Co będzie kiedy skończy się ropa i inne surowce?

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Chciałem rozpocząć dyskusje na temat tego, kiedy wyczerpią się surowce naturalne, a zwłaszcza te będące źródłami energii. Kiedy pisałem w temacie o bieżącej wojnie, że powoli już to się dzieje, zostałem uznany za katastrofistę.
Dziś w gazwyb jest takie info.

Norwegia znalazła ropę

Norwegowie znaleźli pod dnem Morza Barentsa nowe ogromne pokłady ropy naftowej i gazu. Norweskie Ministerstwo Ropy i Energetyki określa je, w wydanym dzisiaj komunikacie, jako największe zasoby odkryte w ostatnim dziesięcioleciu.
Znajdują się one w odległości około 200 kilometrów od brzegów Norwegii. Odnaleziono je dzięki wierceniom prowadzonym z platformy poszukiwawczej specjalnie zbudowanej do pracy w ekstremalnych podbiegunowych warunkach. W miejscu tym morze ma głębokość 370 metrów, a pokłady ropy i towarzyszącego jej gazu znajdują się 880 metrów pod morskim dnem.

Według ocen norweskich władz w odkrytym złożu znajduje się do 250 milionów baryłek ropy o wartości ponad 21 miliardów euro. Natomiast konsorcjum spółek na czele z państwowym koncernem Statoil, które dokonało odkrycia ocenia zasoby złoża na pół miliarda baryłek. Wiercenia będą kontynuowane do głębokości ponad 2200 metrów pod powierzchnią morza.

Od zakończenia poszukiwań do rozpoczęcia wydobycia podmorskich zasobów ropy i gazu najczęściej upływa dziesięć lat.
Wszystko super, ale skonfrontujmy to z tym:
Mój odnośnik
Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE), doradzająca w kwestiach energetycznych krajom rozwiniętym przewiduje, że światowa gospodarka na tyle wolno będzie wychodziła z największej od II wojny światowej recesji, że dopiero w 2012 r. globalne zużycie ropy naftowej powróci do poziomu z 2008 r. W porównaniu z poprzednim takim opracowaniem, MAE ścięła szacunki zużycia ropy w każdym z najbliższych pięciu lat średnio o 3 mln baryłek na dobę. Według najnowszych prognoz, w 2012 r. popyt wyniesie 86,76 mln baryłek dziennie i może to być dopiero pierwszy rok, kiedy poziom zużycia będzie większy niż w 2008 r. (85,76 mln baryłek).

W 2014 r. globalne zużycie ma wzrosnąć do 88,99 mln baryłek dziennie. W 2009 roku, w wyniku recesji, światowy popyt na ropę spadnie w stopniu największym od 1980 r. Zmniejszy to ryzyko pojawienia się niedoborów tego surowca, do jakich miałoby dojść z powodu nadmiernego zużycia i ograniczonych możliwości zwiększania wydobycia. Recesja powoduje jednak, zdaniem MAE, inne zagrożenie – firmy naftowe zastopowały inwestycje i w rezultacie w 2013 lub w 2014 r. niewykluczony jest kolejny kryzys naftowy.
Proszę zauważyc że nie odwołuje się do pisma Wróżka, czy Nieznany świat.

Jak by nie liczyć świętujemy odnalezienie paliwa, które nie oddali nas od nieuchronnego krachu nawet o tydzień, a to największy sukces od 10 lat!

Przeliczenia ilości pozostałej ropy opierają się na założeniu, ze wyssiemy wszystko do ostatniej kropelki, ale tak na prawdę, powinien nas obchodzić stosunek nowo otwierających się szybów do ilości zamykających się, a tu sprawa wygląda kiepsko. Zmniejszenie dostaw o połowę, może spowodowac, że nie będzie się już opłacało dalej wydobywać, ponieważ sama infrastruktura również pochłania nieco pracy i energii, a dotychczasowy sposób użytkowanie paliw kopalnych przestanie być opłacalny.
Kiedy ceny ropy spowodują, że ludzie nie wybiorą się do pracy, bo koszt dojazdu przewyższy to co mogli by zarobić, a takie zawody jak kierowca, przedstawiciel handlowy, piot, zostaną zlikwidowane, bo nikt nie pokryje ich kosztów? Czy rzeczywiście jest to jeszcze kilkadziesiąt lat, czyli nie określona przyszłość, do czasu której wynajdziemy zimną fuzje i dalej będziemy rozmyślać nad marnotrawieniem energii, czy może pora już zaopatrzyć się w świece i rowery, oraz oswajać się z życiem w stylu średniowiecznym?
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Totalne igoranctwo ludzi i klapki na oczach w kwestii konwencjoalnych źródeł energii jest przerażająca.

Norrwegowie się cieszą że znaleli nowe złoża ropy ktore starczyłyby na 3dni zapotrzebowania światowego.. inni łudzą się tym, że chwilowy kryzys, wydłuży nam czas ekspolatacji złóż o pareset lat, a prawda jest taka że za 40lat skończy się ropa, węgla starczy na trochę dłużej.

nie wspominając o konsekwencjach wydobywania, przerobu i transportu tych paliw.. ile odpadów to generuje do gleby, powietrza.

Kiedy ceny ropy spowodują, że ludzie nie wybiorą się do pracy, bo koszt dojazdu przewyższy to co mogli by zarobić, a takie zawody jak kierowca, przedstawiciel handlowy, piot, zostaną zlikwidowane, bo nikt nie pokryje ich kosztów?

a trzeba zaznaczyć iż prace nad alternatywnymi źródłami zasilania pojazdów mocno kuleją. w Niemczech są co prawda prototypowe stacje tankowania wodoru, przez samochody, może on być spalany w tradycyjnym silniku o spalaniu wewnętrznym, lub co ciekawsze wykorzystywany w ogniwach paliwowych wytwarzając energię napędzającą silnik.
Po za tym nie emituje śmiercionośnego CO2 :] i NOx.Niby są propotypy Hondy , BMW..ale wszystko to nie rozwija sie w odpowiednim tempie, bo przecież mamy jeszcze ropę..to kupujmy 5 litrówki i cieszmy się póki możemy..

