Czy jesteś satanistą?

Baskerville

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2016
Posty
78
Punkty reakcji
13
Wiek
45
Spamerski napisał:
Oznacza to, że potocznie nie ma znaczenia podmiot, który doznaje krzywdy, ale przedmiot, czyli skutek w postaci krzywdy.

Skoro ktoś wyrządzając sobie krzywdę nie czyni dobra, a jak zostało wskazane powyżej tertium non datur, to a contrario czyni zło.
Dobrze. Przytoczę po raz kolejny przykład z BDSM. Załóżmy, że jestem masochistą. Wielką przyjemność oraz zadowolenie sprawia mi, kiedy kobieta:
1. Przypala mnie papierosami,
2. Nacina moje ciało skalpelem,
3. Wbija w moje ręce gwoździe,

Z Twojej perspektywy jest to zło, ale z mojej nie, ponieważ:
1. Te praktyki sprawiają mi przyjemność oraz zadowolenie,
2. Zgodziłem się na dobrowolne w nich uczestniczenie,
3. A co w wynika z powyższego, nikt pod groźbą użycia siły mnie do nich nie zmusił,

W takim ujęcie jak najbardziej znaczenie ma podmiot, a nie przedmiot. Złem byłoby wykonywanie tych praktyk na osobie, która tego nie lubi oraz wbrew jej woli. Złem byłoby także zabranianie masochiście uczestniczenia w takich praktykach.

I na koniec pytanie z mojej strony: czy kolega uważa np. płacenie podatków za dobro czy zło?
 
K

kate2

Guest
Bask czy zadawanie ran i oszpecanie swojego ciała jest według Ciebie dobrem? Czy przyjemność w tej kwestii (masochizmu) ma decydujący i ostatni głos w tej sprawie?
 

greggxx

Stały bywalec
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
580
Punkty reakcji
153
Baskerville napisał:
Czyli rozumiem, że praktykowanie przez kogoś BDSM też uznasz za zło, bo są to czyny sprzeczne z etyką? Ale jaką etyką? Chrześcijańską, muzułmańska czy judaistyczną? Podążając takim torem, są to doskonałe przykłady moralnego relatywizmu: dla jednych jedzenie wieprzowiny jest złem, z kolei dla drugich jedzenie mięsa w piątek też jest złem. A wynika to tylko z ich preferencji osobistych lub dogmatów religijnych.
BDSM można sklasyfikować bez odnoszenia się do konkretnej, ściśle zdefiniowanej etyki, zakorzenionej czy to w chrześcijaństwie, islamie, judaizmie, buddyzmie, hinduizmie czy gdziekolwiek. Bazą odniesienia jest jak wyżej zauważono, fizyczna krzywda wyrządzona drugiej osoby (samemu sobie również, a że krzywdę wyrządzoną sobie należy zakwalifikować do obiektywnego zła - wykazałem w moich postach powyżej) jak i wpływ owych praktyk na psychikę i codzienne życie człowieka. To drugie nie jest do końca jeszcze zbadane. Co prawda pojawiają się co jakiś czas naukowe publikacje na temat pozytywnych skutków BDSM, ale mimo wszystko należy do tego podchodzić ostrożnie. Punktem wyjścia do takich upodobań seksualnych są dość niskie i prymitywne instynkty ludzie, które w tej formie wydają się być dość łagodne, taka można by rzecz wersja "soft" za przyzwoleniem zarówno jednej jak i drugiej strony, niemniej same pobudki wynikają z niezdrowych i zgodnie ze zdrowym rozsądkiem negatywnych postaw jak chociażby sadyzm czy masochizm połączony z dominacją. Zatem etyczna wątpliwość owych praktyk wynika właśnie z niezdrowych, niecywilizowanych relacji międzyludzkich, co prowadzi do tego, iż owe upodobania można zaliczyć do czegoś w rodzaju parafilii. Z kolei by określić obiektywny status moralny BDSM, należy wykazać szkodliwość tych zachowań w stosunku do nas samych jak i innych osób na płaszczyźnie fizycznej oraz psychicznej. Nie zmieni to jednak faktu, punktu wyjścia, czyli obiektywnych jego korzeni, które są zwyczajnie złe.

