Druga Strona - Świat Mroku

Status
Zamknięty.

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Rider powoli opuścił pomieszczenie. Z dźwięków, jakie go doszły, jasno wynikało jaki los spotkał przeciwników, ale warto było pozostać przezornym do samego końca. Korytarz był usłany trupami, Rosjalnie leżeli jeden na drugim a zmasakrowane ciała były ostatecznym dowodem, że Zakon nie zwykł sobie żartować.
Turecki był trochę pobijany i zdezorientowany całą sytuacją, ale prędko zaczął dochodzić do siebie. Gdy spojrzał na Ridera, w jego oczach było widać jakieś zrozumienie.
- Rider... Tak? Słyszałem o tobie. A co robisz ze szpiegiem Domu von Draccona? Hehe...
- Szpieg, nie szpieg. Nie dobierałem sobie tej kompanii. Z tym Nosferatu mamy wspólny interes i tyle powinieneś wiedzieć. Skoro słyszałeś o mnie, to i nazwiska Axton i Bullfrog pewnie coś ci mówią.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Jane postanowił nie poddawać się pod względem rewolweru. Skoro przeciwnik miał taką szansę musiał wykorzystać wilkołaka. W normalnym starciu nie miałby szans z tym przeciwnikiem, postanowił jednak wyczekać z strzałem na odpowiedni moment. Gdy wilkołak oddał strzały z swojej broni przeciwnik powinien skupić się na obroną przed jego atakiem, w tym momencie Jane postanowił wystrzalić w Dioriego. Nie miał pewności co do powodzenia akcji. W przypadku, gdy okaże się na tyle potężny, że obroni się przed wszystkimi strzałami Jane postanowi skupić się na obronie. Wykorzystując swoje zdolności może szukać odpowiedniej szansy na uniki przed atakami wroga, a to zawsze może zająć jego uwagę. Biorąc pod uwagę co chcą im zrobić schowanie księgi na nic by się nie zdało. W jego przypadku ważne było poznać możliwości wroga teraz, by obmyślić jakiś plan.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Rider rozpoczął już rozmowę z Polakiem. Kyriese cały czas stał z boku i łapczywie wpatrywał się w kałuże krwi - istny raj dla wampira. Jerry schował gnata i wyciągnął z kieszeni paczkę fajek. Potrząsnął nią zachęcając do poczęstunku. Turecki wziął jednego szluga i z odpaloną fajką w ustach wyrwał swego laptopa z uścisku martwego Rosjanina. Zaczął włączać system.
-Nazwiska znam. To oczywiste. Bullfrog nie żyje. Kiedyś interesowałem się tych ich tajemniczym zniknięciem. Myślałem, że to jakaś ściema i że wampiry ich dorwały, ale okazało się - zaczął stukać w klawiaturę - okazało się że Bullfroga załatwiły Kuei-jin. Hoyt ledwo uszedł z życiem. O co biega nie wiem. Czekaj - znowu intensywnie uderzał o klawisze - O kiedyś gadałem na taki forum z Buffy84... Gdzie tego priva mam... hm... O... Widzisz ta laska ma dość dużo info. Jest skrybą i czasami podsyłała mi różne ciekawostki. Otóż ona twierdzi, że Hoyt Axton żyje w Nowym Orleanie pod przybranym nazwiskiem... O cholera... Haha... Uwaga! Josh van Helsing... Haha... Czekaj... Mówi żeby w mieście szukać laski o imieniu Gloria Lewis. Łowczyni. Niezależna. Hm... podobno jego córka.
Wilk wyrzucił niedopałek i wziął Tureckiego pod ramię.
-Dobra Stan żegnaj się. Muszę Cię jakość gdzieś wywieść. Może w mojej osadzie cię przyjmą...
-Ale przecież ludzie nie mogą u was mieszkać...
-No nie... ale jakbyś chciał... - dwójka zniknęła w głębi korytarza

Mate po prostu oddał trzy strzały z AK-47.

Mate, Strzelectwo vs. Diori, Materia

Test nieudany, wampir nie odnosi obrażeń

Mate, Strzelectwo vs. Don Lucagia, Spostrzegawczość

Don Lucagia ponosi ostateczną śmierć

W przypadku Dioriego sprawy potoczyły się w sposób przewidywalny. Dwie kule utknęły w powietrzu zupełnie jakby szaman strzelał do ściany z grubej, przeźroczystej galarety. Powiernik Arkan pozostał nietknięty. Zupełnie inaczej było z patronem. Ventrue zdziwił się nie na żarty gdy zobaczył lufę karabinu wycelowaną w jego twarz. Delikatne ściśnięcie spustu i milisekundy później Don Lucagia leżał na podłodze z dziurą w głowie.
Diori nie przejął się tym zbytnio. Dalej mamrotał coś pod nosem aż w końcu otworzył oczy i spojrzał na leżącego patrona.
-Nieoczekiwane... - westchnął - Czuć od was coś dziwnego. Piliście wampirzą krew? A może was pogryzł jakiś wampir? A nie... czekajcie... - wodził ręką w powietrzu - Plecak! Pies ma w plecaku jakiś przedmiot. Hm... Jestem ciekaw co to jest i co kryją wasze mózgi...
Jane nie czekał. Skupił się na wizualizacji przyszłości. Wycelował.

Jane, Strzelectwo + bonus vs. Diori, Materia

Test nieudany. Diori nie odnosi obrażeń

Z magiem ciężko było cokolwiek przewidzieć. Łatwość z jaką kształtował materię sprawiała, że istniało setki różnych możliwości jednego działania. Wampir w końcu mógłby równie dobrze zamienić tę willę w wielką ośmiornicę... Jane nie potrafił skupić uwagi na tym co powinno nastąpić. Zobaczył zbyt wiele scen, które zbiły się w niezrozumiałą papkę. Nie czekał więc na efekty jasnowidzenia. Po prostu wycelował i wystrzelił, ale niestety Diori był czujny. Kula lecąca wprost na powiernika w pewnym momencie po prostu zawróciła i świsnęła telepacie koło skroni. Całe szczęście nic mu się nie stało.
Wtedy do ataku przystąpił Mate. Dobył katany i skupił się. Kumulował energię a Diori przyglądał się jedynie.

Mate, Walka bronią + bonus vs. Diori, Materia

Test nieudany.

Mate wystrzelił. Ruszył z bronią w ręku. Ostrze nakierowało się na cel. Szybki ruch. Szaman zobaczył, że przeciął powietrze. Jane i Mate obrócili się. Diori siedział w identycznej pozycji tuż za nimi. Wszystko jakby obróciło się w niezauważalny sposób.
-Dam wam szansę. Atakujcie. Później was zabiję... ommmmmm.... - mamrotał

><><><><>KP<><><><><

Samochód:
1r80fp.jpg

Benzyna (28/30l)

68r8rl.jpg
Rider
Życie: 10
Wiek: 37 lat
Rasa/Klan: Człowiek
Profesja: Łowca
Lokalizacja: Des Moines w stanie Iowa
Historia: Rider zaczął dostrzegać symptomy działalności nieludzi, jeszcze gdy był nastolatkiem. Osoba, która opowiada podobne historie nie zdobywa dobrej renomy - dlatego też uchodził za dziwaka i wyrzutka. Ostatecznie, gdy skończył szkołę i nie można było zrzucić jego słów na karb chłopięcej wyobraźni, jego rodzice uznali, że zachowanie syna jest już nazbyt niepokojące. Został poddany szeregu badań psychiatrycznych, aby po latach trafić do zamkniętego ośrodka jako ciężki przypadek. Choć dotychczas był przekonany o tym, że wcale nie odszedł od zmysłów, to tam - faszerowany lekami, w otoczeniu śliniących się ludzi, zaczął brać uwagę opcje, gdzie istoty, których istnienie podejrzewał, były faktycznie wytworem schorowanej wyobraźni. Z błędu wyprowadził go jeden z lekarzy, Jacob Girhan. Okazało się, że Jacob należy do Zakonu Świętego Jerzego i pracuje w zakładzie incognito, w celu werbowania do organizacji ludzi omyłkowo uznanych za szalonych, takich jak on. Girhan stwierdził, że w rzeczywistości są to osoby patrzące na świat spoza ram biernego konsumenta i przez to dostrzegających więcej. Lekarz nie bez problemów załatwił dokumenty stwierdzające odzyskanie sprawności umysłowej, umożliwiając pacjentowi nie tylko powrót na łono społeczeństwa, ale i odkrycie drugiej maski świata już w pełni. To było coś kompletnie odmiennego od szarej rzeczywistości znanej milionom ludzi. Zamiast rutyny nudnej pracy i przyziemnych problemów, tutaj nie brakowało mrocznych intryg i prastarej magii, wreszcie spraw dawnych ras, których istnienie skrywała noc oraz miejsca, o których nie mówiło się głośno. Przez wiele miesięcy Jacob wdrażał swego ucznia w arkana osobliwego świata, jednocześnie pokazując mu jak walczyć z tą jego częścią, która jest zepsuta i krwiożercza. Rider nigdy jednak nie dołączył do zakonu. Przeszłość zbyt zdeterminowała jego charakter indywidualisty, aby potrafił trwale współpracować z innymi ludźmi, nawet w imię wyższych celów. Zaczął prowadzić bój z nieludźmi na własną rękę. O nieprawości wielu z tych istot przekonał się na własne oczy przez czas spędzony z zakonnikiem i tyle mu już wystarczyło do nabrania pewnego osądu. Gdy uznał, że jest gotów działać sam, kupił niewielkie mieszkanie w starej dzielnicy miasta. Aby nie zostać zidentyfikowanym zaczął używać pseudonimu pod jakim znany jest do dziś. Nikt, nawet wielokrotni zleceniodawcy, nie znają jego prawdziwego imienia i nazwiska, człowieka który co noc, pokrzepiony krótką modlitwą, rusza w mroczne odmęty miasta, aby wypleniać jego wypaczenia.
Charakter: Rider to surowy, zahartowany przez życie mężczyzna. Nie uznaje prawa jako takiego, choć też nie zamierza go z premedytacją łamać. Zna w zarysie zwyczaje oraz hierarchię nieludzi, ale nie przyglądał im się nigdy ze specjalnym zainteresowaniem. Posiada własny kodeks, którego twardo się trzyma. Dawno przestał postrzegać moralność jako czarno-biały obraz. Wiedząc, że zarówno wśród wampirów oraz innych istot występuje szerokie spektrum charakterów, nie zabija ich z własnego widzi mi się, a jedynie tych, bezpodstawnie szkodzących ludziom. Nie da się jednak zaprzeczyć, iż stroni od nich, bynajmniej nie przez swój introwertyzm. Wierzy w Boga, gdyż właśnie jego mocą tłumaczy sobie choćby istnienie telepatów, jednakże w swojej wierze nie jest tak zapalczywy jak zakon. Szanuje księży oraz święte miejsca, nieraz oddaje się modlitwie, ale daleko mu od rzucania bogobojnymi hasłami przy eksterminacji przeciwników.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (4) Kondycja (2) Walka bronią (0)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (0) Strzelectwo (6) Złodziejstwo (0)
Charakter Blef (0) Perswazja (0) Zastraszanie (3)
Spryt Medycyna (0) Technika (0) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (0) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (2)
Magia Umysł (0) Materia (0) Jasnowidzenie (0)

Ekwipunek:

Broń:
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 19/30; 2 obrażeń) $100
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 19/30; 2 obrażeń) $100
  • Mała kusza (5/5; 1 obrażeń, jest mała i może być noszona pod ubraniem) $50
  • Kastet (1 obrażeń [bijatyka]) $20
Pancerz:
  • Skórzana kurtka (1 obrony)
Plecak:
  • &hellip;
  • Telefon komórkowy
  • GPS $50
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • 5 bełtów
  • &hellip;
  • &hellip;
Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: $848

20gk4fl.jpg
Kyriese Sanvenho
Życie: 10

Wiek: 140 lat
Rasa/rodzina/dom: Wampir / Nosferatu / dom von Draccona
Profesja: szpieg
Lokalizacja: Podziemia Memphis

Historia: Urodzony w Europie, w młodzieńczych latach wyemigrował z rodziną do USA w poszukiwaniu lepszego życia. Żył na granicy ubóstwa i po śmierci rodziców w zawale kopalni, poszedł do miasta do fabryki. Przyłączył się do jednej z niewielkich miejskich band, wykonując proste polecenia. Jego szef, podrzędna kreatura był jak się okazało wampirem i przeforsował wprowadzenie Kyriese do Domu. Wkrótce sam został zaibty przez wilki, zostawiając Kyriese bez osobistego patrona. Dom zlecał młodemu Sanvenho różne zadania i wysyłał go z miejsca w miejsce. Nie osiadł w Memphis ale ma tam jedno ze swoich legowisk, często odwiedza inne miasta, przenosząc wiadomości Domu i zbierając informacje dla swojego klanu a czasem także innych wampirów lub pośredniczy w rozmowach z ludzkim półświatkiem. Nie jest jeszcze nikim ważnym poza swoim lokalnym Domem ale osoby zainteresowane znają go i czasem przywołują gdy jest potrzebny do cichej roboty. Przez swój wygląd po przemianie poznał tajniki ukrywania się i znikania w złym momencie. W świecie porusza się w długim płaszczu i okazjonalnie, kapeluszu lub z parasolką. Szponiaste ręce ukrywa w wyciętych kieszeniach i nie podnosi głowy wśród tłumu.
Charakter: Inteligentny i wredny, obserwuje i znika a objawia agresję gdy ma pewność wygranej. Interesowny ale lojalny dla klanu i czasem, ogólnej sprawy wampirów.


