Warszawa się skończyła - najdroższe miasto w całej UE

Kibic Polski

Stały bywalec
Dołączył
18 Kwiecień 2018
Posty
2 274
Punkty reakcji
196
Czy więc Warszawa jest najdroższym miastem w Eurpie? Śmiem wątpić. Przypominam, że piszemy o biednym regionie Włoch, porównywanie Warszawy do Paryża w ogóle nie ma sensu.

Mój morał jest taki.
Warszawa nie może mieć cen najwyższych w Unii!
Dlaczego?
Ponieważ tak w handlu jak w gastronomii celem jest sprzedaż czy to towaru czy usługi
bo z samego wywindowania cen i braku jelenia który jest skłonny tyle zapłacić
właściciel nie zarobi.
Innymi słowy interes takiego właściciela padnie.

Gdyby jednak hipotetycznie te najwyższe ceny w Warszawie faktycznie były
to by nie tylko znaczyło że w stolicy bardzo dobrze się zarabia.
To by znaczyło że zarabia się najlepiej w Unii.

Skoro tak nie jest ceny nie mogą być na tym poziomie jak to ujęto w tytule tematu bo to by było wbrew logice.
Na tym proponuję zakończyć ten temat i nie przejmować się zdaniem "Kazachstanu".
Choć temat jest o cenach to on ciągle pisze o zarobkach jakby tematu nie rozumiał.

PS
A co do ceny to tak na "zimno"
chyba jednak trochę przepłaciłem.
Co te blondynki z faceta robią....
 
Ostatnia edycja:

AntyPolak

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2023
Posty
210
Punkty reakcji
6
Miasto
Kazachstan
Jak grochem o ścianę, ja wysiadam, serio. Ci, którzy opuścili padoł z tekstem z pyska typu: "polaki to głąby" mieli rację. Nic dodać - nic ująć.
Patologia mentalna do granic rozpaczy. Nie wiem, serio nie wiem jak napisać aby dotarło a próbowałem wszystkiego - od kultury po zjeby. Nic nie działa - kraj głąbów i tyle. Zresztą, czym ja się przejmuję nie mając zamiaru nigdy tam wracać.

Ostatnim tchem jednak spróbuję jeszcze z innej mańki:

Polak, kasjer z Biedronki może za swoją pełną wypłatę netto:

  • kupić 96 kilogramów pomidorów
  • lub 483 kilo cukru
  • lub około 414 litrów paliwa
  • lub 181 paczek najtańszych papierosów
lub:
  • może odkładać całą pensję przez 155 miesięcy aby kupić mieszkanie M1 w stolicy
  • może odkładać całą pensję przez 63 miesiące aby kupić nowego, średniej klasy Mercedesa klasy C wprost z salonu

Holender, kasjer z Lidla może za swoją pełną wypłatę netto:
  • kupić 1417 kilogramów pomidorów
  • lub 2112 kilo cukru
  • lub około 1173 litrów paliwa
  • lub 352 paczek najtańszych papierosów
lub:
  • może odkładać całą pensję przez 85 miesięcy aby kupić mieszkanie M1 w swojej stolicy
  • może odkładać całą pensję przez 18,5 miesiąca aby kupić nowego, średniej klasy Mercedesa klasy C wprost z salonu

Włoch, kasjer z Eurospina może za swoją pełną wypłatę netto:
  • kupić 1650 kilogramów pomidorów
  • lub 2088 kilo cukru
  • lub około 1071 litrów paliwa
  • lub 358 paczek najtańszych papierosów
lub:
  • może odkładać całą pensję przez 93 miesięce aby kupić mieszkanie M2 w promieniu do 50km od swojej stolicy
  • może odkładać całą pensję przez 22 miesiące aby kupić nowego, średniej klasy Mercedesa klasy C wprost z salonu


JEŚLI POWYŻSZE DLA ROADKÓW-POLAKÓW NADAL JEST DZIWNE, NIEJASNE I NIBY PRZEKŁAMANE - PROSZĘ WAS, NIE MARNUJCIE PIENIĄŻKÓW, NIE DORABIAJCIE DOKTORKÓW - NAWET NIE PRÓBUJCIE SIĘ JUŻ LECZYĆ.



Obiecuję, że daję na luz. Od teraz będzie mi wesoło z tego... że Wam wesoło.
 

glowonog

feniks
VIP
Dołączył
14 Maj 2017
Posty
1 863
Punkty reakcji
160
Głowonóg, a jaki rozmiar tej pizzy we Wrocku, że ma tak nietypową, jak na Polskę cenę?
To jest typowa pizza neapolitańska, zatem ma ok. 30 cm średnicy. We Włoszech większość pizz ma takie same rozmiary, we Wrocławiu to samo, jest tu wysyp pizzerii oferujących pizzę neapolitańską (ciasto do niej jest robione z mąki 0, potem rośnie sobie przez 48 godzin w lodówce zanim zostanie zużyte na pizzę, taka pizza piecze się w bardzo wysokiej temperaturze przez 2-3 minuty).

