Utwory poetów

Status
Zamknięty.

Iluśka

Nowicjusz
Dołączył
16 Styczeń 2007
Posty
5
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
się wziął Czokapik?
"nabierz w swe dłonie
trochę rannej mgły
posmakuj ją ustami i zamknij oczy
pomyśl, że...ja i ty
a świat cały nic nie znaczy
oddycham Twymi ustami
smakuję Twym językiem
Czuję Twym dotykiem
gdy daje Ci rozkosz
jestem Twoim krzykiem"

"ja kocham w Tobie niewidzialne
to, co zapewne nie istnieje:
te mgły, zachody i diamenty,
tę myśl, co gaśnie nim dojrzeje
nienapisane nigdy wiersze
niedotrzymane przyrzeczenia
i ten ulotny ruch powietrza
jaki za Tobą trwa w przestrzeni
kocham obrazy w Twych źrenicach
blask ognia co Twe oczy mruży
i strojów czernie tajemnicze
Ty mówisz mi, że to za dużo
być może nadmiar wyobraźni
obudził serca zbytnią śmiałość
i zaplątana w nić miłości
potykam się o Twoje ciało..."

No to na początek :] Wiersze oczywiście nie moje :) może ktoś zna?
 

Sin

Zbanowany
Dołączył
21 Styczeń 2007
Posty
267
Punkty reakcji
0
Wiek
35

List do Pozostałych
Edward Stachura

Umieram
za winy moje i niewinność moją
za brak, który czuję każdą cząstkę ciała i każdą cząstkę duszy,
za brak rozdzierający mnie na strzępy jak gazetę zapisaną
hałaśliwymi nic nie mówiącymi słowami
za możliwość zjednoczenia się z Bezimiennym, z Pozasłownym,
Nieznanym
za nowy dzień
za cudne manowce
za widok nad widoki
za zjawę realną
za kropkę nad ypsylonem
za tajemnicę śmierci
w lęku, w grozie i pocie czoła
za zagubione oczywistości
za zagubione klucze rozumienia
z malutką iskierką ufności, że jeżeli ziarno
obumrze, to wyda owoce
za samotność umierania
bo trupem jest wszelkie ciało
bo ciężkie, straszne i nie do zniesienia
za możliwość przemienienia
za nieszczęście ludzi i moje własne, które dźwigam na sobie
i w sobie
bo to wszystko wygląda, że snem jest tylko, koszmarem
bo to wszystko wygląda, że nieprawdą jest
bo to wszystko wygląda, że absurdem jest
bo wszystko tu niszczeje, gnije i nie masz tu nic trwałego
poza tęsknotą za trwałością
bo już nie jestem z tego świata i może nigdy z niego nie byłem
bo wygląda, że nie ma tu dla mnie żadnego ratunku
bo już nie potrafię kochać ziemską miłością
bo noli me tangere
bo jestem bardzo zmęczony, nieopisanie wycieńczony
bo już wycierpiałem
bo już zostałem, choć to się działo w obłędzie, najdosłowniej
i najcieleśniej ukrzyżowany i jakże bardzo
i realnie mnie to bolało
bo chciałem zbawić od wszelkiego złego ludzi wszystkich
i świat cały i jeżeli się tak nie stało, to winy mojej w tym
nie umiem znaleźć
bo wygląda, że już nic tu po mnie
bo nie czuję się oszukany, co by mi pozwoliło raczej trwać
niż umierać; trwać i szukać winnego, może w sobie;
ale nie czuję się oszukany
bo kto może trwać w tym świecie - niechaj trwa i ja mu życzę
zdrowia, a kiedy przyjdzie mu umierać - niechaj śmierć
ma lekką
bo co do mnie, to idę do ciebie Ojcze pastewny
żeby może wreszcie znaleźć uspokojenie,
zasłużone jak mniemam, zasłużone jak mniemam,
bo nawet obłęd nie został mi zaoszczędzony
bo wszystko mnie boli straszliwie
[...]
bo duszę się w tej klatce
bo samotna jest dusza moja aż do śmierci
bo kończy się w porę ostatni papier i już tylko krok i niech
Żyje Życie
bo stanąłem na początku, bo pociągnął mnie Ojciec i stanę na
końcu i nie skosztuję śmierci.
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
Uwielbiam ten wiersz :) Czytam go zawsze kiedy jest mi smutno :)


"Nie wierzę w nic"



Nie wierzę w nic, nie pragnę niczego na świecie,
Wstręt mam do wszystkich czynów, drwię z wszelkich zapałów:
Posągi moich marzeń strącam z piedestałów
I zdruzgotane rzucan w niepamięci śmiecie...

A wprzód je depcę z żalu tak dzikim szaleństwem,
Jak rzeźbiarz, co chciał zakląć w marmur Afrodytę,
Widząc trud swój daremnym, marmury rozbite
Depce, plącząc krzyk bólu z śmiechem i przekleństwem.

I jedna mi już tylko wiara pozostała:
Że konieczność jest wszystkim, wola ludzka niczym -
I jedno mi już tylko zostało pragnienie

Nirwany, w której istność pogrąża się cała
W bezwładności, w omdleniu sennym, tajemniczym
I nie czując przechodzi z wolna w nieistnienie.


Kazimierz Przerwa-Tetmajer
 

Fuckinprincess

Nowicjusz
Dołączył
5 Luty 2007
Posty
17
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
KIEDYŚ WYBIEGNE Z DOMU I JUŻ NIKT MNIE NIE ZNAJDZI
Ehh:) teraz JA:p
Gdyby cały ogrom strachu
zamknąć w jednym pudełeczku,
gdyby sen każdego człowieka
zawsze mógł być bezpieczny.

Usłyszano strzał
tylko jeden raz.
Ofiarą padło
śniące niemowlę.

