Czy wierzycie w duchy ?

Rafal89

Nowicjusz
Dołączył
11 Czerwiec 2009
Posty
130
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
Gùrny Ślùnsk
po obejrzeniu horroru mam schizy i widze duchy... nie wiem... starsznie sie boje... boje sie wyjsc z pokoju i wszedzie swiece swiatla.. wszystko byloby okey... ale ja uwielbiam horrory... i cuz mam robic jak potem jestem dretwa...



"Gdy rozum śpi budzą się demony "
 

kolawiec

Nowicjusz
Dołączył
19 Czerwiec 2009
Posty
8
Punkty reakcji
1
Wiek
30
Miasto
Z nienacka.
Ja tam wierzę w obce formy życia, ale wątpię, byśmy się kiedykolwiek z nimi skontaktowali. Wszechświat jest taki ogromny, że prawdopodobieństwo wystąpienia planety, na której znajdują się jakieś istoty jest wysokie. Szkoda tylko, że nie możemy przebadać całego kosmosu :D
 

EnemyMine

Nowicjusz
Dołączył
29 Czerwiec 2009
Posty
17
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Wywolywaliscie kiedys duchy? Moze ktos ma jakies doswiadczenie...? Ja wiem ze raczej nie powinienem tego robic ale nikt mi nie mowi dlaczego... wiec moze ktos kto probowal mi powie?

podobno wywołyje sie tylko złe dusze ;) tak gdzies czytałam :p
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Ja tam wierzę w obce formy życia, ale wątpię, byśmy się kiedykolwiek z nimi skontaktowali. Wszechświat jest taki ogromny, że prawdopodobieństwo wystąpienia planety, na której znajdują się jakieś istoty jest wysokie. Szkoda tylko, że nie możemy przebadać całego kosmosu :D
A co to ma do tematu?
 

