buddyzm

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Chciałbym jedynie zauważyć, by następnych nieporozumień i tych śmiesznie idiotycznych wywodów uniknąć, że buddystą nie jestem.

Dziękuję za uwagę. Arrivederci.
 

Pytając o drogę

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2012
Posty
2
Punkty reakcji
0
Temat bardzo ciekawy, więc postaram się nawiązać do meritum.

To bardzo ważne pytanie, ale biorąc pod uwagę wnioski z poprzednich wypowiedzi trudno mówić o "przejściu na buddyzm".
Różnica między chrześcijaństwem a buddyzmem jest tak duża, że termin "przejście" wydaje się trochę nieadekwatny.
Takie sformułowanie bardziej pasowałoby raczej do zmiany katolicyzmu np. na protestantyzm lub islam.
Pozostajemy wtedy dalej w wierze monoteistycznej o tych samych korzeniach. Zmienia się wiara/kult/praktyka, ale trzon wiary pozostaje ten sam.

Posługując się analogią do systemu operacyjnego przejście na protestantyzm byłoby jak przejście z Windows 98 na XP
Przejście na buddyzm to jak zmiana na Linuxa albo wręcz DOSa.
Musisz w pewnym sensie sformatować swój dysk... i zacząć od początku.

I teraz powstaje pytanie: Po co zmieniać system operacyjny?
Moim zdaniem warto się zainteresować buddyzmem, gdyż jak mawiał Alan Watts tylko w kontekście innych kultur i religii jesteśmy w stanie zrozumieć własną.
To tak jak z kolorami. Gdybyśmy znali tylko jeden kolor to tak jakbyśmy nie znali żadnego.

Pozostaje więc zadać sobie kilka innych pytań: Co w mojej religii mnie uwiera? Jakie mam w stosunku do niej oczekiwania? Czy jestem w stanie zrezygnować z obrazu rzeczywistości jaki daje mi obecna religia?
Czy trzeba przechodzić na inną religię? W kontekście buddyzmu ma to szczególne znaczenie bo Budda nigdy nie zachęcał do wiary.

Według mnie buddyzm najlepiej można określić jako metodę.
Buddyzm jest nastawiony na praktykę i praktyczność (Cztery Szlachetne Prawdy, Ośmioraka ścieżka ). To tak jakby Budda przewidział, że ludzie mają skłonność do skupianiu się na otoczce i przedstawił "metodę" w bardzo prostych krokach/punktach, które trudno wypaczyć (co jednak nie jest niemożliwe - szczególnie gdy motywacją jest zbijanie kasy).

Podsumowując jeśli szukasz metody, która może prowadzić do oświecenia (odrodzenia, przebudzenia) i która w wielu przypadkach sprawdziła się warto zapoznać się z tą metodą.
A gdy już jej doświadczysz możesz ją porzucić :)


Pozdrawiam,
Pytający o drogę
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Wybacz, ale traktować poważnie potrafię jedynie tych, którzy są poważniejsi od przeciętnego debila.
starasz się o podniesienie poziomu warn? czy to chwilowy powrót do starego stylu?


Nie wszystko co poważne jest również mądre, i nie wszystko co zabawne jest głupie.
Budda zgodziłby się z tym?
znając mniej więcej jego przekaz (tutaj również istnieje problem bezpośredniości przekazu - tzn jego braku) należy spodziewać się, że tak...



Pewnie powinienem się spodziewać kolejnych wybitnych tekstów w tym temacie, aczkolwiek zdrowy rozsądek nakazuje mi opuścić to miejsce przesiąknięty pogardą dla nędzy umysłowej i intelektualnego ubóstwa. Tak więc na tym zakończę. Pójdę ponabijać się z chrześcijan i ich wiary. Chrystus w końcu nie miałby nic przeciwko, prawda? Nadstawianie drugiego policzka i te sprawy.
wybitnych postów w tym temacie nie było (w jakimkolwiek wykonaniu), a faktem jest, że nieco histerycznie reagujesz na jakąkolwiek ironię skierowaną ku sobie (vide post hannaba i twa reakcja), uciekłeś, aby znaleźć sobie nowy/stary cel?

