7 grzechów głównych kobiet

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Wszystko to jest generalizowanie, ja chciałam dziecka a jakoś nie goniłam mojego faceta z okrzykiem "dziuuubkuuuuu ja rozumiem że zwolnili Cię z pracy, potrącił Cię samochód i nie spałeś trzy doby, ale my musimy, mam płodne" :p
Na pewno masz rację, ale nie ulega wątpliwości, że są takie i takie egzemplarze. Ja gdybym spotkał taki o jakim pisałem to szczerze mówiąc nie wiem co bym sobie myślał :) Pewnie byłoby to coś w stylu: "aa przejdzie jej jak w końcu trafię do bramki" ;) , ale chyba gdzieś w głębi byłoby pewne zdziwienie, że "aż takie ciśnienie ma" ;).

U mnie nie ma bata - bez świec i klimatu będzie mnie bolała głowa :D :] Nie będę robił za automat :D

Jestem w ciąży i muszę niestety przyznać rację, ze to rozleniwia...
To akurat mnie nie dziwi. Sam jakbym był w ciąży i "nic nie robił" (czyli nie chodził do pracy) to potem miałbym ochotę wyjechać gdzieś do jakiegoś Meksyku czy innej Venezueli i po prostu żyć sobie z dnia na dzień, pod palmami, bez trybu praca-dom ;)

dlatego nie dziwię się facetom, że w takich przypadkach mogą swoje myśleć o ich bogini seksu która zmieniła się w matkę polkę...
wlasnie. to w sumie chyba jedna z wazniejszych rzeczy. byc moze bardziej niz ogolny wyglad mogłaby przytloczyć myśl, że energiczna żona, z którą się wyczyniało niejedno nagle gdzieś w krótkim czasie stała się kimś kompletnie innym, tak jakby ją podmienili :) Jak we wszystkim, potrzebne są jakieś granice i umiar. Normalny facet to przecież też nie debil i jak chce dziecka to na pewno liczy się z tym, że jego życie ulegnie zmianie, że zmienią się priorytety, sam być może też się mocno zmieni.

wg mnie jak się kochają, jakoś tam nieźle się dobrali, pobierali się nie z rozsądku to dadzą sobie radę :) Przynajmniej tak ja to sobie wyobrażam i staram się tego trzymać ;)
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Hehe, ja nawet i bez ciąży leniwa, może dlatego pare miechów zwlekałam z szukaniem pracy i oddałam się słodkiemu lenistwo, siedzeniu na kompie, spotkaniom z chłopakiem, same miłe rzeczy :D no oprócz nauki, ale to mam zaocznie, więc tak dużo nauki nie było i uczyłam się byle to jakoś pozaliczać :p
Wspołczuję Ci pamelko cukrzycy ciążowej, ale z tego co się orientuje po ciąży chyba mija ?:)
Niestety nie dla każdej kobiety ciąża jest najwspanialszym okresem w jej życiu, jedna przechodzi ciąże jak z płatka, praktycznie bez bólów, dobrze się czując, a inna może się czuć beznadziejnie itp itd. Jednak jak weźmiesz na ręce maleństwo, to to wynagrodzi Ci na szczęście wszelkie trudy i poczujesz tę wielką matczyną miłość...zresztą na pewno już ją czujesz, w końcu bardzo chciałaś tego dzieciątka :) i to najważniejsze
Co do traktowania faceta jak automat, to nie dziwię się, że facet wtedy traci ochotę :p Choć jakbym bardzo chciała dziecka i już byśmy się starali, to może i mi by trochę odbijało :p Jednak zrobiłabym wszystko , by się hamować, czytała fachową medycynę i starała się być obiektywną. Bo tak naprawdę kochanie się kilka razy dziennie nie zwiększa szans na ciąże, gdyż wtedy nasienie jest nieco gorsze jakościowo, lepiej co parę dni nawet, no i oczywiście w dni płodne, zdrowo się odzywiać itp :) To zawsze zwiększa szanse :)
Co do tego traktowania faceta jak automat to był też taki film, gdzie chłopak wziął ślub z dziewczyną, jednak z egoistycznych podubek, bodajże dla sławy , pieniędzy. Potem miał romans z jakąś blondyneczką. A potem żona chciała dzidziusia, to tak bardzo go pragnęła, że też zaczęła go traktować mechanicznie, a przy tym sama miała małą radość z seksu ( co też mogło zmniejszać jej szanse na zajście w ciążę swoją drogą :D ) no i czuł się chyba zdominowany :D Okazało się , że jego kochanka jest z nim w ciąży, chciała powiedzieć jego żonie, bo nie poczuwał się do odpowiedzialności... a on ją zastrzelił.... i w sumie taki koniec... smutne.
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
który miesiąc? bo wiesz, huśtawka się wyżej kręci tuż przed końcem - pocieszyłem? :D
co do żarcia to zachcianki najczęściej występują, a że pisałem ogólnie o "zaspokajaniu" potrzeb kobity w ciąży, stąd jest w tym sposób, oczywiście byle jaki, ale jest :D

Miesiąc 8 :) Naprawdę nie mam żadnych zachcianków... może jestem za mało sprytna, że ciąży nie wykorzystuję, w sumie fajnie by było: lody czekoladowe na śniadanie - przez ciążę, niechęć do odwiedzenia teściów - też przez ciążę, przymusowy zakup nowych szpilek - to już w ogóle przez ciążę! Dobre!:D

poczekaj, wszystko przed Tobą.
Wiesz, trochę inne "priorytety" są za panieństwa, a inne jak ma się dziecko. Wówczas naturalnym będzie tendencja do zmiany znajomych z kawalerów/panien na małżeństwa z dziećmi. Ponieważ spora część gadek będzie: a moje dziecko to, a moje tamto - szczególnie kobiety tym żyją. Tak samo wspólne wypady też będą planowane bardziej w towarzystwie innych par z dziećmi itd. Nie wiem jak bardzo będzie rozbudowane Wasze życie towarzyskie (coś tam wspominałaś o mieszkaniu na odludziu) ale miej oczy i uszy otwarte, a na pewno zauważysz jakie jazdy potrafią być w takich związkach. Obserwuj, a upewnisz się, że hipokryzja i obłuda u kobit, to nie są teorie wyssane z palca :D

Oczywiście w całym tym wątku z premedytacją generalizuję ... bo o to chodzi, by pokazać jaka to "zła kobieta" była, a faceci poczciwi biedaczyska :D

