A co Ci się stało tak właściwie?
To długa historia.
Podjęłam decyzję o usunięciu górnych ósemek. Bo nasłuchałam się głupot, że one już chore wychodzą, że mają pięć korzeni itp. Zadzwoniłam do prywatnej przychodni stomatologicznej umówiłam się na zabieg i... poszło. Jeden ząb wyrwany. Pozszywali mnie i puścili do domu. Obudziłam się o 1 w nocy żeby napić się wody i okazało się, że szwy mi zaczęły puszczać. Co gorsza pierwszy raz miałam problem z krzepliwością krwi. Z godziny na godzinę było coraz gorzej. Krew wypływała mi z ust na tyle obficie, aż w akcie desperacji podjęłam decyzję o skontaktowaniu się ponownie z chirurgiem, który mnie poprzedniego dnia przyjmował. O 7 rano zrobiłam mu pobudkę.
Przyjął mnie, pozszywał jeszcze raz i powiedział, że dopóki nie zrobię sobie morfologii to mam do niego nie przychodzić na rwanie drugiego zęba.
Na nic się zdało moje tłumaczenie, że jestem krwiodawcą i wyniki mam prawidłowe. Po prostu wzrost ciśnienia zwiększał krwawienie, a że ja zaczęłam panikować to i ciśnienie szalało.
Ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. A druga ósemka jest i chyba jeszcze trochę sobie pobędzie.