Czy rzeczywiście jest to jeszcze kilkadziesiąt lat, czyli nie określona przyszłość, do czasu której wynajdziemy zimną fuzje i dalej będziemy rozmyślać nad marnotrawieniem energii, czy może pora już zaopatrzyć się w świece i rowery, oraz oswajać się z życiem w stylu średniowiecznym?

prowadzimy silnie konsupcyjny tryb życia i nie sądze żeby ktokowliek z nas był zainsteresowany życiem jak za króla świeczka, ale samo sie nic nie zrobi..

zamiast wydawać grube miliony na durne CO2, na jego sekwestracja i magazynowanie itp, na walkę z zielonymi,na akcje pt. czysty węgiel itd. powinno się przede wszystkim postawić na atom i przejmowanie przez niego zapotrzebowania na energię z węgla, gazu i ropy, ale także zwrócić uwagę na nowoczesne techonologie zasilania pojazdów silnikowych, bo to one są głównymi pożeraczami cennego surowca.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Dodatkowo ostatnio jest nagonka na atom. A atom ma zastąpić niesamowite ilości wykorzystywanej ropy. Ile to nowych elektrowni należało by zbudować i czy zdążymy je zbudować?
Wodór spoko, ale wodór to nie źródło energii, a jedynie sposób jej przekazywania.Aby otrzymać wodór należy wykorzystać źródło odnawialne lub atom. Co do pierwszego, to mogło to działać przed wojną, dziś potrzebujemy takich ilości energii, ze ciężko sobie wyobrazic jakiej potrzeby by ilości wiatraków elektrowni wodnych i baterii słonecznych, a co do drugiego, jak wyżej.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Dodatkowo ostatnio jest nagonka na atom. A atom ma zastąpić niesamowite ilości wykorzystywanej ropy. Ile to nowych elektrowni należało by zbudować i czy zdążymy je zbudować?
Wodór spoko, ale wodór to nie źródło energii, a jedynie sposób jej przekazywania.Aby otrzymać wodór należy wykorzystać źródło odnawialne lub atom. Co do pierwszego, to mogło to działać przed wojną, dziś potrzebujemy takich ilości energii, ze ciężko sobie wyobrazic jakiej potrzeby by ilości wiatraków elektrowni wodnych i baterii słonecznych, a co do drugiego, jak wyżej.

no tak wodór jest nośnikiem nie źródłem energii, ale technologia alternatywna dla napędzania silników ropą..wiadomo, że do wypordukwania wodoru potrzebna jest energia..to ale nic na to nie poradzimy. Chyba ze wymysla samochody z napędem nuklearnym :eek:k:

odnawialnymi zrodlami mozemy sie wspierać..ale nie na nich bazować..
 

geuainfflaw

Nowicjusz
Dołączył
19 Lipiec 2010
Posty
79
Punkty reakcji
3
Mi na geografii wtłaczają do głowy, że ropa skończy się za jakieś 50 lat. Przy czym niewykluczone, że pani nauczycielka powtarza to już od jakich dziesięciu... :)

Tak czy inaczej istnieją już przecież inne źródła energii. W tej chwili może nie są popularne (nie daje im się szansy), ale jak skończy się ropa to raczej nie zginiemy. Może być jakiś chwilowy zastój, bo trzeba się będzie przestawić, a to może chwilę potrwać, ale do średniowiecza raczej nie wrócimy (oby).

A jeśli chodzi o nagonkę na atom, to teraz jest jak jest, ale myślę, że groźba powrotu do średniowiecznego trybu życia skutecznie wyleczy większość społeczeństwa z obaw. :]
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Niby są propotypy Hondy , BMW..ale wszystko to nie rozwija sie w odpowiednim tempie, bo przecież mamy jeszcze ropę..to kupujmy 5 litrówki i cieszmy się póki możemy..
Wg mnie "odpowiednie" lobby dba o to, aby przez te następne 40 lat być ciągle przyspawanym do korytka naftowego. w latach 90'tych pięknie zamietli już jeden pomysł, gdzie praktycznie wszystko było gotowe:
- infrastruktura
- auta (gm, honda, toyota, nissan)
- mandat dopuszczający w Californi auta tylko z zerową emisją zanieczyszczeń (no, jakieś tam pewnie były, ale w praktyce chodziło o to, że mandat zmuszałby producentów do poszerzania oferty aut z napędem elektrycznym i jednoczesnym rezygnowaniu z tradycyjnych)

No ale tak jakby koncerny paliwowe, branża motoryzacyjna przestraszyła się, że takie zmiany mogą odwrócić porządek świata i niekoniecznie oni będą dalej rozdawać karty. Branża naftowa straciła by monopol na napędzanie środków transportu, a motoryzacyjna musiała w krótkim czasie ponieść duże koszty związane z rozwojem aut elektrycznych i wycofywaniem "benzyniaków". Więc kilka tysięcy wyprodukowanych aut, na których byli klienci (czasem nawet bardzo znani, np. Mel Gibson) zniszczono, infrastrukturę zniszczono, a odnośnie prawa ciągle były protesty ludzi, którzy po latach się okazało byli opłacani przez branżę naftową. To naprawdę zadziwiające, że ledwo pare sztuk gdzieś tam stoi w muzeach, a reszte zwyczajnei zniszczono mimo, że za kilkadzisiąt sztuk GM'owi dawali milion czy dwa miliony dolarów. Nie czarujmy się, to nie była ekonomiczna decyzja (tak mówią oczywiście koncerny samochodowe), tu po prostu chciano zakopać to jak najglębiej, aby nikt następny już nie próbował.