Łooj tam, różnych mam znajomych, z dziećmi i bez, w związkach i singli i może dlatego, że jak to się mówi swój do swego ciągnie, obłudy nie zauważyłam dotychczas. A generalnie to nie lubię materialistów, ponieważ rozmowy z nimi bywają monotematyczne, kręcą się tylko wokół trucia kto co nabył i za ile, kto ile zarabia, albo co wykombinować, żeby sobie zwiększyć dochód. Nuda :p

he he
wspomniałaś dalej coś o samochodzie, więc jak się samochód zepsuje naprawiasz go Ty, Twoja mama czy może mąż, ojciec, bracia?
jak jest potrzeba wytrzepać dywan kto to robi?
Rozumiem, że troszkę inne są relacje siostra-brat, ale nie o tym tu rozmawiamy. Mając chociażby te dwa przykłady wyżej, chyba zgodzisz się, że w naturze występują bardziej męskie i bardziej damskie zajęcia, jak np. zrobienie kanapek?
więc z czym my tu mamy do czynienia? z "równouprawnieniem wybiórczym", jak facet ma robić część damskich zajęć, a jednocześnie wszystkie męskie zajęcia?
obłuda pod przykrywką partnerstwa i pomagania wzajemnego :D

Wiesz, tradycyjny układ, w którym facet ma na głowie pracę zawodową a kobieta gospodarstwo domowe funkcjonował dobrze dopóki układ był właśnie taki a nie inny; dzisiaj rzadko kiedy się zdarza, żeby kobieta miała możliwość czy chęci pozostawać w domu, tak więc nie ma już sytuacji, w której facet jako jedyny przychodzi zmęczony po pracy do domu, gdzie czeka na niego talerz zupy będący w gestii pani domu - teraz mamy dwoje takich ludzi, którzy pracują zawodowo, w związku z czym nie widzę powodu, dla którego dom miałby być utrzymywany w czystości dajmy na to wciąż tylko przez jedną osobę, bo tak się utrwaliło przez wieki. Zresztą piszesz mi tu o jakimś dywanie, o samochodzie, powiedz - trzepiesz dywany codziennie a samochód naprawiasz co tydzień? Bo w domu posiłki raczej muszą być przygotowane codziennie, sprzątanie też musi być na bieżąco, natomiast zajęcia o których piszesz dotyczą facetów maksymalnie kilka razy w roku. Więc gdybym była leniem i nie uważałabym, że ja i tak lepiej i dokładniej posprzątam i mogłabym wybrać, to zamiast tych codziennych powtarzalnych w kółko czynności wybrałabym se 2 razy do roku trzepanie dywanu ;)

no ale o tym wszyscy wiedzą, że kobity jeździć nie umieją - chcesz się wyrwać ponad stereotyp? :D

A dlaczego nie umieją? No dlaczego? Kiedy pierwszy raz w życiu mogą usiąść za kółkiem? Od 18roku życia wzwyż jak pójdą na kurs i jak mają szczęscie to może nie trafią na instruktora, który jedyne na co będzie uważał w trakcie jazdy to na swojego kebaba :/
A synkowie tak naprawdę obcują z samochodem od najmłodszych lat, więc mają samą technikę opanowaną dużo szybciej, samochód też dostają częściej do prowadzenia, więc stale na bieżąco poszerzają swoje umiejętności. Winą jest więc mentalność która dziewczynkom narzuca barbie, chłopakom samochodziki, więc jeżeli chodzi o sprawy motoryzacyjne to dziewczyny są zazwyczaj całkowicie zielone, bo nikt im tego nie zaproponował, nie wyjaśnił, że to też może być ciekawe i może się w życiu przydać.
Ja w każdym razie zrobię eksperyment na własnym dziecku i moja córeczka zasiądzie za kierownicą na pewno wcześniej niż ja, a mąż już zapowiedział, że będzie mu w garażu klucze podawała ;) Co nie znaczy, że chcemy wychować takiego małego babochłopa, domek dla barbie (marzenie z dzieciństwa mamusi) też musi być, a co :D


Może i robi, ale warto powiedzieć jak wyglada czas gdy para stara się o dziecko - to rzuci nowe swiatło pt. dlaczego faceci chwilowo moga mieć dosyć ;)
Gdy kobieta chce dziecka to znacznie bliżej jej do zwierza niż facetowi przez cały jego byt ;). To kobieta kategorycznie oczekuje, że bez sprzeciwów zawsze i wszędzie będzie się z nią kochał. o 8 rano, o 2 w nocy. MUSI - koniec i kropka. I podobno to facet się zarzuca, że myslą penisem i nie umieją się opanować ! :] Kobiety dają popis prawdziwy gdy chcą dziecka :D

Znajomy mowił z żalem w głosie ;) Na początku to jeszcze były swiece, a potem to był traktowany jak automat do kawy :D


Moja definicja feminizmu jest taka. Wg feminizmu kobieta może robić to co się jej zamarzy, natomiast facet powinien robić to co zwykle robi facet + to czego kobieta nie chce robić :)

Nie ma to nic wspólnego z równouprawnieniem :)

To ostatnie to jest chyba bardziej definicja lenistwa a nie feminizmu ;) To, że parę leniwych kobiet się nim zasłania, nie zmienia jego faktycznego sensu.
Natomiast co do tego co wyżej, to my z moim mężem mieliśmy dobrze bo w ciążę udało nam się zajść praktycznie zaraz po tym jak postanowiliśmy, że chcemy mieć dziecko :) Ominęło nas więc to liczenie dni płodnych, ale też z drugiej strony nie mieliśmy na to znowu jakiegoś wielkiego parcia.
Może dlatego, że nie jesteśmy jeszcze w tej kategorii wiekowej, w której zegar biologiczny daje znak, że to już ostatni dzwonek i albo teraz albo nigdy/ albo dla dziecka będziemy bardziej dziadkami niż rodzicami.. Więc jakby dziecko miało przyjść nie teraz a za 2 czy 3 lata to też by się nic nie
stało.


Tez mi sie tak wydaje, ale mimo wszystko i tak nie rozumiem tego podejscia :) Ja wychodzę z założenia, że po prostu warto umieć cos więcej, zwłaszcza jesli jest to niewielki koszt. Więc jak mi matka mówila: naucze Ciebie robić zupę czy tam jakis sos, no to myslalem sobie: OK, co mi szkodzi. A nuż się kiedys przyda ? Dziewczyna moglaby zrobic tak samo. Nauczyc sie np. swietnie gotowac, ale rownoczesnie miec podejscie, ze jak dajmy na to facet nie umie gotowac to go kopie w tylek. W ten sposob nie stalaby sie kurą domową, a i przy okazji, jak juz by znalazla sobie jakiegos porządnego kucharza to i moglaby go zaskoczyc, ze sama tez swietnie umie gotowac.

