Jak to jest, że jestem w związku, a czuję się samotna?

paulakow

Nowicjusz
Dołączył
12 Wrzesień 2017
Posty
3
Punkty reakcji
0
Mam chłopaka, któremu teoretycznie nic nie mogę zarzucić. Będąc razem od ponad 4 lat, dalej potrafimy ze sobą rozmawiać, dzielić domowe obowiązki, spędzać czas wolny. Jeszcze żeby tego było mało, partner rozpieszcza mnie jak nikt inny odkąd zaczął dobrze zarabiać – wysłał mnie w podróż życia do Indii, potem kurs językowy w Hiszpanii, zafundował mi skok ze spadochronem i daje mi pieniądze na każdą najmniejszą zachciankę. Nawet kupuje mi rzeczy, na których nie do końca mi zależy, co bym to czuła się jak prawdziwa kobieta.

Ale żeby nie było za pięknie, uczucia między nami nie ma – a przynajmniej z mojej strony. Już zwątpiłam, czy ja w ogóle potrafię kochać jak kiedyś. Jest tylko poczucie winy, że mam wszystko, na co sama nie mogłabym sobie pozwolić, a ciągle jestem niezadowolona. Bo nie mogę zdzierżyć, że mam chłopaka, którego kocham najbardziej na świecie, ale jak brata. I trudno mi po 4 latach wyobrazić sobie rozłąkę, skoro ogólnie rzecz biorąc świetnie razem funkcjonujemy.

Czy to ze mną coś nie tak, czy jak?
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
sama piszesz że mnóstwo jest dóbr materialnych, którymi ciebie partner rozpieszcza, a brakuje właśnie trochę opowieści o sferze ducha, uczuciach

to że się dogadujecie to kwestia dojrzałości społecznej, możecie po prostu być kulturalnymi ludźmi, którzy nie mają w zwyczaju się kłócić. Ale to trochę za mało, brak uczuć, zastanów się jak by wyglądał wasz związek gdybyście zaczynali teraz od zera i żyli bardzo skromnie, czy wtedy pojawiłoby się niezadowolenie, pretensje, może w konsekwencji kłótnie

może jednak coś z waszym związkiem jest nie tak, może po prostu nie ma chemii a jesteście tylko przyjaciółmi
 

Mr Papuga

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2017
Posty
237
Punkty reakcji
5
Miasto
Warsaw
Każdy ma lepsze czy gorsze momenty - skoro go kochasz, to będziesz z nim szczęsliwa na dłuższą mete.
 
T

TomaszTomasz

Guest
Mr Papuga napisał:
skoro go kochasz, to będziesz z nim szczęsliwa na dłuższą mete.
Nie kocha go...Traktuje jak brata.; Myślę, że chciałaby faceta, w musztardówie, z 3 tygodniowym zarostem i piwem w łapie, nie robola, który by czasem przypierniczyłby w twarz... Z miłości?
 

jestemZpisu

Nowicjusz
Dołączył
8 Wrzesień 2017
Posty
58
Punkty reakcji
4
Wiek
74
Miasto
Warszawskie Szmulki
Odpowiedź jest prosta koleżanko. Nie kochasz. Nie oszukuj sama siebie. Pieniądze można lubić ale nie kochać. Rozumieją to już dość konkretnie ludzie 40+
Pytanie w drugą mańkę: a On Cię kocha czy kupuje???
Ja jestem w związku 19lat. Tęsknię. Wystarczy że pójdzie do roboty i minie pół dnia a już oglądam zegarek i odliczam. To samo w drugą stronę. Pojechała do matki na dwa dni a człowiek w samotności chodzi po chałupie i pirtolca dostaje bo nagle jakoś pusto, cicho, inaczej. Tego się nie da kupić. Tylko wiesz co? My jesteśmy starej daty. Nie kupiliśmy się. Kiedyś nie było jak. Była inna mentalność. Praktycznie każdy facet 20,30lat temu był bez hajsu :) Musiał zatem coś sobą reprezentować. Coś za co dziś jest kochany. Inni ludzie, inne czasy, inne życie. Niestety. Jeden facet funduje wycieczki, kursy, podróże, złotko, ciuszki, autko i ciul z tego ma. Drugi wieczorem nie wkładając ani grosza kładzie żonie dłoń na twarzy, przytula a ona szybciutko zasypia i jeszcze pod nosem mruczy z usmieszkiem. Zgadnij co jest droższe? :) To pierwsze czy to drugie?? :)
 

