Brak ścisłego umysłu = życiowa porażka?

evoreactor

Nowicjusz
Dołączył
23 Luty 2008
Posty
257
Punkty reakcji
3
Wiek
35
Miasto
południk zero.
Witam.

Męczy mnie ta myśl już od małego, choć jeszcze wtedy nie zdawałem sobie sprawy jak ważne są nauki ścisłe w życiu. Bez obrazy (tutaj zwracam się do humanistów) ale to nauki ścisłe rządzą światem i radzenie sobie z nimi to już duży sukces.

Nie jestem dobry z matmy/fizyki/chemii. No dobra, jestem beznadziejny. Z roku na rok prześlizgiwałem się ledwo na dwójach. To był mój horror w szkole. Z matematyki o dziwo szło mi tylko z dwóch rzeczy które lubiałem i którymi się interesowałem - rachunek prawdopodobieństwa i geometria wykreślna. To były zawsze ostatnie działy pod koniec drugiego semestru więc zawsze mnie to ratowało. Reszta była dla mnie prawdziwa męka. Żalę się Wam tak, bo chcę Wam przedstawić co mnie najbardziej denerwuje. Nie mam szans na podjęcie ciekawych studiów, bo wszystko co chiałbym studiować, ściśle związane jest z matematyką i fizyką. Od kryminologii po inżynierię skończywszy. Cholernie się z tym źle czuję i nie umiem się odnaleźć.

Jak uważacie?
Czy trzeba się urodzić z umysłem do przedmiotów takich jak matematyka czy fizyka czy to po prostu kwestia wykucia, tak jak wszystkiego innego?

Czy to moje lenistwo, fakt że nie przykładałem się od małego do tego typu przedmiotów sprawił że ich nie lubię i nie rozumiem?

A może mam tak płytki rozum i jestem totalnym idiotą? :D Wszak, matematyka uczy logicznego myślenia...

Czy ktoś z was miał podobne rozterki? :)
 

ILIES

Nowicjusz
Dołączył
15 Grudzień 2009
Posty
134
Punkty reakcji
0
każdego przedmiotu da się nauczyć
jednym przychodzi to szybciej innym dłużej
to już chyba wina genów, ale np jeżeli chodzi o mnie to znowu nigdy się nie uczyłem matmy, a nie miałem gorszej oceny jak 4
znowu moja siostra zakuwała całymi dniami i miała ledwo 3
zawsze się śmiałem, że to dlatego gdy byłem mały, to ojciec żeby mnie położyć do snu recytował mi różne regułki matematyczne
ale są to takie przedmioty w których najważniejsze jest rozwiązywanie zadań
moja rada: dziennie rozwiąż ze 100 zadań a na pewno zrozumiesz
 
K

kinga_sc

Guest
Z tego co widzę humanistycznego też.

Moim zdaniem twoje lenistwo.
Bo wszystkiego da się nauczyć.
Ale żeby się nauczyć trzeba zrozumieć.
By zrozumieć trzeba chcieć!!!
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Jak uważacie?
Czy trzeba się urodzić z umysłem do przedmiotów takich jak matematyka czy fizyka czy to po prostu kwestia wykucia, tak jak wszystkiego innego?

Metoda na wykucie raczej dobra nie jest. Przedmioty scisle trzeba rozumiec a nie wykuwac.
I trzeba uczyc sie systematycznie bo jak sie nie opanuje prostrzyszch elementow to pozniej nie da sie opanowac trudniejszych.

Jak sie wykuwa to sie tak naprawde nie uczy bo sie nie rozumie zagadnienia.

Czy to moje lenistwo, fakt że nie przykładałem się od małego do tego typu przedmiotów sprawił że ich nie lubię i nie rozumiem?

Raczej lenistwo i niechec :)

Uwazam ze kazdy czlowiek rodzi sie z przynajmiej takimi mozliwosciami aby opanowac poziom szkoly podstawowej i sredniej bez problemu.

Tylko niektorzym przychodzi to latwiej innym trudniej, tzn jeden musi wlozyc wiecej pracy inny mniej.
Widocznie jestes tym ktory musi wkladac wiecej, ale to nie znaczy ze nie potrafisz.

Pozniej po czasie jak material sie nawarstwia jest tylko gorzej, najlepiej sie uczyc od poczatku i systematycznie, wiec co mowie, skonczylem techniczna uczelenie, oczywiscie sam nieraz nie stosowalem sie do tych zalecen czego bardzo w tej chwili zaluje, moze duzo lepiej bym w zyciu skonczyl :]
 

tvstory

Nowicjusz
Dołączył
27 Styczeń 2010
Posty
12
Punkty reakcji
1
"Geniusz to 1% natchnienia i 99% wypocenia" Albert Einstein
Pozdrawiam
 

dudu66

Nowicjusz
Dołączył
24 Styczeń 2010
Posty
80
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Z przed monitora
Myślę że to kwestia obycia się z danymi przedmiotami w dzieciństwie, Kiedy miałem 6 - 8 lat jak maniak przeglądałem podręczniki siostry głównie do biologi i geografii, i po prostu pojęcia z tych przedmiotów, nie sprawiają mi trudności, moje oceny oscylują pomiedzy 4 a 5

Mój matematyk zawsze powtarza,

Pierwszy raz to zadanie będziecie robili 3h, drugi raz 2.5h, trzeci raz 2h,

to kwestia wytrenowania, zainteresowania i obycia się z przedmiotem,



Na pocieszenie dodam że z matmy, chemii też mam 2, poszukaj przedmiotu, który choć trochę cię interesuje... i poznaj go głębiej :eek:k:

Pozdro.
 

