Aborcja - jesteś "za" czy "przeciw"?

Aborcja jesteś za czy przeciw? uzasadnij...

  • Tak

  • Nie

  • Nie mam zdania


Wyniki ankiety widoczne po oddaniu głosu.

Chromosom

Nowicjusz
Dołączył
6 Luty 2012
Posty
329
Punkty reakcji
20
Wiek
30
Miasto
Gliwice
Jest jeszcze taka sprawa: płód kiedyś będzie dorosłym człowiekiem, o ile nie zostanie zabity. Jest to więc pozbawienie człowieka życia, i nie jest ważne, czy odbywa się to w teraźniejszości, czy w przyszłości.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Wiecie co Wam powiem...kilkadziesiąt stron temu byłabym w stanie rozszarpać własnymi pazurami każdą kobietę, która jest za aborcją...Nadal jestem jej przeciwniczką, aczkolwiek patrząc na ostatnie wydarzenia - Madzia z Sosnowca, Gabryś z Morąga znaleziony rozkladający się w wersalce, Szymon z Będzina, znaleziony w cieszyńskim stawie, 5- i 7-letni chłopcy wyrzuceni przez matkę z okna któregoś tam piętra, bo się z nimi "nudziła", matka, która zostawia pozegnalny list i idzie się utopić ze swoją 2-letnią córeczką, dziewczyna z moich okolic, która nakrywa półroczne dziecko kocem i wychodzi po to, by maleństwo się udusiło i pozoruje wypadek...te przykłady to kropla w morzu. Nie bądźmi hipokrytami i nie mówmy,że płód w początkowym stadium rozwoju ma takie same odczucia, jak narodzone dziecko... Przykro to mówić, ale dla wyżej wymienionych dzieci byłoby lepiej, gdyby ich po prostu nie było. Jestem zdania,ze jeśli ktoś nie chce mieć dzieci, powinnien stawać na uszach, by się odpowiednio zabezpieczyć, nie jestem za zabijaniem. Ale taka już jest ta rzeczywistość, że natura daje dzieci osobom, które bardzo często nie powinny ich mieć. kosciół miesza się w sprawy antykoncepcji, dlaczego Bóg nie miesza się w sprawy narodzonych?

równie dobrze można by powiedzieć, że pozwólmy mordować ludzi narodzonoych, bo jak się słyszy jakie bestialskie rzeczy ludzie robią ludziom..

przecież aborcji nie dokonuje tylko patologia na ostatnim leverze piramidy społecznej, ale często ludzie z dobrych, "ulozonych" i zamożnych rodzin, także argument że i tak potem znajdzie się go w wersalce albo w rzece jest trochę dziwny. Fakt faktem, że ludzie chorzy psychicznie dzieci nie powinni mieć, no ale za to nikt nie może że sie taka rasa rozmnaża, często ponad przeciętnie neistety.

Mimo że też mnie tego typu historie przerażają, zabijania nie bedę popierać w żadnym wymiarze.


Ja bym tutaj skupiła się raczej na woli matki - jest wolnym człowiekiem i tak jak ma prawo decydować gdzie i z kim się bzyka, tak ma prawo decydować o tym czy pozwolić, aby te kilka komórek w jej ciele mogły się rozwijać.
Przytoczę tutaj przykład ze swojego życia. Za niedługo, bo już za mniej więcej dwa tygodnie zostanę mamą. Jak było jednak na początku? Miałam lekkie zachwianie nerwowe, gdyż ojciec dziecka po prostu odszedł. Mogłam spędzić płód i nikt nawet by nie wiedział o tym, że kiedykolwiek byłam w ciąży. Poważnie rozważałam taką możliwość i kłóciłam się ze sobą - czy urodzić mimo, iż moje warunki życia ni jak nie pasują do młodej i szczęśliwej matki, czy urodzić i zostawić w szpitalu, czy po prostu połknąć kilka pigułek, które pozwolą mi planować rodzinę znacznie później.
Dlaczego aborcji nie dokonałam i dlaczego dziecka nie zostawię w szpitalu - otóż ja chcę mieć dziecko. Czuję się na siłach je urodzić i wychować. Mój wiek biologiczny jest odpowiedni, jestem zdrowa i urodzę zdrowe dziecko - Badania prenatalne, których KK zabrania pomogły to wszystko potwierdzić. Co natomiast w przypadku, kiedy dziewczyna (nie mówię tutaj o kobiecie w wieku sił biologicznych i umysłowych) tego dziecka nie chce? Co wam, obrońcom życia da to, że dziecko przyjdzie na świat i albo będzie niekochane, albo tułać będzie się od jednego domu dziecka do drugiego? Owszem, nie w każdym przypadku, ale z ekonomicznego punktu widzenia - Jestem zaadoptowana. Otrzymywałam rentę rodzinną, dostałam mieszkanie z urzędu, za samym początku (zanim poszłam do pracy) płacili mi za studia, dostałam blisko 5000 zł na wyposażenie mieszkania i kolejne 5000 czeka na odbiór podczas przeprowadzki. Teraz wyobraźmy sobie, że w Polsce jest takich dzieci chociażby skromny 1000000. Jak bardzo obciąża to budżet państwa? Im mniej takich dzieci tym państwo bogatsze. Osobiście sama postanowiłam odciążyć państwo i poszłam do pracy, kaucję za mieszkanie zapłaciłam sama i w ogóle na garnuszku państwa już nie żyję. Nie każdy jednak będzie chciał wykazać się niezależnością, a ja jako podatnik nie mam potrzeby i nie chcę utrzymywać 'wpadek', 'niechcianych dzieci', 'chorych psychicznie' etc. Mam świadomość tego, iż są to bardzo radykalne poglądy, a dla niektórych wręcz skrajne, ale wedle mojej opinii społeczeństwo powinno być zbudowane z silnych, umiejących się utrzymać, niezależnych jednostek.
Powracając do aborcji, zadam pytanie wprost - Co Was to obchodzi czy kobieta, o której istnieniu nie macie pojęcia, usunie ciążę czy nie?