Statystyki:

Budowa Bijatyka (x) Kondycja ( 1 ) Walka bronią (5)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (x) Złodziejstwo (3)
Charakter Blef (1) Perswazja (6) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (x) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (3)
Magia Umysł (x) Materia (x) Jasnowidzenie (x)
Ekwipunek:
  • Kamizelka kewlarowa (1 obrony) $50
  • Fałszywe dokumenty
  • Zestaw wytrychów
  • Telefon komórkowy
  • Sztylet (1 obrażeń)
  • Fiolka ludzkiej krwi (+1 życia dla Wampirów)
  • Toporek (1 obrażeń) $50

Gotówka: $60
Płaszcz, kapelusz

16ixftt.jpg
Matemaru Kowalsky &bdquo;Mate&rdquo;
Życie: 10
Wiek: 66 lat
Rasa/Klan: Wilkołak/Szare Wilki
Profesja: Szaman
Lokalizacja: Lasy w okolicy jeziora Michigan
Historia: Matemaru przybył z Polski, a raczej jego rodzina przybyła uciekając przed komunistami. Chicago wydawało im się rajem, ojciec inteligent matka nauczycielka z podrzędnej szkoły. Jednak rzeczywistość szybko zniszczyła ich raj. Alicja umarła przy porodzie swojego synka. Ojciec zaczął pić jednak pamiętał o wychowaniu syna, nadał mu imię Matemaru. Tylko on wiedział, że jest to połączenie dwóch słów z dwóch różnych języków, oznaczające Przyjaciel Snu, bo właśnie syn stał się jedyną rzeczą jaka kajała jego ból. Mate dorastał zatrważająco szybko mając 18lat miał ponad 6 stóp wzrostu i szeroką klatke pierwsiową. Dzięki temu, że ojciec wpajał mu polskie tradycje, chłopak rósł zaznajomiony z tradycją dwóch różnych cywilizacji. Sielanka się skończyła gdy pewnej nocy zostali zaatakowani przez nie wiadomo czy wilka czy człowieka. Obudził się on w szpitalu nie mogąc się ruszać. Dowiedziałsię w tedy, że uratował go odział wojska, który wracał przez miasto z ćwiczeń, a także tego, że ojciec nie żyje został rozerwany na strzępy, jedyną rzeczą która pozostała po ojcu to sygnet z białym orłem, który zawsze jest na palcu Matemaru. Czuł ból wewnetrzny i cielsny, jednak w nim zaczynało się coś zmieniać. Czuł jak coś go pali wewnetrznie. Rany szybciej zaczęły się na nim goić i szybciej odzyskiwał siły.
Gdy wyszedł ze szpitala ktoś czekał na niego. To właśnie starszy facet z dziwnym pasem w kształcie wilczej głowy, powiedział mu wszystko. Z poczatku nie uwierzył, jednak później dostosował się. To właśnie ten starszy pan wprowadził go w szeregi wilkołaków i to dzięki niemu dziś jest jednym z Szarych Wilków.
Charakter: To poważny młodzieniaszek(co to jest 66 lat przy 400?), troche za bardzo impulsywny i emocjonalny jak na Szarego Wilka

Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (x+2) Walka bronią (3)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (2) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (x) Perswazja (3) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (2) Technika (1) Wiedza ogólna (1)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (4+1) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (4) Materia (2) Jasnowidzenie (x)

Ekwipunek:
Broń:
  • AK-47 (39 mm, 23/30, 3 obrażeń, noszone na ulicy grożą aresztowaniem) $350
Pancerz:
  • Skórzana kurtka (1 obrony)

Plecak:
  • Lornetka
  • Katana (2 obrażeń)
  • Księga Nod (szkatułka, księga)
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • Beretta 92 M9 (9mm, 19/19; 1 obrażeń) $70
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • Telefon komórkowy $20
Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: $65

e0pjs7.jpg
Jane P.
Życie: 10
Wiek: 32
Rasa: Człowiek
Profesja: Telepata
Lokalizacja: Sacramento, Kalifornia, USA.
Historia: Jane wychował się i przez całe życie mieszkał w Kalifornii. Dzieciństwo spędził w małej posiadłości pomiędzy jednym z małych miasteczek a Sacramento. Było to jednak dobre miejsce dla kogoś o zapewnionej przyszłości, Jane jako typowe dziecko chciał jednak spędzać czas z rówieśnikami, po lekcjach wybrać się do salonu gier czy urwać na pierwsze młodzieńcze piwka, tak więc wysłany został do szkoły z internatem. Szybko dostosował się do życia w wielkim mieście i aż do późnych lat miał go nie opuścić. Swoje nietypowe zdolności odkrył dopiero, jak poszedł do college&rsquo;u. Nie kontrolował tego na początku, jednak wrodzona zdolność do improwizacji uratowała jego wizerunek jako normalnego człowieka. Przypadkiem jego zdolności skierowały go w ciemną stronę miasta. Odkrył, co dzieje się po zmroku i jakie niebezpieczeństwa skrywają się pod maską zwykłych przestępstw. Widząc to zobaczył przed sobą nowe możliwości. Szybko wkręcił się w nocny biznes. Dzięki swojej powierzchowności i talentowi do kłamstw udało mu się przetrwać w niebezpiecznym otoczeniu dosyć długo. Z czasem w sprawach interesów zaczął odwiedzać inne Stany. Praktycznie gdzie się nie ruszył miał więc w jakimś stopniu przyjaciół jak i (w większym stopniu) wrogów.
Charakter: Jane charakteryzuje się dużym poczuciem humoru. Do każdego zlecenia podchodzi z dystansem. Jego metody działania opierają się nie tylko na specjalnych zdolnościach, ale też na blefie &ndash; prowokuje kłamstwami ludzi by zmusić ich do określonych sytuacji. Kłamie, by wiedzieć kiedy inni kłamią. Jednak niczemu nie ufa bardziej niż kuli wystrzelonej zawczasu.
Jego metodą walki jest wykorzystywanie swojej zdolności jasnowidzenia do przewidywania ruchów ludzi. Rzadko kiedy wykorzystuje to, by &lsquo;zaglądać w przyszłość&rsquo;. Skupił się na obserwowaniu najbliższych chwil, dzięki czemu zazwyczaj to on strzela pierwszy, lub strzela tam, gdzie dopiero za chwilę znajdzie się jego wróg. Nie zabija jednak bez powodu &ndash; tylko wtedy, gdy ktoś mu grozi. W innych przypadkach jest to ostateczność, woli bardziej subtelne metody.
Co do zleceń nie jest też bezmyślną maszyną na żetony. Każde zlecenie analizuje dokładnie i dopiero decyduje, czy podejmie się pracy. Nie ma nic przeciwko wyręczaniu policji, jednak zawsze dokładnie sprawdza swoje cele. Chętniej natomiast podejmuje się zadań powiązanych z wszelkiego typu ładunkami. Przechwycenie przesyłki, odnajdywanie zagubionych rzeczy &ndash; to jego hobby.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (2) Walka bronią (x)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (z) Strzelectwo (4) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (1+4) Perswazja (x) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (1) Wiedza ogólna (3)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (1) Materia (1) Jasnowidzenie (3)

Ekwipunek:
  • SW 500 (10.5 in [267 mm (.500 S&amp;W Magnum)], 4/5; 3 obrażeń)
  • Marynarka z Kamizelką [brudna] (1 obrony)
  • Lornetka
  • Telefon komórkowy
  • Paczka żywnościowa
  • 3 naboje 267 mm
  • &hellip;
Gotówka: $0​
 

Mayte

AlienumMundi
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
1 291
Punkty reakcji
48
Wiek
31
Jeden su***yn nie żyje. - uśmiechnął się w duchu Mate gdy patron padł. Jednak wilk nie był zbyt zadowolony przebiegiem walki z tym wampirem. W tym wypadku wyciągnął karabin z plecaka i rzucił go w stronę Jane, ze słowami:
-Łap tobie się bardziej przyda niż mi w tym wypadku, potem się rozliczymy.
Jak dobrze wiedział, nie mają szans w otwartej walce przeciwko wampirowi. Dlatego też nie zaatakował powtórnie, śledził tylko i wyłącznie ruchy energii. Jego ciało zamarło. Wiedział, że ono marnuje jego siły gdy się porusza. A jeśli wampir chciał się zabawić, to nawet lepiej sam z siebie nie zaatakuje dopóki się nie znudzi. Dlatego jego ciało przybrało pozę obronną, a oczy utkwiły w magu. Umysł wilka miał wykonać ważniejszą sprawę, niż ciało. Dlatego też na nim właśnie się skupił Matemaru. Kowalsky, szukał rysy wśród mentalnych zdolności powiernika. Miał nadzieję, że telepata będzie wiedział co ma zrobić z bronią mu pożyczoną. Kazdy atak człowieka, mógł ukierunkować wilka w sposobie ataku na wampira. Gdy już znał mniej więcej "tiki" umysłu przeciwnika. Zaatakował. Wyciągnął całą artylerie mentalna jaką miał, połączył ją z siłą ciała, którą z niego wyciągnął i aurą śmierci istniejącą w pokoju. Nie miał zamiaru, pozwolić by jakakolwiek moc nie będąca pod władaniem Diorego. Nim uderzył, pozwolił znów zaatakować Jane, gdy cios tamtego leciał w stronę krwiopijcy jego psychiczny atak zmierzał w umysł celu. Miał nadzieje, że ten atak da szanse człowiekowi na zabójstwo lub chociaż mocne zranienie wampira. Cały czas liczył na domyślność i zdolności Jane.


>>PółWilk<<
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Poza mocno ogólną informacją o dalszym miejscu poszukiwań, Rider nie zyskał wiele. Próbował dodzwonić się do wilczego kompana, ale ten obecnie nie odbierał telefonu. Znaczyło to, że albo jest zajęty albo martwy.
- Zabierajmy się stąd, zanim zrobi się większy smród - wracając ciemnym korytarzem znacząco skinął na Kyriese w kierunku stosu trupów - Tamci dwaj siedzą u Ventrue. Jak coś poszło źle i zabrali im księgę, to jesteśmy w ciemnej du.pie. Nie wiem jak ty, ale jadę tam. I przestań się tak patrzeć na ciała, jesteś obrzydliwy.
Jeśli wilkołak się na to zgodził - podjechał z nim pod Dom Ventrue, jeśli nie, po prostu wziął taksówkę. Już na miejscu, powoli zbliżał się do siedziby wilkołaków, unikając konfrontacji tak długo, jak się dało, jednocześnie nie zwlekając do przesady i kosekwentnie poruszając się wgłąb terenu wilkołaków. Nie wiedział czego się tu spodziewać, Ventrue okazali się być uprzednio niełatwym przeciwnikiem. Ale czy tego chciał, czy nie, księga stanowiła priorytet.
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
- A ty jesteś zabawny ale to akurat u was normalne... Zamilcz - przejrzał kieszenie i ubrania kilku pobliskich trupów, zabierając tylko pieniądze i dokumenty a na koniec zanurzając dwa palce we krwi i rysując sobie nimi obfite wąsy pod nosem - Teraz ja też mogę być zabawny. A pojedźmy do braci Ventrue, mam nadzieję, że ich pretensjonalna willa już płonie. Poza tym mają nasz preciouse, nie? Mówiłem, że lubię władcę pierścieni choć tylko z jedną postacią mogę się identyfikować...Pozwolę twojemu powolnemu ludzkiemu umysłowi dojść do tajemnicy jaka to postać.
Po krótkim acz bezsensownym gadaniu, Kyriese zajął się interesem jak należy. Pojechał z łowcą do Ventrue i zapuścił się z nim do środka, starając trzymać mrocznych zakamarków i uderzać z zaskoczenia: szczególnie upodobał sobie ostatnio atak siekierką i następujące po nim zakończenie sztyletem. I jak tu nie być obrzydliwym...
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Jane walczył rewolwerem. I to dało mu pewien pomysł. Jego rewolwer to była owiana legendami armata - wystrzał krowie w głowę zostawia większą dziurę niż głowę. Byli w pomieszczeniu. Cofnął się i ugiął kolano... Niby tracąc równowagę. Dłoń trzymał nad lufą broni. Przechylajac sie do tyłu wystrzelił w sufit nad magiem... Co powinno wręcz go rozbawić, zarozumiały drań. Oby się przeliczył. Jane chciał, by strzał w sufit obsypał kurzem wrogazmuszając go do przymknięcia oczu. W tym czasie obniżył broń dłonią ciągnąc wzdłuż broni na koniec ciągnac za cyngiel, by ponownie wypalić, tym razem trafić w maga, który powinien nie zauważyć tego. Od razu też pociągnął ponownie za spust, licząc, że jeśli trafi w maga ten nie powinien dać rady się skupić i odeprzeć atak. Wszystko to wykonał szybciej, niż był w stanie myśleć, więc zapewne drugi strzał w maga odda nawet, jeśli ten odeprze pierwszy.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Muzyka w aucie

