Człowiek z tatuażem - dziwak?

janpasek70

Nowicjusz
Dołączył
26 Listopad 2017
Posty
53
Punkty reakcji
0
Podobają mi się tatuaże u innych lecz u siebie raczej nie.Zauważyłem, że tatuowanie jest wciągające.Aby tylko zrobić jeden to myśli się już o następnym.
 

milatam

Stały bywalec
Dołączył
22 Listopad 2017
Posty
1 454
Punkty reakcji
175
A ja nie trawię dziarusów. Najpierw szaleją i się dziarają a po czterdziestce latają i się "zamazują" bo wstyd tak łazić.
Zobaczcie latem ile młodych matek ma ślady po laserach na rękach i nogach. Co jest? Wstyd było być wydziaraną mamusią?
A czemu nie trawię wariatkowa?
Ino ano najpierw wydają masę hajsu na tatuaże a potem dwa razy tyle na usunięcie. Maskara prawdziwa.
 

Regis_II

Nowicjusz
Dołączył
25 Grudzień 2017
Posty
102
Punkty reakcji
4
Miasto
Banks od Eden
Z robieniem sobie tatuażu powiązany jest zazwyczaj jakiś rodzaj psychologicznego problemu. Nie zawsze, ale zazwyczaj tatuują się ludzie np. z kompleksami, poczuciem braku akceptacji, nerwicami i lękami.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Regis_II napisał:
Z robieniem sobie tatuażu powiązany jest zazwyczaj jakiś rodzaj psychologicznego problemu. Nie zawsze, ale zazwyczaj tatuują się ludzie np. z kompleksami, poczuciem braku akceptacji, nerwicami i lękami.
Ciekaw jestem jakie są na to dowody.
 

Regis_II

Nowicjusz
Dołączył
25 Grudzień 2017
Posty
102
Punkty reakcji
4
Miasto
Banks od Eden
Caleb napisał:
Ciekaw jestem jakie są na to dowody.

Świetnie się składa.
Mój dobry znajomy psycholog pisał pracę na ten temat :)

W telegraficznym skrócie.

Z robieniem sobie tatuażu powiązany jest zazwyczaj jakiś rodzaj psychologicznego problemu. Nie zawsze, ale zazwyczaj tatuują się ludzie np. z kompleksami, poczuciem braku akceptacji, nerwicami i lękami.

Nie wykluczam, że część osób decyduje się na tatuaż ze względu na specyficznie wybrakowany zmysł estetyczny lub zwyczajną modę.

Nie mniej w naszym kręgu kulturowym tatuaż jest symbolem o bardzo specyficznych konotacjach. Pierwotnie tatuowane wzory na ciele "kojarzyły się negatywnie, do niedawna uważano je za mało estetyczne i wręcz groźne. Jeśli ktoś się w ten sposób okaleczał, to na pewno miał coś wspólnego ze światem przestępczym lub wychowywał się w patologicznym środowisku." Tzw. „dziara” była oznaką kryminalnej przeszłości, ponieważ była elementem utożsamiania się z środowiskiem przestępczym, przebywaniem w więzieniu. Tam wykonywano najwięcej tatuaży.

Pierwotnie, podświadomie tatuaż niesie sporo informacji. Najpierw jednak ustalmy podstawowe informacje, choćby w telegraficznym skrócie.

Faktem jest, że w każdej grupie ssaków toczy się walka o dominację, co widoczne jest bardzo wyraźnie również wśród ludzi. Można wymienić dziesięć podstawowych reguł dominacji, których nie będę tutaj wymieniał po kolei (odsyłam do źródeł. np. "Ludzkie zoo" Desmond Morris). Wymienię najistotniejszą w temacie, jaką jest następujące stwierdzenie:

osoba dominująca musi wyraźnie demonstrować strój, oznaczenia, postawę i gesty znamionujące dominację.

Wróćmy zatem do tatuażu. Wstępnie ustaliliśmy, że tatuaż w naszym kręgu kulturowym wywodzi się ze środowisk patologii, kryminału, więzienia. Człowiek wytatuowany uchodził za potencjalnie niebezpiecznego. Demonstrując tatuaże wysyłał komunikat dominacji: jestem odporny na ból, jestem silny, jestem niebezpieczny, jestem nieobliczalny, nie wchodź mi w drogę, ustąp mi, itd.

