Odbieram to jako metodyczne "katowanie" umysłu na zasadzie odcinania się od swoich naturalnych zmysłów, co musi prowadzić do anomalii poznawczych. A co za tym idzie tworzenie wyimaginowanego świata i ustalanie zasad opartych na irracjonalnym poznaniu. Nie jest dobrze mym zdaniem, gdy człowiek zakłada, że religią dobrą dla niego (w sensie odkrywania prawdy) będzie taka oto religia, która będzie mu >sprzyjać<. Nie trzeba wcale wprowadzać się w wieloletni trans, aby móc stopniowo poznawać ową Prawdę. Nasze mózgi są podobne, więc manipulując nimi w odpowiedni sposób powinniśmy spodziewać się podobnych rezultatów.
A te wszystkie złote myśli można zebrać w swoim umyśle poprzez jak najbardziej racjonalne i nieoderwane od zmysłów zastanawianie się nad pewnymi poznanymi faktami w naszym życiu. Owszem, możemy wówczas dojść do zaskakujących wniosków, jak w moim przypadku odkrycie, iż świadomość nie jest produktem materii, chociaż w zadziwiający sposób jej towarzyszy. Jednocześnie (nie wyłączając ludzkich zmysłów) postanowiłem przyjrzeć się ewentualnym znakom, a więc również potencjalnym dowodom, danym rzekomo w przeszłości człowiekowi przez samego Boga. Dlaczego zaś w Niego wierzę, zawarłem mam nadzieję w swych ostatnich wypowiedziach.
No i szybko przekonałem się, że Chrześcijaństwo to nie są "bańki na wodzie", podobnie jak niewytłumaczalne współcześnie zjawiska, opisywane jako np. nadnaturalne. Jednym słowem zapowiedzi i przestrogi zawarte w Biblii stały się dla mnie aktualne. Nie jest to na pewno prawda wygodna, dająca komfort beztroskiego życia, ale zdecydowanie wolę to od rojeń "rozmarzonego umysłu". Trudno, chcę być uczciwym przed samym sobą. Nie widzę sensu w dokonywaniu jakichś manipulacji czy modyfikacji zmysłów i zdrowego rozumu, jeśli taki dar otrzymaliśmy od Boga. Tak więc zamiast decydować się szybko na jakieś sprawdzone "relaksacyjne religie" wolę być targany wątpliwościami i mozolnie szukać prawdy, mając również na uwadze:
Mt 7:7-8
7. Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.
8. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.
(BT)