Całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych?

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Jeśli chodzi o lokale gastronomiczne to akurat większość (z moich doświadczeń) jest lokalami z zakazem palenia więc tutaj pudło.
gdzie Ty mieszkasz? U siebie kojarze jeden wegetariański, ale tam można wypić herbatkę, jogurt i napój życia, ale o to bałem się zapytać co to jest ;/
 

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
Bez przesadyzmu. Porównania porównaniami, ale według ciebie zapach papierosa ma jaki "promień rażenia"? 20 metrów? Może kilometr?
czlowieku, a co to ma za znaczenie, czy jest to 10 czy 20 metrow? widzisz ze ludzie pisza, ze to jednak przeszkadza. co chcesz powiedziec? dostales bardzo dobre porownanie, odnies sie do niego jakos rozsadnie, nie powtarzaj sie wkolko, nie meczy cie to?

wyjaśnileś juz swoje nastawienie do problemu :
W centrum miasta na ulicy tak, chcę mieć prawo do zapalenia fajki bo bzdurą jest to że to komuś przeszkadza.

ignorantow jest pelno, ale bzudra jest przeciez to ze ta cecha takze przeszkadza.

:facepalm:
Przejdź się przez środek miasta. Zrób sobie spacer czy coś. Ile razy zdarzy ci się, że zaciągniesz się papierosem od kogoś kto przechodzi obok i pali?
To że jesteś bardziej przyzwyczajony do spali to nic dziwnego bo je częściej czujesz niż papierosy jeśli nie palisz. Ale je też czuć. Wystarczy wyjechać gdzieś za miasto. Ludzie często jeżdżą do lasu i mówią, że jest tam świeże powietrze, prawda? Zgadnij dlaczego czujesz tą różnicę?

No nie dociera… podziwam, nie chce byc nie mily, ale naprawde robisz na mnie wrazenie. mowimy: papierosy przeszkadzaja! Spaliny: nieodczuwalnie. Czego nie rozumiesz? Chcesz nam wmowic, ze spaliny tez denerwuja? Papierosy sa bardziej natretne i tyle. Nie licze ile razy podczas spaceru mijam palacza, bo mam inne cele podczas wypadow. Ale skoro juz rozmawiamy o przyjemnosciach i nieprzyjemnosciach, to ci tlumacze, tak jak inni niepalacy, ze dym z papierasow jest drazniacy (podkreslam: dla nas, niepalacych), a wiec nie jest to cos wymyslonego lub niezauwazalnego, chyba ze twierdzisz, ze stworzylismy spisek aby uprzykrzyc tobie zycie. Ci sprawia przyjemnosc, innych drazni. Rozrozniaj to co cie nie obchodzi, od faktow.
Zgadnij dlaczego czujesz tą różnicę?
gdyby palacych bylo jeszcze wiecej, moze przestaloby to draznic, tak jak wszystko. Jesli kogos bedziesz bic systematycznie, tez sie przyzwyczai i moze nawet przestanie plakac. Ale co to w ogóle za sposób stawiania sprawy??
To był akurat żart. Myślałem, że nie da się tego wziąć na poważnie. Tobie się jednak udało :eek:k:

bardzo sie mylisz, jak do tej pory niczego z twoich wywodow nie udalo mi sie wziac na powaznie.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
gdzie Ty mieszkasz? U siebie kojarze jeden wegetariański, ale tam można wypić herbatkę, jogurt i napój życia, ale o to bałem się zapytać co to jest ;/
gdzie Ty mieszkasz? :D
Większość stołówek/barów z jedzeniem itp. ma zakaz palenia. W restauracjach czy takich quasi-restauracjach bywa różnie.

czlowieku, a co to ma za znaczenie, czy jest to 10 czy 20 metrow? widzisz ze ludzie pisza, ze to jednak przeszkadza. co chcesz powiedziec? dostales bardzo dobre porownanie, odnies sie do niego jakos rozsadnie, nie powtarzaj sie wkolko, nie meczy cie to?
Męczy bo gadanie o rzeczach w miarę oczywistych jest męczące. To porównanie było bez sensu bo dymu papierosowego nie czuć na odległość 20 metrów tym bardziej na otwartym powietrzu. Jeśli wszystko tak sobie uzasadniać to każda rzecz może być uznana za uciążliwą.

wyjaśnileś juz swoje nastawienie do problemu :


ignorantow jest pelno, ale bzudra jest przeciez to ze ta cecha takze przeszkadza.
Mi to u ciebie nie przeszkadza dla tego nie mam zamiaru ograniczać ci prawa do klepania bzdur.

