Lobo2007
Wyjadacz
- Dołączył
- 25 Wrzesień 2007
- Posty
- 10 249
- Punkty reakcji
- 381
- Wiek
- 44
Chciałem rozpocząć dyskusje na temat tego, kiedy wyczerpią się surowce naturalne, a zwłaszcza te będące źródłami energii. Kiedy pisałem w temacie o bieżącej wojnie, że powoli już to się dzieje, zostałem uznany za katastrofistę.
Dziś w gazwyb jest takie info.
Norwegia znalazła ropę
Mój odnośnik
Jak by nie liczyć świętujemy odnalezienie paliwa, które nie oddali nas od nieuchronnego krachu nawet o tydzień, a to największy sukces od 10 lat!
Przeliczenia ilości pozostałej ropy opierają się na założeniu, ze wyssiemy wszystko do ostatniej kropelki, ale tak na prawdę, powinien nas obchodzić stosunek nowo otwierających się szybów do ilości zamykających się, a tu sprawa wygląda kiepsko. Zmniejszenie dostaw o połowę, może spowodowac, że nie będzie się już opłacało dalej wydobywać, ponieważ sama infrastruktura również pochłania nieco pracy i energii, a dotychczasowy sposób użytkowanie paliw kopalnych przestanie być opłacalny.
Kiedy ceny ropy spowodują, że ludzie nie wybiorą się do pracy, bo koszt dojazdu przewyższy to co mogli by zarobić, a takie zawody jak kierowca, przedstawiciel handlowy, piot, zostaną zlikwidowane, bo nikt nie pokryje ich kosztów? Czy rzeczywiście jest to jeszcze kilkadziesiąt lat, czyli nie określona przyszłość, do czasu której wynajdziemy zimną fuzje i dalej będziemy rozmyślać nad marnotrawieniem energii, czy może pora już zaopatrzyć się w świece i rowery, oraz oswajać się z życiem w stylu średniowiecznym?
Dziś w gazwyb jest takie info.
Norwegia znalazła ropę
Wszystko super, ale skonfrontujmy to z tym:Norwegowie znaleźli pod dnem Morza Barentsa nowe ogromne pokłady ropy naftowej i gazu. Norweskie Ministerstwo Ropy i Energetyki określa je, w wydanym dzisiaj komunikacie, jako największe zasoby odkryte w ostatnim dziesięcioleciu.
Znajdują się one w odległości około 200 kilometrów od brzegów Norwegii. Odnaleziono je dzięki wierceniom prowadzonym z platformy poszukiwawczej specjalnie zbudowanej do pracy w ekstremalnych podbiegunowych warunkach. W miejscu tym morze ma głębokość 370 metrów, a pokłady ropy i towarzyszącego jej gazu znajdują się 880 metrów pod morskim dnem.
Według ocen norweskich władz w odkrytym złożu znajduje się do 250 milionów baryłek ropy o wartości ponad 21 miliardów euro. Natomiast konsorcjum spółek na czele z państwowym koncernem Statoil, które dokonało odkrycia ocenia zasoby złoża na pół miliarda baryłek. Wiercenia będą kontynuowane do głębokości ponad 2200 metrów pod powierzchnią morza.
Od zakończenia poszukiwań do rozpoczęcia wydobycia podmorskich zasobów ropy i gazu najczęściej upływa dziesięć lat.
Mój odnośnik
Proszę zauważyc że nie odwołuje się do pisma Wróżka, czy Nieznany świat.Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE), doradzająca w kwestiach energetycznych krajom rozwiniętym przewiduje, że światowa gospodarka na tyle wolno będzie wychodziła z największej od II wojny światowej recesji, że dopiero w 2012 r. globalne zużycie ropy naftowej powróci do poziomu z 2008 r. W porównaniu z poprzednim takim opracowaniem, MAE ścięła szacunki zużycia ropy w każdym z najbliższych pięciu lat średnio o 3 mln baryłek na dobę. Według najnowszych prognoz, w 2012 r. popyt wyniesie 86,76 mln baryłek dziennie i może to być dopiero pierwszy rok, kiedy poziom zużycia będzie większy niż w 2008 r. (85,76 mln baryłek).
W 2014 r. globalne zużycie ma wzrosnąć do 88,99 mln baryłek dziennie. W 2009 roku, w wyniku recesji, światowy popyt na ropę spadnie w stopniu największym od 1980 r. Zmniejszy to ryzyko pojawienia się niedoborów tego surowca, do jakich miałoby dojść z powodu nadmiernego zużycia i ograniczonych możliwości zwiększania wydobycia. Recesja powoduje jednak, zdaniem MAE, inne zagrożenie – firmy naftowe zastopowały inwestycje i w rezultacie w 2013 lub w 2014 r. niewykluczony jest kolejny kryzys naftowy.
Jak by nie liczyć świętujemy odnalezienie paliwa, które nie oddali nas od nieuchronnego krachu nawet o tydzień, a to największy sukces od 10 lat!
Przeliczenia ilości pozostałej ropy opierają się na założeniu, ze wyssiemy wszystko do ostatniej kropelki, ale tak na prawdę, powinien nas obchodzić stosunek nowo otwierających się szybów do ilości zamykających się, a tu sprawa wygląda kiepsko. Zmniejszenie dostaw o połowę, może spowodowac, że nie będzie się już opłacało dalej wydobywać, ponieważ sama infrastruktura również pochłania nieco pracy i energii, a dotychczasowy sposób użytkowanie paliw kopalnych przestanie być opłacalny.
Kiedy ceny ropy spowodują, że ludzie nie wybiorą się do pracy, bo koszt dojazdu przewyższy to co mogli by zarobić, a takie zawody jak kierowca, przedstawiciel handlowy, piot, zostaną zlikwidowane, bo nikt nie pokryje ich kosztów? Czy rzeczywiście jest to jeszcze kilkadziesiąt lat, czyli nie określona przyszłość, do czasu której wynajdziemy zimną fuzje i dalej będziemy rozmyślać nad marnotrawieniem energii, czy może pora już zaopatrzyć się w świece i rowery, oraz oswajać się z życiem w stylu średniowiecznym?