Destrukcyjny związek DWÓJKI DESTRUKCYJNYCH ludzi

Diagnozaaa

Nowicjusz
Dołączył
10 Grudzień 2014
Posty
9
Punkty reakcji
0
Hej
mam 20 lat, On 28 dziecko i byłą która nagle chce do niego wrócić. Jesteśmy razem 2 miesiące idzie 3. Lecz znamy się około rok często się widzieliśmy przez wspólnych znajomych, razem imprezowaliśmy i bawiliśmy sie. Był czas gdzie sie nie lubiliśmy i gdzie byliśmy dobrymi kumplami. Aż nagle impreza pocałunek, stwierdzenie Oooo Jeeej jest chemia to było fajne czemu wczesniej tego nie zauważyliśmy. Byliśmy tak blisko a tak daleko...Na początku było fajnie jak chyba w każdym związku na początku. Lecz już po 2 tyg. zdradził mnie z byłą. Szczerze w sumie nie zabolała mnie to tak bardzo od razu mu wybaczyłam, chyba dla tego ze w głębi cały czas traktowałam go jak kumpla. Nie ukrywam zastanawiałam się czy go rzucić ale stwierdziłam ze nie, to nic dla niego podobno nie znaczyło. A nawet jak on twierdził cieszy się ze spróbował bo wie ze juz nic do niej nie czuje i z czystym sumieniem chce być ze mną ( nie rozumiem tego nadal, ale ok) Potem było z nami dobrze zaczęłam się w nim zakochiwać, to było dziwne nowe. Nigdy nie byłam w związku a nawet byłam im przeciwna nie wierzyłam w miłośc itp. Ale było mi z nim tak dobrze wreszczcie ktoś się mną interesował co dzień dzwonił, ktoś mnie przytulił. Komuś (niby) zależało. W niektórych momentach szczególnie gdy była impreza (alkohol) czasem żartowałam ze to już koniec było miło ale się skończyło. Ale przeprosiłam za te moje gadki i obiecałm ze wiecej tak nie bedę mówić i go wkręcać. I znów przez pewien czas było dobrze. Na prawdę starałam się wszyscy byli w szoku, że się tak zachowuje i jak to możliwe ze JA sie tak wkręciłam. I do tego w kogoś takiego. Kogoś kto miał więcej wad i nie spełniał prawie żadnych moich "wymogów". No i potem zaczął on raz mówił ze mnie kocha, potem że dostał co chciał twierdząc po wszystkim ze żartuje. Ok jakoś to znosiłam bo nadal pomijając to był dla mnie dobry na swój sposób. W pewnym momencie, zaczął zachowywać się dziwnie stał się oschły gdy wczesniej dzwonił kilka razy dziennie i rozmawialiśmy godzinami, przestał dzwonić tak czesto a prawie w cale. Polepszył mu sie kontakt z matką jego dziecko i odniosłam wrażenie ze to przez to. Przez ten czas miałam takie 2 płaczliwe dni. Nie widzieliśmy sie w tedy ale gadaliśmy przez skypa. Tam stwierdził ze zakończmy to jak ja mam takie jazdy i mam tak przez niego płakać itp. lecz Ja nie chciała a on znów stwierdził ze mnie wkreca. Spotkaliśmy sie spedzilismy razem weekend. I w tedy powiedział mi ze ostatnio na prawde chciał mnie rzucić lecz się bał ze wpadnę w depresje i znów stwierdził ze żartuje. Potem powiedział mi ze w sumie to chciałby mieć kilka dziewczyn i możemy spróbować luźnego związku, bo jego była się ucieszy. Na prawde zrobiło mi się strasznie źle po tym wszyskim. Ale powiedziałm mu ok. niech bedzie jak chesz. I zaczełam pisać (niby tak na prawdę) z moim kolegą. W tedy on nagle stwierdził zebym się juz uspokoiła bo on nie chce takiego luźnego związku tylko tak sobie powiedział. I znów przez chwile był taki jak na początku. A Ja czuję że on mnie tym niszczy ciągle przez niego płacze nie wiem co mam zrobić nie umiem go rzucić na prawdę się zakochałam. Ale wiem ze dużej nie wytrzymam tego jego gadani tych jego gierek ze mną. Zawsze myślałam ze chociaż z pozoru mam silny charakter. Nigdy nie pozwoliłam sobie przy kimś płakać. Ale teraz jestem słaba zniszczył mnie. Teraz nie mogę czasem podczas normalnej rozmowy powstrzymać łez. Jestem zła na siebie że mu zaufałam, że pozwoliłam sobie poczuć coś więcej. Chodź każdy mówił mi ze bym nawet z nim nie próbowała bo będę płakać, on to jeszcze duże dziecko. On mowił zebym ich nie słuchała nigdy mnie nie skrzywdzi. Teraz nie wiem co mam zrobić wystarczy jeden dzien bez jego telefonu a ja popadam w obłęd, że on już nie chce ze mną być. Że na prawdę się starałam i potrafiłam się poświęcić dla niego. Boję się go zostawić sama bo boję ze ze tego nie wytrzymam, boję się też ze mnie zostawi. Straszne jest tez to ze mamy wspólnych dobrych znajomych bo byliśmy w jednej "paczce" a teraz to wszystko się rozwali. A ja upadnę i się nie podniosę. Nie wiem co robić nie wiem jak sobie z tym radzić. Nie wiem czy on jeszcze chce cos ze mną stworzyć? Coś zdrowego a nie destrukcyjnego. Ja go po prostu kocham i Sobie z tym wszystkim nie radze.
 

