letni, młody chłopak chce ... dalej być mlody, tak jak koledzy. Oboje patrzycie jeszcze na świat hmm w dziecięcym stylu - chcecie coś, a jak tego nie dostajecie to tupiecie nóżkami. Musisz wiedzieć, że ślub tak naprawde nie rozwiąże wszystkiego, a właściwie nic nie rozwiąże. Dzisiaj to już nie jest "do grobowej deski" tylko "do rozwodu". Po prostu chcę powiedzieć, że ślub sam w sobie nic nie da. Musicie porozmawiać i upewnić się, że siebie kochacie. Różni są ludzie, ale ja gdybym miał 19-lat i po roku z dziewczyną miał mieć dziecko to ... też pewnie zaliczyłbym kilka tygodni na rozmyślaniach, a cały świat wywróciłby mi się do góry nogami.

Popieram moich przedmówców, którzy stwierdzają, że z twojego tematu bije przekaz: "ja chcę". Twój chłopak też na pewno "coś chce" i pewnie gryzie się z tym sam, bo skoro nie powiedział kumplom, to i pewnie rodzicom też nie powiedział, pewnie nikomu nie powiedzial. A trzymanie wszystkiego w sobie, i próba rozwiązania takiego problemu to całkiem sporo dla 19-latka.

Spróbujcie wypracować jakiś kompromis i znalezc to czego wspólnie chcecie.
 
B

BeamerBenzOrBentley

Guest
chlopaczyna jest niedojrzaly. nie dziwie sie jemu nic a nic. sama jestem kobieta, my ponoc dojrzewamy szybciej, a nie wyobrazam sobie zostac matka w wieku 20 lat. nie wyobrazalam sobie tego. a tym bardziej uwiazac sie jednego mezczyzny, zakladajac ze na zawsze. jest czas w zyciu na wszystko. sama najpierw musialam zrobic 'swoje' zeby zdecydowac sie na zalozenie rodziny. a mezczyzna? rozumiem, ze jako przyszly ojciec twojego dziecka masz spore oczekiwania wobec niego, ale ..nie widze tutaj przyszlosci. nawet jesli bedzie z toba, wezmiecie slub, to ..mnie tez w jego wieku przerazalaby mysl, ze mam spedzic przede wszystkim swoja mlodosc na obowiazkach. zwlaszcza teraz, kiedy czasy sa zupelnie inne niz te 25 lat temu. mnie by przerazala taka sytuacja, a co dopiero mowic mlodego mezczyzne.

daj mu pomyslec. w spokoju. nie badz nachalna bo zostaniesz panna z dzieckiem.
 
B

Blancos

Guest
Czasami naprawdę żałuje, że nie ma jakiejś 100% metody zniesienia płodności u ludzi do 25 roku życia... Świat byłby prostszy.

ojciec dziecka-mój chłopak wstydzi sie publicznie przyznawać ,że jestem w ciąży... tylko nie rozumiem dlaczego
Dlaczego? Ano dlatego, że jest niedojrzały. Myślę, że tu nie tyle nawet chodzi o to, co powiedzą inni, ale o to, iż ogłaszając publicznie, że zostanie ojcem, sam będzie musiał zaakceptować ten fakt, a biorąc pod uwagę, iż najwyraźniej dojrzałością nie grzeszy, może mieć z tym problemy.

sytuacja o tyle beznadziejna mieszkam u babci, mały pokój
To ja mam nadzieję, że ta ciąża to była wpadka, bo jeżeli w wieku 19 lat starałaś się o dziecko z facetem, z którym jesteś ZALEDWIE rok (wierz lub nie, ale 19 lat i rok związku to jeszcze bardzo, bardzo mało) to ręce opadają.

czy jest sens byc z nim skoro i tak musze liczyc tylko na siebie.
Radziłbym Ci zmienić podejście. Niedługo zostaniesz matką i wtedy priorytetem będzie nie Twoje dobro, ale dobro dziecka. To pierwsza sprawa. Druga rzecz - ujrzenie dziecka na własne oczy czasami zmienia faceta i czasami ten facet zaczyna te dzieciątko darzyć sporym uczuciem, nawet jeżeli wcześniej go to przerastało. Dlatego też ja uważam, że powinnaś zwolnić, dać mu czas i pozwolić przyzwyczaić się do nowej sytuacji, na którą on po prostu nie jest gotowy. Rozumiem to, że czujesz się niepewnie chciałabyś wiedzieć, czy możesz na niego liczyć, ale o tym to, nie obraź się, trzeba było myśleć zanim poszłaś z nim do łóżka. Teraz Twoją jedyną opcją jest liczenie na to, że czas i narodziny dziecka coś zmienią i osobiście naprawdę radziłbym Ci poczekać - przede wszystkim dla dobra dziecko, które zapewne będzie chciało mieć pełną rodzinę.

