Dawn of the dead

Status
Zamknięty.

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
8.35

Kierowca pickupa był nalanym gościem z długą, czarną brodą, odkrzyknął Cornell'owi zwalniając i odrywając oczy od drogi tylko czasem.
- Szlag wszystko trafia, widać. Potrzebujemy trochę rzeczy z miasta, wziąłem chłopaków - machnął głową w stronę tłu samochodu a gdy Cornell popatrzył szybko tam, zobaczył czterech facetów, z których każdy trzymał strzelbę lub dubeltówkę - I tak jedziemy, może przetrząśniemy jakieś domy z brzegu, może coś głębiej. A ty co, przejeżdżasz ze swoimi ludźmi? Skąd jesteście?
Debra oddalała się szybko a pickup nie przyspieszał, żeby jechać obok Cornella.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Macie pecha, w mieście szukaliśmy czegoś, jednak tu już od dawna przetrząśnięte. W markecie jeszcze znalazłoby się trochę badziewia, ale tam jest cała masa tego chodzącego gówna. Próbowaliśmy za miastem znaleźć dobre miejsce do przeżycia, jednak to jest wszędzie. I to coraz potężniejsze. Straciliśmy większość ludzi jak byłem poprzednio w mieście, teraz ich odwożę w poszukiwaniu bezpieczniejszego miejsca.
Cornell wiedział, że mogą wyniknąć kłopoty. Pojedzie razem z Pickupem do miasta, jednak nie zatrzyma się razem z nimi, pojedzie prosto do Snake'a ostrzec ich, by przygotowali się na małą utarczkę. Nie zamierzał jak cieć oddać im co im się spodoba.
[Snajperka (helikopter), Jericho: 9 naboi w magazynku; w torbie : 3 zapasowe magazynki po 16 naboi, magazynek z dwoma nabojami w kieszeni, rewolwer S&W (500, jak strzelba)- 0 naboi, Wyciszone MP5 i dwa magazynki(helikopter), łom, zestaw śrubokrętów(helikopter), nóż sprężynowy, nóż myśliwski x2, żyłka, składana wędka i osprzęt(helikopter), Nowe Ubranie (Kapelusz, kurtka, spodnie i stara reszta), zapalniczka, Pies 50 $]
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Dobra jedź do szpitala. Zobaczymy co tam się dzieje i czy nie ma tam czegoś przydatnego. Potem skoczymy do tych prywatnych domów.
Kiedy usłyszał nagrany przekaz skomentował to krótko:
-Ciekawe ile to już nawija o tym samym...
Temat "białych" też musiał jakoś załatwić. Spojrzał na resztę i powiedział:
-W takich czasach nie można ufać byle komu. Możliwe, że chcą kogoś zwabić do siebie. Cholera ich wie.


[W helikopterze: jeden zapasowy magazynek (12 naboi), kilka baterii, butelka napoju, 1300 $, latarka, hełm policyjny, krótkofalówka, torba z lekarstwami Przy sobie: kluczyki do Dodge'a, granat dymny, shotgun (12 naboi), pistolet (4) x 2magazynki (15naboix2), nóż myśliwski, kamizelka kuloodporna, telefon z numerem Kiply'ego (jako telefon służbowy, przy łączeniu się do normalnych numerów cywilnych, włączone ma ukrywanie dzwoniącego. Są w nim numery do kilku nieznanych Snake'owi pracowników FBI, oddziału FBI w George Town - łączy najpierw z centralą, jego domu, żony, jego własnego biura, prawnika, szefa policji George Town, nieokreślone numery z nazwami jak: Wytrych, Regent, Paczkarz, Riesa, Czerwona, Celownik, Adler, Doc, Przystawka), wizytówka Fox'a i Scully.]
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
8.47

Jadąc głowa w głowę, gadali dalej:
- Nas jest czterech, niech się gonią, przebijemy się do środka tego marketu. Jest tam potrzebny nam segment i zdobędziemy go. Jedziecie do miasta? Nie wiecie jak to tam wygląda? Macie jakiegoś lekarza? Przydałby się nam teraz, mamy mały problem.
Nie przyspieszali i najwidoczniej byli zdecydowani jechać do tego marketu, chyba, że kierowca coś kręcił.

