Biblijny Matrix

*Majka*

UŻYTKOWNIK wszechmocny, wszechwiedzący, wszechcośt
Dołączył
26 Wrzesień 2007
Posty
608
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
nie z tej ziemi :)
dużo, ale...


"Dzieje naszej planety zostały precyzyjnie zapisane w Biblii. Żeby je odczytać, wystarczy znajomość języka hebrajskiego i odpowiedni program komputerowy. Szeregi hebrajskich liter układających się w kolumny. Znaczenia ukryte gdzieś pomiędzy nimi. Strona za stroną, rozdział za rozdziałem. Księga za księgą. Tylko niektórzy potrafią odczytać tajemnicę zawartą pośród zlewających się znaczków. Jak w kultowym filmie "Matrix", gdzie pośród płynących przez ekran zielonych cyferek obyci z systemem odczytywali rzeczywistość; obraz kobiety w czerwonej sukni, Neo frunącego przez niebo jak Superman czy informację, że Morfeusz przeżył starcie z Agentami. "


Wyznawcą tej kontrowersyjnej teorii jest amerykański dziennikarz Michael Drosnin. Kod Biblii wyraźnie wskazuje na ostateczne niebezpieczeństwo w czasach nam współczesnych, w okresie Pana Prezydentury – "atomowa zagłada", "wojna światowa" zakodowane są w powiązaniu – napisał Michael Drosnin do prezydenta George’a Busha. Posiadam informacje, z których wynika, że Pańskie życie może być w niebezpieczeństwie. Ostrzeżenie pochodzi z tego samego źródła, które pozwoliło nam przewidzieć tragiczną śmierć Icchaka Rabina na rok przed jego zamordowaniem – to fragment korespondencji sprzed lat do Jasera Arafata.


Dowód bezpośredni

Czwartego lipca 1995 r. premier Izraela Icchak Rabin zginął w zamachu, zastrzelony przez Izraelczyka wierzącego, że działa pod wpływem Bożych rozkazów. Rok wcześniej, jak pisze Drosnin, próbował on ostrzec Rabina przed czekającą go tragiczną przyszłością, wyczytaną z kodów Biblii. Pełne nazwisko Rabina krzyżowało się ze słowami "zabójca, który zabił". Wcześniej już Drosnin ustalił, że w Biblii zawarte były także daty i okoliczności zamachów na Anwara Sadata oraz Johna i Roberta Kennedych. Według Drosnina, śmierć Rabina potwierdziła prawdziwość istnienia szyfru w Biblii, który wyznaczał przyszłość naszego świata. Powtórna analiza kodu już po zamachu wykazała, że w Biblii znajdowały się też nazwisko zamachowca (Amir), miejsce skrytobójczego zamachu (Tel Awiw) oraz informacje o przebiegu mordu.

Michael Drosnin nie jest jednak prawdziwym odkrywcą kontrowersyjnego kodu Biblii. Rozpracował go Elijahu Rips, izraelski naukowiec, specjalista w dziedzinie teorii grup (dział matematyki związany z fizyką kwantową). Prawidłowość jego obliczeń potwierdzili naukowcy z uniwersytetów Harvard i Yale, spece z departamentu obrony USA i niezależni matematycy. Z obliczeń wynika, że prawdopodobieństwo przypadkowego wystąpienia w odczytanej kolejności odszyfrowanych szyfrów biblijnych jest jak 1 do 10 milionów. Inne informacje odcyfrowane z Biblii z pomocą komputera to m.in. data rozpoczęcia nalotów rakietowych Husajna na Izrael podczas poprzedniej wojny w Zatoce (słowa "Husajn", "scudy"), druga wojna światowa, Holocaust, afera Watergate, wybuch bomby atomowej w Hiroszimie, lądowanie na Księżycu czy zderzenie asteroidy Shoemakera-Leviego 9 z Jowiszem. Daty wydarzeń podane są według starożytnego kalendarza hebrajskiego.

Wzdłuż, w poprzek i po przekątnej

Przed Ripsem próby odczytania tajemnicy Biblii prowadzili już H. M. D. Wessmandel, rabin z Pragi, który pół wieku temu ustalił, że zgrupowanie co pięćdziesiątego znaku w Księdze Rodzaju daje słowo "Tora", oraz wielki angielski fizyk Izaak Newton, odkrywca prawa grawitacji, który kilkadziesiąt ostatnich lat swego życia poświęcił na badanie tajemnic Biblii. Według Newtona cały wszechświat jest "kryptogramem ustalonym przez Wszechmogącego". Czyli swoistym światem Matriksu jak z filmu Wachowskich. Niestety, uczonemu nie udało się odkryć ukrytego w Biblii przekazu. Bo nie dysponował komputerem. Biblia w oryginalnym języku hebrajskim jest jedynym niezafałszowanym przekazem napisanym przed 3000 lat.