Wcześniej był temat ślubu zainicjowany przez rodziców. Ale temat umilkl, on nie chce ślubu tak wcześnie, mówi,że mamy czas - mamy 19 lat
Temat zainicjowany przez rodziców? Tym gorzej. Po pierwsze - ślub niczego, ale to niczego nie gwarantuje. Małżeństwa też się rozpadają. Druga sprawa - nie radziłbym wam teraz brać ślubu, bo faktycznie jest na to jeszcze za wcześnie. Waszym priorytetem powinno być:
a) Pogodzenie się z rolą i obowiązkami rodziców.
a następnie:
b) ułożenie sobie warunków życiowych tak, by móc wychowywać dziecko

Ślub możecie wziąć zawsze, a te dwie rzeczy musicie załatwić w miarę szybko. Poza tym - nie naciskaj na niego ze ślubem. Może być też tak, że dla niego dziecko i perspektywa ślubu po roku związku to po prostu za dużo, zbyt szybko i potrzebuje czasu - pewnie zresztą tak jest. I nie ma tu znaczenia, co Ty chcesz, a czego Ty nie chcesz - jeżeli on nie czuje się gotowy to nawet jak siłą zaciągniesz go przed ołtarz to nic dobrego z tego nie wyjdzie.
 

babieh

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2009
Posty
70
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Miasto
Zabrze
Dziekuję bardzo wszystkim za rady i wsparcie ale mianowicie jest jeszcze jeden problem o którym nie wspomniałam we wcześniejszym poście . Jego rodzice dadzą nam mieszkanie i wyremontują - utrzymają jego i dziecko, on od października wybiera się na studia dzienne a nie do pracy - BO TAK CHCĄ JEGO RODZICE. Ból mi serce ściska gdy o tym myślę ponieważ myslę ,że powienien się zebrać w sobie i pójść do pracy chociażby za te 1500 zł a nie liczyć i być na ich łasce. Ja sama nie mam żadnych oczedności a moja mama aż tak dużo nie zarabia zeby mnie utrzymać. Ja jestem obecnie w 2 klasie liceum ponieważ przeniosłam się na system zaoczny i pracowałam, jego rodzice chcą aby chociaż jedno z nas było wykształcone. Ale myślę,że na studia można iść też za rok a teraz zapewnić jakiś start dziecku lub zaocznie. Dodam ,że jego rodzice nie akceptują mnie jako wybranki serca swojego syneczka. Ja sama mam za sobą ciężką i bulwersyjną przeszłość o której chłopak mi co rusz wypomina.
 
B

BeamerBenzOrBentley

Guest
Dodam ,że jego rodzice nie akceptują mnie jako wybranki serca swojego syneczka. Ja sama mam za sobą ciężką i bulwersyjną przeszłość o której chłopak mi co rusz wypomina. Myslę,że się nigdy z tym nie pogodzi.

no wiec dla niego to totalna zalamka. 19 lat, sama mlodosc (!!) wpadka z kobieta, ktorej nie akceptuja jego rodzice, twoja ciezka przeszlosc z ktora on sie nie pogodzi. nic tylko sie wieszac.

a tak na powaznie, nie dziw sie jemu, sama widzisz, ze on nie ma latwej sytuacji. jest mlody, niedojrzaly, a tyle musi 'niesc'.

teraz mysl o dziecku. mam nadzieje ze zdajesz sobie spraqwe ze negatywne emocje wplywaja na malenstwo. ono czuje to samo co matka. wiem, ze tobie tez jest trudno, ale uwierz, ze jesli nie bedziesz naciskac na swojego mezczyzne, to sa wieksze szanse ze bedziecie razem. a jak bedziesz naciskac, to nie dosc, ze bedziesz sama wychowywac dziecko, to jeszcze stres odbije sie na malenstwu. dlatego nie pozostaje ci nic innego jak spokojnie czekac. dla ciebie, urodzenie zdrowego dziecka, powinno byc priorytetem, dlatego dbaj o siebie. a chlopakowi daj chwile.

a jak malenstwo juz przyjdzie na swiat, czy bedziesz z tatusiem, czy zachce ci sie innego chlopa, to sie zabezpieczaj, bo po ciazy najlatwiej jest zajsc w druga.
 

babieh

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2009
Posty
70
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Miasto
Zabrze
Nie chce w przyszłości wychowywać dziecka sama a nie wyobrażam sobie życia bez niego :(
 
B

Blancos

Guest
jego rodzice dadzą nam mieszkanie i wyremontują - utrzymają jego i dziecko
Przepraszam, ale w czym Ty tu widzisz problem? Powinnaś się cieszyć, że jego rodzice chcą wam jakoś pomóc.