zgadzam się z tobą Pytający o drogę w tym, że że termin "przejście" wydaje się trochę nieadekwatny
natomiast kompletnie nie zgadzam się z analogią protestancką (nie uważam, protestantyzmu jako takiego, jako po prostu jakiś upgrade katolicyzmu - to częsty błąd postrzegania protestantyzmu, nawet wśród samych protestantów, pasuje toto natomiast do kościołów reformacyjnych - czyli części protestantyzmu - np. popularni nieco w Polsce: Kaliwini itd)wg. Buddyzm, to jakby (pozostając w kategoriach komputerowych zupełnie inna platforma i sprzętowa i programowa - niekompatybilna.. w żadnej płaszczyźnie - trochę jak Apple - chociaż jest wiele podobieństw, to wynikających z innych źródeł)


Moim zdaniem warto się zainteresować buddyzmem, gdyż jak mawiał Alan Watts tylko w kontekście innych kultur i religii jesteśmy w stanie zrozumieć własną.
nieszczególnie sobie cenię człowieka, natomiast pod tym zdaniem mógłbym sam się podpisać...

To tak jak z kolorami. Gdybyśmy znali tylko jeden kolor to tak jakbyśmy nie znali żadnego.
a buddysta mógłby zapytać, czy muszę znać wiele kolorów? fizyk/optyk by odpowiedział iż istnieje tylko jeden kolor - biały...


i tutaj wchodzimy w dukhę i jej apekty, konsekwencje z którymi ja na przykład się kompletnie nie zgadzam, powiem więcej, człowiek,pozbawiony dukha nie jest już człowiekiem,gdyż brak jej zaprzecza człowieczeństwu (ze wszystkimi pozytywami i negatywami człowieczeństwa), z wieloma punktami ośmiorakiej ścieżki trudno się nie zgodzić, tak jak z kilkoma trudno jest się godzić, gdyż przyjęcie, iż każda forma namiętności i pożądliwości jest zła jest obce naszej cywilizacji (jak i zdecydowanej większości cywilizacji) itd itd
z innej znowu strony warto rozszerzać horyzonty, więcej wiedzieć, więcej rozumieć..., podobnie warto poczytać chińskie dzieła konfucjańskie, taoistyczne, etc...
 

Pytając o drogę

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2012
Posty
2
Punkty reakcji
0
Brave,

Rzeczywiście w przytoczonym przykładzie wygląda to trochę jak upgrade. Nie o to mi chodziło. Raczej o pokazanie, że to zmiana w ramach tego samego środowiska programistycznego.

nieszczególnie sobie cenię człowieka, natomiast pod tym zdaniem mógłbym sam się podpisać...



Jeśli chodzi o Wattsa osobiście cenię sobie jego wykłady. Jest kilka rzeczy z którymi się nie zgadzam, lub które mnie nie przekonują, ale dzięki niemu poznałem wiele interesujących koncepcji (Idea sieci, świata jako gry, model ceramiczny, model całkowicie automatyczny,...) a także w jakimś stopniu koncepcję TAO.


a buddysta mógłby zapytać, czy muszę znać wiele kolorów? fizyk/optyk by odpowiedział iż istnieje tylko jeden kolor - biały...

i tutaj wchodzimy w dukhę i jej apekty, konsekwencje z którymi ja na przykład się kompletnie nie zgadzam, powiem więcej, człowiek,pozbawiony dukha nie jest już człowiekiem,gdyż brak jej zaprzecza człowieczeństwu (ze wszystkimi pozytywami i negatywami człowieczeństwa),


Podoba mi się to pytanie :) Tu zaczyna się prawdziwa zabawa.
Bo to jest tak naprawdę pytanie czy potrzebne jest cokolwiek? Czy potrzebne są ośmiornice i te dziwne świecące stworzenia w morskich głębinach, które istnieją tylko dlatego, że wiemy, że istnieją. Normalnie nikomu nie przyszłoby do głowy, że take stwory istnieją.

