Ateizm

BLyy

Bywalec
Dołączył
18 Styczeń 2010
Posty
392
Punkty reakcji
32
W tym miejscu popełniłeś błąd. Oczywiście, że rzeczy, które w świetle nauki nie istnieją mogą być faktem.
Może nie wypowiedziałem się dokładnie. Tylko to, że nie są oficjalnie faktem dla ludzi. Fakt istnienia jako istnienia to zupełnie co innego, niż fakt w świetle nauki dla ludzkości. Dowodu na istnienie Boga nie ma, to faktu dla nas nie ma. Ateista w nic nie wierzy, tylko uznaje jako prawdę naukę, która odsłania przed nami tajemnice świata. Jeśli taką tajemnice jak Bóg odkryją, to i zaczną Go czcić. Pozdrawiam.
 

odeon

Laudare Rhinocerotidae
Dołączył
2 Grudzień 2005
Posty
4 108
Punkty reakcji
7
Wiek
35
Nie ma czegoś takiego jak kapłan ateizmu, gdyż ateista nie ma nad sobą opiekuna tylko żyje sam - dlatego jego życie jest o wiele trudniejsze bo nikt go za rączkę nie prowadzi.

Nie? A jaką rolę pełni Dawkins i wielu mu podobnych? Dla mnie on się kojarzy jednoznacznie z kapłanem, który prowadzi swoich wyznawców ku niczemu.

Ateizm jest to odrzucenie istnienia jakichkolwiek bóstw, gdyż brak dowodów na ich istnienie. Tak samo odrzucają ateiści potwora spagetti i wiele innych nieudowodnionych rzeczy.

Tak samo nie wierzą w krasnoludki czy smoki, mimo, że wiele religii ich potwierdza - więc chrześcijaństwo jest w tyle, bo przynajmniej krasnoludki czy smoki pochodzą z wielu wierzeń, natomiast Bóg chrześcijański tylko w trzech znajduje potwierdzenie, więc jest w tyle.
Więc odwracając argumenty, chrześcijanin musi uwierzyć w krasnoludki i smoki. I dokąd ta logika prowadzi? Do nikąd, więc radze przestać używać takich argumentów jak dowody na brak istnienia bóstw, bo w ten sposób należy wierzyć w krasnoludki, smoki, potwory spagetti. Samo występowanie religii nie jest żadnym dowodem tylko wiarą, a dowód to zupełnie coś innego niż wiara.

Nie ma dowodu na nieistnienie Boga. Kiedyś ludzie nie wiedzieli, że istnieją fale radiowe. Nie widzieli ich ani nie znali. Czy chcesz mi powiedzieć zatem, że one nigdy nie istniały, tylko z chwilą odkrycia przez ludzi zostały poddane cudownej kreacji?

Co do ateizmu. Jednak brak dowodu na istnienie Boga i krasnoludków, więc w świetle nauki nie istnieją, a skoro w świetle nauki nie istnieją, nie mogą być faktem. Ateizm nie jest wiarą, lecz przyjmowanie tylko tego co jest faktem. Jest to ogromna różnica. I nie mam zamiaru brać udział w tej dyskusji bo jest zwyczajnie nie na miejscu.

Ateizm jest dla ludzi słabych. Wymaga ślepej wiary na słowo Dawkinsa, tudzież innego promotora, by odstąpić od używania słowa kapłan :)
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Zatem, jeśli kapłani ateizmu nie nakazują ateistom walczyć z ludźmi, którzy wierzą - to po co ateiści to czynią?
Kapłani ateizmu?? Błagam Cię... Dlaczego tak upierasz się przy "walczących ateistach"? Ateista nie musi walczyć - ma swoje przekonania. Tak samo, jak wierzący. I tak samo zasługuje na szacunek i poszanowanie jego prawa do własnych przekonań. Problem zaczyna się wtedy, kiedy mamy do czynienia nie z konstruktywną dyskusją, ale z takim rodzajem niezdrowej polemiki podszytej chamstwem, jaką Ty stosujesz.