Rider i Kyriese zabrali się z Jerrym, który słysząc, że mają walczyć z Ventrue aż zawył z radości.
-Tych matkoj*bców zawsze... - rzekł odpalając silnik
Jazda z wilkołakiem była krótka. Łamał prawie wszystkie ograniczenia prędkości, przejeżdżał na czerwonym świetle, wyprzedzał nawet karetki jadące na sygnale. Zatłoczone miasto pokonali w kilka chwil po czym znaleźli się na obrzeżach. Kurz wzbił się za autem. Pasażerowie podskakiwali na wybojach. Turecki trzymał się klatki bezpieczeństwa i starał nie wypuścić z rąk laptopa. Od czasu do czasu niepewnie spoglądał na Kyriese siedzącego razem z nim na tylnej kanapie. Wilk nie miał zamiaru podwozić nowych znajomych i znikać. Wrzucił najwyższy bieg. Gaz do dechy. Silnik ryczy, jeep pędzi wprost na główną bramę.
-I Was Going Nowhere Stuck In This Place
No Ones Really Moving I Can't Stand The Pace
I Look To Left Of Me I Look To The Right
There's Nothing Here Around Me No Exit In Sight

Radio i wtórujący mu głos Jerry'ego zagłuszył jęk rozjechanych strażników. Krew bryznęła spod kół. Wilk przeciął elegancko przystrzyżony trawniczek i wpadł do budynku przez przestronne wrota. Pod ich ciężarem zginął kolejny strażnik.
-Ouuuuu!!! - wrzucił ręczny - Chłopaki tutaj może być Diori Starszy. Nie wiem czy wiecie kto to jest, ale jakby coś to pamiętajcie, że w kupie siła. Razem! Razem! Jak wataha!
Kyriese i Rider wysiedli. Jerry wycofał i wraz z Tureckim zniknęli w tumanie kurzu.

Jane podszedł do sprawy z rozwagą. Chciał zmylić wroga i w tym celu wycelował swój rewolwer w sufit tuż nad magiem. Telepate wykonał subtelny ruch. Bron wystrzeliła, tynk posypał się na głowę Dioriego.
-Nieudolny człowieczek - przeklął pod nosem
Następnie lekko opuścił lufę. Linia jego wzroku wyrównała się z głową maga.

Jane, Strzelectwo vs. Diori, Materia

Diori ponosi ostateczną śmierć

Kula skierowała się na cel. Diori wyczuł to. Wyciągnął prawą dłoń. Ta skąpała się w delikatnej poświacie, coś błysnęło. Krew wystrzeliła na wszystkie strony. Mag upadł.

Mate wytężył słuch. Ktoś na dole włączył głośną muzykę. Po chwili do pokoju wbiegli Rider i Kyriese.

Przy magu i patronie znaleziono:
  • Glock 17L z tłumikiem (9mm, 19/19; 1 obrażeń) $120
  • Sztylet (1 obrażeń) $40
  • Kamizelka kewlarowa (1 obrony) $50
  • Krem przeciw UV (tylko dzięki niemu Wampir może przebywać na zewnątrz wciągu dnia ) $20
  • Fiolka ludzkiej krwi (+1 życia dla Wampirów) $30
  • Trucizna $70 (1 fiolka, śmiertelna dla ludzi i Wilkołaków)
  • Długi płaszcz (czarny/szary) $30
  • Kapelusz (czarny/szary) $20
  • Fałszywe dokumenty $70
  • Napój magiczny (tymczasowo + 1 Materia) $200
  • Napój magiczny (tymczasowo + 1 Umysł) $200
  • Napój magiczny (tymczasowo + 1 Jasnowidzenie) $200
Gotówka: $1000

Kyriese, Rider + 1 do wybranego atrybutu

Mate, Jane + 1 do dwóch wybranych atrybutów magicznych


><><><><>KP<><><><><

Samochód:
1r80fp.jpg

Benzyna (28/30l)

e0pjs7.jpg
Jane P.
Życie: 10
Wiek: 32
Rasa: Człowiek
Profesja: Telepata
Lokalizacja: Sacramento, Kalifornia, USA.
Historia: Jane wychował się i przez całe życie mieszkał w Kalifornii. Dzieciństwo spędził w małej posiadłości pomiędzy jednym z małych miasteczek a Sacramento. Było to jednak dobre miejsce dla kogoś o zapewnionej przyszłości, Jane jako typowe dziecko chciał jednak spędzać czas z rówieśnikami, po lekcjach wybrać się do salonu gier czy urwać na pierwsze młodzieńcze piwka, tak więc wysłany został do szkoły z internatem. Szybko dostosował się do życia w wielkim mieście i aż do późnych lat miał go nie opuścić. Swoje nietypowe zdolności odkrył dopiero, jak poszedł do college&rsquo;u. Nie kontrolował tego na początku, jednak wrodzona zdolność do improwizacji uratowała jego wizerunek jako normalnego człowieka. Przypadkiem jego zdolności skierowały go w ciemną stronę miasta. Odkrył, co dzieje się po zmroku i jakie niebezpieczeństwa skrywają się pod maską zwykłych przestępstw. Widząc to zobaczył przed sobą nowe możliwości. Szybko wkręcił się w nocny biznes. Dzięki swojej powierzchowności i talentowi do kłamstw udało mu się przetrwać w niebezpiecznym otoczeniu dosyć długo. Z czasem w sprawach interesów zaczął odwiedzać inne Stany. Praktycznie gdzie się nie ruszył miał więc w jakimś stopniu przyjaciół jak i (w większym stopniu) wrogów.
Charakter: Jane charakteryzuje się dużym poczuciem humoru. Do każdego zlecenia podchodzi z dystansem. Jego metody działania opierają się nie tylko na specjalnych zdolnościach, ale też na blefie &ndash; prowokuje kłamstwami ludzi by zmusić ich do określonych sytuacji. Kłamie, by wiedzieć kiedy inni kłamią. Jednak niczemu nie ufa bardziej niż kuli wystrzelonej zawczasu.
Jego metodą walki jest wykorzystywanie swojej zdolności jasnowidzenia do przewidywania ruchów ludzi. Rzadko kiedy wykorzystuje to, by &lsquo;zaglądać w przyszłość&rsquo;. Skupił się na obserwowaniu najbliższych chwil, dzięki czemu zazwyczaj to on strzela pierwszy, lub strzela tam, gdzie dopiero za chwilę znajdzie się jego wróg. Nie zabija jednak bez powodu &ndash; tylko wtedy, gdy ktoś mu grozi. W innych przypadkach jest to ostateczność, woli bardziej subtelne metody.
Co do zleceń nie jest też bezmyślną maszyną na żetony. Każde zlecenie analizuje dokładnie i dopiero decyduje, czy podejmie się pracy. Nie ma nic przeciwko wyręczaniu policji, jednak zawsze dokładnie sprawdza swoje cele. Chętniej natomiast podejmuje się zadań powiązanych z wszelkiego typu ładunkami. Przechwycenie przesyłki, odnajdywanie zagubionych rzeczy &ndash; to jego hobby.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (2) Walka bronią (x)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (z) Strzelectwo (4) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (1+4) Perswazja (x) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (1) Wiedza ogólna (3)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (1) Materia (1) Jasnowidzenie (3)

Ekwipunek:
  • SW 500 (10.5 in [267 mm (.500 S&W Magnum)], 3/5; 3 obrażeń)
  • Marynarka z Kamizelką [brudna] (1 obrony)
  • Lornetka
  • Telefon komórkowy
  • Paczka żywnościowa
  • 3 naboje 267 mm
  • &hellip;
Gotówka: $0​

20gk4fl.jpg
Kyriese Sanvenho
Życie: 10

Wiek: 140 lat
Rasa/rodzina/dom: Wampir / Nosferatu / dom von Draccona
Profesja: szpieg
Lokalizacja: Podziemia Memphis

Historia: Urodzony w Europie, w młodzieńczych latach wyemigrował z rodziną do USA w poszukiwaniu lepszego życia. Żył na granicy ubóstwa i po śmierci rodziców w zawale kopalni, poszedł do miasta do fabryki. Przyłączył się do jednej z niewielkich miejskich band, wykonując proste polecenia. Jego szef, podrzędna kreatura był jak się okazało wampirem i przeforsował wprowadzenie Kyriese do Domu. Wkrótce sam został zaibty przez wilki, zostawiając Kyriese bez osobistego patrona. Dom zlecał młodemu Sanvenho różne zadania i wysyłał go z miejsca w miejsce. Nie osiadł w Memphis ale ma tam jedno ze swoich legowisk, często odwiedza inne miasta, przenosząc wiadomości Domu i zbierając informacje dla swojego klanu a czasem także innych wampirów lub pośredniczy w rozmowach z ludzkim półświatkiem. Nie jest jeszcze nikim ważnym poza swoim lokalnym Domem ale osoby zainteresowane znają go i czasem przywołują gdy jest potrzebny do cichej roboty. Przez swój wygląd po przemianie poznał tajniki ukrywania się i znikania w złym momencie. W świecie porusza się w długim płaszczu i okazjonalnie, kapeluszu lub z parasolką. Szponiaste ręce ukrywa w wyciętych kieszeniach i nie podnosi głowy wśród tłumu.
Charakter: Inteligentny i wredny, obserwuje i znika a objawia agresję gdy ma pewność wygranej. Interesowny ale lojalny dla klanu i czasem, ogólnej sprawy wampirów.


Statystyki:

Budowa Bijatyka (x) Kondycja ( 1 ) Walka bronią (5)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (x) Złodziejstwo (3)
Charakter Blef (1) Perswazja (6) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (x) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (3)
Magia Umysł (x) Materia (x) Jasnowidzenie (x)
Ekwipunek:
  • Kamizelka kewlarowa (1 obrony) $50
  • Fałszywe dokumenty
  • Zestaw wytrychów
  • Telefon komórkowy
  • Sztylet (1 obrażeń)
  • Fiolka ludzkiej krwi (+1 życia dla Wampirów)
  • Toporek (1 obrażeń) $50
Gotówka: $300
Płaszcz, kapelusz

16ixftt.jpg
Matemaru Kowalsky &bdquo;Mate&rdquo;
Życie: 10
Wiek: 66 lat
Rasa/Klan: Wilkołak/Szare Wilki
Profesja: Szaman
Lokalizacja: Lasy w okolicy jeziora Michigan
Historia: Matemaru przybył z Polski, a raczej jego rodzina przybyła uciekając przed komunistami. Chicago wydawało im się rajem, ojciec inteligent matka nauczycielka z podrzędnej szkoły. Jednak rzeczywistość szybko zniszczyła ich raj. Alicja umarła przy porodzie swojego synka. Ojciec zaczął pić jednak pamiętał o wychowaniu syna, nadał mu imię Matemaru. Tylko on wiedział, że jest to połączenie dwóch słów z dwóch różnych języków, oznaczające Przyjaciel Snu, bo właśnie syn stał się jedyną rzeczą jaka kajała jego ból. Mate dorastał zatrważająco szybko mając 18lat miał ponad 6 stóp wzrostu i szeroką klatke pierwsiową. Dzięki temu, że ojciec wpajał mu polskie tradycje, chłopak rósł zaznajomiony z tradycją dwóch różnych cywilizacji. Sielanka się skończyła gdy pewnej nocy zostali zaatakowani przez nie wiadomo czy wilka czy człowieka. Obudził się on w szpitalu nie mogąc się ruszać. Dowiedziałsię w tedy, że uratował go odział wojska, który wracał przez miasto z ćwiczeń, a także tego, że ojciec nie żyje został rozerwany na strzępy, jedyną rzeczą która pozostała po ojcu to sygnet z białym orłem, który zawsze jest na palcu Matemaru. Czuł ból wewnetrzny i cielsny, jednak w nim zaczynało się coś zmieniać. Czuł jak coś go pali wewnetrznie. Rany szybciej zaczęły się na nim goić i szybciej odzyskiwał siły.
Gdy wyszedł ze szpitala ktoś czekał na niego. To właśnie starszy facet z dziwnym pasem w kształcie wilczej głowy, powiedział mu wszystko. Z poczatku nie uwierzył, jednak później dostosował się. To właśnie ten starszy pan wprowadził go w szeregi wilkołaków i to dzięki niemu dziś jest jednym z Szarych Wilków.
Charakter: To poważny młodzieniaszek(co to jest 66 lat przy 400?), troche za bardzo impulsywny i emocjonalny jak na Szarego Wilka

Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (x+2) Walka bronią (3)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (2) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (x) Perswazja (3) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (2) Technika (1) Wiedza ogólna (1)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (4+1) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (4) Materia (2) Jasnowidzenie (x)

