ilość sprzedanych płyt świadczy o wartości muzyki i artysty?

Black_Rose07

Nowicjusz
Dołączył
27 Luty 2011
Posty
1
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Częstochowa
O czym wg Was świadczy ilość sprzedanych płyt przez danych artystów? o jakości, wartości artystycznej, wrażliwości publiki, umiejętności sprzedania swojej twórczości przez muzyka? jaką rolę odgrywa w tym komercjalizacja i czy jest ona jedynym wyznacznikiem sprzedawalności? jak to odnosi się do poszczególnych gatunków muzycznych? piszcie co sądzicie na ten temat.:)
 

echo.sz

Nowicjusz
Dołączył
20 Styczeń 2012
Posty
175
Punkty reakcji
0
...dosyć stary post, ale może warto wróćić...Około 20 lat temu pojawił się nowy gatunek muzyki, "muzyka chodnikowa", który wkrótce potem otrzymał ładniejszą nazwę, "disco polo". Popularność tej bardzo prostej, a często prostackiej muzyki pokazała, że ilość sprzedanych płyt nie ma związku z artyzmen wykonawcy. By sprzedać dużo płyt potrzebna jest odpowiednia reklama...trzeba odwiedzić stacje radiowe, skłonić ich szefów, by puszczali jakiś utwór...trzeba się "pokazywać"...może jakiś skandalik...Są artyści, którzy grają ambitną muzykę, i których płyty dobrze się sprzedają, tak jest chyba z jazzowym gitarzystą Patem Methenym czy Norah Jones, jednak na ogół Artyści-muzycy, chyba nie zarabiają zbyt wiele i nie sprzedają wielu płyt. Parę razy byłem na koncercie wirtuoza gitary basowej, Krzysztofa Ścierańskiego...bilety były bardzo tanie, na widowni mało ludzi. Chyba za wiele płyt on nie sprzedaje...
Do słuchania ambitnej muzyki, np jazzowej lub poważnej potrzebne jest zaangażowanie uczyć i umysłu...łatwiej słuchać disco polo czy pop...pewnie dlatego łatwiej sprzedać płyty z czymś przeciętnym.
Kilka tygodni temu kupiłem płytę Octavi Kawęskiej...zapłaciłem 5 PLN...świetna muzyka, mimo niskiej ceny i małego nakładu. Duża ilośc sprzedanych płyt nie świadczy więc o wartościach artystycznych.
Jeszcze wspomnę o nagranej w 1970 roku płycie Czerwonych Gitar "Na fujarce". Była to najlepsza płyta tego zaspołu, muzyka na niej to chyba rock progresywny (tak mi się wydaje). Płyta kiepsko się sprzedawała, Czerwone Gitary szybko wróciły do muzyki łatwo wpadającej w ucho.
 

winowocowe

Nowicjusz
Dołączył
8 Czerwiec 2012
Posty
19
Punkty reakcji
0
echo.sz bardzo ładnie wszystko ujął.
Bywa, że ilość sprzedanych płyt oznacza, że artysta tworzy dobrą muzykę, ale raczaj są to wyjątki od reguły.
Kiedyś było inaczej. Jeśli ktoś był dobry, był znany. Teraz wypromować można każdego. Nawet kogoś, kto nie ma talentu za grosz. Wszystko przez reklamę i media. Przeklęta telewizja. Zdewaluowała sławę do reszty!
 

shavog

Nowicjusz
Dołączył
11 Czerwiec 2012
Posty
4
Punkty reakcji
0
To śliski temat, zważywszy na to, że w Polsce płyty z reguły sprzedają się słabo. Progi przyznawania złotych, platynowych etc. płyt są tak śmieszne, że komentarz do tego jest zbędny. Ma się to więc różnie. I o ile logicznym jest fakt, że ilość sprzedanych płyt nie jest adekwatna do poziomu prezentowanego przez artystę, o tyle sprawa komercjalizacji jest dość ciekawa. Dość łatwo zauważyć to na sprzedaży np. płyt rapowych. Muzyka totalnie nie radiowa, nie telewizyjna, a nierzadko utrzymuje się przez długie tygodnie na pierwszych miejscach OLiS-u. Teoretycznie wszystkie pop gwiazdki, które wydają grube miliony na teledyski i całą otoczkę powinny sprzedawać tych krążków adekwatnie więcej. Czy tak jednak jest? Z tym bym się kłócił.
 
Do góry