Fright Night

Status
Zamknięty.

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Powrót na statek zakończył się kolejna serią kłopotów. Jak nie tysiąc lat życia w nieswoich czasach z psychopatą Marcusem to "eksperymenty" kończące się niepowodzeniem.
-Cholera jasna! - krzyknął - Peter!! Peter!! Kto ci na to pozwolił!? Kto!?
John był wyraźnie zdenerwowany. Nawet nie obeszły go dziwne obrazy wyświetlane przez wirtualnego Lamer czy jego wyrzuty okraszone dozą przekleństw. Rozumiał jego wzburzenie, ale wzburzenie Johna było równie silne a może nawet większe. Peter był istotą świadomą i inteligentną, która w świecie (czasach) Johna miała równe z ludźmi prawa, lecz na statku istniała wyraźna hierarchia. Najstarszy stażem pilot jest dowódcą i bez jego zgody nie można nawet odpalić silników a co dopiero wyciągać z kogoś świadomość i transponować ją na byt wirtualny!
-Wiem, że nie dawno nie lataliśmy, ale zasady znasz! Dezaktywuj się! Natychmiast! - krzyknął ponownie gdy kierował się pustymi korytarzami w stronę konsoli dowodzenia
-John...
-Natychmiast!
-John... przemyśl to... John... John!
-To rozkaz do cholery!

Peter zahibernował swą świadomość. Dało się to w prosty sposób poznać bo wszystkie układy na statku po prostu padły. Wprawdzie po sekundzie włączyły się światła awaryjne i zastępczy układ podtrzymywania życia, ale Kadaver i tak zatopił się w pół mroku przerywanym jedynie okazyjnie czerwonym światłem lamp. Kiedy John w końcu dotarł do centrum dowodzenia i stanął przy odpowiedniej konsoli zdał sobie sprawę z błahego faktu...
-Lamer? Jesteś tam? Hej!? Musisz włączyć układy statku. Słyszysz?
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
- A słyszę, słyszę - odpowiedział spokojnie Lamer - wiesz jak cicho się tu zrobiło? - nie kłamał, gdy Peter się zahibernował, ustała większość szeleszczących, bzyczących, trzaskających i innych irytujących dźwięków, których zupełnie nie ogarniał. Coś cicho szumiało w tle ale nawet nie zwracał już na to uwagi.
- Tylko, kiedy mówisz "układy statku" masz na myśli co? Wiesz, nie widzę tu żadnego wielkiego przycisku z napisem "Układy statku" - powiedział ironicznie - widziałem kilka pomieszczeń odpowiadających za pracę silników, osłon czy układów podtrzymywania życia ale nie mam pojęcia ilu ymyjeszcze nie widziałem. O, podtrzymywanie życia pewnie cię interesuje, nie?
Piękne było w tej sytuacji, że gdziekolwiek teraz poszedł, słyszał ciągle Johna, dlatego, że tego po prostu chciał. Kiedy się skupił i zechciał go zobaczyć, obraz kabiny z Johnem pojawił się przed nim mimo, że nie poszukiwał go już w gąszczu światełek poszczególnych pomieszczeń:
- I chyba nauczyłem się właśnie szybciej poruszać ale tylko do miejsc, w których już byłem. Dooobra... - spróbował jeszcze kilka razy przeskoczyć z miejsca w miejsce i udawało mu się - mów czego mam szukać i zobaczymy - zabrał się, nawet znajdując w tym rozrywkę, za wypełnianie poleceń - Ale ciągle jest ch**owo być komputerem. Co on tu robi całe dnie, ogląda filmy? - jednocześnie wyłączył wszystkie wywoływane przez niego poprzednio obrazy i dźwięki, teraz chciał być skupiony by badać swoją moc na statku. Zaczął od włączenia muzyczki. Z głośników na statku popłynęła cicho piosenka, tylko dlatego, że kiedyś ją słyszał i teraz, jakby odczytana z twardego dysku, została przywołana jego wolą.
- Zakładając, że uda mi się obsługiwać statek, gdzie się skierujemy? Zapowiadają się dla mnie długie nudy więc w końcu się dowiem jak mam cofnąć ten proces, który zrobił Peter. Swoją drogą, what the f*ck z tym wyłączeniem go? Wiesz, że ja tym bardziej nie muszę cię słuchać, nie? Po prostu polećmy... Hm - nie miał pojęcia o nawigacji w przestrzeni ani nawet o poruszaniu statku - gdziekolwiek gdzie będą ludzie. Albo obcy. Albo zwierzęta. Roboty? Cokolwiek k**** jest w twoim świecie. Na razie jedna skucha mi wystarczy.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
John słyszał w słowach Lamera odrobinę zamieszania i konfuzji jaka była zupełnie naturalna w takich okolicznościach. Nawet w jego czasach mało który człowiek decydował się na przeniesienie swego bytu w formę elektroniczną a Lamer przecież żył dużo wcześniej nim prawdziwa sztuczna inteligencja powstała. Zresztą sam John też był w szoku. Peter musiał mieć jakiś błąd w swoim oprogramowaniu peryferyjnym skoro zdecydował się na taki krok bez autoryzacji, działając zupełnie na własną rękę.
