Stalowy
Bywalec
No fakt, ja nie dostaje tych pieniędzy w 500 plus, bo mi one nie przysługują z uwagi na to, że ja nie mam rodziny i jestem sam.
Mogę liczyć tylko na to, co sam sobie zarobię i każdy, kto jest sam, bez rodziny musi liczyć na siebie.
Natomiast, gdyby PiS dobrze zarządzał budżetem i nie finansował niepotrzebnych rzeczy, tak jak np. : kościół i związki wyznaniowe i Rydzyka ( bo na takie rzeczy są przeznaczane spore środki z budżetu, mimo że niektórzy podatnicy nie życzą sobie z ich podatków, by rząd finansował duchownych i Rydzyka i powinno być, jak w niektórych krajach Europy, czy też świata, że tam się finansuje kościół i związki wyznaniowe, gdzie za zgodą podatników odpisuje się jakąś część podatków na kościół i duchownych, bo ci, co nie są wierzący i nie uczestniczą we mszach, nie oddają podatków na kościół, bo nie muszą i to jest wybór ludzi ). Natomiast w Polsce tak nie jest i rząd PiS szczególnie finansuje sobie, ile chce parafie i Pana Rydzyka, nie pytając o zgodę podatników i to jest nie w porządku.
Programy rozdawnicze, które są bardzo drogie, a mimo to, PiS je finansuje, kosztem wyższej inflacji i wyższych podatków.
Ja, gdybym był premierem rządu albo prezesem partii rządzącej w Polsce, to wycofałbym programy rozdawnicze i poinformowałbym o tym społeczeństwo, rodziny, a w to miejsce ulepszyłbym pomoc społeczną i socjalną, która nie jest na dobrym poziomie w Polsce.
Bo to pomoc społeczna i socjalna jest od tego ( jak w każdym kraju ), która przeznacza duże środki na pomaganie biednym, samotnym ludziom i rodzinom.
Nie żadne "sztuczne" rozdawnicze programy, które obciążają, dodatkowo budżet i przez to rośnie inflacja, która uderza w biednych. Nie tylko przez to, ale "rozdwnictwo" też przyczynia się do wyższej inflacji, bo podwyższa się też podatki niektórym, żeby było z czego wydawać miliardy na te programy.
To jest prosta ekonomia.
I PiS chetnie wydaje, rocznie ok lub ponad 40 miliardów złotych na sam tylko 500 plus, do tego jeszcze na inne programy, co łącznie zwiększa koszty tego wszystkiego, jak też chętnie wydaje dziesiątki milionów na media katolickie, na Rydzyka, na parafię i na lekcję religii w szkołach, którą też państwo finansuje. A jak trzeba zwiększyć pensje medykom i innym zawodom państwowym, gdzie "na start" dostają tam najnizszą pensję, to jest już źle.
To jest wstyd, żeby robić takie "nierówności" finansowe między niektórymi branżami, gdzie jednych lepiej się traktuje, a drugich gorzej się reaktuje.
I to robi PiS najbardziej, który podzielił finansowo społeczeństwo, robiąc to specjalnie.
A wiadomo, że w czasach dzisiejszych "pieniądz" ludzi dzieli na: lepszych i gorszych, co jest bardzo przykrą sprawą.
Bo w uprzywilejowanej sytuacji są duchowni, Pan Rydzyk, którzy dostają miliardy nawet od państwa, od PiS, a na dobre podwyżki dla medyków, dla niektórych pielęgniarek nie ma więcej środków.
W ogóle, ludzie w różnych branżach, którzy pracują za najnizszą pensje i są "biednymi pracującymi", a ludzie, którzy pracują za kilkanaście tysięcy miesięcznie, to jest nie tylko nierówne społecznie, ale to jest duża przepaść, między tymi ludźmi.
Taki "podział finansowy" ludzi w kraju, dzieli i powoduje konfikty, bo wiadomo, że nikt nie chce się czuć gorszy od innych, jeżeli na to nei zasłużył sobie.