Nie wierzę, że bliżej niż powiedzmy w 2030-2040 roku ktoś zbuduje na światową skalę auto, które pozwoli na uwolnienie się z naftowej mafii.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
prawdopodobnie tak właśnie będzie Greeg, potem gdy już sobie wszyscy do główki wbiją, że za chwilę nie bedą mieli co wlać do baku, i że ceny tego co jeszcze mogą wlać są tak wielkie, że po prostu jest to nieopłacalne, to zacznie sie panika, strach i olaboga, co teraz :]

lobbing naftowy mafii jest za silny, bariery wejścia na inne technologie są zbyt wielkie i nic dziwnego że reszta tak kuleje..
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Lobbing paliwowy jest silniejszy im mniej jest ropy . Oczywiście prezentują oni interes tylko pewnej grupy. Niestety mamy demokracje i lobbyści mogą wpływać na władzę, która widzi tylko swoją czteroletnią kadencje. W monarchii na pewno gdzieś trafiłby się na tyle rozsądny monarcha, aby dostrzec, że koncerny paliwowe, spowodują, że jego syn odziedziczy ruinę. Obudzimy się, kiedy problem będzie bardzo poważny. Czy w sytuacji kiedy już żyjemy na kredyt, a cena energii niesamowicie wzrośnie, będzie nas stać na wymianę samochodów? A jeśli nie będzie? Samochody to nie rozrywka. Większość firm, opiera się na korzystaniu z transportu samochodowego. Zmiana może byc wielkim szokiem, który możemy przetrwać lub nie. To zależy od naszego nastawienia. Jak przeanalizujemy budżety krajów rozwiniętych, i zasady działania systemu bankowego, to możemy sobie wyrobić zdanie o naszym nastawieniu. Otóż postawiliśmy wszystko na jedną kartę - na założenie, że nasze przetwarzanie energii będzie wzrastać i wzrastać. Perspektywa oszczędzania to jak zderzenie ze ścianą rozpędzonej ciężarówki. Rzymianie kiedyś oparli się o stały dopływ niewolników, i jakoś tak się stało, że w stosunkowo krótkim czasie z niegdyś milionowe miasto zamieniło się w 30 tysięczne. Po ulicach biegały dzikie zwierzęta, a nieliczni mieszkańcy zostali tam tylko po to, żeby w parkach uprawiać warzywa. Nie jestem katastrofistą, kiedyś sam wierzyłem w niegraniczny rozwój, ale zimna kalkulacja skłania do wniosku, że scenariusz może się powtórzyć. To co my robimy to głupota nieporównywalna z tym co robili Rzymianie.
Dodatkowo prognozy zakładają, tak jak napisałem, że wydobędziemy całą ropę. Proiblem w tym, że eksploatacja ropy, jest coraz droższa im jest jej mniej. Po za tym, jeśli zostanie połowa złóż, w której będziemy mieli jeszcze zapasy na 25 lat, to przecież nie będzie znaczyło, że mamy jeszcze 25 lat spokoju, a raczej o połowę mniejsze wydobycie i prawdziwy deficyt. Potem możemy produkować paliwa syntetyczne, co jednak tez zwiększy koszty. Wszystko to zatrzyma możliwości zwiększania produkcji, i przy obecnym systemie finansów opartym na długu spowoduje zapaść.
 

Kenobi

Jedi Master
Dołączył
1 Październik 2010
Posty
3 040
Punkty reakcji
169
Wiek
40
Miasto
zmienna
Aby wogole moc dyskutowac w tym temacie nalezy miec pewna wiedze. Bo inaczej, niestety nie widzi sie calosci zagadniania i popelnia sie blad.

Nie bede sie madrzyl bo z wyksztalcenia jestem energetykiem i conieco wiem.

Chodzi o prawa przyrody, Zasady Termodynamiki, glownie II i Prawo Entropi.

Bez tego ciezko rozpatrywac sprawe w tym kontekscie. Ale mniejsza o to.

Nie pamietam juz szacunkowych danych dokladnie ale cos mi swita ze przewiduje sie iz ropy starczy na ok 50 lat a paliw kopalnych to byly rzedy 100-200 lat.

Chodzi oczywiscie o zloza ktorych eksploatacja jest ekonomicznie uzasadniona.

Napewno znajda sie zloza jakies nieodkryte jeszcze - no ale Ziema to nie studnia bez dna. I sa jeszcze zloza ale wydobywanie z ktorych mija sie w zasadzie z celem. Narazie - jak sie zacznie kryzys to zapewne i je rusza ale ceny energii beda ze 10 razy wieksze potem.

czy może pora już zaopatrzyć się w świece i rowery, oraz oswajać się z życiem w stylu średniowiecznym?

I tutaj pojawia sie bardzo ciekawe pytanie.

Osobiscie mam wizje raczej skrajnie pesymistyczna. To co przyrodzie zajelo milardy lat - czyli akumulacja energii slonecznej w postaci szeroko rozumianych surowcow - ludzkosc zuzyje w lacznie nie wiem (od kiedy zaczela sie na szeroka szkale eksploatacja wegla?) 500 lat ? W kazdym razie.. w skali Zycia ziemi jest to sekunda jak nie nanosekuda.

Czlowieka wiec mozna uznac za chorobe bardzo nagla i bardzo smiertelna.

Gdyz znajac wczesniej podane przeze mnie prawa przyrody wiedzec nalezy iz, KAZDA transformacja energii pierwotnej (nazwijmy ja uzytecznej) powoduje zamiane tej energii w bezuzyteczna (w praktyce sa to zanieczyszczenia i generalnie negatywne skutki)

Im wiecej czlowiek energii transformuje - tym wieksze sa tego konsekwencje, wiecej zanieczyszczen - wiecej problemow.

Patrzac na nasza cywilizacje obserwujemy ze ilosc tej eneregii transformowlanej ROSNIE w bardzo szybkim tepie.
W konsekwencji pojawia sie coraz wiecej zanieczyszen i innych problemow oraz po prostu energie pierwotna - surowce zuzywamy w bardzo szybkim tepie.

Mowiac w skrocie - zatruwamy ta planete - dewastujemy nia. Pytanie - ile ta planeta to wytrzyma, wytrzyma duzo - ale czy nie podcinamy galezi na ktorej siedzimy i sami nie sciagniemy na siebie zaglady ?

Czy moze przez ta APOKALIPSA tez surowce sie po prostu skoncza i Ziemia troche odetchnie.. bo jak sie surowce skoncza to moim zdaniem skonczy sie tez Czlowiek.. albo znacznie przezedzi...

NIE ZANOSI sie ze sposob myslenia, sposob zycia ludzi sie zmieni. NIE ZMIENI SIE.

Nasza cywilizacja opiera sie na TRANSFORMACJI ENERGII PIERWONTNEJ ZGROMADZONEJ W ZIEMI.

Przyroda dziala w zupelnie inny sposob, przyroda czerpie TYLKO Z ENERGII SLONECZNEJ online ze tak powiem, tej na codzien dostarczenej przez Slonce - nie tej zmagazynowanej w ziemi.

