Przypomina się kabaret Tey..
"-A powiedz no jak to jest że u was nikt nie pracuje a w kraju jest raj?
-Cud"
Co niektórzy z was twierdzą że praca minimalna ratuje ludzi przed wyzyskiem niebotycznym i niewolnictwem.
No dobrze, a teraz wytłumacz mi dlaczego nie ma w Polsce komu zbierać truskawek w sezonie na czarno za pare groszy od koszyka? Nie ma płacy minimalnej przecież?
A powiedz mi no dlaczego w biedronce kasjerki zarabiają po 600 zl a powiedzmy inżynier elektronik śreniej klasy ponad 2,5 tys kasuje mimo że mógł by dostawać tą pensje minimalną? A no dlatego że inżynierów elektroników ze świecą szukać a w kasjerkach (do niedawna przynajmiej) można było sobie przebierać.
A dlaczego by tym kasjerką nie dać mniej? A no dlatego że za mniej chętnych już nie znajdzie.
I tak to się wszystko kręci...
Wyobraźmy sobie fabryke robiącą sznurowadła. Przy jednym sznurowadle pracuje przypuśćmy 2 pracowników 10 minut.
Teraz pracodawca postanawia zwolnić 1 pracownika a drugiemu każe robić sznurowadło w 7 minut i pracować o 2h dłużej za tą samą pensje, w wyniku czego cena produkowanego sznurowadła spada o 40%. Wzorost sprzedaży o 40% tańszych sznurowadeł sięga powiedzmy 80%. A więc pracodawca musi zatrudnić 80 nowych pracowników.
No dobrze ale jesteśmy wyzyskiwani w pracy! Kurcze nie dobrze, ale za to możemy kupić o 40% tańsze sznurowadła/buty/telewizor/samochód.
W pracy wyzyskiwani być musimy, ale za to po niej... jesteśmy wolni, nikt nam nie mówi co mamy robić a za zarobione pieniądze jesteśmy wstanie kupić o wiele więcej dóbr niż dotychczas.
Celem pracy nie są pieniądze ale dobra które chcemy sobie zafundować.
A niewolnictwo... Czy niewolnictwo to nie jest: oddaj wszystko co wyprodukujesz za to pan/państwo ubierze cię, nakarmi i zrobi ci dobrze, no chyba że pan/państwo po:cenzura:dnie finansowo i nie będzie już go stać na utrzymywanie niewolników i "obetnie im świadczenia socjalne" aż w końcu zdechną z głodu...