No nie dociera… podziwam, nie chce byc nie mily, ale naprawde robisz na mnie wrazenie. mowimy: papierosy przeszkadzaja! Spaliny: nieodczuwalnie. Czego nie rozumiesz? Chcesz nam wmowic, ze spaliny tez denerwuja? Papierosy sa bardziej natretne i tyle.
Smrodu spalin nie odczuwasz w takim stopniu głównie dlatego właśnie, że jest ich znacznie więcej niż palących na ulicach. Nie dziwię się więc, że bardziej przeszkadza ci dym papierosowy, ale to nadal nie zmienia faktu, że jest to marginalny problem bo palących na ulicach nie ma aż tylu. Jeśli się poruszasz po ulicy i osoba paląca też się porusza to dla ciebie jest to minimalny dyskomfort, gdyż zapach odczuwasz przez może 2 sekundy. Gdyby coś takiego było podstawą do ograniczania wolności innych osób to równie dobrze mógłbym powiedzieć, że nie podoba mi się czyjeś ubranie więc niech będzie zakaz takiego ubierania się. Mijam taką osobę na ulicy co zajmuje mi kilkanaście sekund najwyżej, obiektywnie nie jest mi to w stanie zaszkodzić albo co najmniej nie szkodzi więcej niż inne rzeczy, które akceptuję, ale co mi tam niech mu zakażą takiego ubierania się bo mi to nie pasuje.
Nie licze ile razy podczas spaceru mijam palacza, bo mam inne cele podczas wypadow.
Może powinieneś zrobić takie eksperyment. Bo z tego co mówisz wychodzi jakby na ulicach 50% przechodniów chodziło z papierosami.

Ale skoro juz rozmawiamy o przyjemnosciach i nieprzyjemnosciach, to ci tlumacze, tak jak inni niepalacy, ze dym z papierasow jest drazniacy (podkreslam: dla nas, niepalacych), a wiec nie jest to cos wymyslonego lub niezauwazalnego, chyba ze twierdzisz, ze stworzylismy spisek aby uprzykrzyc tobie zycie. Ci sprawia przyjemnosc, innych drazni. Rozrozniaj to co cie nie obchodzi, od faktow.

Ależ ja to rozumiem. Każdy ma jakieś subiektywne odczucia, ale odsyłam do przykładu z ubraniami.

gdyby palacych bylo jeszcze wiecej, moze przestaloby to draznic, tak jak wszystko. Jesli kogos bedziesz bic systematycznie, tez sie przyzwyczai i moze nawet przestanie plakac. Ale co to w ogóle za sposób stawiania sprawy??
To, że przejdziesz raz na jakiś czas przez dym zostawiony przez kogoś palącego właściwie nie jest w stanie ci zaszkodzić (obiektywnie, nie mówię o chwilowym dyskomforcie spowodowanym tym, że subiektywnie dla ciebie ten dym śmierdzi) więc skoro wszyscy godzimy się np. na obecność spalin w powietrzu, które są tak powszechne, ze wręcz już nieodczuwalne jako smród dla większości mieszkańców miast a zarazem są obiektywnie bardziej szkodliwe bo występują wszędzie i w znacznie większych ilościach to zakazywanie palenia na ulicy ze względu na zdrowie niepalących jest właśnie bezpodstawne.

bardzo sie mylisz, jak do tej pory niczego z twoich wywodow nie udalo mi sie wziac na powaznie.
Może czas zacząć bo widać, że oprócz zacietrzewienia to niewiele masz do pokazania (napisania). Bez obrazy. Ja mogę dyskutować merytorycznie, ale slogany do mnie nie przemawiają.
 

odeon

Laudare Rhinocerotidae
Dołączył
2 Grudzień 2005
Posty
4 108
Punkty reakcji
7
Wiek
35
Bishop, jesteś osobą palącą, więc masz przytępiony węch i smak. Doświadczalnie potwierdzony i uzasadniony naukowo fakt. To, że Ty, jako osoba paląca nie czujesz tego zapachu, nie oznacza że niepalący go nie czują. Jeżeli koniecznie chcesz sobie palić - pal w domu, pal w samochodzie, pal na działce. W czym problem?
 