Taki as w rękawie - ja lubie mieć asy w rękawie ;) Bezkompromisowe: "nie bede sie tego uczyla bo nie bede kura domowa czy czym tam" to pozbawianie się AS'ów, które zawsze kiedys można wyciągnąć z rękawa. Np. facet nabroi, przyjdzie nawalony, no to potem niech np. sobie sam gotuje. Jak sie poprawi to dostanie np. jeden dobry obiad na tydzien ;)

Jak sie wiele rzeczy umie to jest wiele mozliwosci, aby je wykorzystac i kategoryczne zapieranie sie w mlodym wieku czegos jest strzalem w kolano, przynajmniej z mojego, meskiego punktu widzenia :D

Zgadzam się z Tobą, z tymże i tak wszystkiego najlepiej człowiek się uczy oczywiście wtedy kiedy już się wyprowadzi z domu i musi już pewne rzeczy robić sam. I wtedy to nawet taka babka, która nie chce być kurą domową musi zejść na ziemię i coś sama sobie wyprać, zrobić coś do jedzenia, posprzątać. Tego nie da się przeskoczyć, chyba, że ktoś nie ma nic przeciwko zupkom z proszku a z praniem skarpetek zwleka aż będą sztywne ;)

Twój ojciec miał łeb na karku :) Młody chłopak auto traktuje z szacunkiem, jak kobiete. Jesli auto ładne i konczy się na A (np. Honda) to będzie na nią chuchał i dmuchał. Dla odmiany młoda dziewczyna szybko znajdzie w takim aucie konkurentkę i przy nadarzającej się okazji rozprasuje ją na murze, albo poharata maskę ;d więc ojciec bardzo dobrze zrobił, że dał najpierw synowi posmigać :D :D :D ;)
No tutaj odsyłam do tego co napisałam wyżej o separowaniu płci żeńskiej od choćby podstawowego zaznajomienia się z pojazdem :phi::p


Swoją drogą niech mi ktoś jeszcze raz powie, że ciąża to najwspanialszy okres w życiu kobiety ;)

Pamela, gdyby nie te problemy to Twoje odczucia co do ciąży też na pewno byłyby ździebko inne ;) Ja ciąży może nie nazwałabym okresem najwspanialszym, ale.. jednym z najwspanialszych na pewno :) Samo to uczucie oczekiwania, zresztą - sama pewnie wiesz ;)
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
wlasnie. to w sumie chyba jedna z wazniejszych rzeczy. byc moze bardziej niz ogolny wyglad mogłaby przytloczyć myśl, że energiczna żona, z którą się wyczyniało niejedno nagle gdzieś w krótkim czasie stała się kimś kompletnie innym, tak jakby ją podmienili :)

To już zależy od charakteru kobiety, bo ja jako nastolatka miałam tyle energii, że mogłabym nią handlować. Potem praca, ślub, praca, ciąża, praca, dziecko, praca, w międzyczasie zajmowanie się ówczesnym domem i trzymanie pieczy nad budową naszego rodzinnego, wymarzonego gniazdka, etc, etc.. Przyznam szczerze, że sama myślałam,że dziecko pochłonie mi tej energii tyle, ze dla męża i całej reszty obowiązków może nie starczyć. Oj, pomyliłam się :D Z dzieckiem urodziła się nowa energia, a reszta jest kwestią po pierwsze: chęci, po drugie: organizacji, po trzecie: wsparcia i partnerstwa w małżeństwie.

basik napisał:
Pamela, gdyby nie te problemy to Twoje odczucia co do ciąży też na pewno byłyby ździebko inne Ja ciąży może nie nazwałabym okresem najwspanialszym, ale.. jednym z najwspanialszych na pewno
\

Ja też tak myślę. Ech. Problemy i powikłania - to częste przypadłości w ciąży, ale po czasie się o nich zapomina. Tak wracając do grzechów kobiet, to ja do dzisiaj współczuję mojemu mężowi, ile ten biedak pozarywał nocek przez moje zachcianki ciążowe. Był oddany, chętny i wyrozumiały, wstawał od razu, gdy go budziłam i jechał w środku nocy po czekoladę albo wielkiego schabowego z frytkami, albo smarował mi pączka musztardą. Trochę go wykorzystywałam, ale to było silniejsze ode mnie :D
A teraz siła muszę go zwalać z łóżka, albo budzik kłaść tuż nad uchem... :lol:
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Rusałka najczęściej mija, ale u mnie mama ma cukrzycę więc jest większe prawdopodobieństwo, że mi zostanie, a nawet jak nie zostanie to prawdopodobnie wróci kiedyś tam, ale tym się będę martwić później :)

Z tym rozleniwieniem w czasie ciąży chodziło mi bardziej o to, że sam fakt ciąży jest doskonałą wymówką dla kobiety właśnie dla takich pączków z musztardą o 4 w nocy, normalnie by się człowiek powstrzymał przed kolejną tabliczką czekolady, ale przecież nie będę sobie w ciąży odmawiać :D co do energii to tej chyba nawet więcej w ciąży, choć wszystko oczywiście zależy od konkretnego przypadku

Swoją drogą hormony mają ogromny wpływ na kobietę i nigdy nie odczułam tego tak jak w ciąży... Sama siebie miałam dość na początku, moge sie wiec tylko domyślać jak odbijało się to na moim mężczyźnie... Bo nikt mi nie powie, że płacz na reklamie płatków śniadaniowych to nie hormony :D

A co do tego czy ciąża jest wspaniała czy nie, to oczywiście napisałam to z przymrużeniem oka ;) Bo mimo wszelkich niedogodności coś wspaniałego w tym jest i z pewnością zdecydowałabym się ponownie nawet wiedząc co mnie czeka


