K
kate2
Guest
Rozpoczał się wrzesień a wraz nim rok szkolny. Przed rodzicami i dziecmi nowe wyzwania, którym trzeba sprostać. W pierwszym tygodniu po wakacjach nauczyciele wzięli się ostro do pracy. Własciwie to nie wiem czy oni (?) ...raczej dzieci i ich rodzice. Wczoraj 10 zadań z matematyki , jedno z polskiego, i 5 z przyrody. Poświęciłam pół wczorajszego dnia na odrabianie lekcji i mąż kilka godzin na korepetycje z matematyki dla córki. Myślałam, ze czas edukacji mam już za sobą. Myliłam się. Przede mną kilka dobrych lat ponownego zaangażowania w szkołę i wszystko co z nią związane...Ja rozumiem, że czas szkoły to czas rozwoju dla dziecka , czas poznawania nowych rzeczy, czas wypracowania samodyscypliny. Jednak odnoszę wrażenie po tym czego doświadczam ( trójka dzieci w wieku szkolnym , jedno jeszcze w domu) że szkoła podstawowa zamieniła się w studia, nauczyciele w wykłądowców a dzieci w małych studentów. Rola nauczycieli sprowadza się do przekazania dzieciom materiału do opanowania i do pzrekazania pałeczki nauczania rodzicom. To oni (wczoraj na zebraniu otrzymaliśmy kontrakt rodzicielski) mają dopilnować by dziecko ogarnęło cały roczny materiał nauczania z każdego pzredmiotu. Oprócz wyposażenia dzieci do szkoły mamy zapewnić im wszelkie formy edukacji i rozwoju ( wycieczki, kino, teatr, wyjazdy kilkudniowe do polskich miast, basen, itp). Nikt nie pyta czy rodzic da radę wszystkiemu sprostać. Po prostu informuje, że 3 - dniowa wycieczka do Krakowa będzie kosztowała 300 zł ( u mnie razy dwa) i kwota dowolna na swoje wydatki. Rodzice prócz wyposażenia szkolnego, domowej edukacji dzieci mają być sponsorami każdego widzimisię nauczyciela. Osobiście przyznam, że czuję na swoich barkach dość obciążający mnie bagaż. To nie ja mam prawo okazać niezadowolenie z powodu braków w nauce u dziecka...to nauczyciel informuje mnie, gdzie dziecko ma braki i że trzeba je uzupełnić. Ja rozumiem, ze w trosce o własne dziecko mam poświecić mu czas i mu pomóc ale sytuacja odwraca się do góry nogami. Rodzic ma być nauczycielem, sponsorem, oraz aktywnie uczestniczyć we wszystkich sprawach szkoły. Wszystko ma się kręcić wokół niej jakby rodzice nie mieli własnej pracy, własnych obowiązków i problemów. Jeśli ktoś będzie chciał się wymknąć ze społecznych inicjatyw szkolnych, z kontaktów z każdym nauczycielem osobno zostanie posądzony o brak współpracy ze szkołą i utrudnianie rozwoju dziecka.
Jeśli ktoś z forum ma dzieci w wieku szkolnym zachęcam do podzielenia się własnymi doświadczeniami, przemyśleniami i wnioskami. Mile widziany każdy komentarz w tym temacie.
Jeśli ktoś z forum ma dzieci w wieku szkolnym zachęcam do podzielenia się własnymi doświadczeniami, przemyśleniami i wnioskami. Mile widziany każdy komentarz w tym temacie.