Ekwipunek:
Broń:
  • Katana (2 obrażeń)
Pancerz:
  • Skórzana kurtka (1 obrony)
Plecak:
  • Lornetka
  • AK-47 (39 mm, 20/30, 3 obrażeń, noszone na ulicy grożą aresztowaniem) $350
  • Księga Nod (szkatułka, księga)
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • Beretta 92 M9 (9mm, 19/19; 1 obrażeń) $70
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • Telefon komórkowy $20
Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: $65

68r8rl.jpg
Rider
Życie: 10
Wiek: 37 lat
Rasa/Klan: Człowiek
Profesja: Łowca
Lokalizacja: Des Moines w stanie Iowa
Historia: Rider zaczął dostrzegać symptomy działalności nieludzi, jeszcze gdy był nastolatkiem. Osoba, która opowiada podobne historie nie zdobywa dobrej renomy - dlatego też uchodził za dziwaka i wyrzutka. Ostatecznie, gdy skończył szkołę i nie można było zrzucić jego słów na karb chłopięcej wyobraźni, jego rodzice uznali, że zachowanie syna jest już nazbyt niepokojące. Został poddany szeregu badań psychiatrycznych, aby po latach trafić do zamkniętego ośrodka jako ciężki przypadek. Choć dotychczas był przekonany o tym, że wcale nie odszedł od zmysłów, to tam - faszerowany lekami, w otoczeniu śliniących się ludzi, zaczął brać uwagę opcje, gdzie istoty, których istnienie podejrzewał, były faktycznie wytworem schorowanej wyobraźni. Z błędu wyprowadził go jeden z lekarzy, Jacob Girhan. Okazało się, że Jacob należy do Zakonu Świętego Jerzego i pracuje w zakładzie incognito, w celu werbowania do organizacji ludzi omyłkowo uznanych za szalonych, takich jak on. Girhan stwierdził, że w rzeczywistości są to osoby patrzące na świat spoza ram biernego konsumenta i przez to dostrzegających więcej. Lekarz nie bez problemów załatwił dokumenty stwierdzające odzyskanie sprawności umysłowej, umożliwiając pacjentowi nie tylko powrót na łono społeczeństwa, ale i odkrycie drugiej maski świata już w pełni. To było coś kompletnie odmiennego od szarej rzeczywistości znanej milionom ludzi. Zamiast rutyny nudnej pracy i przyziemnych problemów, tutaj nie brakowało mrocznych intryg i prastarej magii, wreszcie spraw dawnych ras, których istnienie skrywała noc oraz miejsca, o których nie mówiło się głośno. Przez wiele miesięcy Jacob wdrażał swego ucznia w arkana osobliwego świata, jednocześnie pokazując mu jak walczyć z tą jego częścią, która jest zepsuta i krwiożercza. Rider nigdy jednak nie dołączył do zakonu. Przeszłość zbyt zdeterminowała jego charakter indywidualisty, aby potrafił trwale współpracować z innymi ludźmi, nawet w imię wyższych celów. Zaczął prowadzić bój z nieludźmi na własną rękę. O nieprawości wielu z tych istot przekonał się na własne oczy przez czas spędzony z zakonnikiem i tyle mu już wystarczyło do nabrania pewnego osądu. Gdy uznał, że jest gotów działać sam, kupił niewielkie mieszkanie w starej dzielnicy miasta. Aby nie zostać zidentyfikowanym zaczął używać pseudonimu pod jakim znany jest do dziś. Nikt, nawet wielokrotni zleceniodawcy, nie znają jego prawdziwego imienia i nazwiska, człowieka który co noc, pokrzepiony krótką modlitwą, rusza w mroczne odmęty miasta, aby wypleniać jego wypaczenia.
Charakter: Rider to surowy, zahartowany przez życie mężczyzna. Nie uznaje prawa jako takiego, choć też nie zamierza go z premedytacją łamać. Zna w zarysie zwyczaje oraz hierarchię nieludzi, ale nie przyglądał im się nigdy ze specjalnym zainteresowaniem. Posiada własny kodeks, którego twardo się trzyma. Dawno przestał postrzegać moralność jako czarno-biały obraz. Wiedząc, że zarówno wśród wampirów oraz innych istot występuje szerokie spektrum charakterów, nie zabija ich z własnego widzi mi się, a jedynie tych, bezpodstawnie szkodzących ludziom. Nie da się jednak zaprzeczyć, iż stroni od nich, bynajmniej nie przez swój introwertyzm. Wierzy w Boga, gdyż właśnie jego mocą tłumaczy sobie choćby istnienie telepatów, jednakże w swojej wierze nie jest tak zapalczywy jak zakon. Szanuje księży oraz święte miejsca, nieraz oddaje się modlitwie, ale daleko mu od rzucania bogobojnymi hasłami przy eksterminacji przeciwników.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (4) Kondycja (2) Walka bronią (0)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (0) Strzelectwo (6) Złodziejstwo (0)
Charakter Blef (0) Perswazja (0) Zastraszanie (3)
Spryt Medycyna (0) Technika (0) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (0) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (2)
Magia Umysł (0) Materia (0) Jasnowidzenie (0)

Ekwipunek:

Broń:
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 19/30; 2 obrażeń) $100
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 19/30; 2 obrażeń) $100
  • Mała kusza (5/5; 1 obrażeń, jest mała i może być noszona pod ubraniem) $50
  • Kastet (1 obrażeń [bijatyka]) $20
Pancerz:
  • Skórzana kurtka (1 obrony)
Plecak:
  • &hellip;
  • Telefon komórkowy
  • GPS $50
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • 5 bełtów
  • &hellip;
  • &hellip;
Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: $848
 

Mayte

AlienumMundi
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
1 291
Punkty reakcji
48
Wiek
31
-Dobra robota - rzucił do człowieka. Sam podszedł do wroga i się zastanowił co może zebrać z tych rzeczy i co mu się przyda. Po chwili zastanowienia, zabrał połowę sumy(500$) i kapelusz. Zabrałby może ten napój magiczny ale nie ma gdzie go włożyć. Gdy miał już schodzić na dół przypatrzył się Glockowi i rzucił:
-Jeśli Jane nie bierzesz spluwy to ja ją wezmę i wymienię go z moja berettą. Pytam ponieważ jeśli dobrze liczyłem, to amunicja ci się właśnie kończy. - zależnie od odpowiedzi człowieka wziął broń zabierając całą amunicje, lub też mu zostawił. Wychodząc mruknął z przekąsem tylko do dwóch przybyłych - Wy jak zwykle w czas przybywacie.
Gdy schodził na dół rozglądał się może gdzieś leży coś wartego uwagi, jakieś pisma czy też broń. Dlatego tez zapuścił się do kilku pokoi. Przeszukując je pobieżnie. Spieszył się, ponieważ nie wiedział, czy zaraz nie przybędzie jakaś nowa zgraja wampirów.


+1 Umysł
+1 Materia

>>PółWilk<<
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Droga ku celowi przypadła do gustu łowcy. Tego właśnie potrzebował - adrenaliny, ostrej jazdy bez trzymanki, ale przede wszystkim - obserwowania agonii nocnych. Aż w duchu żałował, że na miejscu nie były wiele do roboty.
- Wy jak zwykle w czas przybywacie - powiedział Mate.
- Mieliśmy swoje zmartwienia, więc nie narzekaj - odrzekł Rider.
Nie brał nic z trucheł. Nie uczestnicząc aktywnie w walce, nie poczuwał się również do dzielenia łupów. Gdy wszyscy byli przy samochodzie, od razu zagadał do grupy:
- Macie księgę? Dobrze. Słuchajcie. Tylko Axton łamane przez Helsing żyje i jest w Nowym Orleanie. Trzeba znaleźć jego córkę. Glorię Lewis.
Potem wziął na stronę człowieka.
- Jane, tak? Trochę przeżyłeś z tym wilkołakiem. Można mu ufać? Ta draka robi się coraz większa, muszę wiedzieć z kim współpracuję.

Strzelectwo +1
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
+2 Umysł (jeśli się nie da to +1 Umysł, +1 Jasnowidzenie)
Jane odetchnął z ulgą a uśmiech powrócił na jego twarz.
- Uch! Bierz spluwę, ja tam lubię swoją pięćsetkę. - powiedział zadowolony. W końcu nie zawiodła go.
Jane podzielił sie gotówką z wilkołakiem. Zjadł posiłek, jaki jeszcze miał przy sobie i przeładował broń. Założył sobie kapelusz i płaszcz w kolorze czarnym, na marynarkę, by nie było widać, że jest pobrudzona. Lubił ją i planował oddać do brania. Jeśli Mate nie chciał żadnych napojów magicznych Jane je zabrał, wszystkie trzy. Chciał przy okazji je sprzedać, miałby na amunicję i pranie. Jeśli jednak wilkołak jakieś chciał zabrał co najbardziej wartosciowego było, jak fałszywe dokumienty czy kamizelke kewlarową, w ostateczności sztylet.
- Muszę zadbać o zapas amunicji.

Chwilę potem znów był z nowo poznanymi. Przywitania miały krótki charakter a Jane nie brał udziału w małych wymianach zdań wojowniczo nastawionych ludzi. Kiedy na osobności został zapytany o wilkołaka odpowiedział śmiało:
- Jest trochę narwany, jednak jeśli o te trupiopolityczne gierki chodzi ma wszystko poustawiane na swoim miejscu. Poza tym to wilkołak, czego innego się po nim spodziewać? - powiedział to z typowym dla siebie uśmiechem.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
- Dobra. To mi wystarczy. Na razie.
Rider wsiadł do samochodu i jak zwykle, nie mając nic lepszego do roboty, zaczął czyścić swoją broń. Dobrze mu posłużyła, także należało jej się (nie pytajcie).
- Ekipa, jak nie macie nic lepszego do roboty, zabierajmy się do Nowego Orleanu. Im wcześniej, tym lepiej. Zrobiliśmy tu niemałe sprzątanie, a to na pewno zwróci uwagę Ventrue.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Legendarny Diori Starszy, mag pamiętający czasy gdy budowano Rzym, władca materii, leżał bez głowy po środku przestronnego pomieszczenia. Towarzysze przystąpili do szybkiego podziału łupów. Przed nimi jeszcze wiele mil niebezpiecznej podróży. Nic dziwnego, że starali się zabezpieczyć.
Mate wyszedł na korytarz i szybko przeszukał kilka pomieszczeń. Większość z nich była pokojami gościnnymi lub pozostała po prostu pusta. Po kilku próbach miał szczęście trafić na coś co wyglądało na gabinet patrona (test na spostrzegawczość udany). Wilk podszedł do biurka usłanego dokumentami. Wziął do ręki kilka kartek korespondencji. Zerknął do włączonego komputera sprawdzając skrzynkę mailową. Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Wszystko wskazywało na to, że Dom Lucagia zajmował się poszukiwaniami Księgi Nod. Jaką ironią by było gdyby przegrali walkę z Diorim? Z drugiej strony skąd mogli wiedzieć... Logika podpowiadała jednak, że skoro wyeliminowali patrona, samego Dona Lucagie, to najprawdopodobniej pozbawili operację głowy. Dlatego ewentualny pościg ze strony Ventrue stał się mało prawdopodobny.

9 czerwca 2011 19:20, Nowy Orlean, Luizjana...

Rue Bourbon

2cyqt0x.jpg

Gdy dotarli do stolicy Luizjany zapadł już wieczór. Ludzie jak zwykle wylegli masowo na ulice. Rodowici mieszkańcy przemieszali się z masą spragnionych atrakcji turystów. Z barów dochodziły radosne, jazzowe nuty. Na balkonach starych kamienic tańczyły już lekko pijane kobiety. Gdzieś w oddali słychać było dźwięk nadchodzącego Brass Bandu. Co nocny karnawał właśnie się zaczynał.
Towarzysze zaparkowali w centrum francuskiej dzielnicy, niedaleko znanej na całym świecie Bourbon Street (Rue Bourbon). Byli w tym mieście obcymi. Nie znali tu nikogo i nawet Kyriese nie był w stanie "tak o" przypomnieć sobie o kimś z kim mógłby nawiązać kontakt.

Test:
Wszyscy, wiedza ogólna vs. Test natury (trudny)
Mate - nieudany
Rider - remis
Kyriese - nieudany
Jane - udany

Mate i Kyriese nie zdołali sobie przypomnieć żadnych przydatnych informacji. Rider wiedział, że powinni odnaleźć Glorię Lewis, ale pytanie o nią przechodniów mijało się z celem. Sam natomiast nie był sobie w stanie przypomnieć jakiś miejsc lub osób, które w tym mieście mogły by pomóc odnaleźć łowczynię. Jedynie Jane'owi coś zaświtało w głowie.

Jane zna w Nowym Orleanie grupę przestępczą, która rezyduje w Terrytown. Ci ludzie od kilkunastu lat walczą przeciw nocnym by utrzymać swoje wpływy. W Kenner znajduje się siedziba nieumarłych z kultu Ortodoksów. W mieście działają również Domy Rodzin Ventrue, Brujah i Daeva, ale Jane nie wie gdzie ich szukać.