Ciężarówka toczyła się, bucząc głośno po pustym mieście.
-W takich czasach nie można ufać byle komu. Możliwe, że chcą kogoś zwabić do siebie. Cholera ich wie.
- Organizacja prowadzi nabór, pewnie myślą, że już czas zacząć działać jawnie - Travis zdawał się być w temacie, spojrzał na resztę - Mam tam znajomego, namawiał mnie ale wolałem zająć się robotą niż jakimiś bajkami.
Stwierdzili, że radio najwyraźniej nic im nie zaproponuje ciekawego. Szybko dojechali też pod szpital. Na parkingu przed nim stały w sporej odległości od siebie dwie karetki, obie otwarte na oścież, oprócz nich kilka zwykłych samochodów. Duże, przeszklone drzwi do szpitala były otwarte, blokowało je ruchome łóżko na kołach. Na ziemi widzieli ściągnięte prześcieradła, całe we krwi, kilka czarnych worków, w jakie pakuje się ciała. Od drzwi aż wgłąb korytarza ciągnęła się długa smuga krwi. Kilka okien było wybitych, także na piętrze. Rolety powiewały na wietrze, trzeszcząc. W jednym miejscu z okna zwisał długi, biały kawałek pościeli. Przy fasadzie budynku leżało kilka ciał, niektórzy w kitlach, niektórzy w szpitalnych piżamach.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Snake rzucił okiem na sytuację. Wchodzenie do budynku z ludźmi, którzy wiedzieli mniej lub więcej jak się posługiwać bronią wydawało mu się ryzykowne. Bum przedstawiał z nich wszystkich największą wartość "bojową", ale to i tak za mało. Bobby jeszcze raz spojrzał w okna. Chciał zobaczyć czy nie zagraża im stamtąd ostrzał, czy ktoś się tam nie kręci.
-Nigdy nie wiadomo... - pomyślał po czym zwrócił się do ekipy - Bum i Kurt. Wyjdziemy powoli. Ja was będę obstawiał. Wy wsiadacie do karetek, sprawdzacie czy jest czysto i zawijamy się. Travis podwiezie nas na jakieś 10 metrów od samochodów. Po sprawdzeniu wszystkiego ja wsiadam do ciężarówki wy bierzecie karetki i jedziecie za nami w stronę domków. Wszystko jasne?
Snake wybrał drogę mniej ryzykowną. Karetki mogą zawierać wiele cennego sprzętu takiego jak respiratory, lekarstwa, opatrunki, przyrządy medyczne etc. Natomiast zdobycie ich wydawało się mniej niebezpieczne niż chodzenie po opuszczonym przez żywych szpitalu. Później chciał zbadać jeszcze dzielnicę mieszkalną, ale coś mu podpowiadało, że na "rajd" po domach się nie zanosi.
Przed rozpoczęciem akcji spytał jeszcze Bum'a:
-Gdzie tu najbliżej znaleźć jakąś broń? Sklep? Posterunek? Cokolwiek w sumie...


[W helikopterze: jeden zapasowy magazynek (12 naboi), kilka baterii, butelka napoju, 1300 $, latarka, hełm policyjny, krótkofalówka, torba z lekarstwami Przy sobie: kluczyki do Dodge'a, granat dymny, shotgun (12 naboi), pistolet (4) x 2magazynki (15naboix2), nóż myśliwski, kamizelka kuloodporna, telefon z numerem Kiply'ego (jako telefon służbowy, przy łączeniu się do normalnych numerów cywilnych, włączone ma ukrywanie dzwoniącego. Są w nim numery do kilku nieznanych Snake'owi pracowników FBI, oddziału FBI w George Town - łączy najpierw z centralą, jego domu, żony, jego własnego biura, prawnika, szefa policji George Town, nieokreślone numery z nazwami jak: Wytrych, Regent, Paczkarz, Riesa, Czerwona, Celownik, Adler, Doc, Przystawka), wizytówka Fox'a i Scully.]
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
09.09

Okna szpitala nie zdradzały żadnego ruchu, tylko wiatr poruszał wystającymi na zewnątrz pogiętymi żaluzjami. Travis podjechał bliżej karetek i kiedy wciąż nic się nie działo, Kurt i Bum wyszli ze Snake'm z kabiny. Powoli zbliżyli się do karetek - wewnątrz nie było nikogo, mogli jednak zobaczyć, że w tej bliższej im nie było kluczyków - możliwe, że miał je przy sobie jeden z ratowników, leżących pod drzwiami do szpitala.
[Potrzeba dwóch minut żeby odpalić bez kluczy]
Wokół wciąż panował cisza ale kiedy stali tak nieruchomo i spokojnie, mogli usłyszeć gdzieś w głębi szpitala ludzkie krzyki strachu i skrzek chorych.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Odpalaj to! - powiedział Snake - Bum stój obok drugiej karetki. Celuj w drzwi wejściowe. Silnik włączony. Jak tylko się da to spadamy. Travis podjedź bliżej.
Bobby wydał komendy i przygotował pistolet. Cały czas był czujny. Rozglądał się w poszukiwaniu niebezpieczeństwa. Do zwłok podchodzić zamiaru nie miał. Po pierwsze mogły być zakażone po drugie nie wiedział co się czai w środku. budynku.

