Druga Strona - Świat Mroku

Status
Zamknięty.

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Z przeciwległej strony budynku dobiegły strzały: za biegnącymi ku niemu strażnikami posłali pociski niewidoczni dla nich wrogowie. Łowca i wilk strzelali ku biegnącym strażnikom więc wampir schował się przytonie za drzewo, pozwalajac działać strzelcom. Sam spojrzał w górę i ocenił drzewo; chciał się na nie wdrapać by mieć element zaskoczenia. Wyciągnął dubeltówkę i ukryty w drzewie lub za jego pniem, czekał aż strażnicy pojawią się przed nim by strzelić. Potem chciał pobiec szybko za resztą i wniknąć do budynku.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
21:50 11 Czerwca 2011

Rider i Mate starali się pomóc kompanowi w opałach. Łowca przyłożył się do strzału. Jego wzrok zrównał się z głową Kuei-jin (test udany, śmierć przeciwnika). Bełt wtopił się w podstawę czaszki celu jak gorący nóż w masło. Strażnik padł natychmiastowo. Jego kompan odwrócił się i skierował broń w stronę łowcy i wilka. Nim zdążył nacisnąć spust kolejny bełt powędrował w jego stronę (test udany). Niestety tym razem Rider nie od razu wyeliminował wroga. Kuei miał przebitą na wylot krtań, lecz jeszcze żył. Ścisnął spust i posłał serię w stronę intruzów.

test na spostrzegawczość

Rider - udany
Mate - nieudany (-2 życia)

Grad kul wypełnił taras na tyłach willi. Łowca instynktownie rzucił się w bok mijając kilkanaście lecących w jego stronę kul. Kowalsky również ratował się ucieczką, ale nie zdążył uniknąć ran. Dwie kule poszarpały jego prawą nogę. Wilk padł na ziemię i widząc, ze cicha robota nie wchodzi już w grę, posłał cztery pociski w stronę strażnika (test udany, śmierć przeciwnika). Kuei-jin powaliła siła uderzenia. Dwie kule trafiły w brzuch i ramię, lecz dwie ostatnie zagnieździły się blisko serca kończąc żywot tego stwora.

Kyriese nie musiał się nawet ruszyć. Rider i Mate załatwili sprawę za niego. Trójka ostrożnie weszła do pomieszczenia:

2ihs2yo.jpg

Ich oczom ukazał się spory, luksusowy salon, który stanowił reprezentatywną część budynku. Rider, Kyriese i Mate szybko znaleźli zasłonę za meblami i przygotowali się na walkę, ale o dziwo nikt nie miał zamiaru stawiać im tu oporu. Wyglądało jakby cały dół willi był opustoszały. Tylko od frontu i z góry dało się słyszeć odgłosy intensywnej wymiany ognia. Nagle telefony całej trójki zawibrowały. Przywódca ghouli wysłał każdemu z nich sms'a:

"Macie jeszcze pięć minut. Niedługo zlecą się gliny i będziemy musieli spadać do kanałów. Nie będziemy forsować budynku."

Najwidoczniej nie miał zamiaru ryzykować życiem swoich ludzi aby przeprowadzać samobójcze szturmy na pozycje Kuei-jin. Dobra wiadomość była taka, że przez co najmniej pięć minut Azjaci będą mieli pełne ręce roboty.

Na wprost Was znajdują się wielkie drzwi frontowe (wyglądają na niezabezpieczone). Na prawo schody na piętro. Na lewo rozciąga się korytarz prowadzący prawdopodobnie do kuchni i innych pomieszczeń na parterze.


>>>>>Zadania<<<<<

Wielebny Ezekiel Robbary z Miami - podobno posiada informacje o Księdze Nod mogące rzucić światło na prawdziwe intencje Rewizjonistów​

><><><><>KP<><><><><

Samochód Plymouth Valiant (max 120km/h, bak 2/30)

20gk4fl.jpg
Kyriese Sanvenho
Życie: 10

Wiek: 140 lat
Rasa/rodzina/dom: Wampir / Nosferatu / dom von Draccona
Profesja: szpieg
Lokalizacja: Podziemia Memphis

Historia: Urodzony w Europie, w młodzieńczych latach wyemigrował z rodziną do USA w poszukiwaniu lepszego życia. Żył na granicy ubóstwa i po śmierci rodziców w zawale kopalni, poszedł do miasta do fabryki. Przyłączył się do jednej z niewielkich miejskich band, wykonując proste polecenia. Jego szef, podrzędna kreatura był jak się okazało wampirem i przeforsował wprowadzenie Kyriese do Domu. Wkrótce sam został zaibty przez wilki, zostawiając Kyriese bez osobistego patrona. Dom zlecał młodemu Sanvenho różne zadania i wysyłał go z miejsca w miejsce. Nie osiadł w Memphis ale ma tam jedno ze swoich legowisk, często odwiedza inne miasta, przenosząc wiadomości Domu i zbierając informacje dla swojego klanu a czasem także innych wampirów lub pośredniczy w rozmowach z ludzkim półświatkiem. Nie jest jeszcze nikim ważnym poza swoim lokalnym Domem ale osoby zainteresowane znają go i czasem przywołują gdy jest potrzebny do cichej roboty. Przez swój wygląd po przemianie poznał tajniki ukrywania się i znikania w złym momencie. W świecie porusza się w długim płaszczu i okazjonalnie, kapeluszu lub z parasolką. Szponiaste ręce ukrywa w wyciętych kieszeniach i nie podnosi głowy wśród tłumu.
Charakter: Inteligentny i wredny, obserwuje i znika a objawia agresję gdy ma pewność wygranej. Interesowny ale lojalny dla klanu i czasem, ogólnej sprawy wampirów.


Statystyki:

Budowa Bijatyka (x) Kondycja (1) Walka bronią (6)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (x) Złodziejstwo (3)
Charakter Blef (1) Perswazja (6) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (x) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (6) Ukrywanie się (3)
Magia Umysł (x) Materia (x) Jasnowidzenie (x)
Broń:
  • Sztylet (1 obrażeń) $40
  • Toporek (1 obrażeń) $50
  • Odpiłowana dwururka (1/2; 3 obrażeń, jest mała i może być noszona pod ubraniem) $90
Pancerz:
  • Kamizelka kewlarowa (1 obrony) $50
Plecak:
  • Fałszywe dokumenty
  • Zestaw wytrychów
  • Telefon komórkowy
  • 16 nabój śrutowy/$3
  • Fiolka ludzkiej krwi (+1 życia dla Wampirów) $30
  • Krem przeciw UV (tylko dzięki niemu Wampir może przebywać na zewnątrz wciągu dnia ) $20
  • Policyjna krótkofalówka (łapie policyjne częstotliwości) $100

Ubiór: Czarny płaszcz, czarny kapelusz
Gotówka: $20

16ixftt.jpg
Matemaru Kowalsky &bdquo;Mate&rdquo;
Życie: 8
Wiek: 66 lat
Rasa/Klan: Wilkołak/Szare Wilki
Profesja: Szaman
Lokalizacja: Lasy w okolicy jeziora Michigan
Historia: Matemaru przybył z Polski, a raczej jego rodzina przybyła uciekając przed komunistami. Chicago wydawało im się rajem, ojciec inteligent matka nauczycielka z podrzędnej szkoły. Jednak rzeczywistość szybko zniszczyła ich raj. Alicja umarła przy porodzie swojego synka. Ojciec zaczął pić jednak pamiętał o wychowaniu syna, nadał mu imię Matemaru. Tylko on wiedział, że jest to połączenie dwóch słów z dwóch różnych języków, oznaczające Przyjaciel Snu, bo właśnie syn stał się jedyną rzeczą jaka kajała jego ból. Mate dorastał zatrważająco szybko mając 18lat miał ponad 6 stóp wzrostu i szeroką klatke pierwsiową. Dzięki temu, że ojciec wpajał mu polskie tradycje, chłopak rósł zaznajomiony z tradycją dwóch różnych cywilizacji. Sielanka się skończyła gdy pewnej nocy zostali zaatakowani przez nie wiadomo czy wilka czy człowieka. Obudził się on w szpitalu nie mogąc się ruszać. Dowiedziałsię w tedy, że uratował go odział wojska, który wracał przez miasto z ćwiczeń, a także tego, że ojciec nie żyje został rozerwany na strzępy, jedyną rzeczą która pozostała po ojcu to sygnet z białym orłem, który zawsze jest na palcu Matemaru. Czuł ból wewnetrzny i cielsny, jednak w nim zaczynało się coś zmieniać. Czuł jak coś go pali wewnetrznie. Rany szybciej zaczęły się na nim goić i szybciej odzyskiwał siły.
Gdy wyszedł ze szpitala ktoś czekał na niego. To właśnie starszy facet z dziwnym pasem w kształcie wilczej głowy, powiedział mu wszystko. Z poczatku nie uwierzył, jednak później dostosował się. To właśnie ten starszy pan wprowadził go w szeregi wilkołaków i to dzięki niemu dziś jest jednym z Szarych Wilków.
Charakter: To poważny młodzieniaszek(co to jest 66 lat przy 400?), troche za bardzo impulsywny i emocjonalny jak na Szarego Wilka

Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (x+2) Walka bronią (3)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (2) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (x) Perswazja (3) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (2) Technika (1) Wiedza ogólna (1)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (4+1) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (9) Materia (3) Jasnowidzenie (x)

Ekwipunek:
Broń:
  • Karabin szturmowy TAR-21 (5,56mm, 26/30; 3 obrażeń, noszony na ulicy grozi aresztowaniem) $350
  • Glock 17L z tłumikiem (9mm, 19/19; 1 obrażeń) $120
Pancerz:
  • Skórzana kurtka (1 obrony)
Plecak:
  • Fałszywe dokumenty
  • Katana (2 obrażeń)
  • Księga Nod (szkatułka, księga)
  • Policyjna krótkofalówka (łapie policyjne częstotliwości) $100
  • Napój magiczny (tymczasowo + 1 Umysł) $200
  • Telefon komórkowy $20
  • Medykamenty
Ubiór: Czarny płaszcz, czarny kapelusz
Gotówka: $203

68r8rl.jpg
Rider
Życie: 10
Wiek: 37 lat
Rasa/Klan: Człowiek
Profesja: Łowca
Lokalizacja: Des Moines w stanie Iowa
Historia: Rider zaczął dostrzegać symptomy działalności nieludzi, jeszcze gdy był nastolatkiem. Osoba, która opowiada podobne historie nie zdobywa dobrej renomy - dlatego też uchodził za dziwaka i wyrzutka. Ostatecznie, gdy skończył szkołę i nie można było zrzucić jego słów na karb chłopięcej wyobraźni, jego rodzice uznali, że zachowanie syna jest już nazbyt niepokojące. Został poddany szeregu badań psychiatrycznych, aby po latach trafić do zamkniętego ośrodka jako ciężki przypadek. Choć dotychczas był przekonany o tym, że wcale nie odszedł od zmysłów, to tam - faszerowany lekami, w otoczeniu śliniących się ludzi, zaczął brać uwagę opcje, gdzie istoty, których istnienie podejrzewał, były faktycznie wytworem schorowanej wyobraźni. Z błędu wyprowadził go jeden z lekarzy, Jacob Girhan. Okazało się, że Jacob należy do Zakonu Świętego Jerzego i pracuje w zakładzie incognito, w celu werbowania do organizacji ludzi omyłkowo uznanych za szalonych, takich jak on. Girhan stwierdził, że w rzeczywistości są to osoby patrzące na świat spoza ram biernego konsumenta i przez to dostrzegających więcej. Lekarz nie bez problemów załatwił dokumenty stwierdzające odzyskanie sprawności umysłowej, umożliwiając pacjentowi nie tylko powrót na łono społeczeństwa, ale i odkrycie drugiej maski świata już w pełni. To było coś kompletnie odmiennego od szarej rzeczywistości znanej milionom ludzi. Zamiast rutyny nudnej pracy i przyziemnych problemów, tutaj nie brakowało mrocznych intryg i prastarej magii, wreszcie spraw dawnych ras, których istnienie skrywała noc oraz miejsca, o których nie mówiło się głośno. Przez wiele miesięcy Jacob wdrażał swego ucznia w arkana osobliwego świata, jednocześnie pokazując mu jak walczyć z tą jego częścią, która jest zepsuta i krwiożercza. Rider nigdy jednak nie dołączył do zakonu. Przeszłość zbyt zdeterminowała jego charakter indywidualisty, aby potrafił trwale współpracować z innymi ludźmi, nawet w imię wyższych celów. Zaczął prowadzić bój z nieludźmi na własną rękę. O nieprawości wielu z tych istot przekonał się na własne oczy przez czas spędzony z zakonnikiem i tyle mu już wystarczyło do nabrania pewnego osądu. Gdy uznał, że jest gotów działać sam, kupił niewielkie mieszkanie w starej dzielnicy miasta. Aby nie zostać zidentyfikowanym zaczął używać pseudonimu pod jakim znany jest do dziś. Nikt, nawet wielokrotni zleceniodawcy, nie znają jego prawdziwego imienia i nazwiska, człowieka który co noc, pokrzepiony krótką modlitwą, rusza w mroczne odmęty miasta, aby wypleniać jego wypaczenia.
Charakter: Rider to surowy, zahartowany przez życie mężczyzna. Nie uznaje prawa jako takiego, choć też nie zamierza go z premedytacją łamać. Zna w zarysie zwyczaje oraz hierarchię nieludzi, ale nie przyglądał im się nigdy ze specjalnym zainteresowaniem. Posiada własny kodeks, którego twardo się trzyma. Dawno przestał postrzegać moralność jako czarno-biały obraz. Wiedząc, że zarówno wśród wampirów oraz innych istot występuje szerokie spektrum charakterów, nie zabija ich z własnego widzi mi się, a jedynie tych, bezpodstawnie szkodzących ludziom. Nie da się jednak zaprzeczyć, iż stroni od nich, bynajmniej nie przez swój introwertyzm. Wierzy w Boga, gdyż właśnie jego mocą tłumaczy sobie choćby istnienie telepatów, jednakże w swojej wierze nie jest tak zapalczywy jak zakon. Szanuje księży oraz święte miejsca, nieraz oddaje się modlitwie, ale daleko mu od rzucania bogobojnymi hasłami przy eksterminacji przeciwników.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (4) Kondycja (2) Walka bronią (0)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (0) Strzelectwo (9) Złodziejstwo (0)
Charakter Blef (0) Perswazja (0) Zastraszanie (3)
Spryt Medycyna (0) Technika (0) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (0) Spostrzegawczość (4) Ukrywanie się (3)
Magia Umysł (0) Materia (0) Jasnowidzenie (0)

Ekwipunek:

Broń:
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 10/30; 2 obrażeń) $100
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 12/30; 2 obrażeń) $100
  • Pistolet FN 140DA (9mm, 12/12, 1 obrażeń) $90
  • Mała kusza (3/5; 1 obrażeń, jest mała i może być noszona pod ubraniem) $50
  • Kastet (1 obrażeń [bijatyka]) $20
Pancerz:
  • Lekka zbroja (2 obrony, wzbudzają sensację noszone pośród zwykłych ludzi) $100
Plecak:
  • ...
  • Telefon komórkowy
  • GPS $50
  • ...
  • 4 bełtów
  • Policyjna krótkofalówka (łapie policyjne częstotliwości) $100
  • &hellip;
Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: $8
Umiejętność: Modlitwa &ndash; napawa Bożą łaską i oświeceniem (na stałe).
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
- Skurczybyki... - szepnął do siebie Rider przejeżdżając placami po skórzanej kanapie.
Łowcę irytowało, kiedy widział jak wampiry żyją w takim przepychu. Te istoty powinny znać swoje miejsce i nie wychylać się. Póki nikomu nie szkodą, niech i sobie żyją, ale po cichu, w tajemnicy. Muszą obowiązywać jakieś zasady. Ci tutaj nawet nie łamali Maskarady, oni jej się śmieli w twarz.
Nie zanosiło się na to, aby ktoś miał ich tutaj odwiedzić. Szybki rekonesans wykazał, iż mają kilka opcji wyboru dalszej drogi.
- Gdybym trzymał tutaj zakładnika, posadziłbym go gdzieś na piętrze, zawsze miałby trudniej uciec - myśląc głośno w ten sposób przypominał sobie niegdysiejsze życie w szpitalu psychiatrycznym, gdzie z podobnego powodu oddział największych świrów znajdował się w górnej części budynku - Ja idę na górę, wy jak chcecie. Ale faktycznie się sprężajmy, jakby co wracamy tą samą drogą - Rider wskazał na tylnie drzwi, którymi tu weszli.
Bez zbędnej zwłoki, choć ostrożnie, wszedł na górę. Jak tylko schody się skończyły i wszedł na korytarz/przejście, skierował lufy pistoletów w przeciwległe strony, aby nie zostać zaskoczonym. Szedł pospiesznie, starając się jednocześnie nie wywoływać hałasu.
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
- No w kuchni raczej ludzi nie trzymają - potwierdził Kyriese, rozglądając się na boki. Marmury, złocenia i rzeźby podobały mu się, owszem. Sam jednak uważał, że wampiry powinny mieć...większą klasę. Podniósł brew, zauważając, że wyciąga wnioski podobne jak łowca ale z innych pobudek - Zaraz dołączę a za pięć minut spotykamy się z tyłu.
Kiedy Rider pobiegł na górę, sam skręcił do drzwi od kuchni i zaplecza. Liczył, że nie będzie tam nikogo ani niczego ważnego ale chciał mieć oko na schody, którymi pobiegnie reszta. Gdyby ktoś podążał za nimi na górę, mógłby zajść go od tyłu. Dlatego nie oddalał się za bardzo sprawdziwszy co jest za drzwiami, którymi wszedł. Nie omieszkał też wsunąć do kieszeni zostawionych bezmyślnie kosztowności, portfeli, pieniędzy czy telefonów. Dla dobra misji oczywiście.
Sprawdziwszy z dwururką w jednym i nożem w drugim ręku kuchnię, wycofał się na górę jeśli warunki pozwalały by pomóc pozostałym.
 