znam o wiele bardziej kretynskie pomysły naszego rządu na roztwonienie kasy, a wydawanie jej na dzieci z domów dziecka jest jedną z najlepszych rzeczy jakie ten kraj może w ogóle ludziom zaoferować. Dlatego przeliczanie ile kasy by państwo miało więcej gdyby nie domy dziecka to sredni pomysł. przeciez w domu dziecka znajduja się dzieci ktore stracily rodziców, albo jednego z nich a drugie nie podołało wychowaniu itd.

Kwestią niezwykle denerwującą jest natomiast fakt, że procedury adopcji ciągną się w nieskończoność, mnóstwo procedur, papierków , pierdołów , często dzieci są "Zawieszone" bo rodzice się nie zrzekli praw, mimo że dzieci na oczy nie widzą od x lat itd. no ale nasze sądownictwo i wymiar prawa jest dziurawy jak durszlak i pewnie nie prędko się to zmieni.

Powracając do aborcji, zadam pytanie wprost - Co Was to obchodzi czy kobieta, o której istnieniu nie macie pojęcia, usunie ciążę czy nie?
a powiedz mi, co Cię by obchodził fakt że jakaś kobieta której kompletnie nie znasz, wybiła by pół miasta , którego nie znasz? albo chodziaż jedno dziecko/ dorosłego którego nie znasz?

nie przeraża Cię twoja obojętność?

Już zakończyłem tutaj rozmowę.

dyskusja z Tobą zawsze była krótka, bo z brakiem argumentów trudno dyskutować.
 

Sensibles

Nowicjusz
Dołączył
3 Luty 2012
Posty
87
Punkty reakcji
1
Miasto
Szczecin
Kwestią niezwykle denerwującą jest natomiast fakt, że procedury adopcji ciągną się w nieskończoność, mnóstwo procedur, papierków , pierdołów , często dzieci są "Zawieszone" bo rodzice się nie zrzekli praw, mimo że dzieci na oczy nie widzą od x lat itd. no ale nasze sądownictwo i wymiar prawa jest dziurawy jak durszlak i pewnie nie prędko się to zmieni.
Racja, na adopcję dziecka czeka się czasem dość długo, ale jeżeli ktoś bardzo chce, to może to zrobić. I jest to jak najbardziej możliwe.
 
M

MacaN

Guest
Naprawdę to stwierdzenie jest bez sensu, gdyż nie posiadając świadomości jako płód nie miałabym świadomości tego, że zostałam usunięta

Ale twoja dzisiejsza świadomość nigdy by nie powstała, rozumiesz ? Ty nigdy byś się nie urodziła a dziecko, które urodziłaby twoja matka po 5 latach nie byłoby tobą. To, że jeszcze nie miałaś wtedy świadomości nie znaczy, że nie dostałaś biletu na ten świat. Bo go dostałaś.

aczkolwiek patrząc na ostatnie wydarzenia - Madzia z Sosnowca, Gabryś z Morąga znaleziony rozkladający się w wersalce, Szymon z Będzina, znaleziony w cieszyńskim stawie, 5- i 7-letni chłopcy wyrzuceni przez matkę z okna któregoś tam piętra, bo się z nimi "nudziła", matka, która zostawia pozegnalny list i idzie się utopić ze swoją 2-letnią córeczką, dziewczyna z moich okolic, która nakrywa półroczne dziecko kocem i wychodzi po to, by maleństwo się udusiło i pozoruje wypadek...te przykłady to kropla w morzu.

