Dzięki Wam wszystkim za opinie - byłem już z kobitą w Buddhdzie - żeby było bardziej elegancko. :> Faktycznie, żarcie świetne - kurczak tandoori to jakaś masakra (oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu)! Kasa też faktycznie nie jakaś straszna, chociaż budka z kebabem to to nie jest... Ale zapłaciliśmy w sam raz, nie za dużo, nie za mało.
Widziałem, że w restauracji faktycznie przewijają się często hindusi, a to fajnie - nie ma nic gorszego, niż orientalne podrabiane restauracje. Jeśli chodzi o poziom intymności, to zależy, gdzie trafisz - można się schować, ale nie wszędzie. Grają hity bollywodzkie - ale niezbyt głośno, więc jak ktoś nie trawi, to tak czy tak nie będzie mu przeszkadzać.
Teraz myślimy trochę o tym Nie? Bo, chociaż Mysłowice trochę nam nie po drodze... Ale mamy tam znajomych, to może ich wyciągniemy.
Czekam też na propozycje niezwiązane z knajpami i restauracjami :>