W Biblii znajdują się proroctwa które zostały wypełnione, wypełniają się i będą wypełnione w przyszłości. Można nawet uciec się do sformułowania, że Jezus wypełnił Stary Testament i wypełni Nowy w przyszłości. A teraz książka X. Czy znajdziemy w niej takie dowody na jej prawdziwość, co w Biblii? Jeżeli tak - wskaż mi tę pozycję. Jak dotąd, książki promujące ateizm stanowią luźne przemyślenia ateistów. Być może coś się zmieniło, a ja nie jestem na bieżąco. Zatem wskaż mi.
Skoro tak uważasz - na szczęście nie będziesz żył na tyle długo, żeby się rozczarować :)
Widzisz, z "Biblią" to jest tak, że przede wszystkim większość ludzi należących do Kościoła, który opiera swe nauki na "Biblii", nie zna jej treści i nigdy jej nie czytało. Więc o czym my w ogóle mówimy...
Co do źródeł, z których może nie tyle inspirację, ale potwierdzenie swych własnych tez, czerpią ateiści - chociaż jestem agnostyczką, czytałam kilka podobnych książek. Tak samo, jak "Biblię". I nie podpięłabym swojego światopoglądu ani pod biblijny, ani pod ateistyczny. Jednak nie przyjmuję tych treści z pełnym nastawieniem do krytyki i obrzucania kogokolwiek inwektywami. Szanuję po prostu prawo każdego człowieka do samodzielnego myślenia.
Idąc tym tropem: więcej jednak znajdziesz świadomych swego wyboru ateistów, niż świadomych wierzących. A szkoda...

W jaki sposób chcesz iść moim tokiem rozumowania, skoro go nie znasz, a jedynie rościsz sobie prawo do jego opisania? Niesłusznie zresztą i w sposób niezgodny ze stanem faktycznym.
Faktycznie, mogę się jedynie domyślać, jakim to fantastycznym tokiem rozumowania idziesz, że natykasz się na takie konkluzje, które nam tutaj serwujesz :)
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Może nie wypowiedziałem się dokładnie. Tylko to, że nie są oficjalnie faktem dla ludzi. Fakt istnienia jako istnienia to zupełnie co innego, niż fakt w świetle nauki dla ludzkości. Dowodu na istnienie Boga nie ma, to faktu dla nas nie ma. Ateista w nic nie wierzy, tylko uznaje jako prawdę naukę, która odsłania przed nami tajemnice świata. Jeśli taką tajemnice jak Bóg odkryją, to i zaczną Go czcić. Pozdrawiam.
A nie uważasz, że uznawanie za prawdziwe tylko tego co naukowo potwierdzone, nie jest swego rodzaju oderwaniem od rzeczywistości? Praktycznie w dziejach ludzkości takie wysterylizowanie światopoglądu do weryfikowalnych naukowo faktów jest nowością. Cechą nauki jest sceptyczne podejście. Normalnie myślący człowiek w codziennym życiu jest sceptyczny tylko w pewnym zakresie, takim który jest optymalny do funkcjonowania. No chyba, że ma jakąś postać manii prześladowczej. Mało który z nas poza chwilami filozoficznej zadumy twierdzi, że nic nie wie. Inaczej słowo "wiem" wyszło by ze słowników. Podobnie metoda naukowa, nie ma zastosowania do spraw duchowości człowieka, a każda osoba ludzka jest obdarzona jakimś potencjałem duchowości.
Kiedy zaczynasz podchodzić w sposób naukowy do duchowości wychodzi Ci nagle, że coś takiego nie istnieje, jest iluzją. Oczywiście możesz głosić taki pogląd, i wielu tak czyni, ale dalej jesteś osoba obdarzoną duchowością.
Gdzieś wiec jest popełniony błąd.
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
A nie uważasz, że uznawanie za prawdziwe tylko tego co naukowo potwierdzone, nie jest swego rodzaju oderwaniem od rzeczywistości? Praktycznie w dziejach ludzkości takie wysterylizowanie światopoglądu do weryfikowalnych naukowo faktów jest nowością. Cechą nauki jest sceptyczne podejście. Normalnie myślący człowiek w codziennym życiu jest sceptyczny tylko w pewnym zakresie, takim który jest optymalny do funkcjonowania. No chyba, że ma jakąś postać manii prześladowczej. Mało który z nas poza chwilami filozoficznej zadumy twierdzi, że nic nie wie. Inaczej słowo "wiem" wyszło by ze słowników. Podobnie metoda naukowa, nie ma zastosowania do spraw duchowości człowieka, a każda osoba ludzka jest obdarzona jakimś potencjałem duchowości.
Kiedy zaczynasz podchodzić w sposób naukowy do duchowości wychodzi Ci nagle, że coś takiego nie istnieje, jest iluzją. Oczywiście możesz głosić taki pogląd, i wielu tak czyni, ale dalej jesteś osoba obdarzoną duchowością.
Gdzieś wiec jest popełniony błąd.