><><><><>KP<><><><><

Samochód:
1r80fp.jpg

Benzyna (15/30l)

16ixftt.jpg
Matemaru Kowalsky &bdquo;Mate&rdquo;
Życie: 10
Wiek: 66 lat
Rasa/Klan: Wilkołak/Szare Wilki
Profesja: Szaman
Lokalizacja: Lasy w okolicy jeziora Michigan
Historia: Matemaru przybył z Polski, a raczej jego rodzina przybyła uciekając przed komunistami. Chicago wydawało im się rajem, ojciec inteligent matka nauczycielka z podrzędnej szkoły. Jednak rzeczywistość szybko zniszczyła ich raj. Alicja umarła przy porodzie swojego synka. Ojciec zaczął pić jednak pamiętał o wychowaniu syna, nadał mu imię Matemaru. Tylko on wiedział, że jest to połączenie dwóch słów z dwóch różnych języków, oznaczające Przyjaciel Snu, bo właśnie syn stał się jedyną rzeczą jaka kajała jego ból. Mate dorastał zatrważająco szybko mając 18lat miał ponad 6 stóp wzrostu i szeroką klatke pierwsiową. Dzięki temu, że ojciec wpajał mu polskie tradycje, chłopak rósł zaznajomiony z tradycją dwóch różnych cywilizacji. Sielanka się skończyła gdy pewnej nocy zostali zaatakowani przez nie wiadomo czy wilka czy człowieka. Obudził się on w szpitalu nie mogąc się ruszać. Dowiedziałsię w tedy, że uratował go odział wojska, który wracał przez miasto z ćwiczeń, a także tego, że ojciec nie żyje został rozerwany na strzępy, jedyną rzeczą która pozostała po ojcu to sygnet z białym orłem, który zawsze jest na palcu Matemaru. Czuł ból wewnetrzny i cielsny, jednak w nim zaczynało się coś zmieniać. Czuł jak coś go pali wewnetrznie. Rany szybciej zaczęły się na nim goić i szybciej odzyskiwał siły.
Gdy wyszedł ze szpitala ktoś czekał na niego. To właśnie starszy facet z dziwnym pasem w kształcie wilczej głowy, powiedział mu wszystko. Z poczatku nie uwierzył, jednak później dostosował się. To właśnie ten starszy pan wprowadził go w szeregi wilkołaków i to dzięki niemu dziś jest jednym z Szarych Wilków.
Charakter: To poważny młodzieniaszek(co to jest 66 lat przy 400?), troche za bardzo impulsywny i emocjonalny jak na Szarego Wilka

Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (x+2) Walka bronią (3)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (2) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (x) Perswazja (3) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (2) Technika (1) Wiedza ogólna (1)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (4+1) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (5) Materia (3) Jasnowidzenie (x)

Ekwipunek:
Broń:
  • Katana (2 obrażeń)
Pancerz:
  • Skórzana kurtka (1 obrony)
Plecak:
  • Lornetka
  • AK-47 (39 mm, 20/30, 3 obrażeń, noszone na ulicy grożą aresztowaniem) $350
  • Księga Nod (szkatułka, księga)
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • Glock 17L z tłumikiem (9mm, 19/19; 1 obrażeń) $120
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • Telefon komórkowy $20
Ubiór: Czarny płaszcz, czarny kapelusz
Gotówka: $565

68r8rl.jpg
Rider
Życie: 10
Wiek: 37 lat
Rasa/Klan: Człowiek
Profesja: Łowca
Lokalizacja: Des Moines w stanie Iowa
Historia: Rider zaczął dostrzegać symptomy działalności nieludzi, jeszcze gdy był nastolatkiem. Osoba, która opowiada podobne historie nie zdobywa dobrej renomy - dlatego też uchodził za dziwaka i wyrzutka. Ostatecznie, gdy skończył szkołę i nie można było zrzucić jego słów na karb chłopięcej wyobraźni, jego rodzice uznali, że zachowanie syna jest już nazbyt niepokojące. Został poddany szeregu badań psychiatrycznych, aby po latach trafić do zamkniętego ośrodka jako ciężki przypadek. Choć dotychczas był przekonany o tym, że wcale nie odszedł od zmysłów, to tam - faszerowany lekami, w otoczeniu śliniących się ludzi, zaczął brać uwagę opcje, gdzie istoty, których istnienie podejrzewał, były faktycznie wytworem schorowanej wyobraźni. Z błędu wyprowadził go jeden z lekarzy, Jacob Girhan. Okazało się, że Jacob należy do Zakonu Świętego Jerzego i pracuje w zakładzie incognito, w celu werbowania do organizacji ludzi omyłkowo uznanych za szalonych, takich jak on. Girhan stwierdził, że w rzeczywistości są to osoby patrzące na świat spoza ram biernego konsumenta i przez to dostrzegających więcej. Lekarz nie bez problemów załatwił dokumenty stwierdzające odzyskanie sprawności umysłowej, umożliwiając pacjentowi nie tylko powrót na łono społeczeństwa, ale i odkrycie drugiej maski świata już w pełni. To było coś kompletnie odmiennego od szarej rzeczywistości znanej milionom ludzi. Zamiast rutyny nudnej pracy i przyziemnych problemów, tutaj nie brakowało mrocznych intryg i prastarej magii, wreszcie spraw dawnych ras, których istnienie skrywała noc oraz miejsca, o których nie mówiło się głośno. Przez wiele miesięcy Jacob wdrażał swego ucznia w arkana osobliwego świata, jednocześnie pokazując mu jak walczyć z tą jego częścią, która jest zepsuta i krwiożercza. Rider nigdy jednak nie dołączył do zakonu. Przeszłość zbyt zdeterminowała jego charakter indywidualisty, aby potrafił trwale współpracować z innymi ludźmi, nawet w imię wyższych celów. Zaczął prowadzić bój z nieludźmi na własną rękę. O nieprawości wielu z tych istot przekonał się na własne oczy przez czas spędzony z zakonnikiem i tyle mu już wystarczyło do nabrania pewnego osądu. Gdy uznał, że jest gotów działać sam, kupił niewielkie mieszkanie w starej dzielnicy miasta. Aby nie zostać zidentyfikowanym zaczął używać pseudonimu pod jakim znany jest do dziś. Nikt, nawet wielokrotni zleceniodawcy, nie znają jego prawdziwego imienia i nazwiska, człowieka który co noc, pokrzepiony krótką modlitwą, rusza w mroczne odmęty miasta, aby wypleniać jego wypaczenia.
Charakter: Rider to surowy, zahartowany przez życie mężczyzna. Nie uznaje prawa jako takiego, choć też nie zamierza go z premedytacją łamać. Zna w zarysie zwyczaje oraz hierarchię nieludzi, ale nie przyglądał im się nigdy ze specjalnym zainteresowaniem. Posiada własny kodeks, którego twardo się trzyma. Dawno przestał postrzegać moralność jako czarno-biały obraz. Wiedząc, że zarówno wśród wampirów oraz innych istot występuje szerokie spektrum charakterów, nie zabija ich z własnego widzi mi się, a jedynie tych, bezpodstawnie szkodzących ludziom. Nie da się jednak zaprzeczyć, iż stroni od nich, bynajmniej nie przez swój introwertyzm. Wierzy w Boga, gdyż właśnie jego mocą tłumaczy sobie choćby istnienie telepatów, jednakże w swojej wierze nie jest tak zapalczywy jak zakon. Szanuje księży oraz święte miejsca, nieraz oddaje się modlitwie, ale daleko mu od rzucania bogobojnymi hasłami przy eksterminacji przeciwników.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (4) Kondycja (2) Walka bronią (0)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (0) Strzelectwo (7) Złodziejstwo (0)
Charakter Blef (0) Perswazja (0) Zastraszanie (3)
Spryt Medycyna (0) Technika (0) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (0) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (2)
Magia Umysł (0) Materia (0) Jasnowidzenie (0)

Ekwipunek:

Broń:
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 19/30; 2 obrażeń) $100
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 19/30; 2 obrażeń) $100
  • Mała kusza (5/5; 1 obrażeń, jest mała i może być noszona pod ubraniem) $50
  • Kastet (1 obrażeń [bijatyka]) $20
Pancerz:
  • Skórzana kurtka (1 obrony)
Plecak:
  • &hellip;
  • Telefon komórkowy
  • GPS $50
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • 5 bełtów
  • &hellip;
  • &hellip;
Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: $848

20gk4fl.jpg
Kyriese Sanvenho
Życie: 10

Wiek: 140 lat
Rasa/rodzina/dom: Wampir / Nosferatu / dom von Draccona
Profesja: szpieg
Lokalizacja: Podziemia Memphis

Historia: Urodzony w Europie, w młodzieńczych latach wyemigrował z rodziną do USA w poszukiwaniu lepszego życia. Żył na granicy ubóstwa i po śmierci rodziców w zawale kopalni, poszedł do miasta do fabryki. Przyłączył się do jednej z niewielkich miejskich band, wykonując proste polecenia. Jego szef, podrzędna kreatura był jak się okazało wampirem i przeforsował wprowadzenie Kyriese do Domu. Wkrótce sam został zaibty przez wilki, zostawiając Kyriese bez osobistego patrona. Dom zlecał młodemu Sanvenho różne zadania i wysyłał go z miejsca w miejsce. Nie osiadł w Memphis ale ma tam jedno ze swoich legowisk, często odwiedza inne miasta, przenosząc wiadomości Domu i zbierając informacje dla swojego klanu a czasem także innych wampirów lub pośredniczy w rozmowach z ludzkim półświatkiem. Nie jest jeszcze nikim ważnym poza swoim lokalnym Domem ale osoby zainteresowane znają go i czasem przywołują gdy jest potrzebny do cichej roboty. Przez swój wygląd po przemianie poznał tajniki ukrywania się i znikania w złym momencie. W świecie porusza się w długim płaszczu i okazjonalnie, kapeluszu lub z parasolką. Szponiaste ręce ukrywa w wyciętych kieszeniach i nie podnosi głowy wśród tłumu.
Charakter: Inteligentny i wredny, obserwuje i znika a objawia agresję gdy ma pewność wygranej. Interesowny ale lojalny dla klanu i czasem, ogólnej sprawy wampirów.


Statystyki:

Budowa Bijatyka (x) Kondycja ( 1 ) Walka bronią (5)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (x) Złodziejstwo (3)
Charakter Blef (1) Perswazja (6) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (x) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (3)
Magia Umysł (x) Materia (x) Jasnowidzenie (x)
Ekwipunek:
  • Kamizelka kewlarowa (1 obrony) $50
  • Fałszywe dokumenty
  • Zestaw wytrychów
  • Telefon komórkowy
  • Sztylet (1 obrażeń)
  • Fiolka ludzkiej krwi (+1 życia dla Wampirów)
  • Toporek (1 obrażeń) $50
Gotówka: $300
Płaszcz, kapelusz

e0pjs7.jpg
Jane P.
Życie: 10
Wiek: 32
Rasa: Człowiek
Profesja: Telepata
Lokalizacja: Sacramento, Kalifornia, USA.
Historia: Jane wychował się i przez całe życie mieszkał w Kalifornii. Dzieciństwo spędził w małej posiadłości pomiędzy jednym z małych miasteczek a Sacramento. Było to jednak dobre miejsce dla kogoś o zapewnionej przyszłości, Jane jako typowe dziecko chciał jednak spędzać czas z rówieśnikami, po lekcjach wybrać się do salonu gier czy urwać na pierwsze młodzieńcze piwka, tak więc wysłany został do szkoły z internatem. Szybko dostosował się do życia w wielkim mieście i aż do późnych lat miał go nie opuścić. Swoje nietypowe zdolności odkrył dopiero, jak poszedł do college&rsquo;u. Nie kontrolował tego na początku, jednak wrodzona zdolność do improwizacji uratowała jego wizerunek jako normalnego człowieka. Przypadkiem jego zdolności skierowały go w ciemną stronę miasta. Odkrył, co dzieje się po zmroku i jakie niebezpieczeństwa skrywają się pod maską zwykłych przestępstw. Widząc to zobaczył przed sobą nowe możliwości. Szybko wkręcił się w nocny biznes. Dzięki swojej powierzchowności i talentowi do kłamstw udało mu się przetrwać w niebezpiecznym otoczeniu dosyć długo. Z czasem w sprawach interesów zaczął odwiedzać inne Stany. Praktycznie gdzie się nie ruszył miał więc w jakimś stopniu przyjaciół jak i (w większym stopniu) wrogów.
Charakter: Jane charakteryzuje się dużym poczuciem humoru. Do każdego zlecenia podchodzi z dystansem. Jego metody działania opierają się nie tylko na specjalnych zdolnościach, ale też na blefie &ndash; prowokuje kłamstwami ludzi by zmusić ich do określonych sytuacji. Kłamie, by wiedzieć kiedy inni kłamią. Jednak niczemu nie ufa bardziej niż kuli wystrzelonej zawczasu.
Jego metodą walki jest wykorzystywanie swojej zdolności jasnowidzenia do przewidywania ruchów ludzi. Rzadko kiedy wykorzystuje to, by &lsquo;zaglądać w przyszłość&rsquo;. Skupił się na obserwowaniu najbliższych chwil, dzięki czemu zazwyczaj to on strzela pierwszy, lub strzela tam, gdzie dopiero za chwilę znajdzie się jego wróg. Nie zabija jednak bez powodu &ndash; tylko wtedy, gdy ktoś mu grozi. W innych przypadkach jest to ostateczność, woli bardziej subtelne metody.
Co do zleceń nie jest też bezmyślną maszyną na żetony. Każde zlecenie analizuje dokładnie i dopiero decyduje, czy podejmie się pracy. Nie ma nic przeciwko wyręczaniu policji, jednak zawsze dokładnie sprawdza swoje cele. Chętniej natomiast podejmuje się zadań powiązanych z wszelkiego typu ładunkami. Przechwycenie przesyłki, odnajdywanie zagubionych rzeczy &ndash; to jego hobby.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (2) Walka bronią (x)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (z) Strzelectwo (4) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (1+4) Perswazja (x) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (1) Wiedza ogólna (3)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (3) Materia (1) Jasnowidzenie (3)