Nie bez powodu wspomniałem o Wrocławiu, bo nie wszędzie w Polsce taką pizzę dostaniesz. Porównywanie jej do Da Grasso to jednak lekkie nieporozumienie, zdecydowanie nie ten smak, nie ta liga.

Jak my się na nich wkurzałyśmy w Krakowie, gdzie dorabiałam w czasach studenckich, jak przyzwyczajeni do tego włoscy turyści, nam napiwków nie dawali.
Nigdy nie daję napiwków, mi za dobrze wykonaną pracę nikt nie wrzuca stówki na koniec dnia, więc uważam, że kelnerzy powinni sobie po prostu wynegocjować odpowiednie warunki płacowe, no ale to już temat na inna dyskusję :cool:

Jak grochem o ścianę, ja wysiadam, serio.

Tak jak cykle stonogi są coraz krótsze, tak i Twoje również. Nie, żeby mi to przeszkadzało... Trollować trzeba umić parafrazując Cezarego Pazurę z filmu Sztos.

Ja wiem, że przeciętny Holender jest bogatszy od przeciętnego Polaka, to jest truizm, nikomu nie trzeba tego tłumaczyć. Nie przeskoczymy tej przepaści w ciągu kilku, czy kilkunastu lat. Do dziś leczymy rany po ruskim zaborze nazywanym PRL-em, w '45 znaleźliśmy się nie po tej stronie żelaznej kurtyny, więc jest jak jest.

Wiem, że większość ludzi ma problemy finansowe, ale mi się serio żyje w Polsce dobrze.

Teraz ciekawostka - większość ludzi w dużych miastach wegetuje, żyje z miesiąca na miesiąc, ale w dużych miastach jest na tyle dużo klasy średniej, że i tak wszystko dobrze funkcjonuje i funkcjonować będzie w najbliższej przyszłości. Tak jak pisał Kibic - tu działa prawo popytu i podaży. Piwo na rynku we Wrocławiu kosztuje 18 zł, bo ludzie te 18 zł płacą, o godzinie 23 nawet w weekendy na rynku są tłumy, knajpy są zapchane po brzegi, z klubów wylewają się ludzie, przed barami są kolejki. Wczoraj musieliśmy się ze znajomymi wykłócać z kelnerką, bo pozwoliła nam dostawić 2 krzesła do stolika, który chcieliśmy lekko przesunąć, by zmieściło się 8 osób, na początku nie chciała nam pozwolić a mój argument "jest nas 8, każdy chce zamówić picie i jedzenie, stracicie pieniądze" nie robił żadnego wrażenia. Gdyby było źle, to raczej by je zrobił.
 
Ostatnia edycja:

AntyPolak

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2023
Posty
210
Punkty reakcji
6
Miasto
Kazachstan
  • Ta, ta, nam wszystko zabrali i za mało czasu było od roku 1945 aby to nadrobić, już w to wierzę.
  • Wiem, że są tłumy zarówno tu jak i tam, tyle że "tam" na zachodzie nikt nie pożycza z debetu aby móc po-urlopować a kto urlopuje w Polsce?
Moim zdaniem bidota betonowana, którą stać na żarcie za 200zł raz na weekend ale nie stać już na to samo żarcie choćby w Indonezji.
  • Nie mieszaj mnie ze Stonogą, Stonoga wie co źle zrobił i jak kręcił z podatkami. Gdyby, każdy człowiek w Polsce był choćby w 50% tak uczciwy i czysty jak np. JA, Polacy byliby milionerami.
  • BO W POLSCE ŻYJE MI SIĘ DOBRZE ma wiele znaczeń. Zależne one są od ambicji i aspiracji. Tyle krajów, tyle Świata ... ile widziałem dzięki swojej pracy (bez uwzględniania tras na TIR-ach) kolega warszawiak do końca życia nie zobaczy. Czemu? Bo jest mu dobrze w Polsce, w kraju w którym o życie trzeba walczyć. O tych słowach przypomni sobie kolega tuż przed grobową deską, wtedy będzie żałował życia i poświęceń tak, jak dzisiaj żałuje tego 98% naszych dziadków.

Powiedz tak szczerze, jak długi czas po wakacjach polska rodzina spłaca te wakacje?
Do następnych wakacji?
:)

1790 miliardów złotych (w uproszczeniu podałem). Tak szacuje się dług publiczny Polaków.
Odliczając dane statystyczne z GUS (dzieci i wykluczonych) w Polsce żyje około 26.500.000 ludzi zdolnych do pracy.
Gdy owe 1790 miliardów podzielimy na 26,5 miliona wychodzi:

1.790.000.000.000 / 26.500.000 = 67547zł.
Tyle każdy z Polaków ma ... długu.
 