Wieprzowina w islamie i zakaz jedzenia mięsa w piątki u chrześcijan to raczej symbolika niż moralność. Właściwe znaczenie postu w piątki odnosi się zwyczajnie do męki i śmierci Jezusa, a zatem przestrzeganie owej religijnej zasady jest po prostu okazaniem szacunku jego osobie. Wspomnieniem tego ważnego do chrześcijan wydarzenia. Nie ma to nic do czynienia ani ze złem ani z dobrem. Chyba, że ktoś uzna, iż jedzenie mięsa w piątki jest zniewagą Jezusa - niemniej, dalej ma to charakter symboliczny. Z kolei świnia w islamie jak i judaizmie uchodzi za zwierzę nieczyste. Poniekąd jest to prawda, gdyż faktycznie, ów zwierzę do przesadnie dbających o higienę nie należy, w sensie fizycznym, ale nie tylko. Można tutaj przytoczyć jeszcze kilka innych praktycznych powodów dlaczego świnia zwłaszcza w tamtym rejonie świata nie uchodzi za pożądany kawałek mięsa: choroby, przechowywanie etc. Ponadto oni tą nieczystość nakładają jeszcze na sferę duchową. Co jest dla nich dodatkowym bodźcem odpychającym. Tak w skrócie: http://ciekawe.onet.pl/spoleczenstwo/nieczysta-i-smakowita,3,5543393,artykul.html
Obiektywnie człowiek nie powinien dopuszczać się kanibalizmu i nie powinien jeść takich rzeczy, które mu szkodzą, które są w stanie go otruć lub źle wpływają na jego zdrowie (zatem można również uznać, iż świnia jest szkodliwa, wszak są lub były ku temu lepsze lub gorsze przesłanki). Reszta to symbolika, ewentualnie obrzydzenie, bo np. my nie jemy pieczonych owadów, a w innych częściach świata ma to miejsce.


ps: Panowie, więcej meteorytyki a mniej uszczypliwości ;)
 
K

kate2

Guest
To właśnie biblia La Veya naucza że czynić można wszystko pod warunkiem że to nikogo nie krzywdzi. Co zatem z przypadkiem dość kiedyś głośnym że pewien mężczyzna chciał być przez drugiego zjedzonym i dal w tym celu ogłoszenie do Internetu? Jego życzenie zostało zrealizowane.
Jeśli przyjemność ma być wyznacznikiem dobra to faktycznie wszystko wolno.
I obopólna zgoda na zdradę (zabawy swingers) przy takim ujęciu problemu też może okazać się dobrem.
Zdrada jest złem bez względu na to czy przynosi mniejszą czy większą przyjemność i czy traktujemy ją z przymrużeniem oka czy podchodzimy do sprawy poważnie.
 
S

Spamerski

Guest
Baskerville napisał:
Dobrze. Przytoczę po raz kolejny przykład z BDSM. Załóżmy, że jestem masochistą. Wielką przyjemność oraz zadowolenie sprawia mi, kiedy kobieta: 1. Przypala mnie papierosami, 2. Nacina moje ciało skalpelem, 3. Wbija w moje ręce gwoździe,
Przecież napisałem na poprzedniej stronie, że:


Spamerski napisał:
Ponadto jeżeli do podniecenia seksualnego niezbędny jest sadyzm lub masochizm, to mamy do czynienia z zaburzeniem seksualności, a więc po prostu chorobą, czyli krzywdą człowieka.
Jeżeli więc do podniecenia seksualnego niezbędne jest przypalanie papierosem, nacinania ciała skalpelem i wbijanie w ręce gwoździ, to w żadnym razie nie mamy do czynienia z przyjemnością, a jedynie jej substytutem.


Baskerville napisał:
I na koniec pytanie z mojej strony: czy kolega uważa np. płacenie podatków za dobro czy zło?
Dobro, ponieważ dobrze zarządzane przynoszą korzyść społeczeństwu. Jaki to jednak ma związek z toczącą się dyskusją?
 