Zacznijmy w ogóle od tego, co to jest "podejście naukowe". Istniało wiele koncepcji co jest naukowe, a co nie, jakie cechy posiada twierdzenie, które należy włączyć do dorobku człowieka... dorobku w danej dziedzinie. Przykładowo inne metody i podejście naukowe ma teologia, inne zaś matematyka. Stwierdzenie matematyczne natychmiast odniesiemy do metod matematycznych, zaś stwierdzenie teologiczne poprawnie będziemy analizować metodami teologicznymi - np. wskutek różnicy formatów inne traktowanie nie ma sensu. 


Uniwersalna metoda naukowa? Która to? Dlaczego należałoby ją brać za coś więcej, niż twór wirtualny?

 

szpak123

Bywalec
Dołączył
16 Październik 2007
Posty
3 102
Punkty reakcji
43
Wiek
54
Miasto
kędzierzyn
Naukowo jest udowodnione ,że nijaki Bóg zabił wszystkich pierworodnych ,chwalmy pana . Tak na poważnie
Oto 7 zasad, których zawsze powinien się trzymać- według ODEONA i jemu podobnych - każdy dobrze wychowany, kulturalny ateista.
  1. Grzeczność wymaga, by ateista nie mówił o swoim ateizmie publicznie. Wywleczony na światło dzienne ateizm stanowi bowiem nieprzyjemny widok, na który nikt, a już zwłaszcza dzieci, nie powinien być narażany. Ateizm winien być kontemplowany w ciszy i ciemności, gdzie jego miejsce.
  2. Wskazane jest by ateista zachował milczenie gdy dyskutowana jest moralność. Fundamentem moralności jest przecież wiara, którą od siebie świadomie odrzucił. Jego postawa etyczna jest więc podwójnie podejrzana: jako nie mająca transcendentnej podstawy oraz jako atrybut jednostki amoralnej, bo grzeszącej pychą.
  3. Ateista powinien trzymać język za zębami w dni świąteczne, są one bowiem przeznaczone do chwalenia Pana. Każde słowo wypowiedziane przez ateistę w dzień świąteczny jest atakiem na samą ideę święta. Dzieje się tak nawet jeśli nie jest to celem ateisty, albowiem sam jego głos tworzy bluźnierczy dysonans ze śpiewem wiernych.
  4. W sprawach religii ateista ma siedzieć cicho. Religia kształtuje co prawda rzeczywistość, w której ateista pomieszkuje, ale jest przecież dla ateisty siłą niezrozumiałą. Tym bardziej nie na miejscu jest pisanie przez ateistów książek o religii, jako że z definicji nie mają na ten temat nic do powiedzenia.
  5. Gdy mowa jest o Narodzie, ateista powinien się zamknąć i uważnie słuchać, bo mimo swoich aspiracji nie rozumie jego istoty ani nie jest jego częścią. Naród definiuje się bowiem przez historię i tradycję, od których ateista się odżegnuje. Milczenie i gotowość poprawy są warunkami, pod którymi Naród znosi obecność ateisty.
  6. W dyskusji o Bogu ateista ma trzymać gębę na kłódkę, a jeszcze lepiej odejść, jako że cokolwiek powie, będzie bluźnierstwem. Ateista jest bowiem całkowicie odcięty od swojej nieśmiertelnej duszy, która jest jedynym organem poznania Najwyższego. Każdy sąd wypowiedziany bez jej udziału będzie więc skażony ludzkim pierwiastkiem, a wypowiedziany przez ateistę — dodatkowo bezwstydem tegoż.
  7. Ateista winien zawrzeć ryj gdy mowa jest o Kościele. Kościół to Wspólnota Chrystusowa, z której ateista jest na własne życzenie wykluczony. Odrzucenie Chrystusa nie tylko odbiera ateiście tytuł moralny do oceny tej Wspólnoty, ale przede wszystkim jest belką w jego oku uniemożliwiającą mu właściwą ocenę źdźbeł grzechu kapłanów i wiernych.
icon_wink.gif
amen -zaczerpnięte od kolegi Skorpiona
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Szpaczku - kolejna wklejka, ale za to przesłanie prawdziwe - w naszym kraju wypowiadanie swoich poglądów sprzecznych z nauką dominującego tu Kościoła jest wielkim nietaktem towarzyskim i godzi w zasady szeroko pojętej dyplomacji :)
 