Według przykazań Talmudu, "egzemplarz Tory, w którym choć jedna litera została błędnie napisana, jest nie do użytku i powinien zostać zakopany w ziemi". Jeden błędny znak w programie komputerowym może obecnie zawiesić działanie całego programu. Na sposób ręczny odczytywanie kodu jest żmudne i prawie nie do wykonania. Polega na analizie tekstu przez zaznaczanie znaków położonych w równej od siebie odległości (np. co 12, 50 czy 120 znaków). Tak wyszukane litery tworzą słowa kluczowe, które uzupełniane są innymi ,wynikającymi z analiz równoległych, poprzecznych czy skośnych danego fragmentu tekstu. W hebrajskim litery oznaczają też cyfry, stąd możliwość określenia dat odkodowanych informacji. Dysponując programem Drosnina i komputerem, można zlecić maszynie zadanie wyszukania konkretnego słowa (nazwiska, nazwy miejscowości, daty, itp.), żeby sprawdzić, co na ten temat zaszyfrowano w Biblii.

Koniec świata miał być w 2006



Teoria ogłoszona światu przez Drosnina po ukazaniu się jego książki "Kod Biblii" z 1997 r. (wydała ją też w przekładzie polskim oficyna CiS) znalazła natychmiast ogromne rzesze zwolenników i przeciwników. Internet jest nadal pełen gorących dyskusji o biblijnych proroctwach, zaostrzonych dodatkowo interpretacjami obu części filmu "Matrix". Proroctwa Drosnina tyczące się końca świata w roku 2000 nie spełniły się, więc w kolejnym dziele "Kod Biblii 2. Odliczanie" Drosnin przesunął termin wielkiej nuklearnej wojny światowej na rok 2006. Pisze też o odcyfrowaniu w Biblii romansu Billa Clintona i Moniki Lewinsky, problemów z wyborem na prezydenta Busha albo Gore’a i oczywiście zamachu terrorystycznego na World Trade Center.

Według Drosnina, powodem rozpoczęcia się "Końca Dni", czyli atomowej apokalipsy, miała być sytuacja na Bliskim Wschodzie, a głównie spory o powstanie państwa palestyńskiego. Stąd często pojawiające się jakoby w kodach Biblii słowa "Bush", "Arafat", "Barak". Drosnin pisze jednak z ostrożności tylko o możliwości wybuchu jądrowego konfliktu, który przyniesie zagładę. Jeśli politykom uda się doprowadzić do pokoju – proroctwo miało się nie sprawdzić. Świat miał wybór. Tak jak Neo w "Matriksie". No i nie sprawdziło się...

Numerologiczny nonsens?

Pisarz i dziennikarz amerykański Michael Shermer jest jednym z największych krytyków teorii Drosnina. Uważa on, że "Kod Biblii" jest jedynie numerologicznym nonsensem udającym naukę. Cała metoda odszyfrowywania Biblii, według niego, to pomieszanie mistycznej wiary w potęgę liczb, kabały i komputerów, jako wszystko mogących gadżetów. Każdy może wziąć do analizy kawałek dowolnego tekstu, przeliczyć literki przez dowolnie wybrany interwał (z lewej do prawej, z góry do dołu, po przekątnej i z powrotem) i na pewno coś mu z tego wyjdzie – mówi. Testujący metodę Drosnina australijski matematyk Brendan McKay w oparciu o grubaśną powieść "Wojna i pokój" Tołstoja odszukał zaszyfrowane informacje o zamachach na dziewięciu polityków. Amerykański jasnowidz David F. Thomas, analizując tę samą książkę, przewidział, że w 1998 roku mistrzem ligi NBA zostanie drużyna Chicago Bulls. Potem stwierdził, że całe te biblijne kody są "głupim, fałszywym, oszukańczym i śliskim jak wąż żartem".

Shermer przypomina, że główną cechą wszelkich pisanych przez wieki przepowiedni była niemożliwość odcyfrowania ich przed czasem zaistnienia "przewidywanych" wydarzeń. Tak jest na przykład w przypadku centurii Nostradamusa. I tak jest też w przypadku "Kodów Biblii". Shermer w czerwcowym wydaniu magazynu naukowego "Scientific American" powołuje się na żartobliwe powiedzenie słynnego fizyka Nielsa Bohra, który twierdził, że "przepowiadanie jest sprawą bardzo trudną, szczególnie jeśli chodzi o przyszłość".

Adam Synowiec



co o tym myslicie??
 