Czy naprawdę tak trudno zamiast zabijać dziecko oddać je do OKNA ŻYCIA ? Trafi do domu dziecka i zostanie wychowane, może wyrosnąć na porządnego człowieka.
 

Jendrula

Haps!
Dołączył
15 Listopad 2008
Posty
1 083
Punkty reakcji
549
Według mnie nie i już :( Co się ma dziać, niech się dzieje, ale tak drastycznie w to ingerować raczej nie wolno :)
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
@up a co w przypadku kiedy zdrowie i życie kobiety jest zagrożone, a ma ona już inne dzieci na wychowaniu? Zaryzykujesz osierocenie tych dzieci?
 

lightinside

Bywalec
Dołączył
4 Marzec 2012
Posty
352
Punkty reakcji
38
Wiek
32
Miasto
pod krą...
Według mnie aborcja, to pozbawienie życia istoty która nie jest wstanie się bronić.

Według mnie każda jednostka powinna móc decydować o sobie, a aborcja wnika to i przekreśla, nikt nie ma prawa odebrac komuś życia i nie ważne, czy ta osoba dała życie czy nie.

Jeżeli kobieta, puściła się i jest w ciąży powinna urodzić, jak nie chcę oddać to dziecko do domu dziecko by miało jakąs szanse na życie utrudnioną ale jakąś.

@up według mnie wtedy kobieta ma trudną decyzję i musi ją podjąć, ale cokolwiek nie zrobi ja jej nigdy nienazwe mordercą, ponieważ sytuacja jest dość trudna i zrozumiała.

Ale jak na świecie są kobiety dla których aborcja jest lżejsza od ekstrakcji zęba(no bo jakby one wyglądały? no tragedia... (ironia))

Aborcja według mnie nie jest wyrazem wolności jeśli to czysta fanaberia matki, człowiek dorosły powinen być ODPOWIEDZIALNY za swoje czyny, jeśli zdemolujemy komuś samochód to naturalne że musimy naprawić te auto wziąć odpowiedzialnośc, tak samo tu...
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Są chyba 3 przypadki tzw. legalnej aborcji, kiedy lekarz usunie ciążę bez żadnych konsekwencji.
Ale to temat trudny i lepiej go nie pogłębiać.

ale o tym jest temat kolego.

Z kontekstu nie wynika, że chodziło o czasochłonność, tylko zaczęłaś o jakichś łapówkach... :)

napisalas ze trwa długo ale jak ktoś chce to może to załątwić, z kontekstu wynika ze można to jakoś przyśpieszyć.

@up a co w przypadku kiedy zdrowie i życie kobiety jest zagrożone, a ma ona już inne dzieci na wychowaniu? Zaryzykujesz osierocenie tych dzieci?

jak zagorożone jest życie matki to ona powinna decydować co zrobić, ale lepiej uratować życie matki w takim wypadku, bo ma ona większe szanse na przeżycie no i ma np. dzieci na wychowaniu itd.
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
1.Skoro uważasz, że poczęte DZIECKO nie jest człowiekiem, a kilkoma komórkami - dyskusja nie ma sensu. A, jeszcze Cię sprostuję - nie kilkoma komórkami, bo kiedy w drogach rodnych kobiety dziecko jest jeszcze w stanie "kilku komórek", to ona o nim nie wie.


2. Skoro uprawiałaś seks z mężczyzną, to trzeba było być przygotowanym na to, że zajdziesz w ciążę. A to, że partner od nas odejdzie, jest do przewidzenia, i zawsze trzeba brać taką ewentualność pod uwagę. Szczególnie, jeśli "nic go przy Tobie nie trzyma" w sensie prawnym.


3. Kiedy matka dziecka nie chce, to może je zostawić w szpitalu bądź oddać do adopcji, oni się nim dobrze zajmą.


4. Można oddać dziecko od razu po urodzeniu, i zajmuje się nim szpital/ośrodek adopcyjny/MOPR, wszystko zależy. Najczęściej przebywa ono w Pogotowiu Rodzinnym. Od 6 tygodnia życia dziecko można adoptować, adopcje dzieci młodszych niż 6 tygodni nie zdarzają się. Nie wiem, czy wiesz, ale na jednego takiego maluszka czeka średnio 100 rodzin. 100 młodych par, które nie mogą mieć swoich dzieci. Bardzo pragną wtedy przyjąć do swojej nowej rodziny dziecko adoptowane, ponieważ mają pragnienie zajmowania się takimi dziećmi. Chcą. Oni takie dziecko pokochają, oni się takimi dziećmi zajmą. Do końca życia.