Baskerville

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2016
Posty
78
Punkty reakcji
13
Wiek
45
kate2 napisał:
Bask czy zadawanie ran i oszpecanie swojego ciała jest według Ciebie dobrem? Czy przyjemność w tej kwestii (masochizmu) ma decydujący i ostatni głos w tej sprawie?
Ech... Pisałem o tym wcześniej ;) Osobiście uważam to za głupotę/zły pomysł. Każdy ma prawo robić ze swoim ciałem, co chce. Tak samo można by przecież ująć sprawę operacji plastycznych - każdy ma inne gusta odnośnie wyglądu. Odnośnie zaś kwestii BDSM: uważam to za formę ekspresji i jeżeli komuś to sprawia przyjemność oraz daje mu możliwość wyrażenie siebie, to tak. A co w tym złego?

kate2 napisał:
To właśnie biblia La Veya naucza że czynić można wszystko pod warunkiem że to nikogo nie krzywdzi.
Jeśli chodzi o biblię La Veya, to czytałem ją bardzo dawno temu i zrobiła na mnie negatywne wrażenie. To, o czym piszesz, to tylko półprawda. Wystarczy przejść do sekcji opisu rytuału zniszczenia, gdzie autor zaleca się rozkoszowanie wizją śmierci lub wypadku swojej ofiary. A tak btw. to poświęcę tej ideologii osobny temat. Mam sporo materiałów na jej temat. Ocenianie satanizmu tylko i wyłącznie na podstawie "Bibli Satanistycznej" lub "Współczesnej czarownicy" jest niepełne i może okazać się bardzo zgubne.

kate2 napisał:
Co zatem z przypadkiem dość kiedyś głośnym że pewien mężczyzna chciał być przez drugiego zjedzonym i dal w tym celu ogłoszenie do Internetu? Jego życzenie zostało zrealizowane.
Tak, jak napisałem wcześniej: ciało i życie są własnością człowieka. Jeżeli ten osobnik podjął taką decyzję, która z mojego punktu widzenia jest niewłaściwa, trudno - jego sprawa. Zrobił to z własnej, nieprzymuszonej woli.

kate2 napisał:
I obopólna zgoda na zdradę (zabawy swingers) przy takim ujęciu problemu też może okazać się dobrem.
Zdrada jest złem bez względu na to czy przynosi mniejszą czy większą przyjemność i czy traktujemy ją z przymrużeniem oka czy podchodzimy do sprawy poważnie.
Jeżeli jestem z osobą w związku, to znaczy, iż przestrzegam pewnych zasad oraz reguł. Co innego kiedy jest się singlem/ singielką. Jeśli pary biorą udział w seksie grupowym i świadomie dzielą się swoimi partnerami, to moim zdaniem mamy do czynienia z brakiem odpowiedzialności. Aczkolwiek pomimo, że mi się to nie podoba, nie mogę im tego zabronić.

Spamerski napisał:
Dobrze. Przytoczę po raz kolejny przykład z BDSM. Załóżmy, że jestem masochistą. Wielką przyjemność oraz zadowolenie sprawia mi, kiedy kobieta: 1. Przypala mnie papierosami, 2. Nacina moje ciało skalpelem, 3. Wbija w moje ręce gwoździe,
Przecież napisałem na poprzedniej stronie, że:


Spamerski napisał:
Ponadto jeżeli do podniecenia seksualnego niezbędny jest sadyzm lub masochizm, to mamy do czynienia z zaburzeniem seksualności, a więc po prostu chorobą, czyli krzywdą człowieka.
Jeżeli więc do podniecenia seksualnego niezbędne jest przypalanie papierosem, nacinania ciała skalpelem i wbijanie w ręce gwoździ, to w żadnym razie nie mamy do czynienia z przyjemnością, a jedynie jej substytutem.
Widzę, że nie ma sensu się dalej spierać w tej kwestii, więc zostawiam ten temat.