szpak123

Bywalec
Dołączył
16 Październik 2007
Posty
3 102
Punkty reakcji
43
Wiek
54
Miasto
kędzierzyn
[font="arial][size="2"]
Ateizm jest dla ludzi słabych. Wymaga ślepej wiary na słowo Dawkinsa, tudzież innego promotora, by odstąpić od używania słowa kapłan
Wiara jest dla silnych ludzi wierzyć w parę tysięcy Bogów ,o matkach boskich nawet nie wspomnę .[/size][/font]

[font="arial][size="2"]Było już na forum .[/size][/font][font="Arial]
[b][size="2"]Świecki świat to zdrowy świat[/size][/b]
[/font]
[font="arial][size="2"]http://www.youtube.c...feature=related[/size][/font]
[font="arial]
[/font][/color]
[color="#222222"][font="arial][size=2][quote]Problemem jest to, że ateizm nie ma żadnych dowodów na poparcie swoich tez. Chrześcijanie mają Biblię, Żydzi Torę, nawet muzułmanie mogą się podeprzeć Koranem, który jest mętnymi notatkami, ale jednak istnieje w formie jakiegoś dowodu. Ateiści nie mają nic, poza swoim zacietrzewieniem i nienawiścią do osób wierzących. Dlatego, to ateizm jest ślepą wiarą w nieistnienie Boga, zaś wiara w niego opiera się na pewnych przesłankach[/quote][/size][/font][/color]
[color="#222222"][font="arial]To żeś wymyślił ,Tora ,Biblia i Koran -niezłe bajki tysiąca i jednej nocy ,co pastuchy kiedyś wiedziały o otaczającym ich świecie ,pomyśl jak zmienił się wasze wymyślone bóstwo .Nawet Darwin 2 tysiące lat temu nie wpadł by na oczywiste fakt ,tylko walił by pokłony do Bogini Izydy
mruga.gif
[/font]
 

BLyy

Bywalec
Dołączył
18 Styczeń 2010
Posty
392
Punkty reakcji
32
Nie? A jaką rolę pełni Dawkins i wielu mu podobnych? Dla mnie on się kojarzy jednoznacznie z kapłanem, który prowadzi swoich wyznawców ku niczemu.
Każdy naukowiec, każdy polityk, każdy charyzmatyczny człowiek przedstawiać próbujący swe racje jest kapłanem? W ten sposób pójdziemy w skrajność.

Nie ma dowodu na nieistnienie Boga. Kiedyś ludzie nie wiedzieli, że istnieją fale radiowe. Nie widzieli ich ani nie znali. Czy chcesz mi powiedzieć zatem, że one nigdy nie istniały, tylko z chwilą odkrycia przez ludzi zostały poddane cudownej kreacji?
Mówię, że nie było FAKTEM NAUKOWYM DLA LUDZKOŚCI. Samo istnienie niech sobie jest, ale w świadomości ludzi już nie. Wiele odkryć naukowych odkrywa się przypadkowo lub jakiś lub jakaś grupka jest przekonana, że coś takiego istnieje i próbuje to udowodnić, tak rodzą się nobliści. Samo coś istniało w świecie, lecz było poza zasięgiem wiedzy człowieka, z czasem tylko zostało odkryte ów coś. A jeśli wcześniej odkryte nie było, to jako jako fakt tematu nie ma. Więcej masz przesłanek by wierzyć w krasnoludku czy smoki, gdyż występują w dużo większej liczbie wierzeń niż Bóg Jahwe.