To boli w środku i to jest smutne.
Ale żyjemy w takiej rzeczywistości, niestety.
Mogę liczyć tylko na to, co sam sobie zarobię i każdy, kto jest sam, bez rodziny musi liczyć na siebie.
Natomiast, gdyby PiS dobrze zarządzał budżetem i nie finansował niepotrzebnych rzeczy, tak jak np. : kościół i związki wyznaniowe i Rydzyka ( bo na takie rzeczy są przeznaczane spore środki z budżetu, mimo że niektórzy podatnicy nie życzą sobie z ich podatków, by rząd finansował duchownych i Rydzyka i powinno być, jak w niektórych krajach Europy, czy też świata, że tam się finansuje kościół i związki wyznaniowe, gdzie za zgodą podatników odpisuje się jakąś część podatków na kościół i duchownych, bo ci, co nie są wierzący i nie uczestniczą we mszach, nie oddają podatków na kościół, bo nie muszą i to jest wybór ludzi ). Natomiast w Polsce tak nie jest i rząd PiS szczególnie finansuje sobie, ile chce parafie i Pana Rydzyka, nie pytając o zgodę podatników i to jest nie w porządku.
Programy rozdawnicze, które są bardzo drogie, a mimo to, PiS je finansuje, kosztem wyższej inflacji i wyższych podatków.
Ja, gdybym był premierem rządu albo prezesem partii rządzącej w Polsce, to wycofałbym programy rozdawnicze i poinformowałbym o tym społeczeństwo, rodziny, a w to miejsce ulepszyłbym pomoc społeczną i socjalną, która nie jest na dobrym poziomie w Polsce.
Bo to pomoc społeczna i socjalna jest od tego ( jak w każdym kraju ), która przeznacza duże środki na pomaganie biednym, samotnym ludziom i rodzinom.
Nie żadne "sztuczne" rozdawnicze programy, które obciążają, dodatkowo budżet i przez to rośnie inflacja, która uderza w biednych. Nie tylko przez to, ale "rozdwnictwo" też przyczynia się do wyższej inflacji, bo podwyższa się też podatki niektórym, żeby było z czego wydawać miliardy na te programy.
To jest prosta ekonomia.
I PiS chetnie wydaje, rocznie ok lub ponad 40 miliardów złotych na sam tylko 500 plus, do tego jeszcze na inne programy, co łącznie zwiększa koszty tego wszystkiego, jak też chętnie wydaje dziesiątki milionów na media katolickie, na Rydzyka, na parafię i na lekcję religii w szkołach, którą też państwo finansuje. A jak trzeba zwiększyć pensje medykom i innym zawodom państwowym, gdzie "na start" dostają tam najnizszą pensję, to jest już źle.
To jest wstyd, żeby robić takie "nierówności" finansowe między niektórymi branżami, gdzie jednych lepiej się traktuje, a drugich gorzej się reaktuje.
I to robi PiS najbardziej, który podzielił finansowo społeczeństwo, robiąc to specjalnie.
A wiadomo, że w czasach dzisiejszych "pieniądz" ludzi dzieli na: lepszych i gorszych, co jest bardzo przykrą sprawą.
Bo w uprzywilejowanej sytuacji są duchowni, Pan Rydzyk, którzy dostają miliardy nawet od państwa, od PiS, a na dobre podwyżki dla medyków, dla niektórych pielęgniarek nie ma więcej środków.
W ogóle, ludzie w różnych branżach, którzy pracują za najnizszą pensje i są "biednymi pracującymi", a ludzie, którzy pracują za kilkanaście tysięcy miesięcznie, to jest nie tylko nierówne społecznie, ale to jest duża przepaść, między tymi ludźmi.
Taki "podział finansowy" ludzi w kraju, dzieli i powoduje konfikty, bo wiadomo, że nikt nie chce się czuć gorszy od innych, jeżeli na to nei zasłużył sobie.
To boli w środku i to jest smutne.
Ale żyjemy w takiej rzeczywistości, niestety.