Pomijając bezczelną kryptoreklamę...
Wydawanie leków w Polsce przypomina sprzedaż cukierków czy sprzętu AGD. I to nie jest dobre, bo brak czegoś takiego jak opieka farmaceutyczna, chociażby podstawowa, nie służy zdrowiu pacjentów. Większość ludzi wchodzi do apteki jak do spożywczaka na rogu i żąda wydania towaru, nie wiedząc o nim właściwie nic. Farmaceutów nie słuchają, bo "co taki może wiedzieć..."
Apteki internetowe pogłębiają taką sytuację. Przez neta to można sobie kupować książki i płyty, ale nie leki. Te powinny być wydawane przez osobę kompetentną, która wie co i komu sprzedaje, potrafi doradzić, ostrzec... Ulotka nie wystarczy, tym bardziej, że większość ludzi i tak ich nie czyta. Ale analfabetyzm polaków to inny problem.
Podsumowując - apteka to nie tylko sklep z lekami, ale miejsce, w którym dostajemy odnośnie ich zażywania porady, jesteśmy uświadamiani itd. W "aptece" internetowej farmaceuta nie ma możliwości kontaktu z pacjentem.