hmm... w większości się zgodzę z moimi poprzednikami...
uważam że utożsamianie się z postacią jest czymś bardzo fajnym, ponieważ pozwala na jej głębsze odgrywanie i nadawanie jej żywszych cech, zachowań... np. wiecie... moja postać do wampira ma swoje przyzwyczajenia, swoje małe codzienne rytualiki... większość pokrywa się właściwie z moimi sądzę, że takie rzeczy dodają po prostu smaczku
co do mechaniki, to dobrze, gdy się zna podstawy przynajmniej, ponieważ to bardzo ułatwia grę zarówno graczom jak i mg
ale na pewno nie poprę kwestii, że gracz nigdy nie powinien kwestionować decyzji mg. dla mnie rpg to dialog między mg a graczem a nie autorytarne rządy jednej strony... mg też człowiek (wbrew pozorom ;D ) i też może się mylić.
a odpowiednia dawka humoru na sesji to dla mnie mus ;D tylko, że ja w realu gram a nie przez sieć więc dochodzi czynnik chaosu w postaci harcującego kota/psa, kwestii, że piffko się skończyło, albo że do kuchni po chrupki ;P ale za nic bym tego nie zmieniła choć jestem jedyną kobietką w naszej ekipie, to jest bardzo fajnie i te 12 godzin razem, przynajmniej raz w tygodniu jednak o czymś świadczy ;D aaa... i bez humoru by kfiatków nie było ;D
uważam że utożsamianie się z postacią jest czymś bardzo fajnym, ponieważ pozwala na jej głębsze odgrywanie i nadawanie jej żywszych cech, zachowań... np. wiecie... moja postać do wampira ma swoje przyzwyczajenia, swoje małe codzienne rytualiki... większość pokrywa się właściwie z moimi sądzę, że takie rzeczy dodają po prostu smaczku
co do mechaniki, to dobrze, gdy się zna podstawy przynajmniej, ponieważ to bardzo ułatwia grę zarówno graczom jak i mg
ale na pewno nie poprę kwestii, że gracz nigdy nie powinien kwestionować decyzji mg. dla mnie rpg to dialog między mg a graczem a nie autorytarne rządy jednej strony... mg też człowiek (wbrew pozorom ;D ) i też może się mylić.
a odpowiednia dawka humoru na sesji to dla mnie mus ;D tylko, że ja w realu gram a nie przez sieć więc dochodzi czynnik chaosu w postaci harcującego kota/psa, kwestii, że piffko się skończyło, albo że do kuchni po chrupki ;P ale za nic bym tego nie zmieniła choć jestem jedyną kobietką w naszej ekipie, to jest bardzo fajnie i te 12 godzin razem, przynajmniej raz w tygodniu jednak o czymś świadczy ;D aaa... i bez humoru by kfiatków nie było ;D