Idealny system polityczny

S

serwor

Guest
Większe zarobki można osiągnąć tylko obniżka podatków głównie dla małej przedsiębiorczości.
No a co to ma wspolnego z wiekszymi zarobkami?
Chyba ze dla tej drobnej przedsiebiorczosci ktora i tak wiecej czerpie z panstwa niz daje.
Przeciez ta drobna przedsiebiorczosc oszukuje panstwo na wszystkim.Mam bardzo bliskich znajomych i wiem co robia i jak to robia.

Ja pracownik w firmie panstwowej place wieksze zarobki niz oni.

Przykladem skutkow tego jest Grecja ,tam tak oszukiwali na podatkach ze nawet lekarze i prawnicy deklarowali minimalne zarobki przy placeniu podatkow i teraz maja kryzys.
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
Uczyć nie będę, znajdź kogoś kto ci to wytłumaczy.
 

Zyxxyks

Nowicjusz
Dołączył
10 Czerwiec 2011
Posty
77
Punkty reakcji
12
Eee, nie mogę się zgodzić. w takiej Szwecji nie ma presji studiowania (biurokracja w porownaniu do naszej to też tak jakby nie było, a to nie Polska jest panstwem opiekunczym). Wielu idzie od razu do pracy bo w Skandynawii usługi od zawsze byly i są drogie więc wykształcenie zawodowe od zawsze cieszyło się popularnością. Tam nigdy nie było takiej propagandy jak w Polsce, że jak nie studiujesz to jesteś śmieciem. Jak się tam stykałem z młodymi ludźmi to bym powiedział, że na studia szło jakieś powiedzmy 30-40 % młodych. A u nas ? U nas każdy MUSI więc pewnie z 80-90 % idzie na studia :D

Także wg mnie teoria nie trafiona - to Polska jest po prostu durnym krajem, w którym się ludziom to wmawia, że studia to "coś". No, pewnie to jest też taki PRL'owy spadek, gdy wielu rodzicom brakowało tych studiów, więc swoje ambicje przelewaja na dzieci.Tylko, że wartość dzisiejszych studiów jest mocno dyskusyjna...
Mówimy o różnych rzeczach.

W społeczeństwach zbiurokratyzowanych dyplom wyższej uczelni staje się przepustką na urzędnicze stołki (przecież jakiś wymóg musi być, a wyższe wykształcenie naturalnie nobilituje na stolec). To niestety jest przejmowane przez „pozaadministracyjną” część gospodarki…
W normalnym państwie wykształcenie mas nie ma znaczenia – liczą się i tak indywidualne zdolności jednostek ;)
 

Zyxxyks

Nowicjusz
Dołączył
10 Czerwiec 2011
Posty
77
Punkty reakcji
12
Bardzo ciekawe jakie dochody mają twoi "najmniej majętni". Na pewno większe niż ja, bo mnie na płatne studia nigdy nie było stać i nie stać mnie nadal. I nie będzie w przewidywalnej przyszłości.

Głównie dla tych, których stać na studia na renomowanej uczelni w wielkim mieście. Tym, których na to nie stać, nikłe stypendia na prowincjonalnej uczelni g***no pomogą. Wierz mi, wiem coś o tym.Stypendium socjalne na mojej uczelni wynosiło 100 złotych miesięcznie. Stypendium naukowe dla 3 najlepszych osób na roku - 150 złotych. Powiedz mi, co można za takie pieniądze zrobić, bo przeżyć na pewno nie...

Razi cię pęd do studiowania, więc po łbie najbiedniejszych. Niech sobie, chamy jedne, nie roją, że mają prawo coś osiągnąć w życiu. Łopatę w rękę i do roboty! Studia to tylko dla biznesowej arystokracji, co nie? Nieistotne, mądry czy głupi, jak urodził się biedakiem i na płatne studia go nie stać, to jego pech, ciebie już to nie obchodzi.

A może by to właśnie bogatych kretynów studiujących dla rozrywki i opłacających poprawki z kasy dzianego tatusia ze studiów powyp**przać, co?
I znowu musimy o podstawach…
Ze studiów dziennych korzystają tylko ci, których na to stać (a dokładniej utrzymujące ich rodziny).
Dla mniej majętnych jest tylko jedna alternatywa – chcący studiować podejmuje pracę i opłaca sobie studia.
Przy okazji płaci podatki, z których utrzymywane są studia dzienne dla… bardziej majętnych.