Spamerski napisał:
I na koniec pytanie z mojej strony: czy kolega uważa np. płacenie podatków za dobro czy zło?
Dobro, ponieważ dobrze zarządzane przynoszą korzyść społeczeństwu. Jaki to jednak ma związek z toczącą się dyskusją?
A właśnie ma. Czy jest dobrem, zabieranie drugiej osobie bez jej zgody, czegoś, co należy do niej i wypracowała ona w pocie czoła? Czy jest dobrem, zmuszanie osoby pod groźbą kary do korzystania z pewnych usług, których ona sobie nie życzy?
 

greggxx

Stały bywalec
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
580
Punkty reakcji
153
Baskerville napisał:
BDSM: uważam to za formę ekspresji i jeżeli komuś to sprawia przyjemność oraz daje mu możliwość wyrażenie siebie, to tak. A co w tym złego?
Warto zaznaczyć, iż jest to "ekspresja", która wynika z bardzo niskich instynktów, które w zdrowych relacjach międzyludzkich powinny być raczej tłumione i eliminowane, tudzież zastępowane czymś konstruktywnym.


Baskerville napisał:
Tak, jak napisałem wcześniej: ciało i życie są własnością człowieka. Jeżeli ten osobnik podjął taką decyzję, która z mojego punktu widzenia jest niewłaściwa, trudno - jego sprawa. Zrobił to z własnej, nieprzymuszonej woli.
Więc uczynił złą rzecz, ograniczoną co prawda tylko do swojej osoby, ale jednak z obiektywnego punktu widzenia - złą.


Baskerville napisał:
Czy jest dobrem, zabieranie drugiej osobie bez jej zgody, czegoś, co należy do niej i wypracowała ona w pocie czoła?
Nad podatkami można dyskutować długo, niemniej jest to część życia społecznego. Państwo stwarza Ci pewne warunki do rozwoju, Ty z kolei dorzucasz się do wspólnego budżetu.
 
S

Spamerski

Guest
Baskerville napisał:
Widzę, że nie ma sensu się dalej spierać w tej kwestii, więc zostawiam ten temat.


Baskerville napisał:
A właśnie ma. Czy jest dobrem, zabieranie drugiej osobie bez jej zgody, czegoś, co należy do niej i wypracowała ona w pocie czoła? Czy jest dobrem, zmuszanie osoby pod groźbą kary do korzystania z pewnych usług, których ona sobie nie życzy?

facepalm134.jpg

Jeżeli zło to w wielkim uproszczeniu wyrządzenie komuś krzywdy, to należy przyjąć, że dobro to przysporzenie komuś korzyści. W obu przypadkach mamy do czynienia z ujęciem przedmiotowym (krzywda albo korzyść), a więc zgoda podmiotu nie ma znaczenia. Tak jak nie ma znaczenia zgoda podmiotu na uszkodzenie swojego ciała, aby uznać to za zło; tak nie ma znaczenia brak zgody na pobranie podatku, aby uznać to za dobro.

Podsumujmy. Przypalanie papierosem, nacinane skóry skalpelem i wbijanie w ręce gwoździ jest dobrem tylko dlatego, że ktoś się na to godzi. Jeśli na skutek tej zgody umrze, to nic złego, bo to tylko głupota. Natomiast jeśli dzięki podatkom państwo zapewnia swoim obywatelom warunki do godnego życia, to jest to złe tylko dlatego, że obywatel nie wyraził na to zgody. Jeśli więc obywatele nie płacą podatków, na skutek czego inni obywatele biorą ich w niewolę, to jest to dobro, ponieważ ich krzywda wynika z głupoty. Czyli jeśli dziecko chce włożyć drut do kontaktu i robi to świadomie, to złem będzie powstrzymanie go od tego. Do tego mniej więcej prowadzi podmiotowe ujmowania dobra i zła.
 
K

kate2

Guest
Baskerville napisał:
ch... Pisałem o tym wcześniej ;) Osobiście uważam to za głupotę/zły pomysł. Każdy ma prawo robić ze swoim ciałem, co chce. Tak samo można by przecież ująć sprawę operacji plastycznych - każdy ma inne gusta odnośnie wyglądu.
Operacje plastyczne mają intencjonalnie zmieniać/poprawiać wygląd na lepsze. Celem ich nie jest oszpecanie ciała i sprawianie mu bólu ani perewersyjnej przyjemności. Jakkollwiek temat moznaby pociagnąć dalej i również doszukać się w operacjach buntu człowieka na darowaną mu przez naturę powłokę cielesną to uważam, że porównywanie tej kwestii z praktykami BDSM jest chybionym trafem.