No ale temat z "7 grzechów głównych kobiet" zmienił się w "Grzechy ciężarnych" :p
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
A generalnie to nie lubię materialistów, ponieważ rozmowy z nimi bywają monotematyczne, kręcą się tylko wokół trucia kto co nabył i za ile, kto ile zarabia, albo co wykombinować, żeby sobie zwiększyć dochód. Nuda :p
Prawda to :) Ja w ogóle nie przepadam rozmawiać o pieniądzach bo tak naprawdę są tutaj dwa obozy: albo można narzekać jak mi ciężko, albo można się "sadzić" ile to ja nie zarabiam. No, można jeszcze siedzieć cicho z czego ja często korzystam, zwłaszcza gdy towarzystwo nowe (bo w starym każdy doskonale wie co i jak więc nie ma potrzeby tego w kółko wałkować). No i tak siedzę sobie i słucham. Czasem jest zabawnie bo zauważyłem taką prawidłowość, że najgłośniej krzyczą nie Ci, którzy najwięcej zarabiają, a Ci, którym tylko się to wydaje (i wierzą, że złapali pana Boga za nogi) :) I potem ktoś z "troską" pyta jak tam życie (finansowe) i bardzo często trochę mina mu się zmienia bo się okazuje, że jednak wcale tak dobrze nie zarabia jak mu się wydawało :D

Dziwni (i śmieszni) są tacy ludzie, którzy poza pieniędzmi, tym co kupili nie umieją o niczym rozmawiać :) Nawet jak coś kupią to nie rozmawiają o tym, co kupili, tylko o tym ile na tą rzecz wydali. Czyli nawet tak naprawdę nie potrafią się cieszyć z tego co kupili. Pieniądze im kompletnie przesłoniły świat...

basik1 napisał:
Ja w każdym razie zrobię eksperyment na własnym dziecku i moja córeczka zasiądzie za kierownicą na pewno wcześniej niż ja, a mąż już zapowiedział, że będzie mu w garażu klucze podawała ;) Co nie znaczy, że chcemy wychować takiego małego babochłopa, domek dla barbie (marzenie z dzieciństwa mamusi) też musi być, a co :D
I dobrze :). (tutaj niestety paniom się oberwie). Może dzięki temu, z lat naście niektórych pań nie będzie trzeba omijać na parkingu szerokim łukiem bo inaczej bardzo szybko znajdziemy na drzwiach czy błotniku swojego auta kosztowny ślad obcowania z Yarisem, którym tak jakoś dziwnie akurat jeździ kobieta i zawsze staje na parkingu tak jak wjedzie, czyli często tak, że sama nawet wysiąść nie może. I niestety normą jest to, że panie nie mają na tyle jaj, aby za szybą zostawić kartkę z numerem telefonu i informacją, że np. przerysowałam błotnik, tu mój kontakt. :( Wiem, ktoś zaraz napisze, że generalizuję. A ja odpowiadam: nieprawda. Tak po prostu jest... Facet mimo wszystko zdarza się, że zostawi za szybą kartkę z nr telefonu, a kobieta "po angielsku" odjeżdża z miejsca zdarzenia tak jakby jej nie było :D Jak wymusi pierwszeństwo tak, że wyjeżdża mi prosto pod maskę to też szybko gaz i "to nie ona" ;) Wpuścisz taką kulturalnie, to nawet nie podziękuje kierunkowskazami. Czort wie, może ona myśli sobie, że puściłem ją dlatego bo ona taka piękna więc nie musi dziękować :D

Być może bierze się to stąd, że właśnie u małych chłopców od małego stykają się oni z autami, więc ojciec ma okazję zaszczepić im bakcyla i jakieś tam zainteresowanie motoryzacją. Dla kobiet w większości to urządzenie mniej więcej tak samo ważne jak osiedlowa winda, czy śmietnik. Więc jak przereza pół śmietnika, windy to nie widzi w tym problemu. I w rysowaniu czyjegoś auta również... Mnie takie coś dobija bo ja od małego byłem nauczony poszanowania dla cudzej własności. Dla mnie rysowanie auta to jest to samo jakby komuś w drzwi od domu pierdyknąć cegłówką i uciec.

basik1 napisał:
Może dlatego, że nie jesteśmy jeszcze w tej kategorii wiekowej, w której zegar biologiczny daje znak, że to już ostatni dzwonek i albo teraz albo nigdy/ albo dla dziecka będziemy bardziej dziadkami niż rodzicami.. Więc jakby dziecko miało przyjść nie teraz a za 2 czy 3 lata to też by się nic nie
stało.
Swoją drogą jaka to złośliwość losu. Jak się ma 18-19 lat to wystarczy dziewczę ledwo dotknąć i już niemalże w ciąży jest ;) A potem jak ludzie starsi i naprawdę chcą no to tam walczą pół roku w pocie czoła i nic :D

Tak wracając do grzechów kobiet, to ja do dzisiaj współczuję mojemu mężowi, ile ten biedak pozarywał nocek przez moje zachcianki ciążowe. Był oddany, chętny i wyrozumiały, wstawał od razu, gdy go budziłam i jechał w środku nocy po czekoladę albo wielkiego schabowego z frytkami, albo smarował mi pączka musztardą. Trochę go wykorzystywałam, ale to było silniejsze ode mnie :D
A teraz siła muszę go zwalać z łóżka, albo budzik kłaść tuż nad uchem... :lol:
ee tam ;) Ja myślę, że akurat na to każdy facet jest przygotowany bo to już się tak utarło, że kobieta w tym stanie ma zachcianki :) Ja tam nie będę marudził jak mi połówka o 11 w nocy krzyknie, że chce kurczaka z rożna. Wyjde wtedy spokojnie i zacznę szukać - bylebym nie zabłądził :D Ogólnie na takie zagrywki wydaje mi się, że będę odporny i bez zająknięcia zrobię to co trzeba, ale ... być może tylko mi się tak wydaje. Bo jeśli częstotliwość będzie taka, że ledwo wykonam jedną zachciankę, a tu już następna to być może zmienię zdanie :D ;)
 

trawka13

Bywalec
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
1 319
Punkty reakcji
41
Gorzej jak tak jak ja - nie dość, ze ma odgórny szlaban na seks (dzięki Bogu nie wprowadzony przez faceta ;) ) to jeszcze ma cukrzycę, czym jej wtedy humor poprawiać przez kilka miesiecy? :p
ogórkiem kiszonym? :D