[W helikopterze: jeden zapasowy magazynek (12 naboi), kilka baterii, butelka napoju, 1300 $, latarka, hełm policyjny, krótkofalówka, torba z lekarstwami Przy sobie: kluczyki do Dodge'a, granat dymny, shotgun (12 naboi), pistolet (4) x 2magazynki (15naboix2), nóż myśliwski, kamizelka kuloodporna, telefon z numerem Kiply'ego (jako telefon służbowy, przy łączeniu się do normalnych numerów cywilnych, włączone ma ukrywanie dzwoniącego. Są w nim numery do kilku nieznanych Snake'owi pracowników FBI, oddziału FBI w George Town - łączy najpierw z centralą, jego domu, żony, jego własnego biura, prawnika, szefa policji George Town, nieokreślone numery z nazwami jak: Wytrych, Regent, Paczkarz, Riesa, Czerwona, Celownik, Adler, Doc, Przystawka), wizytówka Fox'a i Scully.]
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
09.10

Kurt klnąc próbował zrobić z przewodami sztuczkę, która pozwoliłaby im zabrać samochód. Nie minęło jednak dwadzieścia sekund a w oknie na piętrze pojawiła się wykrzywiona twarz. Chory patrzył na zewnątrz i natychmiast zaczął ryczeć głośno, bijąc rękami w zwisającą żaluzję. Odepchnął ją od siebie i rzucił się z okna, padając z trzaskiem na ziemię.
- Cholera, to było głupie - powiedział Bum, wyciągając broń w kierunku trupa. Ten podniósł rękę, nie mógł jednak się ruszyć poza tym. Na górze jednak pokazały się kolejne i kolejne postacie. Przez to samo okno wypadł następny chory i szybko z dwóch kolejnych okien - następni. Spadło ich prawie dziesięć ale tylko dwa mogły się jeszcze poruszać, czołgając w stronę karetek. Bum szybko je zastrzelił gdy doszły do połowy dystansu ich dzielącego. Następne spadające z góry ciała trafiały już na leżących u dołu i nie odnosili takich strat - jeśli tylko nie upadły na głowę, sunęły powoli dalej, część czołgając się a część na zgiętych nogach. Szybko zrobiło się kilkanaście a tymczasem u góry nie przestawały pokazywać się następne. Jakby tego było mało w drzwiach głównych pojawił się w końcu także jeden z nich i ze skrzekiem pobiegł w stronę ludzi.
- Jeszcze minuta! - krzyknął Kurt spod deski rozdzielczej, nie tracąc czasu na rozglądanie się.

[13 zbliża się od okien - odległość 10 metrów. 1 pojawił się w drzwiach - 14 metrów. Kolejne nadchodzą bez przerwy]
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Zostaw to! Bum do karetki! Travis spadamy stąd! - Snake nie miał zamiaru walczyć z armią truposzy żeby wygryźć jeszcze jedną karetkę więc po prostu nakazał odwrót.

[W helikopterze: jeden zapasowy magazynek (12 naboi), kilka baterii, butelka napoju, 1300 $, latarka, hełm policyjny, krótkofalówka, torba z lekarstwami Przy sobie: kluczyki do Dodge'a, granat dymny, shotgun (12 naboi), pistolet (4) x 2magazynki (15naboix2), nóż myśliwski, kamizelka kuloodporna, telefon z numerem Kiply'ego (jako telefon służbowy, przy łączeniu się do normalnych numerów cywilnych, włączone ma ukrywanie dzwoniącego. Są w nim numery do kilku nieznanych Snake'owi pracowników FBI, oddziału FBI w George Town - łączy najpierw z centralą, jego domu, żony, jego własnego biura, prawnika, szefa policji George Town, nieokreślone numery z nazwami jak: Wytrych, Regent, Paczkarz, Riesa, Czerwona, Celownik, Adler, Doc, Przystawka), wizytówka Fox'a i Scully.]
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
09.11

Bum wskoczył do karetki i Kurt ruszył z piskiem opon w momencie, w którym pierwszy z zombie zbliżył się już do samochodu na wyciągnięcie ręki. Travis także przycisnął mocno pedał gazu i silnik zaryczał, nadając ciężarówce powoli prędkości. Odtrącili bokiem samochodu jednego, który zbliżył się za bardzo i odtaczali powoli, nie zagrożeni już podczas gdy oglądany w tylnym lusterku tłum powiększał się i szedł powoli za nimi.
- Jeśli będą taki iść jak idą to w końcu nas dogonią, nie możemy chyba za długo siedzieć w jednym miejscu - Travis poprawił czapkę, oglądając się za siebie - Chłopak nieźle dostał pietra - pokazał na oddalającą się do przodu karetkę, która w końcu zwolniła jednak na jakimś skrzyżowaniu i pozwoliła im się dogonić.
- To co, zjeżdżamy na osiedla? Może być ciasno i tak naprawdę to nie wiem jak będziemy tam czegoś szukać, przecież to dużo mieszkań, na chybił-trafił?


