buddyzm

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Dlatego powiedziałem, że to dobry start. Nie było tu ironii.

Powodzenia w rozszyfrowywaniu ;)
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Thyme napisał:
Powodzenia w rozszyfrowywaniu
No błądzę po tym kole między rozsądkiem a szaleństwem i tym pomiędzy ;)

Może wiedza z zakresu buddyzmu mi pomoże. Jak oczywiście ją zdobędę.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Bluesia napisał:
No błądzę po tym kole między rozsądkiem a szaleństwem i tym pomiędzy
Podmiotem tutaj jest wyraz "unsane". Skoro poruszasz się pomiędzy "sane" a "insane" nie dojdziesz do "unsane". ;)
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Takie buty. To Twoja myśl ? To znaczy wiem, ze cytat, ale przewodnia ?

Ciekawe jak to się ma do idei buddyzmu :)
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
To myśl pana z mojego avatara.

Nijak się ma do buddyzmu ale nie ustawiłem takiego podpisu z okazji tego tematu.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Wiem, że nie. Tylko czasami pewne słowa można odnieść do różnych wierzeń, religii itp. To taka myśl, spekulacja czy coś tam.
Zwyczajnie mnie to zainteresowało.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Bluesia napisał:
Wiem, że nie. Tylko czasami pewne słowa można odnieść do różnych wierzeń, religii itp. To taka myśl, spekulacja czy coś tam.
Zwyczajnie mnie to zainteresowało.
W tym wypadku bardziej do człowieka i jego umysłu, aniżeli do religii.
 
0

03092010

Guest
Thyme napisał:
Lecz nadal nie widzę związku "unsane" z religią.
Moze jestem w bledzie, ale widze to tak: "Sane" znaczy : rozsadek, co mozna interpertowac jako zdrowy umyslowo np. Dodajac "un", mysle, ze mozna interpretowac to jako wlasnie "szalenstwo".


A jak Bluesia stwierdzila:



Bluesia napisał:
Ale religie potrafią oddziaływać na umysł i nawet doprowadzić do szaleństwa.
Podciagnelam to pod wypowiedz Bluesi.


Bluesia napisał:
Terence McKenna powie Ci wiecej.
dzięki za podpowiedź :)
Prosze :)
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Rozumiem.

Interesują mnie różne myśli, religie, w tym i buddyzm. Lubię w tym zakresie poszerzać wiedzę.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Prefix "un-" nie występuje w zestawieniu z korzeniem wyrazu "sane" - który oczywiście oznacza jakby stabilność umysłową. Występuje prefix "in-". I jedno i drugie to zaprzeczenie, lecz wyraz przyjęty to "insane", "unsane" nie występuje (poza jakimiś slangowymi pierdołami) lecz McKenna użył go, by określić coś, co nie jest ani "sane" ani tak do końca "insane".

Pozwoliłem sobie z nudów rozrysować drugą część cytatu:

16bbuis.jpg


"Unsanity" jest bliżej "Insanity" niż "Sanity" lecz aby z "unsanity" dojść do "insanity" trzeba przejść przez "sanity". Zatem "unsane" jakby rozumie zarówno "sane" jak i "insane".

Terence McKenna miał na myśli, iż "unsane" pojawia się po zażyciu psychodelików i dopiero wtedy ta sfera w umyśle staje się uaktywniona. Podejrzewam, że wypowiadając te słowa sam jechał na grzybkach. Wystarczy posłuchać:

http://www.youtube.com/watch?v=Pi8MwaiTRVI

Na początku się odzywa.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Bardzo dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź. Jestem pod wrażeniem.

Wracając do tematu. Nie wiem jakiego jesteś wyznania i nie muszę wiedzieć, ale gdybyś miał określić plusy i minusy buddyzmu, to potrafiłbyś to tak dobrze uczynić, jak wyjaśnienie swojego cytatu w sygnaturze ?
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Plusy buddyzmu są takie, że nie ma tam mowy o życiu pozagrobowym, w sensie Raju. Nie ma istoty, która jest Bogiem/bóstwem i do której człowiek powędruje po śmierci. Plusem jest założenie, że człowiek odrodzi się tutaj w innej postaci. Zatem mniej metafizyki. Innym plusem jest większa zachęta do pracy nad sobą, własnym umysłem, charakterem, pomaga wypracować jakiś wewnętrzny spokój. Oczywiście, nie każdy buddysta musi medytować, tak jak nie każdy medytujący musi być buddystą, ale jednak Budda twierdził iż "zaleca się" medytować. Nie ma też tam jakichś nielogicznych zakazów. Tutaj Budda również mówił, że warto zachowywać celibat, bo pomaga to zachować "trzeźwy" umysł, lecz jednocześnie nie nakazywał przestrzegania go. Tylko buddyjscy mnisi zdaje się muszą przeżyć życie samotnie. Budda podkreślał, że każdy może mieć swoje drogi do osiągnięcia nirwany i jego wskazówki nie muszą być tą jedyną słuszną drogą - parę rzeczy można sobie zwyczajnie odpuścić i dążyć do tego, by mieć czysty umysł mimo wszystko. Odradza się również spożywanie wszelkich substancji psychoaktywnych, lecz nie zabrania stanowczo "okazjonalnego" ich używania. Niektórzy wręcz twierdzą, że spożycie jakiejś tam niższej dawki alkoholu jest zalecane przy medytacji.

Minusy z kolei jakie widzę są takie, że buddyzm nie rozprzestrzeniał się z takim impetem jak chrześcijaństwo czy islam, dlatego "ludzie Zachodu" mogą mieć jedynie wyobrażenie o tej religii. Aby ją naprawdę zrozumieć trzeba samemu spędzić kilka lat wśród buddystów. I nie mam tu na myśli takich buddystów, którzy sobie odklepują jakieś swoje regułki, a potem robią swoje - mam na myśli buddystów z prawdziwego zdarzenia. Polecam film "Siedem lat w Tybecie" - główny bohater wystarczająco poznał tę religię spędzając te lata w Tybecie właśnie, w siedzibie Dalajlamy.

Nie sądzę zatem, by osoba o której wspominałaś mogła dać Ci wystarczająco jasny obraz buddyzmu po spędzeniu tam jakiegoś czasu, jak zresztą określiłaś "przemierza kraje". Buddyzm nie jest jednolity, jest sporo szkół, odłamów. Aczkolwiek, powiedziałem również, że jest to dobry start. W Polsce niestety raczej żadnego prawdziwego buddysty nie uświadczysz, tylko jakieś sekty bazujące na wyznaniach Wschodu - często wyłącznie na papierku, by przyciągnąć chętnych z racji coraz większego zainteresowania buddyzmem. Jednak w takich choćby Stanach Zjednoczonych myślę, że dałoby się już coś zwojować.
 
Do góry