Pilot oparł się o ogarniętą ciemnością konsolę i postanowił wyjaśnić towarzyszowi kilka rzeczy.
-Lamer? Słyszysz? Posłuchaj... wyjaśnię Ci kilka rzeczy. Po pierwsze jeśli nie chcesz nie musisz mnie słuchać. Problem polega na tym, że ja wiem co robię a ty, bez obrazy, nie za bardzo. Na jakieś kilkanaście godzin będziesz musiał przejąć rolę nawigatora. To nie jest wbrew pozorom problem bo teraz wykonamy skok, który został zaprogramowany tysiąc lat temu. Wszystko co musiało być zrobione zostało zrobione. Trzeba jedynie to odtworzyć. Druga strona medalu jest taka, że mamy na to jakieś plus minus 30 minut.
John złapała się za głowę prostując plecy. Coś strzeliło w kręgosłupie dając mu dziwną ulgę. Ostatnio za dużo siedział za kółkiem i kręgi miał zastane prawie tak samo jak zastane były silniki statku.
-Dobra. Postaraj się znaleźć coś co w sposób symboliczny może kojarzyć się z podtrzymywaniem życia. To będzie jakiś przedmiot, najczęściej drzewo lub fontanna. Powinno być teraz szare. Kiedy go dotkniesz zmieni kolor. Układy zostaną włączone. Dasz radę?
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
- Drzewo lub fontanna? - zaśmiał się bo rozbawił go taki symbol - A może kurczaczek? Dobra, szukam... - poprzebiegał liczne pokoje bo nie natknął się jeszcze do tej pory na systemy podtrzymywania życia. Z nowo wyuczoną prędkością poruszania się odnalazł szybko potrzebne miejsce, przypatrywał mu się parę sekund i kiedy wysunął niewidzialną dłoń - złote drzewo rozświetliło się lekko.
- Jeśli masz jakieś równie skomplikowane zadania, możesz od razu dać mi stopień autopilota - wrócił w moment na wizję Johna - Ten skok, gdzie czy kiedy docelowo ma być?
Wewnątrz komputera panowała teraz dziwna cisza, której nigdy nie znał, mimo że nie spotkał przedtem Petera tutaj, teraz czuł wyraźnie, że go nie ma. Nie żeby mu to przeszkadzało ale zauważył. Zastanowił się: jeśli Alma, zdaniem niektórych, była bytem elektronicznym to równie dobrze mogłaby być tutaj. Ale jak by tu dotarła? On ją przyniósł? Nie chciałby chyba spotkać nieobliczalnej istoty w niezbyt wielkiej elektronicznej przestrzeni statku.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Wbrew pozorom to nie jest szalenie skomplikowane - mruknął pod nosem gładząc włosy dłonią - Spróbuj znaleźć pokój z kontrolkami od silników. Nie wiem jak on wygląda, więc jesteś zdany na siebie.
John usiadł i wyprostował nogi na drugim krześle. Znów coś chrupnęło w plecach. Przeklną. Nim Lamer odnajdzie ten pokój będzie miał chwilę wolnego, którą spędzi w miłym klimatyzowanym otoczeniu bo układy podtrzymywania życia włączyły się ponownie. Światła wróciły do normy, jedynie czerwone lampki nadal błyskały oznajmiając brak zasilania silników. Chwilowy spokój...
Nagle jeden z wyświetlaczy holograficznych na pulpicie włączył się. Był pusty co nie należało do codziennych zachowań tego typu urządzeń. Po chwili zaczęły się na nim wyświetlać litery, jedna po drugiej tworząc słowa a w końcu zdanie: "Idę po niego."
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Systemy odpowiadające za napęd znalazł w segmencie oznaczonym - bez wielkiego zdziwienia - kołami zębatymi. Zastanawiał się czy te wirtualne przestrzenie projektowane były dla osoby z psychiką trzylatka skoro są takie...niepoważne. Włączył odpowiednie miejsce i rysunek podświetlił się lekko a na ekranach, które przeglądał w ogromnym tempie bez większego wysiłku woli, widział zapalające się gdzieniegdzie światła. Uznał, że to pomieszczenia związane z układami, które włączył budzą się.
- Powiedzmy, że działa - powiedział dopiero wtedy przez głośniki. Wtedy jego uwagę przykuło coś dziwnego. Na najniższym pokładzie w kilku pomieszczeniach zgasło światło. Ale nie tylko światło bo potem zniknął zupełnie ich obraz i po minucie wrócił. Następnie ta sama sytuacja wystąpiła w przylegających pomieszczeniach i następnych.
- Co jest na najniższym pokładzie bo wydaje mi się, że może być tam awaria? Na co tam patrzysz? - zwrócił się do Johna, nie czekając na odpowiedź i robiąc zoom kamerą - To co za wiadomość?