Cornell trzymał się pickupa przez jakiś czas, by sprawdzić, gdzie pojedzie. Kiedy zbliżyli się do dróżki prowadzącej na mostek i dalej do domu handlowego, kierowca pickupa zasalutował z dziwnym uśmiechem, spytał "Chcesz się podszkolić chłopcze?" i zatrąbił głośno, skręcając nagle. Ludzie z tyłu wstali i zaczęli krzyczeć i śmiać się, machając strzelbami i rozglądając się - nie wiadomo było czy przyjechali w końcu po jakieś towary czy po prostu się zabawić. Ważne jednak było, że najwidoczniej kierowca nie kłamał i nie szukał rozróby, przynajmniej nie teraz.
Do swojej nowej bazy wypadowej Cornell miał niecały kilometr, nie wiedział jednak jakie to zaszły zmiany w czasie ich nieobecności. Nie widział jednak nigdzie autobusu, najpewniej dojechał już pod budynek.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Cholera jasna! - Snake złapał się za skroń - Mam nadzieję, że teraz rozumiecie dlaczego nie warto tutaj siedzieć. Podjedź do nich.
Kiedy zrównali się z karetką Snake powiedział aby zrobili jeszcze kilka rundek po mieście tak aby zgubić tłum zombie. Nie chciał aby przez głupi przypadek stado nieumarłych dotarło pod ich blok.

Na miejscu zaś od razu wypytał się jak wygląda sytuacja i czy wszystko w porządku. Później przedstawił reszcie sytuację ze szpitala.
-Tak to właśnie jest. Bezpiecznie tutaj nie będzie - Snake miał nadzieję, że to jeszcze "dobije" opornych, którzy ostatecznie dadzą się skłonić do jego planu. Nie naciskał jednak.


[W helikopterze: jeden zapasowy magazynek (12 naboi), kilka baterii, butelka napoju, 1300 $, latarka, hełm policyjny, krótkofalówka, torba z lekarstwami Przy sobie: kluczyki do Dodge'a, granat dymny, shotgun (12 naboi), pistolet (4) x 2magazynki (15naboix2), nóż myśliwski, kamizelka kuloodporna, telefon z numerem Kiply'ego (jako telefon służbowy, przy łączeniu się do normalnych numerów cywilnych, włączone ma ukrywanie dzwoniącego. Są w nim numery do kilku nieznanych Snake'owi pracowników FBI, oddziału FBI w George Town - łączy najpierw z centralą, jego domu, żony, jego własnego biura, prawnika, szefa policji George Town, nieokreślone numery z nazwami jak: Wytrych, Regent, Paczkarz, Riesa, Czerwona, Celownik, Adler, Doc, Przystawka), wizytówka Fox'a i Scully.]
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Ja jadę do swoich, po tym markecie już się nalatałem, hehe. Powodzenia.
Cornell ruszył w stronę bazy z nadzieją, że jeszcze jej nie zawalili. Trochę się martwił jak każdy, kto opuszczał coś ważnego. Miał jednak nadzieję, że nie jest tragicznie.
[Snajperka (helikopter), Jericho: 9 naboi w magazynku; w torbie : 3 zapasowe magazynki po 16 naboi, magazynek z dwoma nabojami w kieszeni, rewolwer S&W (500, jak strzelba)- 0 naboi, Wyciszone MP5 i dwa magazynki(helikopter), łom, zestaw śrubokrętów(helikopter), nóż sprężynowy, nóż myśliwski x2, żyłka, składana wędka i osprzęt(helikopter), Nowe Ubranie (Kapelusz, kurtka, spodnie i stara reszta), zapalniczka, Pies 50 $]
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
9.32