Ninushka

Nowicjusz
Dołączył
12 Wrzesień 2017
Posty
5
Punkty reakcji
2
Wiek
36
To normalne, że po czterech latach zakochanie mija, a przychodzi okres wątpliwości. Wiele par decyduje się wtedy na ślub/dziecko, żeby z powrotem skleić związek. Relacje nie są statyczne, zmieniają się w czasie. Zauroczenie jest przelotne, ale miłość się buduje - i to najlepiej na fundamentach przyjaźni. Myślę, że nic nie jest jeszcze stracone, ale może wymaga jakiegoś przedefiniowania? Samotność, którą w sobie nosisz jest reakcją na jakieś niezaspokojone potrzeby. Uwaga - nie wszystkie z nich musi zaspokajać partner i nie musi on być całym Twoim światem. Nawet lepiej, jeśli nie jest, bo to nas izoluje. Jeśli czujesz się niezrozumiana, możesz poszukać przyjaciela. Jeśli się nie realizujesz, możesz zacząć szukać ku temu okazji i sposobów, żeby jakoś wzbogacić swoje życie.

Zastanawiam się jak w związku czuje się Twój chłopak. Rozmawialiście o tym?

Jeśli się nie boisz i nie masz jakichś uprzedzeń możesz/możecie skorzystać z pomocy terapeuty.

Wszystko z Tobą w porządku. Masz prawo czuć się tak, jakkolwiek się czujesz. Po prostu się pogubiłaś, ale to przejściowe. Odpowiedzi na Twoje rozterki na pewno się znajdą.
 

Roselyn

Nowicjusz
Dołączył
25 Wrzesień 2015
Posty
249
Punkty reakcji
3
ja też tak miałam z moim mężem, on ciągle pracował i wiecznie nie było go w domu albo nawet jak był to jeden telefon i znowu sama. To było straszne ale jak w końcu wybuchnęłam mieszkanką agresji, histerii to wreszcie dało mu do myślenia, jak to na mnie wpływa. Że mam męża ale jakbym go nie miała w ogóle.
 

paulakow

Nowicjusz
Dołączył
12 Wrzesień 2017
Posty
3
Punkty reakcji
0
Ninushka napisał:
To normalne, że po czterech latach zakochanie mija, a przychodzi okres wątpliwości. Wiele par decyduje się wtedy na ślub/dziecko, żeby z powrotem skleić związek. Relacje nie są statyczne, zmieniają się w czasie. Zauroczenie jest przelotne, ale miłość się buduje - i to najlepiej na fundamentach przyjaźni. Myślę, że nic nie jest jeszcze stracone, ale może wymaga jakiegoś przedefiniowania? Samotność, którą w sobie nosisz jest reakcją na jakieś niezaspokojone potrzeby. Uwaga - nie wszystkie z nich musi zaspokajać partner i nie musi on być całym Twoim światem. Nawet lepiej, jeśli nie jest, bo to nas izoluje. Jeśli czujesz się niezrozumiana, możesz poszukać przyjaciela. Jeśli się nie realizujesz, możesz zacząć szukać ku temu okazji i sposobów, żeby jakoś wzbogacić swoje życie.

Zastanawiam się jak w związku czuje się Twój chłopak. Rozmawialiście o tym?

Jeśli się nie boisz i nie masz jakichś uprzedzeń możesz/możecie skorzystać z pomocy terapeuty.

Wszystko z Tobą w porządku. Masz prawo czuć się tak, jakkolwiek się czujesz. Po prostu się pogubiłaś, ale to przejściowe. Odpowiedzi na Twoje rozterki na pewno się znajdą.
Myślę, duży wpływ na to wszystko miały zmiany w moim życiu osobistym - nie byłam usatysfakcjonowana tym, czym się zajmowałam, co zapewne w jakimś stopniu odbiło się na związku. Przy tym jest między nami różnica 6 lat (23, 29) - on już wie, czego chce od życia, ja jeszcze się upewniam, że tak to ujmę.

Rozważaliśmy pomoc terapeuty - myślę, że zawsze warto wziąć pod uwagę obiektywne spojrzenie kogoś z zewnątrz. Teraz mamy sporo zmian, więc może wszystko się samo wyprostuje. No może nie zupełnie samo, bo oboje próbujemy dojść do tego co jest problemem.