Gdyby cała ta nienawiść
Zmieściła się w jednej szafie.
Gdyby niszcząca żądza zemsty
goryczy smak przybrała.

Wybuchła bomba.
Następna wojna
pochłonęła dziś
tysiące istnień.

Gdyby można było rozdać
tony miłości za darmo.
Gdyby móc zrobić wielką tamę
dla przelewu ludzkiej krwi.

Znów pchnięcie nożem.
Upadł i samotnie
na zawsze oddał
młode westchnienie.

Gdyby wszyscy, wszyscy ludzie,
zawsze, zawsze chcieli myśleć.
Gdyby każdy zaznał łaski i
Choć raz dotknął kiedyś Boga...







W blaskach zachodu pożółkł świat,

Czule kwietniowy chłód się skrada,

Spóźniłeś się o tyle lat,

A jednak jestem tobie rada.


Siądź bliżej, usiądź przy mnie tuż

I uśmiechając się oczami,

Na ten niebieski zeszyt spójrz —

Dziecinny zeszyt mój z wierszami.



Przebacz, że tonąc w smutku złym,

Cieszyć się słońcem nie umiałam.

Przebacz i to, że w życiu mym

Innych za ciebie często brałam."

KOCHAM CIĘ I JUŻ CZEKAM NA KOLEJNY WIECZÓR, KOLEJNY CUDOWNY PORANEK BY ZNOWU BUDZIC SIĘ W TWOICH RAMIONACH...



zatroskanym twoim oczom
delikatny okład z ust zrobię
na powiekach zmęczonych
kompres z pocałunku złożę

oczom twoim ukochanym
pełnych nieba błękitnego
uśmiechu gestem przyniosę
cichą ulgę snu spokojnego

oddechem głębokim i parnym
słowami, jak giętkie leszczyny
namaluję obraz wzrok kojący
oddam twoim oczom - jedynym
zatroskanym twoim oczom
delikatny okład z ust zrobię
na powiekach zmęczonych
kompres z pocałunku złożę

oczom twoim ukochanym
pełnych nieba błękitnego
uśmiechu gestem przyniosę
cichą ulgę snu spokojnego

oddechem głębokim i parnym
słowami, jak giętkie leszczyny
namaluję obraz wzrok kojący
oddam twoim oczom - jedynym



dzien sie kończy,
Kładę się przy Tobie
Tak bardzo wyobrażonym
Lecz tak bliskim memu sercu

Gdy kłade sie przy Tobie
Czuje Twoje Ciepło, Twój zapach i śnię
Teraz nie zdradzę Wam Jego imienia.
Chyba nie o to chodzi.
Polubiłam Go od pierwszego kontaktu.
Ma interesującą twarz.
Dominują w niej niebieskie oczy.
Nie pozwalają Mu wyrazić tego, co On sam czuje.
Ich kolor świetnie harmonizuje z Jego nieokreślonym spojrzeniem(...)

Jednak można w nich zauważyć, jeśli się chce,
także iskierki wesołości, albo, dla odmiany,
błyski gniewu, gdy jest źle.
Usta – o Boże ! Dopełniają reszty portretu –
do nieprzyzwoitości namiętne.
Zdarza się i tak, że oblicze Jego bywa bardzo posępne,
a oczy bardzo zmysłowe.
Chyba wtedy, gdy ma problem i zastanawia się,
jak go rozwiązać.
I czy może powiedzieć mi o tym...


Tak bardzo się bałam miłości
lecz Ty cierpliwie czekałeś,
tak bardzo bałam się ufać
lecz Ty mnie nie ponaglałeś...
Po roku już wiem : warto było
powoli dla Ciebie rozkwitać,
powoli Cię chłonąć, poznawać,
stopniowo miłość odkrywać...






Dziś zapominam o całym świecie
gdy tylko spojrzysz mi w oczy,
czuję się przy Tobie bezpieczna,
wciąż potrzebuję Twojej bliskości...
Po wspólnie spędzonym roku
już wiem jak smakuje szczęście,
już wiem jak mocno Cię kocham.
wiem też, że nadal będę !



Miłosć jest jak narkotyk.
Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu.A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłes w nałóg, to jednak poczułes już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować.
Myslisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny.
Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny.
Wtedy myslisz o niej trzy godziny,
a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani,
kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to,
czego tak bardzo im brak. A Ty jestes gotów na wszystko, by zdobyć miłosć


Wiem, że do szczęcia więcej mi nie potrzeba nic
Bo jesteś Ty, tylko i aż Ty..
Gdy dzien sie kończy,
Kładę się przy Tobie
Tak bardzo wyobrażonym
Lecz tak bliskim memu sercu

Gdy kłade sie przy Tobie
Czuje Twoje Ciepło, Twój zapach i śnię
Wiem, że do szczęcia więcej mi nie potrzeba nic
Bo jesteś Ty, tylko i aż Ty..


Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt Bo tego nie wiesz nawet sama Ty W tańczących wokół szarych lustrach dni Rozbłyska Twój złoty śmiech Przerwany w pół czuły gest W pamięci składam wciąż Pasjans z samych serc Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt To prawda nie potrzebna wcale mi Gdy nie po drodze będzie razem iść Uniosę Twój zapach snu Rysunek ust, barwę słów Niedokończony, jasny portret Twój Uniosę go ocalę wszędzie Czy będziesz przy mnie, czy nie będziesz Talizman mój, zamyśleń nagłych Twych i rzęs Obdarowany Tobą miła Gdy powiesz do mnie kiedyś: wybacz Przez życie pójdę oglądając się wstecz

Kochałam go tak jak pragnie się życ
Umierając w pełni szczęścia
Kochałam go bo był
Tak ogromnie, zupełnie bez pojęcia
Kocham go i nigdy nie przestanę
I już nie budząc się ze snu
Tonę w marzeń objęciach
Nim przez niego upadnę
Podniosę się i wstanę
I umieram umierając w pełni szczęścia,
Bo on był, jest i będzie
Zawsze przy mnie
Nawet w mym nieszczęściu