5. Naraz prawie wszyscy ludzie, którzy są za aborcją, uznają za słuszny argument "jak bardzo obciąża to budżet państwa?" - a od kiedy zaczęłaś się tak bardzo martwić budżetem państwa? Od czasu, kiedy dzięki niemu masz życie?
Poza tym, budżetowi państwa nawet na dobre wyjdzie to, że dzieci będą się rodzić - większa siła robocza, więcej ludzi będzie pracowało...


6. Uważasz ludzi chorych psychicznie za gorszych od innych? I napisałaś, że nie chcesz utrzymywać wpadek i niechcianych dzieci - ty też jesteś/byłaś niechcianym dzieckiem, a więc aktualnie zaprzeczasz swojemu pochodzeniu i przeszłości.



7. To daj się tym jednostkom urodzić i rozwijać.


8. To mnie obchodzi, że uważam, że każdy powinien mieć szansę na życie, i każdy powinien chociaż trochę tego życia zasmakować. Każdy. I to dziecko, które zostało już usunięte, i to, które właśnie rozwija się pod sercem matki. Szkoda, że w pierwszym przypadku nie będzie miało okazji ujrzeć tego świata.


1. Dyskusja w stylu "Kiedy człowiek staje się człowiekiem" - przerabiane kilkakrotnie.
W początkowej fazie życia prenatalnego płód nie posiada w pełni wykształconych narządów, a w szczególności mózgu, który jest odpowiedzialny za świadomość i odbieranie bodźców. Zapewne nie czytałaś moich postów z przeszłości, więc spacjalnie dla Ciebie się powtórzę: Wedle mojej opinii, aborcja na życzenie powinna być dozwolona do 8 tygodnia życia prenatalnego płodu, gdyż to jeszcze nie człowiek.

2. Stutututu... Idąc Twoim tokiem myślenia - nie uprawiajmy seksu w ogóle lub tylko z dobrym zabezpieczeniem niezależnie od tego czy jesteśmy związani prawnie czy nie, gdyż partner może odejść ZAWSZE i trzeba taką ewentualność brać pod uwagę.

3. Na miejscu takiej kobiety nie byłoby mi do śmiechu męczyć się w ciąży te 9 miesięcy. Nie wiem czy masz dzieci, ale powiem Ci tak: Ciąża to z jednej strony udręka, a z innej czysta radość. Ja przykładowo na początku ciąży nie mogłam nic w siebie wmusić, jeśli chodzi o jedzenie, później pochłaniałam trzykrotnie większe porcje i nie miało to nic wspólnego z głodem fizycznym. W 2 trymestrze wymiotowałam o każdej porze dnia i nocy, w trzecim (obecnym) boli mnie wszystko od szyi w dół - fajnie prawda? To jest ta zła strona i jeśli kobieta dziecka nie chce to jest to dla niej głównie psychicznie najgorszy okres w życiu. Inaczej sprawa się ma z kobietami takimi jak ja, które to dziecko chcą - pojawia się niecierpliwość, bo chce się już to dziecko mieć w ramionach, siedzi się w fotelu i zjadając 3 porcję lodów głaszcze się po brzuchu, czując jak mała nóżka dotyka go od środka. Na USG widzi się serduszko, słyszy się jego bicie no i w ogóle mimo wszystkich złych stron ciąży czuje się euforię. Ok, dość o mnie... Jeśli kobieta dziecka nie chce to nie dość że przeżyje udrękę to jeszcze przytyje. Będzie musiała przecisnąć 'arbuza' przez 'dziurkę od klucza' i potem takie dziecko oddać i czekać na moment, aż za 30 zapuka do drzwi i splunie w twarz....

4. Tutaj akurat się zgodzę choć jest pewne 'ale' - obecnie młode pary wolą in vitro.

5. Zaczęłam się tym przejmować od kiedy pracuję i płacę podatki - ja nie chcę utrzymywać 'wpadek'. A państwo to może życie może sobie za przeproszeniem 'wsadziić' - tak mało miejsc pracy, tak weile gęb do wykarmienia...