W normalnym ustroju studia są płatne.
Socjalizm bohatersko walczy z problemami nieznanymi w innych ustrojach.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Ze studiów dziennych korzystają tylko ci, których na to stać (a dokładniej utrzymujące ich rodziny).
A w szkole średniej i podstawowej jak rozumiem uczeń je powietrze i ubiera się w liście łopianu? Jak rodzinę nie stać na utrzymanie dziecka na studiach, to skąd brali pieniądze na utrzymanie dziecka w szkole średniej? A jeśli ktoś nie ma szkoły średniej, jakim cudem będzie go stać na studia? Ja jestem po studiach i na kolejny kierunek mnie nie stać!
Dla mniej majętnych jest tylko jedna alternatywa – chcący studiować podejmuje pracę i opłaca sobie studia.
Powtarzam pytanie - jakim cudem "mniej majętnych" stać na płatne studia skoro mnie nie stać, a na szczególną biedę nie narzekam?
 

Rycerz

Nowicjusz
Dołączył
7 Październik 2008
Posty
264
Punkty reakcji
4
Miasto
Z Bogdańca jestem
rip LunarBird CLH koszty studiowania dziennego i zaocznego są porównywalne, a odliczając mase zasiłków, które otrzymują studenci dzienni okaże się że studia zaoczne są dużo tańsze.

Poza tym sorry, ale jeżeli studenci dzienni, którzy zajmują się głównie chlaniem mają wszystko za darmo, a i jeszcze mają stypendia, zasiłki, a zaoczni chodzą cały tydzień do pracy, weekendami siedzą na uczelniach i za wszystko muszą płacić to chyba coś jest tu nie tak.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
koszty studiowania dziennego i zaocznego są porównywalne, a odliczając mase zasiłków, które otrzymują studenci dzienni okaże się że studia zaoczne są dużo tańsze.
Nie zauważyłem żadnych szczególnie wielkich zasiłków kiedy sam studiowałem. A twierdzenie, że koszty studiów dziennych sięgają 4500zł za semestr (tyle kosztują na Politechnice Warszawskiej) jest co najmniej niepoważne.
Poza tym sorry, ale jeżeli studenci dzienni, którzy zajmują się głównie chlaniem mają wszystko za darmo, a i jeszcze mają stypendia, zasiłki, a zaoczni chodzą cały tydzień do pracy, weekendami siedzą na uczelniach i za wszystko muszą płacić to chyba coś jest tu nie tak.
Ja nie twierdzę, że płatne studia zaoczne są ok. Według mnie KAŻDE studia powinny być bezpłatne. No chyba że na prywatnej uczelni. Płatność zaocznych studiów prowadzi jedynie do traktowania studentów zaocznych przez uczelnie jako krów dojnych, a poziom zaocznych studiów leci na łeb na szyję.
 

Zyxxyks

Nowicjusz
Dołączył
10 Czerwiec 2011
Posty
77
Punkty reakcji
12
A w szkole średniej i podstawowej jak rozumiem uczeń je powietrze i ubiera się w liście łopianu? Jak rodzinę nie stać na utrzymanie dziecka na studiach, to skąd brali pieniądze na utrzymanie dziecka w szkole średniej? A jeśli ktoś nie ma szkoły średniej, jakim cudem będzie go stać na studia? Ja jestem po studiach i na kolejny kierunek mnie nie stać!