Co do tego chłopaka to.. zależy na jakie idzie studia, jak jakieś takie w stylu "socjologia" czy "politologia" to fakt, sensu wielkiego to nie ma, bo po takich studiach pracy za bardzo nie ma, ale jeżeli np. idzie na jakiś całkiem przyzwoity kierunek na politechnice (albo jakikolwiek inny nieco lepszy kierunek) to moim zdaniem jest to o wiele lepsza opcja niż szukanie teraz pracy.

Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że znaleźć pracę bez wykształcenia wcale tak łatwo nie jest - chyba, że chce się ostro naginać karku fizycznie i wracać do domu zjechanym jak wół pociągowy. Po drugie - dostać rozsądne pieniądze bez wykształcenia wcale znowu tak łatwo nie jest.

Patrzysz na to strasznie krótkodystansowo - Ty chcesz, aby on teraz nie był na łasce rodziców, a pomyślałaś może o tym, co będzie za 5-10 lat? Nie wiem, na co on idzie, ale jeżeli są to całkiem dobre studia to moim zdaniem długoterminowo jest to o wiele lepsze rozwiązanie, bo choć w najbliższym okresie będzie to wymagało poświęceń, to w przyszłości może się opłacić (znajdzie lepszą pracę, będzie zarabiał więcej, jak dziecko będzie dorastało to będzie w stanie zapewnić mu lepszy start w życiu).

myślę,że na studia można iść też za rok a teraz zapewnić jakiś start dziecku lub zaocznie
Zapewnić start dziecku? Start do czego?! Małe dziecko to oczywiście spore koszty, ale jeżeli jego rodzice zadeklarowali się, że pomogą to jak mniemam spora szansa, że zakupią dziecku podstawowe rzeczy typu łóżeczko, ubranka, etc plus pewnie dorzucą Ci się do utrzymania samego dziecka. Tak źle?

Ja osobiście popieram jego rodziców - uważam, że to, iż chcą pomóc w utrzymaniu dziecka i poczuwają się do odpowiedzialności za nie, oraz to, iż pragną, aby ich syn mimo tej wpadki zdobył wykształcenie (mam nadzieję, że takie, które pozwala do czegoś dojść) to z ich strony naprawdę duże wsparcie i wysiłek, przede wszystkim finansowy.

A to, że będzie Ci ciężko... cóż, znowu - było pomyśleć wcześniej, teraz ponoś konsekwencje swego działania. Witamy w dorosłości.

Dodam ,że jego rodzice nie akceptują mnie jako wybranki serca swojego syneczka. Ja sama mam za sobą ciężką i bulwersyjną przeszłość o której chłopak mi co rusz wypomina.
Może zamiast się żalić i uważać, że cały świat się na Ciebie uwziął, postaraj się udowodnić zarówno swojemu chłopakowi jak i jego rodzicom, że ta przeszłość to tylko przeszłość i że teraz jesteś inną osobą?

no wiec dla niego to totalna zalamka. 19 lat, sama mlodosc (!!) wpadka z kobieta, ktorej nie akceptuja jego rodzice, twoja ciezka przeszlosc z ktora on sie nie pogodzi. nic tylko sie wieszac.
Wieszać to może nie, ale dla młodego, niedojrzałego chłopaka taka sytuacja na samym starcie dorosłego życia to straszne obciążenie i wyzwanie - konieczność rezygnacji z wielu przyjemności, których mogą doświadczać rówieśnicy, konieczność szybszego dojrzewania i bardzo duży balast psychiczny wiążący się z przymusem zmiany trybu życia i przystosowania się do nowej rzeczywistości. Jestem w pełni świadom, że autorce nie jest łatwo, ale powinna też wykazać trochę zrozumienia dla tego chłopaka - bo dla niego cała ta sytuacja też prosta nie jest. Faceci to mimo wszystko nie maszyny - też mają swoje uczucia, też mogą być przez coś przytłoczeni na tyle, że nie dają rady i potrzebują czasu.