Attachments

  • (.doc
    35,5 KB · Wyświetleń: 4

Arkadii29

Nowicjusz
Dołączył
28 Październik 2014
Posty
18
Punkty reakcji
0
Jestem zaskoczony, że potrafiłaś się w nim tak zadłużyć, zwłaszcza, że tak jak piszesz, nie był jakoś specjalnie w twoim typie i w zasadzie wszystko zaczęło się od tego feralnego pocałunku. Jest taka stara jak świat zasada - nigdy nie zakochuj się z gościem, który jest dużym dzieckiem, albo sam ma dziecko i byłą/obecną. Tutaj jest już po frytach. Zakochałaś się i to cię niszczy. Nie wiem, czy sobie bez niego poradzisz, bo okazałaś się bardzo słabą emocjonalnie osobą (płaczesz przy nim i się poniżasz). Rozstania są trudne, ale to jedyne dla ciebie rozwiązanie. Będzie ciężko, ale po kilku miesiącach spojrzysz prawdzie w oczy i zrozumiesz, w jakiej byłaś matni. On cię nie kocha i nie szanuje. Traktuje cię tak jak zabawkę. A każde dziecko pragnie mieć zabawek jak najwięcej. Najlepiej wszystkie jednocześnie, by móc się bawić raz tą, raz inną. Może wmawia ci, że chce cię chronić i dba o ciebie, ale to nieprawda. Chce cię tylko wykorzystać. Rzuć go, a może za jakiś czas poznasz prawdziwego, wartościowego faceta, który się o ciebie zatroszczy i da ci to, czego potrzebujesz. No, chyba, że lubisz takie zabawy w niejasne sytuacje i niezobowiązujące zabawy. Lubisz być ofiarą i stawać się nią. Powodzenia.
 

ForeverYoung

Bywalec
Dołączył
4 Grudzień 2012
Posty
1 695
Punkty reakcji
139
Wiek
30
Jak chcesz się wykończyć psychicznie to drąż temat dalej, a jak nie, to zakończ to jak najszybciej i umów się na wizytę u specjalisty.
 