Dziś tatuaż stał się elementem popkultury, a Hollywood kryminalistom dał romantyczną otoczkę ("szybcy i wściekli" itp.). Nie mniej tatuaż wciąż wybrzmiewa swoim pierwotnym znaczeniem. Powtórzę, że z pewnością niektórzy robią tatuaże ze względu na specyficznie wybrakowany zmysł estetyczny lub zwyczajną, głupią modę. Nie zmienia to faktu, że wielu ludzi, (nieświadomie lub mało świadomie) tatuażem dodaje sobie pewności siebie, próbując wysłać sygnał dominacji, który przypisywany był środowisku przestępczemu, patologicznemu.

Innym aspektem jest samookaleczenie. Ludzie po traumach, są częstymi gośćmi salonów tatuażu. Wielu z cierpiących w atuazach zaklina przeszłość, umieszcza napisy, obrazy lub symbole nawiązujące do wewnętrznego cierpienia, lub egzystencjalnego braku, tęsknoty.

Podsumowując. Osoba mająca problemy z samoakceptacją, albo osoba z kompleksem niższości, albo cierpiąca psychicznie z jakiegoś powodu częściej jest klientem salonu tatuażu, niż w pełni akceptujący siebie, zadowolony z życia, szczęśliwy, poukladany człowiek.

Taka jest reguła.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Świetnie się składa.
Mój dobry znajomy psycholog pisał pracę na ten temat :)
To jest argument na ładne oczy. Ja mam znajome, które robią w piercingu i tatuażu, a powiedzą Ci zupełnie coś innego. Tyle że ani ich zdanie, ani praca Twojego znajomego nie będą argumentem w dyskusji, jeśli nie przytoczymy mierzalnych faktów, statystyk albo badań.


Z robieniem sobie tatuażu powiązany jest zazwyczaj jakiś rodzaj psychologicznego problemu. Nie zawsze, ale zazwyczaj tatuują się ludzie np. z kompleksami, poczuciem braku akceptacji, nerwicami i lękami.

Nie wykluczam, że część osób decyduje się na tatuaż ze względu na specyficznie wybrakowany zmysł estetyczny lub zwyczajną modę.
I tu pojawia się pierwszy zgrzyt, bo estetyka to rzecz względna. Tak samo jest ze sztuką. Aby coś było artystycznie, nie musi koniecznie “ładnie wyglądać”, ale oddziaływać na zmysły. Dla kogoś szary, dziwnie rozłożony architektonicznie blok będzie brzydki, ktoś inny uzna go za intrygującego przedstawiciela brutalizmu. Z resztą sam tatuaż to po prostu pewna ingerencja w pigment skóry, nic więcej, ani mniej. To dopiero od konkretnej osoby zależy co na nim będzie: tribal (faktycznie często tandetny), oldschool, stippling itd.


Nie mniej w naszym kręgu kulturowym tatuaż jest symbolem o bardzo specyficznych konotacjach. Pierwotnie tatuowane wzory na ciele "kojarzyły się negatywnie, do niedawna uważano je za mało estetyczne i wręcz groźne. Jeśli ktoś się w ten sposób okaleczał, to na pewno miał coś wspólnego ze światem przestępczym lub wychowywał się w patologicznym środowisku." Tzw. „dziara” była oznaką kryminalnej przeszłości, ponieważ była elementem utożsamiania się z środowiskiem przestępczym, przebywaniem w więzieniu. Tam wykonywano najwięcej tatuaży.
Oznaką wywodzenia się z elementu aspołecznego były też spodnie z luźnym krokiem. Ta moda wzięła się od zabierania pasków więźniom, aby nie mogli nimi skrzywdzić siebie oraz innych. Z gwary więziennej wywodzą się również tak pospolite określenia jak: bajera, frajer, szamać.
Czasy zmieniają kontekst. Jeszcze wcześniej tatuaż miał przecież znaczenie rytualne lub religijne. Co to dziś oznacza? Kompletnie nic.


Pierwotnie, podświadomie tatuaż niesie sporo informacji. Najpierw jednak ustalmy podstawowe informacje, choćby w telegraficznym skrócie.