Z tad mamy cykle przyrody jesien - wiosna - lato - zima. Przyroda to piekny mechanizm, piekny transformator enrgii - z naukowego punktu widzenia wrecz idealny gdyz przemiany mozna uznac za idealne gdyz odwracalne - z tad podany przeze mnie cykl przemian.

Dlaczego te przemiany mozna uzanc za idealne ? BO ZACHODZA BARDZO POWOLI - miliony a nawet miliardy lat.

Przemiany zachodza powoli gdyz przyroda dostrojona jest do dzialanosci Slonca - wiosna budzi sie zycie - zima ono obumiera. A Czlowiek tylko ssa, ssa i ssa..

Czy byloby mozliwe aby Czlowiek poraz kolejny przystosowal sie do eneretycznego cyklu przyrody ?

Otoz nie.. bo wtedy pozywienie bysmy musieli miec tylko takie co da Nam przyroda bez ingerencji w nia, czyli zbieralnictwo i myslistwo - tak jak zyli pierwsi ludzie.

W ten sposob nie wyzywi sie 8 miliardow ludzi.

W pewnej ksiadze - o ktorej napisze pozniej - widzialem obliczenia ze miasto ktore opieraloby sie jedynie na tym co da przyroda musialoby miec maks 50 tys. mieszkancow.. bo WIECEJ SIE NIE DA.

To tylko przyklad jak wyglada sprawa z pozywieniem.

Sprawy transportu, stylu zycia ludzi jaki znamy - nie ma wogole co wspominac - wiadomo ze na kazdym kroku - kazdy przedmimot - kazda czynnosc jaka wykonujemy jest skutkiem transformacjii energii pierwotnej (surowcow). Jak surowce sie skoncza - wyobrazmy sobie ze to wszystko nagle znika.

Dla wspolczesnego Czlowieka to szok - tego sie nie da wyobrazic - jak mozna sobie wyobrazic ze Czlowiek zacznie mieszkac w szalsie i zywic sie poziomkami z lasu ?

Dlatego moim zdaniem jak skoncza sie surowce - umrze aktualny styl zycia tej cywilizacji - Czlowiek tego nie przetrzyma. Ludzkosc zginie.. zacznie sie od braku paliw i energii - skonczy sie na problemach z zywnoscia - bo zywnosci na masowa skale bez surowcow nie uzyska sie.

Ludzkosc zacznie wymierac bo osobnikow bedzie za duzo - dla kazdego zacznie brakowac i pozywania i energii.

Byc moze z tego wielkiego bagna zostanie jakas mala grupka ludzi - ale przyjdzie im zyc wlasnie w szalsach - i zdewastowanej planiecie - planecie ktora sie odrodzdi za kolejne pare miliardow lat.

Lobo (praz inni zainteresowani tematem) - ta ksiazka w zasadzie opisuje wprost dokladnie temat ktory dales - z pewnego punktu widzenia. Z punktu widzenia praw natury.

Goraco polecam :)

entropia-nowy-swiatopoglad-rifkin-jeremy-howard-ted-89969.jpg


p.s.. z energetyka jadrowa tez nie jest tak kolorowo jak sie wydaje, to nie sw. Graal i rowniez - jak wszystko - podlega to prawom przyrody.

En. jadrowa konwersuje przeogromna ilosc energii - i zgodnie z prawem towarzyszy temu rowniez powstawanie energii bezuzyteczej (konsekwencji).

Te konsekwencje nie do konca jeszcze znamy, wiadomo ze sa to odpady, ktore sie skladuje - na bardzo dlugi czas docelowo - nie zbadane sa wiec jeszcze skutki dlugookresowe tych dzialan.

Mozna sie spodziewac - zyjac w pokorze do praw natury - ze i to moze miec powazne konsekwencje.

Do tego, udzial jadrowych techhnologii w konwersacji enegii jest wciaz jeszcze znikomu. Gdyby CALOSC przetwarzanej energii miala isc z jadrowek to obraz bylby juz nieco inny.. bylby wiecej odpadow, wiecej obiektow, wieksze wyssysanie uranu z Ziemi i coraz wieksze ilosci energii ktre powodowalby coraz wiecej zanieczyszen.

Ludzkosc zmierza blednym kolem - gdy zaczynala sie era wegla - tez kazdy sobie myslal ze to nie ma zadnych konsekwencji (bo o nich nie widziano jescze) ze wegla starczy do konca swiata (bo na poczatku ilosci pozyskiwania byly minimalne) ze nie zatruje sie planety (bo jak malo na poczatku pozyskiwali to malo bylo zanieczyszen) jak to sie rozroslo - wszyscy wiemy.

Z jadrowka historia moglaby sie powtorzyc. Czlowiek jest JAK PASOZYT na tej ziemi, a raczej jak wczesniej pisalem - jak bardz nagla i smiertelna choroba.

Wodór spoko, ale wodór to nie źródło energii, a jedynie sposób jej przekazywania.Aby otrzymać wodór należy wykorzystać źródło odnawialne lub atom. Co do pierwszego, to mogło to działać przed wojną, dziś potrzebujemy takich ilości energii, ze ciężko sobie wyobrazic jakiej potrzeby by ilości wiatraków elektrowni wodnych i baterii słonecznych, a co do drugiego, jak wyżej.

Racja. Pisalem prace mgr z jadrowki - jednym z elementow bylo wlasnei wytwarzenie wodoru.

Produkcja wodoru jest bardzo droga - bardzo energochlonna - w przypadku rozwiazan konwencjonalnych powoduje ogromne zuzycie surowcow paliwa i generacje zanieczyszczen.

Technologie jadrowe pozwalaja na znacznie tansze, czystsze i praktyczniejsze otrzymywanie wodoru. Jednak jak pisalem wyzej atom to tez nie jesst sw. Graal technologi.

Krol jest nagi - ludzki umysl, technologia - pedzi - pedzi - Czlowiek tak mozdzy - modzy i ja rozwija - i CO TO DAJE ? NIC!

Same problemy tylko powoduje - coraz wieksze. Wiara w ludzki umysl i ludzka technike doproawdzi ludzkosc do zguby. Smutne fakty.

