shogu napisał:
To jest przeszłosc czasów kiedy istniał zwiazaek radziecki.
Dzisiaj też tam sie uprawia polityke neo-liberalna np agenda 2010.
Już abstrahując od tego że eksport przemysłu do Chin i Bangladeszu to największy ruch przeciwko klasy średniej jaki tylko może być.
Ty mówisz o przeszłości , o formie kapitalizmu która wygrała z komunizmem bo była atrakcyjniesza dla przeciętnego czlowieka.
I przedewszystkim polityka która dażayła do rozwoju klasy średniej to całkowita odwrotnośc tego co ty proponujesz
Dawno czegoś takiego nie ma już. Chyba jedyną ostoją zostały Szwecja i Norwegia ( i dlatego tam realne pensje nie leca w dół !! )
Tu sie bardzo mylisz. To żadna przeszłość. Ja akurat jeżdżę po firmach na całym świecie bo zajmuje się m.in consultingiem.
Stąd tyle podróży o których pisałem wcześniej. Widzę i znam politykę firm na przeciągu ostatnich kilku dobrych lat i widzę trendy.
Rozmawiam z zarządem i właścicielami, wprowadzamy konkretne działania i to są realne sytuacje.
W Polsce przyjęło się takie twierdzenie, że wyzysk pracowników spowodowany jest przez kapitalizm co jest całkowitą bzdurą.
Ja zauważam ogromne różnice mentalnościowe pomiędzy biznesem w Polsce a na zachodzie. Tam ludzi traktuje się jako kapitał..."zarabiamy dzięki ich pracy". Dba się o nich bardzo. Firma ma świadomość że dzięki tym pracownikom zarabia pieniądze i chętnie się z pracownikami dzielą sukcesem.
W Polsce do zarządów firm trafili ludzie którzy swoje doświadczenia opierali na systemie jaki był w PRL.
Taki dzisiejszy "kierownik" mający 45-50 lat robił przecież karierę 30 lat temu. Efekt takich "rządów" widzimy jak na dłoni.
Dopóki nie przemieli się to zniszczone socjalizmem społeczeństwo i do władzy nie dojdą młodzi ludzie o zupełnie innym spojrzeniu na życie to dalej będziemy "murzynami europy".
Oczywiście jest wiele do zrobienia po stronie włdz lokalnych...ale nie oszukujmy się. Średnia wieku radnych np. w Bartoszycach to jest ponad 54 lata! To są ludzie z poprzedniego systemu władzy:
http://bartoszyce.net/index.php/polityka/35-srednia-wieku-rady-miasta-to-az-54-lata
http://www.archiwum.moja-ostroleka.pl/ostrolecka-rada-miasta-8211-srednia-wieku-ponad-47-lat,1111051832,2.html
Taki system trzeba zaorać....najzwyczajniej w świecie. Tacy ludzie są po pierwsze niekompetentni a po drugie niewydajni.
Ustawili się na stołki bo "kolesie" z poprzedniego systemu (socjaliści) im to zagwarantowali.
Czy tacy ludzie słyszeli o systemach zarządzania L6S?
W Życiu!
To jak oni mają zarządzać dużymi miastami??
A popatrz na Sejm cz Senat....bez komentarza
shogu napisał:
Przez cała ta dyskusje na forum proponowałeś dokładnie odwrotne rozwiazania.
* Zniesienie pensji minimalnej
* Zmniejszenie podatkow dla najboatszych ( czyli innaczej przeniesienie kosztów socjalnych i utrzymania panstwa na klase srednia i biedote ).
* Komercjalizacja podstawowych kosztów jak opieka zdrowotna
* Niszczenie pozycji negocjacyjnej dla ludzi pracy ( niszczenie zwiazkow zawodowych , uelastycznianie kodeksu pracy )
Tak oczywiście, że to proponowałem i to jest w 100% droga do lepszego życia dla Polaków.
1. Zniesienie pensji minimalnej.
- Trzeba sobie zdać jasno sprawę, że pensja minimalna działa tylko w teorii. Jeżeli pracodawca chce może skorzystać z umowy zlecenie itd. Po drugie pensja minimalna powoduje podniesienie kosztów dla tych stanowisk pracy, które nie mogą na siebie zarobić. Pensja powinna być czystym odzwierciedleniem rynku pracy. Jeżeli ktoś przyjdzie do mnie pracować za 1000zł np. sprzątając moje mieszkanie to znaczy, że szukał długo pracy i jej znaleźć nie może czyż nie? Inaczej by nie chciał pracować za 1000zł. Teraz ja według prawa nie mogę mu tej pracy dać bo muszę zapłacić 2000zł, żeby on mógł dostać 1100zł. Zatem ja go nie zatrudnię, ponieważ mnie na to nie będzie stać....sprzątanie mojego mieszkania będzie mnie kosztowało 2x tyle więc wolę skorzystać z firmy sprzątającej, która przyśle 3-4 razy w tygodniu po 2h pracownika i mi posprząta a fakturę wystawi na 700zł. I ten biedny czlowiek nigdzie pracy nie dostanie. W efekcie siedzi na bezrobociu i popada w depresje a system rynku pracy dalej jest nierozwiązany jak powinien.
Pensja minimalna jest typową kiełbasą wyborczą dla socjalistów.
2. Podatki dla najbogatszych.
- Po pierwsze, żeby stać się bogatym trzeba się dorobić. Ciężką pracą...i wyrzeczeniami o których mało kto zdaje sobie sprawę.
To jest praca 24h i codzienny stres czy firma za miesiąc nie upadnie jak straci kontrakty lub zapłaci kary za np. niedostarczenie towaru itd...
Konkurencja jest potworna i trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby zarobić na chleb.