Cornell dotarł pod ich budynek i zobaczył zaparkowany pod nim autobus. Kręciła się jeszcze przy nim mała grupka ludzi - wynosili z samochodu swoje nieliczne rzeczy, oglądali budynek, szeptali między sobą.
- Jesteś Cornell, prawda? - opalony facet z twarzą i ubraniem pokrytymi kurzem i z małą siekierką zasadzoną za pas zeskoczył z maski autobusu. Podszedł powoli, wyciągając coś z tyłu. Obejrzał się czy wszyscy inni już weszli do budynku i podszedł do Cornell'a - Mort kazał ci to dać - wyciągnął rękę, w której trzymał zwinięty łańcuszek przeciągnięty przez przewierconą łuskę od pocisku - To od naboju, od którego zginął. Został ugryziony, amputacja nic nie dała, kazał się zastrzelić i dać ci to żebyś pamiętał o rodzinie i że nic nie jest za darmo. To tyle - Zawahał się chwilę i niepewnie poklepał Cornell'a po ramieniu, po czym odszedł powoli w głąb budynku.
W tym momencie na parking wjechała ciężarówka Snake'a. Travis zwolnił widząc autobus i wykorzystał ulicę, żeby zawrócić. Karetka zaparkowała w tym momencie pod jedną ze ścian budynku i wyskoczyli z niej Kurt i Bum. Ciężarówka cofnęła wreszcie, stając bokiem do drzwi i blokują wyjazd autobusu i drugiej ciężarówki.
Wszyscy opuścili pojazdy i zeszli się obok drzwi wejściowych.
- Nie widziałeś po drodze żadnej bandy trupów? - zapytał Travis Cornell'a - Właśnie zgubiliśmy jedną. Mam nadzieję, że zgubiliśmy.
- Jeśli się tu jakoś przywleką to lepiej żebyśmy mieli dużo żarcia i naboi bo to będzie zwykłe oblężenie. O, to od starego Garanda, ciekawe - Bum spojrzał na chwilę na łuskę, którą trzymał Cornell.
- Będziemy teraz gdzieś ruszać czy jak, może poczekajmy i sprawdźmy czy niczego tu nie przyniesie?
W drzwiach pojawiły się dwie dziewczyny, z którymi Cornell i Snake mieli okazję poznać się przy zajściach w domku przed ich wyjazdem.
- Przecież to moi ulubieni kowboje - powiedziała jedna - Co tam upolowaliście oprócz tego budynku? Niezły se zrobiliście haremik, wystarczy rzut oka i widać która do jakiej roboty służy. Nie myślcie nas tam włączać bo headshot - pomachała swoim pistoletem błyszczącym w słońcu poranka - No, chyba że same zechcemy - zaczęły się śmiać, idąc do autobusu po ostatnie z rzeczy.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Cholera, nie mógł wytrzymać jeszcze trochę? Teraz, gdy mamy bezpieczne miejsce.. Chyba. - Cornell skończył gadać sam do siebie. Wokół niego działo się trochę lecz nie zwracał uwagi na to. Gdy usłyszał o bandzie wpadł na pomysł.
-Przyda się droga ucieczki, by dało się zawsze wyjechać i coś sprowadzić. Jakieś wyjście awaryjne dla ekipy dwuosobowej. Trzeba jakieś okno z pierwszego piętra potraktować jako wyjście. Zaparkujemy pod nim ciężarówkę. Wywalę z szyberdachu wszelkie paskudztwa i będzie działał jak zwykła klapa. Albo zrobię szyberdach.
Przy nawoływaniach dwóch znajomych Cornell wziął się do roboty wybierając jakąś ciężarówkę z obecnych. Zastanawiał się, czy na dachu można by przymocować także karabiny maszynowe. Wtedy mieliby niezły wózek w przypadku oblężenia trupów. W między czasie wspomniał o napotkanych ludziach. Po skończonej robocie poszedł rozejrzeć się po budynku zastanawiając się co z nim można by zrobić, i jak podzielić ludzi. Porozmawiał o tym z Snake'iem chcąc dowiedzieć się jak poszło po jego nieobecność.
[Snajperka (helikopter), Jericho: 9 naboi w magazynku; w torbie : 3 zapasowe magazynki po 16 naboi, magazynek z dwoma nabojami w kieszeni, rewolwer S&W (500, jak strzelba)- 0 naboi, Wyciszone MP5 i dwa magazynki(helikopter), łom, zestaw śrubokrętów(helikopter), nóż sprężynowy, nóż myśliwski x2, żyłka, składana wędka i osprzęt(helikopter), Nowe Ubranie (Kapelusz, kurtka, spodnie i stara reszta), zapalniczka, Pies 50 $]
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Snake przywitał się z Cornell'em i opowiedział mu wszystko co się działo podczas jego nieobecności a następnie wypytał się o jego podróż i co się podczas niej stało.
-Moim zdaniem nie jest bezpiecznie tutaj. Widzisz co się dzieje. Tych cholerstw jest tutaj mnóstwo a w miasteczku nie ma już właściwie nic godnego uwagi. Do tego łatwo nas tu znaleźć... i nie mówię teraz o biegających truposzach -
Snake zwrócił się do Cornell'a, nim zacznie badać grunt wśród innych członków ich mini społeczności sprawę przeprowadzki miał zamiar omówić z nim właśnie - Ja dalej stoję na stanowisku, że lepiej potraktować to miejsce jako przystanek. Może jeszcze jeden wypad dzisiaj popołudniu i najpóźniej jutro rano powinno nas tu nie być. Czekam jeszcze na telefon od agentów, ale to co oni ustalą nie ma wpływu na to jak wygląda sprawa z tym miasteczkiem.
Następnie zabrał się za organizację ludzi. Najpierw zaoferował im posiłek i poprosił o dołączenie przydatnych rzeczy, które posiadają do wspólnych zgromadzonych już wcześniej.
-Jeśli macie jedzenie, opatrunki itp to proszę złożyć je razem z innymi takimi samymi rzeczami. Czasy są takie, że mało mamy takich przedmiotów a wszystkie mogą być przydatne więc zróbcie sobie i innym przysługę. Każdy kto będzie potrzebował lekarstw czy jedzenia je otrzyma - tymczasowo wydawało mu się, że taki socjalizm jest konieczny.
Następnie poprosił o wystąpienie osób posiadających broń i wypytał się o ich umiejętności związane z jej obsługą. Tych którzy mieli pistolety, strzelby czy cokolwiek strzelającego i zdatnego do użytku przydzielił do wart. Postarał się podzielić ludzi po równo i rozdysponował "zmiany" tak aby nie obciążać wartowników. Na noc przewidział wzmożoną obronę gdyż ciemności utrudniały ją w sposób oczywisty. Potem postarał się dowiedzieć jakie są stanowiska ludzi w sprawie dalszej podróży, ale robił do dyskretnie i bez narzucania się (tak jak planował od początku). Chciał po prostu wiedzieć na czym stoi.
Na sam koniec tych przygotowań poprosił jeszcze Travis'a aby przestawił ciężarówkę tak by nie blokowała podjazdu. Mianował go kimś w rodzaju "koordynatora do spraw pojazdów". Chciał aby pilnował kto ma kluczyki do pojazdów i aby była zamknięte. Poprosił go też aby ustawił je wszystkie tak aby ewentualna ewakuacja mogła przejść sprawnie i bezpiecznie. Facet był kierowcą z doświadczeniem więc wydawał się najlepszym kandydatem na to stanowisko. Debrę zaś poprosił o to by miała oko na nowych. W tym sensie aby postarała pomóc się im szybko zaadaptować i odnaleźć w nowej sytuacji. Ostatecznie zajął się przeszukaniem karetki.