Biorąc pod uwagę to co mówią naukowcy to nasz zmysł wzroku został tak skonstruowany aby dawać nam "iluzję" kolorowego świata. Można powiedzieć zatem, że mamy wgrany (pozostając przy programistycznej metaforze) program, który definiuje rzeczywistość tak abyśmy widzieli całą paletę kolorów. Teraz wystarczy usunąć software lub hardware aby człowiek tych kolorów nie widział.

Tutaj się zgodzę z Tobą, buddyzm w pewnym sensie zakłada, że aby przestać cierpieć trzeba w pewnym sensie dokonać wykasowania wewnętrznego software nieodpowiedniego za odczuwanie. Taka samokastracja.
Czy tak jest w rzeczywistości? Czy buddyści są daltonistami lub ślepcami w sensie uczuciowym? Nie! Tak mi się przynajmniej wydaje bo nie jestem buddystą.

To skłania nas do zadania kolejnego pytania: Kim jestem? Czy jeśli przestanę kierować się emocjami to przestanę istnieć? Czy jestem emocjami? Czy konsekwencją umiejętności dystansowania się do własnych emocji musi być utrata czegoś?

To trochę tak jak z muzykiem. Czy dlatego, że wie jak tworzy się muzykę i potrafi czytać nuty nie potrafi cieszyć się muzyką tak jak człowiek który nie zna się na muzyce? Może trochę brakuje mu zaskoczenia, zdziwienia, oczarowania towarzyszącemu człowiekowi niewykształconemu muzycznie, ale nie powiemy że przez to jego życie jest bardziej ubogie.
 

mario1000

Nowicjusz
Dołączył
6 Grudzień 2010
Posty
231
Punkty reakcji
8
Ja myślę o tym, żeby przejść na buddyzm. Jutro pewnie udam sie do ośrodka zen żeby zobaczyć jak to wygląda, głównie z ciekawości. W sumie to od zawsze kiedy przyczytałem o buddyzmie uważałem, że jest to mój światopogląd. Wiec w sumie dlaczego by nie zaczać tego lekko bardziej formalnie praktykować jeżeli ze wszystkim się zgadzam.

Natomiast nie uważam, żeby w Polsce była jakaś tendencja przechodzenia na buddyzm. Oczywiście jest fascynacja buddyzmem ale tylko jako część ogólnej fascynacji Wschodem. Raczej bardziej ludzi interesuje język, anime, hinduizm czy New Ageowa papka. I boję się własnie, że jutro zobacze taką zgraje pajaców do których jedyne co trafia to "magiczna" atmosfera i "buddomowa" (żeby zrozumieć ten termin trzeba przeczytać kilka buddyjskich tekstów). Wieksze szanse jeżeli już stoją przed Hare Krishną czy ogólnie sektami obiecującymi stany mistyczne, cuda i inne przemawiające do słabych dusz chwyty. I żeby nie było nieporozumień, nie mam zamiaru tutaj degradować osób które na poważnie praktykują np hinduizm. Jeżeli już to jestem zaskoczony, że ludzie wiedzą tak mało o buddyzmie i nie ma większego zainteresowania w Polsce. Jedynie powieszchowne opinie w większości przypadków rodem z artykułu w pani domu.

Buddyzm zen ma dla mnie dużo wspólnego z tradycją filozoficzną przed chrześcijaństwem w starożytnej grecji (stoicyzm, epikureizm, sokrates (wiem, że nic nie wiem), arystoteles (złoty środek), heraklit (wszystko płynie, panteizm), cynicy, sofiści, gnostycy, plotyn, neoplatonizm). Bardzo dużo podobnych do buddyjskich obserwacji jest w filozofii zachodniej, która jednak zawsze była ograniczona przez chrześcijaństo w kwestiach ostatecznych (i nie jest to żadna negatywna ocena, sam byłbym chrześcijaninem w XVIII w.). Relacja uczeń mistrz też jest obecna. Bardzo podobny jest też taoizm, to on zdefiniował charakter zen. Właściwie doszedłem do wniosku, że jedyne czym jest zen czy serce tej myśli to właśnie obecna we wszystkich kulturach refleksja, że coś jest nie tak jeżeli nie bedziemy pracować nad sobą każdego dnia. Dlaczego w takim razie zostawać buddystą ? Właśnie dla niczego, zen jest puste, nie oferuje żadnych wspaniałych odpowiedzi, jest zwykłą pracą nad sobą w obrębie niejako pewnej tradycji. Oczywiście z przyczyn formalnych i faktycznie występujący buddyzm na Wschodzie to religia, ale trafiająca na zachód wersja to raczej filozofia i rdzeń tego, bez wychowania w innej kulturza nie zrozumielibyśmy rytualnej otoczki.


