Wiecie, co to stałoby się w takiej psycholsce, gdyby aborcja stała się ganz-legal?
Już tłumaczę:
- rzesze prawników na bruk
- rzesze sędziów i prokuratorów na bruk
- dużo strażników więziennych też na bruk
- komorników ubyłoby o minimum połowę
Wiecie, ile hajsu z obrotu system by stracił, gdyby dupconko z byle kim/byle gdzie/byle jak nagradzano legalną aborcją?
Ilu to krawaciarzy systemowych: psychiatrów, psychologów, nauczycieli, ochroniarzy w buidulach, biduli, MOPSÓW i innych gadów nagle nie miałoby co robić???
Sądzicie, że SYSTEM tak łatwo odpuści ten ryneczek?
W DEMO(NO)KRATYCZNEJ PSYCHOLSCE POPRAWNOŚĆ DEMOKRATYCZNA WYGLĄDA TAK:
- dupconko dopuszczone
- bierz i daaj ile chcesz
- gdy zajdziesz usunąć nie wiolno bo:
a) możesz oddać do okienka życia, wtedy inni mają przy tym robotę
b) możesz od razu po porodzie ukatrupić, wtedy idziesz siedzieć i inni przy Tobie będą mieli robotę
c) możesz pozbyć się w jakikolwiek inny sposób, niech hoduje jakaś pani/z panem co na invitro nie mieli a potem katują, bo przecie nieswoje można
Wymianiać dalej?
I w tej DEMONOKRATYCZNEJ PSYCHOLSCE dobro narodzonego każdy w du.... ma!
Liczy się tylko obrót, robota i hajsunio no bo przecie nie dla dobra dziecka ... aborcja jest zakazana.
A potem mamy/taty najpierw się dmuchają bo się kochają a gdy przestaną to się na...dalają a dziecko leje łzami.
Nie prościej przerywać te gehennę zabiegiem za powiedzmy 300zł ?
Co jest bardziej humanitarne i ludzkie:
a) urodzić, gnębić, od noworodka poniewierać a potem porzucić na pastwę losu w bidulu
czy
b) przerwać to zanim powstanie?
Gdybym mógł cofnąć się o ponad 4 dekady w tył i za siebie zadecydować: wybrał bym opcję 'B'. Dlaczego?
Dlatego, że zrozumie to tylko ten, kto to przeżył.