Ekwipunek:
  • SW 500 (10.5 in [267 mm (.500 S&W Magnum)], 5/5; 3 obrażeń)
  • Marynarka z Kamizelką [brudna] (1 obrony)
  • Lornetka
  • Telefon komórkowy
  • Napój magiczny (tymczasowo + 1 Materia) $200
  • Napój magiczny (tymczasowo + 1 Umysł) $200
  • Napój magiczny (tymczasowo + 1 Jasnowidzenie) $200
Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: $500​
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Uśmiechnął się, widząc jak głupio wpakowali się do miasta bez przygotowania i rozpoznania. Takich właśnie akcji nie lubił, wszystko działo się za szybko, nie w jego stylu. Była to jednak dobra okazja, zaczynała się noc a jazda z obcymi już zadała mu wystarczająco cierpień:
- Prosta sprawa moim zdaniem. Wybierzmy jakiś punkt, może być ten pomnik - pokazał ręką naturalnej wielkości statuę lokalnego bohatera z dawnych lat - I spotkajmy się w nim o ustalonej godzinie. Nie wybieram się z wami gdziekolwiek idziecie. Spróbuję znaleźć kogoś z mojego gatunku. Jak wataha, dobre sobie...
Wiedział, że w miastach w okolicach szanujących się szpitali kwitł handel. Udał się do lokalnego szpitala Sacred Heart ale nie wszedł do niego, okrążył i poobserwował budynek szukając znaku działalności wampirów. Czasem był nieznaczny znak na ścianie, czasem stójkowy o charakterystycznym wyglądzie. Czasem zaś nic. Wtedy przeszedł na tyły szpitala i zlokalizował punkt krwiodawstwa - tu często znajdowało się uzależnionych ghouli albo nawet wampiry czekających na okazję albo na nielegalny handel. Udając klienta zapytał odpowiednią osobę, kto tu handluje krwią. Tej osobie powiedział zaś, że potrzebuje kontaktu z klanem Brujah lub Daeva, nie chwaląc się skąd przychodzi. Wreszcie, jeśli poszukiwania były wyjątkowo nieszczęśliwe, otworzył właz w pobliżu szpitala i zszedł do kanałów gdzie też miał szansę znaleźć ghouli czy renegatów czekających na łaskę.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Kolega ma rację, powinniśmy znaleźć dla siebię chwilę czasu. Ustalmy jednak ogólny plan działania.
Nikt nie wiedział wiele, jednak wiedza jego i Ridera niejako się uzupełniała. On wiedział kogo pytać, Rider wiedział o kogo. Jane podzielił się swoją wiedzą. Osobiście uznał, że najlepiej wypytać u miejscowych przestępców, których interesy być może szły w parze z osobą poszukiwaną przez Ridera. Zaproponował mu, że wspólnie pójdą wypytać. Najpierw chciał jednak znaleźć kogoś, komu mógłby odsprzedać te magiczne napoje oraz pralnię, gdzie mógłby brudna marynarkę oddać. Umówił się więc z Riderem, jeśli ten nie chce za nim iść, że spotka się z nim w wyznaczonym miejscu o odpowiedniej porze.
W drodze, szukając nabywcy na magiczne napoje, które w ogólne go nie interesowały szukał też sklepu z bronią. Musiał zakupić amunicję do pięćsetki.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Rider skinął głową jako odpowiedź na zapytanie Jane. Facet zdawał się być sensowny i konkrenty, co sobie cenił.
Zanim kompan załatwił swoje sprawy, mężczyzna krążył trochę między kolorowym, roztańczonym tłumem. Z reguły nie lubił dużych skupisk, w ogóle preferował życie samotnika. Ale w takiej masie zawsze mógł znaleźć się ktoś ciekawy. Zaszedł do baru pod gołym niebem, rozświetlonego kilkoma jaskrawymi neonami. Zamówił ,,głębszego" i przechylił go do gardła. Potem kupił jeszcze coś do jedzenia, aby się nieco pokrzepić. Chciał choć na chwilę odreagować, ale i skorzystać z okazji. Dlatego też obrócił się na krześle i zaczął bacznie obserwować klientelę - sprawdzał czy oprócz kilku typowych dla tego miejsca, podpitych osób, nie będzie kogoś odstającego od reszty. Szczególnie uważnie przyglądął się źrenicom, oczy bowiem szybko zdradzły prawdziwą naturę istot, o których prawdziwej naturze nie każdy wie. Jeśli kogoś takiego przyuważył (bardziej interesowały go płotki, nie zamierzał z miejsca narażać się jakimś mordercom od nocnych, choć takich na festynie się nie spodziwał), dosiadł się. Następnie zaczął niby przymiłą gadkę, tj. zachowaną w tonie surowego sarkazu pt ,,teraz się będę uśmiechał i rzucał dow:cenzura:mi, ale wiedz, że pod stołem celuję do ciebie z broni". Zamierzał wypytać o tutejsze domy oraz ich lokalizację.
Gdyby jednak nikogo takiego nie zobaczył, zwyczajnie czekał do czasu, kiedy umówił się z Jane.
 

Mayte

AlienumMundi
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
1 291
Punkty reakcji
48
Wiek
31
Okej spotkajmy się tutaj za jakiś czas. - rzucił wilk do reszty gdy ci zaczęli wybywać z samochodu. Sam ruszył kawałek dalej szukając wolnego miejsca do zaparkowania. Gdy samochód został odstawiony i broń zmieniona na karabin, ruszył w stronę jakiegoś mniej obleganego baru. Mate nie lubił tłumów ludzi, którzy go zewsząd otaczają. Przytępiały zmysły. Nim jednak wszedł do obskurnego baru w zaułku kupił od sprzedawcy ulicznego coś na ząb. Byle zabić głód, który kłębił się w jego wnętrznościach. Jak już przełknął ostatni kęs wszedł do baru. Litery starego neonu układały się w jakieś dziwne znaki, jednak Matemaru skojarzył, ten wyraz ze słowianami. A co jak co wódkę pije się dobrze tylko z nimi. Dlatego wszedł do baru usiadł przy barze i rzucił:
-Dwie setki poproszę. - po czym przepił jedną za drugą. W ten sposób uczcił zabitych i swoje małe zwycięstwo w walce z wampirami. W końcu musi kultywować tradycje przodków. Pasuje kiedyś odwiedzić tą polskę i sprawdzić czy dalej idioci sprawują władzę, jak to było za czasów ojca - taka myśl przeleciała przez mózg Kowalsky'iego gdy druga setka paliła przełyk. Ale chwila zadumy minęła i odwracając się od baru rzucił po polsku -Na zdrowie i polej jeszcze kolejkę. - mając nadzieję, że w trafił na swego krajana lub inną osobę z kultury słowiańskiej, która go zrozumie. Gdy wypowiadał te słowa zaczął lustrować osoby siedzące w barze szukając kogoś kto mógłby udzielić kilku informacji lub sprzedać kilka rzeczy spod lady.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Kyriese pierwszy postanowił oddalić się w swoją stronę. Natura samotnika nie znosiła zbyt długiego towarzystwa kogokolwiek. Naciągnął kapelusz i wtopił się w tłum. Przemykał między kolorowymi personami. Ludzie bawili się w najlepsze. Zatapiali troski i stres w morzu alkoholu. Idealne miejsce i czas na polowanie, więc Nosferatu rozglądał się po okolicznych uliczkach. Jakaś parka znikająca w mroku, czyjeś bezwładne nogi wciągane do kanału. Wszystko mogło dziać się na pograniczu cienia i światła, w zakamarkach gdzie zwykle zaglądają tylko szczury, lecz dzisiaj jakoś nic takiego nie zauważył (test na spostrzegawczość nieudany).
Wampir postanowił odwiedzić pobliski szpital. Dobrze wiedział, że centra krwiodawstwa działają niczym giełdy, na których spotykają się najrozmaitsi oferenci. Sami pracownicy takich stacji zwykle sprzedawali spore ilość "lewej" krwi, ale robili to zawsze pod czyimś patronatem. Jakiś Dom, silna grupa ghouli, czasami zwykli ludzcy przestępcy (o ile mieli możliwości) brali takie miejsca pod swoje skrzydła. Kyriese znał nawet stacje krwiodawstwa, które operowały pod protektoratem Kultu Ra lub Legionów. Oprócz tej głównej działalności często można było w okolicy spotkać mniejszych dilerów. Wampiry sprzedające swą krew lub istoty, które sprzedawały większe ilości, ale tylko dużym odbiorcom. Generalnie było to wielkie targowisko, lecz niewidoczne gołym okiem dla zwykłego przechodnia.
Wszedł przez bramę na obszerny parking. Zerknął w stronę głównego wejścia przy którym stała duża mapa z rozpiską widoczną z daleka. Centrum było na lewo, tuż za wielkim budynkiem, oczywiście ukryte w ustronnym miejscu z dala od przypadkowego ruchu (a jakże).
Po chwili znalazł się na słabo oświetlonym placu. W stronę krzaków oddalały się dwie postaci, zapewne kontrahenci, którzy dobili targu. Na jednej ze ścian znalazł zabawny obrazek:

28b606t.jpg

Podobno gdzieniegdzie bywało tak, że wieszano tego typu znaczki w miejscach gdzie spotykały się wampiry. Mało kto twierdził, że szkodzą maskaradzie a ludzie traktowali je jako żart młodocianych chuliganów. Jednak zawsze go dziwiło, że na tego typu tablicach najczęściej pojawia się Nosferatu... Po rzuceniu okiem na tabliczkę zapukał do drzwi. Nikt nie otwierał. Oficjalnie stacja była dawno zamknięta. Nieoficjalnie możliwe, że potrzebne było hasło albo nawet zaproszenie. Mógł zawsze pokręcić się po okolicy i poszukać "wolnego" handlu, ale dwie osoby, które zniknęły w krzakach wyglądały na jedynych dzisiejszych kupców.
Wtem coś uderzyło Kyriese w bok. Poczuł tępy, pulsujący ból i padł na ziemię (test na spostrzegawczość nieudany). Ktoś chwycił go za płaszcz i pociągnął do siebie. Z początku Nosferatu widział tyko przesuwający się asfalt, ale nagle potężne ręce poderwały go do góry i spojrzał prosto w oczy swego kuzyna:

t7jz8g.jpg

Brujah mieli to do siebie, że byli jakby wersją pośrednią między zwykłymi wampirami a dzikusami pokroju Gangreli. Nosferatu zawsze byli trochę inni i jakby na uboczu tych podziałów. Normalnie brujah wyglądali bardzo zwyczajnie, ale kiedy się denerwowali wyłaziła z nich ta cząstka dzikości, która mogła przerazić.
Napastnik złapał Sanvenho za kołnierz i uderzył nim kilka razy o ziemię.
-Cze-go chcesz cho-le-ra! - wycedził przez zęby pomiędzy kolejnymi uderzeniami - Mało ci!? Mało ci!? Tutaj brujah nie padną!
Sytuacja nie wyglądała różowo. W pobliżu nie było nikogo kto mógłby pomóc. Brujah był wyraźnie silniejszy fizycznie a do tego wszystkiego Kyriese padł pod ciężarem jego ciosów.