mam nadzieje ze zdajesz sobie spraqwe ze negatywne emocje wplywaja na malenstwo. ono czuje to samo co matka. wiem, ze tobie tez jest trudno, ale uwierz, ze jesli nie bedziesz naciskac na swojego mezczyzne, to sa wieksze szanse ze bedziecie razem. a jak bedziesz naciskac, to nie dosc, ze bedziesz sama wychowywac dziecko, to jeszcze stres odbije sie na malenstwu. dlatego nie pozostaje ci nic innego jak spokojnie czekac. dla ciebie, urodzenie zdrowego dziecka, powinno byc priorytetem, dlatego dbaj o siebie. a chlopakowi daj chwile.
Z tym się w pełni zgadzam.

a jak malenstwo juz przyjdzie na swiat, czy bedziesz z tatusiem, czy zachce ci sie innego chlopa, to sie zabezpieczaj, bo po ciazy najlatwiej jest zajsc w druga.
To logiczny wniosek z tego wszystkiego - jedno dziecko w takim wieku to jeszcze nie dramat. Oczywiście, jest to bardzo trudna sytuacja, która wymaga mnóstwo poświęceń i wyrzeczeń, ale ludzie dają sobie z tym radę i jakoś żyją. Niemniej, jeżeli odejdziesz od tego faceta i z następnym też od razu zrobisz dziecko, a potem jeszcze nie daj boże (figura językowa, aby mnie nikt o wiarę nie posądził) z kolejnym i w wieku 22-23 lat będziesz już miała 2-3 dzieci na głowie to wtedy już będzie dramat. Dlatego posłuchaj rady koleżanki i na przyszłość uważaj po pierwsze - z kim idziesz do łóżka (nie idź z byle kim, tylko z partnerem, którego jesteś pewna, bo jak wpadniesz z kimś przygodnym - każde zabezpieczenie może nie wypalić, to będzie problem) i staraj się zabezpieczać.

wiec rob teraz tak, zeby nie zalowac pozniej. nie naciskaj. a uwierz, dziecku bardzo potrzebny jest drugi rodzic. i nie raz w m-cu.
Tu się trochę nie zgodzę - uważam, że ten chłopak nawet studiując może być przy dziecku częściej niż raz w miesiącu. Owszem, nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale.. ja tam wychowywałem się w ogóle bez ojca, bo tata był chory i jakoś dałem sobie z tym rade, więc... sądzę, że to dziecko też sobie poradzi, zwłaszcza jeśli tata będzie starał się spędzać z nim tyle czasu, ile da radę zaoszczędzić podczas studiowania. Moim zdaniem ta cała sytuacja wymaga po prostu szczerej rozmowy i zastanowienia się nad strategią - po prostu. Jego rodzice, on, ona i jej rodzice powinni się spotkać i przedyskutować, co i jak w tej sytuacji zrobić.

Ja uważam, że on powinien mimo wszystko iść na studia, zwłaszcza jeżeli jest to jakiś rozsądny kierunek, bo lepiej na tym wyjdzie w dłuższej perspektywie czasu, a jeżeli jego rodzice są w stanie utrzymać go na tych studiach i pomóc w utrzymaniu dziecka to nie widzę większych przeciwwskazań. Jeżeli chłopak będzie chciał to znajdzie czas, by być z dzieckiem częściej niż raz w miesiącu i aby mimo wszystko to dziecko jakoś bardzo nie ucierpiało pod względem prawidłowego rozwoju psychicznego.

Co zaś do autorki to sprawę niewątpliwie komplikuje to, iż nie jest w najlepszych stosunkach z rodzicami chłopaka, bo najlepszym wyjściem byłoby, aby zarówno ona jak i dziecko zamieszkały u rodziców ojca (jak dobrze rozumiem, mają oni lepsze warunki materialne) - gdyby stosunki głównie na linii autorka-matka chłopaka były dobre to wówczas raz, że miałaby gdzie mieszkać, dwa, że mimo wszystko byłby to mniejszy wysiłek finansowy, trzy, że "babcia" zapewne chętnie pomogłaby w miarę możliwości przy dziecku i autorka sama miałaby większe pole manewru jeżeli chodzi o kontynuowanie swojej edukacji.