Case

Nowicjusz
Dołączył
7 Lipiec 2009
Posty
2
Punkty reakcji
0
witam wszystkich, to może ja też opiszę co mnie spotkało. Właściwie to zawsze wierzyłem w duszę opuszczającą ciało, taki sobie byt, który powracał do Boga po śmierci, ale generalnie nie wracał. Aż tu pewngo dnia, mieszkając u babci przeglądaliśmy zdjęcia i natknąłem się na zdjęcie prababci - wydawała mi się znajoma jak diabli, choć nie podobna do nikogo z rodziny, za chwilę przypomniałem sobie gdzie ją widziałem: pewnego słonecznego dnia byliśmy na podwórku, mając jakieś 4 lata bawiłem się z kolegami gdy jeden przyniósł kasę na lody dla wszystkich, a że lodziarnia była blisko no to dawaj - rzuciliśmy sięna "kręcone", ale gdy wszyscy ruszyli mnie przytrzymała za ramię jakaś kobieta, powiedziała że babcia prosiła by się mnązaopiekowała. Jako dzieciak stwierdziłem że ok, skoro babcia prosiła... a że babcia miałą w cholerę koleżanek to łyknąłem , trochę lodów było szkoda... Za chwilę owa kobieta powiedziała że powinienem pójść do domu. Więc poszedłem, jak się później okazało dzieciarnia dostałą jakiegośchoróbska od tych lodów, z czego jeden koleś zmarł... nie muszędodawać że kobieta wyglądał indentycznie jak moja nieżyjąca prababcia... Drugi przypadek to w dniu śmierci mopjej babci zjawiła się mi we śnie - obudziła mnie znikając, za chwilę usłyszałem telefon, dzwonił tato, że babcia 20 minut wcześniej zmarła, brat ją reanimował, ale nic to nie dało, miała raka, którego przede mną zatajono, bo bardzo byłem przywiązany do babci. Zresztą do dziadka też, kiedyś, mieszkając na stancji - w małej dobudówce, mając na stanie psa i kota właścicieli domu (zwierzaki czekały na mnie pod drzwiami licząc na obiad ze mną) - wracając do domu zauważyłem że kot się jeży i nie włazi, pomyślałam - głupie bydle, potem jamnik, który generalnie był dość tępy, wlazł do przedsionka i nagle zwiał z piskiem... no to się zastanowiłem lekko - mówię złodziej albo co, a że bardzo płochliwy nie jestem, a mając w łąpie cięzki statyw, wszedłem raźno do środka, złodzieja nie było, za to na łóżku siedział mój nieżyjący dziadek... masakra, nogi mi się ugięły, cofnąłem się, zamknąłem drzwi i pojechałem do dziewczyny na noc- wyszło siedem nocy zanim tam wlazłem spowrotem, przyjeżdżałem tylko doakrmić zwierzaki na dworze... najdziwniejsze jest to że dziadek wyglądał ładnie i relatywnie młodo - wesoło, patrzył na mnie i kiwał głową, jakby troche zskoczony ze go widzę, ale zadowolony. Właściwie nie wiem dlaczego nawiałem, generalnie niewielu rzeczy sięboję, swój strach ograniczam do obaw o kogoś z bliskich. Jednak chyba umysł ludzki nie jest przygotowany na coś takiego.
Kolejna sytuacja - mieszkałem na innej stancji, w bloku u starszej sympatycznej pani, która trochę mnie jak wnuka traktowała, spałem w pokoju gdzie zwykle przesiadywał jej nieżyjący od jakichś 20 lat mąż. Pewnej nocy obudziła mnie czyjaś obecność, otwieram oczy a na moim krześle od kompa siedzi facet, przystojny, około 40-tki - gapi się, i nic, no ja się na niego gapię, ale myślę że to sen, tak przez dobre 10 minut, zacząłem się niepokoić, co się kurczę dzieje, no ale co tam, póki siedzi to ja też leżę i nic nie mówię, tak po dłuższym czasie chyba zasnąłem. Rano przyjąłem że to był sen, ale nie dawał mi spokoju, faceta w życiu nie widziałem, opowiedziałem o tym mojej przybranej babci, a ona na to że sięto zdarza, to jest jej mąż, czasem przyłązi, poprzednich najemców spłoszył - jakąś parkę :). Pokazała mi zdjęcia - ten sam facet tyle że wyglądał na 40 lat, a zmarł mając 45 na raka bodajże jelita. Nie pamiętam. Miałem trochęproblem z zaśnięciem później, ale wiecej nie przylazł.
Z kolei mój ojciec zobaczyłswojego zmarłego przed kilkoma dniami sąsiada na działce, przechadzającego się między grządkami, które kochał bardziej niż żonę. Inna opowieść to cudza, niedaleko kołobrzegu, w poradzieckim garnizonie w jednym z budynków koszarowych podczas sasiedlania i adaptacji na mieszkania pojawiał się żołnież blady jak kreda, w ruskim mundurze z giwerą na pasku, ale bez nóg (niewidoczne) jak ktośszedł ten prostował łapę i mówił: "nie lzja" Kilka osób spadło ze schodów, były jakieś egzorzcyzmy, ktoś opowiadał ze zginąłtam wartownik gawiąc się granatem na warcie.
I powiedzcie mi jak tu kurczę nie wierzyćw duchy. Oczywiście mozna wszystko wytłumaczyć zwidami, urojeniami, halucynacjami, ale czy na pewno dobrze rozpoznajemy to co widzimy? może po prostu to czego nie potrafimy zrozumieć, udowodnić czy nawet powtórzyć tłumaczymy w najłatwiejszy sposób? usterką mózgu?

