Kobiety już takie są

Delilaah

Bywalec
Dołączył
5 Maj 2016
Posty
367
Punkty reakcji
51
Wiek
32
Miasto
Gorzów Wielkopolski
Edyh napisał:
Czyżbyś w moich opisach zobaczyła obraz samej siebie i to cię tak boli?
Oj nie kolego. Mam się świetnie. Uwierz, że nie narzekam i mam takich problemów. Umiej po prostu wziąć trochę krytyki do siebie, bo wypowiadasz się na forum, bierzesz udział w dyskusji, co za tym idzie- chcesz wysłuchać naszych porad. W ogóle ich nie wziąłeś do tej pory pod uwagę.
 

Edyh

Nowicjusz
Dołączył
10 Wrzesień 2015
Posty
51
Punkty reakcji
0
Delilaah napisał:
Oj nie kolego. Mam się świetnie. Uwierz, że nie narzekam i mam takich problemów. Umiej po prostu wziąć trochę krytyki do siebie, bo wypowiadasz się na forum, bierzesz udział w dyskusji, co za tym idzie- chcesz wysłuchać naszych porad. W ogóle ich nie wziąłeś do tej pory pod uwagę.
Wezmę i ożenię się ze swoją ręka. dzięki za rady.
 

greggxx

Stały bywalec
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
580
Punkty reakcji
153
Edyh napisał:
Motywację miałem przez ponad 5 lat, ale z czasem (jeśli nie masz sukcesów) ona słabnie.
Wiesz, brak sukcesów bywa doskonałym motorem napędowym w próbie otwarcia się na inne, na nowe możliwości. Bo jak można robić ciągle te same błędy? Nie czaję takiej postawy. Piszesz, że już nie masz tych 5 lat na rozwój. A te 5 lat niczego Cię nie nauczyły, nie zabrałeś ze sobą żadnych życiowych doświadczeń, żadnych konstruktywnych wniosków? Nic? Totalna pustka? Skoro masz takie podejścia do życia, to faktycznie - tylko je pozgniatać i do kosza.


Edyh napisał:
Tak, próbowałem się tym bawić, ale patrząc z szerszej perspektywy nie przełożyło się to na realne efekty.
Aha... próbowałeś. Na ile zgłębiłeś temat? Na 5%? Gdybyś się konkretnie za to wziął, normalnie jak facet, to jakieś efekty by były.


Edyh napisał:
To tak jakbyś chciał schudnąć - stosowałabyś diety, wylewałbyś hektolitry potu na treningu i przez kilka kolejnych lat nie przełożyłoby się to na żadne efekty. Na ile starczyłoby Ci motywacji?
To nie o to chodzi. Bardzo słabe porównanie. Odchudzający się zawsze może zmniejszyć sobie żołądek lub poddać się liposukcji i tym samy jest w stanie wymusić na sobie te efekty, jeżeli dojdzie do wniosku, iż zastosowane tradycyjne metody nie są skuteczne. Zaś w relacjach międzyludzkich mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. Tutaj żadna droga na skróty nie wchodzi w grę. Jak i bezsensowny wysiłek, ukierunkowany nie tam gdzie trzeba - rzecz jasna - również nadaje się do spłukania. Nikogo nie znajdziesz (na stałe, jak sądzę, bo o to zapewne Tobie chodzi) jeżeli Twe myślenie będzie ukierunkowane w stronę: zawodów, castingów, wyczuwalnego egoizmu. Nie mam pojęcia czy jesteś na to gotowy i owa sugestia może być trochę ryzykowna z mej strony, ale mimo wszystko napiszę tak: wywal z głowy myślenie typu "ja muszę", "ja chcę", "co ona może mi dać" i przestaw się na: "co ja mogę jej dać". Nie koncentruj się na sobie lecz na kobiecie. Będzie Ci o wiele łatwiej znaleźć taką osobę, która będzie do Ciebie pasowała. Popracuj nad tym - tak szczerze, całym sobą. Wejdź w siebie i zobacz co tam masz, i poukładaj to :)

I proszę, nie odbijaj bezsensownie piłeczki, a pochyl się nad treścią nieco głębiej ;)
Staraj się być bardziej merytoryczny. Chyba, że nie przychodzisz tutaj po porady tylko po to, aby wywalić z siebie swoje żale. Jeśli tak, to szkoda czasu.
 

Edyh

Nowicjusz
Dołączył
10 Wrzesień 2015
Posty
51
Punkty reakcji
0
greggxx napisał:
Wiesz, brak sukcesów bywa doskonałym motorem napędowym w próbie otwarcia się na inne, na nowe możliwości. Bo jak można robić ciągle te same błędy? Nie czaję takiej postawy. Piszesz, że już nie masz tych 5 lat na rozwój. A te 5 lat niczego Cię nie nauczyły, nie zabrałeś ze sobą żadnych życiowych doświadczeń, żadnych konstruktywnych wniosków? Nic? Totalna pustka? Skoro masz takie podejścia do życia, to faktycznie - tylko je pozgniatać i do kosza.
Pewne wnioski z tych 5 lat wyciągnąłem i nie prawdą jest, że nie osiągnąłem nic, chociaż jest to zdecydowanie za mało.
1) Spotykałem się z dosyć ładną dziewczyną, ale problemem była odległość. Zbyt duża, żeby to mogło się udać.
2) Spotykałem się z dziewczyną, która nie była zbyt dojrzała i urwała kontakt, ponieważ jej mama nie zaakceptowałaby, ze spotyka się z ateistą. To była już porażka
3) Spotykałem się z dziewczyną, która była dosyć dobrze sytuowana i też wiem, ze to nie może się udać. Wiesz, ona wylatuje sobie do Mediolanu na weekend, albo do Tajlandii na wakacje, a mnie po prostu na to nie stać. Dlatego żyliśmy w trochę innych światach,
Jakie wyciągnąłem wnioski? Z kobietami nie wolno się cackać. Kiedy poznałem Ukrainkę (numer 1) byłem przekonany, że już więcej się nie spotkamy (wracała do siebie), wtedy też miałem jakiś gorszy dzień i nawet byłem gotowy dostać w mordę. W mordę nie dostałem, ale zwracaliśmy na siebie uwagę i spotkaliśmy się kolejny raz. Jakiś miesiąc później, na cały tydzień.
Nie zawsze to jednak się udaje. Częściej nie, a czasami się udaje, ale już później dziewczyna nie chce się spotkać.
Z tego co zauważyłem zbyt długie utrzymywanie kontaktu wzrokowego powoduje, ze dziewczyna się zbytnio peszy i sama zaczyna tego kontaktu unikać.
Kobietom nie wolno wierzyć. Raz się z Tobą umawia, a za chwilę ustawia status związku, albo dopiero na spotkaniu informuje, że ma chłopaka. Miałem też historię inną - jedna dziewczyna cały czas mówiła mi, ze ma chłopaka. W końcu ją ,olałem, a ona spotykała się później z moim znajomym. Jemu też mówiła, ze ma chłopaka. Tylko, że to jest pat. Olejesz jak mówi, że ma chłopaka i jeśli ma go na prawdę, to jesteś chamem, który stara się rozbić związek, jeśli go nie ma - jesteś frajerem.