"zrodla odnawialne", "baterie sloneczne" to tez smiech na sali ze nawet nie chce mi sie o tym pisac, ile w tym propagandy to wiedza tylko pederasci z Brukseli ktorzy te rozwiazani promuja - podobnie jak z walka z "groznym" CO2 - notabene te wszystkie dziania powoduje JESZCZE WIEKSZE zuycie surowcow - czyli zblizaja Nas do kleski.

Zawsze budzi to moj usmiech na twarzy jak psedo EKOLODZY (eko - terroryscie jak slusznie nazywa ich JKM) grzmia o ochronie planety i srodowiska a ich dzialnie w praktyce konczy zblizaniem Nas do katastrofy.. ale pieniadze za to biora... i o to w tym chodzi.

Brak ludzkiej pokory i szacunku dla przyrody bardzo przykro sie dla Czlowieka MUSI skonczyc.

A sam wodor - paliwo bardzo problematyczne bo wymaga stosowania skomplikowanych technologii ze wzgledu na bezpieczenstwo - prblemy ze skraplaniem, transportem itd.

Taka zaleznosc jak sie zastanowicie nad tym - im czlowiek cos nowego wymysli ze niby nowatorskie i przelomowe i co sie okazuje ? psinco - coraz wiecej z tym raczej problemow.

Czlowiek cudow - poprzez technologie nigdy nie wytworzy - BO TAKIE SA PRAWA PRZYRODY. Ktorych czlowiek nigdy nie przeskoczy - chociaz bardzo sie stara. Prawa przyrody moze pokonac tylko sam BOG.

Czlowiek Bogiem nie jest - chociaz chce byc. Chciwosc, brak pokory i wpisane w ludzka nature sk.synstwo zostanie surowo ukarane.

JEDYNE wyjscie - powrocic do zycia zgodnie z natura - wyjscie na dzien dzisiejszy dla Czlowieka NIEREALNE do wprowadzenia.

Wprowadzi je za nas LOS - tylko czy ludzkos to przezyje - smiem watpic.

I dobrze - Wszechswiat sobie poradzi z tym smiertelnym wirusem jakim byl Czlowiek - zajmie mu to pare miliardow lat aby sie oczyscic ale co to dla niego :)
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
pięknie opisane Kenobi..

generalnie, prędzej czy pózniej życie na Ziemii się skończy, epoka człowieka dobiegnie do końca, zacznie sie inna..nikt nie zauważy że coś sie zmieniło, bo jesteśmy tylko niewielkim punktem w całym tym wielkim systemie.

a najgorsze jest że sami siebie wykończymy, ale tylko dlatego, że to zwiazek przyczynowo skutkowy, istnienie człowieka nieodwołalnie wiąże sie z ingerencją w naszą Ziemie, bo mamy ścisle okreslone potrzeby.

możemy jedenie statrać sie opóźnić to co nie uniknione, ale to kwestia czasu, zanim stąd znikniemy. Na zawsze.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Dla wspolczesnego Czlowieka to szok - tego sie nie da wyobrazic - jak mozna sobie wyobrazic ze Czlowiek zacznie mieszkac w szalsie i zywic sie poziomkami z lasu ?

Dlatego moim zdaniem jak skoncza sie surowce - umrze aktualny styl zycia tej cywilizacji - Czlowiek tego nie przetrzyma. Ludzkosc zginie.. zacznie sie od braku paliw i energii - skonczy sie na problemach z zywnoscia - bo zywnosci na masowa skale bez surowcow nie uzyska sie.

Ludzkosc zacznie wymierac bo osobnikow bedzie za duzo - dla kazdego zacznie brakowac i pozywania i energii.

Byc moze z tego wielkiego bagna zostanie jakas mala grupka ludzi - ale przyjdzie im zyc wlasnie w szalsach - i zdewastowanej planiecie - planecie ktora sie odrodzdi za kolejne pare miliardow lat.
Ja widzę ciut inny scenariusz. Przez brak paliw, energii i żywności po prostu zacznie się wojna, a przy takiej technologii jaka jest teraz to po wojnie czeka nas iście post-nuklearny fallout. Jakaś grupka (kilka procent ?) przeżyje i gdzieś tam zamieszka i zacznie odbudowywać cywilizację, ale to już będzie zupełnie co innego
 

Kenobi

Jedi Master
Dołączył
1 Październik 2010
Posty
3 040
Punkty reakcji
169
Wiek
40
Miasto
zmienna
Ja widzę ciut inny scenariusz. Przez brak paliw, energii i żywności po prostu zacznie się wojna, a przy takiej technologii jaka jest teraz to po wojnie czeka nas iście post-nuklearny fallout. Jakaś grupka (kilka procent ?) przeżyje i gdzieś tam zamieszka i zacznie odbudowywać cywilizację, ale to już będzie zupełnie co innego

Jest to jakis scenariusz ale nie sadze aby ludzie byli az takimi kretynami. Wojna nuklearna przeciez nic nie da - to tylko juz nie odwleoczny w czasie a natychmiastowy koniec czlowieka na swiecie.

Pozatym, wraz z konczemiem sie surowcow zacznie sie poglebiac kryzys ekonomiczny, utrzymanie wojska i broni nukleranej kosztuje bajonskie sumy i wymaga oczywoscie rowniez nakladow energii i surowcow.

Krotko mowiac, zanim ta bron zostanie uzyta - rozsypie sie ;)

Jankesi i Rosja juz dosc energicznie ograniaczaja swoj arsenal, z prostej wlasnie przyczyny, to cholernie kosztuje.

Wprawdzie jest takie powiedzenie ze "nie nalezy sie bac tego kto ma dziesiec glowic a tego ktory ma jedna" no ale pomalu tendencja bedzie taka aby bron nuklearna redukowac.

Jest za droga w utrzymaniu.
 

