http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090616/ZDROWIE/439860255
Mi to u ciebie nie przeszkadza dla tego nie mam zamiaru ograniczać ci prawa do klepania bzdur.
ale palenie przeszkadza.
ale to nic, ogranicz, jezeli masz odpowiednie stanowisko, ale nie zmuszaj mnie do wdychania substancji o wartosci podobnej do moich bzdur. szkoda, ze do trucia takze nie jest potrzebna zadna ranga ani powod.
istnieje sposob noszenia sie, ktory moze draznic innych, chodzi o nagosc. nieslusznie drazni, przeczulenie? przeciez my nie mowimy w ogole o gustach. to ze czlowiek sie krztusi tytoniem jest naturalne. kolor twojej bluzki nie powoduje odruchow wymitnych, kaszlu, ani zadnej oznaki niezdrowia, w inny sposob niz nienaturalny, lub niezdrowy. nie mowie juz nawet o zagrozeniu rakiem, ale o naturalnych odruchach, jakie powoduje tyton. stad to o co prosza niepalacy ma sens, natomiast twoj przyklad nie ma.
jezeli czulbym dym papierosowy nieznacznie (jak ty to sie starasz udowodnic cyframi), nie zawracalbym sobie nim glowy, uwierz. dlaczego nie interesuja mnie badania ilosci wdychanego dymu? bo to nie gra dla mnie roli podobnie jak to, jak mala przejemnoscia jest dla ciebie papieros. nie dlatego chce zakazu palenia w miejscach publicznych (choc nie jest to rzecz pierwszorzedna oczywiscie). zyjac z innymi na jednym swiecie, naturalne powinno byc branie sie nawzajem pod uwage. powstrzymaj sie tu od nieprzemyslanych przykladow.
Ależ ja to rozumiem. Każdy ma jakieś subiektywne odczucia, ale odsyłam do przykładu z ubraniami.
nie rozumiesz.
jedna osoba palaca nie szkodzi jedynie jednej osobie przechodzacej obok. twoja przyjemnosc rozklada sie na mala nieprzyjemnosc dla wielu osob. Gust nie ma nic do rzeczy. Tak jak moja opinia dotyczaca ilosci twoich pieniedzy w portwelu. Moze mi sie nie podobac, a ty mozesz je miec, pod warunkiem ze te pieniadze nie sa zbierane moim kosztem. i tu tkwi caly problem, odwolujac sie jeszcze do twojego przykladu. Co z tego jezeli bedziesz podbieral tylko grosik? nie zycze sobie. moge? ty mowisz: nie moge, bo grosik nie gra wiekszej roli w porownaniu do np. podatkow, ktore sa przeciez tak naprawde tez zlodziejstwem, o wiele wiekszym. zreszta nikt mi nie kaze stac przy tobie, skoro wiem ze podbierasz grosiki. dopiero na przystanku rozumiesz moj problem, bo nie mam gdzie uciekac.
Może czas zacząć bo widać, że oprócz zacietrzewienia to niewiele masz do pokazania (napisania). Bez obrazy. Ja mogę dyskutować merytorycznie, ale slogany do mnie nie przemawiają.
zostawie juz moje odczucia na twoj temat, bo rzeczywiscie, moze zbyt latwo sie unosze. a ciebie prosze o odrobine refleksji, bo stoimy w miejscu.