greggxx napisał:
Aha... próbowałeś. Na ile zgłębiłeś temat? Na 5%? Gdybyś się konkretnie za to wziął, normalnie jak facet, to jakieś efekty by były.
Chodziłem na szkolenia (na kilkanaście), czytałem książki dotyczące rozwoju osobistego, jak np. "Obudź w sobie olbrzyma" i wykonywałem ćwiczenia z tej książki, starałem się podchodzić do dziewczyn na ulicy, spotykałem się z dziewczynami przez Internet. Co jeszcze mogę zrobić?


greggxx napisał:
To nie o to chodzi. Bardzo słabe porównanie. Odchudzający się zawsze może zmniejszyć sobie żołądek lub poddać się liposukcji i tym samy jest w stanie wymusić na sobie te efekty, jeżeli dojdzie do wniosku, iż zastosowane tradycyjne metody nie są skuteczne. Zaś w relacjach międzyludzkich mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. Tutaj żadna droga na skróty nie wchodzi w grę. Jak i bezsensowny wysiłek, ukierunkowany nie tam gdzie trzeba - rzecz jasna - również nadaje się do spłukania. Nikogo nie znajdziesz (na stałe, jak sądzę, bo o to zapewne Tobie chodzi) jeżeli Twe myślenie będzie ukierunkowane w stronę: zawodów, castingów, wyczuwalnego egoizmu. Nie mam pojęcia czy jesteś na to gotowy i owa sugestia może być trochę ryzykowna z mej strony, ale mimo wszystko napiszę tak: wywal z głowy myślenie typu "ja muszę", "ja chcę", "co ona może mi dać" i przestaw się na: "co ja mogę jej dać". Nie koncentruj się na sobie lecz na kobiecie. Będzie Ci o wiele łatwiej znaleźć taką osobę, która będzie do Ciebie pasowała. Popracuj nad tym - tak szczerze, całym sobą. Wejdź w siebie i zobacz co tam masz, i poukładaj to :)
Wiadomo, że to nie jest to samo, ale chodziło mi o pokazanie, że jeśli dajesz coś od siebie, starasz się i za każdym razem dostajesz po tyłku to w końcu przestanie Ci się chcieć. Tym bardziej, że widzisz z jaką łatwością to przychodzi innym. Kolega z bogatymi rodzicami, czy nawet przeciętna kobieta, której wystarczy nałożyć szpachlę na twarz i krótką spódniczkę, żeby poznać jakiegoś faceta.
 
S

Spamerski

Guest
Edyh napisał:
Raz się z Tobą umawia, a za chwilę ustawia status związku, albo dopiero na spotkaniu informuje, że ma chłopaka. Miałem też historię inną - jedna dziewczyna cały czas mówiła mi, ze ma chłopaka. W końcu ją ,olałem, a ona spotykała się później z moim znajomym. Jemu też mówiła, ze ma chłopaka. Tylko, że to jest pat. Olejesz jak mówi, że ma chłopaka i jeśli ma go na prawdę, to jesteś chamem, który stara się rozbić związek, jeśli go nie ma - jesteś frajerem.

To po prostu omijaj takie, bo ich "tok myślenia" na ogół tak się prezentuje: http://www.forumowisko.pl/topic/105196-nagły-obrót-sprawy/?p=1923783


Edyh napisał:
Chodziłem na szkolenia (na kilkanaście), czytałem książki dotyczące rozwoju osobistego, jak np. "Obudź w sobie olbrzyma" i wykonywałem ćwiczenia z tej książki, starałem się podchodzić do dziewczyn na ulicy, spotykałem się z dziewczynami przez Internet. Co jeszcze mogę zrobić?

Zazwyczaj takie szkolenia to nic innego jak wyłudzanie kasy na czyichś kompleksach, a Twój przykład to potwierdza. Co więcej, na takich szkoleniach mogą się utrwalić złe nawyki, które później trudno wyeliminować i jak wynika z tego tematu, niestety masz z tym problem. Głównie z postawą, która jest błędna, o czym wielokrotnie już tutaj pisaliśmy.


Edyh napisał:
Wiadomo, że to nie jest to samo, ale chodziło mi o pokazanie, że jeśli dajesz coś od siebie, starasz się i za każdym razem dostajesz po tyłku to w końcu przestanie Ci się chcieć. Tym bardziej, że widzisz z jaką łatwością to przychodzi innym. Kolega z bogatymi rodzicami, czy nawet przeciętna kobieta, której wystarczy nałożyć szpachlę na twarz i krótką spódniczkę, żeby poznać jakiegoś faceta.