Mayte

AlienumMundi
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
1 291
Punkty reakcji
48
Wiek
31
Wilk ruszył szybkiem krokiem za Riderem, nie mieli zbyt dużo czasu dlatego liczyła się każda sekunda. Wbiegając po schodach próbował się zająć jako tao swoją raną, nie chciał by go zwalniała(medycyna) Gdy był w połowie schodów chwycił karabin i przygotował do strzału, jednocześnie próbując wybadać co nie co swoimi zdolnościami mentalnymi(umysł). Jeśli natrafił na jakikolwiek opór próbował go wyeliminować czy to fizycznie czy też psychicznie.

>>półwilk
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
21:50 11 Czerwca 2011

Czas podczas, którego mogli liczyć na wsparcie ghouli powoli się kończył. Ledwo minuty zostawały na to by odnaleźć wielebnego i wydostać się z siedziby Kuei-jin bez większej rozróby.
Drużyna podzieliła się. Rider i Matemaru ostrożnie skierowali swe kroki ku schodom. Wilk cały czas czujnie badał teren. Jego podświadomość wyłapywała liczne sygnały dochodzące z góry (test na umysł udany). Na piętrze kumulowały się świadomości kilkudziesięciu osób, ale nie wyczuł tam żadnego człowieka.
Kiedy Rider zbliżył się do narożnika korytarza, ostrożnie wychylił głowę i wycelował broń przed siebie (test na spostrzegawczość remis). Niestety jego obecność zauważono błyskawicznie. Na korytarzu stało kilku Kuei-jin uzbrojonych w broń automatyczną. Nim łowca zdążył wycelować schować się niepostrzeżenie a róg oni otworzyli ogień. Później słyszał tylko ryk karabinów maszynowych, których ogień skoncentrował się na miejscu, w którym stał. Na szczęście dla niego Boża Opatrzność czuwała. Jakimś cudem żadna z kul go nie trafiła. Co więcej wilk zdążył pociągnąć go za płaszcz i ściągnąć kilka stopni niżej, chroniąc tym samym przed dalszymi kulami.

Zupełnie inaczej rozwijała się sytuacja Kyriese. Wampir ruszył do kuchni z nadzieją szabrowania kosztowności tudzież innych fantów. Ku swemu rozczarowaniu znalazł tam tylko typowe przyrządy kuchenne. Co innego jednak okazało się wyjątkowo ciekawym. Przeszukując kolejne szuflady doszedł go przytłumiony dźwięk. Z początku było to jakieś nieśmiałe stukanie, które z czasem przekształciło się w dość wyraźny hałas, na tyle głośny, że aż przebijał się przez nieustanne serie karabinów. Nosferatu przybliżył się do pokaźnej szafki pod zlewem (źródła dźwięku) i otworzył ją. Ku swemu zaskoczeniu znalazł tam jakiegoś związanego i zakneblowanego człowieka. Kiedy Nosferatu wyciągnął szmatę z jego ust od razu wiedział z kim ma do czynienia.
-Jeszcze tego brakowało żeby ratował mnie jakiś krwiopijca. No nie patrz tak. Wiem co jest grane i wiem, że skoro tu jesteś to na herbatkę nie przyszedłeś. Dalej wyciągnij mnie stąd!

Rider i Mate ściągnęli na siebie uwagę Kuei-jin. Strażnicy wiedzą, że ktoś dostał się do willi i niebawem przypuszczą szturm na parter. Najpewniej będą atakować schodami.

Mate - test na medycynę remis (bez zmian dla zdrowia)

>>>>>Zadania<<<<<

Wielebny Ezekiel Robbary z Miami - podobno posiada informacje o Księdze Nod mogące rzucić światło na prawdziwe intencje Rewizjonistów​

><><><><>KP<><><><><

Samochód Plymouth Valiant (max 120km/h, bak 2/30)
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Tylko ułamki sekund uchowały Ridera przed poszatkowaniem prez pociski. Nie musiał nawet ryzykować ponownego wychylenia się. Sito, które zrobiły z ściany obok jasno wskazywały, że mają do czynienia z bronią maszynową. Lubił brawurę, ale tutaj nie mieli większych szans w bezbośrednim starciu, to było więcej niż pewne. Tymczasem czas uciekał. Pomimo całej nienawiści, jaką czuł do Nocnych, musiał przyznać, że Kuei-jin byli inteligentni. To w końcu żółtki. Ich reagowanie było szybkie i skuteczne. Mieli teraz raptem parę minut przed zalaniem falą przeciwników.
Rider zwrócił się przez ramię do towarzysza:
- Słuchaj, sam widzisz co tu się dzieje. Spróbuj zaatakować ich jedną ze swoich sztuczek. Skup się, ugotuj im mózgi, oszołom. Cokolwiek. Inaczej du.pa zbita.
Czekał na reakcję wilkołaka. Rider miał zamiar szybko wykorzystać sytuację i podczas mentalnego ataku wyjść na korytarz, rozpoczynając ostrzał. Przeciwnicy z mętlikiem w głowie mieliby z pewnością o wiele mniejsze szansę na skuteczny kontratak.
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Najpierw Kyriese stanął jak wryty, widząc przed sobą wciśniętego pod zlew człowieka. Szybko potrząsnął głową i wysnuł jedyny logiczny wniosek - że to był pewnie więzień, którego szukali. Szybko przeciął jego więzy i pomógł mu wydostać z ukrycia. Nie bardzo wiedząc co zrobić, podał do domniemanego wielebnego dwururkę.
- Wychodzimy tyłem, natychmiast. Osłaniaj tył a w razie czego szukaj wyjścia przez okno.
W tym czasie sam porzucił przeszukiwanie kuchni i uchylił lekko drzwi którymi przyszedł. Miał widok na tył schodów i uważał by nie wpaść na kogoś biegnącego na górę. Kiedy było wolne, wybiegł szybko drogą, którą przyszli. Przy schodach stanął na chwilę i wytężając swoje zdeformowane przez budowę ciała płuca zachrypiał:
- Wracajcie!
Nie chciał zdradzać imion ani szczegółów więc ograniczył się tylko do tego wezwania. Kierując się ku drzwiom, spróbował też zadzwonić do Ridera i sprowadzić resztę na dół. W razie braku reakcji pozostałych zaklął szpetnie i poszedł powoli w górę, każąc wielebnemu strzelać do każdego kto by do nich podszedł od tyłu.
 

Mayte

AlienumMundi
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
1 291
Punkty reakcji
48
Wiek
31
Mate usłyszał chwilę po słowach łowcy wołanie wampira. Szybko więc podjął decyzje. Zaatakował mentalnie przeciwników tak by zostali na chwilę wyłaczeni z gry i posłał im 5kulek(jeśli nie udał mu się atak mentalny tylko wystawił karabin i nacisnął spust by wyleciała seria pocisków), następnie zbiegł szybko na dół by dołączyć do wampira opuszczającego budynek. Cały czas mentalnie przeszukiwał pomieszczenia, przez które przechodził by w razie niebezpieczeństwa zaatakować wroga i mentalnie i posyłając mu parę kulek. Nie chciał zostać zaskoczonym przez nikogo.

>>półwilk<<
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
21:55 11 Czerwca 2011

Piętro przeradzało się powoli w scenę istnej bitwy. Karabiny Azjatów szatkowały okolicę schodów. Kule rozrywały meble, doniczki, obrazy i części balustrady. Rider i Mate musieli zejść kilka schodów niżej by odłamki nie rozszarpały im twarzy. Kuei-jin utrzymywali ogień zaporowy, który miał przygotować im drogę na dół. Tymczasem telefony znowu zawibrowały.

"Wycofujemy się. Są wasi. :)"

Teraz gdy ghoule zastosowali odwrót, uwadze Kuei-jin pozostaną tylko wrogowie w domu a to oznaczało kilkadziesiąt luf karabinów maszynowych skierowanych w jednym kierunku.
Szaman szybko przypuścił atak mentalny. W swoich myślach wygenerował sygnał nakierowany wprost na podświadomość strażników (test udany). Zza rogu doszyły ich jakiejś krzyki i jęki. Część karabinów wstrzymała ostrzał. Ten drobny trick kupił im kilkadziesiąt cennych sekund, które mogli wykorzystać na ucieczkę. Zbiegając ze schodów widzieli już Kyriese wraz z wielebnym.
-Nie chcę tego szatańskiego cholerstwa! - Robbary oburzył się wizją noszenia broni - Bierz mi to!
Ezekiel wyglądał na stanowczego człowieka i ani w głowie mu było nosić jakąś broń. Po krótkiej chwili wszyscy spotkali się na powrót w salonie kierując się w stronę tylnego wyjścia. Kiedy ich przygarbione sylwetki przemknęły przez drzwi na taras usłyszeli za sobą przeciągły dźwięk broni szturmowej. Szyby na parterze dosłownie eksplodowały zmieniając się w setki, małych i szalenie ostrych kawałeczków, które z niewiarygodną siłą cięły wszystko co stanęło na ich drodze.