Takie czasy...bo jak Bangladesz przeludniony to ludzie tam wyciągają w desperacji łapę na dolara dziennie aby tylko pracować GDZIEKOLWIEK.
Człowiek, który w dzisiejszych czasach (nie piszę o socialistach z lat 90, którzy są dzisiejszymi miliarderami dzięki układom komuny) się dorobi oznacza jedno: JEST MEGA pracowity i obrotny.
Kapitał w ręku takiego człowieka jest czystą inwestycją dla Skarbu Państwa. Ten człowiek mając rocznie 100 000zł potrafi je pomnożyć razy trzy....a co zrobi za 100 000 Państwo? Zapłaci odszkodowanie socjalistycznym komuchom za zarządzenie Stadionem Narodowym w wysokości 500 000zł. Miejsc pracy ZERO a wydatek 500% większy.
To jest różnica w jakich rękach są powierzone pieniądze. W rękach człowieka przedsiębiorczego, obrotnego...czy w rękach komunistycznej maszyny utylizacyjnej.
Teraz człowiek zarabiający powiedzmy 20 000zł miesięcznie z tytułu prowadzenia firmy płaci 20% podatku....tak samo jak człowiek zarabiający 2000zł. W efekcie i tak ten pierwszy dał do Skarbu Państwa 10 razy tyle! Jakim prawem mam mu zabierać kapitał który on wypracowuje pod rozwój swojej firmy?
3. komercjalizacja kosztów np. służby zdrowia.
- Generalnie temat - rzeka. Prosty przykład kopalni pokazuje, że po przejęciu ich w prywatne ręce cena węgla spadła a kopalnie zaczynały przynosić milionowe zyski i zarobki ludzi też mocno w górę. Skończył się debilny system zarządzania i marnotrawstwo bo od teraz...każdy kilogram węgla jest dla właścicieli pieniądzem o który oni dbają poprzez racjonalny system zarządzania.
Państwo powinno:
- Sprywatyzować 100% służby zdrowia tak aby zarządzanie przeszło w ręce prywatne i skończyć z marnotrawstwem.
- Stworzyć ubezpieczenie powszechnie dostępne na wzór takich firm jak "HealthCare". Powinno być gwarantem dostępu do prywatnej służby zdrowia dla każdego obywatela mającego takie ubezpieczenie.
Efekt?
Szybszy i tańszy dostęp do usług medycznych.
Ja Ci podam przykład z zycia wzięty. Byłem na tomografii kości piszczelowych bo po prześwietleniu lekarz zlecił takie badanie.
Dzwonię do szpitala: Chciałbym się zarejestrować na tomografię z NFZ (płacę przecież gigantyczne składki). Termin: 4 miesiące.
Ale zaraz otrzymuje ofertę prywatną od pani rejestrującej: "240zł i może przyjść Pan w przyszły piątek". Oczywiście się godzę....nie mam zamiaru czekać aż 4 miesiące. Umówiłem się na 15:30 i to był ostatni termin tego dnia bo do 16:15 jest tomograf.
Przyjechałem o 15:20....pani w rejestracji mówi: "Musi pan poczekać jakieś 20 minut bo urządzenie musi się rozgrzać".
Mówię, że nie ma problemu....w myślach zastanawiając się dlaczego wcześniej nie włączyli przecież wiedzieli że bedę.
Za chwilę przychodzi jakaś pani ubrana w fartuch..."proszę za mną". Schodzę w dół....pytam dlaczego musiało się nagrzewać a ona odpowiada mi "bo ostatnie badanie było o 13:00" i szkoda było prądu. Odpowiadam jej to skoro macie wolne terminy to dlaczego musiałem zapisywać się "prywatnie"? kobieta nie potrafiłą mi odpowiedzieć....usłyszałem "proszę rozebrać się do połowy".
Przecież gdyby tym tomografem zarządzał prywatny kapitał to zabiegi prowadzone byłyby w systemie 2 zmianowym.
Ludzie w życiu nie czekaliby 4 miesiące na głupie badanie!!!
A tak? Komu zależy?
4. Niszczenie pozycji negocjacyjnej dla ludzi pracy
- Co to jest według Ciebie pozycja negocjacyjna w sytuacji, gdzie ja mam firmę....w wolnym kraju i podpisuje w pracownikiem umowę z której jasno wynika, że mogę go zwolnić z pracy....tak samo on może się zwolnić jak mu nie pasuje praca. To jest WOLNOŚĆ.
Cechą wolności jest to, że ludzie mają swobodę.
Ja mam prawo dać pracę i ją odebrać np. jeżeli obroty mojej firmy spadają....a mogą spadać z różnych powodów. I ja mam pełne prawo reagować dla dobra mojej własnej firmy na sytuację ekonomiczną w jakiej przyjdzie mi egzystować.
Widziałem wiele rozmów ze związkami zawodowymi. Widziałem firmy, które likwidowały np. jeden dział z racji tego, że nie otrzymali koncesji na kontynuację w tych warunkach produkcji (mówię np. o spełnieniu przepisów środowiskowych itd). Firmy nie stać było na nowy zakład z tzw. zoningiem i musiała zlikwidować tą gałąź swoich dochodów i skupić się tylko np. na montażu.
I co? Przyjdzie taki związkowiec i mówi, że nie godzi się na redukcje etatów...i firma doprowadzona zostanie do upadłości.
Wtedy pracę wszyscy tracą. Wręcz dochodzi do tego, że firma się zwija...a 100% ludzi nie dostaje wynagrodzenia za pracę.
Tym to się kończy.
Przychodzi nowy właściciel....wykupi za grosze budynek, otworzy ten sam montaż i zatrudni dokładnie tyle ludzi ile potrzebowałby do tego montażu.