southryan
Nowicjusz
Witajcie ^^
Piszę ponieważ targają mną dziwne emocje ^^ Ja cały rok uczyłem się, motywując się tym że jeżeli będę miał dużo punktów to dostanę się do najlepszej szkoły w mieście. W mojej klasie wiadomo są też osoby które trochę gorzej się uczyły, widać że im nie za bardzo zależało. Wśród tych osób jest też Kasia (imię zmienione) która przez cały rok praktycznie nic nie robiła, średnią ma coś koło 3.0, ma na koniec dwóję z matematyki, fizyki, chemii i kto wie z czego jeszcze. Ogólnie bardzo słaba osoba która może wiązać swoją przyszłość jedynie z zawodówką, lub z jakimś słabym technikum.
Przyszły teraz wyniki egzaminu gimnazjalnego i Kasia uzyskała w nich wynik 15 ptk z mat-przyr i 25 z humana. Do tego momentu jest niby wszystko OK, ale zaraz powiem o "punkcie kulminacyjnym". Otóż Kasia po ogłoszeniu wyniku wcale się nie załamała, wręcz przeciwnie. Oznajmiła tylko że OBOJĘTNIE ILE BĘDZIE MIAŁA PUNKTÓW, BO ONA MA ZNAJOMOŚCI. Znajomości niby ma - pod jej mamę podlega dyrektor szkoły, a jej tato pracuje w sekretariacie szkoły. Próg do tego liceum wynosi 110 ptk, a Kasia wg moich obliczeń będzie miała max 60 ptk.
Jak byście się czuli jakby jednak się tam dostała? 60 ptk VS 110 ptk ? Nie wiem ... jeżeli to wszystko się "ziści" to piszę do dyrektora szkoły, prezydenta miasta i lokalnej gazety - oczywiście anonimowo. A co wy byście zrobili na moim miejscu?
Piszę ponieważ targają mną dziwne emocje ^^ Ja cały rok uczyłem się, motywując się tym że jeżeli będę miał dużo punktów to dostanę się do najlepszej szkoły w mieście. W mojej klasie wiadomo są też osoby które trochę gorzej się uczyły, widać że im nie za bardzo zależało. Wśród tych osób jest też Kasia (imię zmienione) która przez cały rok praktycznie nic nie robiła, średnią ma coś koło 3.0, ma na koniec dwóję z matematyki, fizyki, chemii i kto wie z czego jeszcze. Ogólnie bardzo słaba osoba która może wiązać swoją przyszłość jedynie z zawodówką, lub z jakimś słabym technikum.
Przyszły teraz wyniki egzaminu gimnazjalnego i Kasia uzyskała w nich wynik 15 ptk z mat-przyr i 25 z humana. Do tego momentu jest niby wszystko OK, ale zaraz powiem o "punkcie kulminacyjnym". Otóż Kasia po ogłoszeniu wyniku wcale się nie załamała, wręcz przeciwnie. Oznajmiła tylko że OBOJĘTNIE ILE BĘDZIE MIAŁA PUNKTÓW, BO ONA MA ZNAJOMOŚCI. Znajomości niby ma - pod jej mamę podlega dyrektor szkoły, a jej tato pracuje w sekretariacie szkoły. Próg do tego liceum wynosi 110 ptk, a Kasia wg moich obliczeń będzie miała max 60 ptk.
Jak byście się czuli jakby jednak się tam dostała? 60 ptk VS 110 ptk ? Nie wiem ... jeżeli to wszystko się "ziści" to piszę do dyrektora szkoły, prezydenta miasta i lokalnej gazety - oczywiście anonimowo. A co wy byście zrobili na moim miejscu?