"jeszcze się taki nie narodził, co by kobicie dogodził", jest to nie realne, żaden tego nie potrafi, bo nawet jakby zaspokoił jej wszystkie zachcianki w danym momencie, to za 2 minuty będzie tysiąc kolejnych :D

po części odpowiedź masz tutaj:
Tak wracając do grzechów kobiet, to ja do dzisiaj współczuję mojemu mężowi, ile ten biedak pozarywał nocek przez moje zachcianki ciążowe. Był oddany, chętny i wyrozumiały, wstawał od razu, gdy go budziłam i jechał w środku nocy po czekoladę albo wielkiego schabowego z frytkami, albo smarował mi pączka musztardą
z tym, że de facto dyskusja była o czymś nieco innym, bardziej abstrakcyjnym, czyli jak wymigać się od seksu z żoną, która przytyła w ciąży :D
w sumie wcześniej już napomknąłem, ale trudno jeszcze raz:
kobieta w ciąży to bunt hormonów, huśtawki nastrojów, rodzące się obawy nie tylko względem jej samej: jak przeżyje poród, jak sobie da radę z wychowaniem ...
Ale pojawiają się też obawy względem męża: czy dobrego wybrałam, czy będzie miał wszystko w d.. i zostawi mnie samą z dzieckiem, z domem, czy będzie mi pomagał, wspierał ...
Więc najprostszą rzeczą jaką można uczynić, to zakupić coś, nawet drobnego i wręczyć jej mówiąc zobacz to dla naszego dziecka, dla nas, by było lepiej ....
W tym momencie kobieta zazwyczaj wpada w euforię, uspokaja się (na chwilkę): o interesuje się, nie ma wszystkiego w d..., interesuje się dzieckiem, przyszłością bla bla bla
i humorek poprawiony, a jak poprawiony, to łatwiej przyjmie do wiadomości, że jest się zmęczonym itp., bo np. biegało się po sklepach oglądając rzeczy dla dziecka, a faktycznie zakupione w necie i przyszło przesyłką do roboty :D

Tylko uwaga: to może być tricky, bo rozpromieniona żoneczka gotowa zacząć odwdzięczać się ... w naturze :D



poczekaj na końcówkę i będzie: to już, ale ja się boję, nie wiem czy dam radę, a koleżanki mówiły, że boli, a znajoma miała tekie i takie powikłania ...
kochanie kochasz mnie? powiedz, że wszystko będzie dobrze ... :D


samochód naprawiasz co tydzień?
tak :D
w pewnym sensie, bo to bardziej złożone i skomplikowane
w skrócie przyjmijmy, że hobby powoduje, że zawsze coś jest do zrobienia :D


Wiesz, tradycyjny układ, w którym facet ma na głowie pracę zawodową a kobieta gospodarstwo domowe funkcjonował dobrze dopóki układ był właśnie taki a nie inny; dzisiaj rzadko kiedy się zdarza, żeby kobieta miała możliwość czy chęci pozostawać w domu, tak więc nie ma już sytuacji, w której facet jako jedyny przychodzi zmęczony po pracy do domu, gdzie czeka na niego talerz zupy będący w gestii pani domu - teraz mamy dwoje takich ludzi, którzy pracują zawodowo, w związku z czym nie widzę powodu, dla którego dom miałby być utrzymywany w czystości dajmy na to wciąż tylko przez jedną osobę, bo tak się utrwaliło przez wieki. Zresztą piszesz mi tu o jakimś dywanie, o samochodzie, powiedz - trzepiesz dywany codziennie a samochód naprawiasz co tydzień? Bo w domu posiłki raczej muszą być przygotowane codziennie, sprzątanie też musi być na bieżąco, natomiast zajęcia o których piszesz dotyczą facetów maksymalnie kilka razy w roku. Więc gdybym była leniem i nie uważałabym, że ja i tak lepiej i dokładniej posprzątam i mogłabym wybrać, to zamiast tych codziennych powtarzalnych w kółko czynności wybrałabym se 2 razy do roku trzepanie dywanu ;)
wiedziałem, że z takimi oklepanymi tekstami wyjedziesz: "inny model rodziny... ona pracuje ... dywany trzepie się raz w roku" :D
Ja podałem tylko dwa proste przykłady, ale przecież nie na tym kończy się rola faceta w domu. W większości przypadków, kto:
nosi worki ziemniaków, większe zakupy, wymienia spaloną żarówkę, naprawia cieknący kran, przestawia meble w chałupie, bo ona ma nową wizję, maluje/remontuje mieszkanie, naprawia bujające się krzesło, zawozi do naprawy padniętą pralkę lub przywozi nową, z synem pobawi się samochodzikami, pogra w piłkę, jeśli dwa auta, to dwa do obsługi, sprawdzić płyny, naprawić lub oddać/odebrać z warsztatu? Jeśli mieszkają w domku kto zajmie się zepsutą pompą/hydroforem, kosi trawę, buduje altanki, wiatki, huśtawki dla dzieci, przesadza drzewka, odmalowuje garaż, naprawia bramę, rabie drzewo do kominka, zapewnia opał na zimę jeśli nie gazowe ...?
Przecież tego można mnozyć, a przy domu zawsze jest coś do zrobienia i raczej kobity się za to nie łapią, więc moje stwierdzenia pozostaje nadal aktualne :D

Wiem, wiem, zaraz napiszesz, że elektryką zajmuje się wezwany elektryk, hydrauliką hydraulik, itd. a wpadający listonosz płodzi dzieci :D


A dlaczego nie umieją? No dlaczego? Kiedy pierwszy raz w życiu mogą usiąść za kółkiem?
Kiedy pierwszy raz? jak mąż popije na imprezie i ktoś musi wrócić :D
Dlaczego nie umieją? nie te zdolności, postrzeganie co się dzieje w koło, brak daru - długo, by wymieniać :D

po części odpowiedział Ci Greeg, a ja jeszcze dodam jeden patologiczny przypadek:, jak taka "miszczyni" świata, wsiada za kółko i jedzie, dumna i szczęśliwa z siebie samej, przecież jestem taka za.je.bi.sta ... i tym samym nawet nie raczy spojrzeć w lusterko, że z tyłu kłębi się sznur wk.ur... facetów, bo jaśnie hrabina akurat jedzie lewym pasem 40km/h, karwa
gdzie wyobraźnia? nigdzie, tylko egoizm ja jadę dobrze, bo przede mną nic nie ma.
no normalnie chyba wszystkie kobiety pochodzą z Anglii, bo w Polsce obowiązuje prawostronny ruch, a one nie uznają innego pasa jak lewy
czyli brak umiejętności zmiany pasów to następny atrybut kobiecej wprawności w prowadzeniu aut.