i tutaj wchodzimy w dukhę i jej apekty, konsekwencje z którymi ja na przykład się kompletnie nie zgadzam, powiem więcej, człowiek,pozbawiony dukha nie jest już człowiekiem,gdyż brak jej zaprzecza człowieczeństwu (ze wszystkimi pozytywami i negatywami człowieczeństwa), z wieloma punktami ośmiorakiej ścieżki trudno się nie zgodzić, tak jak z kilkoma trudno jest się godzić, gdyż przyjęcie, iż każda forma namiętności i pożądliwości jest zła jest obce naszej cywilizacji (jak i zdecydowanej większości cywilizacji) itd itd
z innej znowu strony warto rozszerzać horyzonty, więcej wiedzieć, więcej rozumieć..., podobnie warto poczytać chińskie dzieła konfucjańskie, taoistyczne, etc...

Dokładnie te odczucia sprawiły, że buddyzm potraktowałem jako coś co wpłyneło na mnie ale uznałem za wadliwe w samym swoim jądrze - czterech szlachetnych prawdach. Dopiero ostatnio jak poczytałem trochę o Ikkyu Sojunie zrozumiałem coś ważnego co mi umykało. Jego całe życie swoją drogą jest śwetnym koanem samym w sobie. Jeszcze mały cytat:

- Co to jest Zen?

Kiedy pracujesz, tylko pracuj. Kiedy odpoczywasz, tylko odpoczywaj. Kiedy jesz, tylko jedz.


Nan-in powiedział: - Zen nie jest trudny. Jeśli jesteś lekarzem, dobrze traktuj swoich pacjentów. To jest Zen.


- Więc co to w końcu jest Zen?

Po prostu sam spróbuj.

Jeżeli ktoś jest zadowolony z życia to nie musi nic już szukać w zen tak naprawdę :tongue: (jeżeli nie odczuwa takiej potrzeby ofc).
 