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090616/ZDROWIE/439860255

Mi to u ciebie nie przeszkadza dla tego nie mam zamiaru ograniczać ci prawa do klepania bzdur.
ale palenie przeszkadza.
ale to nic, ogranicz, jezeli masz odpowiednie stanowisko, ale nie zmuszaj mnie do wdychania substancji o wartosci podobnej do moich bzdur. szkoda, ze do trucia takze nie jest potrzebna zadna ranga ani powod.

istnieje sposob noszenia sie, ktory moze draznic innych, chodzi o nagosc. nieslusznie drazni, przeczulenie? przeciez my nie mowimy w ogole o gustach. to ze czlowiek sie krztusi tytoniem jest naturalne. kolor twojej bluzki nie powoduje odruchow wymitnych, kaszlu, ani zadnej oznaki niezdrowia, w inny sposob niz nienaturalny, lub niezdrowy. nie mowie juz nawet o zagrozeniu rakiem, ale o naturalnych odruchach, jakie powoduje tyton. stad to o co prosza niepalacy ma sens, natomiast twoj przyklad nie ma.

jezeli czulbym dym papierosowy nieznacznie (jak ty to sie starasz udowodnic cyframi), nie zawracalbym sobie nim glowy, uwierz. dlaczego nie interesuja mnie badania ilosci wdychanego dymu? bo to nie gra dla mnie roli podobnie jak to, jak mala przejemnoscia jest dla ciebie papieros. nie dlatego chce zakazu palenia w miejscach publicznych (choc nie jest to rzecz pierwszorzedna oczywiscie). zyjac z innymi na jednym swiecie, naturalne powinno byc branie sie nawzajem pod uwage. powstrzymaj sie tu od nieprzemyslanych przykladow.
Ależ ja to rozumiem. Każdy ma jakieś subiektywne odczucia, ale odsyłam do przykładu z ubraniami.
nie rozumiesz.
jedna osoba palaca nie szkodzi jedynie jednej osobie przechodzacej obok. twoja przyjemnosc rozklada sie na mala nieprzyjemnosc dla wielu osob. Gust nie ma nic do rzeczy. Tak jak moja opinia dotyczaca ilosci twoich pieniedzy w portwelu. Moze mi sie nie podobac, a ty mozesz je miec, pod warunkiem ze te pieniadze nie sa zbierane moim kosztem. i tu tkwi caly problem, odwolujac sie jeszcze do twojego przykladu. Co z tego jezeli bedziesz podbieral tylko grosik? nie zycze sobie. moge? ty mowisz: nie moge, bo grosik nie gra wiekszej roli w porownaniu do np. podatkow, ktore sa przeciez tak naprawde tez zlodziejstwem, o wiele wiekszym. zreszta nikt mi nie kaze stac przy tobie, skoro wiem ze podbierasz grosiki. dopiero na przystanku rozumiesz moj problem, bo nie mam gdzie uciekac.
Może czas zacząć bo widać, że oprócz zacietrzewienia to niewiele masz do pokazania (napisania). Bez obrazy. Ja mogę dyskutować merytorycznie, ale slogany do mnie nie przemawiają.
zostawie juz moje odczucia na twoj temat, bo rzeczywiscie, moze zbyt latwo sie unosze. a ciebie prosze o odrobine refleksji, bo stoimy w miejscu.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
powtórzę się zapewne
1. palenie papierosów śmierdzi (zapachy spod pachy też, jak mam w zasięgu osobę pachnącą "inaczej" ulatniam się w innym kierunku
2. jestem palaczem, ale dym mi przeszkadza, ergo jeżeli idę do knajpy to tylko tam gdzie mogę zapalić, ale omijam takie "okadzone"
3. przepisy zakazujące palenia to czysta transpozycja faszyzmu (jedna z dziesiątek) - uwaga dla ewentualnie protestujących: czytać, jak jest kłopot, użyć google i czytać
4. mimo, że palę zawsze palę w taki sposób aby innym to nie przeszkadzało - to się nazywa kultura osobista (polecam zastanowić się nad karaniem popierdujących w środkach komunikacji miejskiej, bądź tych którzy mają wstręt do mydła)
5. leczenie braków kultury osobistej poprzez przywracanie faszystowskich przepisów to aberracja intelektualna
dziekuję
 

Bogumił Kania

Nowicjusz
Dołączył
1 Kwiecień 2010
Posty
205
Punkty reakcji
2
Wiek
38
Miasto
Łódź
Ustawa być powinna ale i tak nikt tego nie będzie sprawdzał i respektował. kosze na odpady po psach... odwilż i wiosna odsłania wszystkie niespodzianki.. z nieba nie spadły..:p
 

odeon

Laudare Rhinocerotidae
Dołączył
2 Grudzień 2005
Posty
4 108
Punkty reakcji
7
Wiek
35
1. palenie papierosów śmierdzi (zapachy spod pachy też, jak mam w zasięgu osobę pachnącą "inaczej" ulatniam się w innym kierunku

A ja nie. Osoba która mówiąc brzydko śmierdzi, ze względu na swoje szczególne właściwości nie zawłaszcza określonej przestrzeni tylko dla siebie i osób, którym ten stan odpowiada, bądź nie przeszkadza.