Jak to się mawia, łatwo przyszło, łatwo poszło. Gdybyś bardziej się temu zjawisku przyjrzał, to z pewnością zrozumiałbyś, jak błędny jest Twój odbiór rzeczywistości. Aleksander Macedoński nie zaszedłby tak daleko, gdyby poprzestał na tym, co odziedziczył po ojcu. Wręcz przeciwnie, chciał osiągnąć jeszcze więcej niż on, co z kolei pchnęło go do niespotykanej na ówczesne czasy wyprawy militarnej. Te kursy wyprały Ci mózg, więc musisz zacząć szukać rozumu, o ile jeszcze nie jest za późno.
 

greggxx

Stały bywalec
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
580
Punkty reakcji
153
Edyh napisał:
Kobietom nie wolno wierzyć. Raz się z Tobą umawia, a za chwilę ustawia status związku, albo dopiero na spotkaniu informuje, że ma chłopaka. Miałem też historię inną - jedna dziewczyna cały czas mówiła mi, ze ma chłopaka. W końcu ją ,olałem, a ona spotykała się później z moim znajomym. Jemu też mówiła, ze ma chłopaka. Tylko, że to jest pat. Olejesz jak mówi, że ma chłopaka i jeśli ma go na prawdę, to jesteś chamem, który stara się rozbić związek, jeśli go nie ma - jesteś frajerem.
Ło matko, jakie przedszkole. Jak pisałem wcześniej i jak Spamerski wyżej słusznie zauważył - omijaj takie.


Edyh napisał:
Chodziłem na szkolenia (na kilkanaście), czytałem książki dotyczące rozwoju osobistego, jak np. "Obudź w sobie olbrzyma" i wykonywałem ćwiczenia z tej książki, starałem się podchodzić do dziewczyn na ulicy, spotykałem się z dziewczynami przez Internet. Co jeszcze mogę zrobić?
Po pierwsze - nie chodź na szkolenia. Masz bardzo "mechaniczne" podejście do tych spraw. To wynika zapewne z owych posiedzeń i to poniekąd zaburza Ci odbiór rzeczywistości. Nie kontrolujesz tego, jedno wchodzi Ci w drugie. Takie szkolenia raczej sprawdzają się jako pewna pomoc na starcie w kwestiach biznesowych, zawodowych by móc złapać pewne oparcie i stworzyć jakąś płaszczyznę do dalszego rozwoju. I na tym można by było poprzestać. Natomiast związanie się z kimś nie polega na mechanicznych, zaplanowanych, wyszkolonych odruchach, sztucznych reakcjach itp. - tylko na naturalnym podejściu.


Edyh napisał:
Wiadomo, że to nie jest to samo, ale chodziło mi o pokazanie, że jeśli dajesz coś od siebie, starasz się i za każdym razem dostajesz po tyłku to w końcu przestanie Ci się chcieć. Tym bardziej, że widzisz z jaką łatwością to przychodzi innym. Kolega z bogatymi rodzicami, czy nawet przeciętna kobieta, której wystarczy nałożyć szpachlę na twarz i krótką spódniczkę, żeby poznać jakiegoś faceta.
Heh... Zależy co i komu dajesz. Na tym polega cała zabawa. I tutaj po drugie - musisz zrozumieć, iż bogaci rodzice jaki i szpachla, tapeta na twarzy nie wystarczą do tego, aby zbudować konkretny związek. Trzeba więcej, znacznie więcej. I tutaj wracamy do punktu o "bylejakości", należy ją odrzucić i nie zadowolić się "jakąś kobietą", "jakimś facetem", tylko podejść do całej sprawy nieco bardziej świadomie, dojrzale i skupić się na tych osobach, które po prostu pasują. A kto do kogo pasuje, to już zależy indywidualnie od każdego z osobna.
 

Edyh

Nowicjusz
Dołączył
10 Wrzesień 2015
Posty
51
Punkty reakcji
0
Spamerski napisał:
To po prostu omijaj takie, bo ich "tok myślenia" na ogół tak się prezentuje: http://www.forumowis...rawy/?p=1923783

greggxx napisał:
Ło matko, jakie przedszkole. Jak pisałem wcześniej i jak Spamerski wyżej słusznie zauważył - omijaj takie.
Tylko, że takich kobiet jest dużo, a nie mają wypisane na czole "unikaj mnie"


Spamerski napisał:
Zazwyczaj takie szkolenia to nic innego jak wyłudzanie kasy na czyichś kompleksach, a Twój przykład to potwierdza. Co więcej, na takich szkoleniach mogą się utrwalić złe nawyki, które później trudno wyeliminować i jak wynika z tego tematu, niestety masz z tym problem. Głównie z postawą, która jest błędna, o czym wielokrotnie już tutaj pisaliśmy.
greggxx napisał:
Po pierwsze - nie chodź na szkolenia. Masz bardzo "mechaniczne" podejście do tych spraw. To wynika zapewne z owych posiedzeń i to poniekąd zaburza Ci odbiór rzeczywistości. Nie kontrolujesz tego, jedno wchodzi Ci w drugie. Takie szkolenia raczej sprawdzają się jako pewna pomoc na starcie w kwestiach biznesowych, zawodowych by móc złapać pewne oparcie i stworzyć jakąś płaszczyznę do dalszego rozwoju. I na tym można by było poprzestać. Natomiast związanie się z kimś nie polega na mechanicznych, zaplanowanych, wyszkolonych odruchach, sztucznych reakcjach itp. - tylko na naturalnym podejściu.
Już nie chodzę. Kiedyś mój znajomy zajmował się organizacją tych szkoleń i wstęp miałem za darmo, albo za przysłowiowe piwo. Za część faktycznie zapłaciłem, ale to były raczej zajęcia z certyfikowanymi coachami.


greggxx napisał:
Heh... Zależy co i komu dajesz. Na tym polega cała zabawa. I tutaj po drugie - musisz zrozumieć, iż bogaci rodzice jaki i szpachla, tapeta na twarzy nie wystarczą do tego, aby zbudować konkretny związek. Trzeba więcej, znacznie więcej. I tutaj wracamy do punktu o "bylejakości", należy ją odrzucić i nie zadowolić się "jakąś kobietą", "jakimś facetem", tylko podejść do całej sprawy nieco bardziej świadomie, dojrzale i skupić się na tych osobach, które po prostu pasują. A kto do kogo pasuje, to już zależy indywidualnie od każdego z osobna.