Test na spostrzegawczość:

Rider - udany
Kyriese - udany
Mate - remis (brak obrażeń)

Łowca instynktownie padł na ziemię ciągnąć za sobą wielebnego. Kyriese zanurkował między leżaki a Mate rzucił się tuż za nim. Na całe szczęście nikomu nic się nie stało.
Większym problemem był nieustający ostrzał, który pojawił się tuż po ostrych jak brzytwy kawałkach szkła. Kuei-jin nie lubili bezpośredniej walki, więc na razie walili na oślep starając się przygwoździć intruzów do ziemi. Azjaci byli skryci za zasłoną ścian i mebli a więc odpowiedzenie im ogniem graniczyło z cudem. Szczególnie, że powietrze na wysokości około metra miało w sobie więcej ołowiu niż tlenu.
Towarzysze leżeli plackiem na trawniku. Podniesienie głowy zbyt wysoko groziło jej utratą a kwestią czasu było aż któryś ze strażników znajdzie się na balkonie nad nimi i urządzi sobie festyn strzelania do bezbronnych celów.


>>>>>Zadania<<<<<

Wielebny Ezekiel Robbary z Miami - podobno posiada informacje o Księdze Nod mogące rzucić światło na prawdziwe intencje Rewizjonistów​

><><><><>KP<><><><><

Samochód Plymouth Valiant (max 120km/h, bak 2/30)
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Leżąc pod świszczącymi kulami, otoczeni przez dźwięk tłuczonego szkła i pocisków uderzających w wodę, Kyriese oceniał możliwości ucieczki. Chwilowo względnie bezpieczni od strzelających pod kątem z piętra ale gdyby ktoś pojawił się bliżej, widziałby ich rozłożonych na ziemi jak placki. Dlatego zaczął się czołgać, wbijając pazurami w ziemię i ciągnąc ciało dalej. Chciał przejść w ten sposób chociaż do najbliższego drzewa czy innej zasłony albo do momentu gdy zauważyłby, że obok nie padają już kule. Mamrocząc, targał oddaną mu przez Robbarego broń. Zanim jednak schował ją, wycelował w stronę balkonu i wypalił. Nie łudził się, że kogoś trafi ale chciał chociaż zrobić trochę hałasu, stłuc szybę i na chwilę powstrzymać tego, ktokolwiek chciałby tam wejść. Wsuwając broń na swoje miejsce, zdwoił wysiłki by odpełznąć w spokojniejsze miejsce, gdzie mógłby wstać na zgięte nogi i szybko biec zgarbionym w stronę płotu.
Jeśli wrogowie nie dawali spokoju, krzyknął do pozostałych by celowali w najbardziej odsłoniętego i irytującego strzelca a sam, podniósł w górę swój kapelusz, wystawiając go w górę na sztylecie. Stare sztuczki z czasów wojny.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Rider tylko zgrzytnął zębami, kiedy usłyszał słowa wielebnego. Ten facet chyba nie doceniał powagi sytuacji. W każdej chwili azjaci mogli ich dopaść i przerobić na sito, a ten zaczął doszukiwać się zła w broni palnej. Doprawdy, cenił sobie pobożność każdego, światłego człowieka, ale zwyczajnie nie lubił oszołomstwa.
Ucieczka okazała się być problematyczna. Sojusznicy wycofali się i trudno było im się dziwić. Frontalny, bezczelny wręcz atak pozwalał na chwilowe zaskoczenie wroga, jednak Kuei szybko i skutecznie przechodził do kontry. Koniec końców drużyna wylądowała na ziemi, leżąc tuż pod wystrzeliwanymi seriami kul. Tuż obok łowcy znajdował się sam wielebny Ezekiel. Nie pozostawało nic innego jak przeturlać się na bok, ku ciemności skrywanej przez grupy krzaków. Rider co chwila zerkał czy uwolniony zakładnik podąża za nim. Gdy wreszcie podczołgał się do zarośli, wymacał na ziemi większy kamień i cisnął nim do basenu. To był fortel aż nazbyt prosty, jednak możliwe, że rozgorzączkowani Kuei-jin, mogli zasugerować się, iż któryś z uciekających wskoczył tam, co zawsze dawało kilka sekund przewagi, zanim przyszłoby im sytuację sprawdzić. Jeśli zaszła taka potrzeba Rider osłaniał resztę kompani, a kiedy wszyscy wycofali się na upatrzone pozycje, ruszył (ukrywanie się) ku ogrodzeniu, pilnując się, aby nie wychodzić na towarte pola.
 

Mayte

AlienumMundi
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
1 291
Punkty reakcji
48
Wiek
31
Mate szybko przeanalizował sytuacje. Nie miał zamiaru czekać aż Ci wejdą na balkon i wybiją ich jak kaczki. Dlatego też skupił się na przeciwnikach, gdy Rider rzucił kamień zaatakował, chciał odwrócić ich wzrok i myśli w inną stronę lub ich po prostu wyłączyć na chwile. Inaczej nigdy nie wydostaną się z tej matni i wszyscy będą trupami. Dlatego po ataku mentalnym, całą swoją wolę skupił na garści amunicji, z każdym pociskiem wkładanym do magazynku przelewał swoją energie materii tak by pocisk gdy doleci do budynku miał eksplodować. Gdy włożył ostatni pocisk, a manewr z odwróceniem uwagi się nie udał przymierzył w pierwsze okno i strzelił. Miał nadzieję, że chodź na chwilę zatrzyma to ogień azjatów.

>>półwilk
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
21:55 11 Czerwca 2011

Sytuacja pogarszała się z minuty na minutę. Ich i tak niewielkie szanse na przeżycie kurczyły się jeszcze mocniej. Przewaga Kuei-jin była miażdżąca. Nieustanny ogień karabinów przeszywał przestrzeń ogrodu linią śmiertelnego ostrzału. Mniejsze drzewa i krzewy były ścinane ostrzem ołowianych kul. Meble stojące w ogrodzie zmieniały się w kupki drzazg a woda w basenie dosłownie wrzała od przypadkowych nabojów i rykoszetów.
Kyriese jako pierwszy postanowił wydostać się z tego piekła. Podniósł swój kapelusz na sztylecie dając strażnikom coś na czym będą mogli skupić swoją uwagę. Rzeczywiście przez kilka sekund spora część obrońców celowała do garderoby Nosferatu. To jednak nie trwało długo. Szybko zorientowali się, że mają do czynienia ze zwykłą próbą oszustwa. Na swoje nieszczęście Sanvenho wystawiając kapelusz zdradził własne położenie. Jeden z Azjatów wykorzystał to i wyrzucił przez okno granat. Kyriese kątem oka zauważył podejrzanie wyglądający przedmiot gdy akurat wylatywał przez okno. Instynktownie szarpnął swymi pazurami jakiś stolik, z którego uczynił prowizoryczną zasłonę i co sił w nogach... eee... rękach... przeczołgał się jak najdalej od miejsca wybuchu (test na spostrzegawczość udany).
Co do innych sprawy miały się ciut inaczej. Mate w pierwszej chwili nie zobaczył granatu. Skupiał się na ataku mentalnym, który miał drużynie kupić choć chwilę na bezpieczną ucieczkę. Dopiero kiedy jego podświadomość weszła na pewien poziom umożliwiający rozumienie myśli innych istot zrozumiał, że jeden z Kuei planuje swych wrogów wysadzić w powietrze. Kowalsky momentalnie ocknął się z hipnotycznego transu. Wtedy zobaczył zielony, jajowaty obiekt lecący w jego kierunku. Rzuciwszy karabiny przed siebie z całych sił zaparł się nogami o trawnik i odpił się od niego prawie ślizgając po powierzchni trawy (test na spostrzegawczość nieudany, -5 pkt życia - brak możliwości chodzenia). Szaman uniknął śmierci, ale splot niefortunnych okoliczności sprawił, że fala uderzeniowa i tak go dosięgła. Poczuł miażdżący ból, który pojawiając się znikąd pozbawił go czucia w nogach.
Rider miał wyćwiczony instynkt. Na polu walki widział i czuł co się stanie zupełnie jakby jego doświadczenie mogło służyć za substytut jasnowidzenia. Dlatego jego atak granatem wcale nie zdziwił. W końcu jak łatwiej kogoś wykurzyć z własnego podwórka? Łowca widząc granat wylatujący przez rozbite okno od raz złapał Ezekiela za kołnierz. Razem z nim podniósł się lekko i na wpół zgiętych nogach, wykorzystując za zasłonę co tylko się da ruszyli w stronę drzew i krzaków (test na spostrzegawczość udany). Riderowi i wielebnemu ciężko było powiedzieć co dokładnie działo się po tym jak podjęli się szaleńczego biegu ku drzewom. Najpierw na swych twarzach dosłownie poczuli siłę pędu kul przelatujących im nad głowami. Później biegli kilka kroków, dalej jakaś potężna siła powaliła ich na ziemię. Po tym wszystkim jakiś instynkt przetrwania (Palec Boży?) kazał im wstać i biec dalej, co sił w nogach. Łowcy i wielebnemu skóry uratowała zbroja noszona przez tego pierwszego. Po wybuchu im też się oberwało, lecz byli wystarczająco daleko by pancerz Ridera pochłoną całość siły uderzenia.

