Szłam ciemną, szarą ulicą...światła były tylko w postaci latarni. Droga była jak ścieżka bez końca, bez wyjścia. A myśli było tyle, widziałam na tej drodze tyle bólu, łez, krwi i krzyku. Pełno nieznanych sytuacji...Każdy krok był coraz trudniejszy, bardziej bolesny. Przeszywał mnie strach, bałam...