Faktem jest, że w każdej grupie ssaków toczy się walka o dominację, co widoczne jest bardzo wyraźnie również wśród ludzi. Można wymienić dziesięć podstawowych reguł dominacji, których nie będę tutaj wymieniał po kolei (odsyłam do źródeł. np. "Ludzkie zoo" Desmond Morris). Wymienię najistotniejszą w temacie, jaką jest następujące stwierdzenie:

osoba dominująca musi wyraźnie demonstrować strój, oznaczenia, postawę i gesty znamionujące dominację.

Wróćmy zatem do tatuażu. Wstępnie ustaliliśmy, że tatuaż w naszym kręgu kulturowym wywodzi się ze środowisk patologii, kryminału, więzienia. Człowiek wytatuowany uchodził za potencjalnie niebezpiecznego. Demonstrując tatuaże wysyłał komunikat dominacji: jestem odporny na ból, jestem silny, jestem niebezpieczny, jestem nieobliczalny, nie wchodź mi w drogę, ustąp mi, itd.

Dziś tatuaż stał się elementem popkultury, a Hollywood kryminalistom dał romantyczną otoczkę ("szybcy i wściekli" itp.). Nie mniej tatuaż wciąż wybrzmiewa swoim pierwotnym znaczeniem. Powtórzę, że z pewnością niektórzy robią tatuaże ze względu na specyficznie wybrakowany zmysł estetyczny lub zwyczajną, głupią modę. Nie zmienia to faktu, że wielu ludzi, (nieświadomie lub mało świadomie) tatuażem dodaje sobie pewności siebie, próbując wysłać sygnał dominacji, który przypisywany był środowisku przestępczemu, patologicznemu.
Wydaje mi się, że problem jest tu następujący. U przestępców tatuaży jest więcej, gdyż robią je dokładnie z powodów, o których piszesz. To prosty i ostentacyjny sygnał o chęci wywyższenia się. Nie działa to jednak w drugą stronę, że sama obecność “dziary” świadczy o czymkolwiek. Jak w matematyce: skoro element x należy do zbioru Y, nie gwarantuje że każdy element w zbiorze Y będzie równy x.
Słowem, każdy rzeźnik ma zestaw noży, ale samo posiadanie ich kompletu nie czyni Cię oprawcą.

Innym aspektem jest samookaleczenie. Ludzie po traumach, są częstymi gośćmi salonów tatuażu. Wielu z cierpiących w atuazach zaklina przeszłość, umieszcza napisy, obrazy lub symbole nawiązujące do wewnętrznego cierpienia, lub egzystencjalnego braku, tęsknoty.

Podsumowując. Osoba mająca problemy z samoakceptacją, albo osoba z kompleksem niższości, albo cierpiąca psychicznie z jakiegoś powodu częściej jest klientem salonu tatuażu, niż w pełni akceptujący siebie, zadowolony z życia, szczęśliwy, poukladany człowiek.

Taka jest reguła.
Zatem proszę o potwierdzenie tej reguły na wiarygodnej grupie reprezentatywnej.
 

Regis_II

Nowicjusz
Dołączył
25 Grudzień 2017
Posty
102
Punkty reakcji
4
Miasto
Banks od Eden
Caleb napisał:
Taka jest reguła.
Zatem proszę o potwierdzenie tej reguły na wiarygodnej grupie reprezentatywnej.
Znasz moją opinię na ten temat. Jeśli nie wyciągasz podobnych wniosków, to nie ma sensu na siłę ci nic wmawiać. Mój pogląd oparty jest o rozmowy ze specjalistą oraz ogólną wiedzę o człowieku :) miłego dnia.
Caleb napisał:
Zatem proszę o potwierdzenie tej reguły na wiarygodnej grupie reprezentatywnej.[/font][/color]
Staram się wysuwać logiczne argumenty, ale jeżeli moja opinia, jakiegoś ta Regisa_II z forum, cię nie przekonuje, to odsyłam do badań. Poniżej cytaty, a na końcu źródła.

Rozwinę wpierw myśl o tym, że nie wszystkie tatuaże świadczą o patologii lub problemach psychicznych. Można wyróżnić co najmniej trzy niepatolficzne przyczyny tatuowania się:

1. ESTETYCZNE – „podobają mi się”, „chciałabym mieć piękny wzór na ciele”, „tatuaż potrafi być dziełem sztuki”;

2. INDYWIDUALNE – "chciałbym być wyjątkowy, inny" „chciałbym za jego pomocą wyrazić siebie”,

3. SPOŁECZNE – „chciałbym być, jak… (np. idole albo moi znajomi)”; „chciałbym pokazać światu, że należę do…(nazwa grupy)”;

Jak widać uwidaczniają się tutaj potrzeby samoakceptacji, a także potrzeby społeczne - tj. przynależności i bezpieczeństwa oraz potrzeby estetyczne (subiektywne).