pan k

Bywalec
Dołączył
7 Lipiec 2011
Posty
3 437
Punkty reakcji
106
Miasto
Dąbrowa Górnicza
Negatywny stosunek . Buddyzm popiera system kastowy który prowadzi do wyzysku i nędzy . Bogactwo mają osoby dobrze urodzone . Nie liczą się umiejętności i wiedza tylko urodzenie danej grupie społecznej i zostaje w niej do końca życia np Jeśli ktoś należy do kasty żebraków zostanie nim do końca życia i może tylko żebrać . Jeśli należy do kasty sprzątaczy ulic i jest bardzo inteligentny to zostanie inteligentnym zamiatacze ulic . Wiara ta jest bardzo kosztowna . Najlepszy przykład to Tybet i Birma tych krajach rządzi buddyzm . Lud żyje w nędzy i poświęca środki na budowę świątyń . Birmie istnieje więcej świątyń niż ludności . Lud Birmy poświęca wszystkie fundusze na budowę świątyń .Malta dominuje Chrześcijaństwo i kraj ten jest bogaty . Kapłani Buddyzmie przeciwieństwie do Chrześcijaństwa nic nie robią i wyłudzają jałmużnę ten sposób są bardzo bogaci i losem biednych się nie interesują . Indiach i Azji świątynie buddyjskie są wielkie i ich budowa sporo kosztuje bo każdej świątyni musi być posąg Buddy i wielu przypadkach jest bardzo wielki . Buddyjscy kapłani nie prowadzą żadnych szpitali i nie dają pomocy biednym, . Do pojawienia się Azji Chrześcijaństwa nikt nie interesował się porzuconymi dziećmi , umierającymi biedakami i ich ciała leżały na ulicy . Buddyzm jest kreowany na najbardziej pokojową religie . Birma obala to . Tym kraju wybuchły zamieszki między Buddyzmem a Islamem . Zamieszki sprowokowali kapłani Buddyjscy których celem jest wygnanie Islamu . Buddyzm prowadzi do opętania .
Buddyzm uznaje że magia może być dobra lub zła , istnieją dobre i złe duchy i demony . Dzięki magii i medytacji człowiek może zyskać nie zwykłe moce . Chrześcijaństwo każda magia jest zła i wszystkie demony i duchy są złe . Nie ma podziału na magie dobrą i złą . Kierując się Chrześcijaństwem można uznać że Buddyzm i inne religie Wschodu są okultystyczne i prowadzą do opętania . Dlatego nie można nosić symboli Buddyjskich .
Hare Kriszna to sekta uznana w 1984 r. Przez Parlament Europejski za szczególnie szkodliwą i niebezpieczną. Celem jak każde organizacji która głosi Hinduizm jest zarabianie pieniędzy. Hinduizm jest agresywny wobec innych religii szczególnie wobec Chrześcijaństwa. Indiach organizacje posiadają organizację Wielka Hinduistyczna Armia Siwy która jest mafia i dodatkowo najważniejszą różnicą pomiędzy zwykła mafią a Hinduską jest taka że Armia Siwy napada na inne religie i niszczy ich świątynie. Bardzo często jej ludzie Indiach niszczą kościoły i meczety. Mordują kapłanów.
Krisznowcy to sekta zamknięta, izolująca swoich członków od reszty społeczeństwa. Wyznawcom nie wolno kontaktować się z rodzinami, czytać gazety, ani oglądać telewizji, bo wszystko poza "światem Kriszny" jest złą iluzją - wiarygodne dane to tylko te, które podaje sekta. Hare Kriszna chce kompletnie odizolować członków od świata zewnętrznego do tego stopnia, że wprowadza nawet nowe słowa i zwroty, które znają tylko członkowie i używając ich nie są w stanie porozumieć się ze światem zewnętrznym.
Każda sekta "bombarduje miłością". Tak też jest i w tej sekcie. Robią to, aby upewnić cię, że jesteś jej potrzebny. Albo raczej twoje pieniądze, które możesz jej podarować lub dla niej zarobić.
Członkowie Hare Kriszna są zobowiązani do modlenia się, śpiewania, recytowania określonych modlitw. Dzień we wspólnocie rozpoczyna się od 3:45, po czym następują 2 godziny medytacji, śpiewów i modlitw. Mantrę: "hare kriszna, hare kriszna, kriszna. Kriszna, hare hare,hare,rama,hare rama,rama,rama,hare,hare..." Należy w ciągu dnia powtórzyć 1728 razy, co łącznie daje ok. 8 godzin modłów (O RETY!).
Kolejnym, ważnym obok "samozbawienia" celem krisznowców jest głoszenie misji w celu pozyskania ludzi dla Kriszny. Ta najważniejsza idea przyćmiewa ich prywatne problemy, które spycha na dalszy plan. Jak już wcześniej wspomniałam, dla wypełnienia misji niemal wszystkie chwyty są dozwolone. Kłamstwo i łamanie prawa są tu na porządku dziennym. Nieważne, że kradniesz - odbierasz światu to, co należy do Kriszny, więc w świetle jego prawa robisz DOBRY uczynek (!!!). Jednym z głównych elementów realizacji misji są publiczne "występy", handel uliczny literaturą "towarzystwa" oraz liczne przekręty.
A co mają zrobić zrozpaczeni rodzice? Aby wyciągnąć dziecko z wciągającego bagna, stosują najczęściej "odprogramowanie", polegające na porwaniu dziecka, wywiezieniu w bezpieczne miejsce i powolnym zmuszaniu do własnego myślenia, ponieważ tego sekta pozbawia - człowiek jest w niej całkowicie bezwolny, przestaje samodzielnie myśleć. "Odprogramowanie" czasem trwa tydzień, czasem miesiąc albo i dłużej, zależy od stopnia, w jakim dziecko było zaangażowane, ale co najważniejsze - zawsze jest SKUTECZNE! I dopiero wtedy "odprogramowany " człowiek może spojrzeć na bagno, z którego DZIĘKI BOGU został wyrwany. Ta organizacja groziła wysadzenie powietrze Częstochowy . Ludzie którzy mówią o nich prawdę grożą im i dodatkowo internecie na swojej stronie nazywają ich pedofilami i zyskują zwolenników oczerniając księży wymyślając że wykorzystują dzieci i że pomagają tym ludziom.
Świadectwa: Hare Kriszna