3. przepisy zakazujące palenia to czysta transpozycja faszyzmu (jedna z dziesiątek) - uwaga dla ewentualnie protestujących: czytać, jak jest kłopot, użyć google i czytać

Zapewne odwołujesz się do szeroko zakrojonej akcji antynikotynowej w III Rzeszy. Jednakże dlaczego zamierzasz dezawuować pomysł walki z paleniem, tylko dlatego że był on podzielany przez faszystów?

4. mimo, że palę zawsze palę w taki sposób aby innym to nie przeszkadzało - to się nazywa kultura osobista (polecam zastanowić się nad karaniem popierdujących w środkach komunikacji miejskiej, bądź tych którzy mają wstręt do mydła)

W niektórych krajach ma to miejsce.

5. leczenie braków kultury osobistej poprzez przywracanie faszystowskich przepisów to aberracja intelektualna

Jedną z wielu funkcji prawa, jest funkcja wychowawcza. Prawo ma na celu wychowywać społeczeństwo i promować konkretne wartości czy zachowania, a inne karać. Dla mnie wykorzystanie prawa w tym celu nie jest aberracją a słuszną linią.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090616/ZDROWIE/439860255
super, ale czy tobie ktoś nakazuje przebywania z palącymi? Czy tam było napisane, że jak dwa razy dziennie poczujesz, że ktoś obok pali to zachorujesz na raka? Nie masz wrażenia, że te badania odnoszą się np. do osób, które mieszkają z osobami palącymi etc. a nie chodzą po ulicy?



istnieje sposob noszenia sie, ktory moze draznic innych, chodzi o nagosc. nieslusznie drazni, przeczulenie? przeciez my nie mowimy w ogole o gustach. to ze czlowiek sie krztusi tytoniem jest naturalne. kolor twojej bluzki nie powoduje odruchow wymitnych, kaszlu, ani zadnej oznaki niezdrowia, w inny sposob niz nienaturalny, lub niezdrowy. nie mowie juz nawet o zagrozeniu rakiem, ale o naturalnych odruchach, jakie powoduje tyton. stad to o co prosza niepalacy ma sens, natomiast twoj przyklad nie ma.
1. Ja pisałem o stylu ubierania się. Nagość jest przeciwieństwem ubierania się więc to co napisałeś to bełkot mówiąc krótko, który nic nie ma wspólnego z tym do czego chciałeś się odnieść.
2. Nawet pisząc o "sposobie noszenia się" (ja użyłem trochę innego sformułowania) musisz wiedzieć, że "sposób noszenia się" jest właściwie synonimem dla "stylu ubierania się". Dlatego znowu strzelasz i pudłujesz.
3. Otóż nie każdy tak reaguje na dym tytoniowy. Oczywiście nie reagują tak palący i chyba nawet większość niepalących jakich znam nie reaguje tak na zapach dymu tytoniowego.

jezeli czulbym dym papierosowy nieznacznie (jak ty to sie starasz udowodnic cyframi), nie zawracalbym sobie nim glowy, uwierz. dlaczego nie interesuja mnie badania ilosci wdychanego dymu? bo to nie gra dla mnie roli podobnie jak to, jak mala przejemnoscia jest dla ciebie papieros. nie dlatego chce zakazu palenia w miejscach publicznych (choc nie jest to rzecz pierwszorzedna oczywiscie). zyjac z innymi na jednym swiecie, naturalne powinno byc branie sie nawzajem pod uwage. powstrzymaj sie tu od nieprzemyslanych przykladow.
Ale to jest właśnie istotą tego problemu.