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Eee... zbiorniki, kapsuły ewakuacyjne, magazyn w którym "wylądowaliśmy"... Nic wielkiego ani szalenie ważnego... - John przeleciał wzrokiem kilka najistotniejszych monitorów, komunikaty na nich wyświetlane nie wzbudzały niepokoju - Z mojej strony wszystko wygląda ok. Ty coś widziałeś tam w świadomości statku? Hm... W realu nic się nie dzieje.
Warp Rider tymczasowo zignorował komunikat. Kadaver nie był od setek lat serwisowany a skomplikowane oprogramowanie stanowiące środowisko życia dla sztucznych inteligencji miało to do siebie, że od czasu do czasu wymagało twardego resetu. Na to jednak nie było czasu. Mieli jeszcze jakieś piętnaście minut do wyznaczonego terminu skoku i czas ten należało wykorzystać optymalnie. Coś go jednak niepokoiło. Spojrzał więc na hologram z widokiem z kamer. Pies leżał nieprzytomny tam gdzie go zostawił, więc cokolwiek się działo Peter za to nie odpowiadał. Nagle po panelu kontrolnym przesunął się jakiś cień. John wstał błyskawicznie i odwrócił się. Pusto. Nawet śladu ruchu nie dało się zauważyć w całym pomieszczeniu.
-Co to było do cholery... - mruknął zaciskając rękę na pistolecie wciśniętym za pasek, delikatny zgrzyt zdradził, że odbezpieczył broń - Lamer!? Spróbuj przeskanować świadomość statku. Znajdź coś co przypomina panel sterujący... eee... tzn taki zbiór komputerów jakby...
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
- Myślałem, że ja jestem panelem sterowania? Widzę, że wchodzimy na wyższy poziom abstrakcji... - poobserwował chwilę zdezorientowanego Johna. Z pozycji Lamera nie było widać nic dziwnego oprócz dziwnego wężyka zapalających się i gasnących świateł wędrujących po dolnym pokładzie. Pół minuty zajęło mu przebieganie przez wirtualne pokoje i korytarze zanim znalazł cel. Komputer, co zdziwiło Lamera, podobny do komputera z jego czasów, miał szary kolor i odchodziły z niego odgałęzienia - domyślał się, że może wybrać co chce włączyć ale tu nie było już rysunków, tylko różnokolorowe numery od jednego do siedmiu. Poinformował Johna o znalezisku, zapamiętując położenie pokoju żeby go szybko przywołać i wrócił do jego obrazu - siedział wciąż w pomieszczeniu. Przeglądał z nudów inne pomieszczenia, próbując ułożyć je w mapę i zauważył przypadkiem, że dziwny pas gasnących świateł wykroczył poza dolny pokład i piął się dalszymi pomieszczeniami. Zmierzał... do Johna. Był od niego pokład niżej i kilkanaście pomieszczeń dalej ale jak na razie stalowe przegrody nie były żadnym problemem.
- Coś się zbliża do twojego pomieszczenia. A może nic ale kolejne pokoje wyłączają się i wracają znowu po chwili. W twoim kierunku. Po prostu mów co dalej - pomyślał, że może wiadomość "Idę po niego" nie była wcale skierowana do Johna.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Nie wiem co jest grane. Wygląda na to jakby ktoś sterował statkiem z poziomu jego świadomości... To ty jesteś we wnętrzu środowiska Kadavera ja tu mogę co najwyżej stać i czekać... - westchnął po czym wysunął magazynek z broni - 7 naboi. Nie trać nerwów.
Prawa dłoń oplotła rękojeść lewa podtrzymywała pistolet gotowy do strzału. John powoli skierował lufę w stronę jedynego wejścia do przestronnej sali nawigacyjnej. Sekundy mijały jak minuty a minuty jak godziny. Jednak jego wzrok nadal pewnie spoczywał na muszce skierowanej wprost w śluzę wejściową. Nic.
-Gdzie to jest jest? Tzn... cholera... gdzie jest ten ruch? Gdzie się kieruje? - John nadal patrzył wprost na śluzę, ale zbliżył się do hologramu z obrazem z kamer, na chwilę odwrócił się i szybko zlustrował co pokazywał monitoring - Tu nic nie ma. Jesteś pewien, że tam w środku jesteś sam?
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
- Tam w środku... wiesz to nie jest pomieszczenie, nie widzę wszystkiego na raz - ale rozejrzał się dookoła i w kilku pokojach, które przedtem już zwiedził - Chyba prędzej bym wyczuł jakieś działanie. Ale teraz nie czuję. Widzę za to to co przedtem.
Kolejne pokoje gasły i zapalały się, zbliżając wciąż do Johna. Przybliżył jeden z tych pokojów na kamerze i rozglądał się ale nie było tam nic, dosłownie żadnego ruchu. Zobaczył po drugiej stronie pokoju ekran więc postanowił przeprowadzić eksperyment. Wyświetlił na ekranie wiadomość - ale nie zobaczył jej. Albo kamera nie pokazywała prawdziwego obrazu albo nie mógł już sięgnąć do pomieszczenia. Sprawdził szybko pokój, gdzie fala zaburzeń jeszcze nie przeszła i tam wszystko działało. Sprawdził jeden na dolnym pokładzie i nie potrafił tam niczego ruszyć. Zły znak.