DirkStruan

Tai-Pan
Dołączył
20 Styczeń 2009
Posty
4 854
Punkty reakcji
236
Miasto
Skiroławki
jak skończy sie ropa ... będzie o jeden znaczący powód mniej by toczyć wojenki ... dla mnie plus moralny a praktyczna porażka lubię automobile z tradycyjnym napędem ...
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
lubię automobile z tradycyjnym napędem ...
Ja również mam tutaj ogromny dylemat. Aut elektrycznych po prostu "nie widzę". Jasne, można wmontować głośnik i wydawać głos silnika V8, ale to wszystko jest jakieś takie hmm "sztuczne". Tak dalej pójdzie to będziemy niedługo wsuwać pigułki o smaku schabowego ;) W ogóle nie podoba mi się strona, w którą idzie cała motoryzacja - bo wszystko pędzi w stronę futurystycznych filmów gdzie pojazdem jest jakieś obłe g...wno, do którego po prostu sucho wsiadasz i to tyle odnośnie emocji z prowadzenia auta, czucia go, relaksowania się itd.

Z drugiej strony ... ludzie się przyzwyczajają. Swoistą rewolucję przeżyła np. DJ'ka. Były gramofony i płyty winylowe. Potem wymyślono odtwarzacze CD, które w porównaniu do płyt winylowych były suche i bezduszne (prawda to :) - gdy "ręcznie" musisz włączyć gramofon, zatrzymać, popchnąć płytę to czujesz, że ta muzyka dochodzi z jakiegoś fizycznego miejsca, czujesz, że to jest hmm rzeczywiste :) , natomiast, gdy po prostu pstrykasz play i caly mechanizm reaguje w 0,00001 sek, nie dotykasz nośnika no to jakoś to takie suche jest). Potem były odtwarzacze mp3, które tak naprawde niewiele zmieniły - dalej był podział na zwolenników CD playerów (łatwiej się z nich gra, są poręczniejsze bo sama torba z winylami potrafi np. kilkadziesiąt kilo ważyć) i zwolenników gramofonów.

No ale potrzeba matką wynalazków i po cichu licze na to, że i w motoryzacji będzie podobny krok jak w DJ'ce. Wymyślono DVS - czyli Digital Vinyl System, który w skrócie polega na tym, że ma się do dyspozycji normalny gramofon, normalną płytę winylową, ale na niej jest zapisany tzw. TimeCode, który w połączeniu z odpowiednią przejściówką (do której podłączony jest gramofon), do której podłącza sie laptopa, sprawia, że można grać normalne pliki mp3 z gramofonu. Czyli można daleć czuć ten charakter grania z płyty winylowej, a z drugiej strony mamy ogromne ułatwienie bo kawałki są zapisane cyfrowo i wystarczy nam tak naprawdę tylko jeden winyl (i oprogramowanie, które dodatkowo dało zupełnie nowe możliwości). Wyszło takie połączenie technologii i klasyki w najlepszym chyba możliwie wydaniu. Mam nadzieję, że nawet jeśli wyjdą jakieś auta-ufo, no to jakoś gdzieś ktoś wyprodukuje jakieś "prawdziwe" auta dla koneserów, tak że np. w 2040 będzie dane pojeździć czy to japońską szlifierką kręcącą się do 9000 obrotów czy wielkim amerykańskim krążownikiem :)
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Ja również mam tutaj ogromny dylemat. Aut elektrycznych po prostu "nie widzę". Jasne, można wmontować głośnik i wydawać głos silnika V8, ale to wszystko jest jakieś takie hmm "sztuczne". Tak dalej pójdzie to będziemy niedługo wsuwać pigułki o smaku schabowego ;) W ogóle nie podoba mi się strona, w którą idzie cała motoryzacja - bo wszystko pędzi w stronę futurystycznych filmów gdzie pojazdem jest jakieś obłe g...wno, do którego po prostu sucho wsiadasz i to tyle odnośnie emocji z prowadzenia auta, czucia go, relaksowania się itd.

bo lepiej wsiasc do topornej kwadratowej szafy :D? przeciez te obecne kształty samochodów prezentują sie o niebo lepiej niż te siermieżne z lat 80-90...pomijajac np. amerykańskie klasyki.. no to inna bajka, one maja byc surowe.

no chyba że mowisz to o jakis sci-fic które bardziej przypominają jeżdzący toster..niż auto, ale tak to jest jak do projektowania samochodów biorą sie homoniewiadomo, wielkie gwiazdy z dziedziny designu, a nie ktoś kto sie na tym rzeczywiscie zna.

każdemu podoba się prawdziwy ryk samochodu,motoru - muzyka dla uszu :) a nie jakieś syntezatory ryku silnika :zdegustowany:

po za tym nie sądze żeby osiagi, wydajności i parametry elektryków szybko doscigneły spalinowe..mało realne.

(...)

Wyszło takie połączenie technologii i klasyki w najlepszym chyba możliwie wydaniu. Mam nadzieję, że nawet jeśli wyjdą jakieś auta-ufo, no to jakoś gdzieś ktoś wyprodukuje jakieś "prawdziwe" auta dla koneserów, tak że np. w 2040 będzie dane pojeździć czy to japońską szlifierką kręcącą się do 9000 obrotów czy wielkim amerykańskim krążownikiem :)
na DJ ce sie nei znam, ale brat chyba tak bo odpłynął :p

prawdziwe ścigacze i amerykańskie krążowniki na prąd? eee czujesz ten absurd ?;)

więc jesli za 30lat będzie można jeszcze spotkać takie maszyny, to chyba w garażu jako eksponaty, bo wycieczka wokół domu może pół budżetu domowego kosztować...
 

Kenobi

Jedi Master
Dołączył
1 Październik 2010
Posty
3 040
Punkty reakcji
169
Wiek
40
Miasto
zmienna
Greeg, Dirk - jestescie klasycznymi przykladami dlaczego ludzkosc czeka wymarcie :D

każdemu podoba się prawdziwy ryk samochodu,motoru - muzyka dla uszu :) a nie jakieś syntezatory ryku silnika :zdegustowany:

samochody sa przereklamowane, przelot nisko Spitfire to bylo cos :przewraca:

Spitfire!
Low Pass

Rolls-Royce Merlin :przewraca:

Czy to nie cudowne ?

albo to

Mosquitos
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Greeg, Dirk - jestescie klasycznymi przykladami dlaczego ludzkosc czeka wymarcie :D

po prostu, wiedzą co dobre :]
samochody sa przereklamowane, przelot nisko Spitfire to bylo cos :przewraca:

Spitfire!
Low Pass

Rolls-Royce Merlin :przewraca:

Czy to nie cudowne ?

