stenciu
Nowicjusz
- Dołączył
- 23 Maj 2009
- Posty
- 68
- Punkty reakcji
- 2
- Wiek
- 31
Witam. Mam takowy problem, że jestem młody (18 lat) i całe życie przede mną, a czuje się jakbym był starym dziadem. Nic mi się nie chce a zarazem chce. Czekam przez cały dzień żeby się już położyć do łóżka i zasnąć. Mam tyle możliwości, tyle rzeczy do odkrycia, do przeżycia - wszystko to doskonale wiem, ale coś siedzi wewnątrz mnie, co nie pozwala mi na żadne większe działanie. Takie jedno wielkie "nie chce mi się", którego nie cierpię, ale które jest górą. Nie wiem , co z sobą począć. Mam poczucie niedostosowania. Zawsze to inni byli lepsi ode mnie, mądrzejsi, bardziej zaradni, bardziej dowcipni, silniejsi, piękniejsi. Oni byli dostrzegani przez moje otoczenie, podziwiani, czasami nie, ale potrafili się obronić. Ja to widziałem. Mogli odpyskować. Ja nie mogłem. Miałem być grzeczny. Zawsze. Uprzejmy, nieraniący innych. I taki byłem i dalej było źle. Źle, bo nie umiem sobie poradzić, bo mną gardzą albo wręcz nie zauważają. Byłem, jestem jak powietrze, ewentualnie ktoś z kogo można się pośmiać, kogo nie traktuje się poważnie. Może to brak osoby do której mógłbym się przywiązać?