Moje doświadczenia są prawdziwe, nie mam powodu zwijać, by mieć czytelników - gdyby mi zależało napisałbym książkę fantasy i też by ludzie czytali. Po porstu chciałem sięz Wami podzielić tym co mnie spotkało. Rozmawiałem z wieloma ludźmi, w tym psychologiem i psychiatrą. Co zadziwiające psychiatra nie wykluczył prawdziwości tych sytuacji, a psycholog powiedziałże to stres :) Z kolei znajomi mieli podobne widziadła. Kolegę zatrzymał przezd przejściem starszy pan, gdy ten prawie wlazł pod kołą autobusu, potem się okazało że to jakiś zmarły znajomy jego matki - znalazł go na zdjęciach. Po krótkim dochodzeniu okazało się że prawdopodobnie był to jego ojciec :) Jak w serialu brazylijskim... No nic, pozdrawiam wszystkich i liczę że nie zanudziłem...
 

dawo12

Nowicjusz
Dołączył
21 Styczeń 2010
Posty
2
Punkty reakcji
0
Wiek
26
opowiem tez jak mojej cioci wlazlo cos do luzka to nie zarty potem moja ciocia wzywala egzorcyste ja tez w to nie wierzylem ale jak go wezwala to uwierzylem a opowiadala to tak spi sobie z mezem z mojm wojkiem on spi od sciany a ona od brzegu nagle zaczela kogos spychac z luzka i krzyczec okazalo sie ze wojek nie przeszedl z drugiej strony bo tak myslala wojek tez krzyczal bo nie wiedzieli kto to jest nagle on wstal i podeszedl do okna i znikl. egzorcusta mowil ze tam jest jakas zla energia gdzie przechodza zmarli. druga chistoria jest taka moj brat i siostra byli w domu sami siostra mówila ze weszla do domu a z gury po schodach zeszla jakas facetka w czarnej sukni i kapeluszu weszla do korytazu siostra za czela krzyczec a po chwili moj brat tak samo bo jakas baba prebiegla na jego oczach w czarnej sukni i kapeluszu. nie wieze i troche ale o ni sa przekonani. moj dziadek ten sam co opowiadal mi o ufo ze widzial mowil tez ze jak byl maly jeszcze nie chodzil do szkoly to mieszkal blisko granicy niemiec byl to stan po wojenny mowil ze przychodzil do nie go chlopiec w jego wieku ale rodzice mo nie wierzyli dopiero gdy zaczeli sie dowiadywac od sasiadow ze zmarl tam taki chlopiec to mu uwierzyli ja wieze w to bo dziadek jak to wszystko opowiadal to byl bardzo wystraszony.
 

Piastorasta

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2010
Posty
28
Punkty reakcji
0
Cóz jako sceptyk wierzę w mało rzeczy, a wręcz mam na te sprawy swoje wyjaśnienia.

Chociaż po obejrzeniu horrora, trochę się cykam spać odwrócony do przestrzennej strony pokoju, wolę wtedy do ściany i przykryty w kołdrę.
 

KATvonG

Nowicjusz
Dołączył
15 Luty 2010
Posty
25
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Łódzkie
Wywolywaliscie kiedys duchy? Moze ktos ma jakies doswiadczenie...? Ja wiem ze raczej nie powinienem tego robic ale nikt mi nie mowi dlaczego... wiec moze ktos kto probowal mi powie?


Jestem w stanie odpowiedziec ci na to pytanie i mam nadzieję, ze weźmiesz moją wypowiedz sobie do serca. Konsekwencją wywoływania duchów(-> czytaj wezwac mozna tylko dusze błakające, czyśccowe, potępione) jest zniewolenie, dręczenie lub opetanie przez Szatana lub inne potepione dusze. Widziałam na własne oczy takie osoby, nikomu tego nie zycze a jednym ze sposobów na uniknięcie tego jest własnie trzymanie sie z dala od okultyzmu i praktyk typu wywoływanie duchów. Jeśli ktoś ma jakieś pytanie proszę pisać.
 