Nie proś mnie o uśmiech
Bo nie jestem szczęśliwa
Szczęście mnie nie lubi
I siebie przede mną ukrywa

Nie pytaj mnie o jutro
Bo jutro jeszcze przede mnę
Czas ucieka mi przez palce
Nie wiem czy jutro Będziesz jeszcze ze mną

Nawet nie wiem czy ja będę
Może dziś zdradzę samą siebie
Lecz wiedz, że wszystko co robię
Z dnia na dzień
Z każdym tchnieniem

Robię dla ciebie
Nie proś mnie o uśmiech
Bo nie jestem szczęśliwa
Szczęście mnie nie lubi
I siebie przede mną ukrywa

Nie pytaj mnie o jutro
Bo jutro jeszcze przede mnę
Czas ucieka mi przez palce
Nie wiem czy jutro Będziesz jeszcze ze mną

Nawet nie wiem czy ja będę
Może dziś zdradzę samą siebie
Lecz wiedz, że wszystko co robię
Z dnia na dzień
Z każdym tchnieniem

Robię dla ciebie



Zagubiła się w swoich myślach
Zatopiła w bezdźwięcznym tonie swego głosu
W beznadziejnym życiu nic juz nie ma
Odwróciła głowę i kątem oka
Dostrzegła swój cień
A jednak jest...
I nie zostało już nic
Tylko noc bez gwiazd, gwiazdy bez księżyca
Księżyc bez oczekiwania na dzień
Dzień bez słońca, słońce bez promieni
Zycie bez uczucia ciepła
Zycie bez życia, które ją porzuciło
I zapomniało już, że żyła
Ona umarła, a to życie zatańczyło na jej grobie
I z bezduszną radością
Z uczuciem ulgi
Z beznadziejną, pierwszą i ostanią



Na tacy przynieśli kawałki rozbitego szkła
Zatańczyły na niej kulawe fragmenty wspomnień
Dwie warstwy osobowości
Sięgająjce granic między prostotą
A szaleńczym wyzwoleniem umysłu
Zamarły w bezruchu pomiędzy dwoma światami
Jakby zastanawiając się nad wyborem jednego z nich
Nagle zerwały się chcąc wskoczyc w lustro
W świat pozbawiony racjonalnych myśli
Bo tam ktos czeka...
I ukrywając złowieszczy uśmiech i obłąkany wzrok
Trzyma w krwawiącej dłoni brakujący
Odłamek szkła...
Zamykając drogę ucieczki
Na tacy przynieśli kawałki rozbitego szkła
Zatańczyły na niej kulawe fragmenty wspomnień
Dwie warstwy osobowości
Sięgająjce granic między prostotą
A szaleńczym wyzwoleniem umysłu
Zamarły w bezruchu pomiędzy dwoma światami
Jakby zastanawiając się nad wyborem jednego z nich
Nagle zerwały się chcąc wskoczyc w lustro
W świat pozbawiony racjonalnych myśli
Bo tam ktos czeka...
I ukrywając złowieszczy uśmiech i obłąkany wzrok
Trzyma w krwawiącej dłoni brakujący
Odłamek szkła...
Zamykając drogę ucieczki




Wy...tak bardzo realni
Wy...tacy szczęśliwi, tak bardzo moralni
Wy...nie wiecie jak to jest
Budzic się i myślec, że dziś to już byc może koniec
Że to może dziś zabraknie wam sił
Wy...tacy zabiegani, materialni
Wy...co śmiac się jeszcze umiecie
Wy...nigdy mnie nie zrozumiecie
Jak to jest we własnym tylko świecie życ
Oddalona od was
Pozbawiona życia w waszej rzeczywistości
W braku przynależności do was
Z niepokojem wpatrzona w wasz świat
Wy...mnie nie zrozumiecie
Bo wy...wy jeszcze życ umiecie
Wy...tak bardzo realni
Wy...tacy szczęśliwi, tak bardzo moralni
Wy...nie wiecie jak to jest
Budzic się i myślec, że dziś to już byc może koniec
Że to może dziś zabraknie wam sił
Wy...tacy zabiegani, materialni
Wy...co śmiac się jeszcze umiecie
Wy...nigdy mnie nie zrozumiecie
Jak to jest we własnym tylko świecie życ
Oddalona od was
Pozbawiona życia w waszej rzeczywistości
W braku przynależności do was
Z niepokojem wpatrzona w wasz świat
Wy...mnie nie zrozumiecie
Bo wy...wy jeszcze życ umiecie



Wszystko wtedy jest piękniejsze, lepsze
Gorsze czasem gdy zabraknie księżyca
Wtedy nic nie muszę
Nic nie jest złe i ostateczne
I noc jest niestraszna pogrążona we własnym niebycie
Zniewolona własną ciemnością
Przycmiła się sama
Tak bosko
Anielsko
Nieziemsko
I coś się objawiło
Coś przmknęło cieniem na ścianie
I słychac było cichy pomruk
Jakieś szepty
I czyjeś wołanie
Zapadły głębsze ciemności
Cienie znikały szamocąc się w swojej niemocy
A wszystko to działo się
Tak tajemniczo
Magicznie
Metafizycznie
Jedną minutę po północy
Wszystko wtedy jest piękniejsze, lepsze
Gorsze czasem gdy zabraknie księżyca
Wtedy nic nie muszę
Nic nie jest złe i ostateczne
I noc jest niestraszna pogrążona we własnym niebycie
Zniewolona własną ciemnością
Przycmiła się sama
Tak bosko
Anielsko
Nieziemsko
I coś się objawiło
Coś przmknęło cieniem na ścianie
I słychac było cichy pomruk
Jakieś szepty
I czyjeś wołanie
Zapadły głębsze ciemności
Cienie znikały szamocąc się w swojej niemocy
A wszystko to działo się
Tak tajemniczo
Magicznie
Metafizycznie
Jedną minutę po północy





