dlaczego człowiek szuka Boga?

yume

Nowicjusz
Dołączył
8 Grudzień 2008
Posty
46
Punkty reakcji
0
Miasto
świat snów
Bo szuka w Nim oparcia, kiedy wszystko, co ziemskie zawodzi. Bo ma nadzieję na lepsze życie po śmierci. A może po prostu chce, żeby go ktoś wysłuchał, więc klęka i mówi go Boga.
 

yaiez

Yggdrasil
Dołączył
11 Listopad 2008
Posty
614
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Tam gdzie wiatr
Pytanie, które jest tak częste jak i oczywiste.

Ludzie od czasów niepamiętnych nie potrafili wyjaśnić niektórych zjawisk, nie rozumieli ich i nawet dziś gdy są one jasno wytłumaczone ludzie kierują się do Boga - czemu? Pomijam fakt zaprzeczania oczywistym faktom naukowym, po prostu ludzie są słabi, bojaźliwi. Większość woli iść na łatwiznę, oddać się silnemu władcy który czuwa nad nimi, to zapewnia prawdopodobnie wewnętrzny spokój, jakąś stagnacje... Istnieje oczywiście opcja szukania innej drogi ale po co ona komu, jeśli ta jedna jest tak powszechna i 'słuszna'.
 

snake91

Nowicjusz
Dołączył
1 Grudzień 2008
Posty
161
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Bełchatów
Pytanie, które jest tak częste jak i oczywiste.

Ludzie od czasów niepamiętnych nie potrafili wyjaśnić niektórych zjawisk, nie rozumieli ich i nawet dziś gdy są one jasno wytłumaczone ludzie kierują się do Boga - czemu? Pomijam fakt zaprzeczania oczywistym faktom naukowym, po prostu ludzie są słabi, bojaźliwi. Większość woli iść na łatwiznę, oddać się silnemu władcy który czuwa nad nimi, to zapewnia prawdopodobnie wewnętrzny spokój, jakąś stagnacje... Istnieje oczywiście opcja szukania innej drogi ale po co ona komu, jeśli ta jedna jest tak powszechna i 'słuszna'.



mysle ze czlowiek sam bez Boga by zginal...jakby Go nie bylo, tzn jakby w Niego nie wierzyl, to nie mialby do kogo sie zwrocic...przeciez nie modlilby sie do drzewa czy czort wie do czego...ale zapewne cos by znalazl do czego by sie modlil...
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
wlasnie...dlaczego?

Bo ma wiele pytań ma które tylko On potrafi odpowiedzieć ?
Bo ma szczere przeświadczenie o istnieniu Stworzyciela ?
Bo ma wszczepione potrzeby duchowe ?
Bo pragnie dziękować za otrzymane życie ? (jako byt)
Bo ma przeświadczenie ze na tym zyciu nic sie nie kończy ?
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Myslę, że człowiek szuka boga ponieważ szuka przyczyny swojego cierpienia. A szuka przyczyny swojego cierpienia ponieważ istnieje. Wszystko wywodzi się z "ja jestem".
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Jak nie cierpi to nie szuka. Przy czym mówiąc o cierpieniu mam na myśli nie tylko złamaną nogę i rwący ból zęba. Chodzi mi o subtelne, takie podskórne cierpienie którego doświadczamy wszyscy przez sam fakt bycia i doświadczania czegokolwiek, oraz przez fakt naszej niedostatecznej wiedzy o sobie samych.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
No ok jednak powołując sie na pierwszy lepszy klasyczny przypadek np. Hioba, to zauważmy, iż żył szczęśliwie w wielkim dorodziejstwie i bez cierpień, a jadenak "szukał" Boga i pozostawał sprawiedliwy w Jego oczach. Sugerujesz, że zawsze jak trwoga to do Boga ? Że nie możana miłować Boga za sam fakt Bycia człowiekiem ? Jak więc to sie dzieje ze prawdziwi czciciele dziekują nawet za przykre doświadczenia, które w mniemaniu ich samych kształtują ?

Że pozwolę sobie: " Hiob jej odpowiedział: Mówisz jak kobieta szalona. Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy? "
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
No ok jednak powołując sie na pierwszy lepszy klasyczny przypadek np. Hioba, to zauważmy, iż żył szczęśliwie w wielkim dorodziejstwie i bez cierpień, a jadenak "szukał" Boga i pozostawał sprawiedliwy w Jego oczach.

Ale istniał, był, żył, doświadczał, czuł.

