Moim zdaniem jakiś tam jest zwłaszcza pod kątem dalekiej przyszłości, której nie dożyjemy. Mam na myśli przyszłość, w której wszelkie prace będą mogły być zautomatyzowane. Czyli gdy będzie to technicznie wykonalne. Wówczas ludzkość stanie przed poniższym dylematem:
-czy sztucznie utrzymać miejsca pracy, by ludzie nie "zwariowali" i by zachować hierarchię w społeczeństwie (która prawdopodobnie jest dobra, bo pilnuje porządku), czy może pozwolić obywatelom korzystać z dobrodziejstwa techniki i dostarczać im tego, co potrzebują do życia bez wymagania niczego w zamian.
Drugie podejście, o ile będzie pewnie możliwe do wykonania ekonomicznie (mam na myśli zasoby, nie pieniądze), o tyle może być problemem natury socjologicznej, bo praca uszlachetnia, a na pewno trzyma ludzi za mordę. Co by było, gdyby panował zbyt duży dobrobyt? Ano ludziom by się zbyt "nudziło", a w konsekwencji wymyślaliby sobie głupie sposoby na zabicie nudy (nie bez powodu idee LGBTQ+, setki płci, fruktarianizm, itd. powstają i mają pożywkę do wzrastania przede wszystkim w cywilizacjach zachodnich, w krajach bogatych). Założę się, że przyczyniłoby się do wzrostu przestępczości, ale już nie rabunków, a raczej gwałtów, morderstw, niezadowolenia społecznego.
Przegrałbyś zakład. Takie przestępstwa rosną wprost proporcjonalnie do biedy. Im bogaciej i bezpieczniej tym mniej. A ludzi mozna zająć sportem, sztuką, rozwijania różnych hobby. Wielu ludzi nie lubi swojej pracy. Chodzi do niej, bo musi. Są też tacy, ze chcą pracować, by mieć kontakt z ludźmi. Mimo jakiegoś procenta jednostek aspołecznych, człowiek jest istotą społeczną. Jeśli te kontakty społeczne będzie miał zapewnione, do tego cel życiowy/bądź duchowy, będzie funkcjonował dobrze.
Nadal będzie można zajmować się pracami wymagającymi kreatywności, nauką. Może eksploracją a następnie eksploatacją kosmosu?
Trudno sobie wyobrazić świat, w którym roboty przejęłyby całą ludzką robotę. One się nadają do prostych prac, a i do nich często potrzebują ludzkiego nadzoru. Czy w dalekiej przyszłości osiągną taki postęp, że będą w stanie myśleć abstrakcyjnie i kreatywnie, jak człowiek? Wtedy mogłyby zechcieć nas całkowicie wyprzeć, o czym opowiadają niektóre fatalistyczne filmy SF. Więc chyba nie będzie takiego dążenia ze strony konstruktorów- w odruchu samozachowawczym. A ewentualne zapędy szaleńców będą ograniczane/regulowane.
Póki co są np. projekty by stworzyć robota do opieki dla samotnych starych ludzi. Społeczeństwa się przecież starzeją. Coraz więcej w nich też osób bez rodziny. Samotność staje się globalnym problemem rozwiniętego świata. Dotyka coraz większego procenta społeczeństw.
Prowadzone są badania analizujące to zjawisko. Nawet się natknęłam gdzieś na statystyki wskazujące ile % osób w przedziale wiekowym 16-bodaj 100 lat(nie pamiętam dobrze) nie miałoby do kogo się zwrócić o pomoc w trudnej sytuacji- np. pobytu w szpitalu. Liczby były zaskakujące, żeby nie powiedzieć zatrważające.
Mnie zaskoczyło, że taki kraj jak Włochy- kojarzony z rodziną i towarzyskością jest wysoko. Może się to bierze z tego, ze te kontakty są czysto powierzchowne, służące głównie rozrywce, a rodziny zakładają coraz później, bądź wcale.
Duży jest też rozpad rodzin. I teraz w którym to kierunku pójdzie? Trudno przewidzieć. Czy tendencja się utrzyma, czy zmęczone nią społeczeństwa rozpoczną odwrót. Już obserwujemy radykalizację nastrojów, powrót nacjonalistycznych rządów odwołujących się do tradycji. Byłoby to logiczne, bo świat jest parabolą. A każde pokolenie lubi wprowadzać własny porządek, buntując się przeciw porządkowi wprowadzonemu przez rodziców.
Zwykle odbywa się to tak: lata 50 konserwatywni rodzice, ich dzieci- pokolenie hipisów/dzieci kwiatów, po czym kapitalizm i konsumpcjonizm lat 80( tak wiem u nas czołgi, kartki i Jaruzel w swoich okularkach, ale my byliśmy wtedy zadupiem świata nie częścią jego głównej reprezentacji, którą się stajemy teraz), teraz po tych kapitalistach znowu nawiedzeni ekolodzy i ogólnie lewaki bliższe hipisom, niż własnym starym, a ich dzieci pewnie znowu dla odmiany na prawo skręcą, bo tak to wygląda.
To wszystko jeśli surowców wystarczy, bo jeśli nie to znowuż wojny. Do tego fanatyzm religijny bliskiego wschodu.
Także na kształt przyszłego świta ma wpływ wiele czynników i problemów. Końcowy efekt trudno przewidzieć. Prawdopodobnie, w którymś momencie nastąpi ostre starcie cywilizacji, a może już je trochę obserwujemy?
Jeszcze co do gwałtów. Te podejrzewam, że mogą coraz bardziej zanikać właśnie za sprawą robotów erotycznych, które pomogą legalnie spełnić rozmaite fantazje, a nie potrzebują do tego skomplikowanego mechanizmu. Już są ich prototypy. Także nie wiem skąd Ci wyszedł ten wzrost gwałtów? Zamordować takiego robota też będzie można i wyładować na nim agresję, bądź na jakimś symulatorze. Skąd więc wniosek, że miałaby wzrosnąć przestępczość?
Jasne, że trafią się dewianci, którym robot nie wystarczy, ale czy w większej liczbie, niż teraz? Wątpię. Raczej w trochę mniejszej.
Jedno jest pewne- świat to fascynujące miejsce, a zmienia się tak szybko, że pasjonujące i rozbudzające wyobraźnie jest te zmiany obserwować, czy w nich uczestniczyć.