Spamerski napisał:
Jak to się mawia, łatwo przyszło, łatwo poszło. Gdybyś bardziej się temu zjawisku przyjrzał, to z pewnością zrozumiałbyś, jak błędny jest Twój odbiór rzeczywistości. Aleksander Macedoński nie zaszedłby tak daleko, gdyby poprzestał na tym, co odziedziczył po ojcu. Wręcz przeciwnie, chciał osiągnąć jeszcze więcej niż on, co z kolei pchnęło go do niespotykanej na ówczesne czasy wyprawy militarnej. Te kursy wyprały Ci mózg, więc musisz zacząć szukać rozumu, o ile jeszcze nie jest za późno.
Może bogaci rodzice i szpachla na twarzy nie wystarczy do zbudowania związku, ale nie przeszkadza, a na pewno może pomóc. Jeżeli zostaniesz skreślony na starcie to nie ma znaczenia jak bardzo do siebie pasujecie. A skoro trzeba stawiać sobie tak wysoko poprzeczkę (nawet padło porównanie do Aleksandra Macedońskiego), to rozumiem, że jestem już gotowy brać się z Jessicę Albę? Sorry, ale musimy patrzeć racjonalnie. Jeśli nie mogę sobie pozwolić na przeciętnie wyglądającą kobietę, to mało prawdopodobne, że będę mógł sobie pozwolić na atrakcyjną. Prawda? Kiedyś skupiałem na na takiej, powiedziałbym, średniej półce i miałem całkowity brak efektów. Teraz skupiam się na niskiej półce i mam niewielkie, ale mam.
 
S

Spamerski

Guest
Edyh napisał:
Tylko, że takich kobiet jest dużo, a nie mają wypisane na czole "unikaj mnie"

lionfacepalm.jpg



Jeśli nie mogę sobie pozwolić na przeciętnie wyglądającą kobietę, to mało prawdopodobne, że będę mógł sobie pozwolić na atrakcyjną. Prawda?

Nieprawda. Pisałem powyżej, że zazwyczaj kobiety oceniają bardziej holistycznie niż mężczyźni. Ponadto skoro nie możesz rywalizować na polu atrakcyjności fizycznej, to musisz popracować np. nad statusem społecznym (zob. post #4). Jednakże moim zdaniem zanim przejdziesz do podrywania, to w pierwszej kolejności powinieneś popracować nad sobą, bo z tego, co tutaj piszesz wynika, że masz bardzo poważny problem. Dobitnie świadczy o tym chociażby to:
Jakiś czas temu byłem w niezłym dołku, ze względu na postawę kobiet, ich zakłamanie i brak szczerości (o tym za chwilę). Myślałem poważnie o samobójstwie i nawet wyznaczyłem sobie deadline
Tobie potrzebny jest psycholog lub psychiatra a nie coach od podrywania. Nie neguję tego, że kobiety mają swoje za uszami, ale akurat w mojej ocenie w Twoim przypadku problemy z kobietami mają charakter wtórny, a nie pierwotny, więc merytoryczna dyskusja na dłuższą metę nie ma sensu.
 
K

kate2

Guest
Dodam że problem Autora tematu ma charakter obsesyjny. Stąd myśli samobójcze. Każda obsesja wcześniej czy później doprowadza człowieka do obłędu.
 

Edyh

Nowicjusz
Dołączył
10 Wrzesień 2015
Posty
51
Punkty reakcji
0
Spamerski napisał:
Nieprawda. Pisałem powyżej, że zazwyczaj kobiety oceniają bardziej holistycznie niż mężczyźni. Ponadto skoro nie możesz rywalizować na polu atrakcyjności fizycznej, to musisz popracować np. nad statusem społecznym (zob. post #4). Jednakże moim zdaniem zanim przejdziesz do podrywania, to w pierwszej kolejności powinieneś popracować nad sobą, bo z tego, co tutaj piszesz wynika, że masz bardzo poważny problem. Dobitnie świadczy o tym chociażby to:
Akurat pod względem wyglądu nie jest ze mną tak źle. Cały czas ćwiczę i pomimo, że trochę przystopowałem to i tak nie jest źle. Podniesienie statusu społecznego pewnie pomoże (a za tym idzie w dużej mierze status materialny), tylko teraz zadaj sobie pytanie co wnosi kobieta? To, że nałoży sobie szpachlę na twarze? Miłość, która i tak jest fałszywa, skoro będzie mnie oceniać pod kątem statusu? Poza tym kobiety z reguły zarabiają mniej niż mężczyźni, a nawet jak zarabiają dobrze to i tak wolą mężczyzn, którzy zarabiają jeszcze więcej, więc do wspólnej skarbonki i tak dorzuca najwięcej mężczyzna, a kobieta więcej wydaje. Dziwicie się, że kobiety średnio zarabiają mniej? Ja nie. Może się opieprzać w jakiś biurze i pić kawę 3 razy dziennie, skoro to facet ma "zapewnić jej byt". A potem jeszcze krzyczy, że jest dyskryminowana. Mam wielką nadzieję, że Polska przyjmie tych Muzułmanów i będą robić to co w Kolonii. Może to czegoś nauczy kobiety.
Spamerski napisał:
obie potrzebny jest psycholog lub psychiatra a nie coach od podrywania.
Proszę, zacytuj moją wypowiedź w której mówiłem o coachu od podrywania.
 