6. Tak, uważam takich ludzi za gorszych. Ja nie byłam niechcianym dzieckiem - moja matka oddała za mnie życie, gdyż będąc w ciąży stwierdzono u niej raka przewodów moczowych. Lekarz zamiast mnie usunąć i podać chemię oszukiwał ją do samego końca. Wytargali mnie siłą na świat o wiele za wcześnie, a mojej matce pozwolili umrzeć. Teraz cierpię ja, moje babcie, dziadkowie, ojciec i siostra - usuwając mnie można było zaoszczędzić wiele cierpienia, a moja matka mogłaby zdecydować się na dziecko po terapii.

7. To, że ktoś się urodzi nie znaczy, że stanie się wybitny i niezależny.

8. O tym czy komórki mogą się rozwijać czy nie powinna decydować kobieta - w granicach rozsądku czyli do 8 tyg.

a powiedz mi, co Cię by obchodził fakt że jakaś kobieta której kompletnie nie znasz, wybiła by pół miasta , którego nie znasz? albo chodziaż jedno dziecko/ dorosłego którego nie znasz?

Jeśli nie dotyka to mnie w żadnym stopniu to i owszem - nie obchodzi mnie to. Mam o wiele więcej problemów na głowie niż rozpatrywanie moralności owej kobiety.
 

Sensibles

Nowicjusz
Dołączył
3 Luty 2012
Posty
87
Punkty reakcji
1
Miasto
Szczecin
nieśmiertelna, błędnie sformułowałam wypowiedź. Nie zrozumiałyśmy się, ale mam nadzieję, że już wszystko jasne :)

1. Dyskusja w stylu "Kiedy człowiek staje się człowiekiem" - przerabiane kilkakrotnie.
W początkowej fazie życia prenatalnego płód nie posiada w pełni wykształconych narządów, a w szczególności mózgu, który jest odpowiedzialny za świadomość i odbieranie bodźców. Zapewne nie czytałaś moich postów z przeszłości, więc spacjalnie dla Ciebie się powtórzę: Wedle mojej opinii, aborcja na życzenie powinna być dozwolona do 8 tygodnia życia prenatalnego płodu, gdyż to jeszcze nie człowiek.
Skoro nie człowiek, to kto, lub, wg Ciebie, co?
Przeczytałam "punkt 3" Twojej wypowiedzi i dopisuję - napisałaś, że przyjemnie jest czuć bicie serca dziecka, to tamto - najwidoczniej nie jesteś świadoma, że dziecko w 8 tygodniu życia ma bijące serce, i wygląda mniej więcej tak - http://cdn27.poradnikzdrowie.smcloud.net/t/image/thumbnails/42231/image/62bf575cfeb870f5165528b0658214bf9c64661d_300x0_rozmiar-niestandardowy.jpg . Czyli ma ręce, ma nogi, głowa jest oddzielona od reszty - wyglądem przypomina małego człowieka. Opowiadasz się za zabiciem takiego dziecka?

2. Stutututu... Idąc Twoim tokiem myślenia - nie uprawiajmy seksu w ogóle lub tylko z dobrym zabezpieczeniem niezależnie od tego czy jesteśmy związani prawnie czy nie, gdyż partner może odejść ZAWSZE i trzeba taką ewentualność brać pod uwagę.
Jestem zdania, że w ogóle nie powinno się mieć dzieci, nie będąc w stałym związku również wobec prawa. Stąd mój tok myślenia. A jeżeli nie chce się mieć dzieci, to faktycznie powinno się uprawiać seks z zabezpieczeniem, bądź liczyć dni płodne/dni niepłodne, jest na to metoda i w połączeniu metody termicznej z metodą owulacyjną możesz się ruchać bez zabezpieczenia ile chcesz, tylko w określonych dniach. A tych dni wcale nie jest tak mało.