[W helikopterze: jeden zapasowy magazynek (12 naboi), kilka baterii, butelka napoju, 1300 $, latarka, hełm policyjny, krótkofalówka, torba z lekarstwami Przy sobie: kluczyki do Dodge'a, granat dymny, shotgun (12 naboi), pistolet (4) x 2magazynki (15naboix2), nóż myśliwski, kamizelka kuloodporna, telefon z numerem Kiply'ego (jako telefon służbowy, przy łączeniu się do normalnych numerów cywilnych, włączone ma ukrywanie dzwoniącego. Są w nim numery do kilku nieznanych Snake'owi pracowników FBI, oddziału FBI w George Town - łączy najpierw z centralą, jego domu, żony, jego własnego biura, prawnika, szefa policji George Town, nieokreślone numery z nazwami jak: Wytrych, Regent, Paczkarz, Riesa, Czerwona, Celownik, Adler, Doc, Przystawka), wizytówka Fox'a i Scully.]
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Cornell zabrał swoje rzeczy z helikoptera, poza wędką i narzędziami, które powinny zostać na miejscu. Gdy doszło do rozmowy z Snake'iem wysłuchał go uważnie, na koniec zadał pytanie:
-Jakiego miejsca chcesz szukać? Znaczy jak powinno wyglądać? Ten budynek mógłby stać się warownią, broń taka jak karabiny nic nie da, trzeba by wytoczyć coś ciężkiego, a tego w najbliższym czasie się nie spodziewam. Ale skoro myśleć już przyszłościowo, opracowałeś jakiś plan?
[Snajperka (helikopter), Jericho: 9 naboi w magazynku; w torbie : 3 zapasowe magazynki po 16 naboi, magazynek z dwoma nabojami w kieszeni, rewolwer S&W (500, jak strzelba)- 0 naboi, Wyciszone MP5 i dwa magazynki(helikopter), łom, zestaw śrubokrętów(helikopter), nóż sprężynowy, nóż myśliwski x2, żyłka, składana wędka i osprzęt(helikopter), Nowe Ubranie (Kapelusz, kurtka, spodnie i stara reszta), zapalniczka, Pies 50 $]
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Już o tym mówiłem. Chcę się udać na północ w okolice wielkich jezior. Tam możemy zahaczyć o jakieś średniej wielkości miasta i zebrać więcej zapasów. Plus przystanki w mniejszych miasteczkach i przeszukiwanie ich. Na jeziorach są wyspy gdzie ludzie budowali osiedla mieszkalne. Można by taką jedną przejąć. Wielka woda to idealna obrona i dobra droga ucieczki bo całego jeziora nikt łatwo nie obstawi w całości więc zawsze będzie jakaś droga ucieczki. Z drugiej strony przez wodę zombiaki się nie dostaną na wyspę bo pływać pewnie nie umieją a nawet jak umieją to odległość znacznie zmniejsza ich szanse na dostanie się na taką wyspę. To nie musi być coś wielkiego. 3-4 km kwadratowe i mamy przestrzeń do życia. Tam się przeczeka. W okolicy na bank są miasta i miasteczka, które będzie można przeszukać. Myślę, że to jest najlepsza opcja. A jak nie to to zawsze można udać się dalej w głąb Kanady. Możliwe, że jakieś odizolowane od świata osady górnicze jakoś ominęło to całe zamieszanie. Opcji jest wiele bo jest tam mniejsze zaludnienie więc mniej potencjalnych zakażonych i do tego ogromna przestrzeń, którą można wykorzystać żeby się gdzieś zaszyć - Snake referował swój plan - Do tego jest jeszcze jedno. Możliwe, że Kanada w ogóle przetrwała tą zarazę... A tutaj jest zbyt dużo miast, czyli potencjalnych ognisk zachorowań. Blok sam w sobie może jest i bezpieczny, ale jeśli nas otoczą to może stać się naszym grobowcem.