- Coś wyłącza moją wizję albo mój zasięg w poszczególnych pomieszczeniach. Coś w stylu wirusa? - wtedy Lamer odczuł jakby przepływał przez niego prąd i coś próbowało go wyrwać z miejsca i rzucić w inne. Potrafił to powstrzymać i nie czuł żadnej zmiany oprócz tego, że pomieszczenia były wciąż nieaktywne.
Fala świateł przesunęła się dalej i teraz dzieliło ją od Johna pięć śluz i pomieszczeń. Powiedział mu o tym a wtedy wizja w pomieszczeniu zniknęła zupełnie i już nie wróciła. Fala jednak nie przesuwała się dalej.
- OK, zatrzymało się kilka pomieszczeń dalej ale złe wieści są takie, że nie możesz ich ominąć jeśli zechcesz gdzieś wyjść. Wszystko inne zdaje się działać. Jeśli w tym pomieszczeniu... 28 F nie ma nic ważnego to na razie jest spokój.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-28F? Tam leży Peter - John poprawił broń żeby złapać ją pewniej, to dawało mu jakiś komfort - Ja sam nie wiem czy Ty widzisz coś czego ja nie widzę, czy to zwykłe zaburzenia. Raz kozie śmierć. Włącz na mnie wizję. Zobaczymy czy widzisz to co ja albo czy ja widzę to co Ty, generalnie czy widzimy to samo... Cholera już się zamieszałem.
Zacisnął zęby i pewnym krokiem podszedł do śluzy. Mechanizm automatycznie otworzył zamek gdy koło wyjścia wyczuł ruch. John przekroczył próg i podążył na wprost ku pomieszczeniu 28F, czyli laboratorium, od którego większość tego cyrku się zaczęła. Idąc przez kolejne korytarze i pomieszczenia nie zauważył nic dziwnego, wręcz przeciwnie wszystko jakby wróciło do normy.
-Lamer? Nie mamy zbytnio czasu więc włączmy multitasking. Upewnij się, że silniki działają i podejdź do ciemnego pomieszczenia. Tam będziesz widział coś co pewnie przypomina hologram tej części kosmosu. Poszukaj tam punktu zaznaczonego na czerwono. Dalej nie wiem jak to szło, nie moja działka, więc liczę na to że jakoś sobie poradzisz. Wizję na mnie możesz mieć cały czas przy sobie. Tamto środowisko kreujesz jak chcesz... sam zobaczysz.
John nie mógł już więcej pomóc swemu towarzyszowi bo jego wiedza na te tematy była ograniczona, zresztą teraz miał inne problemy na głowie. Po kilku chwilach stanął przed ostatnią śluzą. Zatrzymał się jakieś pięć może sześć metrów od wejścia żeby nie aktywować automatycznego zamka. Obrócił się za siebie. Długi korytarz był niczym droga jaką prowadzi się skazańców na szafot. Jego serce zabiło mocniej a gdzieś z tyłu głowy włączyła się dziwna obawa. "Weź się w garść" powiedział sam do siebie i wziął głębszy oddech. W końcu pewnie podszedł do drzwi jednak próżno było czekać na ich reakcję. Najzwyczajniej odmówiły posłuszeństwa i nie otworzyły swych podwojów przed pilotem. John oderwał lewą dłoń od pistoletu cały czas wymierzonego przed siebie i wstukał kod na niewielkiej klawiaturze tuż obok wejścia. Mechanizm zasyczał a z boku drzwi ulotniła się para... Nie było to naturalne zjawisko na statku. Wyglądało prawie jakby ktoś lub coś chciało zablokować drzwi jednak mechanizmy Kadavera musiały nie być do końca opanowane przez owe "coś" jako że ostatecznie "zatrybiło" i z oporem, ale jednak, śluza otwarła się. John nie czekał aż para opadnie. Wpadł do laboratorium mierząc wszystko wzrokiem, którego przedłużeniem stał się Glock. Przed oczami mignęło mu kilka znajomych elementów, jakieś graty które kojarzył z podróży, rzeczy, które ponad tysiąc lat temu sam tu zostawił, ale to nie było to czego szukał. Pies nadal leżał na podłodze. Peter opuścił jego ciało, ale był już zdezaktywowany, więc wniosek był prosty - to nie on był sprawcą zamieszania. Nagle drzwi zamknęły się. John odwrócił się i dorwał do klawiatury. Znów wstukał kod by otworzyć sobie możliwości awaryjnego wyjścia, lecz to nie pomogło. Śluza była zamknięta na Amen i nic nie dawało nadziei na jej otwarcie z tego poziomu dostępu.
-Lamer możesz spróbować to otworzyć?
-On tego nie otworzy - doszedł go dziecięcy głos - Ja mam trochę więcej doświadczenia.