3. Na miejscu takiej kobiety nie byłoby mi do śmiechu męczyć się w ciąży te 9 miesięcy. Nie wiem czy masz dzieci, ale powiem Ci tak: Ciąża to z jednej strony udręka, a z innej czysta radość. Ja przykładowo na początku ciąży nie mogłam nic w siebie wmusić, jeśli chodzi o jedzenie, później pochłaniałam trzykrotnie większe porcje i nie miało to nic wspólnego z głodem fizycznym. W 2 trymestrze wymiotowałam o każdej porze dnia i nocy, w trzecim (obecnym) boli mnie wszystko od szyi w dół - fajnie prawda? To jest ta zła strona i jeśli kobieta dziecka nie chce to jest to dla niej głównie psychicznie najgorszy okres w życiu. Inaczej sprawa się ma z kobietami takimi jak ja, które to dziecko chcą - pojawia się niecierpliwość, bo chce się już to dziecko mieć w ramionach, siedzi się w fotelu i zjadając 3 porcję lodów głaszcze się po brzuchu, czując jak mała nóżka dotyka go od środka. Na USG widzi się serduszko, słyszy się jego bicie no i w ogóle mimo wszystkich złych stron ciąży czuje się euforię. Ok, dość o mnie... Jeśli kobieta dziecka nie chce to nie dość że przeżyje udrękę to jeszcze przytyje. Będzie musiała przecisnąć 'arbuza' przez 'dziurkę od klucza' i potem takie dziecko oddać i czekać na moment, aż za 30 zapuka do drzwi i splunie w twarz....
Z trzeciej strony kobieta może mieć trochę oleju w głowie i może się trochę zainteresować i dowiedzieć, że dokonując aborcji zabija dziecko, zabija człowieka, który się w niej zaczął rozwijać. Wtedy, tak jak już pisałam parę postów wcześniej - moralność matki decyduje o tym, czy ona to dziecko zabije, czy też nie. Jednak tą moralność trzeba mieć.
Poza tym, jeżeli dziewczyna załóżmy została zgwałcona, to aborcja jest dopuszczalna i legalna, jeżeli chodzi o kwestie prawne. No, a prywatnie, to tak jak napisałam - moralność młodej mamy.


4. Tutaj akurat się zgodzę choć jest pewne 'ale' - obecnie młode pary wolą in vitro.
Gdyby wolały in vitro, to, powtórzę się - na jedno dziecko nie czekałoby średnio 100 par :) Owszem, część na pewno woli in vitro, no ale część jednak nie, co widać po statystykach.


5. Zaczęłam się tym przejmować od kiedy pracuję i płacę podatki - ja nie chcę utrzymywać 'wpadek'. A państwo to może życie może sobie za przeproszeniem 'wsadziić' - tak mało miejsc pracy, tak weile gęb do wykarmienia...
Gdyby ludzie myśleli tak, jak ty, to by Cię tu nie było. W następnym punkcie swojej wypowiedzi napisałaś, że nie byłaś niechcianym dzieckiem, a mama oddała za Ciebie życie. Tak samo może być z dziećmi, których rzekomo nie chcesz utrzymywać - to nie jest ich wina, że matka była chora i zmarła za nie. A one zostały oddane do takich właśnie miejsc. Skąd możesz mieć pewność, że te dzieci to wpadki, a nie że powodem ich pobytu w pogotowiach rodzinnych jest właśnie śmierć mamy? Nie wszystkie dzieci mają ojców, jak sama wiesz.

6. Tak, uważam takich ludzi za gorszych. Ja nie byłam niechcianym dzieckiem - moja matka oddała za mnie życie, gdyż będąc w ciąży stwierdzono u niej raka przewodów moczowych. Lekarz zamiast mnie usunąć i podać chemię oszukiwał ją do samego końca. Wytargali mnie siłą na świat o wiele za wcześnie, a mojej matce pozwolili umrzeć. Teraz cierpię ja, moje babcie, dziadkowie, ojciec i siostra - usuwając mnie można było zaoszczędzić wiele cierpienia, a moja matka mogłaby zdecydować się na dziecko po terapii.
W takim razie podziwiam Twoją mamę. Że zdecydowała się na uratowanie Ciebie, a nie na swoje życie. I to nie lekarz zadecydował, kto ma żyć - ty czy mama. Na pewno poinformował o chorobie Twoją mamę, i to ona dokonała wyboru.


7. To, że ktoś się urodzi nie znaczy, że stanie się wybitny i niezależny.
Ale nie znaczy też, że się taki nie stanie.


8. O tym czy komórki mogą się rozwijać czy nie powinna decydować kobieta - w granicach rozsądku czyli do 8 tyg.
W 8 tygodniu to już nie są same "komórki" (chociaż wg mnie od samego poczęcia jest to człowiek, nie ważne w jakim stadium rozwoju). Dziecko wygląda już jak człowiek. Co prawda nie tak idealnie jak noworodek, ale ma podstawowe organy zewnętrzne, oraz bijące serce.
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
równie dobrze można by powiedzieć, że pozwólmy mordować ludzi narodzonoych, bo jak się słyszy jakie bestialskie rzeczy ludzie robią ludziom.


przecież aborcji nie dokonuje tylko patologia na ostatnim leverze piramidy społecznej, ale często ludzie z dobrych, "ulozonych" i zamożnych rodzin, także argument że i tak potem znajdzie się go w wersalce albo w rzece jest trochę dziwny. Fakt faktem, że ludzie chorzy psychicznie dzieci nie powinni mieć, no ale za to nikt nie może że sie taka rasa rozmnaża, często ponad przeciętnie neistety.