nie rozumiesz.
jedna osoba palaca nie szkodzi jedynie jednej osobie przechodzacej obok. twoja przyjemnosc rozklada sie na mala nieprzyjemnosc dla wielu osob. Gust nie ma nic do rzeczy. Tak jak moja opinia dotyczaca ilosci twoich pieniedzy w portwelu. Moze mi sie nie podobac, a ty mozesz je miec, pod warunkiem ze te pieniadze nie sa zbierane moim kosztem. i tu tkwi caly problem, odwolujac sie jeszcze do twojego przykladu. Co z tego jezeli bedziesz podbieral tylko grosik? nie zycze sobie. moge? ty mowisz: nie moge, bo grosik nie gra wiekszej roli w porownaniu do np. podatkow, ktore sa przeciez tak naprawde tez zlodziejstwem, o wiele wiekszym. zreszta nikt mi nie karze stac przy tobie, skoro wiem ze podbierasz grosiki. dopiero na przystanku rozumiesz moj problem, bo nie mam gdzie uciekac.
Realna strata a chwilowy dyskomfort to dwie różne rzeczy. Każdy znosi taki dyskomfort w sferze publicznej. Ja wolę ciszę i spokój. Niestety muszę słuchać hałasu ulicznego. Takie życie.

zostawie juz moje odczucia na twoj temat, bo rzeczywiscie, moze zbyt latwo sie unosze. a ciebie prosze o odrobine refleksji, bo stoimy w miejscu.

Stoimy w miejscu bo ty nie akceptujesz tego, że nie koniecznie musisz mieć rację i że to co mówisz ma sens tylko w kontekście twojego przekonania o własnej racji.
 

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
powtórzę się zapewne
1. palenie papierosów śmierdzi (zapachy spod pachy też, jak mam w zasięgu osobę pachnącą "inaczej" ulatniam się w innym kierunku
2. jestem palaczem, ale dym mi przeszkadza, ergo jeżeli idę do knajpy to tylko tam gdzie mogę zapalić, ale omijam takie "okadzone"
3. przepisy zakazujące palenia to czysta transpozycja faszyzmu (jedna z dziesiątek) - uwaga dla ewentualnie protestujących: czytać, jak jest kłopot, użyć google i czytać
4. mimo, że palę zawsze palę w taki sposób aby innym to nie przeszkadzało - to się nazywa kultura osobista (polecam zastanowić się nad karaniem popierdujących w środkach komunikacji miejskiej, bądź tych którzy mają wstręt do mydła)
5. leczenie braków kultury osobistej poprzez przywracanie faszystowskich przepisów to aberracja intelektualna
dziekuję
Czy zakaz nagich spacerow po miescie jest dla ciebie rownie niepowazny? brzmi chyba najzabawniej.
 

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
super, ale czy tobie ktoś nakazuje przebywania z palącymi? Czy tam było napisane, że jak dwa razy dziennie poczujesz, że ktoś obok pali to zachorujesz na raka? Nie masz wrażenia, że te badania odnoszą się np. do osób, które mieszkają z osobami palącymi etc. a nie chodzą po ulicy?

przebywanie dzien w dzien z palaczem to poprostu palenie. bedac w centrum co chwile czuje dym. halas to cos oczywistego i nieuniknionego w jakimkolwiek miejscu publicznym.


1. Ja pisałem o stylu ubierania się. Nagość jest przeciwieństwem ubierania się więc to co napisałeś to bełkot mówiąc krótko, który nic nie ma wspólnego z tym do czego chciałeś się odnieść.
2. Nawet pisząc o "sposobie noszenia się" (ja użyłem trochę innego sformułowania) musisz wiedzieć, że "sposób noszenia się" jest właściwie synonimem dla "stylu ubierania się". Dlatego znowu strzelasz i pudłujesz.
3. Otóż nie każdy tak reaguje na dym tytoniowy. Oczywiście nie reagują tak palący i chyba nawet większość niepalących jakich znam nie reaguje tak na zapach dymu tytoniowego.

nagosc to rodzaj / sposob prezentowania siebie w miejscu publicznym. ubieranie sie, jak tlumaczylem, nie jest porownywalne do palenia, natomiast nagosc jest.

twoje rozumienie moich komentarzy jest poprostu dobijajace...