Mate wybrał się w samotną podróż po mieście. Chyba wolał zająć się swoimi sprawami albo po prostu strzelić kilka mocniejszych. Jego wzrok przykuł na wpół przepalony neon: L...ów. Wszedł do środka i zamówił wódkę.
-Na zdrowie i polej jeszcze kolejkę. - wzniósł toast po polsku by przyciągnąć uwagę
W barze nie było wielu ludzi. Może 16 osób. Większość siedziała sama lub ewentualnie we dwójkę. W pomieszczeniu było gęsto od dymu. Nikt nie odezwał się na słowa Kowalsky'ego. Dopiero barman zagadał kiedy nalewał kolejną setkę:
-Polsza? Tak? Nie znać dobrze polski... angielski też tak - pomachał ręką uzupełniając w ten sposób braki w słownictwie - Tu to Ukraińcy głównie. Trochu tu nos jest. Może z dwiesta, trzysta... I ten bar po młoim dziadku... Ach... znów machnął ręką.
Właściciel chyba chciał porozmawiać z nowym gościem, ale nie znając polskiego ani angielskiego nie mógł się dogadać i po prostu poszedł dalej. Mate spojrzał w głąb kieliszka i jak przez mgłę zobaczył kilka scenek z ostatnich dni. Najpierw osada. Sarge walczący z Legionistą. Później walka z nekromantką. Magazyn Ventrue. Spotkanie z Rewizjonistami. W końcu ostatnia walka. Dużo tego było jak na tak niedługi czas. Jego myśli szybko przerwał dźwięk otwieranej paczki papierosów. Obrócił się w prawo. Obok niego siedział mężczyzna:

2eowfit.jpg

Nieznajomy wyłonił się z głębi pomieszczenia niczym rasowy wampir choć nim nie był. To Mate już wyczuł od razu. Nie pachniał starą krwią ani nie miał tego nienaturalnego zapachu ludzkiej krwi, który nigdy do wampira nie pasuje i od raz zdradza kim jest. Facet pachniał zupełnie jak zwykły człowiek aczkolwiek zastanawiający był jego ślad mentalny. Spokojny i stonowany, ale wyraźnie silny.
-Nazywam się Morgan Bird. Wyczułem Cię na ulicy i dlatego przyszedłem za tobą to tego baru. Widzisz wydaje mi się, że oboje wiemy, że jesteśmy telepatami. W sumie nie wiem do końca kim jesteś, ale nie masz złej aury a to mi wystarczy. Potrzebuję pomocy do zrealizowania pewnego zadania i chciałbym ciebie o to po prosić. Rozumiesz... wiem że to dziwne, ale ogłoszenia do gazety nie dam... czasu na szukanie nie mam... a Ty wydajesz się być mocny i jesteś tutaj pod ręką. Chodzi o znalezienie porwanej nastolatki. Rodzice dużo płacą.
Morgan spojrzał wymownie na szamana. Mówił do niego zupełnie jakby miał do czynienia ze zwykłym człowiekiem. Nawet użył słowa "telepata" za co w osadzie wilków mogły by go spotkać nie lada przykrości. Wydawało się więc, że Morgan wziął Mate'a za człowieka co zresztą nie było dziwne. Wilka od człowieka ciężko odróżnić śladem mentalnym. Bird zapachów nie czuł tak dobrze. Mate był w ludzkiej formie a nowo spotkany facet, mimo że na pewno wiedział o drugiej stronie wilkołaka mógł na oczy nie widzieć - w miastach ich praktycznie nie ma.

Rider i Jane na początku rozdzielili się. Telepata wyprał swoją marynarkę a później szukał sklepu na co stracił dobrych 20 minut i niestety nie osiągnął zamierzonego celu. Jako że bieganie po mieście i szukanie kogoś kto przypadkiem skupuje np. ludzką krew albo sprzedaje drewniane kołki, nie miało sensu Jane odszukał Ridera. Łowca też nie miał większego szczęścia. Uporczywie starał się wyłuskać z tłumu kogoś z nocnych (jak ich nazywał), ale to mu się nie udawało (test na spostrzegawczość nieudany). W końcu razem udali się to Terrytown.
Terry Boys, tak nazywał się owy gang, rezydował po drugiej stronie rzeki w całkiem przyjemnej (jak na siedzibę gangu) okolicy. Jane znał tych facetów i wiedział o nich kilka rzeczy - między innymi, że nie należeli do sortu ludzi, z którymi warto zadzierać. Terry Boys byli ostatnim gangiem starego typu, jak sami o sobie mówili. Współczesne Stany zalane były falą importowanej przestępczości. Yakuza, Triady, Rosjanie, Ukraińcy, Czeczeńcy, Latynosi (ci z zagranicy). Do tego dochodzili rodzimi "kolorowi", czyli Latynosi, Murzyni, Koreańczycy, Wietnamczycy i cholera wie kto jeszcze. Stare włoskie mafie dawno przeszły do lamusa. Białe gangi ograniczały się do harleyowców, kolesi z bractwa aryjskiego, klanu i innych takich. Terry Boys byli staroszkolnymi gangsterami. którzy istnieli od czasów gdy Irlandczycy, Niemcy, Francuzi, Polacy, Żydzi, WASP'y zakładali swoje gangi i je z powodzeniem prowadzili. Co więcej Terry Boys nie tylko istnieli, ale też radzili sobie dobrze. Kontrolowali wszystkie inne grupy przestępcze w mieście i skutecznie walczyli z nocnymi. Dzięki temu byli niezależni.
Jane i Rider podeszli pod sklep o nazwie RTV 24H. Jak telepata wiedział była to przykrywka, w której przebywał sam Robert Bruckner, głowa Terry Boys. Jane znał tu kilku osiłków i ci jego też pamiętali, więc weszli bez problemów. Przeprowadzono ich przez fasadowy sklep po czym zniknęli w długim, ciemnym korytarzu.

muu9lj.jpg

Bruckner nie należał do ludzi miłych i bezinteresownych. Żadnych długów wobec Jane nie miał i na pewno jego pomoc charytatywna nie będzie choć możliwości przekonania go do swych racji były zawsze. Robert Bruckner był typem człowieka, z którym wszystko trzeba było negocjować, siłować się o każdy drobiazg, ale za to przynajmniej zostawiał taką furtkę przy każdej opcji a nie jak inni zamykał jakieś alternatywy z góry skazując je na określony wynik.
Kiedy weszli do pokoju najpierw uderzył ich zapach mocnego tytoniowego skręta. Bruckner siedział na wygodnym fotelu z nogami na przestronnym, pustym biurku (roboty papierkowej nie odwalał). Rider i Jane stali. Jak oświadczył osiłek ich prowadzący "krzeseł zabrakło" po czym uśmiechnął się krzywo i zamknął drzwi. Zamek przekręcił się.
-Co sprowadza cię do Nowego Orleanu Jane? Dobrze się ostatnio spisałeś za co dziękuję, ale jeśli chodzi o mnie to nasze interesy zostały zakończone wraz z odnalezieniem zaginionego ładunku. A twój znajomy to kto?

W siedzibie Terry Boys jest też niewielki sklep, z którego można skorzystać po rozmowie (Jane już sprzedał napoje):

  • Kastet (1 obrażeń [bijatyka]) $20
  • Nóż myśliwski (1 obrażeń) $40
  • Sztylet (1 obrażeń) $40
  • Toporek (1 obrażeń) $50
  • Pump action shotgun (0/12; 3 obrażeń) $150
  • Odpiłowana dwururka (0/2; 3 obrażeń, jest mała i może być noszona pod ubraniem) $90
  • Karabin Uzi (9mm, 0/25; 2 obrażeń) $400
  • Beretta 92 M9 (9mm, 0/19; 1 obrażeń) $70
  • Rewolwer Smith&Wesson 642 (0.38 mm, 0/5; 1 obrażeń) $50
  • Lekka zbroja (2 obrony, wzbudzają sensację noszone pośród zwykłych ludzi) $100
  • Skórzana kurtka (1 obrony) $50
  • Naramienniki (1 obrona, wzbudzają sensację noszone pośród zwykłych ludzi) $80
  • 9mm $1/nabój
  • 10mm $2/nabój
  • 0,38mm $0.50/nabój
  • 1 bełt/1$
  • nabój śrutowy/$3
  • 267mm $10/nabój
  • 39mm $5/nabój
  • 5,56mm $3/nabój
  • Fiolka wampirzej krwi (+1 życia dla ludzi, preparat stosowany przez Ghoule, silnie uzależnia) $30
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • Sok V (tymczasowo +3 blef, preparat z krwi Ventrue stosowany przez Ghoule, silnie uzależnia) $100
  • Plecak (7 miejsc) $60
  • Sok R (tymczasowo +3 złodziejstwo, preparat z krwi Ravnos stosowany przez Ghoule, silnie uzależnia) $100
  • Sok D (tymczasowo +3 wiedza ogólna, preparat z krwi Daeva stosowany przez Ghoule, silnie uzależnia) $100
  • Trucizna $70 (1 fiolka, śmiertelna dla ludzi i Wilkołaków)
  • GPS $50
  • Paczka żywnościowa (potrzebna ludziom i Wilkołakom) $10
  • Fałszywe dokumenty $70
  • Zestaw wytrychów $40
  • Długi płaszcz (czarny/szary) $30
  • Kapelusz (czarny/szary) $20
  • Sok N (tymczasowo +3 ukrywanie się, preparat z krwi Nosferatu stosowany przez Ghoule, silnie uzależnia) $100

><><><><>KP<><><><><

Samochód:
1r80fp.jpg

Benzyna (15/30l)

68r8rl.jpg
Rider
Życie: 10
Wiek: 37 lat
Rasa/Klan: Człowiek
Profesja: Łowca
Lokalizacja: Des Moines w stanie Iowa
Historia: Rider zaczął dostrzegać symptomy działalności nieludzi, jeszcze gdy był nastolatkiem. Osoba, która opowiada podobne historie nie zdobywa dobrej renomy - dlatego też uchodził za dziwaka i wyrzutka. Ostatecznie, gdy skończył szkołę i nie można było zrzucić jego słów na karb chłopięcej wyobraźni, jego rodzice uznali, że zachowanie syna jest już nazbyt niepokojące. Został poddany szeregu badań psychiatrycznych, aby po latach trafić do zamkniętego ośrodka jako ciężki przypadek. Choć dotychczas był przekonany o tym, że wcale nie odszedł od zmysłów, to tam - faszerowany lekami, w otoczeniu śliniących się ludzi, zaczął brać uwagę opcje, gdzie istoty, których istnienie podejrzewał, były faktycznie wytworem schorowanej wyobraźni. Z błędu wyprowadził go jeden z lekarzy, Jacob Girhan. Okazało się, że Jacob należy do Zakonu Świętego Jerzego i pracuje w zakładzie incognito, w celu werbowania do organizacji ludzi omyłkowo uznanych za szalonych, takich jak on. Girhan stwierdził, że w rzeczywistości są to osoby patrzące na świat spoza ram biernego konsumenta i przez to dostrzegających więcej. Lekarz nie bez problemów załatwił dokumenty stwierdzające odzyskanie sprawności umysłowej, umożliwiając pacjentowi nie tylko powrót na łono społeczeństwa, ale i odkrycie drugiej maski świata już w pełni. To było coś kompletnie odmiennego od szarej rzeczywistości znanej milionom ludzi. Zamiast rutyny nudnej pracy i przyziemnych problemów, tutaj nie brakowało mrocznych intryg i prastarej magii, wreszcie spraw dawnych ras, których istnienie skrywała noc oraz miejsca, o których nie mówiło się głośno. Przez wiele miesięcy Jacob wdrażał swego ucznia w arkana osobliwego świata, jednocześnie pokazując mu jak walczyć z tą jego częścią, która jest zepsuta i krwiożercza. Rider nigdy jednak nie dołączył do zakonu. Przeszłość zbyt zdeterminowała jego charakter indywidualisty, aby potrafił trwale współpracować z innymi ludźmi, nawet w imię wyższych celów. Zaczął prowadzić bój z nieludźmi na własną rękę. O nieprawości wielu z tych istot przekonał się na własne oczy przez czas spędzony z zakonnikiem i tyle mu już wystarczyło do nabrania pewnego osądu. Gdy uznał, że jest gotów działać sam, kupił niewielkie mieszkanie w starej dzielnicy miasta. Aby nie zostać zidentyfikowanym zaczął używać pseudonimu pod jakim znany jest do dziś. Nikt, nawet wielokrotni zleceniodawcy, nie znają jego prawdziwego imienia i nazwiska, człowieka który co noc, pokrzepiony krótką modlitwą, rusza w mroczne odmęty miasta, aby wypleniać jego wypaczenia.
Charakter: Rider to surowy, zahartowany przez życie mężczyzna. Nie uznaje prawa jako takiego, choć też nie zamierza go z premedytacją łamać. Zna w zarysie zwyczaje oraz hierarchię nieludzi, ale nie przyglądał im się nigdy ze specjalnym zainteresowaniem. Posiada własny kodeks, którego twardo się trzyma. Dawno przestał postrzegać moralność jako czarno-biały obraz. Wiedząc, że zarówno wśród wampirów oraz innych istot występuje szerokie spektrum charakterów, nie zabija ich z własnego widzi mi się, a jedynie tych, bezpodstawnie szkodzących ludziom. Nie da się jednak zaprzeczyć, iż stroni od nich, bynajmniej nie przez swój introwertyzm. Wierzy w Boga, gdyż właśnie jego mocą tłumaczy sobie choćby istnienie telepatów, jednakże w swojej wierze nie jest tak zapalczywy jak zakon. Szanuje księży oraz święte miejsca, nieraz oddaje się modlitwie, ale daleko mu od rzucania bogobojnymi hasłami przy eksterminacji przeciwników.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (4) Kondycja (2) Walka bronią (0)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (0) Strzelectwo (7) Złodziejstwo (0)
Charakter Blef (0) Perswazja (0) Zastraszanie (3)
Spryt Medycyna (0) Technika (0) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (0) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (2)
Magia Umysł (0) Materia (0) Jasnowidzenie (0)