KATvonG

Nowicjusz
Dołączył
15 Luty 2010
Posty
25
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Łódzkie
witam wszystkich, to może ja też opiszę co mnie spotkało. Właściwie to zawsze wierzyłem w duszę opuszczającą ciało, taki sobie byt, który powracał do Boga po śmierci, ale generalnie nie wracał. Aż tu pewngo dnia, mieszkając u babci przeglądaliśmy zdjęcia i natknąłem się na zdjęcie prababci - wydawała mi się znajoma jak diabli, choć nie podobna do nikogo z rodziny, za chwilę przypomniałem sobie gdzie ją widziałem: pewnego słonecznego dnia byliśmy na podwórku, mając jakieś 4 lata bawiłem się z kolegami gdy jeden przyniósł kasę na lody dla wszystkich, a że lodziarnia była blisko no to dawaj - rzuciliśmy sięna "kręcone", ale gdy wszyscy ruszyli mnie przytrzymała za ramię jakaś kobieta, powiedziała że babcia prosiła by się mnązaopiekowała. Jako dzieciak stwierdziłem że ok, skoro babcia prosiła... a że babcia miałą w cholerę koleżanek to łyknąłem , trochę lodów było szkoda... Za chwilę owa kobieta powiedziała że powinienem pójść do domu. Więc poszedłem, jak się później okazało dzieciarnia dostałą jakiegośchoróbska od tych lodów, z czego jeden koleś zmarł... nie muszędodawać że kobieta wyglądał indentycznie jak moja nieżyjąca prababcia... Drugi przypadek to w dniu śmierci mopjej babci zjawiła się mi we śnie - obudziła mnie znikając, za chwilę usłyszałem telefon, dzwonił tato, że babcia 20 minut wcześniej zmarła, brat ją reanimował, ale nic to nie dało, miała raka, którego przede mną zatajono, bo bardzo byłem przywiązany do babci. Zresztą do dziadka też, kiedyś, mieszkając na stancji - w małej dobudówce, mając na stanie psa i kota właścicieli domu (zwierzaki czekały na mnie pod drzwiami licząc na obiad ze mną) - wracając do domu zauważyłem że kot się jeży i nie włazi, pomyślałam - głupie bydle, potem jamnik, który generalnie był dość tępy, wlazł do przedsionka i nagle zwiał z piskiem... no to się zastanowiłem lekko - mówię złodziej albo co, a że bardzo płochliwy nie jestem, a mając w łąpie cięzki statyw, wszedłem raźno do środka, złodzieja nie było, za to na łóżku siedział mój nieżyjący dziadek... masakra, nogi mi się ugięły, cofnąłem się, zamknąłem drzwi i pojechałem do dziewczyny na noc- wyszło siedem nocy zanim tam wlazłem spowrotem, przyjeżdżałem tylko doakrmić zwierzaki na dworze... najdziwniejsze jest to że dziadek wyglądał ładnie i relatywnie młodo - wesoło, patrzył na mnie i kiwał głową, jakby troche zskoczony ze go widzę, ale zadowolony. Właściwie nie wiem dlaczego nawiałem, generalnie niewielu rzeczy sięboję, swój strach ograniczam do obaw o kogoś z bliskich. Jednak chyba umysł ludzki nie jest przygotowany na coś takiego.
Kolejna sytuacja - mieszkałem na innej stancji, w bloku u starszej sympatycznej pani, która trochę mnie jak wnuka traktowała, spałem w pokoju gdzie zwykle przesiadywał jej nieżyjący od jakichś 20 lat mąż. Pewnej nocy obudziła mnie czyjaś obecność, otwieram oczy a na moim krześle od kompa siedzi facet, przystojny, około 40-tki - gapi się, i nic, no ja się na niego gapię, ale myślę że to sen, tak przez dobre 10 minut, zacząłem się niepokoić, co się kurczę dzieje, no ale co tam, póki siedzi to ja też leżę i nic nie mówię, tak po dłuższym czasie chyba zasnąłem. Rano przyjąłem że to był sen, ale nie dawał mi spokoju, faceta w życiu nie widziałem, opowiedziałem o tym mojej przybranej babci, a ona na to że sięto zdarza, to jest jej mąż, czasem przyłązi, poprzednich najemców spłoszył - jakąś parkę :). Pokazała mi zdjęcia - ten sam facet tyle że wyglądał na 40 lat, a zmarł mając 45 na raka bodajże jelita. Nie pamiętam. Miałem trochęproblem z zaśnięciem później, ale wiecej nie przylazł.
Z kolei mój ojciec zobaczyłswojego zmarłego przed kilkoma dniami sąsiada na działce, przechadzającego się między grządkami, które kochał bardziej niż żonę. Inna opowieść to cudza, niedaleko kołobrzegu, w poradzieckim garnizonie w jednym z budynków koszarowych podczas sasiedlania i adaptacji na mieszkania pojawiał się żołnież blady jak kreda, w ruskim mundurze z giwerą na pasku, ale bez nóg (niewidoczne) jak ktośszedł ten prostował łapę i mówił: "nie lzja" Kilka osób spadło ze schodów, były jakieś egzorzcyzmy, ktoś opowiadał ze zginąłtam wartownik gawiąc się granatem na warcie.
I powiedzcie mi jak tu kurczę nie wierzyćw duchy. Oczywiście mozna wszystko wytłumaczyć zwidami, urojeniami, halucynacjami, ale czy na pewno dobrze rozpoznajemy to co widzimy? może po prostu to czego nie potrafimy zrozumieć, udowodnić czy nawet powtórzyć tłumaczymy w najłatwiejszy sposób? usterką mózgu?