Znane mi są sposoby werbowania i zasady obowiązujące wewnątrz w/w grupy kultowej, ponieważ córka moja była zwerbowana poprzez chłopca, którego poznała i potem była jego żoną.
Początkowo była nastawiona pozytywnie, gdyż wierzyła w ich zasady (okłamywano ją). Była poddawana psychomanipulacjom, które ujawniły się izolacją z rodziną, środowiskiem, przerwała studia. Nastąpiła zmiana trybu życia. Zmuszana była do praktyk obowiązujących w sekcie (szkodliwy dla zdrowia wegetarianizm powodujący wycieńczenie organizmu, wczesne wstawanie (o godz. 3.00) w celu mantrowania, oczyszczanie ze złej "karmy".
W tym okresie była już tak ubezwłasnowolniona, że ściśle wypełniała wszystkie polecenia sekty (nakazy, zakazy). Poddawano ją karom psychicznym i fizycznym.
W jej mieszkaniu był ośrodek-świątynia sekty, gdzie zbierała się określona grupa wyznawców (w tym też nieletni) kultywująca swoje praktyki wśród kadzideł, specyficznego pożywienia niewiadomej produkcji.
W mieszkaniu tym przebywali niemeldowani akwizytorzy, którzy nie posiadali zezwolenia na handel. W trakcie ciąży córka sypiała na podłodze - była traktowana jako nieczysta. Za własne zdanie była bita i poniżana.
Po urodzeniu dziecka mąż jej nie wypełniał obowiązków męża i ojca rodziny. Miał wyższe cele oddany był całkowicie sekcie.
Oczyszczał ją z dóbr materialnych przekazując sekcie kosztowności, pieniądze (które córka otrzymywała od nas na świadczenia i utrzymanie jej i dziecka),
- nie meldował się, żeby uniknąć odpowiedzialności karnej (nielegalny handel, wykorzystywał młodzież jako ulicznych akwizytorów);
- nie zezwalał na korzystanie ze służby medycznej w czasie choroby; intensywne "mantrowanie" miało przywrócić zdrowie;
- zakazy kontaktów seksualnych w małżeństwie dotyczyły córki, a nie jej męża, który mógł "oczyszczać" inne wyznawczynie;
- mantrowanie i praktyki rytualne służyły również do ekstazy i samozadowolenia się (orgazmu);
- córka miała zakaz kontaktowania się z nami jako rodzicami, jedynie mogliśmy przynosić pieniądze i nie wpuszczając nas do domu w drzwiach odbierała należność;
- w celu jeszcze większego uzależnienia od wyznawców wywożono ją do świątyni we Wrocławiu lub Czarnowie, tam odbywała posty, głodówki i w takim stanie zrzekała się dóbr materialnych podpisując np. Kamiennej Górze akt notarialny, w którym zrzekła się samochodu i odpisała połowę mieszkania - co stanowiło jej całkowitą własność;
- nastąpiło całkowite zerwanie z życiem w normalnym społeczeństwie, kultywowaną tradycją, z której się wywodzi;
- całkowite podporządkowanie się córki znaczyło dla liderów sekty oczyszczenie materialne i duchowe, "zerwanie ze światem karmitów i demonów";
- córka zmuszona była do rezygnacji z własnej wiary katolickiej, w myśl głoszonej zasady "kto nie jest z nami, jest przeciwko nam";
- jedynym autorytetem dla wyznawców był ich guru, prezydent świątyni, mąż. Inne opinie, autorytety były podważane i ośmieszane.
Kiedy udało się nam wydostać córkę z sekty musiała przechodzić przez długi okres terapię, która stopniowo przywracała ją do normalnego funkcjonowania w rodzinie, społeczeństwie. Była osobą zagubioną, zastraszoną, psychicznie rozbitą, nieporadną, zalęknioną.
Ważną rolę spełnił w powrocie do normalności Kościół, dając jej psychiczne i moralne wsparcie. Ukończyła porzucone studia, pracuje zawodowo, wychowuje dziecko.
Natomiast w prawnych urzędach nie uzyskała ani porad prawnych, ani pomocy. Konsekwencje pobytu córki w sekcie ponosimy do chwili obecnej (4 lata). Jesteśmy schorowani, znerwicowani, nękani telefonami od sekty - ich liderów.
Znane mi są przypadki:
* rozbite małżeństwa, gdzie cierpią dzieci,
* przeciążone obowiązkami sekciarskimi dziecko czyniło próby targnięcia się na życie,
* okradanie współmałżonków z dóbr materialnych (dla sekty),
* odciąganie młodzieży nieletniej od rodzin, nauki,
* przetrzymywanie nieletnich w świątyni wbrew woli rodziców,
* wykorzystywanie nieletnich do handlu ulicznego,
* posługiwanie się kłamstwem, oszustwem w celu pozyskiwania nowych wyznawców.
Prawdziwe i destrukcyjne działania są w sekcie tabu, nie wolno ich ujawniać pod groźbą kary. Gdzie tutaj są granice bezpieczeństwa?
Dlatego ta organizacja powinna zostać zakazana a Owsiak pozwala by promowali swoje niebezpieczne poglądy.
http://www.psychoman...-przystanku.htm