Jesli wszystko możemy uczynić ze swoim ciałem to czyż wydłubanie sobie oka, ucięcie ręki czy inne praktyki czyniące z nas w jakiś sposób inwalidów może przynieść dobro i radość nam samym i naszym najbliższym? Czy dla matki pozostanie ten czyn obojetnym gdy chuchała na swe dziecko od jego poczęcia i w duchu odpowiedzialnosci za jego życie ochraniała i kochała? A teraz ma przed sobą żałosny widok: syna/ córkę którzy w szale dzikiej przyjemności czy też niezrozumiałego widzimisię pozbawili się tego, czego im natura nie poskąpiła?

Czy celowe oszpecanie i ranienie swego ciała nie jest okradaniem innych z talentów, które mogłyby przynieść dobro i pożytek a na skutek wyrządzonej sobie szkody nie przynoszą ich?

Jeśli przyświeca nam życiowy cel, iż wolno nam w dzikiej przyjemności wszystko i że żyjemy sami dla siebie to tak jak napisałam wczesniej nie ma dl anas hamulców w realizowaniu wszelkich najbardziej chorych pomysłów.
Trzeba sobie jednak odpowiedzieć, czy sens i wartość ma takie życie?



Baskerville napisał:
Odnośnie zaś kwestii BDSM: uważam to za formę ekspresji i jeżeli komuś to sprawia przyjemność oraz daje mu możliwość wyrażenie siebie, to tak. A co w tym złego?
To żadna ekspresja. To perwersja mająca takie a nie inne oblicze i poszerzająca ciagle swoje terytorium panowania nad człowiekiem. To ona w innym przypadku wyciąga z grobu zwłoki i szuka w nich zaspokojenia swych dążen. To ona zniża człwoieka do poziomu zwierzęcia i szuka z nim obrzydliwego zaspokojenia. Jest nienasycona i pomysłowa ale ubrana w szaty ekpresji i orientacji seksualnej człowieka. Wtedy jest pzrez niego serdecznie przyjęta.

Na resztę mojej powyższej wypowiedzi oczekiwałam raczej stwierdzenia czy coś jest dobrem czy złem według Ciebie a nie Twojego osobistego stosunku do opisanych sytuacji. Każdy rzecz jasna robi i myśli jak uważa i nie można mu pwenych rzeczy zabronić jednak czyn można ocenić.
 

Baskerville

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2016
Posty
78
Punkty reakcji
13
Wiek
45
Spamerski napisał:
Jeżeli zło to w wielkim uproszczeniu wyrządzenie komuś krzywdy, to należy przyjąć, że dobro to przysporzenie komuś korzyści.
Nie zgadzam się z tym, że dobro jest przysporzeniem komuś korzyści. Czy spotkałeś się z pojęciem "uszczęśliwianie na siłę"? Jeżeli ja kocham swojego 25 letniego Mercedesa W124, którego darzę sentymentem, a ktoś mi go na siłę zabiera i złomuje, ale w zamian dostaję np. nową Toyotę RAV4, to co? Czy to jest dobre dla mnie pomimo, że teoretycznie przysporzyło mi korzyści? Nie.

Spamerski napisał:
W obu przypadkach mamy do czynienia z ujęciem przedmiotowym (krzywda albo korzyść), a więc zgoda podmiotu nie ma znaczenia. Tak jak nie ma znaczenia zgoda podmiotu na uszkodzenie swojego ciała, aby uznać to za zło; tak nie ma znaczenia brak zgody na pobranie podatku, aby uznać to za dobro.
Patrz wyżej: zgoda podmiotu na znaczenie. Generalnie zaś chodzi o to, że nie mogę uznać czegoś za złe lub dobre, bo to wynika z moich osobistych preferencji. Już o tym pisałem wcześniej. Brak aprobaty nie oznacza automatycznie uznanie czegoś za zło. Zło jest wtedy, kiedy w wyniku mojego działania zostaje poszkodowana osoba trzecia. Czy tak to trudno zrozumieć?


Spamerski napisał:
Podsumujmy. Przypalanie papierosem, nacinane skóry skalpelem i wbijanie w ręce gwoździ jest dobrem tylko dlatego, że ktoś się na to godzi. Jeśli na skutek tej zgody umrze, to nic złego, bo to tylko głupota.
Nie twierdzę, że jest dobrem ani złem. Jest to prywatną sprawą człowieka, a moje osobiste preferencje nie upoważniają mnie do tego, aby zaklasyfikować jednoznacznie ten czyn. Patrz wyżej.