albo to

Mosquitos

średnio cudowne :p

silniczki jedno (R6stka to MA MOC a co dopiero jakaś hayabusa 1400..mmm :zamknijoczy: jak pszczółka chodzi) i dwuśladów ( Mustang GT) wcale nie są przereklamowane <_< w tych dzwiekach naprawde mozna sie zakochać .

i jak tu życ bez ropy...:(
 

DirkStruan

Tai-Pan
Dołączył
20 Styczeń 2009
Posty
4 854
Punkty reakcji
236
Miasto
Skiroławki
Greeg, Dirk - jestescie klasycznymi przykladami dlaczego ludzkosc czeka wymarcie :D
cóż uznam to za pochlebstwo :D



samochody sa przereklamowane, przelot nisko Spitfire to bylo cos :przewraca:

Spitfire!
Low Pass

Rolls-Royce Merlin :przewraca:

Czy to nie cudowne ?

albo to

Mosquitos
fajne tyle ze i tak wole cztery kółka lekko przyklejone do ziemi :] od biedy dwa cytat : " Jest tam ogromne wysuszone dno jeziora,
ciągnie się milami i jest płaskie jak stół.
można prowadzić pojazd tak szybko jak da radę pojechać.
Jest to jedno z dosłownie kilku miejsc na ziemi,
gdzie możesz sprawdzić
co naprawdę może twoja maszyna." " To moja dziewczyna, kiedy kupiłem pierwszy motocykl.
To było dawno temu.
Tak.
A nie boisz się, że się zabijesz, jak będziesz miał wypadek.
Nie.
Podczas dobrej jazdy na takim motocyklu
przeżywasz więcej w ciągu 5 minut
niż niektórzy ludzie przez całe swoje życie.
Tak... i więcej w 5 minut... o a tutaj mój ojciec.
I mama...
już ich wszystkich nie ma...
Czas płynie tak szybko...
W niebezpieczeństwie kryje się cały urok życia
i od czasu do czasu trzeba podejmować ryzyko, nieprawdaż synu?
dlatego właśnie warto żyć.
I jeśli przy sobie masz jakieś miłe panie,
stanowi to sporą pomoc. "
Prawdziwa.Historia

:]
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
bo lepiej wsiasc do topornej kwadratowej szafy :D? przeciez te obecne kształty samochodów prezentują sie o niebo lepiej niż te siermieżne z lat 80-90...pomijajac np. amerykańskie klasyki.. no to inna bajka, one maja byc surowe.
Czy ja wiem ? Dzisiejsze bardzo często wyglądają jak inspiracje z wiejskiego tuningu, np. badboy'owe "zwężane" lampy chociażby VW Scirocco. Już nie wspomnę o tym, że większość wygląda jakby ... wyszła z jednej fabryki ;) No i ogólnie brakuje trochę fantazji - dzisiaj auta robią księgowi więc już w zarodku pewnie giną fajne inicjatywy. Robi się auta dla jak największego targetu, czyli nijakie.

Przykładem może być np. Honda (choć relatywnie ich auta i tak są ... zgrabne)
- przełom XX-XXI wieku to zakończenie produkcji takiego auta jak np. Honda S2000 mimo, że było to bardzo popularne i praktycznie kultowe auto, bezkompromisowe , ze wściekłym silnikiem osiągającym maksymalną moc w okolicach 8500 obrotów / min, a samo wyciągniecie z 1 litra 120 koni, bez żadnych turbin, turbinek, turbineczek było mistrzostwem świata :) Część rozwiązań była z doświadczeń Hondy w F1, czyli technologicznym poletku.

112_0708_02z%2Bhonda_s600_honda_s2000%2Bfront_view.jpg

honda_s2000_ue_2009_03_s.jpg


a wypuszcza Eko gnioty:
- Honda Insight
honda-insight-hybrid-0.jpeg


- Toyota Prius
toyota-prius-2010-front.jpg


Auta chyba dla ludzi robotów, bez pasji, nauczony zapierdzielania w korporacji od świtu do nocy i potem grzecznego pójscia do łóżeczka i gdzieś tam w trakcie odbębniony seksik ;)

Dzisiejsze auta są przede wszystkim przesycone elektroniką i bardzo często już od nowości mają takie błędy, że głowa boli, a wszystko przez to, że z roku na roku testuje się auta coraz mniej, a może i w ogóle. Zamiast tego robi się symulacje komputerowe. Te symulacje potem sprawiają, że kupujesz auto za 100-150 tys zł i po 20 tys km pada sprzęgło (gdzie np. auto z lat 90'tych potrafi i 20 ... lat przejechać bez wymiany sprzęgła) i oczywiście klientowi wciska się ciemnotę, że nie odpowiednio zmienia biegi itd. Może i jak ktoś się nie zna to myśli, że ma tak być, ale u mnie akurat ojciec 30 lat w branży motoryzacyjnej siedzi i co tu dużo mówić, jestem tym przesiąknięty bo od kołyski siedziałem w aucie :D

Dzisiejsze auta coraz częściej przypominają telefony komórkowe - mają "bugi" jak programy komputerowe, a wiem bo akurat w tej branży siedzę :D. Coraz częściej auto to jeden komputer i znajomość pana diagnosty wygląda tak, że podłącza komputer i zczytuje numer błędu z czujników. Jak tylko coś niezgodne z instrukcją to już jest masakra bo auto takie, że w ogóle mało wie co tam można dotknąć, a czego nie można, a usterki coraz częściej są konstrukcyjne - po prostu wada designu już na etapie "deski kreślarskiej".