Powtarzam pytanie - jakim cudem "mniej majętnych" stać na płatne studia skoro mnie nie stać, a na szczególną biedę nie narzekam?
Być może słyszałeś kiedyś o tym, że do ściśle określonego poziomu edukacja jest obowiązkowa ;)

Co do drugiego pytania: jeśli nie jesteś w stanie znaleźć pracodawcy gotowego opłacić Twoją pracę na odpowiednim poziomie abyś mógł sobie zapłacić za studia, to problem tkwi raczej w jakości Twojej pracy…
Setki tysięcy ludzi jakoś korzysta z tej formy edukacji – pracują i opłacają sobie studia…
Cud? ;)
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Być może słyszałeś kiedyś o tym, że do ściśle określonego poziomu edukacja jest obowiązkowa ;)
Nie wiedziałem, że od obowiązkowości szkolnictwa przybywa pieniędzy w portfelu rodziców.
Co do drugiego pytania: jeśli nie jesteś w stanie znaleźć pracodawcy gotowego opłacić Twoją pracę na odpowiednim poziomie abyś mógł sobie zapłacić za studia, to problem tkwi raczej w jakości Twojej pracy…
No jasne, skąd ja wiedziałem, że uciekniesz od rzeczywistości w swoje piękne liberalne dogmaty...
 

Zyxxyks

Nowicjusz
Dołączył
10 Czerwiec 2011
Posty
77
Punkty reakcji
12
Nie zauważyłem żadnych szczególnie wielkich zasiłków kiedy sam studiowałem. A twierdzenie, że koszty studiów dziennych sięgają 4500zł za semestr (tyle kosztują na Politechnice Warszawskiej) jest co najmniej niepoważne.

Ja nie twierdzę, że płatne studia zaoczne są ok. Według mnie KAŻDE studia powinny być bezpłatne. No chyba że na prywatnej uczelni. Płatność zaocznych studiów prowadzi jedynie do traktowania studentów zaocznych przez uczelnie jako krów dojnych, a poziom zaocznych studiów leci na łeb na szyję.
Nie odwracaj kota ogonem – obowiązek posyłania dzieci do szkoły jest niezależny od majętności rodziców ;)

Co do drugiej części wypowiedzi – znam to z praktyki: sam opłaciłem sobie studia.
Przecież to żadne dogmaty, zwykła rzeczywistość ;)
 

Scipio

Nowicjusz
Dołączył
8 Marzec 2008
Posty
439
Punkty reakcji
4
Wiek
34
No jasne, skąd ja wiedziałem, że uciekniesz od rzeczywistości w swoje piękne liberalne dogmaty...
Gdzie tu widzisz uciekanie od rzeczywistości? Bronisz bezpłatnych studiów bo uważasz, że istnieje pewna kategoria ludzi która nie jest w stanie opłacić nauki dzięki własnej pracy jako nie wykwalifikowany pracownik. Co więcej ta kategoria ludzi nie będzie również w stanie spłacić preferencyjnych rządowych kredytów (których realne oprocentowanie z reguły jest ujemne) już jako pracownicy wykwalifikowani. Obawiam się przyjęcie do wiadomości, że ci ludzie zwyczajnie nie nadają się na studia i próba ich tam posłania oznacza jedynie marnowanie środków rządowych i deprecjacje korzyści z ukończenia szkoły wyższej (a w przypadku omawianej grupy marnowanie czasu i zmniejszanie szansy na zdobycie właściwego dla nich zawodu) jest jedyną realistyczną postawą.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Bronisz bezpłatnych studiów bo uważasz, że istnieje pewna kategoria ludzi która nie jest w stanie opłacić nauki dzięki własnej pracy jako nie wykwalifikowany pracownik.
Nie "uważam' tylko dostrzegam rzeczywistość. Ja sam jestem w takiej sytuacji, moje rodzeństwo jest w takiej sytuacji i wszyscy moi sąsiedzi też. Jeśli ktokolwiek z nas ma studia, to wyłącznie dzięki temu, że są bezpłatne.
Co do drugiej części wypowiedzi – znam to z praktyki: sam opłaciłem sobie studia.
Ja nie byłbym w stanie opłacić studiów, nie uważam, by była w tym moja wina. Co więcej wokół siebie widzę wielu takich ludzi. I na tej podstawie twierdzę, że istnieją tacy ludzie jak ja a komercyjne szkolnictwo spychałoby ich do slumsów.

Ty opłaciłeś studia i na tej podstawie twierdzisz, że każdy opłacić jest w stanie i negujesz, że istnieją ludzie nie z własnej winy nie będący w stanie studiów opłacić. A jeśli już zmuszony jesteś przyjąć istnienie takiej grupy, natychmiast stawiasz obraźliwy dogmat, że na pewno to głupcy, lenie i nieudacznicy i nie stać ich na studia tylko przez ich własną niekompetencję.

