- Dołączył
- 3 Maj 2007
- Posty
- 8 989
- Punkty reakcji
- 206
O to news z mojego miasta, pełnego cudów wszelakich:
Co o tym myślicie? Ja, jako osoba niewierząca uważam to za śmieszne. Nikt przecież nie rozwiesza plakatów, że nie lubi poniedziałków, albo jego ulubiona cyfra to dziewięć. Widzę w tym podobny sens. Skoro ateizm jest ideą zakładająca brak boga, to jest to propagowanie... niczego? Ok, jest pewna koncepcja, którą organizatorzy chcą rozpromować. Ale nadal nie rozumiem po co? Aby ożywić dyskusje? A to ich wcześniej nie było? Tym bardziej, że niewierzących wcale się dyskryminuje w tym kraju - jeśli ktoś się tak czuje, to zazwyczaj ma 16 lat i mama każe mu chodzićo kościoła.
Nie lubię religii, instytucji Kościoła etc i nieraz dawałem o tym jasno znać. Ale nie czuję się z tego powodu lepszy.
W kilku polskich miastach zorganizowana zostanie ateistyczna kampania billboardowa "Nie zabijam. Nie kradnę. Nie wierzę." Jej autorzy chcą m.in. zwrócić uwagę na obecność w polskim społeczeństwie osób niewyznających żadnej religii.
Organizatorem akcji jest Fundacja Wolność od Religii, którą wspierają Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów, Stowarzyszenie Ateistyczne oraz portale o tematyce ateistycznej.Organizatorzy kampanii zaznaczyli, że polskie społeczeństwo nie jest jednolite światopoglądowo. W jego skład wchodzą nie tylko osoby wierzące w Boga bądź bogów, ale i inni ludzie, w tym ateiści i agnostycy. Tymczasem prawo do poszanowania wolności wyznania, które teoretycznie przysługuje tym ostatnim, jest – zdaniem fundacji – pomijane.
Celem kampanii jest wywołanie ogólnopolskiej dyskusji na temat obiegowego postrzegania wartości uniwersalnych jako zasad przynależnych religii, a w szczególności religii katolickiej. Uważamy, że polityka państwa, prowadzi do utrwalania stereotypów, łącząc moralność człowieka z jego religijnością, pogłębiając wykluczenia osób, które nie identyfikują się z kościołem katolickim czy żadną inną instytucją religijną – napisano na stronie Fundacji Wolność od Religii.
Autorom akcji nie podoba się także obecny mechanizm finansowania Kościołów i innych związków wyznaniowych z budżetu państwa.1 października billboardy pojawią się na ulicach Lublina. W listopadzie będą je mogli oglądać mieszkańcy Świebodzina, Częstochowy i Krakowa. Fundacja chciałaby także wykupić miejsca reklamowe w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Rzeszowie i Przemyślu.
Chcemy również włączyć się w ważną dyskusję – protest przeciwko finansowaniu z budżetu państwa i obecności religii katolickiej w publicznych przedszkolach i szkołach. Nasz sprzeciw budzą zarówno mechanizm finansowania jak i brak realnego wyboru fakultatywnych zajęć – napisano na stronie fundacji.
Co o tym myślicie? Ja, jako osoba niewierząca uważam to za śmieszne. Nikt przecież nie rozwiesza plakatów, że nie lubi poniedziałków, albo jego ulubiona cyfra to dziewięć. Widzę w tym podobny sens. Skoro ateizm jest ideą zakładająca brak boga, to jest to propagowanie... niczego? Ok, jest pewna koncepcja, którą organizatorzy chcą rozpromować. Ale nadal nie rozumiem po co? Aby ożywić dyskusje? A to ich wcześniej nie było? Tym bardziej, że niewierzących wcale się dyskryminuje w tym kraju - jeśli ktoś się tak czuje, to zazwyczaj ma 16 lat i mama każe mu chodzićo kościoła.
Nie lubię religii, instytucji Kościoła etc i nieraz dawałem o tym jasno znać. Ale nie czuję się z tego powodu lepszy.