Misholec

Nowicjusz
Dołączył
14 Styczeń 2010
Posty
114
Punkty reakcji
3
Sam tak myślałem. Jeszcze półtora roku temu dokładnie takie podejście miałem. Ale usiadłem do tej maty, czytałem te definicje, przeglądałem przykłady i w końcu jakoś to zaczęło iść. Idzie coraz lepiej. Teraz pójdę na wymarzoną historię, poprawię maturę na rozszerzoną matę i fizę w przyszłym roku i pójdę na polibudę. ;)
 

szinajs7

"imprezowic"
Dołączył
25 Styczeń 2009
Posty
940
Punkty reakcji
0
Wszystko razem się pokrywa. Ja Ci powiem, że w podstawówce miałam problem z matmą (nie wiem, może dlatego, że ja NIGDY na lekcji nie słucham/słuchałam i mam problem z koncentracją) w gimnazjum miałam raz zagrożenie, a w LO mam puki co 4. Rozumiem, to co babka tłumaczy (może ktoś napiszę, bo mam super nauczycielkę nie wiem ... trochę osób miało ndst na koniec. ) z Chemii co prawda mam gorszą ocenę, ale lepiej ją kminie i mniej mi nawet sprawia problemu. Fizyka podobnie. Czyli ogólnie 'posługiwanie' się wzorem nawet ok. Ale... ale właśnie np. polski napisać coś czy wypracowanie, czy czytanie ze zrozumieniem czy w ogóle analiza, tworzenie własnego tekstu, regułki... albo historia to już jest gorzej. Jedynie co to gramatyka z polaka była u mnie zawsze ok. Wiesz, różnie można to pojąć... bo z tego co słyszałam ścisłowiec jest dobry nawet z tych humanistycznych... jednak ja nie jestem tego przykładem ... może sobie to wmawiam(y), może...

Prawdopodobnie sobie to wmówiłeś :)

Ja np. straciłam wiarę w siebie, jak byłam w poradni na badanie IQ i wyszło mi że jestem poniżej przeciętna... (może dlatego, że na większość pytań nie odpowiedziałam bo się wstydziłam i takie tam :p ). Chociaż też czasem mnie to dziwi, bo z tego by wyszło, że moja większa liczba osób w klasie/szkole jest jeszcze gorzej niż poniżej przeciętna (odnośnie matmy...) ... Wierzycie w te poradnie?

;)
 

Keehl

positive thinking sucks
Dołączył
4 Grudzień 2009
Posty
982
Punkty reakcji
35
Miasto
Śląsk Cieszyński
Jak dla mnie to nie jesteś przegrany. W gimnazjum byłem w 100% humanistą, ale takim z zamiłowania, nie dlatego, że niczego innego nie umiałem. Przedmioty ścisłe nie sprawiały mi takiej frajdy, więc się ich nie uczyłem. Ale pod koniec trzeciej klasy zainteresowała mnie biologia, poszedłem do LO, w którym uczę się biologii i chemii na rozszerzeniu, mimo że w gimnazjum chemia to był jeden z najmniej lubianych przeze mnie przedmiotów. W moim przypadku to była kwestia nastawienia - biologia sama stała się ciekawa, chemię polubiłem bo to podstawa biologii, a im bardziej się w te przedmioty zagłębiam, tym bardziej doceniam matmę i fizykę. Pasje humanistyczne też odegrały rolę (filozofia głównie). Ale zaległości z gimnazjum dają się czasem we znaki. Więc staraj się wzbudzić w sobie ciekawość do tych przedmiotów - taka moja rada. BTW kryminologiem jest się po studiach humanistycznych - po prawie. Bardziej ścisła jest kryminalistyka, chociaż to też bardzo szerokie pojęcie obejmujące wiele dziedzin. Inżynierem chcesz być ze względu na tą propagandę, którą się nas ostatnio karmi, czy to raczej kwestia zainteresowań? Bo jeżeli pasjonujesz się naukami humanistycznymi, to może warto rozważyć studia w tym kierunku? Na psychologii też na pewno omawia się wiele zagadnień związanych ze zbrodnią, więc jeżeli czujesz jakiś ciągoty w tę stronę, to czemu nie? Pewnej pracy nie ma po niczym, nie przejmuj się :D
 

eXistire

Nowicjusz
Dołączył
12 Luty 2010
Posty
14
Punkty reakcji
0
Wiek
37
świat potrzebuje także otwartych umysłów, więc bym się nie martwił,

mało jest inżynierów wizjonerów, są więc oni często wspierani przez kreatywne osoby, które niekoniecznie muszą się znać na technicznych zagwozdkach

dostałe kiedyś taką radę od mojego nauczyciela matmy: idź i ucz się w takim kierunku aby praca była dla Ciebie przyjemnością a nie zaspokajaniem czyiś ambicji;
 
Do góry