Pytanie jest następujące: który z nas dwóch jest fanatykiem?
Co więcej ta kategoria ludzi nie będzie również w stanie spłacić preferencyjnych rządowych kredytów
Moment! A pieniądze na "preferencyjne kredyty" rząd skąd weźmie? Przecież nie z pieniędzy podatników, bo to dla was jest złodziejstwem i nie chcecie o tym słyszeć. A poza tym ciekawa koncepcja: leczyć interwencjonizm państwowy (gwarantowanie darmowej edukacji) interwencjonizmem państwowym (gwarantowanie nisko oprocentowanych kredytów na studia). Jak widzę liberalizm po prostu nie działa, interwencjonizm państwowy jest nieunikniony i nawet sami liberałowie to przyznają, przedstawiając socjalne pomysły jako własne.

Na razie nie widzę w waszych postach najmniejszej logiki poza ślepą wiarą w bogów liberalizmu - banki. A dokładnie tych bogów ja chciałbym omijać szerokim łukiem tak często, jak tylko się da. Bankierzy spaśli się wystarczająco. Nie czuję potrzeby im jeszcze naganiać kasy.
 

Zyxxyks

Nowicjusz
Dołączył
10 Czerwiec 2011
Posty
77
Punkty reakcji
12
Sam sobie przeczysz – nic nowego.
Jeśli Twoją rodzinę stać na Twoje „bezpłatne” studia, to oznacza, że nie jesteś z” biednego” domu.
W sytuacji rodzin mniej majętnych po prostu nie stać na kolejne kilkuletnie utrzymywanie dorosłego osobnika który nie przynosi dochodu. Zatem ów, jeśli chce studiować, musi sam na siebie (i studia) zarobić.
A ponieważ zarobek wiąże się z płaceniem podatków – siłą rzeczy taki ktoś w jakiejś części sponsoruje „bezpłatne” studia rip LunarBird CLH, jego rodzeństwa i sąsiadów…
Brawo.

Preferencyjne kredyty oznaczają głównie spłatę z budżetu części odsetek.
To, tak samo jak „bezpłatne” studia nie ma nic wspólnego z liberalizmem, jak sam to określasz, o czym wie każde dziecko.

PS Socjalizm bohatersko walczy z problemami nieznanymi w innych ustrojach.
 

Scipio

Nowicjusz
Dołączył
8 Marzec 2008
Posty
439
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Przecież nie z budżetu, bo to dla was jest złodziejstwem i nie chcecie o tym słyszeć... A poza tym ciekawa koncepcja: leczyć interwencjonizm państwowy (gwarantowanie darmowej edukacji) interwencjonizmem państwowym (gwarantowanie nisko oprocentowanych kredytów).
Ciekawe podejście. Odmawiasz rozważenia pomysłu bo uważasz go za nie zgodny z moim dogmatyzmem a potem sam prezentujesz podejście fanatyka dla, którego każda rządowa interwencja jest taka sama. Gdybyś miał choćby minimum zrozumienia dla procesów gospodarczych to wiedziałbyś, że moja propozycja oznacza przywrócenie wolnorynkowych mechanizmów regulujących właściwą podaż absolwentów oraz dostosowującą jakość i ofertę kształcenia do wymogów współczesnego świata. Jednocześnie nastąpiło by zmniejszenie fiskalizmu: dzięki lepszemu gospodarowaniu posiadanymi środkami przez uczelnie oraz dość chyba oczywistemu faktowi, że nawet taki kredyt, który jest spłacany tylko w części jest tańszym wyjście niż bezzwrotne udzielnie funduszy na naukę. Wracając do twojej pierwszej uwagi. Czasem na drodze do celu należy zaakceptować zgniłe kompromisy. Gdy już okaże się, że zmniejszenie interwencjonizmu do najmniejszego społecznie akceptowalnego poziomu poprawiło sytuacje pozostanie przekonać społeczeństwo do dorżnięcia resztek. :p