Jedna sekunda z mojego życia
Wyrwana jak kartka z kalendarza
Jedna chwila jakby cały rok
Taka, która nigdy się nie powtarza

To miejsce nie ma nazwy
I jeśli jesteś gdzies blisko
Nadaj miejscu imię
Wtedy będę wiedziała wszytko

I nawet w piekielnej nienawiści
Odnajdę w tobie anioła
Zanim jeszcze zabijesz mnie w sobie
Ja sama siebie pokonam

Nadałeś miejscu imię
I budzisz mnie ze snu
Chwytam powietrze, biorę łyk rzeczywistości
Bo nie wiedziałeś, że bez ciebie nie będzie mnie
Jedna sekunda z mojego życia
Wyrwana jak kartka z kalendarza
Jedna chwila jakby cały rok
Taka, która nigdy się nie powtarza

To miejsce nie ma nazwy
I jeśli jesteś gdzies blisko
Nadaj miejscu imię
Wtedy będę wiedziała wszytko

I nawet w piekielnej nienawiści
Odnajdę w tobie anioła
Zanim jeszcze zabijesz mnie w sobie
Ja sama siebie pokonam

Nadałeś miejscu imię
I budzisz mnie ze snu
Chwytam powietrze, biorę łyk rzeczywistości
Bo nie wiedziałeś, że bez ciebie nie będzie mnie





"(...) Bo jesteś kimś, kto cierpieniu rzuca w twarz cierpliwośc"
Kto kończy pocałunek w oka mgnieniu
I mówi, że to nie może byc miłośc
I biegniesz gdzieś myślami poza rzeczywistośc
Ulatujesz sercem w głębiny rozumu
A siła uczuc twoich jest tak mglista...
A serce twoje budowane z marmuru
Czasem gdy patrzysz uciekającym wzrokiem
Uciekasz jak ostatnie dni lata
Pójdę gdziekolwiek
Byle by za twoim krokiem
Nawet na koniec końca świata
Pozól mi choc przez chwilkę
Poczuc się potrzebną, kochaną
A na reszte życia swojego umilknę
Z miłością moją pod powieką pochowaną
I nikt jej juz nigdy nie wskrzesi
Łami gorzkimi zostanie zasypana
By potem powrócic
I na nadziei uniesie ostatnie słowa
I zostanie do ostatniego w świecie rana
Do ostatnich pocałunków już nie przerwanych
Do ostatniej nocy na ostatnim niebie
Gdy ostatni podmuch wiatru schorowany
Już na zawsze zabierze mi ciebie
I zostanie już tylko jedno słowo
Jedno wspomnienie
I ja wtedy umrę..,a miało byc tak pięknie
Z pamięci twojej tamten dzień wykreślę
I ja wtedy upadnę..,a moje serce uklęknie
"(...) Bo jesteś kimś, kto cierpieniu rzuca w twarz cierpliwośc"
Kto kończy pocałunek w oka mgnieniu
I mówi, że to nie może byc miłośc
I biegniesz gdzieś myślami poza rzeczywistośc
Ulatujesz sercem w głębiny rozumu
A siła uczuc twoich jest tak mglista...
A serce twoje budowane z marmuru
Czasem gdy patrzysz uciekającym wzrokiem
Uciekasz jak ostatnie dni lata
Pójdę gdziekolwiek
Byle by za twoim krokiem
Nawet na koniec końca świata
Pozól mi choc przez chwilkę
Poczuc się potrzebną, kochaną
A na reszte życia swojego umilknę
Z miłością moją pod powieką pochowaną
I nikt jej juz nigdy nie wskrzesi
Łami gorzkimi zostanie zasypana
By potem powrócic
I na nadziei uniesie ostatnie słowa
I zostanie do ostatniego w świecie rana
Do ostatnich pocałunków już nie przerwanych
Do ostatniej nocy na ostatnim niebie
Gdy ostatni podmuch wiatru schorowany
Już na zawsze zabierze mi ciebie
I zostanie już tylko jedno słowo
Jedno wspomnienie
I ja wtedy umrę..,a miało byc tak pięknie
Z pamięci twojej tamten dzień wykreślę
I ja wtedy upadnę..,a moje serce uklęknie




Okaż mi to jeszcze raz
Abym bez lęku mogła obejrzec się za siebie
Jeśli kiedyś spojrzysz na mnie przypadkiem
Powoli odwrócę swoją twarz...
Byś nie zobaczył czułości w moich oczach
Bys przez chwilę dostrzegł niepewnośc
W niewidomym spojrzeniu przyszłości
A teraz przewijam zycie...
Do przodu
Okaż mi to jeszcze raz
Abym bez lęku mogła obejrzec się za siebie
Jeśli kiedyś spojrzysz na mnie przypadkiem
Powoli odwrócę swoją twarz...
Byś nie zobaczył czułości w moich oczach
Bys przez chwilę dostrzegł niepewnośc
W niewidomym spojrzeniu przyszłości
A teraz przewijam zycie...
Do przodu






Maleńka kropelka deszczu na twej skroni
Spływa powoli po zawstydzonym policzku
Odszedłeś tak jak wtedy bez słowa
Drogą pełna zakrętów
Drogą wiedzioną donikąd
Na końcu tej tej drogi
Przed bramą żelazną
Otwierając ramiona stał Bóg
Z aniołami i kluczem w dłoni
Nagle wyciągął rękę
I niewidzialnym gestem
Uniósł klucz...
Do wrót...
Maleńka kropelka deszczu na twej skroni
Spływa powoli po zawstydzonym policzku
Odszedłeś tak jak wtedy bez słowa
Drogą pełna zakrętów
Drogą wiedzioną donikąd
Na końcu tej tej drogi
Przed bramą żelazną
Otwierając ramiona stał Bóg
Z aniołami i kluczem w dłoni
Nagle wyciągął rękę
I niewidzialnym gestem
Uniósł klucz...
Do wrót...
O słodka naiwności!
Towarzyszysz mi przez całe życie
Stajesz się przyczyną oszalałej złości
Zasypiam z tobą, a ty budzisz mnie o świcie