Ostatnia edycja:

glowonog

feniks
VIP
Dołączył
14 Maj 2017
Posty
1 863
Punkty reakcji
160
1790 miliardów złotych (w uproszczeniu podałem). Tak szacuje się dług publiczny Polaków.
Odliczając dane statystyczne z GUS (dzieci i wykluczonych) w Polsce żyje około 26.500.000 ludzi zdolnych do pracy.
Gdy owe 1790 miliardów podzielimy na 26,5 miliona wychodzi:

1.790.000.000.000 / 26.500.000 = 67547zł.
Tyle każdy z Polaków ma ... długu.
A Francja ma 2.92 bln EURO długu,

we Francji żyje 61 milionów ludzi, z tego zdolnych do pracy jakieś 40 mln.
2.920.000.000.000 / 40.000.000 = 73000 EURO = 335.800 zł

Tyle każdy z Francuzów ma... długu


No i czego to niby dowodzi panie geniusz?

A.. Polska nadrabiać musi od 89, a nie 45. Żelazna kurtyna była od 45 do 91, choć może Ci to umknęło.

Powiedz tak szczerze, jak długi czas po wakacjach polska rodzina spłaca te wakacje?
Do następnych wakacji?
Nie wiem, ja nie mam długów, w życiu wziąłem 2 kredyty, na obu zarobiłem 🤷‍♀️ Na wakacje jeżdżę za to 2-3 razy w roku poza granice kraju.
 
Ostatnia edycja:

Kibic Polski

Stały bywalec
Dołączył
18 Kwiecień 2018
Posty
2 274
Punkty reakcji
196
Nie pamiętam dokładnie ale państwa Zachodu mają mieć do 150% w stosunku do PKB.
Polski dług to...i tu znów do końca nie jestem pewien ma wynosić około 50% do PKB.
Ktoś musiałby pogrzebać i sprawdzić bo ja znów jestem "wybitny".
Moim zdaniem Zachód bierze większy dług " na garba" niż Polska.
Twierdzenie więc: " o jak tam jest super"
nie wydaje się więc być do końca prawdą.
Natomiast tu już nie chodzi o to że "Kazachstan" pisze głupoty.
Raczej że według ekonomistów takie zadłużanie jest bez negatywnych skutków.
Czy w tym przypadku oni mają rację nie podejmuję się oceniać.

Jeszcze raz proponuję
nie podniecajmy się wpisami "Kazachstanu"
bo widać że on nie bardzo ceny od zarobków odróżnia.
 
Ostatnia edycja:

AntyPolak

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2023
Posty
210
Punkty reakcji
6
Miasto
Kazachstan
A Polak zarabia średnio 3000zł netto
A Francuz średnio 2200 euro... netto

Francuz odkładając pół wypłaty spłaci swoje (wyżej wyliczone 335800zł) w czasie około 60 miesięcy przy czym spokojnie za drugie pół przetrwa wynajmując M1 ( i to w mieście)
a Polak śnić sobie może - choćby przy najmie lub mini ratce odłożyć pół, zatem odłoży realną 1/4 ...
i wtedy swoje 65000 z hakiem spłaci po 86 miesiącach...

i gdyby tak odliczyć od długu Francuza dług Polaka ... wychodzi że różnica między jednym a drugim to 268.253zł
i tyle właśnie w PLECHY jest Polak albowiem poświęcił ten sam czas pracy i nakładu sił fizycznych.

Druga strona wyliczeń jest jeszcze bardziej HORROROWA, albowiem gdyby Polakowi przyszło spłacić 335800zł w czasie takim samym jak zrobił to Francuz czyli w 60 miesięcy ... Polak odkładając 750zł uczyniłby to w czasie lekko ponad 447 miesięcy, co przekłąda się na lekko ponad 37 lat!!!

Morał?
Panie i Panowie - z której strony liczyć nie staniecie - ja Wam zawsze powiem - w kupie żyjecie.
Niestety, kto chce niech łapie focha, matma i kalulator nie kłamią
no i ... nie zapominajacie - człowiek ma jedno życie :)
które średnio (roboczo) trwa około 552 miesiące.

552 miesiące odkłada sobie Francuz pół pensyjki = 2.823.480zł (według kursu 4.65)
552 miesiące odkłada sobie Polaczek co może = 414.000zł (750zł miesięcznie przy klasycznej pensji zwykłego kasjera w obu przypadkach)
Przypominam (i zaznaczam) że obaj żyją jeszcze z tej samej pensji (mieszkanie, żarcie)

Ciekawe, co Polak może sobie jeść cały miesiąc gdy zapłaci za najtańszy najem 1500zł lub mini ratkę za chatkę 2200-2400zł.
Trawa? Liście?
Nieeee!! wiem!
Z koszykiem pod marketem stanie i Ukry mu nawrzucają schabów i innych fantów :D

DLACZEGO TAK ŁATWO PRZYCHODZĄ MI TE MĄDRE WYLICZENIA?
ODPOWIEDŹ JEST PROSTA: DLATEGO, ŻE W OBU PRZYPADKACH CAŁOŚĆ KOSZTUJE IDENTYCZNĄ PORCJĘ CZASU, SIŁ I ZYCIA I W OBU PRZYPADKACH MOWA O IDENTYCZNYCH STANOWISKACH PRACY.