Mimo że też mnie tego typu historie przerażają, zabijania nie bedę popierać w żadnym wymiarze
Czytaj ze zrozumieniem, proszę. Nigdy nie poprę aborcji, sama mam dwójke dzieci :) dlatego te historie tak bardzo mnie dotykają, Gdybym to ja miała wpływ na kary dla matek-morderczyń, byłyby one wszystkie powbijane na pale i wystawione na widok publiczny. Napisałam: "Nie bądźmi hipokrytami i nie mówmy,że płód w początkowym stadium rozwoju ma takie same odczucia, jak narodzone dziecko... Przykro to mówić, ale dla wyżej wymienionych dzieci byłoby lepiej, gdyby ich po prostu nie było." I trochę źle napisałam, bo użyłam słowa "płód", mea culpa. Chodziło mi o komórkę, która dopiero się dzieli. Nigdy nie wzięłabym nawet pigułki "po", jeśli o mnie chodzi. Ale to wszystko jest kwestią sumienia...mało tu było przyszłych matek szukających metod aborcji, choćby domowych? Z wieloma rozmawiałam na pw, wiele od tego pomysłu odwiodłam, zresztą być moze tak, być może i nie. Nie w tym rzecz. Tutaj są to anonimowe osoby... W realu gdybym wybiła z głowy jakiejś kobiecie pomysł aborcji, a za kilka lat dowiedziałabym się,że zrobiła ona temu dziecku krzywdę, czułabym się tak, jakbym to ja mu tę krzywdę zrobiła. Tak się wczuwam...Aż tak.
Wiem,że metoda "mniejszego zła" jest metodą beznadziejną...ale jestem tak czuła na krzywdę dzieci, że emocje przysłaniają chwilami zdrowy rozsądek. Na szczęście nigdy pod wpływem emocji nie podejmuję decyzji.
Jak rodziłam 5 lat temu pierwsze dziecko, w ciągu 4 tygodni jakie spędziłam na oddziale, w oknie życia zostawiono 4 dzieci. Ale to duże miasto. Nie każdy ma odwagę to zrobić w wielkim mieście, a w małym chyba tym bardziej... Nie wiem, co kieruje takimi kobietami. Z jednej strony nie mogą się przełamać by zostawić dziecko w szpitalu, z drugiej idą do domu i nie potrafią dać dziecku odrobiny miłości, jakby ono było czemukolwiek winne...
Czy naprawdę tak trudno zamiast zabijać dziecko oddać je do OKNA ŻYCIA ? Trafi do domu dziecka i zostanie wychowane, może wyrosnąć na porządnego człowieka.
macan, mnie tego nie mów, ja to wiem.
Źle skostruowałam tamtego posta, dopiero teraz jak przeczytałam go na chłodno widze,że wyszłam na potwora, nie mam czasu prostować, kto czytal moje wcześniejsze posty wie o co mi chodziło ;)
@up a co w przypadku kiedy zdrowie i życie kobiety jest zagrożone, a ma ona już inne dzieci na wychowaniu? Zaryzykujesz osierocenie tych dzieci?
czarny lokaj - ja za pierwszym razem przed porodem musiałam podpisać oswiadczenie kogo mają ratować. Chciałam,by ratowali synka. Za drugim razem też chciałam, by w razie czego pierwszeństwo miała moja córka. Bo nie tylko matka tworzy rodzinę. Wiem, że gdyby coś poszło nie tak, moje dzieci i tak miałyby wspaniałą opiekę :) A ja nie potrafiłabym później życ z myślą,że żyję, kosztem własnego, upragnionego dziecka.
 

+Freya+

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2012
Posty
745
Punkty reakcji
42
Wiek
28
A ja nie potrafiłabym później życ z myślą,że żyję, kosztem własnego, upragnionego dziecka.
Odniosę się do tych słów- 'matki', które dokonują aborcji są często dręczone- mówią, że to owe nienarodzone dzieci jakby nawiedzają je, co sprawia, że te kobiety żałują swoich czynów. Dopiero wtedy, dopiero kiedy myśl o zabitym dziecku jest tak mocno natarczywa, iż zdaje się im, że do nich przychodzi, by uświadomić ogrom tego błędu.