Realna strata a chwilowy dyskomfort to dwie różne rzeczy. Każdy znosi taki dyskomfort w sferze publicznej. Ja wolę ciszę i spokój. Niestety muszę słuchać hałasu ulicznego. Takie życie.
przeciez tlumaczylem :(
co to w ogole za porownanie? przeciez pozostaje mi tylko napisac jeszcze raz to samo...
odnies sie do tego co juz napisalem np przyklad z pieniedzmi
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
przebywanie dzien w dzien z palaczem to poprostu palenie. bedac w centrum co chwile czuje dym. halas to cos oczywistego i nieuniknionego w jakimkolwiek miejscu publicznym.
dziekuje ze sie w koncu zgodziles z tym o czym pisalem

nagosc to rodzaj / sposob prezentowania siebie w miejscu publicznym. ubieranie sie, jak tlumaczylem, nie jest porownywalne do palenia, natomiast nagosc jest.
po pierwsze nagość nie jest stylem ubierania się czy "noszenia się". Może określenie "prezentowanie siebie" przez swoją ogólność jest bardziej trafne, ale prezentowanie się to nie to samo co ubieranie się to znacznie szersze pojęcie.

twoje rozumienie moich komentarzy jest poprostu dobijajace...
Ty nie rozumiesz nawet tego co sam piszesz...
przeciez tlumaczylem :(
co to w ogole za porownanie? przeciez pozostaje mi tylko napisac jeszcze raz to samo...
odnies sie do tego co juz napisalem np przyklad z pieniedzmi
to samo co wyżej ja nie mam się do czego odnosisz bo ty mieszasz pojęcia
próbowałem ci to wytłumaczyć ale dalej brniesz w to samo nie widzę więc sensu rozgrzebywania tego ponownie.
 

Bogumił Kania

Nowicjusz
Dołączył
1 Kwiecień 2010
Posty
205
Punkty reakcji
2
Wiek
38
Miasto
Łódź
Śmieszne jest to dogryzanie sobie... :eek:k: Tkie słowo przeciwko słowu... do niczego nie prowadzące...:mruga:
 

1699850

Chadzam sam, bez stada. Tak lubie, to mi odpowiada
Dołączył
8 Listopad 2006
Posty
6 585
Punkty reakcji
107
Wiek
37
Miasto
54.5°, 17.7°
3. Otóż nie każdy tak reaguje na dym tytoniowy. Oczywiście nie reagują tak palący i chyba nawet większość niepalących jakich znam nie reaguje tak na zapach dymu tytoniowego.
Ja nigdy nie paliłem i nigdy palić nie będzie (nawet nie spróbowałem). Za to - lubię nawet zapach dymu z dobrych papierosów (zapach, a nie wdychanie dymu i w ogóle).

Należy się zastanowić czy zakazywać palenia na ulicach z powodu:
-subiektywnej oceny przyjemności (a w zasadzie jej braku) zapachu papierosowego dymu
-uszczerbku na zdrowiu
-obu

Jeśli o uszczerbek na zdrowiu chodzi to tak jak Bishop wspominał - w tym przypadku w zasadzie jest on żaden.

Czy subiektywne poczucie dyskomfortu może być pretekstem do wprowadzania takich przepisów, które przecież dość mocno utrudnią życie innych ludzi?
Nieraz tak, nieraz nie. Jedyne co można, to apelować o zdrowy rozsądek.
Moim zdaniem zakazywanie palenia na wolnej przestrzeni i to jeszcze parę metrów od kopcących rur wydechowych i dymów z kominów - ze zdrowym rozsądkiem nie ma zbyt dużo wspólnego.
Tak samo np - nie zabraniał bym śmierdzenia sobie na ulicy. W takim wypadku trzeba by było np przymusowo myć wszystkich bezdomnych.
A co z osobami które śmierdzą nie ze swojej winy i braku dbałości o higienę? Są różne choroby, są różne sytuacje. A co z małym dzieckiem walącym kupe, albo choćby psem, który - chcemy czy nie - psi zapach wydziela (który swoją drogą straszliwie mi przeszkadza)
Niektóre dezodoranty również strasznie mi śmierdzą.

Tą 1 sekundę smrodu chyba każdy może wybaczyć (papierosowego, czy też innego). Szczególnie, że nie jest to raczej zapach, który może wywołać wymioty, czy wręcz zatyka, oddech odbiera i wywołuje ból głowy (a takie smrody się przecież spotyka)
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
wybacz odeonie dzieli nas niezasypywalna przepaść, dla mnie prawo musi być być prawem a posteriori, w miejsce nowomodnego trendu apriorycznego, przy podejściu apriorycznym, nie ma granic inwencja prawna... (przykłady: z owocem= marchew, kątem zagięcia banana, to tylko takie bzdurne, ale przykłady czym jest aprioryczne podejście i jak bywa szkodliwe, celowo takie przykłady jako neutralne)
 

odeon

Laudare Rhinocerotidae
Dołączył
2 Grudzień 2005
Posty
4 108
Punkty reakcji
7
Wiek
35
wybacz odeonie dzieli nas niezasypywalna przepaść, dla mnie prawo musi być być prawem a posteriori, w miejsce nowomodnego trendu apriorycznego, przy podejściu apriorycznym, nie ma granic inwencja prawna...