B

Bad Boy

Guest
Myślę, że każdy zainteresowany tym tematem powinien zapoznać się z przytoczoną w powyższym tekście książką: Kod Biblii i Kod Biblii 2.
 

zieliusz

Nowicjusz
Dołączył
12 Wrzesień 2006
Posty
723
Punkty reakcji
3
Wiek
38
Miasto
sląsk up!
Ja wątpię żeby ludzie spisujący biblie mieli moc przepowiadania przyszłości czy też wieszczenia.W takim ogromie liter nietrudno o to by ułożyć z nich jakieś przepowiednie i podłożyć pod jakieś wydarzenia.To bardzo elastyczne i łatwe do naciągania przepowiednie.
 

magda_170

Nowicjusz
Dołączył
2 Lipiec 2008
Posty
122
Punkty reakcji
1
Wiek
30
Miasto
kraków
a ja myślę że coś w tym jest przecież Pan Bóg mógł natchnąć tych ludzi aby coś takiego napisali, przecież nikt jeszcze nie zgłbił tajników Bożego umysłu......
 

Dezerter 38

Nowicjusz
Dołączył
31 Marzec 2008
Posty
421
Punkty reakcji
0
Miasto
Inowrocław
Kolejna bajka żywiąca sie (i zbijająca pieniądze ) na ludzkiej niewiedzy
dlaczego to nie działa?

Wróćmy jednak do założeń „Kodu Biblii” Drosnina. Twierdzi on: „Wszystkie Biblie w oryginalnym języku hebrajskim, jakie obecnie istnieją, są dokładnie takie same — co do litery”. Jest to oczywiście nieprawda — wystarczy wziąć do ręki dwa różne wydania hebrajskiej Biblii i porównać je. Drosnin dodaje: „Dlatego nie podlega dyskusji, że informacja o dzisiejszym świecie jest zakodowana w księdze, która istniała (...) najpewniej i dwa tysiące lat temu w dokładnie takiej samej formie, jak istnieje obecnie”. Takie stwierdzenia zdradzają zupełną niewiedzę Drosnina, zarówno jeśli chodzi o historię przekazu tekstu biblijnego, jak i o powszechnie przyjętą opinię współczesnych badaczy na ten temat. Nie posiadamy autografu żadnej z ksiąg biblijnych. Najstarsze dostępne nam do niedawna manuskrypty Starego Testamentu w języku hebrajskim pochodzą z X (kodeks z Aleppo) lub XI w. (kodeks leningradzki) po Chrystusie.Tekst Biblii przez wieki ulegał mniejszym lub większym modyikacjom. Pięcioksiąg tworzył się jako zwarte dzieło literackie przez co najmniej czterysta lat. Księga Izajasza w dzisiejszej formie składa się z trzech części — pierwszą datuje się na VIII w. przed Chr., dwie pozostałe na czasy niewoli babilońskiej i powrotu do Judei (VI w. przed Chr.). Greckie tłumaczenie Starego Testamentu, które powstawało w północnym Egipcie od III w. przed Chr., w wielu wypadkach opierało się na innej wersji tekstu hebrajskiego niż ta, którą przekazują nam znane dziś manuskrypty. Rękopisy odkryte nad Morzem Martwym w latach 40. i 50. XX w. pozwoliły zobaczyć, że przez pewien czas były w obiegu i współistniały różne wersje tych samych tekstów.

Nawet jeśli przyjmiemy jako podstawę dla poszukiwania kodu tekst masorecki, czyli ustalony przez żydowskich badaczy w połowie pierwszego tysiąclecia po Chrystusie, trudności będą się pojawiały nadal. Poszczególne rękopisy, przekazujące tekst masorecki, różnią się między sobą. Występują w nich różne warianty ortograiczne — niektóre idą za pisownią starszą, inne — za nowszą. Występuje zjawisko zwane qere (to, co należy przeczytać) / ketib (to, co napisane): skrybowie zachowywali w kopiowanym tekście słowo zapisane z błędem ortograicznym (ketib), ale na marginesie umieszczali notę, jak powinno ono brzmieć w prawidłowej formie (qere). I to właśnie poprawiona wersja z marginesu była odczytywana na przykład podczas liturgii w synagodze.W zgodzie z żydowską tradycją i sposobem rozumienia tekstu pojawiły się także tzw. tiqqu-ne i itture sopherim (poprawki i opuszczenia skrybów). Ze względów teologicznych tak poprawiano tekst hebrajski, by nie mógł stać się przypadkiem źródłem niewłaściwego myślenia o Bogu. Jedną z najbardziej znanych poprawek można odnaleźć w Księdze Rodzaju (18, 22b): „Abraham stał dalej przed Bogiem”. W krytycznym, naukowym wydaniu Biblii Hebrajskiej (Biblia Hebraica Stuttgartensia) znajdziemy w tym miejscu przypis: „Poprawka skrybów, tekst pierwotnie brzmiał: Pan stał przed Abrahamem”. Dla żydowskich pisarzy nie do przyjęcia była sytuacja, w której Najwyższy miał stanąć przed obliczem człowieka, prezentując się tym samym jako ktoś niższy, poddany. Dlatego też poprawili oryginalny tekst, by był „religijnie poprawny”.Taka poprawka ma oczywiste konsekwencje dla teorii „kodu Biblii”. Co się stanie, jeśli przeskakując stałą liczbę liter w tekście Pięcioksięgu, w pewnym momencie traimy na sekwencję wyrazów, które zostały „przemieszane”? Traimy wtedy na przykład na literę nun zamiast alef. „Rozkodowane” przesłanie będzie więc albo nieprawdziwe albo niezrozumiałe.