Moje doświadczenia są prawdziwe, nie mam powodu zwijać, by mieć czytelników - gdyby mi zależało napisałbym książkę fantasy i też by ludzie czytali. Po porstu chciałem sięz Wami podzielić tym co mnie spotkało. Rozmawiałem z wieloma ludźmi, w tym psychologiem i psychiatrą. Co zadziwiające psychiatra nie wykluczył prawdziwości tych sytuacji, a psycholog powiedziałże to stres :) Z kolei znajomi mieli podobne widziadła. Kolegę zatrzymał przezd przejściem starszy pan, gdy ten prawie wlazł pod kołą autobusu, potem się okazało że to jakiś zmarły znajomy jego matki - znalazł go na zdjęciach. Po krótkim dochodzeniu okazało się że prawdopodobnie był to jego ojciec :) Jak w serialu brazylijskim... No nic, pozdrawiam wszystkich i liczę że nie zanudziłem...

Zapewniam cię, ze nie jestes chory psychicznie i, ze nie potrzebujesz pomocy psychiatry. Dziwi mnie tylko ilość twoich zetknięć z duszami.Jeśli rzeczywiscie Ci sie ukazują i zdarza ci się to nazbyt często mozesz poprosic o pomoc egzorcystę lub po prostu pomodlić sie za osoby, które Ci sie ukazują i to zazwyczaj skutkuje. Pozdrawiam:)
 

karmelek

Nowicjusz
Dołączył
16 Luty 2010
Posty
1
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Witam.. mam nadzieje ze ktos pomoze mi wyjasnic pewna sprawe.
Otoz od kilku lat mam uczucie ze ktos, jest caly czas ze mna... czuje czyjes towarzystwo, wzrok a czasami nawet dotyk...to ''coś'' jest nieprzerwanie ze mna przez pare dni,miesiecy a nawet rok... czasem znika ale zawsze powraca. Czasem przynosi mi ukojenie, pozytywna energie.. ale czasem rowniez zaczynam sie cholernie bac ze cos sie zaraz stanie albo sie to ujawni... Czuje jakas wiez z tym.. czasem mi tego brakuje i czekam na to... Czuje ze to chłopak badz mezczyzna i nie chce zrobic mi krzywdy.. ale jesli tylko poznaje jakiegos chlopaka to w nocy zaczyna sie cos dziwnego... nie mila atmosfera, jakby sie denerwowal... Gdy jest mi zimno bardzo czeto czuje cieplo jakby ktos mnie przytulal jak jestem samotna czuje na sobie wzrok i towarzystwo... Wiem ze wiekszosc z was uzna ze to klamsto badz jakies wymysly... mam dopiero 16 lat i nie na wszystko znam odpowiedz... prosze pomozcie mi powiedzcie czy cos takiego przezyliscie czy wiecie co to takiego ? jak z tym sie porozumiec jakiekolwiek informacje beda mile widziane... z gory dziekuje. jesli ktos bedzie chcial wiedziec cos wiecej bardziej szczegolowo powiedziane to napiszcie a podam gg
 