M

MacaN

Guest
Edyh napisał:
tylko teraz zadaj sobie pytanie co wnosi kobieta? To, że nałoży sobie szpachlę na twarze? Miłość, która i tak jest fałszywa, skoro będzie mnie oceniać pod kątem statusu? Poza tym kobiety z reguły zarabiają mniej niż mężczyźni, a nawet jak zarabiają dobrze to i tak wolą mężczyzn, którzy zarabiają jeszcze więcej, więc do wspólnej skarbonki i tak dorzuca najwięcej mężczyzna, a kobieta więcej wydaje.
Wiesz co? Zostań gejem. Będziesz zarabiać tyle samo co Twój partner, on nie będzie tylko wydawał i nie będzie też nakładał szpachli na twarz.

Serio, to dla Ciebie jedyne rozwiązanie, bo przy takim poziomie marudzenia żadna z Tobą nie wytrzyma nawet jednego dnia.



Edyh napisał:
Dziwicie się, że kobiety średnio zarabiają mniej? Ja nie. Może się opieprzać w jakiś biurze i pić kawę 3 razy dziennie, skoro to facet ma "zapewnić jej byt".
No raczej rowów kopać nie pójdą. Wyobraź sobie, że mogłyby nie dać rady.



kate2 napisał:
Dodam że problem Autora tematu ma charakter obsesyjny. Stąd myśli samobójcze. Każda obsesja wcześniej czy później doprowadza człowieka do obłędu.
Z dwojga złego lepiej w tę stronę. Gorzej jak obsesja zrobi z niego kolonizatora.
 
K

kate2

Guest
Już dawno napisałam że szkoda klawiatury bo stękanie Edyha, odbijanie piłeczki oraz ubliżanie to Never Ending Story.

Potrzebna Ci psychoterapia jak zasugerował Spamerski byś zobaczył siebie od środka. Kaloryfer na brzuchu i najlepsze perfumy nie mają tu nic do rzeczy.

Masz tyle negatywnych uczuć do kobiet że zastanawiam się skąd u Ciebie pomysl by się z jakąś związać.
Żadna Ci nie dogodzi. Jestem o tym w stu procentach przekonana.
Nic nie zrozumiałeś z tych wszystkich wpisów które zostały do Ciebie skierowane.
Szkolenia i kursy w momencie wewnętrznego nieładu to jak nakładanie pudru na pryszcze.
 
S

Spamerski

Guest
@[member='Edyh'], z jednej strony oczekujesz, abyśmy w pełni i bezkrytycznie zaakceptowali Twoje poglądy dotyczące kobiet. Natomiast z drugiej w innym temacie na post:


Lorellai napisał:
Wiesz, że ja pierwszy związek na poważnie przeżyłam dopiero w wieku 19 lat? Mało tego, koleś okazał się chorym psychicznie wariatem, który pluł na mnie, życzył mi śmierci a nawet dusił. Nie miał w życiu nic a ja chciałam wszystko naprawiać i pchać go by coś osiągnął i był lepszą osobą. Nie polecam.
odpowiedziałeś:


Edyh napisał:
Więc pytanie dlaczego chciałaś "naprawiać jego", zamiast znaleźć sobie kogoś normalnego.
Ponadto zamiast merytorycznie odnieść się do argumentów po prostu ciągle piszesz o sobie. Nie widzisz również niczego złego w swej postawie i zachowaniu, mimo że zwracamy Ci na to uwagę.

Wreszcie:
Edyh napisał:
Proszę, zacytuj moją wypowiedź w której mówiłem o coachu od podrywania.
Przejrzałem dyskusję i faktycznie sformułowanie coach od podrywania nie padło, jednakże uwzględniając kontekst dyskusji uważam, że nie był to taki błąd, aby na jego podstawie formułować zarzut. Wręcz przeciwnie, skoro głównym motywem uczestnictwa w szkoleniach było nabycie umiejętności podrywania, to użycie sformułowania coach od podrywania było właściwe. Rzecz w tym, że wykorzystasz każdą informację przeciwko innej osobie, jeśli dzięki temu będziesz mógł okazać swoją wyższość względem niej. Ja sobie w kaszę dmuchać nie dam, stąd ten post, aby Ci pokazać, że kij ma dwa końce.

Podsumowując, zadałem Ci pytanie o cel swego działania, na co odpowiedziałeś:
Nie wiem o jakim celu działania mówisz. Chciałbym kobietę, która by mnie wspierała, była wrażliwa i dbała o siebie (nie chodzi mi o to, żeby nakładała pół kilo tapety na twarz, ale żeby była, np. w miarę szczupła). Nie wiem czy o to Ci chodzi.
Klasyczny przykład manipulacji. Powyższe jest sprzeczne z tym, co piszesz w tym temacie. Twoim celem jest wyłącznie przedmiotowe potraktowanie kobiety, ale okazuje się, że trafia swój na swego, a Ty nie jesteś w stanie się przyznać do błędu, że te panny są w tym lepsze od Ciebie.

To tyle ode mnie.
 
M

MacaN

Guest
kate2 napisał:
Szkolenia i kursy w momencie wewnętrznego nieładu to jak nakładanie pudru na pryszcze.
Ale jakie znów szkolenia. No i co, dowie się jak zagadać. Zagada, pobajerzy na tyle na ile go nauczyli, a potem mu się tematy skończą i zacznie marudzić.

Tyle mu dadzą całe te kursy.

o, albo nie!

Ja mam coś fajnego dla Ciebie! Tak A'propos pisania o sobie mi się skojarzyło ( choć sam często to robię, ale staram się ograniczać - nie zawsze wychodzi )

https://www.youtube.com/watch?v=IfqA6PAwwIg

Ogólnie cały kanał Tomka polecam. Szkoda, że ma tak mało filmów, ale wszystkie produkcje to kopalnia złota. Możesz wziąć z tego przykład.
 