Pilot zwrócił wzrok w stronę ciała psa, z której to dochodziły go słowa nieznajomej. Przed jego oczami ukazała się może 10 letnia dziewczynka w podartych rzeczach i z rozwichrzoną fryzurą. Długie, czarne i tłuste włosy opadały na ramiona zakrywając część twarzy, ale oczy tej osoby widział dobrze. Były ciemne i głębokie zupełnie jak nie ludzkie.
-Alma? - spytał opuszczając powoli broń
-John? Lamer? Lamer!?
-On jest w świadomości statku, wiesz co to jest?
Dziecko pokiwało głową.
-Wiem, ale po co? Kto go tam zamknął? Peter?
-Tak, Peter... - John westchnął na myśl o swoim kompanie... - Musiałem go dezaktywować.
-Kiedy się obudzi będzie już dobrze. Te szczątkowe formy sztucznych inteligencji często zawodzą jeśli nie są odpowiednio serwisowane. On potrzebują tego jak wariat terapii - nieznajoma uklękła przy psie i pogłaskała go - Ciekawe dlaczego wybrał ciało psa?
-Gdyby wybrał człowieka musiał by zabić jego świadomość a to... niemoralne przecież.
-Marcus się nie przejmował - odpowiedziała cicho po czym znów skierowała swe martwe oczy na Johna - Lamer jest wyjątkowy... Pierwszy z wielu, ale jak on dopełni tego co ma zrobić jeśli jest teraz w świadomości statku?
John mógł tylko rozłożyć ręce. Nie znał odpowiedzi na to pytanie tak samo jak nie znał tego co czeka ich w jego czasach. Zreflektował jednak, że dziewczynka musi mieć jakiś związek z tym wszystkim, co zresztą nie było tajemnicą bo pierwszy lepszy przechodzień nie trafia na statek kosmiczny z przyszłości...
-Kim jesteś?
-Alma.
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Chciał się odezwać ale najpierw postanowił załatwić ważne rzeczy. Szybko odnalazł poglądową mapę kosmosu - nie wiedzieć czemu była oznaczona złotą pięcioramienną gwiazdą. W środku zobaczył nic mu nie mówiący obraz dziesiątek ciał niebieskich rozsianych na czarnym tle. W rogu mapy pulsowała przytłumionym światłem czerwona kropka spojrzał na nią i mrugnął potwierdzająco a przed jego oczami pojawił się duży, czerwony znak zapytania. Nie będąc pewnym o co to pytania, potwierdził. Wtedy od czerwonego punktu na mapie wyciągnęło się długie, zakręcające lekko ramię. Sięgnęło gdzieś w głębię przestrzeni i tam zostało. Lamer cofnął się zachowując pomieszczenie pod ręką i miał wrócić do Johna ale przed oczy rzuciło mu się jeszcze coś innego. Znany już symbol silników migał na żółto i kiedy się przyjrzał, zobaczył trójwymiarowy model jakiejś maszyny. Nie potrafił powiedzieć czy to jakiś przewód, rakieta czy co innego - ale miała podświetlony na złoto jeden element tak, że spojrzał na niego i znów otrzymał pytanie: "80%?"
Potwierdził i wrócił do Johna. Stał ciągle z Almą i możliwe, że Lamer odwrócił wzrok tylko na sekundę - nie miał jak tego sprawdzić. Przyjrzał się Almie; wyglądała inaczej niż przedtem ale nie wiedział w którym miejscu leżała różnica. Na pewno była bardziej realna niż poprzednio.
- A czego ode mnie potrzebujesz? - zapytał i spojrzała bezbłędnie w górę, wiedząc od razu gdzie.
- Jesteś człowiekiem, ja jestem... chcę być znowu wirtualna. Przeniesiesz się szybko w jakieś ciało i wtedy wyjaśnię.
Lamer cieszył się, że dzieli go od niej bariera nie do przeskoczenia dla normalnego człowieka. Czyżby straciła swoją naturę, przynajmniej na razie?
- John, zastrzel ją - powiedział grobowym głosem - Ona nie jest człowiekiem - nie wiedział skąd przyszły te słowa ale nikt nim nie kierował, po prostu jego myśl wypłynęła z niego w postaci głosu - Poza tym mam wrażenie, że śmierć jej nie grozi...
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Co!? - zdziwił się szczerze.
Dziewczynka nie zareagowała nawet na te słowa. Może nie rozumiała do końca o co chodzi a może rzeczywiście jej to nie obchodziło? Sam nie wiedział co o tym myśleć. Jej obecna inkarnacja (czy jak to nazwać) sugerowała, że jest bardzo młodą osobą mogącą nie mieć rozeznania w tym wszystkim, ale z drugiej strony to mogły być jedynie pozory i pewnie rzeczywiście tylko nimi były. John szybko wyciągnął broń, odciągnął spust i wypalił. Ciało padło z przestrzeloną na wylot głową. Kałuża krwi rozlała się po podłodze. O dziwo pilot nie czuł nawet jakiegoś wyrzutu. Zupełnie jakby strzelił do rzeczy a nie do człowieka.