Spamerski napisał:
Natomiast jeśli dzięki podatkom państwo zapewnia swoim obywatelom warunki do godnego życia, to jest to złe tylko dlatego, że obywatel nie wyraził na to zgody. Jeśli więc obywatele nie płacą podatków, na skutek czego inni obywatele biorą ich w niewolę, to jest to dobro, ponieważ ich krzywda wynika z głupoty.
To, co opisałeś jest złem. Proponuję odwiedzić libnet i poczytać na ten temat więcej. Możesz także założyć tam wątek i sprzedawać libom swoje lewacko-komunistyczne dyrdymały. Zobaczysz jaka będzie reakcja.

Spamerski napisał:
Czyli jeśli dziecko chce włożyć drut do kontaktu i robi to świadomie, to złem będzie powstrzymanie go od tego. Do tego mniej więcej prowadzi podmiotowe ujmowania dobra i zła.
Nie, ponieważ dziecko nie posiada jeszcze w pełni rozwiniętej świadomości oraz doświadczenia życiowego. Jako rodzic muszę zareagować i mu wytłumaczyć, żeby tego nie zrobiło. Podajesz bardzo ciekawe przykłady.
 
S

Spamerski

Guest
Baskerville napisał:
Czy spotkałeś się z pojęciem "uszczęśliwianie na siłę"?
Tak z Twojej strony, polegające na uszczęśliwieniu mnie na siłę, narzucając mi absurdalną definicję zła, której nie jesteś w stanie merytorycznie uzasadnić. Na marginesie tylko dodam, że to Ty masz udowodnić rację swojej definicji. Jak widać, nikogo nie przekonałeś. Krótko:
Dlaczego wyrządzenie samemu sobie krzywdy nie jest złem?
 

Baskerville

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2016
Posty
78
Punkty reakcji
13
Wiek
45
Spamerski napisał:
Czy spotkałeś się z pojęciem "uszczęśliwianie na siłę"?
Tak z Twojej strony, polegające na uszczęśliwieniu mnie na siłę, narzucając mi absurdalną definicję zła, której nie jesteś w stanie merytorycznie uzasadnić. Na marginesie tylko dodam, że to Ty masz udowodnić rację swojej definicji. Jak widać, nikogo nie przekonałeś. Krótko:
Dlaczego wyrządzenie samemu sobie krzywdy nie jest złem?
Wiesz co, ja nikogo nie muszę przekonywać. Szkoda mi czasu na ten wątek. Kolego Spamerski, a tak na marginesie, to przecież już napisałem wcześniej i będę się tego trzymał: złem jest wyrządzenie krzywdy osobie trzeciej, a nie sobie. Koniec kropka. Nie ma ofiary w postaci osoby trzeciej, nie ma krzywdy, więc nie ma zła. Zobacz nawet definicję słowa krzywda (źródło):
krzywda «szkoda moralna, fizyczna lub materialna wyrządzona komuś niezasłużenie; też: nieszczęście lub obraza dotykające kogoś niesłusznie»

Chyba zauważasz różnicą pomiędzy słowem komuś a sobie? Czy też nie? I oto się właśnie rozbija - o kontekst mój drogi. A słowa niezasłużenie oraz niesłusznie? Czy one też nie robią Tobie różnicy?

Ja już kończę :D Dziękuję wszystkim osobom za wzięciu udziału w bardzo burzliwej dyskusji ;)
I muszę dopisać jeszcze jedną rzecz, bo zapędziłem się z tego wszystkiego: czy przez to, że wyrządzam sobie "krzywdę" w postaci zażywania twardych narkotyków zostają naruszone jakieś prawa osób trzecich lub ich dobra? Nie. I to jest w zasadzie kropka nad "i".

