e tam Lizard King
Kiedyś Kitsch był "najlepszym" after klubem, dziś już go nie ma a reaktywacja trwa i trwa. Polecam Carpe Diem II na sławkowskiej - fajny klimat, dużo ludzi, studentów. Zaraz dalej jest sławny JazzRock - ostra muza plus wyborne towarzystwo - stali bywalce. Jeżeli nie lubisz takich klimatów to w Kraku można też pobawić się "plastikowo" - Diva, bakrarat [czy jak mu tam], Gorączka, Hedonik <- to wszystko to samo: plastikowa muza, plasikowi ludzie, ale co kto lubi. No i jeszcze wspomnę o Aferze także na sławkowskiej, jednak tutaj tylko w soboty coś się dzieje.