Dieta na masę.

RzeznikUnitra

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2009
Posty
79
Punkty reakcji
0
1. Może po prostu na razie będę robił brzuszki na czymś takim: http://www.fitness-sport.pl/catalog/images/miesnie_brzucha_30.gif

2. W moim planie nie ma martwego ciągu: http://www.trener24.pl/SzczegolyTreningu.aspx?idTreningu=147 Gdzie go wepchnąć?

3. Co do diety - na razie jem jak trzeba, chociaż teraz w 5 posiłju nie dałem rady zjeść całego ryżu, ale jutro dam radę :) A właśnie, jak ma wyglądać dieta w dniu bez treningu ?
 

RzeznikUnitra

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2009
Posty
79
Punkty reakcji
0
A czy przez martwy ciąg "nie pójdę" w dół? Tzn. nie zrobię się mniejszy? Mam 168cm, więc każdy cm jest ważny :ninja:
 

skalpel1992

Bywalec
Dołączył
12 Styczeń 2008
Posty
941
Punkty reakcji
37
Wiek
31
Miasto
Częstochowa
Nie wiem nic mi na ten temat niewiadomo że ktoś zmalał od mc to chyba raczej niemożliwe. Skoro się boisz ze zmalejesz to po mc po zwisaj trochę na drążku dla odprężenia kręgosłupa.
 

BOSSY

Bywalec
Dołączył
13 Październik 2009
Posty
1 593
Punkty reakcji
133
Wiek
34
nic nie zmaleje, nawet twoj wacek :D
tylko pamietaj, nie przesadzaj z obciazeniem przy MC ;)
 

RzeznikUnitra

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2009
Posty
79
Punkty reakcji
0
1. No, więc trenuje już trzy tygodnie (jutro bedzie 3tygodnie). Niestety zwiększa się tkanka tłuszczowa. Ogólnie już z początku nie pilnowałem tej diety jak powinienem, tzn. w 2 posiłku jadłem tylko serek wiejski. Do ryżu i piersi z kurczaka dodawałem marchewkę i polewałem ryż rosołkiem (tak tylko, żeby czuć inny smak), potem kilka razy (w tym dzisiaj) polewałem sosem i dawałem po 2-3 klopsy (pulpety pudliszki). Przed dietą i siłownią ważyłem 61kg. Z trzy dni temu ważyłem się z samego rana po porannej toalecie przed śniadaniem i waga pokazała 64~64,1kg, założę się, że jutro będzie trochę więcej :lol: Problem polega na tym, że w ramionach na razie przybyło 0,5cm, w przedramionach 1cm, w klatce może 0,5cm, w biodrach 2-3cm, w pasie 2cm. Niby nie najgorzej, ale ja widzę różnicę co do tkanki tłuszczowej, bo jest za co "złapać". To normalne, że tłuszczyk przy robieniu masy też tak idzie? A może to wina tego, że jadłem o nieodpowiednich porach "kolacje" ? Tzn. koktajl z twarogu, mleka, oliwy, troche cukru i kakaa (albo zamiast kakaa kilka truskawek, bądź cukier waniliowy? Pije to zazwyczaj o północy, a chodzę spać o 1:00~2:00. Potem wstaje z psem o 5:30, zjem 50g płatków kukurydzianych i 200ml mleka, ide spac jakoś po 7:00, wstaje o 10-11 i jem to samo w takiej samej ilosci, potem jem obiad (różnie, czasem zupa, a czasem schabowe i ziemniaki) albo serek wiejski. No a potem to już wiadomo co. I tak w kółko. W kazdym razie moja babcia wyjechała 2 tygodnie temu i wróciła dziś. Stwierdziła, że dópa mi urosła i jak tak dalej bede jadł, to nie wejde w zadne spodnie :D Poza tym jak chodze po domu, to czuje jak aż się tyłek trzęsie. Nie wiem, może jestem przewrazliwiony czy coś, ale nie chce być jak te "koksy" z siłowni, tzn. 40cm w łapie, ale też jakieś 100cm w bebechu... Jak myślicie, jechać tak dalej, czy zmienić coś? Wcześniej jeść ostatni posiłek?

2. Druga sprawa to obwód klaty. W udach poszło mi spokojnie 3cm i kształt trochę się zmienił. Kiedyś też ćwiczyłem na siłowni na nogi, ale tylko raz zrobiłem przysiady ze sztangą na karku i to na odpierdziel. Teraz robię na nogi tylko przysiady i zginanie nóg na maszynie leżąc i idą fajnie. Gorzej natomiast jest z klatą, bo poszło co najwyżej pół centymetra (za to kształt się poprawił). Na klatę robię tylko wyciskanie sztangi na płaskiej. Na motyle czasem podciąganie sztangi do klatki (na "maszynie") czasem ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki bądź karku. I w klacie kurde nic nie idzie. Czyżby ćwiczenia nie takie? Technika jest ok, bo prosiłem koksów o dopilnowanie co do techniki :p

3. Znowu klata. Chodzi o siłę. Problem jest taki, że ćwiczyłem ćwiczyłem co trening jest ok. Pierw brałem 30kg 12 powtórzeń, później 3 serie 35kg 9 powtórzeń. Dawałem radę i ok. Pewnego razu zwiększyłem ciężar, 35kg, potem 40, ilość serii i powtórzeń taka sama (12-9-9-9). Kolejny trening i znów zwiększyłem cięzar. Tzn. zacząłem od 35kg - 12 powtórzeń, następnie 40kg - 9 powtórzeń, 45kg - 6 albo 8 powtórzeń, nie pamiętam, i na końcu 50kg. Dałem radę wycisnąć 3x. I wszystko ok, ale na następnym treningu zmniejszyłem ciężar do 35-40-40-40. I już czuję, że coś nie tak. 35kg poszło ale jakoś ciężko. Druga seria 40kg poszło ale już cięzko mi się robiło. Trzecia seria zrobiłem 5 powtórzeń i zabrakło siły. A rozgrzewka wyglądała tak samo jak poprzednim razem, jedzenie ok, może byłem niewyspany, bo spałem 6 godzin. Tyle, że dzisiaj spałem 8 godzin i też miałem problem. Może chodzi o to, że za często ćwiczę uwzględniając intensywność treningu i mięśnie nie nadążają się regenerować ?

4. Przysiady. Mam mały problem, bo mam płaskostopie. Dzisiaj po powrocie do domu po prostu bolały mnie stopy, nie mocno, ale jednak. I obawiam się, że z czasem ból/zwyrodnienie będzie się od nich powiększać (dzisiejsze obciążenie - najwyzsze w histoii :p narazie - 40/45kg - 12/9/9/9 powtórzeń, zachowana progresja - czyli od 2 serii 45kg). Może to być też spowodowane ćwiczeniem na łydki. Niestety te cholerne mięśnie są bardzo mocne i ćwicze na maksymalnym ciężarze na maszynie stojąc (wspięcia na palce) -15 powtórzeń 3 serie. Jak myślicie, czy przysiady ze sztangą/ćwiczenie łydek mogą niekorzystnie wpłynąć na płaskostopie?

P.S. Będę wdzięczny za udzielenie dobrych odpowiedzi ;)
 
Do góry