Ateizm jest dla ludzi słabych. Wymaga ślepej wiary na słowo Dawkinsa, tudzież innego promotora, by odstąpić od używania słowa kapłan
Mylisz się. Ateizm jest to dużo trudniejsza droga dla człowieka, bo jest sam, nie ma nad nim istoty wyższej która nad nim czuwa. I ja ateista, nie wierze w Dawkinsa, bo ateizm to zadawanie pytań a nie kapłaństwo Dawkinsa i innych. Obojętnie czy Dawkins czy inny naukowiec przedstawia nam coś naukowo, to jako ateiści czerpiemy wiedzę z nauki. Ateizm jak i nauka to przede wszystkim pokora, zaś religia zna odpowiedzi na wiele pytań gdzie widać, że tej pokory brak. Ateista odpowie na dane pytanie NIEWIEM, zaś wierzący poszuka w świętej księdze i mówi, że zna odpowiedź.

A nie uważasz, że uznawanie za prawdziwe tylko tego co naukowo potwierdzone, nie jest swego rodzaju oderwaniem od rzeczywistości? Praktycznie w dziejach ludzkości takie wysterylizowanie światopoglądu do weryfikowalnych naukowo faktów jest nowością. Cechą nauki jest sceptyczne podejście. Normalnie myślący człowiek w codziennym życiu jest sceptyczny tylko w pewnym zakresie, takim który jest optymalny do funkcjonowania. No chyba, że ma jakąś postać manii prześladowczej. Mało który z nas poza chwilami filozoficznej zadumy twierdzi, że nic nie wie. Inaczej słowo "wiem" wyszło by ze słowników. Podobnie metoda naukowa, nie ma zastosowania do spraw duchowości człowieka, a każda osoba ludzka jest obdarzona jakimś potencjałem duchowości.
Kiedy zaczynasz podchodzić w sposób naukowy do duchowości wychodzi Ci nagle, że coś takiego nie istnieje, jest iluzją. Oczywiście możesz głosić taki pogląd, i wielu tak czyni, ale dalej jesteś osoba obdarzoną duchowością.
Gdzieś wiec jest popełniony błąd.
Wcale tak nie uważam. Wiele odkryć było dokonanych przypadkowo lub istniały tylko w głowach myślicieli(mając ku temu silne przesłanki według siebie) którzy całe swe życie poświęcali temu by znaleźć jakiś dowód na potwierdzenie tego. Ja, jak czegoś nie wiem i nauka też nie wie, zawsze odpowiadam, że nie wiem. Ateizm jak i nauka to przede wszystkim zadawanie pytań. Jeśli poznajemy już odpowiedź na dano pytanie, lecz za 100lat ta odpowiedź będzie nie aktualna, tylko będzie inny dowód na inną odpowiedź, to ją przyjmujemy. Ale podążamy zawsze nauką, wiedza naukowa zmienia się tak samo jak nasza wiedza i poglądy w tym zakresie.
 

marta..

(...)
Dołączył
9 Listopad 2009
Posty
843
Punkty reakcji
71
Miasto
Home is where the heart is.
Mylisz się. Ateizm jest to dużo trudniejsza droga dla człowieka, bo jest sam, nie ma nad nim istoty wyższej która nad nim czuwa. I ja ateista, nie wierze w Dawkinsa, bo ateizm to zadawanie pytań a nie kapłaństwo Dawkinsa i innych. Obojętnie czy Dawkins czy inny naukowiec przedstawia nam coś naukowo, to jako ateiści czerpiemy wiedzę z nauki. Ateizm jak i nauka to przede wszystkim pokora, zaś religia zna odpowiedzi na wiele pytań gdzie widać, że tej pokory brak. Ateista odpowie na dane pytanie NIEWIEM, zaś wierzący poszuka w świętej księdze i mówi, że zna odpowiedź.
Wg mnie większość ateistów odpowie dokładnie odwrotnie niż „nie wiem”, raczej, uważają oni, że wiedzą, iż wszystkie „Księgi” to bzdury i są pewni, iż Boga nie ma :) Pokory też bym nie przypisywała temu czy wierzy się lub nie wierzy w Boga, lub w cokolwiek innego, to prędzej się z domu wyniesie, lub nauczy nas tego życie, niezależnie od wiary, czy jej braku.

Dla mnie częściej właśnie ateizm ma na celu podejście roszczeniowe, udowodnij mi to, przekonaj mnie, bo ja nie wierzę, wiec jestem na lepszej pozycji do torpedowania innych pytaniami, a wiara często właśnie odwrotnie niż piszesz, pozostawia wiele pytań bez precyzyjnych i dobitnych odpowiedzi i nie dąży do poznania wszystkiego za wszelką cenę, na tym polega dla mnie jej sedno.