[W helikopterze: jeden zapasowy magazynek (12 naboi), kilka baterii, butelka napoju, 1300 $, latarka, hełm policyjny, krótkofalówka, torba z lekarstwami Przy sobie: kluczyki do Dodge'a, granat dymny, shotgun (12 naboi), pistolet (4) x 2magazynki (15naboix2), nóż myśliwski, kamizelka kuloodporna, telefon z numerem Kiply'ego (jako telefon służbowy, przy łączeniu się do normalnych numerów cywilnych, włączone ma ukrywanie dzwoniącego. Są w nim numery do kilku nieznanych Snake'owi pracowników FBI, oddziału FBI w George Town - łączy najpierw z centralą, jego domu, żony, jego własnego biura, prawnika, szefa policji George Town, nieokreślone numery z nazwami jak: Wytrych, Regent, Paczkarz, Riesa, Czerwona, Celownik, Adler, Doc, Przystawka), wizytówka Fox'a i Scully.]
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
10.47

W grupie znajdowało się teraz 21 osób, w tym 9 kobiet - wszyscy mieli od dziewiętnastu do sześćdziesięciu-pięciu lat. Z grupy, która dotarła z domku, cztery osoby były uzbrojone: dwie dziewczyny z pistoletami i dwóch średniego wieku facetów, z myśliwską dubeltówką i takimż karabinem. Zgodzili się oni by zająć się na zmianę z innymi wartą.
Część ludzi rozeszła się po pokojach górnego piętra szukając odpoczynku, część zwiedzała dom i wyglądała oknami, część siedziała na dachu, czekając na obiecane im naprędce przez Leigh obiad.
- Niezła jatka tam się wydarzyła z tego co mówią, niecała połowa przeżyła - Debra podeszła do Snake'a i Cornell'a - Wyglądają na uczciwych ludzi, nie gadali za bardzo w drodze ale to zrozumiałe - odeszła znowu, pokazując coś w odpowiedzi na pytanie jednego z przybyłych.
Travis wszedł niedługo potem na górę z Kurtem i również zbliżył się by zdać relację:
- No to ustawiłem ciężarówkę tak jak będzie dobrze wystartować, do ulicy. Karetkę i resztę też, trzeba ruszać po kolei ale bez problemu. Jak coś to mam klucze - pomachał pękiem żelastwa i schował je do saszetki jaką nosił wokół pasa - A widziałem ta karetkę w ogóle, półki leków, sprzętów, ubrań, nie wiem co do czego, prędzej nam potrzebny lekarz teraz niż sprzęt.Potem powiedział, że w ciężarówce dach trzeba by wyciąć i pospawać właz żeby wchodzić od góry.
- To co, przestawić ją potem pod jakieś okno z tyłu? To nasza jedyna ciężarówka.

Warty zostały rozdzielone zręcznie, najpierw zgłosili się ci, którzy czuli się wypoczęci, ci którzy mieli być potem próbowali spać. Było kilka osób więc mogli sobie pozwolić na krótkie warty. Ponad połowa ludzi rozeszła się i tylko niektórzy czekali na dachu na jedzenie.
Snake wykorzystał ten czas by zbadać grunt i dowiedział się, że z nowo przybyłych większość nie ma niczego do stracenia i chętnie przystanie na wyruszenie dalej:
- Jak się da zamknąć drzwi to da się je wyłamać, już to widziałem niedawno - powiedział nawet ktoś z zagadanych na ten temat - Budynek to nie jest przestrzeń do życia. Zostały trzy lub cztery osoby, które wciąż wspominały o pozostawionych ludziach i o tym, że chcą próbować wrócić do dawnego życia kiedy tylko będzie się dało. Widoczne jednak było, że gdyby pozostawić ich bez wyboru, najprawdopodobniej poszliby za resztą, żeby nie zostać samym.
W samym domu nie zostało wiele więcej do roboty skoro nie podejmowali się przystosować go na długi czas - Cornell przeszedł się dołem, zobaczył zabezpieczone okna i zaparte drzwi na dole oraz pilnującego ich człowieka. Poznał dawnego znajomego Morta, stał oparty o swoją dubeltówkę i patrzył w ziemię. Odezwał się nie patrząc nawet kto się do niego zbliża, chyba jednak wiedział:
- I tak wszyscy zginiemy, nie młody? Przynajmniej zabijemy ich tak dużo jak się da, mam jeszcze garść naboi - usiadł na stojącym obok stołku - A co jeśli one, wiesz, umieją pływać? Wyspa nic nie da... No, po prostu pokierujcie tym dobrze, to niewinni ludzie, którzy nie mają już nic na tym świecie, niech chociaż zginą w inny sposób, w spokoju. No, nieważne- wstał i wyszedł za drzwi, rozglądając się.
Widząc, że nie ma niczego na dole, Cornell poszedł znów w górę ale po drodze wpadł na Buma. Ten biegł uradowany i gdy się spotkali szybko powiedział o co chodzi:
- Ej, ten, widziałem tam na górze taki karabin, w helikopterze. A mówiłeś, że nie masz snajperki a co? No, mogę? Będzie wczesne ostrzeganie.