Większość matek, które dowiadują się, że przy porodzie będzie zagrożone życie ich i dziecka jednak decydują się,na ratowanie maleństwa. Być może kieruje nimi właśnie to poczucie, że jeśli wybiorą drugą opcję, a więc skażą na śmierć dziecko będą potem z tego powodu cierpiały. Gdybym ja znalazła się w takiej sytuacji z pewnością też stanęłabym za tym, by ratowano moje dziecko. Jeśli nie udałoby się mi pomóc dziecko miałoby przecież ojca, w najgorszym wypadku trafiłoby do obcej rodziny, ale to i tak lepsza wizja, niż męczenie się później z myślą, iż pozwoliłam zabić własne dziecko, które przecież niczemu nie zawiniło. Znam parę kobiet, które w takich sytuacjach uznałyby, że jeśli to one przeżyją to przecież mogą mieć następne dzieci- więc jeśli stracą to, to będą miały prędzej czy później kolejne.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Czytaj ze zrozumieniem, proszę. Nigdy nie poprę aborcji, sama mam dwójke dzieci :) dlatego te historie tak bardzo mnie dotykają, Gdybym to ja miała wpływ na kary dla matek-morderczyń, byłyby one wszystkie powbijane na pale i wystawione na widok publiczny. Napisałam: "Nie bądźmi hipokrytami i nie mówmy,że płód w początkowym stadium rozwoju ma takie same odczucia, jak narodzone dziecko... Przykro to mówić, ale dla wyżej wymienionych dzieci byłoby lepiej, gdyby ich po prostu nie było." I trochę źle napisałam, bo użyłam słowa "płód", mea culpa. Chodziło mi o komórkę, która dopiero się dzieli. Nigdy nie wzięłabym nawet pigułki "po", jeśli o mnie chodzi. Ale to wszystko jest kwestią sumienia...mało tu było przyszłych matek szukających metod aborcji, choćby domowych? Z wieloma rozmawiałam na pw, wiele od tego pomysłu odwiodłam, zresztą być moze tak, być może i nie. Nie w tym rzecz. Tutaj są to anonimowe osoby... W realu gdybym wybiła z głowy jakiejś kobiecie pomysł aborcji, a za kilka lat dowiedziałabym się,że zrobiła ona temu dziecku krzywdę, czułabym się tak, jakbym to ja mu tę krzywdę zrobiła. Tak się wczuwam...Aż tak.
Wiem,że metoda "mniejszego zła" jest metodą beznadziejną...ale jestem tak czuła na krzywdę dzieci, że emocje przysłaniają chwilami zdrowy rozsądek. Na szczęście nigdy pod wpływem emocji nie podejmuję decyzji.
Jak rodziłam 5 lat temu pierwsze dziecko, w ciągu 4 tygodni jakie spędziłam na oddziale, w oknie życia zostawiono 4 dzieci. Ale to duże miasto. Nie każdy ma odwagę to zrobić w wielkim mieście, a w małym chyba tym bardziej... Nie wiem, co kieruje takimi kobietami. Z jednej strony nie mogą się przełamać by zostawić dziecko w szpitalu, z drugiej idą do domu i nie potrafią dać dziecku odrobiny miłości, jakby ono było czemukolwiek winne...

nigdzie nie napisałam, że napisałaś że popierasz aborcje :]

co do okien życia, to pewnie jest tak jak piszesz, że kobiety nie mają odwagi ich tam zanieść, lepiej schować do beczki albo wersalki i liczyć że nikt nie znajdzie, nie no jak ktoś jest chory psychicznie i woli mękę swoich dzieci niż ich spokojne życie tylko i wyłącznie w imię honoru, bo co ludzie powiedzą jak oddam dziecko, to aż nie wiadomo jak człowiek ma to skomentować...przykre

ps. tak na marginesie, pigułka po nie ma nic wspólnego z aborcją, nie jest tab. wczesnoporonną.
 

Sensibles

Nowicjusz
Dołączył
3 Luty 2012
Posty
87
Punkty reakcji
1
Miasto
Szczecin
ps. tak na marginesie, pigułka po nie ma nic wspólnego z aborcją, nie jest tab. wczesnoporonną.
Ależ owszem, jest - pigułka wzięta po stosunku działa na dziecko, które już się poczęło - plemnik połączył się z komórką jajową i rozpoczął się podział komórek. Chyba, że organizm kobiety jeszcze nie uwolnił komórki jajowej z tej otoczki, a więc do zapłodnienia nie doszło i plemniki nadal czekają...- może się tak zdarzyć, i wtedy nie jest to aborcja, bo zabijamy plemniki (tak mi się wydaje przynajmniej...), ale to trzeba by się było bardzo dokładnie wgłębić w cykl kobiety i określić, czy jest już po owulacji, czy przed. Zapewne nikt przed stosunkiem płciowym tego nie liczy i nie sprawdza, więc...dla czystego sumienia, ja bym czegoś takiego nie brała.
 
Do góry