W każdym razie rozmawiamy - więc jest nadzieja, że się wyklaruje.

Dzięki za odpowiedź i pozdrawiam ciepło! :)
Roselyn napisał:
ja też tak miałam z moim mężem, on ciągle pracował i wiecznie nie było go w domu albo nawet jak był to jeden telefon i znowu sama. To było straszne ale jak w końcu wybuchnęłam mieszkanką agresji, histerii to wreszcie dało mu do myślenia, jak to na mnie wpływa. Że mam męża ale jakbym go nie miała w ogóle.
Tak, właśnie w tym też tkwi mój problem! Mój chłopak żyje pracą... ale z drugiej strony robi to po to, żebyśmy mogli sobie na różne rzeczy pozwolić... już sama nie wiem, co lepsze! Spokojne, ustabilizowane życie bez większych niespodzianek, czy trochę stresu i dyskomfortu psychicznego, ale możliwość realizacji marzeń.

Dzięki za odpowiedź i pozdrawiam!
jestemZpisu napisał:
Odpowiedź jest prosta koleżanko. Nie kochasz. Nie oszukuj sama siebie. Pieniądze można lubić ale nie kochać. Rozumieją to już dość konkretnie ludzie 40+
Pytanie w drugą mańkę: a On Cię kocha czy kupuje???

Ja jestem w związku 19lat. Tęsknię. Wystarczy że pójdzie do roboty i minie pół dnia a już oglądam zegarek i odliczam. To samo w drugą stronę. Pojechała do matki na dwa dni a człowiek w samotności chodzi po chałupie i pirtolca dostaje bo nagle jakoś pusto, cicho, inaczej. Tego się nie da kupić. Tylko wiesz co? My jesteśmy starej daty. Nie kupiliśmy się. Kiedyś nie było jak. Była inna mentalność. Praktycznie każdy facet 20,30lat temu był bez hajsu :) Musiał zatem coś sobą reprezentować. Coś za co dziś jest kochany. Inni ludzie, inne czasy, inne życie. Niestety. Jeden facet funduje wycieczki, kursy, podróże, złotko, ciuszki, autko i ciul z tego ma. Drugi wieczorem nie wkładając ani grosza kładzie żonie dłoń na twarzy, przytula a ona szybciutko zasypia i jeszcze pod nosem mruczy z usmieszkiem. Zgadnij co jest droższe? :) To pierwsze czy to drugie?? :)
Oj, ja to dobrze wiem!!! I na tym mi przeogromnie zależy - odnaleźć to najważniejsze, czyli uczucie i wzajemne zrozumienie.
Ale co ciekawe, nasz związek budowaliśmy jeszcze kiedy nie wiodło się nam zbyt dobrze w kwestii finansów.
Dochodzę do wniosku, że pieniądz to jakieś zło wcielone ;-)

Dzięki za odpowiedź i pozdrawiam!
Herbatniczek napisał:
sama piszesz że mnóstwo jest dóbr materialnych, którymi ciebie partner rozpieszcza, a brakuje właśnie trochę opowieści o sferze ducha, uczuciach

to że się dogadujecie to kwestia dojrzałości społecznej, możecie po prostu być kulturalnymi ludźmi, którzy nie mają w zwyczaju się kłócić. Ale to trochę za mało, brak uczuć, zastanów się jak by wyglądał wasz związek gdybyście zaczynali teraz od zera i żyli bardzo skromnie, czy wtedy pojawiłoby się niezadowolenie, pretensje, może w konsekwencji kłótnie

może jednak coś z waszym związkiem jest nie tak, może po prostu nie ma chemii a jesteście tylko przyjaciółmi
Tak, masz rację, że powinniśmy więcej czasu poświęcić sferze duchowo-uczuciowej. Przynajmniej ja wiem, że mi tego brakuje. Problem tkwi w tym, że praca mojego partnera jest dość wymagająca i wszystko jest od niej zależne. Trudno mi to ująć w słowa, ale generalnie styl życia mojego partnera wydaje mi się nieco zbyt chaotyczny i chyba przez to czuję się często trochę pominięta. Ale to też nie tak, że wszystko wina partnera, a ja jakaś święta - też nad sobą muszę pracować.