Długo można by wymieniać kolejne trudności, jakie się pojawiają przy próbie naukowego spojrzenia na „kod Biblii”. Badacze literatury twierdzą, że na tej samej zasadzie można odczytać „kod Hemingwaya” czy „kod Sienkiewicza” — kiedy będzie się odczytywać co dwudziestą czy co osiemdziesiątą siódmą literę ich powieści. Bibliści z kolei podkreślają, że teoria Drosnina opiera się na fundamentalistycznym podejściu do tekstu i przyjęciu, że jest to jedynie zbiór liter. Amerykański autor ignoruje też zupełnie historyczny proces rozwoju tekstu i zmiany, jakie w nim zachodziły.Choć więc lektura „Kodu Biblii” może wywołać dreszczyk emocji, po zamknięciu książki można zupełnie spokojnie wstawić ją tam, gdzie jest jej miejsce — na półkę z literaturą sensacyjną.

Paweł Trzopek OP

o. Paweł Trzopek, dominikanin, biblista, dyrektor biblioteki w École Biblique et Archéologique w Jerozolimie

Odwiedź moją stronę
 

zieliusz

Nowicjusz
Dołączył
12 Wrzesień 2006
Posty
723
Punkty reakcji
3
Wiek
38
Miasto
sląsk up!
a ja myślę że coś w tym jest przecież Pan Bóg mógł natchnąć tych ludzi aby coś takiego napisali, przecież nikt jeszcze nie zgłbił tajników Bożego umysłu......


Bożego umysłu??
Bóg to nie człowiek żeby mówć że ma umysł...Pieszesz tak jak by miał wątrobe płuca i jelito grube...
 

gwiazdka2008

Nowicjusz
Dołączył
7 Lipiec 2008
Posty
268
Punkty reakcji
0
Miasto
Deutschland
Mi się wydaje że coś w tym jest, tylko ludzie to specjaliści od zafałszowywania i robienia z niektórych rzeczy wielkiej sprawy dodając swoje szczegóły i karmiąc społeczeństwo tym i tylko dla tego by zabłysnąć. Ale faktycznie cos w tym jest , kiedyś ludzie mieli więcej umiejętności niz dzisiejszy człowiek który cofa się w stecz bo wszystko za niego robią komputery.
 
B

Bad Boy

Guest
Ciekawy jest człowiek wierzący podważający pismo, które jest podstawą jego wiary.

Skąd wiadomo: "Poprawka skrybów, tekst pierwotnie brzmiał: Pan stał przed Abrahamem"?
Skoro są takie wzmianki to również istnieje oryginalny i niepoprawiony tekst.

Jak widać autor tego małego artykułu skupił się na obalaniu prawdziwości pisma zamiast na obalaniu książki. Zapewne nawet jej nie doczytał tylko przeczytał wstęp i od razu chlapną wypociny o fałszowaniu pisma.

Jeżeli uznam fałszowanie pisma za prawdziwe to mogę równie dobrze powiedzieć: Boga nie ma a Jezus to fikcja.
 

*Majka*

UŻYTKOWNIK wszechmocny, wszechwiedzący, wszechcośt
Dołączył
26 Wrzesień 2007
Posty
608
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
nie z tej ziemi :)
Zapewne nawet jej nie doczytał tylko przeczytał wstęp i od razu chlapną wypociny o fałszowaniu pisma.


i tu Cie zdziwie, bo przeczytalam wszystko..
:mruga:


jak widac dzial nosi nazwe STREFA 11 ( ZAGADKI, DZIWY, ALUZJE)
nie rozumi8em w czym problem
uznalam, ze pare osob to moze zainteresowac
 
B

Bad Boy

Guest
Majka kłania się czytanie ze zrozumieniem :p
Wypowiadałem się na tego posta a nie na twojego :)
 

Huee

Nowicjusz
Dołączył
21 Lipiec 2008
Posty
104
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Polska
Hmm dość ciekawe lecz w to za bardzo nie wierze ;]
 
Do góry