Już tutaj widać, iż osoby mające problem z samoakceptacją lub brakiem poczucia przynależności i bezpieczeństwa są skłonne do wykonania tatuażu. Jeżeli jednak nie uznawać tego za jakiś problem, może poniższe argumenty przemówią na korzyść takiego wniosku.

"W 2012 roku przebadano ponad 8,5 tys. Australijczyków, którzy mieli na ciele przynajmniej kilka tatuaży. Wyniki są alarmujące – okazało się, że to szczególna grupa, w której wzrasta ryzyko palenia papierosów, zażywania narkotyków i depresji. „Wydziarani” mają także o wiele więcej partnerów seksualnych.".

"W tym samym roku w Polsce opublikowano wyniki badań przeprowadzonych na grupie 120 osób, spośród których 28 miało na ciele tatuaże. Kolejny raz potwierdziło się, że tacy ludzie o wiele częściej uprawiają seks (zwłaszcza oralny), zmieniają partnerów, wcześniej tracą cnotę i są znacznie mniej religijni."

"Niezbyt pozytywne informacje przyniosły badania przeprowadzone w tym samym czasie na Tajwanie. Ankietę przeprowadzono na 10 tys. osób, wśród których 1 tys. miało tatuaże. To właśnie w tej mniejszości zauważono szczególne upodobanie do mocnego alkoholu i seksu bez zabezpieczenia. Wzrasta także ryzyko depresji oraz stosowania przemocy."

"Amerykańskie i koreańskie badania z przełomu XX i XXI wieku potwierdzają, że wytatuowane osoby częściej cierpią na zaburzenia psychiczne (schizofrenię i psychozę), zaburzenia odżywiania, a także częściej targają się na swoje życie."

"Wydaje się, że osoby z tatuażami są bardziej otwarte i towarzyskie. To jednak tylko złudzenie. Badanie przeprowadzone w 2008 roku w Stanach Zjednoczonych wykazało, że większość z nich cierpi na osobowość dyssocjalną, czyli antyspołeczną. Brakuje im empatii, przejawiają zachowania agresywne, ignorują konwencje społeczne i czują się niedocenieni."

"Według dostępnej literatury na temat cech osób tatuujących się, są one bardziej skłonne do podejmowania ryzyka i do korzystania z używek, a także mniej konformistyczne.

Drews, Allison i Probst (2000) wykazali, że tatuujący się mężczyźni palą więcej papierosów i mają większą liczbę partnerów seksualnych. Istnieje także większe prawdopodobieństwo wejścia przez nich w konflikt z prawem. W przypadku kobiet, które się tatuują, także występuje większe prawdopodobieństwo, że będą przejawiały one zachowania przestępcze (np. kradzieże w sklepie), jak również korzystały z używek innych niż alkohol (Stephens, 2003).

Badania w USA wykazały też korelację między ilością tatuaży a wzrostem zachowań patologicznych i problemów psychicznych (im więcej jednego, tym więcej drugiego).

ŹRÓDŁA

1) Rocznik psychologiczny 2012: www.kul.pl/files/1024/Roczniki_Psycho logiczne/2012/2/RPsych_2012_vol15_no2_087-104_Nowak.pdf

2) Państwowa Agencja Prasowa: http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news

3) Psychiatria Polska: www.psychiatriapolska.pl/uploads/images/PP_5_2008/Zechowski%20s647_Psychiatria%20Polska%205_2008.pdf
 

milatam

Stały bywalec
Dołączył
22 Listopad 2017
Posty
1 454
Punkty reakcji
175
Psychiatra nikomu nie pomoże. Najpierw wydaje się tysiące złotych na dziaranie a potem dziesiątki tysięcy na laserowe usuwanie. Zawsze pozostaje też pchać wózeczek z dzieckiem w środku lata przez park będąc w długim rękawku. Nikt wtedy nie będzie zwracał uwagi na mamusię idiotkę. Mam na mysli coś takiego:

8742d10178e2f92a3d17f84711d4bf09.jpg
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
@Regis
Nie wszystkie linki działają, ale udało mi się znaleźć inne źródło do opracowania Nowaka. Z tych samych tekstów pochodzą niniejsze fragmenty:

H1Yp2zV.png


H1YqmIl.png


H1YAcM8.png


H1YD0RU3.png


Nie załączam tych fragmentów, aby Cię nimi przekonać, bardziej celem pokazania że sam wykazałeś te, które bardziej pasowały do Twojej retoryki. Tymczasem ja widzę w artykułach tezę, że prócz patologicznego motywu, tatuaże mogą mieć multum innych kontekstów. U Żachowskiego pada wręcz: “Granice pomiędzy „normalnym” a patologicznym samouszkodzeniem są płynne i mamy do czynienia z kontinuum”. Klasyfikacja Wohlraba, Stahla i Kappelera obejmuje 10 typów motywacji dla robienia tatuażu, z czego tylko dwa są negatywne, czyli nałóg oraz opór - choć i tu można spekulować czy pojęcie oporu jest pejoratywne. Większość to jednak rzeczy neutralne: sztuka, indywidualność, “osobiste narracje”, manifestacja wytrzymałości, przynależność, duchowość, seksualność i wreszcie własne widzi-mi-się.
Obydwa teksty zdają się także godzić z poglądem, że badań przeprowadzono dotychczas zbyt mało, tudzież były zbyt mało wnikliwe, aby wysuwać kategoryczne wnioski.

H1Yvmlc.png


H1YBDL5.png
 

Regis_II

Nowicjusz
Dołączył
25 Grudzień 2017
Posty
102
Punkty reakcji
4
Miasto
Banks od Eden
Caleb napisał:
Owszem skupiłem się bardziej na tych fragmentach, które uzasadniają moją tezę, co przecież nie przemawia na niekorzyść mojego stanowiska. Tym bardziej, że uczciwie przyznałem, że istnieją rowniez inne motywacje ludzi wykonujących tatuaże, zdrowe motywacja. A nawet dla uczciwości w dyskusji je po krotce wymieniłem.

Jako że uzasadniam konkretną tezę, skupiłem się raczej na argumantach, które przemawiają na jej korzyść :) co jest przecież zupełnie naturalne w dyskusji. Powtórzę - przeciez nie pominąłem założenia, iż istnieją niechorobowe motywacje wykonywania tatuażu.

Pozdrawiam :)
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
I na tym wypada postawić kropkę. Pozdrawiam również ;).
 

milatam

Stały bywalec
Dołączył
22 Listopad 2017
Posty
1 454
Punkty reakcji
175
Ble, ble, ble. Zobacz ogłoszenia dot pracy na kucharza na statkach:

6527193200_1515485227.png


i tak jest praktycznie na wszystkich poważniejszych stanowiskach bez wyjątków! Naprawdę! Ani do straży, ani do Policji, ani do nawet wojska nie chcą ludzi wydziaranych a o stanowiskach dyrektorskich w 95% przypadkach możesz tylko śnić. I bardzo dobrze bo malować się "długopisem" po ciele z efektem na całe życie można tylko wtedy gdy ma sie zryty czerep.
 

Regis_II

Nowicjusz
Dołączył
25 Grudzień 2017
Posty
102
Punkty reakcji
4
Miasto
Banks od Eden
_____________________ napisał:
Ble, ble, ble. Zobacz ogłoszenia dot pracy na kucharza na statkach:

6527193200_1515485227.png


i tak jest praktycznie na wszystkich poważniejszych stanowiskach bez wyjątków! Naprawdę! Ani do straży, ani do Policji, ani do nawet wojska nie chcą ludzi wydziaranych a o stanowiskach dyrektorskich w 95% przypadkach możesz tylko śnić. I bardzo dobrze bo malować się "długopisem" po ciele z efektem na całe życie można tylko wtedy gdy ma sie zryty czerep.
W wielu wypadkach owszem, zryty czerep. Powtórzę, że prawie na pewno tatuażu nie pomyśli osoba zdrowa, akceptująca swój wygląd, pewna siebie, bez kompleksow, ze stabilnym światopoglądem, zintegrowana wewnętrznie, samorealizująca się. Chyba, że da się ponieść modzie (co świadczy o konformizmie i braku smaku i elegancji).

Trzeba jednak uwzględnić fakt, że norma zdrowia psychicznego zależy od kultury, w której ową norma obowiązuje.