No ale, co ja tu będę narzekać, to wszystko jest dla naszej przyszłości. Czasami trzeba chyba trochę przecierpieć.

Dzięki za odpowiedź i pozdrawiam!
 

fiszka78

Nowicjusz
Dołączył
19 Styczeń 2010
Posty
55
Punkty reakcji
1
Ja chyba muszę zgodzić się z "JestemzPisu", pomimo awersji do tej partii ;) Piszesz dużo o tych dobrach materialnych, czy to nie jest tak, że to Ci się podoba, a przez to starasz się go wybielać i mniejszą wagę przykuwać do uczuć? Bo dzięki niemu masz fajne rzeczy, na które sama nie mogłabyś sobie pozwolić, dlatego go lubisz. Jednak brak tej miłości między Wami. Może się mylę, oczywiście. Ale jak było na początku? Było inaczej? Czułaś coś do niego? Coś więcej, niż sympatię? Ja z kolei z punktu widzenia kobiety mogę Ci powiedzieć, że uczucia są bardzo ważne w związku, bez takiej codziennej miłości, byłoby mi ciężko żyć obecnie. Pewnie to kwestia trafienia na odpowiedniego faceta, ale mi, na to wygląda, udało się, dawno temu poznałam go na mydwoje, już od początku wiadomo było, że jesteśmy do siebie mocno dopasowani, a życie tylko to potwierdzało. Z czasem zbliżaliśmy się coraz bliżej do siebie, byliśmy coraz bardziej szczęśliwi ze sobą, a dobra materialne były mniej istotne.

Czasem dostawałam droższe prezenty, jednak dla mnie zdecydowanie cenniejsze było na przykład jego spojrzenie, jak się elegancko ubrałam na nasze wyjście do miasta, jak na mnie patrzył zauroczony i całował mnie, mówiąc, że jestem piękna :) Niby drobne rzeczy, które każdy może zrobić, jednak ja widziałam w nim tę szczerość, to mnie bardzo rozczula za każdym razem. Albo nasze wspólne rozmowy, potrafimy jechać na wakacje 1500 km od naszej miejscowości, w samochodzie spędzamy sam na sam kilkanaście godzin, a usta nam się nie zamykają, po prostu cieszymy się naszym towarzystwem. Zastanów się czy u Ciebie nie jest przypadkiem tak, że to kasa Was łączy, drogie prezenty itp. My oczywiście nie możemy oceniać Waszego związku, ponieważ w nim nie jesteśmy, ale tak rzucam tylko tę kwestię, żebyś sobie to wszystko przemyślała... I oczywiście życzę powodzenia!
 

OhmyBook

Nowicjusz
Dołączył
14 Listopad 2017
Posty
19
Punkty reakcji
0
Chyba faktycznie minęła już ta miłość z Twojej strony... Musisz sie porządnie zastanowić czy zależy Ci na nim czy jednak na tych dobrach materialnych... Jeżeli na nim, musicie porozmawiać i postarać się przywrócić do waszego życia momenty romantyczne, zapomnijcie o kasie i jedźcie gdzieś na odludzie spędzić razem czas, może jakieś niespodzianki czy cos, napisz listę jego zalet i wad, co w nim lubisz, dlaczego się w nim zakochałaś....
Ja jestem w związku od 2,5 lat, z mojej strony się nic nie zmienia, uczucia tylko rosną, z Jego strony - jest do mnie przywiązany i praca dla niego jest ważniejsza. Nie mogę nic na siłę zmienić, ważne że też sie świetnie bawimy i dogadujemy, ale też mi czegoś brakuje...
 

ambrozynamarc

Nowicjusz
Dołączył
18 Styczeń 2018
Posty
33
Punkty reakcji
0
A może ciężko jest ciągle czuć fajerwerki, sama nie wiem. Może taki związek to właśnie jest prawdziwy związek partnerski, a nie ciągłe dramaty, huśtawki relacji - bo miłość to gra na emocjach. Spędzacie ze sobą dużo czasu? Może potrzebujesz więcej zajęć, urozmaicenia życia i wtedy będziesz się czuła w tym lepiej.
 

Rincewind

Nowicjusz
Dołączył
25 Luty 2021
Posty
15
Punkty reakcji
0
Nie wystarczy być z kimś. Ważne jest jeszcze, by ten ktoś był odpowiednią osobą.
 
Do góry