Gdyby to była inna planeta lub choćby orbita, słowem bym nie jęknął ale to Francja, od granicy PL do granicy FR w prostej linii 548km !!
 
Ostatnia edycja:

Siennna

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2023
Posty
1 446
Punkty reakcji
83
To jest typowa pizza neapolitańska, zatem ma ok. 30 cm średnicy. We Włoszech większość pizz ma takie same rozmiary, we Wrocławiu to samo, jest tu wysyp pizzerii oferujących pizzę neapolitańską (ciasto do niej jest robione z mąki 0, potem rośnie sobie przez 48 godzin w lodówce zanim zostanie zużyte na pizzę, taka pizza piecze się w bardzo wysokiej temperaturze przez 2-3 minuty).

Nie bez powodu wspomniałem o Wrocławiu, bo nie wszędzie w Polsce taką pizzę dostaniesz. Porównywanie jej do Da Grasso to jednak lekkie nieporozumienie, zdecydowanie nie ten smak, nie ta liga.


Nigdy nie daję napiwków, mi za dobrze wykonaną pracę nikt nie wrzuca stówki na koniec dnia, więc uważam, że kelnerzy powinni sobie po prostu wynegocjować odpowiednie warunki płacowe, no ale to już temat na inna dyskusję :cool:
Pracujesz w branży usługowej, gdzie jest taki zwyczaj?

Tak jak cykle stonogi są coraz krótsze, tak i Twoje również. Nie, żeby mi to przeszkadzało... Trollować trzeba umić parafrazując Cezarego Pazurę z filmu Sztos.

Ja wiem, że przeciętny Holender jest bogatszy od przeciętnego Polaka, to jest truizm, nikomu nie trzeba tego tłumaczyć. Nie przeskoczymy tej przepaści w ciągu kilku, czy kilkunastu lat. Do dziś leczymy rany po ruskim zaborze nazywanym PRL-em, w '45 znaleźliśmy się nie po tej stronie żelaznej kurtyny, więc jest jak jest.

Wiem, że większość ludzi ma problemy finansowe, ale mi się serio żyje w Polsce dobrze.

Teraz ciekawostka - większość ludzi w dużych miastach wegetuje, żyje z miesiąca na miesiąc, ale w dużych miastach jest na tyle dużo klasy średniej, że i tak wszystko dobrze funkcjonuje i funkcjonować będzie w najbliższej przyszłości. Tak jak pisał Kibic - tu działa prawo popytu i podaży. Piwo na rynku we Wrocławiu kosztuje 18 zł, bo ludzie te 18 zł płacą, o godzinie 23 nawet w weekendy na rynku są tłumy, knajpy są zapchane po brzegi, z klubów wylewają się ludzie, przed barami są kolejki. Wczoraj musieliśmy się ze znajomymi wykłócać z kelnerką, bo pozwoliła nam dostawić 2 krzesła do stolika, który chcieliśmy lekko przesunąć, by zmieściło się 8 osób, na początku nie chciała nam pozwolić a mój argument "jest nas 8, każdy chce zamówić picie i jedzenie, stracicie pieniądze" nie robił żadnego wrażenia. Gdyby było źle, to raczej by je zrobił.
Może nie zrobił, bo napiwku nie dostała?:) Co to jej knajpa, że ją zyski właścileka mają obchodzić, na dodatek robic różnicę o 2 rachunki?
Bo widzisz- jaki napiwek, taka obsługa:cool: w granicach rozsądku oczywiście.
W Polsce to zwyczaj, część bon tonu. W USA jeszcze bardziej, bo nie wypada dać mniej niż 20%. Inaczej, wręcz Cię mogę zapytać- czy z obsługą było coś nie tak? I nikt Twoich argumentów nie przyjmie. Restauracja to luksusowy dodatek. Jeśli chodzisz tam tylko po to, by pokazać słomę z butów, to tak też zostaniesz potraktowany i czy w tedy zrobisz wrażenie na zaproszonej na taką kolację kobiecie? Wątpię. Kobiety nie lubią buraków i skner.

A o mnie się nie martw. Od dawna nie jestem kelnerką. W czasach, gdy byłam miałam z napiwków druga pensję, albo i lepiej.
Pojedynczy buc by mi różnicy nie zrobił.:)
 

AntyPolak

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2023
Posty
210
Punkty reakcji
6
Miasto
Kazachstan
Czemu nie wypowiedzą się ci, dla których te napiwki dajecie?
W wielu choćby warszawskich lokalach napiwek zapodany kelnerce leci do wspólnego słoika i jest dzielony na koniec dnia.
Jak wygląda podział w 90% knajp?
50% szef
30% podzielone na kucharzy
20% podzielone na kelnerki, zmywaki, obieraki i innych smartfonoTrzymaczy

W wielu zakładach gastronimicznych napiwki są zabierane przez szefów. Tak, tak, niech wypowie się ekipa pracownicza.
Napiwki "niby" zliczane są w całości na koniec miesiąca i wypłacane w premiach.
Jakie są premie?
Zależy od humoru szefa lub szefowej, premie często nie przekraczają 200-300-400zł a gdy jest 500 to święta idą.
Czasy przynoszenia drugiej pensji z tipów w Polsce już dawno przeminęły.
Zapytajcie ukrainki, ile tipów dostają to się przeżegnacie dlatego od tak średnio 3,4 lat tipy znikają. Kto może ten wędzi we własną kieszeń gdy reszta nie widzi a najczęściej wędzą menadżerowie i szefowie kuchni.
 

