"To jest jakaś chińszczyzna" mówi się kiedy np niczego z tekstu nie potrafimy zrozumieć.
Tak można pochodzić do chińskiego pisma.
Ale pismo to jedno a mowa to drugie.
W tej części świata wypowiadane słowo składa się z głosek.
Owszem czasem gdy powiemy
zamek rozmówca z samego słowa się nie domyśli czy chodzi o
zamek w drzwiach czy też
zamek jako budowlę.
Który to z nich mówią słowa czy też wyrazy będące otoczeniem
zamku.
No właśnie:
Widzę
zamek
Jestem w
zamku
Stoję za
zamkiem.
Rzecz ta sama ale trzy sposoby tej rzeczy zapisu.
A gdyby tak
zamek zawsze był
zamek?
No więc tak jest właśnie w chińskim!
Proste prawda?
No...nie bardzo.
Okazuje się że to nie pismo jest tylko skomplikowane ale i mowa.
Więc jeszcze raz... w tym regionie świata słowo składa się z głosek.
W chińskim to za mało!
Oni sobie jeszcze tonację wymyślili.
Są cztery tonacje:
- jednostajna jak "aaa" gdy laryngolog zagląda mi do gardła
- rosnąca jakby z każdą sylabą ton był wyższy
- "podkręcony do góry" czyli na początku wyrazu wyższy potem niższy aby na końcu był wyższy od początkowego
- opadająca jakby "nie" gdy koleżankę proszę by zadarła sukienkę czy pracodawcę o podwyżkę
I teraz to samo słowo w chińskim innym tonem wypowiedziane może znaczyć coś innego!
Ja to sprowadziłem tylko do przykładu słowa
zamek jednak to samo słowo w chińskim może znaczyć np drzewo czy kota.
Po prostu trzeba je wypowiedzieć innym tonem.
Czyli to już nie jest takie proste.