Tostery to oczywiście wiadomo - wymysł jakiegoś czuba ;)

po za tym nie sądze żeby osiagi, wydajności i parametry elektryków szybko doscigneły spalinowe..mało realne.
Zgadza się, ale skoro dzisiejsze pokolenie nie grzeszy inteligencją i własnym zdaniem to jak będzie wyglądalo to nastepne ? Jak im będą codziennie puszczać w TV, że najważniejsze jest w aucie to, aby było EKO (cokolwiek to będzie znaczyć), co drugi piosenkarz na MTV będzie śpiewał jak to zalicza kolejne panny bo jest eko ;) to bardzo szybko może się okazać, że taki młody "wyprany z myśli" Kowalski będzie z 4 piętra zrzucał przedłużacz, aby naładować swojego elektryka ;) ;) ;) i mało go tam będą interesowały parametry silnika bo przecież znajomy też kupił, i znajomy znajomego. Klasyczny syndrom owczego pędu, ludzi nie mających żadnych pasji :)

na DJ ce sie nei znam, ale brat chyba tak bo odpłynął :p
Hehe, no bo to bardzo fajna technologia. Czasem jednak coś się tej ludzkości udaje :p ;)

prawdziwe ścigacze i amerykańskie krążowniki na prąd? eee czujesz ten absurd ?;)
Oj czuję :) I jeszcze wsiadasz do tego krążownika, a tam na dzień dobry pani głosem z jakiegoś filmu kosmicznego mówi:
Komputer pokładowy: - gdzie chciałbyś dzisiaj pojechać panie Kowalski ?
Kowalski: - do kościoła
Komputer pokładowy: - uwaga trwa lokalizowanie najbliższych kościołów. Niestety na wszystkich zajęte są parkingi. Czy dalej życzysz sobie wizyty w kościele ?
Kowalski: - nie. zawieź mnie do marketu
Komputer pokładowy: - Ok. Pozwoliłam sobie wybrać LIDL bo zawsze tam jeździmy. Autopilot włączony.

Czujesz siedzieć w takim krążowniku za kierownicą i np. w ogóle nim nie kierować ? :D

ps. Tak, wiem Kenobi, że jesteśmy klasycznymi przykładami tego, ale również odbiorę to jako komplement. Zresztą, jeśli już zejść jakoś "ze sceny" to przynajmniej z pompą i w zgodzie z samym sobą :D
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Czy ja wiem ? Dzisiejsze bardzo często wyglądają jak inspiracje z wiejskiego tuningu, np. badboy'owe "zwężane" lampy chociażby VW Scirocco. Już nie wspomnę o tym, że większość wygląda jakby ... wyszła z jednej fabryki ;) No i ogólnie brakuje trochę fantazji - dzisiaj auta robią księgowi więc już w zarodku pewnie giną fajne inicjatywy. Robi się auta dla jak największego targetu, czyli nijakie.

no tak, to ma być auto dla każdego, a nie dla CIEBIE.
przynajmniej jesli mowa o średniej półce, bo możesz sobie zamówić przecież lambo albo mustanga takiego jakiego chcesz, a nie seryjny chłam.

a wypuszcza Eko gnioty:
- Honda Insight
- Toyota Prius


te przykre przypadki pominę :]

Dzisiejsze auta coraz częściej przypominają telefony komórkowe - mają "bugi" jak programy komputerowe, a wiem bo akurat w tej branży siedzę :D. Coraz częściej auto to jeden komputer i znajomość pana diagnosty wygląda tak, że podłącza komputer i zczytuje numer błędu z czujników. Jak tylko coś niezgodne z instrukcją to już jest masakra bo auto takie, że w ogóle mało wie co tam można dotknąć, a czego nie można, a usterki coraz częściej są konstrukcyjne - po prostu wada designu już na etapie "deski kreślarskiej".


szczególnie francuzy są tak naszpikowane elektryką, że sami mechanicy rozkładają rece, jak to widzą, najlepiej byłoby to wpakowac na lawete i im do te francji odwieźć, żeby zobaczyli jaki syf robią, bo może tego nie wiedzą biedaki.

aż strach wsiąść i się o coś oprzeć w tym aucie, bo jeszcze jakąś katapulte uruchomisz czy coś, miliard przycisków na kierownicy do samego radia, tysiac przycisków do dvpy potrzebnych, pełno przeszkadzaczy, rozpraszaczy, w takich autach się najlepiej i najcześciej ginie, bo zamiast skupić się na jezdzie samochodu, to człowiek bawi się w pilota myśliwca.

Zgadza się, ale skoro dzisiejsze pokolenie nie grzeszy inteligencją i własnym zdaniem to jak będzie wyglądalo to nastepne ? Jak im będą codziennie puszczać w TV, że najważniejsze jest w aucie to, aby było EKO (cokolwiek to będzie znaczyć), co drugi piosenkarz na MTV będzie śpiewał jak to zalicza kolejne panny bo jest eko ;) to bardzo szybko może się okazać, że taki młody "wyprany z myśli" Kowalski będzie z 4 piętra zrzucał przedłużacz, aby naładować swojego elektryka ;) ;) ;) i mało go tam będą interesowały parametry silnika bo przecież znajomy też kupił, i znajomy znajomego. Klasyczny syndrom owczego pędu, ludzi nie mających żadnych pasji :)

eko to będzie, jak wymyślą silnik na marchewki i to takie niepryskane.

eko jest trendy i cool, ale nikt nie wie, że z eko to nie ma nic wspólnego.

Oj czuję :) I jeszcze wsiadasz do tego krążownika, a tam na dzień dobry pani głosem z jakiegoś filmu kosmicznego mówi:
Komputer pokładowy: - gdzie chciałbyś dzisiaj pojechać panie Kowalski ?
Kowalski: - do kościoła
Komputer pokładowy: - uwaga trwa lokalizowanie najbliższych kościołów. Niestety na wszystkich zajęte są parkingi. Czy dalej życzysz sobie wizyty w kościele ?
Kowalski: - nie. zawieź mnie do marketu
Komputer pokładowy: - Ok. Pozwoliłam sobie wybrać LIDL bo zawsze tam jeździmy. Autopilot włączony.

Czujesz siedzieć w takim krążowniku za kierownicą i np. w ogóle nim nie kierować ? :D

komputer: zaparkować równolegle tyłem? przodem? czy może tam po prawej skośnie :D

Rozum nie czuje tego, i nie rozumie , co prawda jestem tylko kobietą, ale po za wspomaganiem i klimą, to nie chce żadnych innych pomagaczy i bajerów bo prowadzenie to przyjemność, relaks (chyba że w zatłoczonym miescie :]) trzeba czuć auto w rękach, a nie tam jakieś autopark, czujniki cofania i inne naleciałosci z zachodu. a fuj.

Doszlismy do czasów kiedy samochod jest gadżetem z fontaną, ekspresem i telewizją satelitarną, a nie pojazdem. Smutne to ciut.
 
Do góry