Siennna

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2023
Posty
1 446
Punkty reakcji
83
Od lat nie jestem kelnerką. Ja miałam napiwki dla siebie.
Nie wiem jak jest teraz. Pewnie zależy od lokalu.
W każdym razie raczej brakuje rąk do pracy w tej branży, niż na odwrót. Taka kelnerka może więc sobie zmienić miejsce, jak jej źle.
 

AntyPolak

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2023
Posty
210
Punkty reakcji
6
Miasto
Kazachstan
Nie brakuje rąk, brakuje pieniążków dla rąk. Jestem w kontakcie z wieloma ludźmi z tej branży. Obecnie np. w Warszawie wygląda to tak:
  • kucharz 23-25zł na rękę
  • pomocnik kucharza 18-20zł
  • kelner 18-20zł + niby tipy
Dla porównania Amsterdam:
  • kucharz 16-22 euro/h
  • pomocnik w kuchni 11-14 euro/h
  • kelnerzy i inne podajniki łącznie z wydawką i kasjerami 10-12 euro /h


Przecież to masakra jest, ludzie znikają na zachód, ludzie własne małe lokale otwierają, ludzie zawody zmieniają. Taka jest niestety prawda.
Popatrz na ogłoszenia w OLX, ubaw po pachy. Stawki sprzed wielu, wielu lat. Powód? Ukraina. Gdy tylko najechała stawki poszły od razu w dół.
Polska pod względem zarobków to rumunia sprzed lat. Tam płacą już tyle, ile płacą u ruskich tyle że u ruskich wszystko tańsze razy 100.
 

glowonog

feniks
VIP
Dołączył
14 Maj 2017
Posty
1 863
Punkty reakcji
160
Pracujesz w branży usługowej, gdzie jest taki zwyczaj?
Nie, a słowo "zazwyczaj" nie spowoduje, że zamiast zapłacić 50 zł w karcie rzucę na ladę 60, bo "tak zazwyczaj jest"

Co to jej knajpa, że ją zyski właścileka mają obchodzić, na dodatek robic różnicę o 2 rachunki?
Bo widzisz- jaki napiwek, taka obsługa:cool: w granicach rozsądku oczywiście.
No to odwrócę - jeśli pracownik nie pracuje jak należy, to tam są drzwi, a na jego miejsce jest kolejny. Prosta sprawa. Jak przyjeżdża do firmy audytor, to mu nie mówię, że go nie oprowadzę po linii, bo nie dostałem w tym miesiącu dodatkowej premii, a milionowy kontrakt dla mojego pracodawcy to nie moje pieniądze.


A o mnie się nie martw. Od dawna nie jestem kelnerką. W czasach, gdy byłam miałam z napiwków druga pensję, albo i lepiej.
Pojedynczy buc by mi różnicy nie zrobił.:)

To bardzo ciekawe, że nazywasz "bucem" kogoś, kto chce zapłacić za usługę tyle, ile jest napisane w karcie. Trochę to pokazuje na jakim poziomie jest Twoja kultura osobista :) Rozumiem więc, że Twoim zdaniem jak ktoś ma 20 zł na kawę, a kawa kosztuje akurat 20 zł, to nie powinien w tym miejscu siadać, bo będzie bucem?

Albo że starsza osoba, która liczy każdy grosz nie ma prawa pójść do restauracji i sprawić sobie przyjemności jeśli nie rzuci jakiejś "bo mi się należy" kelnerce dyszki za "fatygę"?
 

AntyPolak

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2023
Posty
210
Punkty reakcji
6
Miasto
Kazachstan
Każda kelnera wyżej rrrrraaaa jak mózg maaaaa, takie mam zdanie. Kelnerowanie to robota dla kaleków umysłowych, mi osobiście może ze trzy razy w życiu trafiła się kumata kelnerka. O co chodzi? O to, że jeśli jest już się kelnerką/kelnerem to wypadałoby umieć towar sprzedać, umieć towar reklamować, wiedzieć coś o towarze, wiedzieć z czego składa się danie, czym jest , skąd składniki wzięto i tak dalej i dalej no ale dzisiaj nauczyć się biegle karty (menu) przez młodych to jak ... uczenie się do obrony doktoratu ze 20 lat temu hahaha.