Trochę go wykorzystywałam, ale to było silniejsze ode mnie :D
taaa :D


Ja tam nie będę marudził jak mi połówka o 11 w nocy krzyknie, że chce kurczaka z rożna. Wyjde wtedy spokojnie i zacznę szukać - bylebym nie zabłądził :D Ogólnie na takie zagrywki wydaje mi się, że będę odporny i bez zająknięcia zrobię to co trzeba, ale ... być może tylko mi się tak wydaje. Bo jeśli częstotliwość będzie taka, że ledwo wykonam jedną zachciankę, a tu już następna to być może zmienię zdanie :D ;)
żeby spełnić wszystkie zachcianki, to od razu zbieraj na zapas amfę lub inne dopalacze, żeby nie brakło i redbulle byś skrzydeł dostał :D
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
Prawda to :) Ja w ogóle nie przepadam rozmawiać o pieniądzach bo tak naprawdę są tutaj dwa obozy: albo można narzekać jak mi ciężko, albo można się "sadzić" ile to ja nie zarabiam. No, można jeszcze siedzieć cicho z czego ja często korzystam, zwłaszcza gdy towarzystwo nowe (bo w starym każdy doskonale wie co i jak więc nie ma potrzeby tego w kółko wałkować). No i tak siedzę sobie i słucham. Czasem jest zabawnie bo zauważyłem taką prawidłowość, że najgłośniej krzyczą nie Ci, którzy najwięcej zarabiają, a Ci, którym tylko się to wydaje (i wierzą, że złapali pana Boga za nogi) :) I potem ktoś z "troską" pyta jak tam życie (finansowe) i bardzo często trochę mina mu się zmienia bo się okazuje, że jednak wcale tak dobrze nie zarabia jak mu się wydawało :D

Dziwni (i śmieszni) są tacy ludzie, którzy poza pieniędzmi, tym co kupili nie umieją o niczym rozmawiać :) Nawet jak coś kupią to nie rozmawiają o tym, co kupili, tylko o tym ile na tą rzecz wydali. Czyli nawet tak naprawdę nie potrafią się cieszyć z tego co kupili. Pieniądze im kompletnie przesłoniły świat...

Dokładnie, zupełnie jakby niektórzy nie zarabiali po to, żeby móc żyć, ale żyli po to, żeby móc zarabiać i cieszyć się z pieniędzy a nie z tego co mogliby za nie mieć. Ciekawe z czym by zostali gdyby nagle zniknęły te wszystkie papierki i symboliczne cyfry na koncie..
Mam w pracy takiego kolegę, który ma obsesję na tym punkcie, jest to w dodatku o tyle zabawne, że jest równocześnie bardzo skąpy, stale na czymś oszczędza, choć nikt nie wie tak naprawdę na co... Po prostu idea polega na tym aby wydawać jak najmniej a jak tylko się da to pasożytować i brać za darmo... No genialny pomysł na (prze)życie :D

I dobrze :). (tutaj niestety paniom się oberwie). Może dzięki temu, z lat naście niektórych pań nie będzie trzeba omijać na parkingu szerokim łukiem bo inaczej bardzo szybko znajdziemy na drzwiach czy błotniku swojego auta kosztowny ślad obcowania z Yarisem, którym tak jakoś dziwnie akurat jeździ kobieta i zawsze staje na parkingu tak jak wjedzie, czyli często tak, że sama nawet wysiąść nie może. I niestety normą jest to, że panie nie mają na tyle jaj, aby za szybą zostawić kartkę z numerem telefonu i informacją, że np. przerysowałam błotnik, tu mój kontakt. :( Wiem, ktoś zaraz napisze, że generalizuję. A ja odpowiadam: nieprawda. Tak po prostu jest... Facet mimo wszystko zdarza się, że zostawi za szybą kartkę z nr telefonu, a kobieta "po angielsku" odjeżdża z miejsca zdarzenia tak jakby jej nie było :D Jak wymusi pierwszeństwo tak, że wyjeżdża mi prosto pod maskę to też szybko gaz i "to nie ona" ;) Wpuścisz taką kulturalnie, to nawet nie podziękuje kierunkowskazami. Czort wie, może ona myśli sobie, że puściłem ją dlatego bo ona taka piękna więc nie musi dziękować :D

Być może bierze się to stąd, że właśnie u małych chłopców od małego stykają się oni z autami, więc ojciec ma okazję zaszczepić im bakcyla i jakieś tam zainteresowanie motoryzacją. Dla kobiet w większości to urządzenie mniej więcej tak samo ważne jak osiedlowa winda, czy śmietnik. Więc jak przereza pół śmietnika, windy to nie widzi w tym problemu. I w rysowaniu czyjegoś auta również... Mnie takie coś dobija bo ja od małego byłem nauczony poszanowania dla cudzej własności. Dla mnie rysowanie auta to jest to samo jakby komuś w drzwi od domu pierdyknąć cegłówką i uciec.
No niestety tutaj też muszę się z Tobą zgodzić i przyznać, że mnie też strasznie irytują baby na drodze... Zazwyczaj jest tak, że jeżeli dochodzi do jakiejś głupiej sytuacji, jakby kierowca jechał z zawiązanymi oczami albo na haju to okazuje się zwykle, że "no tak ,to baba..."- i wszystko jasne. Ale ja w ogóle się łatwo denerwuję za kółkiem, bo naprawdę, czasami ludzie są tak beznadziejnie głupi, że czasem mam ochotę zabrać ze sobą kija na drogę, którym bym trącała wszystkich, którzy nagle wyskakują mi pod koła albo nie są zdecydowani czy przejść przez przejście czy nie i robią sobie podchody, albo jak już przechodzą przez to przejście to w tempie spacerowicza podziwiającego piękną okolicę... Dlatego w ciąży kluczyki oddałam mężowi żeby mi czasem wody nie odeszły z irytacji...:]

ogórkiem kiszonym? :D

"jeszcze się taki nie narodził, co by kobicie dogodził", jest to nie realne, żaden tego nie potrafi, bo nawet jakby zaspokoił jej wszystkie zachcianki w danym momencie, to za 2 minuty będzie tysiąc kolejnych :D

po części odpowiedź masz tutaj:

z tym, że de facto dyskusja była o czymś nieco innym, bardziej abstrakcyjnym, czyli jak wymigać się od seksu z żoną, która przytyła w ciąży :D
w sumie wcześniej już napomknąłem, ale trudno jeszcze raz:
kobieta w ciąży to bunt hormonów, huśtawki nastrojów, rodzące się obawy nie tylko względem jej samej: jak przeżyje poród, jak sobie da radę z wychowaniem ...
Ale pojawiają się też obawy względem męża: czy dobrego wybrałam, czy będzie miał wszystko w d.. i zostawi mnie samą z dzieckiem, z domem, czy będzie mi pomagał, wspierał ...
Więc najprostszą rzeczą jaką można uczynić, to zakupić coś, nawet drobnego i wręczyć jej mówiąc zobacz to dla naszego dziecka, dla nas, by było lepiej ....
W tym momencie kobieta zazwyczaj wpada w euforię, uspokaja się (na chwilkę): o interesuje się, nie ma wszystkiego w d..., interesuje się dzieckiem, przyszłością bla bla bla
i humorek poprawiony, a jak poprawiony, to łatwiej przyjmie do wiadomości, że jest się zmęczonym itp., bo np. biegało się po sklepach oglądając rzeczy dla dziecka, a faktycznie zakupione w necie i przyszło przesyłką do roboty :D

