Jedna rzecz mnie tylko martwi w tym wszystkim: bądź przy nim - jak najbardziej. Niech wie, że ma pewne, stałe oparcie.
Ale bądź też gotowa przyznać, że potrzebna jest pomoc z zewnątrz.
Bo - wbrew powiedzeniom, że czas leczy rany, i zapewnieniom, że poradzi sobie sam i wszystko się ułoży - wcale...