Poza tym ani ateistyczne oparcie światopoglądu tylko na nauce, ani zawierzenie w wyższego od nas Boga, nie ma za sobą więcej przesłanek, każdy z tych sposobów patrzenia na świat, można łatwo obalić, argumentami charakterystycznymi dla swojego toku myślenia, każdy więc tak naprawdę będzie wierzył lub nie wierzył w co chce.
 

władcydobroci

Nowicjusz
Dołączył
21 Grudzień 2008
Posty
240
Punkty reakcji
1
Nie sugerować się moim nickiem.

Marto a wyjaśnij wpierw co to pokora? I jak chcesz ją podzielić?

O. Piotr Rostworowski ładnie mówił że Chrześcijaństwo to nie światopogląd. To życie z Jezusem. I dalej to rozwijał. I jeszcze jakoś mówił ale nie chce już mieszać bo dokładnie nie pamiętam.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Wcale tak nie uważam. Wiele odkryć było dokonanych przypadkowo lub istniały tylko w głowach myślicieli(mając ku temu silne przesłanki według siebie) którzy całe swe życie poświęcali temu by znaleźć jakiś dowód na potwierdzenie tego. Ja, jak czegoś nie wiem i nauka też nie wie, zawsze odpowiadam, że nie wiem. Ateizm jak i nauka to przede wszystkim zadawanie pytań. Jeśli poznajemy już odpowiedź na dano pytanie, lecz za 100lat ta odpowiedź będzie nie aktualna, tylko będzie inny dowód na inną odpowiedź, to ją przyjmujemy. Ale podążamy zawsze nauką, wiedza naukowa zmienia się tak samo jak nasza wiedza i poglądy w tym zakresie.
Ale prawda istniała, odkryta czy nie. Ludzie na co dzień jedząc, pijąc, wychowując dzieci, żyjąc ze sobą nie kierują się wiedzą weryfikowalną, a pewną mądrością, która równoważy analizę danych, intuicję itp. Co więcej postępują tak naukowcy podążając za metodą naukową. Kekule, który opracowując wzór benzenu, posłużył się wizją ze snu nie postąpił nienaukowo. Dlaczego więc próbując doświadczać tego co transcendentne muszę ograniczać się do metody naukowej, a jeśli już to, jak zauważył Tendencjusz, której? Mogę się nią wspomagać.
To tak jak byś głosił, że nie wolno jadać, bez opracowanej metodą empiryczną diety. Ja powiem: będę jadł, bo muszę, a nauka może mi pomóc w dobraniu diety. Może za sto lat ludzie uznają, że nie warto wierzyć instynktom i można jadać tylko co opracował jakiś podręcznik na podstawie empirycznych danych. Tej aberracji wielu już doświadczyło jeśli chodzi o wiarę.
Tak dzisiaj twierdzisz, że prawdą jest i za prawdę może być jedynie uznawane to co naukowo potwierdzone. Nie po to człowiek wkroczył, na drogę nauki. Nauka ma pomagać w odnajdywaniu prawdy, a nie ją stanowić.
 

adminrafal

Nowicjusz
Dołączył
12 Marzec 2010
Posty
76
Punkty reakcji
2
Ateizm? szeroko rozumiane pojęcie , a jednak nikt nie wyjaśni jego sedna , bo przyczyna jest tylko jedna - brak wiary , większość ateistów nie wierzy bo .... bo uważa że skoro nauka mówi że tak nie jest to myśla że tak nie jest
 

marta..

(...)
Dołączył
9 Listopad 2009
Posty
843
Punkty reakcji
71
Miasto
Home is where the heart is.
Nie sugerować się moim nickiem.

Marto a wyjaśnij wpierw co to pokora? I jak chcesz ją podzielić?

O. Piotr Rostworowski ładnie mówił że Chrześcijaństwo to nie światopogląd. To życie z Jezusem. I dalej to rozwijał. I jeszcze jakoś mówił ale nie chce już mieszać bo dokładnie nie pamiętam.
Pokorę można mieć w odniesieniu do wielu spraw, ludzi lub Boga, a ja wcale nie chce jej dzielić, nie wiem, czemu tak sądzisz, dla mnie jest to jeden i ten sam stan ducha, uznania własnej niedoskonałości, omylności, czasem niższości, najczęściej choć nie tylko, nad czymś wyższym, bardziej doświadczonym bądź po prostu niezrozumiałym.