Sugerujesz, że zawsze jak trwoga to do Boga ? Że nie możana miłować Boga za sam fakt Bycia człowiekiem ? Jak więc to sie dzieje ze prawdziwi czciciele dziekują nawet za przykre doświadczenia, które w mniemaniu ich samych kształtują ?

Nie dogadalim się. :) Twierdzę, że nieuniknione jest szukanie "pierwotnej przyczyny" gdy się jest. Nie sugeruję, że jak trwoga to do boga, nawet się z tym nie zgadzam. Podobnie nie twierdzę, że nie można miłować boga za sam fakt bycia człowiekiem. Pytanie brzmiało - dlaczego ludzie szukają boga, a nie dlaczego ludzie przypisują bogu swoje porażki i wszystko co złe.

Kaz, może kawę ci zrobię? :)
 

kundzia_14

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2008
Posty
2 418
Punkty reakcji
3
Wiek
30
Miasto
nibylandia
Wracając do tematu...
Bo chce w coś wierzyc, chce żeby ktoś w pewien sposób nim pokierował, pomógł. Takie jest moje zdanie.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Ale nawet gdyby nie było "istniec" to i tak wielu pomaga jak widać, więc JEST JEDNAK COŚ

:) Ale mówisz to samemu istniejąc, więc nie udowadniasz, że z punktu widzenia osoby nieistniejącej coś istnieje. Możesz jedynie udowodnić, że rzeczy istnieją tylko z punktu widzenia istnienia podmiotu, ale nie możesz tego odnieść do innego stanu. :)

Jeszcze kawki :D ?

O nie. Już trzecią piję. :)
 

Superiorr

failure is not an option
Dołączył
20 Październik 2008
Posty
2 159
Punkty reakcji
30
Wiek
39
Miasto
Poznań
mysle ze czlowiek sam bez Boga by zginal...jakby Go nie bylo, tzn jakby w Niego nie wierzyl, to nie mialby do kogo sie zwrocic...przeciez nie modlilby sie do drzewa czy czort wie do czego...ale zapewne cos by znalazl do czego by sie modlil...

Ha ha ha... kidyś ludzie modlili się do... słońca. Ile kultur tyle wierzeń i obiektów kultu.

Jak nie cierpi to nie szuka. Przy czym mówiąc o cierpieniu mam na myśli nie tylko złamaną nogę i rwący ból zęba. Chodzi mi o subtelne, takie podskórne cierpienie którego doświadczamy wszyscy przez sam fakt bycia i doświadczania czegokolwiek, oraz przez fakt naszej niedostatecznej wiedzy o sobie samych.

Ciekawa teoria. Nawet mógłbym się zgodzić, ale jak dla mnie nie ma sensu szukać boga, powód jest banalny, sami go sobie wymyśleliśmy i nadaliśmy cechy. Takiego bytu urojonego nie sposób odnaleźć. A tłumaczenie sobie, że coś się dzieje bo byt (którego sami wykreowaliśmy) tak chciał jest bezsensowne bo nic to nie zminia, nic nie wnosi do życia. Jest nie praktyczne i jest zwykłą stratą czasu. Ja mogę w swoich myślach stworzyć Boga, nadać mu cech i w niego wierzyć... tylko że to nic nie wnosi do tematu, bo jak nie wiemy w jaki sposób Wszechświat powstał tak nie wiemy. Takie wytłumaczenie było by dobre w dobie braku nauki i rozwiniętej cywilizacji.

J.B
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Ja mogę w swoich myślach stworzyć Boga, nadać mu cech i w niego wierzyć... tylko że to nic nie wnosi do tematu,

Wiesz, w wierze w boga nie tyle chodzi o samego boga co o wytwarzanie w umyśle pozytywnych wrażeń które z nim się kojarzą. Bóg jeśli funkcjonuje w czyimś umyśle tylko jako uosobienie dobrych cech godnych naśladowania, to nie jest szkodliwy. Przeciwnie. Takie formy medytacji istnieją w buddyzmie. Wizualizujesz bóstwo uosabiające daną cnotę aby przeniknęła ona twój umysł i zaszczepiła np. gotowość do niesienia pomocy.

Dlatego tworzenie boga w myślach bardzo wiele wnosi do tematu jeśli wziąć np. pod uwagę przestępców, tyranów, socjopatów którzy na skutek takich "terapii" przestają krzywdzić ludzi.
 

Damian907

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2008
Posty
85
Punkty reakcji
0
Miasto
Wszechświat
Gorzej gdy zaczynasz wciskać wszystkim wokół tego niewidzilanego człowieka - "ogniem i mieczem" lub nawet zwykłym misjonowaniem.
 
Do góry