Kyriese leżał przygwożdżony do ziemi jak wcześniej. Jedyne co zmieniło się w jego sytuacji to utrata ulubionego kapelusza i to, że leżał kilkanaście metrów dalej niż wcześniej. Nadal daleko od upragnionego płotu, ale też dalej od okien. Na prawo od niego, blisko basenu znajdował się Mate. Pod wpływem szoku mamrotał coś pod nosem po polsku, usilnie ściskał karabin, którego lufę wbijał w ziemię starając się użyć go jako laski. W uszach wilka dalej szumiało. Nie słyszał nic oprócz pisku i jakiś przytłumionych krzyków.
Rider i wielebny oparli plecy o drzewa. Ich pnie dawały komfort bezpieczeństwa. Z całej drużyny oni zaszli najdalej - płot mieli na wyciągnięcie ręki i na dobrą sprawę mogliby opuścić to miejsce bez szwanku.

>>>>>Zadania<<<<<

Wielebny Ezekiel Robbary z Miami - podobno posiada informacje o Księdze Nod mogące rzucić światło na prawdziwe intencje Rewizjonistów​

><><><><>KP<><><><><

Samochód Plymouth Valiant (max 120km/h, bak 2/30)

20gk4fl.jpg
Kyriese Sanvenho
Życie: 10

Wiek: 140 lat
Rasa/rodzina/dom: Wampir / Nosferatu / dom von Draccona
Profesja: szpieg
Lokalizacja: Podziemia Memphis

Historia: Urodzony w Europie, w młodzieńczych latach wyemigrował z rodziną do USA w poszukiwaniu lepszego życia. Żył na granicy ubóstwa i po śmierci rodziców w zawale kopalni, poszedł do miasta do fabryki. Przyłączył się do jednej z niewielkich miejskich band, wykonując proste polecenia. Jego szef, podrzędna kreatura był jak się okazało wampirem i przeforsował wprowadzenie Kyriese do Domu. Wkrótce sam został zaibty przez wilki, zostawiając Kyriese bez osobistego patrona. Dom zlecał młodemu Sanvenho różne zadania i wysyłał go z miejsca w miejsce. Nie osiadł w Memphis ale ma tam jedno ze swoich legowisk, często odwiedza inne miasta, przenosząc wiadomości Domu i zbierając informacje dla swojego klanu a czasem także innych wampirów lub pośredniczy w rozmowach z ludzkim półświatkiem. Nie jest jeszcze nikim ważnym poza swoim lokalnym Domem ale osoby zainteresowane znają go i czasem przywołują gdy jest potrzebny do cichej roboty. Przez swój wygląd po przemianie poznał tajniki ukrywania się i znikania w złym momencie. W świecie porusza się w długim płaszczu i okazjonalnie, kapeluszu lub z parasolką. Szponiaste ręce ukrywa w wyciętych kieszeniach i nie podnosi głowy wśród tłumu.
Charakter: Inteligentny i wredny, obserwuje i znika a objawia agresję gdy ma pewność wygranej. Interesowny ale lojalny dla klanu i czasem, ogólnej sprawy wampirów.


Statystyki:

Budowa Bijatyka (x) Kondycja (1) Walka bronią (6)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (x) Złodziejstwo (3)
Charakter Blef (1) Perswazja (6) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (x) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (6) Ukrywanie się (3)
Magia Umysł (x) Materia (x) Jasnowidzenie (x)
Broń:
  • Sztylet (1 obrażeń) $40
  • Toporek (1 obrażeń) $50
  • Odpiłowana dwururka (1/2; 3 obrażeń, jest mała i może być noszona pod ubraniem) $90
Pancerz:
  • Kamizelka kewlarowa (1 obrony) $50
Plecak:
  • Fałszywe dokumenty
  • Zestaw wytrychów
  • Telefon komórkowy
  • 16 nabój śrutowy/$3
  • Fiolka ludzkiej krwi (+1 życia dla Wampirów) $30
  • Krem przeciw UV (tylko dzięki niemu Wampir może przebywać na zewnątrz wciągu dnia ) $20
  • Policyjna krótkofalówka (łapie policyjne częstotliwości) $100

Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: $20

16ixftt.jpg
Matemaru Kowalsky &bdquo;Mate&rdquo;
Życie: 3 &ndash; brak możliwości chodzenia
Wiek: 66 lat
Rasa/Klan: Wilkołak/Szare Wilki
Profesja: Szaman
Lokalizacja: Lasy w okolicy jeziora Michigan
Historia: Matemaru przybył z Polski, a raczej jego rodzina przybyła uciekając przed komunistami. Chicago wydawało im się rajem, ojciec inteligent matka nauczycielka z podrzędnej szkoły. Jednak rzeczywistość szybko zniszczyła ich raj. Alicja umarła przy porodzie swojego synka. Ojciec zaczął pić jednak pamiętał o wychowaniu syna, nadał mu imię Matemaru. Tylko on wiedział, że jest to połączenie dwóch słów z dwóch różnych języków, oznaczające Przyjaciel Snu, bo właśnie syn stał się jedyną rzeczą jaka kajała jego ból. Mate dorastał zatrważająco szybko mając 18lat miał ponad 6 stóp wzrostu i szeroką klatke pierwsiową. Dzięki temu, że ojciec wpajał mu polskie tradycje, chłopak rósł zaznajomiony z tradycją dwóch różnych cywilizacji. Sielanka się skończyła gdy pewnej nocy zostali zaatakowani przez nie wiadomo czy wilka czy człowieka. Obudził się on w szpitalu nie mogąc się ruszać. Dowiedziałsię w tedy, że uratował go odział wojska, który wracał przez miasto z ćwiczeń, a także tego, że ojciec nie żyje został rozerwany na strzępy, jedyną rzeczą która pozostała po ojcu to sygnet z białym orłem, który zawsze jest na palcu Matemaru. Czuł ból wewnetrzny i cielsny, jednak w nim zaczynało się coś zmieniać. Czuł jak coś go pali wewnetrznie. Rany szybciej zaczęły się na nim goić i szybciej odzyskiwał siły.
Gdy wyszedł ze szpitala ktoś czekał na niego. To właśnie starszy facet z dziwnym pasem w kształcie wilczej głowy, powiedział mu wszystko. Z poczatku nie uwierzył, jednak później dostosował się. To właśnie ten starszy pan wprowadził go w szeregi wilkołaków i to dzięki niemu dziś jest jednym z Szarych Wilków.
Charakter: To poważny młodzieniaszek(co to jest 66 lat przy 400?), troche za bardzo impulsywny i emocjonalny jak na Szarego Wilka

Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (x+2) Walka bronią (3)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (2) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (x) Perswazja (3) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (2) Technika (1) Wiedza ogólna (1)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (4+1) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (9) Materia (3) Jasnowidzenie (x)

Ekwipunek:
Broń:
  • Karabin szturmowy TAR-21 (5,56mm, 26/30; 3 obrażeń, noszony na ulicy grozi aresztowaniem) $350
  • Glock 17L z tłumikiem (9mm, 19/19; 1 obrażeń) $120
Pancerz:
  • Skórzana kurtka (1 obrony)
Plecak:
  • Fałszywe dokumenty
  • Katana (2 obrażeń)
  • Księga Nod (szkatułka, księga)
  • Policyjna krótkofalówka (łapie policyjne częstotliwości) $100
  • Napój magiczny (tymczasowo + 1 Umysł) $200
  • Telefon komórkowy $20
  • Medykamenty
Ubiór: Czarny płaszcz, czarny kapelusz
Gotówka: $203