-Mam nadzieję, że wiesz czego chciałeś... - rzekł lekko przytłumionym głosem - Jak start? To musi się stać teraz, zaraz najlepiej.
Nie czekając na odpowiedź schował broń i pobiegł do sali. Usiadł przed sterami i spojrzał na odczyty. Wszystko wyglądało normalnie tak jakby mogli już ruszać. Sprawdził to jeszcze raz dla pewności i zawiesił dłoń nad niepozornym przyciskiem.
-Gotowy? Start....
Kadaver wystrzelił promień, który otworzył przed statkiem wielki portal, bramę do ślizgu.
-Lamer? Gotowy?
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Sprawdził szybko znane mu miejsca położenia układów - potwierdził kilka migających elementów i zgodził się na zwiększenie mocy dyszy do 90%. Wraz ze stworzeniem portalu czy bramy (nie wiedział jak to nazywali) pojawił się jakiś dziwny pisk, świdrujący go od środka ale to prawdopodobnie był normalny efekt. Normalny, zabawne...
Wrócił do Johna, siedział w krześle przy pulpicie gotowy do wciśnięcia przycisku:
- Dawaj - powiedział do niego i przeniósł się pomieszczenie dalej gdzie leżała Alma. Widział jak bryzgi jej krwi chlapnęły na białą ścianę i jak opadła momentalnie na ziemię. A mimo to, nie była martwa. Widział ją przez kamerę jak chodzi po pokoju w kółko, coś mówiąc cicho. Teraz dopiero pomyślawszy, założył własne, zewnętrzne zamknięcia na drzwi do kabiny sterowniczej, gdzie Johna właśnie inicjował skok. Kiedy jego dłoń opadła na przycisk, w polu wizji Lamera pojawił się w rogu biały rozbłysk i krótkie odliczanie: 2.00. Nie wiedział do czego go odnieść, myślał, że może wtedy zainicjują naprawdę przenoszenie ale nie. Z niewiedzy wybawiła go Alma. Stała na środku sali, wykrzywiła twarz dziwnym uśmiechem, który przekształcił na moment jej twarz w wyobrażenie zębatego demona.
- To twój reboot, znikasz na chwilę - powiedziała, pokazując na swój nadgarstek jakby miała tam zegarek.
- John, ten skok za ponad minutę mnie na jakiś czas odłączy, nie wiem jak to było zawsze. Zamknąłem drzwi wyjściowe i ona jest za nimi. Przynajmniej na kamerach jest...
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
John obrócił się momentalnie. Rzeczywiście, kilkanaście metrów za nim stała Alma czy co to tam było właściwie. Miała twarz opryskaną krwią. Rana na głowie wyglądała groteskowo, ale to było nic w porównaniu z tym jak wyglądała jej twarz. Pilot nie mógł nawet tego za bardzo określić choć powykrzywiana mina i ohydne spojrzenie przypominały mu co niektórych przemienionych. Wstał na równe nogi i spojrzał maszkarze prosto w oczy.
-Teraz rozumiem... Marcus nie przerwiesz tego co się zaczęło.
-To co się zaczęło musi się też skończyć i skończy się teraz! Cholerny wrzut na d*pie z ciebie. Nic tylko mnie wkurzasz!
-Po co ten cyrk? Po co ta fasada?
-Miałem swoje plany w związku z Lamerem. Zresztą radź sobie sam ja idę po swoje!
"Alma" zniknęła zarówno z realu jak i z nagrań kamer. John rozejrzał się po pomieszczeniu, ale tu jej (jego) nie było. Usiadł przy sterach przesuwając kilka dźwigni odpowiadających za napęd i uaktywnił hologram sterujący. Przed nim wyświetliły się obrazy będące pulpitem dowodzenia. To one odpowiedzialne były za ręczne prowadzenie statku.
-Lamer nie wiem czy to dobrze rozumiem, ale Alma to Marcus... jakby w formie wirtualnej. On coś od ciebie chce. Za żadne skarby nie daj się wyłączyć, nie teraz.
John popchnął holograficzny przyrząd. Statek ruszył z miejsca w mgnieniu oka docierając do bramy wyglądającej jak lustro wody rozlane po środku przestrzeni kosmicznej. Kadaver wpadł do środka zanurzając się w wykrzywionej materii i zniknęli z tych czasów. Vortex (jak nazywano taką wyrwę) był jakby szczeliną w kontinuum czasowo-przestrzennym. To właśnie tutaj znajdowały się zagięcia (warpy), po których podróżowali Warp Riderzy.
John ledwo trzymał stery gdy statek sunął z zawrotną prędkością bliską granic mierzalności. Światła zostały automatycznie przytłumione a cała powłoka Kadavera zamieniła się w przeźroczystą tak by pilot mógł sam widzieć "drogę". Szczelina wypełniona była wąskimi korytarzami, które odpowiadały za kierowanie na odpowiednie miejsca i do odpowiedniego czasu. Podczas standardowej podróży powinny istnieć dwa "skrzyżowania" z setkami najrozmaitszych "dróg" do wyboru. Nigdy nie dało się dokładnie określić drogi od początku, czyli od wygenerowania bramy, ale za każdym razem należało wybrać jedną właściwą ścieżkę spośród setek możliwości.