Mam już dosyc tego życia
Niech popłynie krew strumieniami
Albo dajcie mi truciznę do wypicia
Bo to wszystko już skończone między nami

Dajesz i odbierasz mi nadzieję
Dajesz skrawek tej miłości
By ją zaraz zabrac gdy juz dnieje
O słodka naiwności!
O słodka naiwności!
Towarzyszysz mi przez całe życie
Stajesz się przyczyną oszalałej złości
Zasypiam z tobą, a ty budzisz mnie o świcie

Mam już dosyc tego życia
Niech popłynie krew strumieniami
Albo dajcie mi truciznę do wypicia
Bo to wszystko już skończone między nami

Dajesz i odbierasz mi nadzieję
Dajesz skrawek tej miłości
By ją zaraz zabrac gdy juz dnieje
O słodka naiwności!





Dotknęłam swoich myśli
Odpłynęłam w głąb siebie
Rozkwitłam w pełni wenętrznie
Rozumiejąc już nieco więcej
Miałam rzadki dar widzenia
Dar słuchania, czucia...
Byłam inna
Odpływając zachłysnęłam się tym szczęściem
I stanęłam jedną nogą
Na kruszącym się podeście
Dotknęłam swoich myśli
Odpłynęłam w głąb siebie
Rozkwitłam w pełni wenętrznie
Rozumiejąc już nieco więcej
Miałam rzadki dar widzenia
Dar słuchania, czucia...
Byłam inna
Odpływając zachłysnęłam się tym szczęściem
I stanęłam jedną nogą
Na kruszącym się podeście





Nim dojdziemy do tej ziemi
Nim się o nas obłok otrze
Przystaniemy w próżni i zaśniemy
Upadniemy na kolana
Poranimy mocniej
Mnie upadły anioł głośno zawoła
Ja się podniosę, otrzepię, pozbieram
Tobie wracac karzą i dadzą Stróża Anioła
Mnie oświecą, że w końcu umieram
Może zobaczę jeszcze jak żyjecie
Moją Mamę, Tatę, Siostry...Ciebie
Jak położą kwiaty
Może zapłaczecie...
Może zobaczę Was jeszcze na moim własnym
Słodkim pogrzebie...Byłeś
Byłeś daleki
W snach tak bliski
Nigdy do mnie nic nie powiedziałeś
W snach były same piękne słowa
Czasem mnie szturchnołeś
W snach bez przerwy mnie tuliłeś
Nigdy nie popatrzyłeś na mnie
W snach patrzyłeś prosto w oczy
I tuliłeś i całowałeś
I ja tak śniłam
I marzyłam by się nieobudzić
By było jakby
Świat od zawsze był dobrym i pełnym miłosci
Ale tego nie ma
Nie znajdziesz tu
Ani miłości
Ani dobroci
A na pewno nigdy nie zaznasz na tym śwecie szczęściaL!!!





Życie
Życie jest walką
Życie jest grą
A cienka nitka bardzo szybko pęka

Nikt nam nie powie
Jak mamy żyć
A życie w niewiedzy to męka

Nic bez przyczyny
Nie dzieje się
To się stało, co stać się musiało

Tylko dlaczego
To wszystko tak
Tak dziwnie się poukładało


O przyjacielu!

Przyjacielu...

Jeśli któregoś dnia poczujesz, że chce Ci się płakać,

Po prostu zadzwoń do mnie

Nie obiecuję, że Cię rozbawię, ale mogę płakać razem z Tobą

Jeśli któregoś dnia zapragniesz uciec, nie bój się do mnie zadzwonić

Nie obiecuję, ze Cię zatrzymam, ale mogę pobiec razem z Tobą

Jeśli któregoś dnia, nie będziesz chciał nikogo słuchać

Zadzwoń do mnie...

Obiecuję być wtedy z Tobą i obiecuję być cicho...

Ale jeśli któregoś dnia zadzwonisz i nikt nie odbierze...

Przybiegnij do mnie bardzo szybko

Mogę Cię wtedy potrzebować..



Jeden


Jest jeden chłopak na świecie
O którym marze i śnie
Którego Kocham bardzo
z którym spotykać się chce
Lecz to sa tylko marzenia
których nie spełni nikt
i Będę żyła w cierpieniu
aż do końca mych dni



Tęsknota..

Znowu patrzę w dal
W nicość w ciemność
białych ścian
Znowu nic nie widać
Tylko ja i mój krzyk
Głucho odbijający się od ścian
Sama znowu sama
Zdana na siebie
Łza po policzku spływa
Ta łza to tęsknota
Za kim?
Za tobą
Za chłopakiem
Za jedynym
Który przy mnie nigdy nie siądzie
Nigdy nie obejmie
Nie pocałuje
Więc krzyczę
Moje serce krwawi
Jaki sens mego krzyku
Nie wiem..
I tak nikt nie słyszy
Następna łza
Ta łza to ból
To cierpienie
Ona jest jak twe imię
Wyryte na ręce
Ona jest jak twa postać
Którą widzę gdy zasypiam
Gdy zamykam oczy
Ty jesteś wszystkim
Ja jestem nikim
Mimo że się staram
Nic

I znowu mija kolejny dzień
Pełen pośpiechu
Lecz mi się nie śpieszy
Po co
Przecież wiem że ty na mnie nie czekasz
Że nie kochasz
I znowu Ból
Znowu cierpienie
Bezsens życia
Teraz chce jednego
Chce zasnąć
I nigdy się nie obudzić




