Brat mnie pobil. Czy on jest normalny?

Olanzapine

Nowicjusz
Dołączył
10 Luty 2016
Posty
113
Punkty reakcji
1
asiaa2222 napisał:
Nie powinien nigdy uderzyć kobiety, i przepraszam, ale żadne wytłumaczenia dla mnie tego nie zmienią, wiem ze emocje biorą w pewnych momentach gore, ale trzeba umiec panowac nad nimi.
A gdyby ciebie zdradził facet, którego tak kochałaś - w pierwszym odruchu nie miałabyś ochoty w niego czymś rzucić, czy rzucić się na niego z tego upokorzenia, bólu złamanej obietnicy? Sama nie twierdzę, że bym się rzuciła, dużo zależy od okoliczności, przy ludzach inaczej, w domu inaczej, ale nie odważę się powiedzieć, że na 100% nie miałabym ochoty go uderzyć.



TomaszTomasz napisał:
a baby to święte jakieś? Pakt o nie agresji powinien działać w obie strony. Jeśli tam ktoś kogoś uderzył to właśnie ta zdradliwa żmija.
Też uważam, że takie rzeczy powinny działać w obie strony. Nie można pozwalać kobietom na wszystko, na upokorzenie kogoś czu bicie, a jej oddać nie wolno - to też istota myśląca, powinna ocenić konsekwencje własnego zachowania.
 

94Kamil94

Nowicjusz
Dołączył
22 Luty 2016
Posty
8
Punkty reakcji
0
Ja osobiscie uwazam ze facet ma prawo uderzyc kobiete w 2 sytuacjach

1. zdrada ( nie tluc jak worek treningowy ale lisc sie nalezy w takiej sytuacji ,zdrada na pewno boli kogos 10razy mocniej)

2. jesli ona sama go bije ( w obronie wlasnej) jesli raz ,2 razy uderzy to ok.. ale jesli tlucze go z piesci to ma jak najbardziej prawo sie bronic.

Uwierzcie mi dziewczyny tez potrafia przywalic ze boli. Widzialem kiedys jak kumpla dziewczyna bila.

Z bratem narazie rozmawiamy normalnie o sprawach typu kto naczynia ma umyc itp. Ale glebszych tematow nie poruszamy i nie przesiadujemy w jednym pokoju jak dawniej. Widzi ze mam na niego focha i puki co nie chce tego zmieniac.
Powiedzialem mu ze jest mi przykro i narazie nie mamy o czym gadac.
 

Zdrapaka

Nowicjusz
Dołączył
9 Luty 2016
Posty
35
Punkty reakcji
2
94Kamil94 napisał:
Mojego brata zdradzila dziewczyna z innym ( wiem to na 100% ).

2dni temu nie wiedzialem.

Przyszedlem wtedy do chaty i slysze krzyki. Widze ze moj brahol (starszy ode mnie poltora roku) wyzywa swoja byla juz dziewczyne i popycha. Oboje sie na siebie wydzierali. Ona go uderzyla w twarz. Wtedy on ja z calej sily popchnol ze przewrocila sie na kanape. Widzac cala scenke postanowilem interweniowac bo nie lubie przemocy wobec kobiet. Podeszlem do brata i mu powiedzialem zeby ja zostawil i co on w ogole odwala. A on do mnie ze mam sie nie wtracac i potem mi powie o co chodzi.
Ona sie podniosla z kanapy a on zaczol ja znowu popychac i wyzywac. Zapedzil do konta. Wziol ja za nadgarstki podniosl rece do gory i przycisnol do sciany. Przylozyl twarz do jej twarzy i zaczol jej mowic ze jest ku... itp.
Ona zaczela plakac.
Podbieglem wiec do niego i go odepchnolem od niej. A on wkurzony mnie popchnol ze wpadlem na sciene i powiedzial ze mam spier...
Wyszedlem sie wysikac. Po chwili slysze ze ona jeszcze bardziej placze. Wchodze do pokoju ,patrze a on ja trzyma z calej sily za wlosy i wykrecil jej glowe w bok.
Wtedy juz niezle sie wkurzylem.
Ruszylem na niego i odepchnolem go od niej znowu ,on znowu mnie popchnol i zaczela sie szarpanina(bez bicia). Po chwili przestalismy ja do niego ,,taki jestes kozak ,co jej robisz?''. On na to z calej sily kopnol mnie w krocze ze az sie poplakalem i zwinolem doslownie z bolu. Kucalem dobre 4minuty pod sciana.
Podszedl do niej i znowu ja zaczol za wlosy szarpac i krzyczal ,,przyznasz sie czy nie''. Wkoncu ja uderzyl w twarz(z liscia). Wtedy juz nie wytrzymalem podbieglem do niego (obolaly) od tylu go chwycilem za szyje i zalozylem dzwignie na szyje(nie majac zamiaru zrobic mu krzywdy). Ona w tym momencie uciekla z mieszkania. I tak bym go zaraz puscil bo nie mialem zamiaru mu krzywdy robic. A ten palant mi z lokcia pare razy w zebra i mostek. Wkoncu trafil w takie miejsce ze sila rzeczy go puscilem i az sie zatoczylem z bolu. A on to wykorzystal chwycil mnie za glowe i uderzyl 3 razy o kolano i walnol mna o podloge jak workiem kartofli ze uderzylem twarza. Gdy zaczolem sie podnosic to jeszcze dostalem liscia w twarz i kopa w plecy.

Mam pol sinej twarzy i spuchnietej od tych kopow z kolanka. Bola mnie zebra ,nie wspomne o bolu na dole.

Czy moj brat jest w ogole normalny? Ja wiem ze byl wnerwiony zeby nie powiedziec ze wkur... na nia. Byli ze soba 2lata. Ale nie rozumiem jak mnie mogl tak potraktowac w ten sposob ,tlukac mnie jak bym nie byl jego bratem tylko jakims frajerem ktory na ulicy sie zaczol. Mega zle sie z tym wszystkim czuje.

Wczesniej dochodzilo miedzy nami do bojek( rzadko ) ale to bylo tylko szarpanie sie ,popychanie czasem sprowadzanie do parteru ale nic powarznego. Nawet siniakow raczej nie mielismy.

Zawsze raczej zylismy w przyjazni ,czesto siedzielismy razem ,gadalismy ,gralismy ,mielismy wspolnych kumpli itp. Na dodatek nie jestesmy jakoms patologiczna rodzina. Wszyscy sie na ogol dogadujemy. Mieszkam jeszcze z rodzicami i siostra. Jest mi mega zle z tym co sie stalo :(

To jest normalne wedlug was?

To jest normalne wedlug was? Bo nie moge zrozumiec jak ktos bliski mogl mnie w ten sposob zlac.
Koszmar, aż głowa pęka w szwach bo dawno ją wysadziło. To normalne, że nawet jak masz racje to i tak się wpieprzyłeś. W takich kwestiach warto wyprzedzić zdarzenia i mieć na uwadzę, że tak się stanie i nie łatwo przyjdzie później rozmawiać.
 
Do góry