I jaki tego wynik? Szefy za wuj płacą? W 99% przypadkach od kelnerów co słyszymy? "Ja nie jestem kucharz - za chwilę zawołam kucharza". To tak jakby iść do salonu samochodowego i zapytać: "ten tamten pod ścianą to V6 czy V8" i usłyszeć "ja nie mechanik, za chwilę zawołam mechanika". Kolejna sprawa, kelner to wizytówka firmy a w Polsce na tych stanowiskach siedzą najczęściej lamusy takie same, jak ich szefy. Jak na moje oko - 65% spokojnie - ludzi w Polsce nie wie czym handluje a najlepsze kelnerki to te, które mają cieczkę (albo chcicę) i przekładają fochy na klientów, odechciewa się jeść wtedy. Dobry kelner powinien mieć przede wszytskim minimum policealkę, tak aby umiał mówić. Gdyby był rok 1990 napisałbym "minimum zawodówkę" ale mamy co mamy. Mnie normalnie w co trzeciej knajpie namazany w menu "Strogonow" rozwala, to mój idol. Tyle lat knajpy istnieją i tylu imbecyli nie zerknęło (już nie mówię, że w książkę) ale choćby w Googla, aby dowiedzieć się kto to był Aleksander Grigorjewicz STROGANOV...
 
Ostatnia edycja:

Siennna

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2023
Posty
1 446
Punkty reakcji
83
Nie, a słowo "zazwyczaj" nie spowoduje, że zamiast zapłacić 50 zł w karcie rzucę na ladę 60, bo "tak zazwyczaj jest"
Nie spowoduje, bo jak ktoś jest bucem, to nim będzie i sobie to jakoś wytłumaczy.
No to odwrócę - jeśli pracownik nie pracuje jak należy, to tam są drzwi, a na jego miejsce jest kolejny. Prosta sprawa. Jak przyjeżdża do firmy audytor, to mu nie mówię, że go nie oprowadzę po linii, bo nie dostałem w tym miesiącu dodatkowej premii, a milionowy kontrakt dla mojego pracodawcy to nie moje pieniądze.
Restauracja, to nie jest firma, która działa na zasadzie korporacji.
To bardzo ciekawe, że nazywasz "bucem" kogoś, kto chce zapłacić za usługę tyle, ile jest napisane w karcie. Trochę to pokazuje na jakim poziomie jest Twoja kultura osobista :) Rozumiem więc, że Twoim zdaniem jak ktoś ma 20 zł na kawę, a kawa kosztuje akurat 20 zł, to nie powinien w tym miejscu siadać, bo będzie bucem?

Albo że starsza osoba, która liczy każdy grosz nie ma prawa pójść do restauracji i sprawić sobie przyjemności jeśli nie rzuci jakiejś "bo mi się należy" kelnerce dyszki za "fatygę"?
Restauracja jest luksusem, nie koniecznością. Jeśli kogoś stać na jadanie w takim miejscu, to stać go też na napiwek. Inaczej niech jada w MCu albo barze mlecznym.
Innymi słowy- idziesz do teatru, opery- ubierasz się elegancko. Idziesz do klubu- nie przychodzisz w sportowych butach, bo nie wejdziesz. W restauracji też obowiązują pewne zasady, które dla kulturalnej, obytej osoby, są oczywistością. No ale, jak ktoś przychodzi tylko po to, by pokazać słomę wystającą z butów po kolana, to niech się nie dziwi, że ktoś go nazwie po imieniu.

Czyli jednak Włosi mają rację. :cool:Buców kasują z góry.:)
 
Ostatnia edycja:

AntyPolak

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2023
Posty
210
Punkty reakcji
6
Miasto
Kazachstan
A skąd wywodzi się najwieksze bucostwo, ktoś wie?
Ja sądzę że z gdańszczunia, wrocunia i warszawiuni, przede wszystkim warszawiuni, bo tam pobili już wszelakie rekordy bycia frajerami.
Zapytasz o coś warszawioka-wsioka SMSem to ci nie odpisze, zasada ujostwa prosta czyli warszawska: coś chcesz = dzwoń.
Zapytasz coś wsioka mailem, to mamy epokę kamienia łupanego, frajery obwieszone na ulicach iPhoneami Pro ale ani jeden nie odpisze, no bo przecież łaska, prawda. Wchodzi wiocha do roboty, myślicie, że dzień dobry powiedzą? Taaaaa! W aż 90% przypadkach paniostwo non-stop wyskakuje ponad ludzi, ważniejsi są, bo mogą, mają, rządzą. Wiochmeńskie premie na święta i podobne, rozdawane pewnie tylko po to, aby potem przez pół roku móc kichy z radości zwijać, gdy patrzy się jakie roboty są wdzięczne za premie w wysokości: na 5 paczek dobrych fajek.
Najwięksi aroganci, cwaniacy i przede wszystkim roszczeniowcy. Gdy sam frajer coś produkuje to śmieci spod laty wciśnie, mięcha przeterminowanego przemieli oby najtańszym z możliwych kosztem ale gdy idzie do knajpy (taka świnia) to foch za fochem i wszystko nie pasuje. Wtedy z pana SZEFA robi się pan KLIENT i zaczyna się jazda, nie pasuje to, nie pasuje tamto dlatego w 3city zwłaszcza na monciaku gdy tylko dosłyszą że z warszawki (a widzą buco-frajera) to od razu w każdej prawieże knajpie ładują gratisy w żarcie i wtedy patrzą, jak buc się zajada gównem z podłogi. Polacy mają bardzo dziwną mentalność, szczerze mówiąc lubiani są w UE tylko za zap....dalanie po 12 godzin za 8-10 euro bo takich nie brakuje. Od zawsze wyżsi, lepsi, mądrzejsi, wszystko widzieli, wszystko wiedzą, wszystko mają, wszędzie byli, wszystko mogą, noski wiecznie zadarte do góry no i najlepiej się jedzą, taaaa, Polak + Polak na zachodzie = wieczny dym. Przyjaciele gdy ugrywają, błagają, proszą, wyciągają a gdy już wszystko dostają to się z du...pą zawijają, zapominają, szydzą, gardzą, zdradzają, wyśmiewają.
Rumuny z Rumunami trzymają, Araby z Arabami, Ruskie z Ruskimi i tak dalej a polaczek polaczka w łyżce wody utopi gdy tylko wyrwie od niego coś dla siebie. I tacy sami są Ukraińce, na razie mili bo "RWĄ", jak już wyrwą to za kilka lat zobaczycie, jakie podnóżki z Polaczków dla siebie zrobią.
Nie ma znaczenia o jakim zawodzie mowa, wszędzie jest to samo. Punkt charakterystyczny numer UNO każdego Polaka to FAŁSZ!
Tak zmiennych chorągiewek nigdzie i nigdy nie poznałem. Dziś przyjaciel, przyjaciel od lat - coś nie po jego myśli - jutro najgorszy wróg.
Między Polakami nie wolno być sobą, mieć własnego zdania, żyć po swojemu. Każdemu wiecznie przeszkadza CZYJEŚ.
Najlpesze u wsioków jest to, gdy wiecznie bidulą, wiecznie płaczą, wiecznie udają źle, wiecznie nie ma, wiecznie nie idzie, kryzys, ha,ha ale chałupy budują, mieszkania kupują, mercedesami śmigają, V6-V8 tankują, złotem obwieszone, na urlopiki 3,4 x w roku za Ocean ale źle jest, źle.
I popatrzecie teraz - jakie tumanowo to ta cała Polska - gdy każdy frajerom wierzy.
Nigdy w życiu nie wrzuciłbym niczego do gardła z warszawskich knajp, albowiem identycznie najeść można się za friko z pierwszego lepszego śmietnika a co tu gadać o zostawianiu napiwków. Nigdy.
 
Ostatnia edycja:

Siennna

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2023
Posty
1 446
Punkty reakcji
83
Coś w tym jest. Nie będę jednak opluwać ,,stolycy'', bo swojego czasu dała mi porządnie zarobić.
Zresztą, rodowity Warszawiak Ci powie, że takie zachowania, to ,,słoiki'' a prawdziwi Warszawiacy na wymarciu we własnym mieście. Mnie w Warszawiakach zawsze bawiło, to podkreślanie, że są z Wawy na każdym kroku.:cool: Nawet niekoniecznie w celu wywyższenia się. Oni to robią odruchowo, a reszta kraju ma z tego bekę.:)
Nawet nad morzem to zauważyli i wystosowali do nich prześmiewcza kartkę. Coś w guście- ,,Tak wiemy, że jesteś z Warszawy, że u Was w Warszawie jest...'' Dalej nie pamiętam, ale płakałam ze śmiechu, jak to czytałam, tak było celne. Na marginesie- ogólnie lubię Warszawiaków, mimo wszystko. ,,Sterylni'' ale uprzejmi.
Co do Pomorzan zupełnie się nie zgodzę. Bardzo przyjemna mentalność, moim zdaniem. Podobnie Kujawy- naród tak szczery, że ostatnią koszulę by Ci oddał, chociaż sam za wiele nie ma.
A Krakusów po prostu kocham❤️ z zupełnie innych względów. I rozpoznam wszędzie, po krótkiej wypowiedzi. Tego akcentu, przeciągania, nadużywania zdrobnień i specyficznego poczucia humoru nie da się podrobić.:) Piękny okres życia spędziłam w ich mieście. Sentyment pozostał. Pozdrawiam Krakusów!

Co do napiwków, bo widzę, że edycja była- tych się nie zostawia, gdy jakość/obsługa była kiepska. Jeśli wszystko było dobrze a napiwku nie zostawisz, wystawiasz sobie etykietkę buraka i tyle. Co z tego? Nic z tego, jeśli sam się dobrze z tym czujesz, konsekwencji przecież nie poniesiesz. Rachunek płaci się na koniec. Jeśli jednak często przychodzisz w takie miejsce i pamiętają Cię z niepłacenia napiwków, obsługa się nie będzie starać i jej jakość się trochę pogorszy.
 