W obecnej sytuacji jednak nie pozostaje nic innego jak po prostu spróbować jakoś się dogadać z rodzicami tego chłopaka. Moim zdaniem opcja pt. "damy mieszkanie i na dziecko" nie jest najlepsza, ponieważ matka też za coś utrzymać się musi, a skoro jej rodzice nie są w stanie jej dorzucić to będzie musiała iść do pracy - tu z kolei pojawia się problem, kto zajmie się dzieckiem. W takim wypadku pozostają następujące opcje:
a) Rodzice będą zajmować się dzieckiem, gdy autorka będzie pracować.
b) Rodzice zrzucą się na to, aby matka mogła zająć się dzieckiem i nauką, bez konieczności pracowania.
c) Chłopak pójdzie do pracy.

Moim zdaniem opcja c) odpada z miejsca, ponieważ mimo wszystko warto, aby jedno z was miało wykształcenie (za studia zaoczne się płaci, nie wiem, czy mimo wszystko to by się kalkulowało in plus). Najprawdopodobniej nic nie będzie tez z opcji b), dlatego pozostaje liczyć na to, że to mieszkanie od rodziców będzie w takim miejscu, że będą oni mogli wpadać zająć się dzieckiem podczas nieobecności matki i pogodzić się z faktem, że dziewczynę czeka trudny okres - konieczność łączenia pracy z wychowywaniem dziecka i ewentualnie jeszcze nauką. Dlatego też moja rada jest następująca - spróbować mimo wszystko dogadać się z rodzicami tego chłopaka -> iść do nich, wyjaśnić sobie pewne sprawy, spróbować mimo wszystko załatwić to tak, aby przez czas studiów ich syna, matka i dziecko mogli mieszkać u nich.
 
B

BeamerBenzOrBentley

Guest
Wieszać to może nie, ale dla młodego, niedojrzałego chłopaka taka sytuacja na samym starcie dorosłego życia to straszne obciążenie i wyzwanie - konieczność rezygnacji z wielu przyjemności, których mogą doświadczać rówieśnicy, konieczność szybszego dojrzewania i bardzo duży balast psychiczny wiążący się z przymusem zmiany trybu życia i przystosowania się do nowej rzeczywistości.

dlatego drogi forumowiczu napisalam 'pietro' nizej: 'a tak na powaznie' :)


Tu się trochę nie zgodzę - uważam, że ten chłopak nawet studiując może być przy dziecku częściej niż raz w miesiącu.

ja mialam na mysli, ze jesli bedzie naciskac na niego, to on sobie pojdzie, bedzie placil alimenty i bedzie 'weekendowym' tatusiem.

a to, ze zostanie z nia, bedzie studiowal i dziecko widywal rzadko, to juz inna bajka.
 
S

Spamerski

Guest
ale mianowicie jest jeszcze jeden problem o którym nie wspomniałam we wcześniejszym poście

Jest jeszcze coś:

mam problem z kontrolą emocji, mam huśtawki nastrojów, zwykły spacer czy parę oddechów nie pomaga, bo mam tendencję do "nakręcenia" się. To mi przeszkadza w kontaktach z innymi- to forum traktuję jako formę terapii, staram się spokojnie wypowiadać swoje zdanie, uczę się tego. Zwykle jestem jednak histerykiem, mam wybuchowy charakter, tak już mam. Nie byłam kiedyś taka, ale teraz frustracja bierze górę nade mną ,mam zamiar wybrać się po psychologa czy psychiatry. to pomoże ? czy spróbowac czegoś innego ? moze jakieś leki ? ..

Dlatego znowu poradzę to, co we wcześniejszym poście:
Usiądź i przemyśl wszystko, bo ja na razie emocje biorą górę.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Jego rodzice dadzą nam mieszkanie i wyremontują - utrzymają jego i dziecko,
Powinnaś skakać do nieba, że ma takich rodziców, którzy mimo, że nieakceptują jego wybranki to ot tak dadzą mieszkanie, czyli coś wzamian za co ludzie dzisiaj stają się niewolnikami banków na następne 30 lat. doceń to !!!! wiem, za mloda jesteś na to, ja tą wiedzę nabyłem dopiero jak skończylem jakies 22-23 lat i zachciało mi się wynosić od rodziców. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że w moim portfelu / rachunku bankowym nie leży ot tak 200, 300, 400 tys zł...

on od października wybiera się na studia dzienne a nie do pracy - BO TAK CHCĄ JEGO RODZICE. Ból mi serce ściska gdy o tym myślę ponieważ myslę ,że powienien się zebrać w sobie i pójść do pracy chociażby za te 1500 zł a nie liczyć i być na ich łasce.
Szczerze mówiąc to w tym momencie, rodzice wydają się najbardziej rozgarnięci. Po prostu oni nie chcą, aby ich syn już ... do reszty się pogrążył. Nie chcą , aby jego "wpadka" zaważyła na całym jego życiu i koniec końców spowodowała, że np. będzie miał gorszy start w dorosłość niż inni. Ja się im nie dziwię nic a nic.