W społeczeństwach Mezoameryki tatuaż był np. nieodzowną manifestacją kulturowej przynależności i statusu. Za odstępstwo od normy, "problem psyhiczny" uchodziłaby tam osoba, która nie ma tatuaży.

Podaje ten skrajny przykład dla uświadomienia, że cała mnogość tego co nazywamy chorobą psychiczną, jest tak na prawdę realizacja konkretnego systemu kulturowego.

W naszym systemie tatuaż wykonywanie idzie w korelacji z problemami psychicznymi, choć nie zawsze. Z racji dyfuzji wzorców kulturowych oraz postodernistycznego przemieszania wzorów, stylów, mód, symboli - tatuaż przywędrował i jest naroślą, szpetotą zaaprobowaną bezrefleksyjnie przez wielu nieświadomych.

W innej kulturze może byc inaczej, a nawet dokładnie odwrotnie. Tatuaż może być norma nie cierpiąca odstępstwa.
 

Dlodar

Nowicjusz
Dołączył
6 Luty 2018
Posty
3
Punkty reakcji
0
_____________________ napisał:
A ja nie trawię dziarusów. Najpierw szaleją i się dziarają a po czterdziestce latają i się "zamazują" bo wstyd tak łazić.
Zobaczcie latem ile młodych matek ma ślady po laserach na rękach i nogach. Co jest? Wstyd było być wydziaraną mamusią?
A czemu nie trawię wariatkowa?
Ino ano najpierw wydają masę hajsu na tatuaże a potem dwa razy tyle na usunięcie. Maskara prawdziwa.
Mój partner pierwszy tatuaż zrobił sobie właśnie na 40 urodziny :) Stwierdził, że zawsze chciał mieć, ale się przejmował co ludzie pomyślą, a teraz w końcu ma to w nosie :) PS ja też mam dwa tatuaże, a młoda już nie jestem i nigdy mi nie przeszkadzało wyjść z małym dzieckiem i tatuażem.
 

wik90

Nowicjusz
Dołączył
18 Luty 2018
Posty
17
Punkty reakcji
0
Dlodar napisał:
A ja nie trawię dziarusów. Najpierw szaleją i się dziarają a po czterdziestce latają i się "zamazują" bo wstyd tak łazić.
Zobaczcie latem ile młodych matek ma ślady po laserach na rękach i nogach. Co jest? Wstyd było być wydziaraną mamusią?
A czemu nie trawię wariatkowa?
Ino ano najpierw wydają masę hajsu na tatuaże a potem dwa razy tyle na usunięcie. Maskara prawdziwa.
Mój partner pierwszy tatuaż zrobił sobie właśnie na 40 urodziny :) Stwierdził, że zawsze chciał mieć, ale się przejmował co ludzie pomyślą, a teraz w końcu ma to w nosie :) PS ja też mam dwa tatuaże, a młoda już nie jestem i nigdy mi nie przeszkadzało wyjść z małym dzieckiem i tatuażem.
Mój ojciec (50 lat) też niedawno zrobił sobie pierwszy ;) Zadziwiające, że tatuaże wciąż wzbudzają tyle emocji.
 

marseilaa

Nowicjusz
Dołączył
15 Marzec 2018
Posty
95
Punkty reakcji
11
Wiek
35
Mi się tatuaże podobają, chociaż jeszcze żadnego nie mam. Ale pewnie zrobię :) trochę mnie zadziwia, że cały czas to temat kontrowersyjny...
 

katjak

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2010
Posty
466
Punkty reakcji
8
Wiek
57
Każdy ma własne upodobania,to co jednemu się podoba drugiemu już nie. Dlatego uważam, że ktoś kto zaczyna się tatuować to jego sprawa,chociaż wiadomo, że nawet gdyby kiedykolwiek chciał się pozbyć niektórych lub wszystkich tatuaży - będzie to niemożliwe. A tak swoją drogą jak dla mnie tatuaż jeden malutki nie przeszkadzałby mi,ale nie więcej. :przewraca:
 

marseilaa

Nowicjusz
Dołączył
15 Marzec 2018
Posty
95
Punkty reakcji
11
Wiek
35
Jasne, kwestia gustu :) nie rozumiem tylko dlaczego niektórzy innych piętnują za to, że im się tatuaże podobają i że je robią. Ich sprawa, ich ciało :)
 
Do góry