Nigdy się nie odwarze


Nigdy się nie odwarze stanąć przed tobą
Nigdy się nie odwarze powiedzieć co czuje
Że kocham że pragnę że marze
Nigdy powiedzieć CI to się nie odwarze
Bo wole w skrytości żyć
Lecz chce z tobą być
Lecz to marzenia są najsktytrze
A ja ukrywam je chytrze
Lecz marze by kiedyś nastał dzień
Dzien naszego poznania
Dzień kiedy podamy sobie dłoń
Dzień inny nisz ten co był i dzisiaj jest
Dzień w którym nie będzie więcej łez
Łez co są jak krople krwi
Lez co po policzkach spływają mi
znaków smutku mojego
Smutku i oczekiwania dnia wiecznego
Dnia w którym przestane istnieć
Lecz czy wtedy ty zapłaczesz nad mym grobem??

KOCHAM

KOCHAM CIĘ - BEZ SENSU ...
KOCHAM TWOJE OCZY, CHOCIARZ MNIE NIE WIDZĄ
KOCHAM TWOJE USTA , CHOĆ MNIE NIE WOŁAJĄ
ANI NIE KOCHAJĄ ,ANI NIE NAWIDZĄ
JA WCIĄŻ MAM NADZIEJE ... ALE TO ZA MAŁO

I MARZĘ , BY POCZUĆ CHOCIARZ TWE SPOJRZENIE
I CIĄGLE CIĘ KOCHAM , CHOĆ NIC TYM NIE ZMIENIĘ

NIC NAS DZIŚ NIE ŁĄCZY, ANI NIE ŁĄCZYŁO
NIC NAS TEŻ NIE CZEKA , ANI NIC NIE BYŁO
MOJĄ WIELKĄ MIŁOŚĆ WŁOŻĘ W GRONO WSPOMNIEŃ
ZA MAŁO BY WIERZYĆ , DUŻO - BY ZAPOMNIEĆ

CHOĆ MARZĘ - BY POCZUĆ CHOCIARZ TWE SPOJRZENIE ...
ANI NIE ZAPOMNĘ - CHOĆ NIC TYM NIE ZMIENIĘ ...

Potem wam jeszcze wyśle. Na razie i tak jak chcecie to czytać to podziwiam



KONIEC I BOMBA KTO CZYTAŁ TEN TRĄBA:p:p
 

zetka 21

Nowicjusz
Dołączył
6 Grudzień 2006
Posty
24
Punkty reakcji
0
Wiek
38
Nie wiem,kto to napisał,ale mi osobiście bardzo się podoba....:


Zasnąć już!.... Noc ta pochmurna, bezgwiezdna,
posępnych widzeń krynicą jest bez dna -
zasnąć już, skłonić na nirwany łono
głowę płonącą, bez miary zmęczoną...

Przepłynął przez nią strumień myśli długi,
a jedna była smutniejszą od drugiej,
a wszystkie były smutne bezlitośnie - -
chcę spać, choć wiem, że ciągu myśli dośnię...

Tłoczą się ku mnie ohydną gromadą,
trupie swe ręce na czoło mi kładą
i spróchniałymi szczękami klekocą
najokropniejsze z wszystkich pytań: Po co!?...








 

baska91

Nowicjusz
Dołączył
23 Grudzień 2006
Posty
49
Punkty reakcji
0
Wiek
33
W. Tarkowska „Raj”

Jesteś sam jak palec
Na tym Bożym świecie
Jesteś sam jak drzewo
Na rozległym stepie
Jesteś sam jak człowiek
W pustej celi
Jesteś sam jak ziarno
Na jałowej ziemi
Jesteś sam?
Ja też
Więc za rękę mnie weź
I pójdźmy gdzieś
Gdzie będzie raj!
Tylko nasz. Raj!
 

~CzArNa~

prezesowa.
Dołączył
9 Sierpień 2006
Posty
3 871
Punkty reakcji
4
Wiesław Kazanecki

"Podnoszę kolory po kolei
jak ślepiec.
Najcięższy jest kolor
Twoich oczu.
Kiedy patrzysz na mnie,
czuję się zbyt słaby,
żeby zważyć Twoje spojrzenie"
 

white_lady88

Nowicjusz
Dołączył
9 Luty 2007
Posty
15
Punkty reakcji
0
Wiek
36
"Przykro, przykro jest dębowi, gdy go robak toczy, ale
przykrzej nie móc płakać, gdy łez pełne oczy...
Smutno biednej jest ptaszynie, gdy jej skrzydła urzną,
ale smutniej jeszcze temu, co kocha na próżno!
Źle jest zmykać jeleniowi, gdy go zdybią w kniei, ale
gorzej sercu wyrzec się nadziei...
Trudno pływać ciężkim głazom po rzecznej głębinie, ale
trudniej nie żałować szczęścia - kiedy minie...
Ciężko, ciężko wrócić na świat, gdy się leży w grobie, ale
ciężej, o mój miły, zapomnieć o Tobie!"
A. Asnyk
 

~CzArNa~

prezesowa.
Dołączył
9 Sierpień 2006
Posty
3 871
Punkty reakcji
4
Do Młodych
Szukajcie prawdy jasnego płomienia!
Szukajcie nowych, nie odkrytych dróg...
Za każdym krokiem w tajniki stworzenia
Coraz się dusza ludzka rozprzestrzenia

I większym staje się Bóg!

Choć otrząśniecie kwiaty barwnych mitów,
Choć rozproszycie legendowy mrok,
Choć mgle urojeń zedrzecie z błękitów,
Ludziom niebiańskich nie zbraknie zachwytów,
Lecz dalej sięgnie ich wzrok.