K

kate2

Guest
Macan ja się na temat szkoleń w podrywie kiedyś wypowiedziałam przy okazji tematu założonego przez użytkownika o Nicku Adam ...(dalej nie pamiętam).
Mnie osobiście takie kursy śmieszą bo nie da się każdego sprowadzić pod jeden mianownik i sztampowo według wyuczonego schematu wyruszyć na łowy albo jeszcze oczekiwać poważnego związku.
Niemniej jednak odniosłam się do tego, że ktoś może chwalić się ukończeniem takiego kursu i nie dostrzegając swoich wad koncentruje się na wytykaniu ich innym samemu się wybielając i widząc zło oraz problem poza sobą.
 

Edyh

Nowicjusz
Dołączył
10 Wrzesień 2015
Posty
51
Punkty reakcji
0
Spamerski napisał:
@Edyh, z jednej strony oczekujesz, abyśmy w pełni i bezkrytycznie zaakceptowali Twoje poglądy dotyczące kobiet. Natomiast z drugiej w innym temacie na post:
Nie widzę związku


Spamerski napisał:
Ponadto zamiast merytorycznie odnieść się do argumentów po prostu ciągle piszesz o sobie. Nie widzisz również niczego złego w swej postawie i zachowaniu, mimo że zwracamy Ci na to uwagę.
Czy zdaję sobie sprawę, ze moja postawa jest zła? Owszem, chciałbym ją zmienić, ale musiałbym mieć więcej przykładów kobiet, które są szczere. Byłem w związku z Ukrainką i pomimo, że już wcześniej byłem bardzo do kobiet (nawet bardziej niż teraz) to jednak udało nam się stworzyć związek pomimo bardzo wielu trudności. To, że w dłuższej perspektywie nam nie wyszło to inna sprawa. Jednak ponad 2 tys. km oraz napięta sytuacja na Ukrainie i w jej życiu prywatnym okazały się zbyt dużą trudnością. Tym bardziej, że to był mój pierwszy związek. Tylko pozostaje pytanie - ile znasz kobiet, które są faktycznie szczere? Podawałem ten przykład już kilka razy i podam go jeszcze raz. Jeśli zapraszam dziewczynę na spotkanie, staram się, chcę żeby było miło, a potem nagle przestaje odbierać telefony to dla mnie to jest brak szacunku. Nie chce się spotykać, niech mi to powie. Jeśli nie prostu w twarz, jeśli nie telefonicznie, to niech chociaż napisze smsa. ale od razu, a nie po tygodniu. Albo inny przykład. Kobieta jest bardzo miła, jak czegoś chce, a zaraz później mnie olewa, albo obgaduje za plecami. Potrzebuję kobiety, która będzie mnie po prostu wspierać, a nie patrzyć na korzyści jakie może mieć ze związku. I nie chodzi tylko o mnie. Już kilka razy słyszałem jakie dziewczyny mają metody, żeby facet kupił im nową torebkę. Jeżeli tam podchodzimy do związku, to nie ma dla mnie różnicy pomiędzy związkiem, a układem sponsorowanym.
Spamerski napisał:
Przejrzałem dyskusję i faktycznie sformułowanie coach od podrywania nie padło, jednakże uwzględniając kontekst dyskusji uważam, że nie był to taki błąd, aby na jego podstawie formułować zarzut. Wręcz przeciwnie, skoro głównym motywem uczestnictwa w szkoleniach było nabycie umiejętności podrywania, to użycie sformułowania coach od podrywania było właściwe. Rzecz w tym, że wykorzystasz każdą informację przeciwko innej osobie, jeśli dzięki temu będziesz mógł okazać swoją wyższość względem niej. Ja sobie w kaszę dmuchać nie dam, stąd ten post, aby Ci pokazać, że kij ma dwa końce.
Nie to było motywem mojego uczestnictwa w szkoleniach. Kiedyś byłem strasznie nieśmiały,, a kursy na prawdę mi pomogły (przynajmniej w pewnych sferach) moją nieśmiałość przezwyciężyć. Pisałem już o wystąpieniach publicznych, ale moja pewność siebie wzrosła też w innych sferach. Tak, w relacjach z kobietami też, ale nie to było moim głównym celem.
Spamerski napisał:
Klasyczny przykład manipulacji. Powyższe jest sprzeczne z tym, co piszesz w tym temacie. Twoim celem jest wyłącznie przedmiotowe potraktowanie kobiety, ale okazuje się, że trafia swój na swego, a Ty nie jesteś w stanie się przyznać do błędu, że te panny są w tym lepsze od Ciebie.
Pisałem o tym już wyżej, ale napiszę to ponownie, tylko innymi słowami. Jeśli kobieta wiążąc się z facetem ma cały czas na uwadze ile zarabia, żeby sama coś z tego miała to według mnie nie zasługuje na szacunek. To jest najgorsza forma prostytucji, ponieważ sprzedaje nie swoje ciało, a serce. Albo inny przykład. Za młodu spotykała się z debilami, którzy byli popularni w gimbazie, a potem wychodzi za kogoś, kto jest dobrze sytuowany. Chcecie, żebym był obiektywny, więc ok. Faceci, którzy wydają kupę forsy po to, żeby zaciągnąć kobietę do łóżka też zachowują się jakby płacili prostytutce. Tutaj przypomina mi się historia pewnego Tomeczka (http://images6.bibsy.pl/27t8sP4N/uczcijmy-minuta-ciszy-tomeczka-poleglego-we-friendzone.jpeg). Nie wiem, czy historia jest prawdziwa, czy nie, ale podobne zachowania obserwowałem wśród swoich znajomych.
 

greggxx

Stały bywalec
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
580
Punkty reakcji
153
Ja pierdziele, chciałem się jeszcze odnieść do jednej kwestii, ale sobie odpuszczę. Niezła polewka.
Edyh, chłopie, Ty robisz sobie najzwyczajniejsze w świecie jaja. Napisałeś post nr 57 w tym temacie, który jest... dokładnie taki sam jak Twój pierwszy :D
Ściana. Mur. Beton.