Kadaver wypadł z głównego tunelu do wielkiej, jaskrawej przestrzeni będącej owym "skrzyżowaniem". Przed nimi ukazały się setki możliwych ścieżek i w ciągu sekund należało podjąć decyzję.
-Lamer? Co widzisz na hologramie? Która... - mówił przez zaciśnięte zęby ledwo dając radę utrzymać stabilny kurs
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Marcus. No way. Przecież ledwo co szukali go na ziemi w innym czasie... Wszystko po kolei.
Mapka holograficzna pokazywała mu wytyczoną trasę ale jakoś nie potrafił tego przenieść na przestrzeń otaczającą ich naprawdę. Wyświetlił podobiznę tego co sam widział w pokoju z mapą na ekranie obok Johna i podsunął swoją sugestię. Strzelał, licząc, że tamten go skoryguje jeśli strzeli źle.
- Kwadrant ósmy, czerwony. Zaraz, co to cholera jest kwadrant? - użył tego słowa jakby było tu na miejscu ale nie wiedział zupełnie czy było i co znaczyło - Kieruj.
Teraz pozostałe rzeczy a więc ich dodatkowy wirtualny pasażer. Nie dać się wyłączyć... Licznik migał nieubłaganie i Lamer jakoś nie widział żadnej możliwości wyłączenia go. Skierował się do pokoju, z którego licznik pochodził. On widział tylko manifestację ale kiedy się zbliżył, zobaczył, że to pomieszczenie zasilania, niezdarna błyskawica jako symbol. Popatrzył i wszedł, widząc w środku ten sam licznik osadzony w ekranie. Tu już znalazł różne przyciski i bez napisów, wiedział momentalnie, który z nich pozwoli zapauzować odliczanie. Przycisnął go niewidzialną ręką i otrzymał powiadomienie:
"Możliwe przeciążenie, kontynuuj reboot". Na razie udało się zatrzymać wyłączenie. Marcus jednak zniknął tymczasem zupełnie i nie było go na żadnej z wielu kamer czy pomieszczeń. Z drugiej strony, wyglądało na to, że nie potrafił sam dostać się do wnętrza statku, nie kiedy ktoś był już tam obecny.
Do głowy przyszedł mu kuriozalny pomysł, zasadniczo - bezsensowny na pierwszy rzut oka. W większości pomieszczeń, poza tym z Johnem, uruchomił systemy gaśnicze. Proszek pod dużym ciśnieniem wypełnił obrazy kamer i jednak, sukces. W jednym z pomieszczeń, widział szamoczący się pod białym deszczem cień. Upewnił się, że miejsce pozostał zamknięte i gdy proszek przestał padać, znowu nie widział nikogo, mógł tylko się domyślać.
- 47 B, chyba jest tam zamknięty. Mam jakąś możliwość... zrobienia mu czegoś? W razie czego patrz na ślady na podłodze - zwrócił się do Johna.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Pilot musiał solidnie siłować się z przyrządami sterowniczymi. Kiedy przez chwilę statek zaczął delikatnie ocierać się o krawędź szczeliny przestraszył się nie na żarty. Wypadnięcie w "Warp'a" było ostatnią rzeczą na jaką mogli sobie teraz pozwolić. Kierunek obrał taki jak wskazał mu Lamer. Podsunięcie widoku nie zbyt pomagało bo na nawigacji się nie znał praktycznie w ogóle. Ufając w decyzje kompana po prostu wpadł w wybrany tunel. Teraz otaczająca ich energia zyskała czerwony kolor co świadczyło o tym, ze powoli zbliżają się do ostatniego (drugiego) skrzyżowania.
-Lamer na co ja mam uważać? Widzisz, że jestem zajęty.... cholera... - przerwał i lewą ręką wstukał jakiś kod na klawiaturze obok - Lewy silnik jest na wykończeniu. Coś zabiera mu moc!
Marcus'a na pokładzie statku mógł jeszcze przeżyć, ale brak silnika oznaczał de facto, że nie będą mogli dokończyć podróży. W "Warpie" też nie da się przebywać zbyt długo więc jeśli nie uda się im dotrzeć właściwym tunelem do właściwych czasów, John będzie zmuszony przebić się przez ścianę energii i wylądować w zupełnie przypadkowym miejscu kosmosu.
Szybko wstukał na klawiaturze kilka komend, menu przeskoczyło o kilka okienek aż w końcu jego oczom ukazał się schematyczny rysunek układu zasilania. Program pokazywał, że silnik traci moc w wyniku przerwy w dostawie energii.
-Cholera - przeklął - 47B. Zgadnij gdzie znajduje się przerwa w dostawie zasilania dla lewego silnika?