KATvonG

Nowicjusz
Dołączył
15 Luty 2010
Posty
25
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Łódzkie
Witam.. mam nadzieje ze ktos pomoze mi wyjasnic pewna sprawe.
Otoz od kilku lat mam uczucie ze ktos, jest caly czas ze mna... czuje czyjes towarzystwo, wzrok a czasami nawet dotyk...to ''coś'' jest nieprzerwanie ze mna przez pare dni,miesiecy a nawet rok... czasem znika ale zawsze powraca. Czasem przynosi mi ukojenie, pozytywna energie.. ale czasem rowniez zaczynam sie cholernie bac ze cos sie zaraz stanie albo sie to ujawni... Czuje jakas wiez z tym.. czasem mi tego brakuje i czekam na to... Czuje ze to chłopak badz mezczyzna i nie chce zrobic mi krzywdy.. ale jesli tylko poznaje jakiegos chlopaka to w nocy zaczyna sie cos dziwnego... nie mila atmosfera, jakby sie denerwowal... Gdy jest mi zimno bardzo czeto czuje cieplo jakby ktos mnie przytulal jak jestem samotna czuje na sobie wzrok i towarzystwo... Wiem ze wiekszosc z was uzna ze to klamsto badz jakies wymysly... mam dopiero 16 lat i nie na wszystko znam odpowiedz... prosze pomozcie mi powiedzcie czy cos takiego przezyliscie czy wiecie co to takiego ? jak z tym sie porozumiec jakiekolwiek informacje beda mile widziane... z gory dziekuje. jesli ktos bedzie chcial wiedziec cos wiecej bardziej szczegolowo powiedziane to napiszcie a podam gg
Nie znam sie nazbyt ale postaraj sie potraktowac to jako wybryk twojej wyobraźni. Spojrz na to tak, nic ci sie nie dzieje fizycznie, zadnych widzeń po prostu strach i np po spotkaniu z chłopakiem pewnego rodzaju wyrzuty sumienia. I jeśli z kimkolwiem potrzebujesz sie porozumieć to ze sobą:) Sprobuj to zwalczyć. I nie ma sensu sie bac, ze cos sie zaraz stanie bo czym bardziej bedziesz sie bac, ze gdy ci jest zimno to KTOS cie zaraz obejmie i ogrzeje tym intensywniej bedziesz miała takie uczucie. W psychologi nazywają to ,samospełniającą sie przepowiednią' Im bardziej przeczuwasz(na siłe), ze cos sie wydarzy tym predzej się to ziści:)
 

Confusion

Zbanowany
Dołączył
15 Styczeń 2009
Posty
452
Punkty reakcji
5
W tamte wakacje o godz 23 poszłam dać mojemu psu jeść, a on był na końcu podwórka (mieszkam na wsi i mam duży sad) jak wracałam, usłyszałam jak kupka gałęzi zaczęła się ruszać i jakieś krzyki, płacz dziecka. Ale nikogo nie widziałam, z reszta bylo troche ciemno, troche bo było światło zaświewcone na dworze. Szybko uciekłam do domu, byłam przerażona..
Osobiście wierzę w ufo, duchy i inne. Przeżyłam wiele różnych dziwnych sytuacji, ale duzo by o tym pisać.
 

PaTTkA11

Nowicjusz
Dołączył
19 Luty 2010
Posty
2
Punkty reakcji
0
ja nie raz napodkałam ducha w moim pokoju i nie tylko nikt mi nie wieżył.

a to bylo tak było to okoało 1-2 w nocy przebudziłam się i widze na podłodze klęczące dziedzko modlilo sie w pewnym momęcie spojrzalo na mnie z dużymi czarnimi
oczmi to było przerażające uczucie nagle zrobiło mi się zimno dostałam drgawek i chciałam krzyknąć lecz nie mogłam dech zaparło mi w piersi aż wreszcie krzyknełam z płaczem do mamy, mama przyszła a ja tylko pokazałam palcem na tego ducha aż moja mama usiadła koło mnie zaraz znikło ja tego przerażenia opisać nie moge ale tata mi i tak nie wierzy.
 