Każda epoka ma swe własne cele
I zapomina o wczorajszych snach...
Nieście więc wiedzy pochodnie na czele
I nowy udział bierzcie w wieków dziele,

Przyszłości podnoście gmach!

Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść;
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
I miłość ludzka stoi tam na straży,

I wy winniście im cześć!

Ze światem, który w ciemność już zachodzi
Wraz z cała tęczą idealnych snów,
Prawdziwa mądrość niechaj was pogodzi,
I wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi,

W ciemności pogasną znów!


Adam Asnyk
 

sloneczko0

Nowicjusz
Dołączył
16 Marzec 2007
Posty
1
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Legnica
Czesław Miłosz

Wiara

Wiara jest wtedy, kiedy ktoś zobaczy
Listek na wodzie albo kroplę rosy
I wie, że one są - bo są konieczne.
Choćby się oczy zamknęło, marzyło,
Na świecie będzie tylko to, co było,
A liść uniosą dalej wody rzeczne.

Wiara jest także, jeżeli ktoś zrani
Nogę kamieniem i wie, że kamienie
Są po to, żeby nogi nam raniły.
Patrzcie, jak drzewo rzuca długie cienie,
I nasz, i kwiatów cień pada na ziemię:
Co nie ma cienia, istnieć nie ma siły.

Nadzieja

Nadzieja bywa, jeżeli ktoś wierzy,
że ziemia nie jest snem, lecz żywym ciałem,
I że wzrok, dotyk ani słuch nie kłamie.
A wszystkie rzeczy, które tutaj znałem,
Są niby ogród, kiedy stoisz w bramie.

Wejść tam nie można. Ale jest na pewno.
Gdybyśmy lepiej i mądrzej patrzyli,
Jeszcze kwiat nowy i gwiazdę niejedną
W ogrodzie świata byśmy zobaczyli.

Niektórzy mówią, że nas oko łudzi
I że nic nie ma, tylko się wydaje,
Ale ci właśnie nie mają nadziei.
Myślą, że kiedy człowiek się odwróci,
Cały świat za nim zaraz być przestaje,
Jakby porwały go ręce złodziei.

Miłość

Miłość to znaczy popatrzeć na siebie,
Tak jak się patrzy na obce nam rzeczy,
Bo jesteś tylko jedną z rzeczy wielu.
A kto tak patrzy, choć sam o tym nie wie,
Ze zmartwień różnych swoje serce leczy,
Ptak mu i drzewo mówią: przyjacielu.
Wtedy i siebie, i rzeczy chce użyć,
Żeby stanęły w wypełnienia łunie.
To nic, że czasem nie wie, czemu służyć:
Nie ten najlepiej służy, kto rozumie.
 
Dołączył
18 Marzec 2007
Posty
13
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
takie fajne miejsce.
Baaardzo lubię poezję. Szczególnie Adama Asnyka ("Między Nami nic nie było" i te klimaty). Jak dla mnie najpiękniejszym wierszem jest "Elegia o chłopcu polskim" Krzysztofa Kamila Baczyńskiego:

Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
Haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
Malowali krajobrazy w żółe ściegi pożóg,
Wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
Gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg,
Przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
I poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?

20 III 1944 r.
 

~CzArNa~

prezesowa.
Dołączył
9 Sierpień 2006
Posty
3 871
Punkty reakcji
4
Leopold Staff

Most


Nie wierzyłem
Stojąc nad brzegiem rzeki,
Która była szeroka i rwista,
Że przejdę ten most,
Spleciony z cienkiej, kruchej trzciny
Powiązanej łykiem.
Szedłęm lekko jak motyl
I ciężko jak słoń,
Szedłem pewnie jak tancerz
I chwiejnie jak ślepiec.
Nie wierzyłem, że przejdę ten most,
I gdy stoję już na drugim brzegu,
Nie wierzę, że go przeszedłem.

Wiklina, 1954
 

AragornFan

~unforgetable~
Dołączył
24 Październik 2006
Posty
1 272
Punkty reakcji
0
Miasto
**Z TwoicH SnóW**
Odbicia

Stwarzamy siebie dla siebie zakochanymi oczyma
nie było nas a oto zaczynamy istnieć

Ktoś rzekł mi bądź odrzekłam bądź nawzajem
więc odtąd co dzień siebie stwarzamy dla siebie

Tak bardzo mnie stworzyłeś tak stworzyłam ciebie
że nie umrzemy w sobie zaszczepieni

Nieobecny nieobecnością nawet mnie potwierdzasz
podwojeni tęsknotą jak odbicia w wodzie

Anna Kamieńska​
 

Shani

Nowicjusz
Dołączył
16 Maj 2006
Posty
375
Punkty reakcji
0
Miasto
Słupsk
Te wiersze podobaja mi sie dlatego ze oddaja w jakis sposob moje uczucia, wiersze maja to do siebie ,ze czesto podobaja sie nam najbardziej te z ktorymi mamy cos wspolnego. To jakby ktos wykrzyczal nasze odczucia za nas.


Jedni i drudzy
Adam asnyk

Są jedni, którzy wiecznie za czymś gonią,
Za jakąś marą szczęścia nadpowietrzną,
W próżnej gonitwie siły swoje trwonią,


Lecz żyją walką serdeczną.

I całą kolej złudzeń i zawodów
Przechodzą razem z rozkoszą i trwogą,
I wszystkie kwiaty zrywają z ogrodów,


I depczą pod swoją nogą.

Są inni, którzy płyną bez oporu
Na fali życia unoszeni w ciemność,
Niby spokojni i zimni z pozoru,


Bo widzą walki daremność.

Zrzekli się cierpień i szczęścia się zrzekli,
Zgadująć zdradę w każdym losu darze,
Przed swoim sercem jednak nie uciekli,


I własne serce ich karze!