Pewien aprioryzm w prawie jednak być musi. Wielokrotnie odwoływałem się już do przykładu sankcji nieważności przy czynnościach prawnych. Wprowadzenie lex perfecta ma na celu zapobiegnięcie ewentualnym skutkom, które to skutki mogłyby okazać się na tyle poważne, by ten zamach na wolność danego człowieka zrównoważyć. Ergo - wprowadzenie jedynie lex minus quam perfecta byłoby zgubne, zasypałoby sądy dodatkową pracą i doprowadziło do niemożności skutecznego stosowania prawa.

(przykłady: z owocem= marchew, kątem zagięcia banana, to tylko takie bzdurne, ale przykłady czym jest aprioryczne podejście i jak bywa szkodliwe, celowo takie przykłady jako neutralne)

Ano bzdura. Zwłaszcza, że wystarczyło zmienić inny akt prawny, tj. dodać wyjątek.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
A mi się wydaje, że wobec niesamowitej inflacji prawa, nie ma powoli znaczenia co oni tam sobie uchwalają. Podejrzewam, że te przepisy będą martwe. Nic się nie zmieni. Ustawa będzie żyć, dopóki będzie trwać o niej dyskusja oraz lokalnie tam gdzie będzie na rękę władzy wykonawczej ją respektować.
Taka jest rzeczywistość większości z kilkudziesięciu miesięcznie ustaw wychodzących z sejmu. Funkcjonują potem jakieś śmieszne interpretacje urzędnicze. Po kilku latach może pojawić się jakiś precedensowy wyrok sądu administracyjnego, czyli pierwszy przypadek, że ktoś stara się ustawę przeczytać, a nie tworzyć na jej kanwie swoich bajek, ale ogólnie rzecz biorąc, tych 460 osobników, służy bardziej do politycznego show, oraz aby mącić wodę, w której jak wiadomo lepiej ryby biorą. Na pewno nie do tworzenia prawa. Prawo w Polsce można rozpatrywać powoli w czasie przeszłym.
Nie pisze tego jako prawnik, ale jako osoba, która styka się z prawem w praktyce i najczęściej przypomina to spotkania Yossariana z paragrafem 22.
 

aay

Nowicjusz
Dołączył
1 Luty 2010
Posty
335
Punkty reakcji
27
A mi się wydaje, że wobec niesamowitej inflacji prawa, nie ma powoli znaczenia co oni tam sobie uchwalają. Podejrzewam, że te przepisy będą martwe. Nic się nie zmieni. Ustawa będzie żyć, dopóki będzie trwać o niej dyskusja oraz lokalnie tam gdzie będzie na rękę władzy wykonawczej ją respektować.
Taka jest rzeczywistość większości z kilkudziesięciu miesięcznie ustaw wychodzących z sejmu. Funkcjonują potem jakieś śmieszne interpretacje urzędnicze. Po kilku latach może pojawić się jakiś precedensowy wyrok sądu administracyjnego, czyli pierwszy przypadek, że ktoś stara się ustawę przeczytać, a nie tworzyć na jej kanwie swoich bajek, ale ogólnie rzecz biorąc, tych 460 osobników, służy bardziej do politycznego show, oraz aby mącić wodę, w której jak wiadomo lepiej ryby biorą. Na pewno nie do tworzenia prawa. Prawo w Polsce można rozpatrywać powoli w czasie przeszłym.
Nie pisze tego jako prawnik, ale jako osoba, która styka się z prawem w praktyce i najczęściej przypomina to spotkania Yossariana z paragrafem 22.