Ekwipunek:

Broń:
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 19/30; 2 obrażeń) $100
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 19/30; 2 obrażeń) $100
  • Mała kusza (5/5; 1 obrażeń, jest mała i może być noszona pod ubraniem) $50
  • Kastet (1 obrażeń [bijatyka]) $20
Pancerz:
  • Skórzana kurtka (1 obrony)
Plecak:
  • &hellip;
  • Telefon komórkowy
  • GPS $50
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • 5 bełtów
  • &hellip;
  • &hellip;
Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: $843

e0pjs7.jpg
Jane P.
Życie: 10
Wiek: 32
Rasa: Człowiek
Profesja: Telepata
Lokalizacja: Sacramento, Kalifornia, USA.
Historia: Jane wychował się i przez całe życie mieszkał w Kalifornii. Dzieciństwo spędził w małej posiadłości pomiędzy jednym z małych miasteczek a Sacramento. Było to jednak dobre miejsce dla kogoś o zapewnionej przyszłości, Jane jako typowe dziecko chciał jednak spędzać czas z rówieśnikami, po lekcjach wybrać się do salonu gier czy urwać na pierwsze młodzieńcze piwka, tak więc wysłany został do szkoły z internatem. Szybko dostosował się do życia w wielkim mieście i aż do późnych lat miał go nie opuścić. Swoje nietypowe zdolności odkrył dopiero, jak poszedł do college&rsquo;u. Nie kontrolował tego na początku, jednak wrodzona zdolność do improwizacji uratowała jego wizerunek jako normalnego człowieka. Przypadkiem jego zdolności skierowały go w ciemną stronę miasta. Odkrył, co dzieje się po zmroku i jakie niebezpieczeństwa skrywają się pod maską zwykłych przestępstw. Widząc to zobaczył przed sobą nowe możliwości. Szybko wkręcił się w nocny biznes. Dzięki swojej powierzchowności i talentowi do kłamstw udało mu się przetrwać w niebezpiecznym otoczeniu dosyć długo. Z czasem w sprawach interesów zaczął odwiedzać inne Stany. Praktycznie gdzie się nie ruszył miał więc w jakimś stopniu przyjaciół jak i (w większym stopniu) wrogów.
Charakter: Jane charakteryzuje się dużym poczuciem humoru. Do każdego zlecenia podchodzi z dystansem. Jego metody działania opierają się nie tylko na specjalnych zdolnościach, ale też na blefie &ndash; prowokuje kłamstwami ludzi by zmusić ich do określonych sytuacji. Kłamie, by wiedzieć kiedy inni kłamią. Jednak niczemu nie ufa bardziej niż kuli wystrzelonej zawczasu.
Jego metodą walki jest wykorzystywanie swojej zdolności jasnowidzenia do przewidywania ruchów ludzi. Rzadko kiedy wykorzystuje to, by &lsquo;zaglądać w przyszłość&rsquo;. Skupił się na obserwowaniu najbliższych chwil, dzięki czemu zazwyczaj to on strzela pierwszy, lub strzela tam, gdzie dopiero za chwilę znajdzie się jego wróg. Nie zabija jednak bez powodu &ndash; tylko wtedy, gdy ktoś mu grozi. W innych przypadkach jest to ostateczność, woli bardziej subtelne metody.
Co do zleceń nie jest też bezmyślną maszyną na żetony. Każde zlecenie analizuje dokładnie i dopiero decyduje, czy podejmie się pracy. Nie ma nic przeciwko wyręczaniu policji, jednak zawsze dokładnie sprawdza swoje cele. Chętniej natomiast podejmuje się zadań powiązanych z wszelkiego typu ładunkami. Przechwycenie przesyłki, odnajdywanie zagubionych rzeczy &ndash; to jego hobby.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (2) Walka bronią (x)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (z) Strzelectwo (4) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (1+4) Perswazja (x) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (1) Wiedza ogólna (3)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (3) Materia (1) Jasnowidzenie (3)

Ekwipunek:
  • SW 500 (10.5 in [267 mm (.500 S&W Magnum)], 5/5; 3 obrażeń)
  • Marynarka z Kamizelką (1 obrony)
  • Lornetka
  • Telefon komórkowy
  • &hellip;
  • &hellip;
  • &hellip;
Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: $1080​

16ixftt.jpg
Matemaru Kowalsky &bdquo;Mate&rdquo;
Życie: 10
Wiek: 66 lat
Rasa/Klan: Wilkołak/Szare Wilki
Profesja: Szaman
Lokalizacja: Lasy w okolicy jeziora Michigan
Historia: Matemaru przybył z Polski, a raczej jego rodzina przybyła uciekając przed komunistami. Chicago wydawało im się rajem, ojciec inteligent matka nauczycielka z podrzędnej szkoły. Jednak rzeczywistość szybko zniszczyła ich raj. Alicja umarła przy porodzie swojego synka. Ojciec zaczął pić jednak pamiętał o wychowaniu syna, nadał mu imię Matemaru. Tylko on wiedział, że jest to połączenie dwóch słów z dwóch różnych języków, oznaczające Przyjaciel Snu, bo właśnie syn stał się jedyną rzeczą jaka kajała jego ból. Mate dorastał zatrważająco szybko mając 18lat miał ponad 6 stóp wzrostu i szeroką klatke pierwsiową. Dzięki temu, że ojciec wpajał mu polskie tradycje, chłopak rósł zaznajomiony z tradycją dwóch różnych cywilizacji. Sielanka się skończyła gdy pewnej nocy zostali zaatakowani przez nie wiadomo czy wilka czy człowieka. Obudził się on w szpitalu nie mogąc się ruszać. Dowiedziałsię w tedy, że uratował go odział wojska, który wracał przez miasto z ćwiczeń, a także tego, że ojciec nie żyje został rozerwany na strzępy, jedyną rzeczą która pozostała po ojcu to sygnet z białym orłem, który zawsze jest na palcu Matemaru. Czuł ból wewnetrzny i cielsny, jednak w nim zaczynało się coś zmieniać. Czuł jak coś go pali wewnetrznie. Rany szybciej zaczęły się na nim goić i szybciej odzyskiwał siły.
Gdy wyszedł ze szpitala ktoś czekał na niego. To właśnie starszy facet z dziwnym pasem w kształcie wilczej głowy, powiedział mu wszystko. Z poczatku nie uwierzył, jednak później dostosował się. To właśnie ten starszy pan wprowadził go w szeregi wilkołaków i to dzięki niemu dziś jest jednym z Szarych Wilków.
Charakter: To poważny młodzieniaszek(co to jest 66 lat przy 400?), troche za bardzo impulsywny i emocjonalny jak na Szarego Wilka

Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (x+2) Walka bronią (3)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (2) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (x) Perswazja (3) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (2) Technika (1) Wiedza ogólna (1)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (4+1) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (5) Materia (3) Jasnowidzenie (x)

Ekwipunek:
Broń:
  • AK-47 (39 mm, 20/30, 3 obrażeń, noszone na ulicy grożą aresztowaniem) $350
Pancerz:
  • Skórzana kurtka (1 obrony)
Plecak:
  • Lornetka
  • Katana (2 obrażeń)
  • Księga Nod (szkatułka, księga)
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • Glock 17L z tłumikiem (9mm, 19/19; 1 obrażeń) $120
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • Telefon komórkowy $20
Ubiór: Czarny płaszcz, czarny kapelusz
Gotówka: $550

20gk4fl.jpg
Kyriese Sanvenho
Życie: 10

Wiek: 140 lat
Rasa/rodzina/dom: Wampir / Nosferatu / dom von Draccona
Profesja: szpieg
Lokalizacja: Podziemia Memphis

Historia: Urodzony w Europie, w młodzieńczych latach wyemigrował z rodziną do USA w poszukiwaniu lepszego życia. Żył na granicy ubóstwa i po śmierci rodziców w zawale kopalni, poszedł do miasta do fabryki. Przyłączył się do jednej z niewielkich miejskich band, wykonując proste polecenia. Jego szef, podrzędna kreatura był jak się okazało wampirem i przeforsował wprowadzenie Kyriese do Domu. Wkrótce sam został zaibty przez wilki, zostawiając Kyriese bez osobistego patrona. Dom zlecał młodemu Sanvenho różne zadania i wysyłał go z miejsca w miejsce. Nie osiadł w Memphis ale ma tam jedno ze swoich legowisk, często odwiedza inne miasta, przenosząc wiadomości Domu i zbierając informacje dla swojego klanu a czasem także innych wampirów lub pośredniczy w rozmowach z ludzkim półświatkiem. Nie jest jeszcze nikim ważnym poza swoim lokalnym Domem ale osoby zainteresowane znają go i czasem przywołują gdy jest potrzebny do cichej roboty. Przez swój wygląd po przemianie poznał tajniki ukrywania się i znikania w złym momencie. W świecie porusza się w długim płaszczu i okazjonalnie, kapeluszu lub z parasolką. Szponiaste ręce ukrywa w wyciętych kieszeniach i nie podnosi głowy wśród tłumu.
Charakter: Inteligentny i wredny, obserwuje i znika a objawia agresję gdy ma pewność wygranej. Interesowny ale lojalny dla klanu i czasem, ogólnej sprawy wampirów.


Statystyki:

Budowa Bijatyka (x) Kondycja ( 1 ) Walka bronią (5)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (x) Złodziejstwo (3)
Charakter Blef (1) Perswazja (6) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (x) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (3)
Magia Umysł (x) Materia (x) Jasnowidzenie (x)
Ekwipunek:
  • Kamizelka kewlarowa (1 obrony) $50
  • Fałszywe dokumenty
  • Zestaw wytrychów
  • Telefon komórkowy
  • Sztylet (1 obrażeń)
  • Fiolka ludzkiej krwi (+1 życia dla Wampirów)
  • Toporek (1 obrażeń) $50
Gotówka: $300
Płaszcz, kapelusz
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Raz na jakiś czas brało się solidny łomot, szło się przyzwyczaić a wampirze gojenie ran pozwalało się jakoś trzymać - ważne było tylko żeby przeżyć. Kyriese najpierw uspokoił swoje odruchy i przestał się szamotać oraz bronić, momentalnie czując, że i tak nic nie zdziała. Postarał się skoncentrować by móc wyraźnie wycedzić w przerwach między kolejnymi grzmotnięciami o ziemię słowa:
- Mnie...też...ścigają - uderzenie wypompowało z niego powietrze więc zachłysnął się znowu i dokończył - Roznieśliśmy Ventrue... W Birmingham - nie musiał szukać zbyt daleko by domyśleć się, kogo ma na myśli Brujah. Oni szczególnie niechętnie znosili się z Ventrue. Niezgodność charakterów.
Kiedy na chwilę się uspokoiło, wciąż trzymany w mocnym uścisku półdzikiego wampira, Sanvenho dał upust narastającej złości:
- Czy ja k**** wyglądam na enforcera?!

[+1 spostrzegawczość}
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Rider wszedł do pokoju pewnym krokiem - dobrze wiedział, że ludzie tego typu będą go sprawdzać. Nie zamierzał się prostować jak struna przed tym gogusiem, ani okazywać zdenerwowania. Spokojnie czekał, aż jego osoba zostanie wzmiankowana w rozmowie:
- Nazywam się Rider i sprzątam tych, którym ludzka krew nazbyt posmakuje. Potrzebujemy informacji. Nie ma co kryć, że ludzie na twojej pozycji dużo słyszą, a szczególnie o tych, którzy wcale na językach być nie chcą. Mam na myśli koleżankę po fachu. Młoda Lewis.
Zdziwiło go, że nikt nie odebrał przybyszom broni. Postanowił zaryzykować i to wykorzystać. Nagle wyciągnął zza pazuchy jeden ze swoich pistoletów i zaczął obracać palcem na kabłąku tak, że przez kilka sekund klamka bardzo szybko wirowała wokół niego. Potem rzucił Kal-Tec w powietrze i złapał go zza pleców. Był na tyle doświadczonym strzelcem, że podobny trik nie powinien sprawić mu kłopotu. Teraz pozostawały dwa rozwiązania - albo mężczyzna się zdenerwuje, że ktoś mu macha gnatem przed oczami albo uzna, że Rider się zwyczajnie nie ceregieli.
- Jak widzisz, wymiana ognia nie jest mi obca. Jeśli nam pomożesz... cóż, już wiesz czym się zajmuję i powiem tak, skasowanie jakiegoś krwiopijcy bez czci i sumienia jest dla mnie przyjemnością.

Kupuję:
Lekka zbroja (2 obrony, wzbudzają sensację noszone pośród zwykłych ludzi) $100
Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30

Jeśli posiadam płaszcz, to zbroja nadal będzie wzbudzać zaciekawienie?
 
Status
Zamknięty.
Do góry