Na razie nie widzę w waszych postach najmniejszej logiki poza ślepą wiarą w bogów liberalizmu - banki.
:loldev:
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Odmawiasz rozważenia pomysłu bo uważasz go za nie zgodny z moim dogmatyzmem
Celem działalności placówek oświatowych nie ma prawa być zarabianie pieniędzy i dlatego nie zgadzam się na w pełni płatną edukację, niezależnie co byście nie wymyślili. Odnoszę wrażenie że waszym jedynym celem jest danie bankom jeszcze większej władzy i okazji do jeszcze większego zarobku. A dla mnie banki nie są żadnymi wyjątkowymi instytucjami i nie wiem po co państwo miałoby je wspierać bardziej niż inne formy działalności.
Gdybyś miał choćby minimum zrozumienia dla procesów gospodarczych
Rozumiem na tyle, żeby wiedzieć, że celem na wolnym rynku jest zawsze zysk. A są sfery działalności państwa, w których zysk akurat niczego nie udowadnia i placówka przynosząca straty może być daleko lepsza od placówki zarabiającej na siebie.

Ale to jest coś, czego liberałowie nigdy nie zrozumieją, bo dla was nie ma nic ważniejszego od pieniędzy.
 

Scipio

Nowicjusz
Dołączył
8 Marzec 2008
Posty
439
Punkty reakcji
4
Wiek
34
A są sfery działalności państwa, w których zysk akurat niczego nie udowadnia i placówka przynosząca straty może być daleko lepsza od placówki zarabiającej na siebie.
Rzeczywistość:
http://www.cato.org/pub_display.php?pub_id=9634

Rozumiem na tyle, żeby wiedzieć, że celem na wolnym rynku jest zawsze zysk.
Co z tego skoro nie masz pojęcia co to oznacza?
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
A dla mnie banki nie są żadnymi wyjątkowymi instytucjami i nie wiem po co państwo miałoby je wspierać bardziej niż inne formy działalności.
Ja nie rozumiem dlaczego bank w ogóle nie mógłby być "dobrem narodowym", nazywać się np. Bank of Poland, Bank of Germany, Bank of Japan i każdy jeden bank, wypracowany zysk przeznaczałby nie na wakacje swoich akcjonariuszy, a na dowolny cel wspierający obywateli odpowiednio Polski, Niemiec, Japonii.

Wg mnie taki bank bardzo szybko dałby popalić bankom prywatnym bo mimo wszystko większośc obywateli wolałaby widzieć bank jako instytucję godną zaufania, która przechowuje pieniądze, a jednocześnie zgromadzone środki pomnaża i wydaje w nazwijmy to interesie publicznym (bo ja wiem, drogi budować, cokolwiek co związane z rozbudową czegoś co służyłoby obywatelom danego kraju...). Nawet w realiach konkurencji, taki bank dość skutecznie odebrałby klientów tym istniejącym prywatnym bankom. Sam bym chętnie przeniósł moje pieniądze do takiego banku...

A potem niech się prywatne banki nauczą funkcjonować, a jak jakiś niewydolny to nie będzie problemu, aby padł (np. te, które umoczyły pieniążki w Grecji, czy wcześniej wtopiły w USA - niech padają) bo będzie szeroko rozwinięta sieć "prawdziwych banków" (tak, obecną bankowość postrzegam jako jakieś wynaturzenie, które funkcjonuje ku chwale jakiegoś promila ludzkości - tej najbogatszej oczywiście).

Rozumiem na tyle, żeby wiedzieć, że celem na wolnym rynku jest zawsze zysk.
To trochę nie do końca tak, choć w sumie przekaz będzie ten sam :)

Celem jest zadowolenie akcjonariuszy. A akcjonariusze są zadowoleni gdy firma notuje dobre wyniki na giełdzie co dzisiaj wiąże sie z różnymi machlojkami typu: kreatywna księgowość, bańki finansowe (np. kosmiczne wyceny firm "IT", typu Facebook itd.) no i wypracowany zysk. No a gdy wypracowany zysk gorszy - cóż, wtedy trzeba bardziej zmobilizować zarząd, np. stosując premie, wakacje, podwyżki... Taki to system przeżarty chorobą aż do szpiku kości...
 

