Czy portale randkowe w ogóle mają sens?

Kibic Polski

Stały bywalec
Dołączył
18 Kwiecień 2018
Posty
2 312
Punkty reakcji
199
Domyśliłem się.
To żart był.
Kilka lat temu szalona badoowiczka namawiała mnie do wyjazdu do Watykanu.
Żadne z nas nie znało włoskiego.
Wybiłem jej to z głowy i skończyło się na Karpaczu.
 

tinderowiec

Bywalec
Dołączył
10 Sierpień 2023
Posty
357
Punkty reakcji
48
Byłem w Watykanie i po Włosku rozumiem tylko "prego", "ciao" I "alivederci".

No, potrafię jeszcze powiedzieć "uno / due cappuccini", a jednak w Watykanie trochę ładniej, niż w Karpaczu (a i po polsku coś tam rozumieją sprzedawcy).

Jedyny wymagany język to angielski i to wystarczy totalnie podstawowy, reszta to gestykulacja. W niektórych częściach świata jeszcze hiszpański, ale w Ameryce południowej jeszcze nie byłem, to nie wiem, czy faktycznie jest tak jak na filmach na YT.
 
Ostatnia edycja:

Stalowy

Bywalec
Dołączył
20 Maj 2021
Posty
1 386
Punkty reakcji
90
Wiek
40
Miasto
Tajemnicze miejsce...
Stan posiadania i zarobki odzwierciedlają zaradność człowieka, więc to jasne, że kobieta chce być z kimś, kto będzie w stanie zapewnić jej jakiś tam poziom życia, z kimś z kim będzie mogła spędzić wakacje trochę dalej, niż u teściowej w ogródku, albo w Gdańsku raz do roku.

Z kimś, przy kim jej (ich) dziecko nie będzie wytykane palcami przez to, że chodzi w ubraniach z lumpexu, albo w podartym plecaku. Z kimś, z kim w wieku podemerytalnym będzie sobie jeździć po świecie, a nie siedzieć na kozetce i spoglądać w TV.

Innymi słowy kobiety w dzisiejszych czasach mają ambicje i chcą je realizować, a do tego potrzebny im jest także facet z ambicjami, który dąży do ich realizacji.


I żeby było jasne, ja tu nie mam na myśli utrzymywania kobiety, tylko mam na myśli wspólne dorabianie się czegoś, ale nie można się wspólnie dorobić z kimś, kogo musisz ciągle wyciągać za uszy z gówna.
I nie zgodzę się z Tobą tak do końca, a za chwilę wyjaśnię, dlaczego.
Bo Twoje myślenie, jak i niektórych innych ludzi jest trochę... błędne... To, że ktoś żyję biednie, skromnie to nie oznacza, że od razu jest niezaradny.
Jest to niezgodne z prawdą. Albo nie zawsze niezgodne z prawdą i dlatego ja to chcę Tobie wyjaśnić.
Nie ma niczego złego w skromności, jeśli ktoś żyję uczciwie, nie robi nikomu krzywdy i ma wartości.
Są ludzie, którzy akceptują taki stan i nie narzekają.
Ja żyję skromnie i nie mam wiele, ale ja ani trochę na to nie narzekam. Co by mi to dało, gdybym siedział i codziennie narzekał na swój los?
Pewne rzeczy trzeba po prostu akceptować i tyle.
Ale trzeba chcieć od siebie akceptować.
Ale wracając do głównego tematu, nie zawsze: biedniejsze i skromniejsze albo skromne życie oznacza: niezaradność.
To może być... mylące. Ludzie niektórzy to błędnie oceniają i wcale nie mają racji.
Bo ja równie dobrze mogę powiedzieć tak samo o jakimś leniu, któremu się nic nie chce zrobić i on niczego nie osiągnie z własnego lenistwa, a są tacy ludzie.
I o takim, jak najbardziej mógłbym powiedzieć: "niczego nie ma, bo jest leniem, bo nie chce się pracować".
Ale są ludzie, którzy nie są "leniami", są zaradni, pracowici i, pomimo że żyją skromnie, to jednak o coś potrafią zadbać i skromnie, ale coś mają.
I co ważne, nie narzekają i akceptują to, co mają. I ja nie krytykowałbym takich ludzi, tak jak robią to niektórzy ludzie.
Krytykować i źle oceniać zawsze jest najłatwiej, ale tak robić nie można.
Czasami trzeba okazać zwyczajną empatię, jakieś zrozumienie, a nie ciągle krytykowac, co zawsze ludziom łatwo przychodzi względem innych.
 

Stalowy

Bywalec
Dołączył
20 Maj 2021
Posty
1 386
Punkty reakcji
90
Wiek
40
Miasto
Tajemnicze miejsce...
Stan posiadania i zarobki odzwierciedlają zaradność człowieka, więc to jasne, że kobieta chce być z kimś, kto będzie w stanie zapewnić jej jakiś tam poziom życia, z kimś z kim będzie mogła spędzić wakacje trochę dalej, niż u teściowej w ogródku, albo w Gdańsku raz do roku.

Z kimś, przy kim jej (ich) dziecko nie będzie wytykane palcami przez to, że chodzi w ubraniach z lumpexu, albo w podartym plecaku. Z kimś, z kim w wieku podemerytalnym będzie sobie jeździć po świecie, a nie siedzieć na kozetce i spoglądać w TV.

Innymi słowy kobiety w dzisiejszych czasach mają ambicje i chcą je realizować, a do tego potrzebny im jest także facet z ambicjami, który dąży do ich realizacji.


I żeby było jasne, ja tu nie mam na myśli utrzymywania kobiety, tylko mam na myśli wspólne dorabianie się czegoś, ale nie można się wspólnie dorobić z kimś, kogo musisz ciągle wyciągać za uszy z gówna.
I nie chodzi tutaj o brak zarobków, czy brak pracy ( chociaż leniom się pracować nigdzie nie chcę, a są tacy i uważam, że nie brakuje takich typków, ale pić alkohol się takim chcę, jeżeli są alkoholikami ), gdyż nawet ludzie skromnie żyjący gdzieś chca pracować i jakieś tam pieniądze zarabiają. Skromne, bo skromne, ale zarabiają.
To też zalezy od tego, jaką mają pracę i gdzie pracują, a to ma znaczenie.
I ja wcale nie powiedziałbym o kimś, kto żyję, mieszka skromnie "on jest niezaradny, bo ma niewiele, bo za mało zarabia".
Ile ludzi w Polsce pracują za najniższą pensję? Ilu ludzi tak pracuję latami?
Czy da się żyć na wysokim poziomie za najniższą pensję w Polsce? A nawet i za średnią pensję, przy takiej inflacji, przy takich cenach paliw i w sklepach? Gdzie jest coraz drożej?
Możesz odpowiedzieć sobie na to pytanie, bracie.
Czy trzeba skreślać od razu ludzi, którzy z nie swojej winy, szczególnie mają gorzej?
Ale tu trochę "zjeżdżamy" na oddzielny temacik.

Moim zdaniem, prawdziwe i szczere kobiety nie patrzą na: stan posiadania, a patrzą na wartości u faceta i, jakim człowiekiem jest ten facet.
Bo równie dobrze może być bogaty i dobrze ustawiony jakiś facet, ale z paskudnym i złym charakterem, z którym się żyć, wspólnie nie da.
Stan posiadania nie zawsze idzie w parze z ludzkimi wartościami, a nawet powiedziałbym, że często nie idzie to w parze.
Sam dobrze o takich rzeczach powinieneś wiedzieć.
 
Do góry