A jak sie ma to do zmian, ktore zaszly na zachodzie? Tam jednak zmiany w prawie doprowadzily do widocznych rezultatow. Czy moze tam nie ma tej 'inflacji prawa' ?
 

szpak123

Bywalec
Dołączył
16 Październik 2007
Posty
3 102
Punkty reakcji
43
Wiek
54
Miasto
kędzierzyn
Powinni nakazać palenia e-papierosów ,nie śmierdzą . Palcie w taki sposób aby to nikomu nie przeszkadzało
mruga.gif

Kod:
4. mimo, że palę zawsze palę w taki sposób aby innym to nie przeszkadzało - to się nazywa kultura osobista
Jeszcze nie spotkałem takiego palacza w swoim życiu ,jeżeli to prawda to wielki szacunek
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Pewien aprioryzm w prawie jednak być musi. Wielokrotnie odwoływałem się już do przykładu sankcji nieważności przy czynnościach prawnych. Wprowadzenie lex perfecta ma na celu zapobiegnięcie ewentualnym skutkom, które to skutki mogłyby okazać się na tyle poważne, by ten zamach na wolność danego człowieka zrównoważyć. Ergo - wprowadzenie jedynie lex minus quam perfecta byłoby zgubne, zasypałoby sądy dodatkową pracą i doprowadziło do niemożności skutecznego stosowania prawa.
zbyt daleko, zbyt daleko...
co innego miałem na myśli, aprioryczność w stanowiniu prawie zawsze jest zgubna, formalizacja (lex perfecta) to nie objaw czystego aprioryzmu, a wynika bezpośrednio z aposterioryzmu i doświadczeń rzymskich ze stosowania prawa, moja niechęć do podejścia apriorycznego i aprobata dla posteriorycznego wynika z tej prostej rzeczy, że prawo np rzymskie (poza nielicznymi przykładami) było stanowione nie dla kreacji zupełnie nowych konstrukcji ale na podstawie wcześniejszego prawa zwyczajowego(plemiennego), stąd miało ciągłość w czasie i przestrzeni z tym co było wcześniej i jest kompatybilne z uznanymi wartościami w społeczeństwie
absorpcja przez słowiańszczyznę dorobku z południa była w pewnym zakresie zderzeniem cywilizacyjnym, tutaj bardziej rozwienięty dorobek cywilizacyjny został skonsumowany przez prymitywniejszych..

Ano bzdura. Zwłaszcza, że wystarczyło zmienić inny akt prawny, tj. dodać wyjątek.
a czym jest w ramach "ekologii" stworzenie zakazu sprzedaży termomentrów analogowych z powodu 2 miligramów rtęci i wprowadzenie nakazu używania świetlówek (żarówek energooszczędnych) zawierających od podobnej do dużo większej ilości rtęci?, lub inne "i czasowpisma" = czystej wody aprioryzm

A mi się wydaje, że wobec niesamowitej inflacji prawa, nie ma powoli znaczenia co oni tam sobie uchwalają. Podejrzewam, że te przepisy będą martwe. Nic się nie zmieni. Ustawa będzie żyć, dopóki będzie trwać o niej dyskusja oraz lokalnie tam gdzie będzie na rękę władzy wykonawczej ją respektować.
Taka jest rzeczywistość większości z kilkudziesięciu miesięcznie ustaw wychodzących z sejmu. Funkcjonują potem jakieś śmieszne interpretacje urzędnicze. Po kilku latach może pojawić się jakiś precedensowy wyrok sądu administracyjnego, czyli pierwszy przypadek, że ktoś stara się ustawę przeczytać, a nie tworzyć na jej kanwie swoich bajek, ale ogólnie rzecz biorąc, tych 460 osobników, służy bardziej do politycznego show, oraz aby mącić wodę, w której jak wiadomo lepiej ryby biorą. Na pewno nie do tworzenia prawa. Prawo w Polsce można rozpatrywać powoli w czasie przeszłym.
Nie pisze tego jako prawnik, ale jako osoba, która styka się z prawem w praktyce i najczęściej przypomina to spotkania Yossariana z paragrafem 22.
stąd za konieczne uważam wprowadzenie długiego vacatio legis aby uniemożliwić uzyskiwanie doraźnych korzyści "przez znajomych królika", a zarazem dać czas na naprawienie bzdur mających wejść w życie


A jak sie ma to do zmian, ktore zaszly na zachodzie? Tam jednak zmiany w prawie doprowadzily do widocznych rezultatow. Czy moze tam nie ma tej 'inflacji prawa' ?
dobrobyt to efekt tego, że kiedyś nie obowiązywał tam taki system jak obecnie, szacunek do prawa kiedyś wprost religijny powoli znika, dlaczego?

Jeszcze nie spotkałem takiego palacza w swoim życiu ,jeżeli to prawda to wielki szacunek
moje podejście do życia i ludzi wielu zgodnie uznaje za nienormalne, nie biorąc pod uwagę tego że ja jestem słabo kompatybilny z dzisiejszymi upadłymi czasy... (baza porównawcza jaka jest taka jest)
 
Do góry