I to już jest naprawdę koniec z mojej strony BB)
 
K

kate2

Guest
Baskerville napisał:
I muszę dopisać jeszcze jedną rzecz, bo zapędziłem się z tego wszystkiego: czy przez to, że wyrządzam sobie "krzywdę" w postaci zażywania twardych narkotyków zostają naruszone jakieś prawa osób trzecich lub ich dobra? Nie. I to jest w zasadzie kropka nad "i".
Jeśli dajmy na to jesteś mężem i ojcem to z powodu Twojego uzależnienia cierpią jak najbardziej bliscy. Zachwiane jest w tym momencie zdrowe funkcjonowanie rodziny.

Żona ma prawo do bycia przy boku zdrowego męża a dzieci ojca.
 

Baskerville

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2016
Posty
78
Punkty reakcji
13
Wiek
45
kate2 napisał:
I muszę dopisać jeszcze jedną rzecz, bo zapędziłem się z tego wszystkiego: czy przez to, że wyrządzam sobie "krzywdę" w postaci zażywania twardych narkotyków zostają naruszone jakieś prawa osób trzecich lub ich dobra? Nie. I to jest w zasadzie kropka nad "i".
Jeśli dajmy na to jesteś mężem i ojcem to z powodu Twojego uzależnienia cierpią jak najbardziej bliscy. Zachwiane jest w tym momencie zdrowe funkcjonowanie rodziny.

Żona ma prawo do bycia przy boku zdrowego męża a dzieci ojca.
Jeżeli nie zostają naruszone prawa i dobra, tak? Jeżeli z powodu uzależnienia cierpią inne osoby, to automatycznie zostają naruszone ich dobra oraz prawa. To wtedy jest złem. Tak, jak napisałem wcześniej - kontekst. Trzeba umieć odróżnić słowa "używać" od "nadużywać". To, że ktoś np. piję parę razy w tygodniu piwo, nie musi od razu oznaczać, że jest alkoholikiem zaniedbującym rodzinę, prawda?

I uważam, że uwzględnienie w danej sytuacji czy też kontekście tego, czy zostają naruszone czyjeś prawa lub dobra, jest właściwym sposobem na osądzenie danego czynu jako złego lub nie.
 
S

Spamerski

Guest
Nie każda bezprawność to zło, a to Ty powyżej napisałeś :D


Baskerville napisał:
I uważam, że uwzględnienie w danej sytuacji czy też kontekście tego, czy zostają naruszone czyjeś prawa lub dobra, jest właściwym sposobem na osądzenie danego czynu jako złego lub nie.
 

Baskerville

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2016
Posty
78
Punkty reakcji
13
Wiek
45
Spamerski napisał:
Nie każda bezprawność to zło, a to Ty powyżej napisałeś :D


I uważam, że uwzględnienie w danej sytuacji czy też kontekście tego, czy zostają naruszone czyjeś prawa lub dobra, jest właściwym sposobem na osądzenie danego czynu jako złego lub nie.
Chyba jest logiczne, że jeżeli naruszam prawa lub dobra osób trzecich, to jest to czynem złym, ale widzę, że kolega Spamerski sądzi inaczej.
 
S

Spamerski

Guest
Baskerville napisał:
Chyba jest logiczne, że jeżeli naruszam prawa lub dobra osób trzecich, to jest to czynem złym, ale widzę, że kolega Spamerski sądzi inaczej.
Jeśli w obronie koniecznej naruszasz czyjeś prawo nietykalności cielesnej, to faktycznie czynisz źle :D
 

Baskerville

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2016
Posty
78
Punkty reakcji
13
Wiek
45
Spamerski napisał:
Chyba jest logiczne, że jeżeli naruszam prawa lub dobra osób trzecich, to jest to czynem złym, ale widzę, że kolega Spamerski sądzi inaczej.
Jeśli w obronie koniecznej naruszasz czyjeś prawo nietykalności cielesnej, to faktycznie czynisz źle :D
A właśnie, że nie! Mam prawo się bronić, ponieważ to napastnik zainicjował akcję, której celem było naruszenie moich dóbr oraz praw! KONTEKST.
 
S

Spamerski

Guest
On też ma się prawo bronić, bo Ty zainicjowałeś akcję przeciwko jego dobrom i prawom, kiedy zacząłeś odpierać atak. Czyli jeśli wyrządzi Ci krzywdę, to nie jest zło, lecz Twoja głupota.
 
Do góry