Trudny dialog

Na terenie Pokojowej Wioski Kryszny spotkałem ks. Adama Langhammera ze zgromadzenia księży pijarów z Krakowa.
Trudny dialog

Na terenie Pokojowej Wioski Kryszny spotkałem ks. Adama Langhammera ze zgromadzenia księży pijarów z Krakowa.

Czy z krysznaitami też rozmawiacie?
Oczywiście, na przykład przedwczoraj przeprowadziłem trzygodzinną debatę z krysznaitą z namiotu "Pytań i Odpowiedzi". Przysłuchiwało się temu spore grono osób. Od niego rozmówcy żądałem jednej rzeczy - uczciwości. Nie mogłem się zgodzić, aby wykorzystywał wyrwane z kontekstu fragmenty z Pisma Świętego na potwierdzenie swoich nauk czy postawienie znaku równości między Kryszną a Jezusem, a oni tak właśnie robią.
Nawiązywaliśmy do rzekomych słów Jezusa na temat reinkarnacji. Wydawało mi się, że doszliśmy do konstruktywnych wniosków, lecz na koniec wyznawca Krvszny stwierdził, że szatan przeze mnie przemawia i uciekł.
- O jakie słowa Jezusa tu chodziło?
- Oni cytują fragment z Ewangelii Mateusza 17, 9-13, gdzie uczniowie pytają Jezusa, dlaczego jest napisane, że przed przyjściem Mesjasza ma pojawić się Eliasz, a Jezus odpowiada: zaprawdę Eliasz już przyszedł. I wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił o Janie Chrzcicielu. Tymczasem według interpretacji krysznaitów Chrystus uważał Jana Chrzciciela za inkarnację Eliasza.
http://www.psychoman...are-kriszna.htm
Sekta mści się na swym przeciwniku