Ostatnia edycja:

AntyPolak

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2023
Posty
210
Punkty reakcji
6
Miasto
Kazachstan
Zresztą, rodowity Warszawiak Ci powie, że takie zachowania, to ,,słoiki'' a prawdziwi Warszawiacy na wymarciu we własnym mieście.
Dokładnie tak, zawsze tak, nie inaczej. Wszystko winni inni ale nie warszowioki-wsioki tyle że:
  • słoik facet potrafi chodzić w koszuli a warszowiok w dresach
  • słoiczka baba często w sukni, garsonce, jakieś obcasy ... a warszawioczki w adidasach i dresach (albo dżinsach)
  • słoik facet się raczej nie wydziara po szyje, nie napompuje na siłowni i nie wygoli na łyso
  • a słoiczka baba nie piźnie fryzurki na zilono / różowo bo ... nawet u niej na wiosce byłoby głupio przejść choćby obok monopola
  • słoik facet nie ma smartwacza, blututa wpętego w ucho 24.24/7, nie goli brwi, nie maluje łba, nie goli nóg
  • słoiki umieją pisać i czytać
  • słoiczki mają twarze a warszawianki lakiernie samochodowe...
  • słoiki nawet bez GPS nie gupią się w obcym mieście
  • 30-40 letnie słoiki nie grają w gry pomieszkując z ... mamcią
Wymieniać dalej? 🤣 :p

No i najważniejsze:
  • słoiki są 100x żywsze, 100x szybsze, 1000x przyjaźniejsze i 1000000x bardziej kumate.
  • warszawiaki bez googla w kieszeni w 95% zawodów wylewają tylko łzy :D
  • gdyby nie słoiki warszawiaki już dawno temu zdemolowaliby stioliczkę na amen (mentalnie/życiowo/kulturowo)
  • 99% słoiczek nie weźmie za męża warszawiaka
  • 99% warszawiaków weźmie 100% słoiczek za żonę :D
A teraz tak na serio, wiele lat wysłuchiwałem od ludzi przyjeznych i najczęściej żal mieli o higienę do stoliczniaków. Nam słoikom chyba nigdy nie przytrafiło się wrócić z roboty choćby w gastro i nie wskoczyć do wanny a rano nie myjąc mordy i zębów, nie czesząc się... wyjść ponownie do roboty. Gdy tam mieszkałem i widziałem te zaropiałe z rana oczy, tłuste kłaki, brudne pazury, czułem ten wczorajszy pot w szatniach ... na wymioty mnie zbierało.
Coś skłamałem?
Nawet żelazka nie umieją używać.


PS. A SŁOIK TO TAK NA SERIO CO TO/KTO TO?
To nic innego aniżeli zazdrość czyjejś zaradności. Warszawiak musi iść do sklepu i stamtąd plastikowej paszy naznosić a my, ludzie pracy, życia i serca umieliśmy pakować w słoiki nawet mięsko własnej roboty dlatego zostaliśmy słoikiami, warszawiacy już tak mają że gdy czegoś zazdroszczą i na bank tego sami nie osiągną to tym gardzą i to wyśmiewają. Doskonałym tego przykładem są spokojne, ułożone, nie wydziarane, nie ufarbowane na kretynki, chude, biedne, zwykłe panie z wiosek. Warszawiaków na takie nie stać dlatego wyśmiewają.
Słoiki to też babcie, mamy, tatusiowie których w 90% przypadków młodzi warszawiacy od dawien dawna nie mają, im słoika nie ma kto zapodać.
 
Ostatnia edycja:

Siennna

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2023
Posty
1 446
Punkty reakcji
83
Chciałam się jakoś odnieść, ale mimo najszczerszych starań nie udało mi się dojść sensu 2 powyższych wypowiedzi ani płynącego z nich przekazu. Bardzo mi przykro.🙄
 

AntyPolak

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2023
Posty
210
Punkty reakcji
6
Miasto
Kazachstan
Za długo dotleniałaś się w stolicy, ale wierzę w Ciebie, kiedyś z pewnością wrócisz do siebie i wszystkie problemy z poprawnym rozumowaniem przeminą :D Ja, po warszawce leczyłem się kilka lat, nabawiłem się tam agresji, nerwicy, bezduszności i braku sumienia. Dopiero po kilku latach u siebie raczej chyba już wróciłem do siebie, może jeszcze nie do końca ale wierz mi, walczę.
Walcz i Ty, nie poddawaj się, przesłań w powyższym było mnogo, m.inn. to, że dla frajerów zawsze będziemy frajerami, omijajcie to miasto szerokim łukiem bo w nerwicę, długi i samotność popadniecie. Już lepiej obrać Berlin, tam przynajmniej za to samo płacą to samo ale w ... EURO :D
 
Do góry