Gdy się potkają gdzie w ostatniej chwili
Jedni i drudzy przy otwartym grobie,
Żałują, czemu inaczej nie żyli,


Wzajemnie zazdroszczą sobie."


Bliscy i oddaleni

Bo widzisz tu są tacy którzy się kochają
i muszą się spotkać aby się ominąć
bliscy i oddaleni jakby stali w lustrze
piszą do siebie listy gorące i zimne
rozchodzą się jak w śmiechu porzucone kwiaty
by nie wiedzieć do końca czemu tak się stało
są inni co się nawet po ciemku odnajdą
lecz przejdą obok siebie bo nie śmią się spotkać
tak czyści i spokojni jakby śnieg się zaczął
byliby doskonali lecz wad im zabrakło

bliscy boją się być blisko żeby nie być dalej
niektórzy umierają - to znaczy już wiedzą
miłości się nie szuka jest albo jej nie ma
nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek
są i tacy co się na zawsze kochają
i dopiero dlatego nie mogą być razem
jak bażanty co nigdy nie chodzą parami

można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie
nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem "




Boję się Twojej miłości
Twardowski Jan


" Nie boję się dętej orkiestry przy końcu świata
biblijnego tupania
boję się Twojej miłości
że kochasz zupełnie inaczej
tak bliski i inny
jak mrówka przed niedźwiedziem
krzyże ustawiasz jak żołnierzy na wysokich
nie patrzysz moimi oczyma
może widzisz jak pszczoła
dla której białe lilie są zielononiebieskie
pytającego omijasz jak jeża na spacerze
głosisz że czystość jest oddaniem siebie
ludzi do ludzi zbliżasz
i stale uczysz odchodzić
mówisz zbyt często do żywych
umarli to wytłumaczą

boję się Twojej miłości
tej najprawdziwszej i innej"
 

KaSiCzKa

Nowicjusz
Dołączył
15 Maj 2005
Posty
125
Punkty reakcji
0
Wiek
44
Miasto
Warszawa
Uwielbiam wiersz Twardowskiego "Bliscy i oddaleni" jest poprostu świetny!!

ten tez mi sie bardzo podoba:

Żeby się obudzić
Twardowski Jan

żeby się obudzić rano
doprowadzić włosy do opamiętania
umyć się i ubrać
postawić czajnik z gwizdkiem
odgarnąć z okna samotny deszcz
trzeba się oprzeć na tym co wymyka się jak mokry kamyk
na sekundzie której już nie ma
na myśli której nie sposób dotknąć
na sile ciążenia co oddala tego kogo się kocha
kochamy od razu dwie osoby niemożliwe do kochania
bo tę co za blisko i tę co za daleko
i chyba nawet dlatego umieramy
żeby nas było widać i nie widać
 

agapeace

Nowicjusz
Dołączył
18 Luty 2007
Posty
200
Punkty reakcji
0
Miasto
$-)JuNgLe(-$
Ojejku, wy wszyscy macie swoje jakieś ulubione wiersze, ulubionych pisarzy, a ja nie, nie znam się na tym i widocznie aż tak nie jest to dla mnie ważne, troszke szkoda :/
Ale za to mam swój ukochany cytat "Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi bo nie jesteś sam" (od jakiegoś tygodnia widnieje on na mojej ścianie :D )
 

KaSiCzKa

Nowicjusz
Dołączył
15 Maj 2005
Posty
125
Punkty reakcji
0
Wiek
44
Miasto
Warszawa
a moje ulubione cytaty to:

“Dojrzyj promyk słońca tam gdzie inni widzą tylko ciemność”

"Wszystko co się zdarza, ma swój sens."

:)
 

~CzArNa~

prezesowa.
Dołączył
9 Sierpień 2006
Posty
3 871
Punkty reakcji
4
Piękne cytaty.
A wiersz pt. ,,Most'' możnaby porównać do szkoły.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Autor nieznany

Rebeka

Ta dziewczyna chmurne oczy miała
W nich tajemnic moc nieodgadniona
Lśniące włosy w warkocze splatała
Spadające czernią na ramiona
Ta dziewczyna i w styczniu i w maju
Na przystanek biegła na Krakowskiej
Obok Ciebie siedziała w tramwaju
Do gimnazjum żeńskiego na Wolskiej
Ileś dni nadaremnie czekał
Aż nareszcie Cię zauważy!
W myślach zwałeś ją czule Rebeka
I szukałeś sympatii w jej twarzy
W szabasowe zimowe wieczory
Niecierpliwym krokiem żeś przemierzał
By zobaczyć ją chociaż w oknie,
Kocie łby uliczek Kazimierza
Chciałeś zbudzić wszystkie tajemnice
Śpiące na dnie oczu jezior czarnych
I zapalić miłości płomyczek
Wieczornym ogniem na ołtarzu ofiarnym
Ale wciąż brak Ci było śmiałości
I gubiłeś żarliwe zaklęcia
Spotykając wzrok pełen chmurności
Milkłeś, chłopcze z wielkiego przejęcia!
I w tramwaju patrzyłeś jak wryty,
Trwając ciągle w zachwycie głębokim
Jak na obraz hebrajskiej Judyty
Stojąc obok o całe dwa kroki…
Ale nastał pewien poranek
Nie potrzebnie dziś chłopcze mój czekasz
Już nie przyjdzie nigdy na przystanek
Wymarzona- wytęskniona Rebeka…
Jedni mówią “Oświęcim - Brzezinka”
Drudzy szepczą o ofiarach w getcie
Jeszcze inni powtarzają “Treblinka”…
Komu wierzyć na tym podłym świecie?
Nie chcesz słuchać niedobrych wieści
Kiedy wiosna rozkwita majem
Wiesz na pewno : Twa Chmurnooka
Od dziś jeździ innym tramwajem.
 
Status
Zamknięty.
Do góry