W Chorzowie rozwieszono plakaty informujące, że w mieście grasuje niebezpieczny pedofil. Opatrzono je zdjęciem i adresem Dariusza Pietrka, szefa Śląskiego Centrum Informacji o Sektach. - Chcą mnie zastraszyć - mówi Pietrek, który dzisiaj będzie zeznawał w sądzie w procesie sekty Himawanti.
Plakaty porozwieszano na drzewach oraz włożono za wycieraczki zaparkowanych w Chorzowie samochodów. Można się z nich dowiedzieć, że prokuratura w Katowicach prowadzi śledztwo przeciwko Pietrkowi podejrzanemu o zgwałcenie małej dziewczynki. Autorzy plakatu informują również, że szef Śląskiego Centrum Informacji o Sektach był już ścigany za podobny czyn. Całość uzupełniają ściągnięte z internetu zdjęcie mężczyzny, jego domowy adres oraz dramatyczny apel "chroń swoje dziecko przed niebezpiecznym pedofilem".
W 2002 r. był konsultantem Centralnego Biura Śledczego, które prowadziło postępowanie w sprawie próby zamachu na Jana Pawła II. Ojcu Świętemu groził wtedy Ryszard M., guru Himawanti. Od tego czasu nazwisko Pietrka figuruje na czarnej liście wrogów sekty.
"Mohan" był już karany za grożenie przeorowi Jasnej Góry oraz porażenie paralizatorem kobiety, która chciała odejść z sekty. Obecnie siedzi w areszcie, lekarzy stwierdzili u niego niepoczytalność. CBŚ uznaje Himawanti za organizację o charakterze paraterrorystycznym.
Nawet gdyby kogoś nienawidził całym sercem, nie wpadłby na pomysł, żeby wypróżnić się do koperty i wysłać pocztą odchody. Dostał już kilka takich listów. Teraz każdą podejrzaną kopertę wyrzuca od razu do kosza.
Atak sekty oszczerców

http://www.newsweek....ercow,71100,1,1

Osoby opętane wschodnimi religiami i praktykami stanowią zagrożenie dla państwa . Rasputin na Syberii utrzymywał kontakty z Biczownikami . Ich organizacja wielbiła Szatana . Został opętany i dostał moc leczenia ale za to musiał organizować orgie wielbiące szatana . Umierał Syn Cara i nikt nie potrafił go uleczyć . Pojawił się w pałacu i dotykiem ożywił dziecko . Zyskał całkowitą kontrole nad państwem i zrujnował je. Organizacje odwołujące się do praktyk Wschodnich a szczególnie do Buddyzmu i Hinduizmu powinny zostać zakazane.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
panie k łączenie w krytyce buddyzmu i ruchu hare kryszna (i wspólna krytyka) to tak jakbyśmy krytykowali katolicyzm używając jakiejś sekty chrześcijańskiej dla podparcia swych tez
duże pudło
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Interesuje mnie jedna sprawa. Gdybym chciała przejść na buddyzm, to jakie kroki muszę podjąć ? Co prawda jest to pytanie czysto teoretyczne, ale chciałabym uzyskać konkretną odpowiedź. Mam na tej płaszczyźnie luki w mojej wiedzy.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Tylko tyle ? ( a może aż tyle....)

Zatem biegnę do KK, mówię w czym problem ( dziękuję za "współpracę). Oni mnie skreślają z listy i co dalej ?
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Tak jak nie ma problemu w znalezieniu księdza. Ba, nawet głowy kościoła. Tak odszukanie mnicha to nie lada wyczyn.
Zatem , gdzie go szukać ? No i jak ?
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
pewien znajomy, strasznie podniecony tym co się naczytał i naoglądał o buddyzmie, odwiedził jakiś warszawski ośrodek (czy podwarszawski nie pamiętam)
tam zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością było nieco brutalne, był jednak uparty pojechał w końcu do Indii, tam przeżył coś co można nazwać uniesieniem
dzisiaj stoi okrakiem ni to z niego buddysta, ni to hinduista, ni to chrześcijanin, ale jeśli mu z tym dobrze....
w każdym bądź razie z tymi naszymi nie chce mieć żadnych kontaktów, chyba, że wydadzą jakąś książkę (te chętnie kupuje)
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Brave napisał:
w każdym bądź razie z tymi naszymi nie chce mieć żadnych kontaktów, chyba, że wydadzą jakąś książkę (te chętnie kupuje)
No właśnie. jeśli miałabym z kimś porozmawiać na te tematy, to chciałabym, by było to ktoś, że tak powiem z krwi i kości...
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Poczekam na powrót jednego z naszych chłopaków. Przemierza tamte kraje. Na razie oglądam tylko zdjęcia i czytam relacje. O religiach itp. porozmawiam, kiedy wróci.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Od czegoś trzeba zacząć uzupełniać braki w wiedzy.

btw

Próbuję rozszyfrować Twoją sygnaturę...
 
Do góry