elephant____
Nowicjusz
- Dołączył
- 31 Sierpień 2017
- Posty
- 2
- Punkty reakcji
- 0
Cześć,
ostatnio tytułowe pytanie (Gdzie są prawdziwi przyjaciele?) ciągle chodzi mi po głowie, a odpowiedzi nadal nie znam. Uważam swoje życie społeczne za zupełną porażkę i bardzo mnie to boli.
Moja historia: W podstawówce miałam przyjaciółkę, trochę wycofaną od reszty społeczeństwa (cichutka, skromna, nie chciała mieć sporego kręgu znajomych) i to właśnie mi odpowiadało. Chciałam mieć przyjaciółkę, jedną jedyną, tą taką wiecie - "best friends forever". I tak było, do czasu aż zaczęło mi to przeszkadzać, bo uznawałam, że mnie to ogranicza. Wszędzie tylko z tą jedną przyjaciółką i zero kontaktu z innymi - bo tak to wyglądało, tego się ode mnie wymagało. W gimnazjum poznałam nowych znajomych, przyjaciółka się odsunęła, bo uznawała, że nie pasuje do nowego otoczenia. Starałam się utrzymywać z nią kontakt. Nowi znajomi, którzy mieszkali obok mnie zaczęli do mnie pisać na gadu, potem nasza-klasa, na końcu facebook. Przyjaciółka zerwała ze mną przyjaźń, bo "skoro nie możesz wytrzymać w kontakcie tylko ze mną, to poszukam sobie kogoś innego". Jej wola, bardzo mnie to zabolało.
Następnie znajomi z gimnazjum - doszły do mnie dwie przyjaciółki, z jedną kontakt się urwał jeszcze w czasach gimnazjum. Pokłóciły się między sobą, jedna z nich kazała mi wybierać z którą z nich będę chciała się przyjaźnić, a ja powiedziałam, że nie będę wybierać, bo lubię je tak samo. Jedna z nich odeszła zatem sama, mimo rozmów i dyskusji. Druga po skończeniu gimnazjum przeniosła się do większego miasta, bo ona zrobi karierę. Odcięła się znowu ode mnie, mimo kolejnych rozmów.
Byłam załamana. Poznałam innych znajomych, wszyscy odchodzą po czasie. Na studiach poznałam przyjaciółkę. Byłam przy niej 2,5 roku. Była świetna, a jak się okazało tylko do czasu. Po skończeniu studiów (a właściwie w ostatni miesiąc studiów) skończyła pisać. Bez powodu. Pisałam, nie wiedziałam o co chodzi. Stwierdziła, że nie ma sensu utrzymywać kontakt, bo jak się kiedyś spotkamy, to wtedy będzie o czym rozmawiać. To mnie dobiło ostatecznie.
Naprawdę. Chciałabym mieć przyjaciół. Tylko jak... Jak mam znaleźć przyjaciół i utrzymać ich przy sobie? Przecież nie będę ich zatrzymywać siłą. Może ludzie po prostu powinni mieć naklejki, aby jak kogoś poznam, to wiedzieć, że i tak uciekną ode mnie po jakimś czasie.
A Wy jak poznaliście swoich przyjaciół? Czy mieliście historie podobne do moich? Gdzie będąc już dorosłą kobietą mam znaleźć przyjaciół? Ok, zabrzmiało desperacko, ale chyba teraz jestem w takim położeniu.
ostatnio tytułowe pytanie (Gdzie są prawdziwi przyjaciele?) ciągle chodzi mi po głowie, a odpowiedzi nadal nie znam. Uważam swoje życie społeczne za zupełną porażkę i bardzo mnie to boli.
Moja historia: W podstawówce miałam przyjaciółkę, trochę wycofaną od reszty społeczeństwa (cichutka, skromna, nie chciała mieć sporego kręgu znajomych) i to właśnie mi odpowiadało. Chciałam mieć przyjaciółkę, jedną jedyną, tą taką wiecie - "best friends forever". I tak było, do czasu aż zaczęło mi to przeszkadzać, bo uznawałam, że mnie to ogranicza. Wszędzie tylko z tą jedną przyjaciółką i zero kontaktu z innymi - bo tak to wyglądało, tego się ode mnie wymagało. W gimnazjum poznałam nowych znajomych, przyjaciółka się odsunęła, bo uznawała, że nie pasuje do nowego otoczenia. Starałam się utrzymywać z nią kontakt. Nowi znajomi, którzy mieszkali obok mnie zaczęli do mnie pisać na gadu, potem nasza-klasa, na końcu facebook. Przyjaciółka zerwała ze mną przyjaźń, bo "skoro nie możesz wytrzymać w kontakcie tylko ze mną, to poszukam sobie kogoś innego". Jej wola, bardzo mnie to zabolało.
Następnie znajomi z gimnazjum - doszły do mnie dwie przyjaciółki, z jedną kontakt się urwał jeszcze w czasach gimnazjum. Pokłóciły się między sobą, jedna z nich kazała mi wybierać z którą z nich będę chciała się przyjaźnić, a ja powiedziałam, że nie będę wybierać, bo lubię je tak samo. Jedna z nich odeszła zatem sama, mimo rozmów i dyskusji. Druga po skończeniu gimnazjum przeniosła się do większego miasta, bo ona zrobi karierę. Odcięła się znowu ode mnie, mimo kolejnych rozmów.
Byłam załamana. Poznałam innych znajomych, wszyscy odchodzą po czasie. Na studiach poznałam przyjaciółkę. Byłam przy niej 2,5 roku. Była świetna, a jak się okazało tylko do czasu. Po skończeniu studiów (a właściwie w ostatni miesiąc studiów) skończyła pisać. Bez powodu. Pisałam, nie wiedziałam o co chodzi. Stwierdziła, że nie ma sensu utrzymywać kontakt, bo jak się kiedyś spotkamy, to wtedy będzie o czym rozmawiać. To mnie dobiło ostatecznie.
Naprawdę. Chciałabym mieć przyjaciół. Tylko jak... Jak mam znaleźć przyjaciół i utrzymać ich przy sobie? Przecież nie będę ich zatrzymywać siłą. Może ludzie po prostu powinni mieć naklejki, aby jak kogoś poznam, to wiedzieć, że i tak uciekną ode mnie po jakimś czasie.
A Wy jak poznaliście swoich przyjaciół? Czy mieliście historie podobne do moich? Gdzie będąc już dorosłą kobietą mam znaleźć przyjaciół? Ok, zabrzmiało desperacko, ale chyba teraz jestem w takim położeniu.