Leigh po raz kolejny przyniosła różne talerze - wyglądała na zmęczoną i Snake zauważył szybko, że nawet nie posłała mu spojrzenia co różniło się od poprzedniego jej zachowania. Po chwili wszyscy nowi mogli posilić się czymś ciepłym a sama Leigh wraz z Jamie zaczęła wynosić czarne worki pełne pozbieranych produktów żywnościowych i leków. Wróciła po paru minutach i usiadła, przecierając czoło. Spojrzała na Snake'a bez wyrazu i powiedziała:
- Dla dwudziestu osób może na trzy, cztery posiłki, czyli jutro się skończy.
On popatrzył na telefon - nikt wciąż nie dzwonił do niego, ostatecznie umówili się z agentami jednak na okolice wieczoru.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Snake przeszedł się po budynku aby przemyśleć parę spraw. Później poinformował wszystkich, że późnym popołudniem przy drzwiach będzie miało miejsce spotkanie, na którym omówią kwestie dalszych działań. Nastroje wśród nowoprzybyłych były korzystne dla jego planów. Miał też nadzieję, że "starsi" mieszkańcy dali się przekonać. Jego metody miały dać im czas do namysłu a już trochę minęło od kiedy rozmawiali. Później miał zamiar zorganizować wypad w celu poszukiwania jedzenia i innych takich. Wypytał się więc tych osób, które były stąd o małe sklepy spożywcze etc. Centra handlowe i hipermarkety nie wchodziły w grę. Wziął ze sobą Travis'a, Bum'a i Cornell'a (jeśli ten chciał iść). Dobrał do tej ekipy jeszcze kogoś z "nowych" i wsiedli do dwóch samochodów (Travis miał kierować ciężarówką). Debrze powiedział aby "zarządzała" wszystkim nim oni wrócą.


[W helikopterze: jeden zapasowy magazynek (12 naboi), kilka baterii, butelka napoju, 1300 $, latarka, hełm policyjny, krótkofalówka, torba z lekarstwami Przy sobie: kluczyki do Dodge'a, granat dymny, shotgun (12 naboi), pistolet (4) x 2magazynki (15naboix2), nóż myśliwski, kamizelka kuloodporna, telefon z numerem Kiply'ego (jako telefon służbowy, przy łączeniu się do normalnych numerów cywilnych, włączone ma ukrywanie dzwoniącego. Są w nim numery do kilku nieznanych Snake'owi pracowników FBI, oddziału FBI w George Town - łączy najpierw z centralą, jego domu, żony, jego własnego biura, prawnika, szefa policji George Town, nieokreślone numery z nazwami jak: Wytrych, Regent, Paczkarz, Riesa, Czerwona, Celownik, Adler, Doc, Przystawka), wizytówka Fox'a i Scully.]
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Cornell mruknął coś pod nosem na pesymistyczne gadanie Morta.
-Nie pływają. Są za głupi. Poza tym zbyt duża odległość, jeśli czują zapachy - woda rozproszy. Są jak zwierzęta. Są za głupi, by myśleć logicznie. Wilk nie przepłynie jeziora, by sprawdzić, czy sarma się po drugiej stronie nie kręci. Jedynym problemem będzie kontakt z stałym lądem...
...
-Bum, bierz, ale pamiętaj, jeden strzał, jeden trup, co już nie wstanie.
Cornell na zebraniu zgodził się ruszyć ze Snake'iem. Nie mówił wiele, póki nie mieli okazji pogadać na osobności.
-Widziałem tu jakąś starą mapę. Pojechalibyśmy autostradą na północ, od góry być helikopter w przód wypady robił, by przebadać teren. Tam jest cholernie duża wyspa, a na północny zachód z trzy czy cztery mniejsze. To idealne miejsce.Trzeba tylko dużo żarcia zdobyć, a potem byśmy doprowadzili do wybudowania niezłego obozu. Potrzebujemy oprócz karetki ciężarówki i busu czegoś prawdziwie bojowego, jakiś samochód mocny i wytrzymały. Można by jeepa poszukać, lub pokręcić się po większym mieście po giełdach, na pewno by się gdzieś starego chryslera złapało, to bydle podobno mocniejsze od jeepa. A i teraz nikt by nie płakał, jakbyśmy sobie autko pożyczyli. Z czymś takim moglibyśmy wyruszyć na północ z grupą ludzi. Nad jeziorem na pewno łodzie będą.
[Jericho: 9 naboi w magazynku; w torbie : 3 zapasowe magazynki po 16 naboi, magazynek z dwoma nabojami w kieszeni, rewolwer S&W (500, jak strzelba)- 0 naboi, Wyciszone MP5 i dwa magazynki(helikopter), łom, zestaw śrubokrętów(helikopter), nóż sprężynowy, nóż myśliwski x2, żyłka, składana wędka i osprzęt(helikopter), Nowe Ubranie (Kapelusz, kurtka, spodnie i stara reszta), zapalniczka, Pies 50 $]
 
Status
Zamknięty.
Do góry