Edyh napisał:
Nie widzę związku
Robisz ten sam błąd co 19-letnia wówczas Lorellai. Lgniesz do niewłaściwych osób i co prawda - dostrzegasz ich wady, które Tobie nie odpowiadają, krytykujesz, ale jednocześnie nie robisz nic by się od tego uwolnić, choć wiesz, że powinieneś. Mimo iż jesteś świadomy tego, że możesz spotkać kogoś normalnego, kogoś, kto będzie Tobie odpowiadał - to w Twej głowie pielęgnujesz tylko jeden pogląd na temat kobiet, ten skrajnie negatywny. To tak jakby zgwałcona kobieta do końca swych dni mówiła, że wszyscy mężczyźni do chamy, szuje, świnie, gnoje, etc. Albo kobieta z dzieckiem, którą zostawił mąż, kobieta zdradzona, kobieta bita, kobieta wykorzystywana itd. Nie potrafisz ocenić osoby, z którą się spotykasz, bierzesz wszystko jak leci. Desperacko próbujesz się przyczepić do kobiet, które Tobie nie leżą, a to rodzi w Tobie frustracje. Wszystko, co się Tobie w nich nie podoba próbujesz rozdmuchać do rangi stałej reguły, która ma rzekomo dotyczyć wszystkich kobiet. To jest droga donikąd, która Cię jeszcze bardziej pogrąży. I albo zmienisz nastawienie, ewentualnie poszukasz pomocy u specjalisty jak sam nie dasz rady, albo następna Twoja próba samobójcza będzie skuteczna.


Edyh napisał:
Tylko, że takich kobiet jest dużo, a nie mają wypisane na czole "unikaj mnie"
Jakbyś się trochę znał na kobietach, tobyś tego zdania nie napisał.


Edyh napisał:
Jeśli zapraszam dziewczynę na spotkanie, staram się, chcę żeby było miło, a potem nagle przestaje odbierać telefony to dla mnie to jest brak szacunku. Nie chce się spotykać, niech mi to powie.
Błąd. Dziecinada, ponadto kierujesz pretensje w złą stronę. To Ty powinieneś po takim spotkaniu wiedzieć czy warto na taki telefon czekać, czy warto do niej dzwonić. Przecież na takim spotkaniu dostajesz mnóstwo informacji, tych jawnych jak i ukrytych.


Edyh napisał:
Już kilka razy słyszałem jakie dziewczyny mają metody, żeby facet kupił im nową torebkę. Jeżeli tam podchodzimy do związku, to nie ma dla mnie różnicy pomiędzy związkiem, a układem sponsorowanym.
Edyh napisał:
Tutaj przypomina mi się historia pewnego Tomeczka
Wiesz jaka jest różnica między facetem a jeleniem?
 

Edyh

Nowicjusz
Dołączył
10 Wrzesień 2015
Posty
51
Punkty reakcji
0
greggxx napisał:
Robisz ten sam błąd co 19-letnia wówczas Lorellai. Lgniesz do niewłaściwych osób i co prawda - dostrzegasz ich wady, które Tobie nie odpowiadają, krytykujesz, ale jednocześnie nie robisz nic by się od tego uwolnić, choć wiesz, że powinieneś. Mimo iż jesteś świadomy tego, że możesz spotkać kogoś normalnego, kogoś, kto będzie Tobie odpowiadał - to w Twej głowie pielęgnujesz tylko jeden pogląd na temat kobiet, ten skrajnie negatywny. To tak jakby zgwałcona kobieta do końca swych dni mówiła, że wszyscy mężczyźni do chamy, szuje, świnie, gnoje, etc. Albo kobieta z dzieckiem, którą zostawił mąż, kobieta zdradzona, kobieta bita, kobieta wykorzystywana itd. Nie potrafisz ocenić osoby, z którą się spotykasz, bierzesz wszystko jak leci. Desperacko próbujesz się przyczepić do kobiet, które Tobie nie leżą, a to rodzi w Tobie frustracje. Wszystko, co się Tobie w nich nie podoba próbujesz rozdmuchać do rangi stałej reguły, która ma rzekomo dotyczyć wszystkich kobiet. To jest droga donikąd, która Cię jeszcze bardziej pogrąży. I albo zmienisz nastawienie, ewentualnie poszukasz pomocy u specjalisty jak sam nie dasz rady, albo następna Twoja próba samobójcza będzie skuteczna.
greggxx napisał:
Jakbyś się trochę znał na kobietach, tobyś tego zdania nie napisał.
No to może powiesz mi, w jaki sposób mam je wstępnie ocenić? Z reguły te grzeczne dziewczyny są nawet gorsze od tych, od których nie oczekujesz niczego dobrego. Dlaczego? No przecież grzeczna dziewczyna nie powie wprost, że jej się nie podobasz. Bo to jest trudne, bo grzeczne dziewczynki tam nie robią... Słuchać to czego mówią? Też to nie działa, dlatego, że większość z nich mówi jedno, robi drugie. Mężczyźni też, ale kobiety są mniej stabilne emocjonalnie i częściej im się coś przestawia w głowie.
greggxx napisał:
Błąd. Dziecinada, ponadto kierujesz pretensje w złą stronę. To Ty powinieneś po takim spotkaniu wiedzieć czy warto na taki telefon czekać, czy warto do niej dzwonić. Przecież na takim spotkaniu dostajesz mnóstwo informacji, tych jawnych jak i ukrytych.
Jeżeli widzę, że nic z tego nie będzie to daję sobie spokój, ale nie zawsze te sygnały są klarowne. Już chyba nawet pisałem o tej sytuacji. Jeszcze w LO poprosiłem jedną dziewczynę na słówko (stała ze swoimi koleżankami) i powiedziałem wprost, że mi się podoba i chcę się z nią spotkać. Ona się uśmiechnęła, powiedziała, że bardzo jej miło i też się jej podobam. Jakie wyciągnąłbyś wnioski? Dzwoniłem do niej, ale nie odebrała, w szkole też zaczęła mnie olewać, a na koniec dowiedziałem się, że ma chłopaka. Mogłem się zorientować wcześniej? No właśnie też nie było żadnych sygnałów. Inny przykład? Tym razem ze studiów, dziewczyna były na piątym roku, więc wydawałoby się, że jest bardziej dojrzała. W sumie już na pierwszym spotkaniu się całowaliśmy, siedziała mi na kolanach, itp. Kiedy zadzwoniłem do niej chyba z 2 dni po spotkaniu, to nawet powiedziała, że właśnie o mnie myślała. chciałem się z nią spotkać w sobotę, ale powiedziała, że w tym tygodniu nie da rady. Kiedy zadzwoniłem kolejny raz, już nie odebrała. Dopiero po jakiś 2 tygodniach przysłała mi smsa w stylu "Przepraszam, ale nic z tego nie wyjdzie. Mam nadzieję, że się nie gniewasz?". I jak miałem się zorientować, że nic z tego nie będzie? Przykład z gwałtem był nietrafny, nawet bardzo, ponieważ niewielki odsetek kobiet doświadczył gwałtu i to tylko raz, a mimo wszystko i tak większość ofiar gwałtu zaczyna mówić, że wszyscy faceci są źli.