Sam jestem zwolennikiem teorii, że studia (o ile nie specjalistyczne typu medycyna) niewiele dają, ale jednak każdy chce te studia mieć, chce mieć coś o czym w przyszłości będzie mógł opowiadać.

Poza tym, możliwe, że nawet jeśli w 100 % nie podziela ich poglądu na studiowanie to nie ma mowy o konflikcie z rodzicami bo już i tak ma wystarczająco na głowie. Jak się pokłóci z rodzicami, Ci się mocniej wkurzą, to zostaniecie w ogóle na lodzie. Poza tym, zupelnie szczerze - praca gdziekolwiek za 1500 zł to ... marnowanie czasu. Człowiek wpada w to i potem ciężko się z tego wyrwać. Koniec końców kończy się tak, że ludzie po 10,15 lat siedzą na kasie w Tesco czy gdzieś tam.

Nie obraź się, ale jeśli komukolwiek z tej czwórki miałbym przyznawać rację to własnie jego rodzicom, bo wy, no cóż, pokazaliście już swoje "możliwości"...

Ale myślę,że na studia można iść też za rok a teraz zapewnić jakiś start dziecku lub zaocznie.
Mozna tak naprawdę ... wszystko :) Tylko musisz zrozumieć jedno. Matka z dzieckiem ma inną więź - dla tego dziecka skoczy w ogień i nie ważne w jaki sposób i kiedy to dziecko się pojawilo. Ojciec natomiast ... też skoczy w ogień, ale tylko wtedy gdy mentalnie na to dziecko będzie gotowy. W każdej innej sytuacji ciężko mu się zidentyfikować z dzieckiem, z rolą ojca, w ogóle sie jej wypiera, nie przyznaje do dziecka - to taki mechanizm samoobronny. Dopóki nie pogodzi się z rolą ojca, dopóty nie będzie tego dziecka przedkładał nad własne plany. Po prostu u matki, niezaleznie od sytuacji to hierarchia jest taka: dziecko, długo długo nic, ona i chłopak / narzeczony / mąż. A u ojca niewidzącego siebie w roli ojca to jest: on + dziewczyna / narzeczona / żona, i dopiero dalej dziecko. Dlatego ojcostwo nie jest dla mlodych chłopaków. Kobieta jeszcze da radę bo dziecko to w pewnym sensie jej "przedłużenie". Facet (nieprzygotowany do tego) tymczasem takie dziecko może traktować jak kompletnie obcą istotę.


Na pewno nie ma co podejmować nerwowych ruchów. Akurat tutaj przyda się spokój i opanowanie. Ty oczekujesz, że Ciebie chłopak poprowadzi, pokaże, że jest mężczyzną, a prawda jest taka, że ... nie jest. Dlatego ja sądzę, że akurat w tej sytuacji należy głowę posypać popiołem i trochę przyznać rodzicom racji. Jako jedyni zdają się do tego podchodzić rozważnie - z jednej strony dadzą wam "byt" (mieszkanie), a z drugiej dadzą ojcu edukację, a więc szansę na to, że może ok teraz będzie ciężko, ale za 3-4 lata jak dzieciak dorośnie to nie będzie biegał w obdartych szmatach bo tatuś bez wykształcenia zarabia 1500 zł, tylko będzie szansa mimo wszystko na znalezienie normalnej pracy, na normalne życie.

Poprę Blancosa - patrzysz strasznie krótkodystansowo. Obawiasz pewnie się pierwszych miesięcy, ale prawda jest taka, że pierwsze miesiące to ... tylko miesiące. Ty i ojciec będziecie musieli zapewnić byt sobie i dziecku na LATA. Tego nie zrobi idąc do bylejakiej roboty za 1500 zł i rezygnując z edukacji. Na jakie studia on ma iść ? (jaki kierunek)
 
B

Blancos

Guest
Poza tym, zupelnie szczerze - praca gdziekolwiek za 1500 zł to ... marnowanie czasu. Człowiek wpada w to i potem ciężko się z tego wyrwać. Koniec końców kończy się tak, że ludzie po 10,15 lat siedzą na kasie w Tesco czy gdzieś tam.
O ile w ogóle dostałby 1500. Minimalna pensja wynosi co prawda dokładnie 1,5 tysiąca, ale brutto.
 
Do góry