whiskey

Nowicjusz
Dołączył
19 Luty 2010
Posty
15
Punkty reakcji
0
Tak, wierzę. W duchy w sensie dusze związane z miejscem, w którym spotkała je np nagła śmierć, nie jakieś tam upiory, wampiry, strzygi - to uważam za wymysły ludzi, którzy nie mieli kiedyś telewizorów i musieli jakoś sobie życie urozmaicać.:)
Raz przytrafiła mi się sytuacja. A właściwie to nam się przytrafiła, bo szłam wtedy z koleżanką. Wracałyśmy nocą z ogniska. W pewnym momencie zobaczyłam bardzo wyraźnie osobę, która kucała na środku drogi i miała głowę schowaną w rękach. Wyglądało to tak realnie, że byłam przekonana, że to jakiś człowiek - przez myśl mi nie przeszło, że to może być 'duch' czy cokolwiek innego. Tak więc nachyliłam się nad tą osobą i już chciałam spytać co się stało, gdy moje koleżanka szarpnęła mnie za rękaw i spytała co ja wyprawiam, że to zjawa przecież. Wtedy i ja sobie to uświadomiłam - postać ta była przecież cała biała, wyglądała raczej na dziecko. Oczywiście zaraz zawróciłyśmy, nie miałyśmy śmiałości, by przejść obok tego co kucało na środku drogi. Zadzwoniłyśmy i ktoś po nas przyjechał. Dziecka już wtedy nie było widać.
Mówię to co widziałam. Nie zależy mi na tym, żeby przekonać tych, którzy nie wierzą - bardzo proszę - mają do tego prawo :) Ja tylko odpowiadam na pytanie i podaję sytuację, którą przeżyłam. Pozdrawiam wierzących i niewierzących w duchy :)
 

Arnachim

Nowicjusz
Dołączył
15 Październik 2008
Posty
92
Punkty reakcji
0
Wiek
26
Miasto
Biała Podlaska
Uważam, że te wszystkie "duchy" to bujda, jedynie wierzę w - jak wy to nazywacie "ufo" - czyli istoty pozaziemskie, bo przecież sami w kosmosie nie jesteśmy ;]
 

Taga

Nowicjusz
Dołączył
13 Marzec 2010
Posty
8
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Miasto
Bielsko-Biała
A może Ci się coś przyśniło? :p Ja się zaś troszkę bałem po tym jak oglądnąłem film "The Ring" :D Ale to chyba tylko 1 dzień :p
 

motylek41

Nowicjusz
Dołączył
17 Styczeń 2010
Posty
206
Punkty reakcji
1
Ja wierzę w duchy,swoje przeżyłam,i nikt mnie nie przekona że jest inaczej.
 

CukieraseQ

Nowicjusz
Dołączył
15 Marzec 2010
Posty
1
Punkty reakcji
0
a wierze w duchy,ale w UFO nie, tylko popatrzciecz człowiek najpierw ma dusze a potem jak umrze to co z nią ma sie stać? niekture dusze zmarłych nie idą do nieba albo piekłą , niekture zostają na ziemi duchy są wszędzie, zostają bo potrzebują modlitwy itd. albo po prostu nie mogą przejsc dalej. a ja nie radze wywoływac duchów bo moze to sie zle skonczyc.po prostu nie rubcie tego bo bedziecie musieli kogos od egzorcyzmów wezwać ! więc nie radze
 

Hekki

Nowicjusz
Dołączył
16 Marzec 2010
Posty
20
Punkty reakcji
0
Żadne naukowe doświadczenie nie potwierdziło na razie istnienia duchów, co nie znaczy, że ich nie ma.

wedlug mnie dusza po smierci przechodzi do innego ciala, niekoniecznie ludzkiego

To chyba oczywiste, że nie ludzkiego:D
 
Do góry