Tylko uwaga: to może być tricky, bo rozpromieniona żoneczka gotowa zacząć odwdzięczać się ... w naturze :D

Trawka, widzę po prostu, że jest jakiś problem u Ciebie w postrzeganiu seksualności kobiet w ciąży.. Niektórzy faceci tak mają (na szczęście nie mój :sexy:) ale dobrze, że masz już obmyśloną jakąś strategię na tę okoliczność...:]Dobrze dla Ciebie rzecz jasna ;)

poczekaj na końcówkę i będzie: to już, ale ja się boję, nie wiem czy dam radę, a koleżanki mówiły, że boli, a znajoma miała tekie i takie powikłania ...
kochanie kochasz mnie? powiedz, że wszystko będzie dobrze ... :D

Wszyscy ostrzegali mnie, żebym nie czytała o żadnych chorobach, powikłaniach, nie oglądała filmów z porodów, ale ja - jak to ja - za nic sobie miałam te ostrzeżenia. Nie jestem osobą, którą ktoś może nastraszyć opowiastką o tym jaki to był straszny poród i co to się nie działo, że lekarze nie dali znieczulenia i w ogóle nie robili tego co powinni. Jeżeli mam jakieś obawy czy wątpliwości to sięgam do źródla, poszukuję informacji i uzbrojona w wiedzę co jak i dlaczego czuję się jakoś pewniej, wiem czego mogę się spodziewać, a na porodówce na pewno nie spodziewam się relaksu.. No może tylko wtedy, kiedy mąż będzie plecy masował;)


tak :D
w pewnym sensie, bo to bardziej złożone i skomplikowane
w skrócie przyjmijmy, że hobby powoduje, że zawsze coś jest do zrobienia :D
Hobby się nie liczy!:p

wiedziałem, że z takimi oklepanymi tekstami wyjedziesz: "inny model rodziny... ona pracuje ... dywany trzepie się raz w roku" :D
Ja podałem tylko dwa proste przykłady, ale przecież nie na tym kończy się rola faceta w domu. W większości przypadków, kto:
nosi worki ziemniaków, większe zakupy, wymienia spaloną żarówkę, naprawia cieknący kran, przestawia meble w chałupie, bo ona ma nową wizję, maluje/remontuje mieszkanie, naprawia bujające się krzesło, zawozi do naprawy padniętą pralkę lub przywozi nową, z synem pobawi się samochodzikami, pogra w piłkę, jeśli dwa auta, to dwa do obsługi, sprawdzić płyny, naprawić lub oddać/odebrać z warsztatu? Jeśli mieszkają w domku kto zajmie się zepsutą pompą/hydroforem, kosi trawę, buduje altanki, wiatki, huśtawki dla dzieci, przesadza drzewka, odmalowuje garaż, naprawia bramę, rabie drzewo do kominka, zapewnia opał na zimę jeśli nie gazowe ...?
Przecież tego można mnozyć, a przy domu zawsze jest coś do zrobienia i raczej kobity się za to nie łapią, więc moje stwierdzenia pozostaje nadal aktualne :D

W większości przypadków wciąż podajesz przykłady czynności, które robi się tylko sporadycznie albo raz na parę lat albo z przyczyn wypadku losowego :) A skoro już spłodziłeś takie przykłady powiem Ci z którymi miałam już do czynienia: z samodzielnym tachaniem większych zakupów, z wymianą spalonej żarówki, z własnoręczną realizacją nowej wizji wystroju pokoju co wiązało się z jego pomalowaniem i przestawieniem mebli (jeszcze za panieństwa :sexy:), ze sprawdzaniem płynów w samochodzie, z zabawą z dzieckiem samochodzikiem i grą w piłkę także(nie swoim, ale - skoro podajesz taki przykład...), altanki może nie budowałam ale wszystko przede mną:D
Tak naprawdę większość z tych rzeczy powyżej jak i samo dbanie o dom można dzielić razem, uzupełniać się wzajemnie i o to tylko chodzi...
 

trawka13

Bywalec
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
1 319
Punkty reakcji
41
Trawka, widzę po prostu, że jest jakiś problem u Ciebie w postrzeganiu seksualności kobiet w ciąży.. Niektórzy faceci tak mają (na szczęście nie mój :sexy:) ale dobrze, że masz już obmyśloną jakąś strategię na tę okoliczność...:]Dobrze dla Ciebie rzecz jasna ;)
wredziucha :D
tak po kobiecemu, z całego tekstu z którego wynika, że kobitę zmanipulować można, wyczytała to co chciała i wysnuła wnioski, Trawka ma problemy, ehhh :D

co do strategii, to oczywiście, bo jak to mawiają: "przezorny zawsze ubezpieczony" :D


No może tylko wtedy, kiedy mąż będzie plecy masował;)
uważaj, żeby męża nie musieli "masować", jak mu się nogi usuną przy porodzie :D


Hobby się nie liczy!:p
a jeśli jest wspólne, to co wtedy mundralo? :D


W większości przypadków wciąż podajesz przykłady czynności, które robi się tylko sporadycznie albo raz na parę lat albo z przyczyn wypadku losowego :) A skoro już spłodziłeś takie przykłady powiem Ci z którymi miałam już do czynienia: z samodzielnym tachaniem większych zakupów, z wymianą spalonej żarówki, z własnoręczną realizacją nowej wizji wystroju pokoju co wiązało się z jego pomalowaniem i przestawieniem mebli (jeszcze za panieństwa :sexy:), ze sprawdzaniem płynów w samochodzie, z zabawą z dzieckiem samochodzikiem i grą w piłkę także(nie swoim, ale - skoro podajesz taki przykład...), altanki może nie budowałam ale wszystko przede mną:D
a Ty nie miałaś być synem przypadkiem? :D

Księżniczki takich cudów nie robią, bo by się tipsy połamały, a kropla potu, mogłaby zrujnować trzy godziny ciężkiej pracy, nakładania tapety na pyszczydło :D
że o odciskach, brudzie za paznokciami, zniszczoną skórą na dłoniach nie wspomnę, no :D