Diagnozaaa

Nowicjusz
Dołączył
10 Grudzień 2014
Posty
9
Punkty reakcji
0
Dzięki za odp. Tak wiem, dziwne Ja sama w to nie wierze. Czuję się jak jakaś obłąkana. Wiem ze muszę go rzucić. Wczoraj nawet próbowałam powiedziałam mu ze zawiozę mu rzeczy. Starałam sie być stanowcza, ale nie rozegrać tego po chamsku tylko normalnie pogadać. On tylko odpowiedział mi " Jak wolisz, rób tak żeby było Ci dobrze, do jutra Pa" I się rozłączył ale spotkaliśmy sie jeszcze tego dnia z naszymi znajomymi i nie potrafiłam siedziec obok niego i chodź by go nie dotknąć. Chwile pogadaliśmy na osobności i wszystko wróciło do "naszej normy" pogodziliśmy sie. Wiem, ze na pewno gdy czytacie to co piszę musicie mieć mnie za nieźle poplątaną. Zastanawiam się czy w sumie tak się ze mną nie stało. Ale wiem jedno po naszej rozmowie gdy nawet nie próbował zawalczyć o Nas. Dotarło w jakimś stopniu do mnie ze to do niczego nie zmierza, bo on na prawdę ma mnie gdzieś i nie robi mu zbyt wielkiej różnicy czy z Nim bedę czy nie. Na razie mam plan po woli się od niego odzwyczajać, bo nie jestem w stanie rzucić go teraz raz a porządnie, bo wiem że jeden słabszy moment i bedę się poniżać żeby do mnie wrócił. Co do specjalisty nie wiem, czy jestem w pełni do tego przekonana. Mam przyjaciół którzy starają się mi pomóc, ale to i tak nie wychodzi.


Po prostu ciężko jest pogodzić mi się z tym, jak można mówić komuś, że się go kocha, że jest bardzo ważny, że będzie walczył o to żeby było dobrze i, że jest pewien że warto że zakochał sie jak gówniarz. A potem mieć gdzieś.
 

ForeverYoung

Bywalec
Dołączył
4 Grudzień 2012
Posty
1 695
Punkty reakcji
139
Wiek
30
Diagnozaaa napisał:
Po prostu ciężko jest pogodzić mi się z tym, jak można mówić komuś, że się go kocha, że jest bardzo ważny, że będzie walczył o to żeby było dobrze i, że jest pewien że warto że zakochał sie jak gówniarz. A potem mieć gdzieś.
Witaj w realnym świecie.

Jeszcze gorsze jest to , że większośc ludzi zdaje sobie sprawę w jakiej patologi żyje , a mimo to tkwią w niej dalej.
 

Diagnozaaa

Nowicjusz
Dołączył
10 Grudzień 2014
Posty
9
Punkty reakcji
0
Rozstaliśmy się, niby ma być jak dawniej. Mamy być "kumplami". Rozstaliśmy się w zgodzie i " przyjaźni" Jest teraz strasznie, ale wiem że czas leczy. Z jednej strony żałuję, że to dziś skończyłam, ale z drugiej jestem dumna, że dałam radę. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie wszystko wróci do normy. Ale wiem, że dobrze zrobiłam w szczególności że przywiozła go do mnie i przyjechała po niego jego była. To mnie do tego wszystkiego dobiło jeszcze bardziej, ale widze teraz jak on jest.


i co najśmieszniejsze, powiedział mi że i tak nigdy nie wróci do swojej byłej a dowiedziałam się dziś ze jak się rozstawaliśmy to oni juz razem byli. I specjalnie zachowywał się tak żebym ja miała dość
 

Ewek8mm

Nowicjusz
Dołączył
3 Październik 2015
Posty
30
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Lepiej dać sobie z nim spokój. Widać sam nie wie czego chce. Nie dorósł jeszcze do poważnego związku.
 
B

Blancos

Guest
Ewek - to już dość stary temat :) Fajnie, że chciałeś poradzić, ale obawiam się, że autorka już tu nie zagląda :)
 

Ewek8mm

Nowicjusz
Dołączył
3 Październik 2015
Posty
30
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Faktycznie rok 2014. Ja jeszcze jakoś żyje w 2014 a już jesteśmy jedną nogą w 2016 jak ten czas szybko płynie... dzięki za zwrócenie uwagi...;)
 
Do góry