68r8rl.jpg
Rider
Życie: 10
Wiek: 37 lat
Rasa/Klan: Człowiek
Profesja: Łowca
Lokalizacja: Des Moines w stanie Iowa
Historia: Rider zaczął dostrzegać symptomy działalności nieludzi, jeszcze gdy był nastolatkiem. Osoba, która opowiada podobne historie nie zdobywa dobrej renomy - dlatego też uchodził za dziwaka i wyrzutka. Ostatecznie, gdy skończył szkołę i nie można było zrzucić jego słów na karb chłopięcej wyobraźni, jego rodzice uznali, że zachowanie syna jest już nazbyt niepokojące. Został poddany szeregu badań psychiatrycznych, aby po latach trafić do zamkniętego ośrodka jako ciężki przypadek. Choć dotychczas był przekonany o tym, że wcale nie odszedł od zmysłów, to tam - faszerowany lekami, w otoczeniu śliniących się ludzi, zaczął brać uwagę opcje, gdzie istoty, których istnienie podejrzewał, były faktycznie wytworem schorowanej wyobraźni. Z błędu wyprowadził go jeden z lekarzy, Jacob Girhan. Okazało się, że Jacob należy do Zakonu Świętego Jerzego i pracuje w zakładzie incognito, w celu werbowania do organizacji ludzi omyłkowo uznanych za szalonych, takich jak on. Girhan stwierdził, że w rzeczywistości są to osoby patrzące na świat spoza ram biernego konsumenta i przez to dostrzegających więcej. Lekarz nie bez problemów załatwił dokumenty stwierdzające odzyskanie sprawności umysłowej, umożliwiając pacjentowi nie tylko powrót na łono społeczeństwa, ale i odkrycie drugiej maski świata już w pełni. To było coś kompletnie odmiennego od szarej rzeczywistości znanej milionom ludzi. Zamiast rutyny nudnej pracy i przyziemnych problemów, tutaj nie brakowało mrocznych intryg i prastarej magii, wreszcie spraw dawnych ras, których istnienie skrywała noc oraz miejsca, o których nie mówiło się głośno. Przez wiele miesięcy Jacob wdrażał swego ucznia w arkana osobliwego świata, jednocześnie pokazując mu jak walczyć z tą jego częścią, która jest zepsuta i krwiożercza. Rider nigdy jednak nie dołączył do zakonu. Przeszłość zbyt zdeterminowała jego charakter indywidualisty, aby potrafił trwale współpracować z innymi ludźmi, nawet w imię wyższych celów. Zaczął prowadzić bój z nieludźmi na własną rękę. O nieprawości wielu z tych istot przekonał się na własne oczy przez czas spędzony z zakonnikiem i tyle mu już wystarczyło do nabrania pewnego osądu. Gdy uznał, że jest gotów działać sam, kupił niewielkie mieszkanie w starej dzielnicy miasta. Aby nie zostać zidentyfikowanym zaczął używać pseudonimu pod jakim znany jest do dziś. Nikt, nawet wielokrotni zleceniodawcy, nie znają jego prawdziwego imienia i nazwiska, człowieka który co noc, pokrzepiony krótką modlitwą, rusza w mroczne odmęty miasta, aby wypleniać jego wypaczenia.
Charakter: Rider to surowy, zahartowany przez życie mężczyzna. Nie uznaje prawa jako takiego, choć też nie zamierza go z premedytacją łamać. Zna w zarysie zwyczaje oraz hierarchię nieludzi, ale nie przyglądał im się nigdy ze specjalnym zainteresowaniem. Posiada własny kodeks, którego twardo się trzyma. Dawno przestał postrzegać moralność jako czarno-biały obraz. Wiedząc, że zarówno wśród wampirów oraz innych istot występuje szerokie spektrum charakterów, nie zabija ich z własnego widzi mi się, a jedynie tych, bezpodstawnie szkodzących ludziom. Nie da się jednak zaprzeczyć, iż stroni od nich, bynajmniej nie przez swój introwertyzm. Wierzy w Boga, gdyż właśnie jego mocą tłumaczy sobie choćby istnienie telepatów, jednakże w swojej wierze nie jest tak zapalczywy jak zakon. Szanuje księży oraz święte miejsca, nieraz oddaje się modlitwie, ale daleko mu od rzucania bogobojnymi hasłami przy eksterminacji przeciwników.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (4) Kondycja (2) Walka bronią (0)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (0) Strzelectwo (9) Złodziejstwo (0)
Charakter Blef (0) Perswazja (0) Zastraszanie (3)
Spryt Medycyna (0) Technika (0) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (0) Spostrzegawczość (4) Ukrywanie się (3)
Magia Umysł (0) Materia (0) Jasnowidzenie (0)

Ekwipunek:

Broń:
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 10/30; 2 obrażeń) $100
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 12/30; 2 obrażeń) $100
  • Pistolet FN 140DA (9mm, 12/12, 1 obrażeń) $90
  • Mała kusza (3/5; 1 obrażeń, jest mała i może być noszona pod ubraniem) $50
  • Kastet (1 obrażeń [bijatyka]) $20
Pancerz:
  • Lekka zbroja (2 obrony, wzbudzają sensację noszone pośród zwykłych ludzi) $100
Plecak:
  • ...
  • Telefon komórkowy
  • GPS $50
  • ...
  • 4 bełtów
  • Policyjna krótkofalówka (łapie policyjne częstotliwości) $100
  • &hellip;
Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: $8
Umiejętność: Modlitwa &ndash; napawa Bożą łaską i oświeceniem (na stałe).
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Pamiętał wojnę na Pacyfiku, tam też kilka razy znalazł się w nieciekawym położeniu. To był okres jego życia, o którym nie lubił nigdy mówić gdyż było mu zwyczajnie głupio jak bardzo wierzył kiedyś w to, że USA to także jego dom i jak bardzo przejął się obroną kraju. Dziś uznawał taką postawę za niegodną wampira, którego głównym celem powinno być...przetrwanie. Nie mógł jednak opędzić się od wspomnień gdy znowu leżał pod przecinającymi powietrze kulami a obok wybuchały granaty.
Wciąż jeszcze cały, wyjął sztylet. Włożył go w zęby, nie wiedząc jeszcze po co może go użyć i zdjął płaszcz. Prócz płaszcza okrywała go jeszcze lniana, biała koszula, taka, których już nie robili - on miał mały zapas. Obrócił głowę raz i drugi, patrząc ku wilkowi. Tak bardzo ich nie znosił od kiedy został wampirem...a jednak ten zdawał się być bardziej naiwny, wciąż jeszcze nie rozumiejący odwiecznej walki ich ras. Nacisnął na głowę positowany kapelusz i wygrzebał telefon z numerem Ridera - nie chciał żeby słyszeli go też przeciwnicy więc nie krzyczał - używając zwrotów z dawnych lat, wycharczał, pełen nienawiści i determinacji:
- Prawe...skrzydło...budynku. Połóż ogień zaporowy! - zamknął telefon bez ceregieli i wbijając sztylet w ziemię, czołgał się podciągając do niego w stronę Mate. Koło wilkołaka zwinął swój płaszcz i cisnął go energicznie w wodę, wkładając do środka toporek. Marna imitacja miała odwrócić strzały tylko na sekundę potrzebną mu by dopaść wilka, złapać go za ubranie i ciągnąć do płotu. Kiedy ogień na moment zelżał, Kyriese pozwolił sobie na podniesienie się na kolana i wybił się nogami by dotrzeć jak najdalej razem z tym co uznawał za półmartwego kompana.
Jeśli tamten go słyszał, kazał mu wziąć karabin i strzelać na ślepo - pokazał tylko w którą stronę ma trzymać broń i walić byle gdzie, tak jak często robili to w jungli Pacyfiku.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Najwyższy miał baczenie na poczynania Ridera, to było pewne. Zaszło zbyt wiele ,,zbiegów okoliczności", aby tego nie zauważyć. Nie chciał nadużywać dotychczasowego szczęścia, z drugiej strony Pan dawał mu jasny znak, że misja jest właściwa. Pozostawało mieć nadzieję, że w swojej nieobliczalności, nie zaprzestanie w pomocy.
Rider stanął za drzewem, lekko się wychylając i spoglądac na niegodną pozazdroszczenia sytuację towarzyszy. Cięszko dyszał, pot spływał mu plecach, adrenalina uderzała w ciało spazmami. Dopiero za chwilę zorientował się, że ktoś do niego dzwoni. Bynajmniej nie był to czas, w którym spodziewał się rozmowy, ale odebrał telefon widząc, że dzwoni Kyriese. Ledwo usłyszał go przez kolejne serie, wystrzeliwane z karabinów.
Gdy tylko rozłączył się, już wiedział co ma robić. Mocnym szarpnięciem potrząsnął Ezekiela.
- Słuchaj, nie truj mi tu żadnych farmazonów. Uratowiliśmy ci tyłek, ale będziesz miał tą dwójkę na sumieniu, jeśli sam nie pomożesz. Teraz dam ci broń, jeśli odmówisz - uderzę cię. Nie żartuję (zastraszanie). Idź na lewo. Ja zajdę z prawej strony. Jeśli skrzyżujemy ogień, możemy przynajmniej na chwilę zmylić tą bandę. O ile zrobi się zbyt gorąco - uciekaj. Uda się to tylko jeśli odstawisz swoje dyrdymały na bok. Człowiek strzela, ale to pan bóg kule nosi.
Wręczył wielebnemu pistolet FN, sam zaś udał się na wspomnianą pozycję.
 

Mayte

AlienumMundi
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
1 291
Punkty reakcji
48
Wiek
31
Matemaru na poczatku nic nie poczuł. Został wyalienowany jak to ktoś kiedyś określił. Gdy powoli zaczął dochodzić do siebie, widział wszystko przez mgłę, w uszach słyszał tylko dziwny pisk. Nie czuł niczego. Czuł się jak obcy w swoim ciele, powoli zaczął odzyskiwać czucie. Gdy zauważył przez mgłę jakąś sylwetkę i nakierowanie rąk w daną stronę przez wampira, nacisnął spust i strzelał byle strzelać.Jednocześnie spróbował powiedzieć wampirowi, ze w kieszeni ma medykamenty, by ten ich szybko użył na nim.


