Dobrych parę lat temu (tak z 6-7) zaczytywałam się w książce "Tabliczka marzenia". Kurcze, nie pamiętam autorki. Dobra, już znalazłam - Snopkiewicz Halina. Ta książka była dla mnie niesamowita, choć krótka, ale mogłam codziennie otwierać ją w dowolnym miejscu, czytać i przeżywać jeszcze raz. Pewnie teraz jakbym ją przeczytała, to stwierdziłabym, że to banał dla nastolatek, ale wtedy aż mi ciarki przechodziły. I jeszcze chętnie czytałam książki Krystyny Siesickiej.