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
- Tak jakbym mógł coś z tym teraz zrobić, nie mam wizji na pokój... - mówiąc jeszcze, przeglądał już inne miejsca i inne opcje. Statek nie miał najwidoczniej zapasowych silników, które teraz mógłby uruchomić. Nie miał też opcji uruchomienia innego obiegu energii tak by ominąć lukę. Chyba, że zainteresowałby się pokojem, który pytająco migał w górnej części jego wizji. Przywołał go i zaśmiał się, myśląc, jak w**wiłby Marcusa.
- Mogę włączyć awaryjne działanie systemów - odczytał dla Johna znajdujące się przed nim znaki - co oznacza po pierwsze wygaszenie większości niepotrzebnych peryferiów. Po drugie automatyczne zablokowanie wszystkich śluz bez możliwości ingerencji z waszego poziomu. Po trzecie, system, czyli chyba ja, podejmuje wszystkie decyzje. Plus jest taki, że wygaszamy 47B, włącza się napęd awaryjny, mniej mocy ale mniej problemów, bez luki w dostawach energii. Decyduj zanim zatrzymamy się całkiem.
W momencie zanim John przemyślał i ocenił sprawę, przygotował wszystkie potrzebne przyciski, przywołując je przed siebie i zaraz odsyłając na górę ekranu. Nie poruszał nawet tematu nawigacji - lecieli po wytyczonej dawno temu trasie i jeśli nawet ktoś w niej namieszał, Lamer nie potrafiłby tego sprawdzić. Potrzebowali jednak jeszcze kilkunastu sekund przy ciągu przynajmniej 60% - tyle akurat dawało zasilanie awaryjne - by dokończyć skoku. Co było dalej, Lamer nie wiedział tak samo jak nie wiedział co zrobi Marcus, Alma czy ktokolwiek tam jest gdy zobaczy, że jest chwilowo odcięty.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Siła pędu prawego silnika powoli spychała statek ku jednej ze ścian energii. Lewy silnik jako słabszy nie gwarantował takiej mocy jak prawy więc opcje były dwie. Albo zredukować moc prawego do mocy lewego albo wylecieć przez jedną ze ścian. John szybko zreferował te opcje Lamerowi bo tak na prawdę nawet nie do końca słuchał co mu mówił. Był zbyt zajęty tym, żeby chociaż postarać się o utrzymanie statku na właściwym kursie. Po kilku chwilach ciszy wycedził przez zęby:
-Rób cokolwiek... Cholera... Nie!
Lewy silnik padł totalnie. W pewnym momencie po prostu wygasł nie generując żadnego napędu. Kadaverem szarpnęło prawie jakby uderzyła w niego jakaś wielka skalna bryła po czym statek obrócił się wokół własnej osi i z impetem wyleciał z tunelu...

Z punktu widzenia miejsca i czasu, w którym Kadaver wylądował, jakiś nieznany statek kosmiczny po prostu zmaterializował się znikąd po środku wielkiej pustki. Podczas gdy statek wirował John mocno uderzył się w głowę i teraz siedział na wprost wariujących monitorów gapiąc się na nie bez większego zrozumienia. Dziwna mgiełka zasłoniła mu wzrok, ale po chwili ustąpiła miejsca zawrotom głowy i ogromnemu bólowi. Dotknął dłonią czoła i zobaczył krew. Spróbował wstać, ale jak szybko wstał tak szybko prawie wyłożył się na holograficzny kontroler. Upadając zahaczył o jedną dźwignię i lewy silnik zawył nie mogąc wygenerować żadnej reakcji. John oparł się o coś co miał pod ręką i postarał się wyprostować. Po dwóch próbach stanął na równe nogi.
-Gdzie i kiedy? Jesteśmy? Gdzie... cholera... Gdzie i kiedy jesteśmy?
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Nie czuł bólu, nie mógł czuć bólu. Czuł szum i widział mniej, widocznie przejście nie było zbyt płynne. Stopniowo wracały obrazy pokojów i raporty stanu statku. Kalendarz... Widział już pokój z czasem, leżał blisko rdzenia, może nie bez związku.
- Odczyt czasu mówi 101'6756 ale to coś z rdzeniem, obroty,rozpady, nie wiem. W nawiasie jest 2084, myślisz, że to rok? Koordynaty miejsca to 156v43R,nie mam pojęcia jak to znaleźć na mapie... Hologram pokazuje jakąś planetę ale... nie wygląda jak Ziemia. Chyba, że tak właśnie wygląda. Zresztą,masz obraz mapy u siebie, znajome?
Pomieszczenie 47B wciąż było spokojne i bez wizji. Co ciekawe jednak, przepływ energii przez tamten segment wrócił, stopniowo przywracając normalne zachowanie statku. Odroczony przedtem reset wrócił przed oczy Lamera, co gorsza, z napisem "Imminent".
- Za dwie minuty się odłączam, pomysły? Najważniejsze systemy zdają się działać. Włączę się automatycznie znowu?
 
Status
Zamknięty.
Do góry