greggxx napisał:
Wiesz jaka jest różnica między facetem a jeleniem?
Wiem, ale takie sytuacje są bardzo częste.
 

Delilaah

Bywalec
Dołączył
5 Maj 2016
Posty
367
Punkty reakcji
51
Wiek
32
Miasto
Gorzów Wielkopolski
Edyh napisał:
Jeżeli widzę, że nic z tego nie będzie to daję sobie spokó
I o to chodzi. Szkoda nerwów, szkoda zachodu dla kobiet, które mają Cię po dziurki w nosie. Nie oszukujmy się, ale w obecnych czasach kobiety są bardziej nastawione na materializm. Trafiasz na jakieś krzywe kosy lecące na Twój portfel. Przykre.
 

greggxx

Stały bywalec
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
580
Punkty reakcji
153
Edyh napisał:
No to może powiesz mi, w jaki sposób mam je wstępnie ocenić?
Nie masz odpowiedniego wyczucia, a tego nie da się tak od razu komuś wpoić. Ponadto większość czynników należy sklasyfikować do tych zwyczajnie subiektywnych, każdy zwraca uwagę na coś innego, każdemu podoba się coś innego. Niemniej, warto na dobry początek skupić się na tych ogólnych punktach, oczywiście przy użyciu własnego rozumu, rzecz jasna, bo wiele, a w zasadzie wszystko zależy od tego, jak to wszystko odczytasz, jak się zachowasz, jak rozegrasz, na co postawisz nacisk, w jakim kierunku (oczywiście tym dogodnym, właściwym w danej sytuacji) poprowadzisz rozmowę, jakie sprawisz wrażenie (od tego również wiele zależy, głównie to jak Cię ów panna, z którą się spotykasz odbierze - radzę tutaj być jednak sobą, gdyż jeśli będziesz robił coś na siłę, to na bank nie wyjdzie). No i klasyczne podejście, co ja tutaj będę pisał, prześwietlasz pannę całościowo, zwracasz uwagę na mowę ciała, wygląd, gestykulację, zachowane, w rozmowie bierzesz pod uwagę to, co mówi i jak mówi, jakich tematów porusza, starasz się wyczuć jej osobowość, jej charakter, no i masę innych szczegółów, które pozwolą określić dalsze działania. Czasami wystarczy niewiele by znaleźć wspólny język, a jak się znajdzie "klucz" to potem wszystko idzie z górki. Tak czy owak, na chwilę obecną nadajesz na zupełnie innych falach i jestem świadom tego, iż wszelkie wskazówki z mej strony trafią w pustkę, bo z tego co widzę temat z kobietami jest dla Ciebie jak czytanie książki w obcym, niezrozumiałym dla Ciebie języku. Niby widzisz litery, słowa, ale nie wiesz co one oznaczają.


Edyh napisał:
powiedziałem wprost, że mi się podoba i chcę się z nią spotkać. Ona się uśmiechnęła, powiedziała, że bardzo jej miło i też się jej podobam. Jakie wyciągnąłbyś wnioski?
Za mało szczegółów jak na wnioski. Po pierwsze nie widziałem jej na oczy, więc nie mogę wyciągnąć jakichkolwiek wniosków na jej temat, a po drugie nie wiem jaki był kontekst całej sytuacji. Próba wrzucenia takiego suchego przykładu nie wnosi wiele, ponieważ interpretujesz go po swojemu i siłą rzeczy nie da się stwierdzić czy były jakieś sygnały, czy ich nie było. Może jednak były?


Edyh napisał:
Wiem, ale takie sytuacje są bardzo częste.
Niestety, ale nie wiesz na czym polega różnica. Facet nigdy nie pozwoli by kobieta weszła mu na głowę w taki sposób jaki opisujesz. Inteligentny mężczyzna nie robi za jelenia, prędzej wystrzeli w kosmos taką pannę, niż będzie spełniał jej debilne zachcianki. Aczkolwiek może to robić dobrowolnie i z pełną świadomością, wtedy jest to już jego sprawa, bo np. taką ma filozofię związku. To się zdarza. Według mnie należny to szanować.
Niemniej, jeśli chodzi o mnie, to jestem dość wyczulony na te sprawy. Na szczęście moja żona wie o co chodzi, zresztą i tak nigdy by się nie zniżyła do czegoś takiego, gramy w otwarte karty, mając jednocześnie jasno określone reguły, które wynikają z naszych charakterów i naszych postaw. To pozwala nam spać spokojnie. Innym do małżeństwa i sypialni nie zaglądam :)
 
Do góry