Tak naprawdę większość z tych rzeczy powyżej jak i samo dbanie o dom można dzielić razem, uzupełniać się wzajemnie i o to tylko chodzi...
tak, wiem o co Ci chodzi - jak to szło: "sprawiedliwość sprawiedliwością, a racja po naszej stronie musi być" :D
Niereformowalne, wyemancypowane feministki. No, a Kopernik była kobitą :D
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
a Ty nie miałaś być synem przypadkiem? :D

Księżniczki takich cudów nie robią, bo by się tipsy połamały, a kropla potu, mogłaby zrujnować trzy godziny ciężkiej pracy, nakładania tapety na pyszczydło :D
że o odciskach, brudzie za paznokciami, zniszczoną skórą na dłoniach nie wspomnę, no :D

Ach bo ja nie jestem księżniczką, tylko - czarodziejką:sexy:
A tak w ogóle to zgadłeś, do porodu mama oczekiwała Łukaszka a dostała - śliczną Basiunię:sexy:

tak, wiem o co Ci chodzi - jak to szło: "sprawiedliwość sprawiedliwością, a racja po naszej stronie musi być" :D
Niereformowalne, wyemancypowane feministki. No, a Kopernik była kobitą :D

No, i Curie-Skłodowska też! ;)
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Basik, jak trawka się zakocha, to pewnie i z żoną w ciąży będzie chciał się kochać, bo nie sądzę, że tak wytrzyma te 9 miesięcy :)
 

trawka13

Bywalec
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
1 319
Punkty reakcji
41
Basik, jak trawka się zakocha, to pewnie i z żoną w ciąży będzie chciał się kochać, bo nie sądzę, że tak wytrzyma te 9 miesięcy :)
no, no jeszcze trochę to mi cały życiorys ułożycie - czekam na więcej :D


tak btw. "jakby się kot jednej dziury trzymał, to by zdechł" :D
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
no, no jeszcze trochę to mi cały życiorys ułożycie - czekam na więcej :D


tak btw. "jakby się kot jednej dziury trzymał, to by zdechł" :D



hmmm w takim razie zostaniesz wiecznym kawalerem, dla którego nie małżeństwo, tylko im więcej lasek tym lepiej , jedna dziurka to za mało hehe :p
potem założysz swój harem , osiedlisz się na słonecznych Hawajach , nie będziesz musiał pracować, bo będziesz miał kasy jak lodu, rozłożysz sobie przed swoją posiadłościa koło oczywiście wielkiego basenu leżaczek , i tak będziesz sobie siedział na nim całe dnie, a obok Ciebie Twoje panie z haremu podające Ci owoce i popijasz sobie tam martini.. :D :D

 

trawka13

Bywalec
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
1 319
Punkty reakcji
41
hmmm w takim razie zostaniesz wiecznym kawalerem, dla którego nie małżeństwo, tylko im więcej lasek tym lepiej , jedna dziurka to za mało hehe :p
potem założysz swój harem , osiedlisz się na słonecznych Hawajach , nie będziesz musiał pracować, bo będziesz miał kasy jak lodu, rozłożysz sobie przed swoją posiadłościa koło oczywiście wielkiego basenu leżaczek , i tak będziesz sobie siedział na nim całe dnie, a obok Ciebie Twoje panie z haremu podające Ci owoce i popijasz sobie tam martini.. :D :D
rozmarzyłem się :D
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
Basik, jak trawka się zakocha, to pewnie i z żoną w ciąży będzie chciał się kochać, bo nie sądzę, że tak wytrzyma te 9 miesięcy :)
Rusałko a dlaczego ma się nie kochać z zoną w ciąży? Przeciez ciąża to nie choroba.
 

Promyk Słońca

Bywalec
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
1 062
Punkty reakcji
59
Miasto
przestrzeń
Czytając komentarze Onetu natknąłem się na taki trochę przydługi mocno artykuł, który okazał się fragmentem tego.

źródło: http://www.zlotemysli.pl/pub/tajemnice-meskiego-umyslu/

7 grzechów głównych kobiet


I teraz. Jak myślicie, ile jest w tym wszystkim racji ? :) Sam z niektórymi argumentami się zgadzam (m.in. o braku pasji / hobby), z niektórymi jakby mniej. A co wy o tym sądzicie ? :D Temat trochę pół żartem, pół serio. Znając życie to pewnie gdzieś jest odpowiednik 7 grzechów głównych mężczyzn - można by to jakoś ze sobą zestawić i podyskutować :)

Ktoś sporo energii poświęcił, aby taki tekst popełnić ;)

hahaha! :lol:

7 grzechów mężczyzn?

1. Piwo
2. Wierność
3. Wychowanie
4. Egoizm
5. Kłamstwa
6. Ego
7. Bezmyślność
 

trawka13

Bywalec
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
1 319
Punkty reakcji
41
święte się odezwały :D


zazdrościsz nam dobrego wychowania? :D


4. Egoizm
5. Kłamstwa
Ty, ale to miał być chyba o facetach, a nie o kobitach :D


7. Bezmyślność
babska logika, ehhh :D


7 grzechów mężczyzn?
słabo Ci wyszło, postaraj się bardziej :D
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
7 grzechów mężczyzn?

1. Piwo
2. Wierność
3. Wychowanie
4. Egoizm
5. Kłamstwa
6. Ego
7. Bezmyślność
Eee, coś słabe te twoje grzechy. Próbowałem się wbić, w któryś punkt, ale tak naprawdę to ... ciężko jest :) Piwo - pije czasem. Wierność, wychowanie, bezmyślność, egoizm - nie mam sobie nic do zarzucenia. Kłamstwa - nie kłamię jak nie muszę (do "bajkopisarzy" na pewno mi bardzo daleko) :), a Ego mam wystarczające :)

Tylko czekać aż zaraz któraś powie, że w takim układzie nudziarz ze mnie :D
 

orkus

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2011
Posty
84
Punkty reakcji
3
Wiek
44
Greeg zgadzam się z Tobą.. słabe te grzechy Promyka. Ja może mam coś z egoisty, bo jedynakiem jestem, piwo piję czasem, wierny jestem bo nie chciałbym byc sam zdradzony, wychowała mnie mama i wyszło jej całkiem całkiem.. Kłamie tylko jak muszę. Ego mam typowe jak na faceta, nie lubię być gorszy od kobiet a z myśleniem u mnie w porządku.

Tym razem kobiety na pewno dowalą i to niesamowicie ... Również czekam na kontratak :)
 
Do góry