>>półwilk<<
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
22:05 11 Czerwca 2011

Wiele już razem przeszli przez kilka ostatnich dni, ale teraz los sprawdzał ich odwagę i determinację. Mate dalej leżał w kałuży krwi co raz mocniej oddając się nieprzytomności. Pomiędzy kolejnymi majakami, gdzieś pośród nieustającego huku wystrzałów i długich serii zrozumiał, że towarzysze staraj się mu pomóc. Używając resztek sił pokazał palcem na plecak - chciał pomocy i medykamentów. Kyriese zbliżał się do niego powoli, ale ogień Kuei-jin zagrodził mu drogę. Część strażników co raz śmielej podchodziła do okien, widać szykowali kolejne niespodzianki. Wampir po raz kolejny zastosował fortel i wrzucił do wody płaszcz owinięty w toporek. Zasłona z rozerwanych mebli jeszcze na tyle zmniejszała widoczność strażników, że nagłe, nienaturalne poruszenie się tafli wody zwróciło ich uwagę skłaniając do myślenia, że ktoś salwuje się ucieczką. Nosferatu podczołgał się bliżej do Matemaru. Wilk sam zaczął strzelać długimi seriami starają się zasłonić przed ewentualnym atakiem. W tym czasie Sanvenho dotarł już do rannego i podał mu końską dawkę środków przeciwbólowych, które trochę pomogły w odzyskaniu sił. Mate dalej nie mógł chodzić, ale przemożny ból przestał wprowadzać go w stan nieprzytomności.
Ezekiel nie był zadowolony z tego, że zmuszono go do noszenia broni i strzelania, ale sroga mina łowca i ogólna sytuacja chyba przemówiły do niego. Pokiwał głową i pod zasłoną drzew przebiegł na drugą stronę ogrodu. Jego ostrzał nie był zbyt efektywny, ale część strażników stojących za oknami przy prawym boku przestała zbliżać się do wyjścia. Kule najczęściej odbijały się od ścian, lecz to wystarczyło by utemperować zapędy Azjatów. Rider był bardziej precyzyjny. Wychylając się zza zasłony drzew co raz ściągał mniej ostrożnych strażników. Jego kule dosięgały najczęściej tych, którzy niebezpiecznie zbliżali się do okien chcąc zapewne przekroczyć tę barierę i szturmować na przygwożdżonych do ziemi wrogów. W tym zadaniu pomógł Łowcy wilk, który to sam postawił skuteczną barierę ogniową ostrzeliwując cały front budynku i kogo tylko się dało.
Jakimś cudem udało się. Kyriese szarpiąc szamana z ubranie przeciągnął go kilkanaście metrów dalej. Ranny cały czas strzelał jakby czując, że w tym jest jego jedyny ratunek. Gdzieś od frontu doszły ich odgłosy policji. Część Kuei-jin ewakuowało się w głąb domu zapewne by schować broń. Ci którzy zostali ograniczali się tylko do sporadycznych serii skierowanych gdzieś w krzaki przy płocie, ale i ci ostatni co raz częściej nerwowo spoglądali za plecy.

Rider znajduje się po przeciwnej stronie ogrodu niż reszta. Ezekiel, Wampir i Mate są razem za zasłoną krzaków.

>>>>>Zadania<<<<<

Wielebny Ezekiel Robbary z Miami - podobno posiada informacje o Księdze Nod mogące rzucić światło na prawdziwe intencje Rewizjonistów​

><><><><>KP<><><><><

Samochód Plymouth Valiant (max 120km/h, bak 2/30)

20gk4fl.jpg
Kyriese Sanvenho
Życie: 10

Wiek: 140 lat
Rasa/rodzina/dom: Wampir / Nosferatu / dom von Draccona
Profesja: szpieg
Lokalizacja: Podziemia Memphis

Historia: Urodzony w Europie, w młodzieńczych latach wyemigrował z rodziną do USA w poszukiwaniu lepszego życia. Żył na granicy ubóstwa i po śmierci rodziców w zawale kopalni, poszedł do miasta do fabryki. Przyłączył się do jednej z niewielkich miejskich band, wykonując proste polecenia. Jego szef, podrzędna kreatura był jak się okazało wampirem i przeforsował wprowadzenie Kyriese do Domu. Wkrótce sam został zaibty przez wilki, zostawiając Kyriese bez osobistego patrona. Dom zlecał młodemu Sanvenho różne zadania i wysyłał go z miejsca w miejsce. Nie osiadł w Memphis ale ma tam jedno ze swoich legowisk, często odwiedza inne miasta, przenosząc wiadomości Domu i zbierając informacje dla swojego klanu a czasem także innych wampirów lub pośredniczy w rozmowach z ludzkim półświatkiem. Nie jest jeszcze nikim ważnym poza swoim lokalnym Domem ale osoby zainteresowane znają go i czasem przywołują gdy jest potrzebny do cichej roboty. Przez swój wygląd po przemianie poznał tajniki ukrywania się i znikania w złym momencie. W świecie porusza się w długim płaszczu i okazjonalnie, kapeluszu lub z parasolką. Szponiaste ręce ukrywa w wyciętych kieszeniach i nie podnosi głowy wśród tłumu.
Charakter: Inteligentny i wredny, obserwuje i znika a objawia agresję gdy ma pewność wygranej. Interesowny ale lojalny dla klanu i czasem, ogólnej sprawy wampirów.


Statystyki:

Budowa Bijatyka (x) Kondycja (1) Walka bronią (6)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (x) Złodziejstwo (3)
Charakter Blef (1) Perswazja (6) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (x) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (6) Ukrywanie się (3)
Magia Umysł (x) Materia (x) Jasnowidzenie (x)
Broń:

Sztylet (1 obrażeń) $40
Odpiłowana dwururka (1/2; 3 obrażeń, jest mała i może być noszona pod ubraniem) $90
Pancerz:
Kamizelka kewlarowa (1 obrony) $50

Plecak:
Fałszywe dokumenty
Zestaw wytrychów
Telefon komórkowy
16 nabój śrutowy/$3
Fiolka ludzkiej krwi (+1 życia dla Wampirów) $30
Krem przeciw UV (tylko dzięki niemu Wampir może przebywać na zewnątrz wciągu dnia ) $20
Policyjna krótkofalówka (łapie policyjne częstotliwości) $100


Ubiór:
Gotówka: $20

16ixftt.jpg
Matemaru Kowalsky &bdquo;Mate&rdquo;
Życie: 4 &ndash; brak możliwości chodzenia
Wiek: 66 lat
Rasa/Klan: Wilkołak/Szare Wilki
Profesja: Szaman
Lokalizacja: Lasy w okolicy jeziora Michigan
Historia: Matemaru przybył z Polski, a raczej jego rodzina przybyła uciekając przed komunistami. Chicago wydawało im się rajem, ojciec inteligent matka nauczycielka z podrzędnej szkoły. Jednak rzeczywistość szybko zniszczyła ich raj. Alicja umarła przy porodzie swojego synka. Ojciec zaczął pić jednak pamiętał o wychowaniu syna, nadał mu imię Matemaru. Tylko on wiedział, że jest to połączenie dwóch słów z dwóch różnych języków, oznaczające Przyjaciel Snu, bo właśnie syn stał się jedyną rzeczą jaka kajała jego ból. Mate dorastał zatrważająco szybko mając 18lat miał ponad 6 stóp wzrostu i szeroką klatke pierwsiową. Dzięki temu, że ojciec wpajał mu polskie tradycje, chłopak rósł zaznajomiony z tradycją dwóch różnych cywilizacji. Sielanka się skończyła gdy pewnej nocy zostali zaatakowani przez nie wiadomo czy wilka czy człowieka. Obudził się on w szpitalu nie mogąc się ruszać. Dowiedziałsię w tedy, że uratował go odział wojska, który wracał przez miasto z ćwiczeń, a także tego, że ojciec nie żyje został rozerwany na strzępy, jedyną rzeczą która pozostała po ojcu to sygnet z białym orłem, który zawsze jest na palcu Matemaru. Czuł ból wewnetrzny i cielsny, jednak w nim zaczynało się coś zmieniać. Czuł jak coś go pali wewnetrznie. Rany szybciej zaczęły się na nim goić i szybciej odzyskiwał siły.
Gdy wyszedł ze szpitala ktoś czekał na niego. To właśnie starszy facet z dziwnym pasem w kształcie wilczej głowy, powiedział mu wszystko. Z poczatku nie uwierzył, jednak później dostosował się. To właśnie ten starszy pan wprowadził go w szeregi wilkołaków i to dzięki niemu dziś jest jednym z Szarych Wilków.
Charakter: To poważny młodzieniaszek(co to jest 66 lat przy 400?), troche za bardzo impulsywny i emocjonalny jak na Szarego Wilka

Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (x+2) Walka bronią (3)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (2) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (x) Perswazja (3) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (2) Technika (1) Wiedza ogólna (1)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (4+1) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (9) Materia (3) Jasnowidzenie (x)

Ekwipunek:
Broń:

  • Karabin szturmowy TAR-21 (5,56mm, 2/30; 3 obrażeń, noszony na ulicy grozi aresztowaniem) $350

  • Glock 17L z tłumikiem (9mm, 19/19; 1 obrażeń) $120
Pancerz:

  • Skórzana kurtka (1 obrony)

Plecak:

  • Fałszywe dokumenty

  • Katana (2 obrażeń)

  • Księga Nod (szkatułka, księga)

  • Policyjna krótkofalówka (łapie policyjne częstotliwości) $100

  • Napój magiczny (tymczasowo + 1 Umysł) $200

  • Telefon komórkowy $20

  • ...
Ubiór: Czarny płaszcz, czarny kapelusz
Gotówka: $203

68r8rl.jpg
Rider
Życie: 10
Wiek: 37 lat
Rasa/Klan: Człowiek
Profesja: Łowca
Lokalizacja: Des Moines w stanie Iowa
Historia: Rider zaczął dostrzegać symptomy działalności nieludzi, jeszcze gdy był nastolatkiem. Osoba, która opowiada podobne historie nie zdobywa dobrej renomy - dlatego też uchodził za dziwaka i wyrzutka. Ostatecznie, gdy skończył szkołę i nie można było zrzucić jego słów na karb chłopięcej wyobraźni, jego rodzice uznali, że zachowanie syna jest już nazbyt niepokojące. Został poddany szeregu badań psychiatrycznych, aby po latach trafić do zamkniętego ośrodka jako ciężki przypadek. Choć dotychczas był przekonany o tym, że wcale nie odszedł od zmysłów, to tam - faszerowany lekami, w otoczeniu śliniących się ludzi, zaczął brać uwagę opcje, gdzie istoty, których istnienie podejrzewał, były faktycznie wytworem schorowanej wyobraźni. Z błędu wyprowadził go jeden z lekarzy, Jacob Girhan. Okazało się, że Jacob należy do Zakonu Świętego Jerzego i pracuje w zakładzie incognito, w celu werbowania do organizacji ludzi omyłkowo uznanych za szalonych, takich jak on. Girhan stwierdził, że w rzeczywistości są to osoby patrzące na świat spoza ram biernego konsumenta i przez to dostrzegających więcej. Lekarz nie bez problemów załatwił dokumenty stwierdzające odzyskanie sprawności umysłowej, umożliwiając pacjentowi nie tylko powrót na łono społeczeństwa, ale i odkrycie drugiej maski świata już w pełni. To było coś kompletnie odmiennego od szarej rzeczywistości znanej milionom ludzi. Zamiast rutyny nudnej pracy i przyziemnych problemów, tutaj nie brakowało mrocznych intryg i prastarej magii, wreszcie spraw dawnych ras, których istnienie skrywała noc oraz miejsca, o których nie mówiło się głośno. Przez wiele miesięcy Jacob wdrażał swego ucznia w arkana osobliwego świata, jednocześnie pokazując mu jak walczyć z tą jego częścią, która jest zepsuta i krwiożercza. Rider nigdy jednak nie dołączył do zakonu. Przeszłość zbyt zdeterminowała jego charakter indywidualisty, aby potrafił trwale współpracować z innymi ludźmi, nawet w imię wyższych celów. Zaczął prowadzić bój z nieludźmi na własną rękę. O nieprawości wielu z tych istot przekonał się na własne oczy przez czas spędzony z zakonnikiem i tyle mu już wystarczyło do nabrania pewnego osądu. Gdy uznał, że jest gotów działać sam, kupił niewielkie mieszkanie w starej dzielnicy miasta. Aby nie zostać zidentyfikowanym zaczął używać pseudonimu pod jakim znany jest do dziś. Nikt, nawet wielokrotni zleceniodawcy, nie znają jego prawdziwego imienia i nazwiska, człowieka który co noc, pokrzepiony krótką modlitwą, rusza w mroczne odmęty miasta, aby wypleniać jego wypaczenia.
Charakter: Rider to surowy, zahartowany przez życie mężczyzna. Nie uznaje prawa jako takiego, choć też nie zamierza go z premedytacją łamać. Zna w zarysie zwyczaje oraz hierarchię nieludzi, ale nie przyglądał im się nigdy ze specjalnym zainteresowaniem. Posiada własny kodeks, którego twardo się trzyma. Dawno przestał postrzegać moralność jako czarno-biały obraz. Wiedząc, że zarówno wśród wampirów oraz innych istot występuje szerokie spektrum charakterów, nie zabija ich z własnego widzi mi się, a jedynie tych, bezpodstawnie szkodzących ludziom. Nie da się jednak zaprzeczyć, iż stroni od nich, bynajmniej nie przez swój introwertyzm. Wierzy w Boga, gdyż właśnie jego mocą tłumaczy sobie choćby istnienie telepatów, jednakże w swojej wierze nie jest tak zapalczywy jak zakon. Szanuje księży oraz święte miejsca, nieraz oddaje się modlitwie, ale daleko mu od rzucania bogobojnymi hasłami przy eksterminacji przeciwników.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (4) Kondycja (2) Walka bronią (0)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (0) Strzelectwo (9) Złodziejstwo (0)
Charakter Blef (0) Perswazja (0) Zastraszanie (3)
Spryt Medycyna (0) Technika (0) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (0) Spostrzegawczość (4) Ukrywanie się (3)
Magia Umysł (0) Materia (0) Jasnowidzenie (0)

Ekwipunek:

Broń:

  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 3/30; 2 obrażeń) $100

  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 5/30; 2 obrażeń) $100

  • Pistolet FN 140DA (9mm, 2/12, 1 obrażeń) $90 - niedostępny

  • Mała kusza (3/5; 1 obrażeń, jest mała i może być noszona pod ubraniem) $50

  • Kastet (1 obrażeń [bijatyka]) $20
Pancerz:

  • Lekka zbroja (2 obrony, wzbudzają sensację noszone pośród zwykłych ludzi) $100
Plecak:

  • ...

  • Telefon komórkowy

  • GPS $50

  • ...

  • 4 bełtów

  • Policyjna krótkofalówka (łapie policyjne częstotliwości) $100

  • &hellip;
Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: $8
Umiejętność: Modlitwa &ndash; napawa Bożą łaską i oświeceniem (na stałe).
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Nie mógł ustawać w wysiłkach jeśli ta historia miała zakończyć się dobrze. Odsunął się dalej z linii strzału i znajdowali się już we względnym ukryciu, coraz bliżej płotu dzielącego ich od ucieczki. Narastający dźwięk zbliżającej się policji przypominał z kolei, że nie mogą sami też zwlekać. Nie odwołując, się tym razem do telefonu, krzyknął do Ridera, chociaż z powodu nadmiaru emocji, irytacji i wysiłku jego nienaturalne ciało drgało i nie służyło należycie:
- Get ba... Wracamy! - wyciągnął dalej Mate, warknął tylko mijając wielebnego i pozwolił sobie na chwilę odpoczynku. Ocenił odległość od płotu i od samochodu, wybrał najkrótszą możliwą drogę.
- Uruchom wóz - pchnął bezceremonialnie odbitego zakładnika - Wywieziesz nas stąd, czy umiesz kierować czy nie - popatrzył w oczy człowieka, orientując się, że to co działo się wokół wzbudzało w nim samym chęć polowania. Nie zwykłego pożywienia się, polowania. Dlatego odwrócił się, nie pozwalając instynktom dochodzić do głosu, przynajmniej nie na razie.
W razie oporu Robbary'ego pogroził mu bronią i nie zajmował się nim więcej, ciągnąc wilka do płotu. Ten o dziwo, pomimo ran i zamroczenia, potrafił pokryć ślepym ogniem willę na tyle mocno, że Kuei-jin wychylali się coraz rzadziej. Przy płocie, najpierw sam wdrapał się na górę i potem, korzystając z pewnej zręczności Nosferatu, wciągnął za sobą Mate.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Rider znów był w swoim żywiole. Co chwila wycofywał się i chował w cieniu, aby znów nagle wychylić i zaskoczyć, gasząc kolejne, plugawe życie. Nie myślał o tym, że mają niewielkie szanse. Musieli próbować, za daleko zaszli.
Udało się, nie wiedział do końca jak, ale stało się to faktem. Gdy usłyszał syreny, natychmiast ogarnął możliwości ucieczki. Okrzyk wampira przekonał go, że ich robota jest skończona. Tym samym zaczął wycofywać się tyłem, cały czas mierząc w okolice budynku, na wypadek, gdyby któryś z przeciwników uznał się nagłym bohaterem. Gdy był już około pięćdziesięciu metrów od domu, odwrócił się i zaczął szybko biec w stronę samochodu. Jak tylko go dopadł, pojazd ruszył z piskiem kół. O, dzięki ci panie, że i tym razem nie zabrakło twojego wsparcia.
 
Status
Zamknięty.
Do góry