Pewnie mądry człowiek ten Ojciec Piotr, ale ja nie preferuję analizowania wszystkiego pod kątem nazw, jeśli wiem, co ktoś chciał przekazać to nie zwracam na to zbytniej uwagi, choć niektórzy tak lubią, rozumiem. Życie z Jezusem ładniej brzmi, ale nie wynika z niczego, gdybym nie wierzyła, że świat i człowiek są stworzeni przez Boga to przeciez nie żyłabym wg nauk Jezusa.

zresztą to temat o ateizmie, wiara katolicka i tak nadmiernie jest tu wplatana w każdy inny temat…
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Mylisz się. Ateizm jest to dużo trudniejsza droga dla człowieka, bo jest sam, nie ma nad nim istoty wyższej która nad nim czuwa. I ja ateista, nie wierze w Dawkinsa, bo ateizm to zadawanie pytań a nie kapłaństwo Dawkinsa i innych. Obojętnie czy Dawkins czy inny naukowiec przedstawia nam coś naukowo, to jako ateiści czerpiemy wiedzę z nauki. Ateizm jak i nauka to przede wszystkim pokora, zaś religia zna odpowiedzi na wiele pytań gdzie widać, że tej pokory brak. Ateista odpowie na dane pytanie NIEWIEM, zaś wierzący poszuka w świętej księdze i mówi, że zna odpowiedź.
widzisz Blyy, żeby to jeszcze tak było jak piszesz...
Biblia sprzedaje się milionach egzemplarzy (ale jest nie czytana i nieznana), Dawkins również sprzedaje miliony egzemplarzy i jest czytany i poważany, chociaż jego książki trudno nazwać naukowymi...
 

przecajo

ja tetryk
Dołączył
22 Kwiecień 2009
Posty
3 329
Punkty reakcji
91
Wiek
64
Miasto
wielkamałopolska
marta.. napisał:
zresztą to temat o ateizmie, wiara katolicka i tak nadmiernie jest tu wplatana w każdy inny temat…

Może właśnie o to chodzi w ateizmie że on nie jest wolny od Boga ale przeciw Bogu?
Przykładowy tow Szpak, jeśli jest ateistą i nie wierzy w Boga to czemu tak namiętnie walczy z wszelkimi objawami wiary wśród forumowiczów?
Mam nadzieję że wzorem Pawła po długiej walce z Bogiem zrozumie:)
 
F

Fedorowicz

Guest
Ja nie wierzę w tysiące wymyślonych Bogów .Nauka jest tylko dopełnieniem moich przekonań .
Być może mnogość mitów,legend a zwłaszcza "cudów" przedstawionych w różnych świętych księgach uniemożliwiających odtworzenie faktów historycznych powoduje we współczesnych ludziach sceptyczne i nieufne podejście do religii jako całości popychając ich w stronę ateizmu lub agnostycyzmu.Innych od religii odpycha niezgodne z współczesnym pojęciem dawne traktowanie norm moralnych i niesprawiedliwe odrzucane już dzisiaj obyczaje religijne.Z drugiej strony jednak uczeni ateistyczni nie potrafią do dziś wyjaśnić gdzie i kiedy powstał Wszechświat,dlaczego jest tak precyzyjnie dostrojony,jak powstało życie i dlaczego jest podtrzymywane.Sir Fred Hoyle powiedział:"Kwestia stwarzania nie istniałaby tylko wtedy,gdyby wszelka materia we Wszechświecie była nieskończenie stara,ale taką być nie może.(...)Wodór stale przekształca się w hel i inne pierwiastki.Dlaczego więc Wszechświat składa się prawie wyłącznie z wodoru? Materia musiała mieć początek.Kwestii stwarzania nie da się wtedy ominąć.(the Nature of the Universe)"."Jeśli personifikuje się przypadek,mówiąc o nim jako sile sprawczej,to w sposób nieuzasadniony zmienia się pogląd naukowy w koncepcję religijną,mitologiczną."Donald M.Mckay.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
nie ma czego tłumaczyć, gorzej mogą mieć ci którzy magicznie wierzą iż o wszytkim decyduje Bóg..
 
Do góry