DirkStruan

Tai-Pan
Dołączył
20 Styczeń 2009
Posty
4 854
Punkty reakcji
236
Miasto
Skiroławki
Celem działalności placówek oświatowych nie ma prawa być zarabianie pieniędzy i dlatego nie zgadzam się na w pełni płatną edukację, niezależnie co byście nie wymyślili. Odnoszę wrażenie że waszym jedynym celem jest danie bankom jeszcze większej władzy i okazji do jeszcze większego zarobku. A dla mnie banki nie są żadnymi wyjątkowymi instytucjami i nie wiem po co państwo miałoby je wspierać bardziej niż inne formy działalności.
wszystkie uniwersytety i szkoły u zarania edukacji były prywatne jakoś nie wpłynęło to na jakość ich osiągnięć negatywnie ...

Rozumiem na tyle, żeby wiedzieć, że celem na wolnym rynku jest zawsze zysk. A są sfery działalności państwa, w których zysk akurat niczego nie udowadnia i placówka przynosząca straty może być daleko lepsza od placówki zarabiającej na siebie.
jak NASA np :] tyle że dzięki NASA wiele firm prywatnych wykorzystuje tzw kosmiczną technologię komercyjnie ;)

Ale to jest coś, czego liberałowie nigdy nie zrozumieją, bo dla was nie ma nic ważniejszego od pieniędzy.
u mnie PRAWDA i PRAWO jest ważniejsze od pieniędzy no i oczywiście SŁOWO - HONOR ale tego lewacy nigdy nie są w stanie docenić ............
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
wszystkie uniwersytety i szkoły u zarania edukacji były prywatne jakoś nie wpłynęło to na jakość ich osiągnięć negatywnie
Wpłynęło bardzo negatywnie na dostęp do takiej edukacji.
jak NASA np :] tyle że dzięki NASA wiele firm prywatnych wykorzystuje tzw kosmiczną technologię komercyjnie ;)
No właśnie, czemu te firmy tych technologii nie muszą wynajwać za własne pieniądze, a student za własną naukę koniecznie musi płacić sam? Niekonsekwencja. Czemu jakoś lotów w kosmos nie chcesz prywatyzować tylko tolerujesz, że zajmuje się tym obrzydliwe państwo? Zgodnie z liberalną doktryną prywaciarz zrobiłby to lepiej...
u mnie PRAWDA i PRAWO jest ważniejsze od pieniędzy
Od kiedy to państwowa edukacja jest niezgodna z prawem albo nieprawdziwa?
 

DirkStruan

Tai-Pan
Dołączył
20 Styczeń 2009
Posty
4 854
Punkty reakcji
236
Miasto
Skiroławki
Wpłynęło bardzo negatywnie na dostęp do takiej edukacji.
a świat rozwijał się ... może dlatego że nie każdy któremu przyszła ochota na 4letnie wakacje dostawał taką szansę ?

No właśnie, czemu te firmy tych technologii nie muszą wynajwać za własne pieniądze, a student za własną naukę koniecznie musi płacić sam? Niekonsekwencja. Czemu jakoś lotów w kosmos nie chcesz prywatyzować tylko tolerujesz, że zajmuje się tym obrzydliwe państwo? Zgodnie z liberalną doktryną prywaciarz zrobiłby to lepiej...
wyobraź sobie że NASA kapcanieje (wycofują jeden po drugim swoje promy) za to komercyjna prywatna inicjatywa w kwestii podróży kosmicznych kwitnie :]

Od kiedy to państwowa edukacja jest niezgodna z prawem albo nieprawdziwa?
od kiedy jest dostępna tak naprawdę dla dzieci bogatych za pieniądze biedniejszych jeżeli mowa o równym i sprawiedliwym dostępie do edukacji wyższej ...
nie znam żadnej ubogiej rodziny która może sobie pozwolić na studia swoich latorośli na państwowych uczelniach za to znam sporo dzieci zdolnych z rodzin mniej zasobnych których dzieci pracując (płacąć podatki utrzymują dziennych studentów) płacą za swoje studia ot i twoje Lunarze PRAWO i SPRAWIEDLIWOŚĆ społeczna ...........
 
Do góry